Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-10-20 o godz. 03:40
0

mycha526 napisał(a):Skrzacik, ja oddałabym sypialnie
Tego się domyśliłam, ale dlaczego? Jakie są racjonalne lub nieracjonalne powody? Bo może ja czegoś nie biorę pod uwagę?

Odpowiedz
Gość 2010-10-20 o godz. 02:12
0

gabinet

Odpowiedz
mycha526 2010-10-20 o godz. 01:32
0

Skrzacik, ja oddałabym sypialnie, nawet kosztem pozbycia sie wielkiego małzenskiego łoza:) a pokoj maluch dostałby juz na stałe
no, ale ja tych dziwniejszych jestem:)

Odpowiedz
Gość 2010-10-19 o godz. 07:12
0

Mamy trzy pokoje, Zosia docelowo dostanie gabinet po tatusiu- nie jest to ósmy cud świata, mały pokoik, z oknem :D
Ale ja podobnie jak np. Skrzacik nie oddam dziecku sypialni, bo w małym pokoju nie zmieści się nasze małżeńskie łóżko, szafy wnękowej nie przeniosę, itp.

Zosi przez kilka najbliższych lat wystarczy moim zdaniem taka przestrzeń, najważniejsze, że będzie miała swoje miejsce, urządzone najładniej jak potrafię, i na ile możemy sobie pozwolić finansowo.

Odpowiedz
Gość 2010-10-19 o godz. 05:23
0

Rozumiem, że Ty byś oddała sypialnię?
A dlaczego? Można spytać? Czemu dziecko o początkowym wzroście ok. 58 cm na zajmować większy pokój niż dwoje dorosłych ludzi o normalnej wysokości? ;)
Co innego jak by szło do szkoły i będzie potrzebowało większej przestrzeni - na biurko, książki itp. Wtedy może bym się z nim zamieniła na pokoje. 8)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-10-18 o godz. 11:17
0

mycha ale podstawowe pytanie dla mnie: jest w tym gabinecie okno?

Odpowiedz
mycha526 2010-10-18 o godz. 05:12
0

dzieki za odpowiedzi
tu nei chodzi o mnie tylko o pewna znajoma, ktora spodziewa sie dziecka.

myslałam, ze zle robi oddajac dziecku gabinet malutki, ale widze, ze wy tez byscie tak w wiekszosci zrobiły
wiec wyszło na to, ze to ja jestem dziwna nieco:)

Odpowiedz
Nale 2010-10-16 o godz. 11:20
0

My wygospodarowaliśmy spory kąt w sypialni. Jest to rozwiązanie na jakieś pół roku, max rok. Sypialnia ma 25 m i jest najmilszym pomieszczeniem w domu - dość jasnym, ale nie szklarnią, jak salon. Potem mamy nadzieję odzyskać drugą część mieszkania i mieć dodatkowe pokoje. Jak nie - będziemy się głowić. Oprócz sypialni mamy jeszcze bardzo dużo korytarzy, gigantyczną łązienkę oraz salon i coś w rodzaju gabinetu. Gabinet jest pokojem przechodnim - z niego wchodzi się do sypialni. Jest okropnie ponury. Prawde mówiąc cięzko byłoby nam z niego zrezygnować, bo pracujemy przede wszystkim w domu. Laptopy nie rozwiązują sprawy, biurko jest potrzebne i dla higieny kręgosłupa, i na tony papierzysk. Dla mnie to był bardzo trudny wybór - przesądziło światło, no i moja wygoda. Kącik jest śliczny i mnie satysfakcjonuje, ale już się martwię, co dalej. Też mamy wielkie niefunkcjonalne metraże

Odpowiedz
Madziiaa 2010-10-16 o godz. 08:33
0

my np mam najwiekszy pokoj salon i Wiktoria w nim najwiecej jest tam sie bawi itd w sypialni mamy lozeczko mebelki i wszytko jej plus my mamy tam swoje lozko i spimy z nia i to jest sredni pokoj, potem mamy gabinet najmniejszy to w ogole tam nie przebywa. za kilka miesiecy wyniesiemy sie do gabinetu z naszym lozkiem w wtedy mala bedzie miec calkowiecie swoj pokoj ale i tak najwiecej przebywa w salonie.

Odpowiedz
Gość 2010-10-16 o godz. 01:10
0

Podaj rozkład mieszkania, to będzie łatwiej doradzić. Dla mnie wyznacznikiem nie jest dotychczasowa funkcja ani metraż pokoju (chociaż to drugie niewątpliwie ma jakieś znaczenie), ale to, w którym pokoju dziecko będzie miało największy spokój (cisza za oknem, nasłonecznienie pokoju, rozkład - możliwość umeblowania) i komfort do zabawy.
Np. u nas Olisia ma średni pokój dla siebie, z wyjściem na ogródek. A najmniejszy jest naszą sypialną. Póki co łóżeczko Olinki stoi w sypialni, ale to tylko kwestia czasu. Pokój dzienny jest typowym pokojem dziennym do jedzenia i oglądania telewizji (której nota bene i tak nikt nie ogląda), a bawimy się zawsze w oliśkowym pokoju.

Odpowiedz
Reklama
liberte 2010-10-15 o godz. 23:49
0

zdecydowanie gabinet

Odpowiedz
Cathy502 2010-10-15 o godz. 23:42
0

gabinet

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 23:39
0

Mikołaja obecny pokój to dawny pokój komputerowo- suszarkowy, a jeszcze wczesniej pokój mojego małża - nastolatka.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 23:34
0

Cóż, my mamy metraż mikry i trudno, żebym oddała dziecku salon z aneksem. ;) Dostało pokoik, który robił (i robić będzie nadal, bo tam jest szafa wnękowa) za garderobę. Jakoś musi z tym żyć. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 23:31
0

U nas jest 100m2 ale ktos kto projektowal nasz dom totalnie nie myslal o rodzinie z dziecmi (no ale to inna historia). Mamy tylko 3 pokoje (salon jest b. duzy)dlatego na razie maly jest z nami w wiekszym pokoju ale jak podrosnie to eksmitujemy go do mniejszego.A jak bedzie drugie... to mam nadzieje ze juz nie bede tu mieszkac bo nie wybrazam sobie oddac dzieciom pokoje a samemu spac w duzym pokoju.

co do tematu, to zalezy co oznacza "gabinet", czy jest to zwyczajnie pokoj z komputerem czy faktycznie sluzy do czegos wiecej.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 23:30
0

Chyba mało kto daje dziecku pokój z klucza "najgorszy, najmniejszy, najmniej atrakcyjny". 8)
Chyba, że tego Pottera chciałby się dorobić... 8) lol

Odpowiedz
Kerala 2010-10-15 o godz. 23:23
0

e tam, nikt nie mówi o pokojach największych tylko o tym, że jeśli się ma więcej niż 60m2 to wartoby przeznaczyć dzieciakowi coś więcej ponad schowek na miotły. Acz może wówczas na Pottera wyrośnie, stal hartuje się w ogniu, tak, tak 8)
Też se wzięłam największą sypialnię, co nie znaczy, że Młody dostał pokój z przydziału wedle klucza "najmniejszy, najgorszy, najmniej atrakcyjny".

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 19:12
0

To może ja jakaś wyrodna jestem, ale największą sypialnię w domu przeznaczyłam dla siebie i męża.
Pokój dziecka ma ok. 12 m2, jedno okno i łazienkę na korytarzu. 8)
Nasza sypialnia ma ok. 19 m2, dwa okna i łazienkę z wejściem z pokoju. 8)

I mówiąc szczerze nie widzę powodu, dla którego dziecko miałoby zająć największy pokój. Nas jest dwoje, musi się zmieścić podwójne łóżko i szafa z ubraniami dla dwojga. Dziecko jest jedno.
Jak będzie drugie (w co wątpię), to dostanie bliźniaczy pokój obok.

Co do urządzania, to nie ma mowy o składziku niepotrzebnych mebli w dziecinnym pokoju. Musi być ładnie i wygodnie, bo to członek naszej rodziny będzie i nie wiem czemu miałby spać na połamanej wersalce. ;) Ale inwestycje w droższe meble zamierzam robić jak dziecko skończy 1,5 roku. Bo starczą wtedy do pójścia do szkoły. Czyli na ok. 6 lat. Będzie czas na odkucie się finansowe. ;) Na razie kupiłam znośne cenowo mebelki (ale ładne!), których nie żal będzie wyrzucić, czy komuś oddać za te 1,5 roku.

Co do głównego pytania. Ja oddałabym gabinet, ewentualnie sypialnię, jeśli w gabinecie przyjmowałabym pacjentów.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 18:58
0

My zrobiliśmy pokój Miłka z najmniejszego pokoju (który wcale klitką nie jest) i powiększyliśmy go jeszcze o toaletę (kibelek wepchneliśmy do łazienki a łazienkę powiększyliśmy trochę o zbyt szeroki przedpokój). Tak więc pokoik dziecięcy wcale taki najmniejszy nie jest. Docelowo jak nam się jeszcze kiedyś rodzina powiększy to się przeprowadzimy do pokoju dziecięcego a dzieciom oddamy naszą sypialnię.

Odpowiedz
kasiacleo 2010-10-15 o godz. 18:04
0

gabinet

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 09:08
0

Mika_ napisał(a): Laptopy są tanie ;)
My właśnie rezygnujemy z biurka z komputerem na rzecz laptopa (jutro kupujemy lol ) i stworzenia Michałkowi własnego (małego) pokoju, bo do tej pory "pomieszkiwał" w naszym (większym) pokoju, który jest jednocześnie powiedzmy "salonem". Po miesiącu stwierdziliśmy, że to kompletnie bez sensu. ;)

Jestem za rezygnacją z gabinetu. :)

Odpowiedz
Kerala 2010-10-15 o godz. 09:04
0

a bo u nas był jeszcze jeden pokój plus garderoby, ale zaadaptowaliśmy je pracowo. I ni mo ;)

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 08:57
0

Tak pytam bo przeglądam projekty i juz coś fajnego to jakieś 160 metrów ma ale przy tym juz metrazu więcej o jadalnię i przynajmniej jeden pokoj a jakieś tam schowki też są - to te wasze 200 mi się wielkie wydają :D ;)

Odpowiedz
Kerala 2010-10-15 o godz. 08:53
0

Alexa napisał(a):Kerala napisał(a):Mamy salon, sypialnię, pokój do pracy i pokój dziecka (plus łazienki i kuchnie). Wszystko na niecałych 200m2.
ten metraz to przecież calkiem spory jest ;) ale pomieszczeń niewiele to pewnie duże są co? ;)
ale żre ten metraż sporo pomieszczeń nieuzytkowych (gospodarczych i pracowych, że tak powiem). tzn. użytkowe, ale niemieszkalne ;)

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 08:49
0

hmm ja tez nie azrezygnowalabym z sypialni ale wiekszy pokoj bylby dla dziecka a sypialnie zrobilabym w malym gabinecie. lozko napewno sie zmiesci :)

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 07:07
0

Na pewno nie byłaby to sypialnia. Nawet przy sporym materażu sypialni uważam, że niektórzy ;) ( w tym i ja ) mają potrzebę intymności. Poza tym sypialnia jest dla mnie miejscem rodziców. O tyle o ile wyobrażam sobie w sypialni małe dziecko noworodka to juz starsze nie bardzo ( zakładając, że jeden pokój służy dziecku i nam ). Z sypialni więc nie zrezygnowałabym a już tym bardziej na rzecz rozkładanej kanapy.
Na pewno mogę zrezygnować z gabinetu. Laptopy są tanie ;) Książki można ulokować w innych pokojach.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 07:00
0

Kerala napisał(a):Mamy salon, sypialnię, pokój do pracy i pokój dziecka (plus łazienki i kuchnie). Wszystko na niecałych 200m2.
ten metraz to przecież calkiem spory jest ;) ale pomieszczeń niewiele to pewnie duże są co? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 06:22
0

zgadzam się z lizką

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 06:07
0

Maciej dostal drugi najwoekszy pokoj po salonie,. Nie bylo problemu z wyborem - u nas (w 4 pokojach mamy wybor) w 3 pokojowym dziecko dostaloby lepszy - wieszy z pokoi gabinetu i sypialni. w sypialni rodzicow wystarczy ze stoi lozko. komp moze stac albo w sypialni albo w salonie - a dziecko potrzbuje troche przestrzeni i do zycia - spania i do zabawy. takie jest moje zdanie.

Odpowiedz
Gatka 2010-10-15 o godz. 05:29
0

My w tej sytuacji wybraliśmy sypialnię. Już jak Alek miał 1,5 roku i bawił się na całego z kolegą uznaliśmy że to dobry wybór. Ma dużo miejsca do zabawy a zabawki nie walają się po całym domu tylko składowane są u niego. A jak dojdzie w przyszłości druga dzidzia to przynajmniej kolejnego remontu nie będzie bo zmieszczą się w pokoiku razem.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 04:25
0

Ajka napisał(a):To ja jeszcze bym chciala uscislic, co to jest gabinet? Czy to jest miejsce gdzie ktos wykonuje swoja prace zawdowa, 8-10 godzin dziennie? Czy to jest tylko miejsce gdzie stoi komputer i kozysta sie z tego miejsca nawet codziennie ale tylko krotki czas. Bo jezeli ta druga opcja to zmienilabym to na pokoj dziecka.
My tak zrobiliśmy. Komp stoi w tej chwili w sypialni, a z 'komputerowo-gabinetowego' Maks ma pokój :)

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 03:57
0

To ja jeszcze bym chciala uscislic, co to jest gabinet? Czy to jest miejsce gdzie ktos wykonuje swoja prace zawdowa, 8-10 godzin dziennie? Czy to jest tylko miejsce gdzie stoi komputer i kozysta sie z tego miejsca nawet codziennie ale tylko krotki czas. Bo jezeli ta druga opcja to zmienilabym to na pokoj dziecka. Od samego urodzenia Amelki wychodzimy z zalozenia, ze to jest taka sama osoba, ze swoimi potrzebami i uczuciami jak my. I nalezy jej sie to samo co nam. Jezeli ja mam swoje miejsce gdzie moge odpoczac, wyciszyc sie, poczytac to jej sie to tez nalezy. W ten sposob szanujemy jej czlowiczenstwo i niezaleznosc (nawet pukamy do jej pokoju). I uwazam, ze to kiedys zaprocentuje.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 03:37
0

a ja zaznaczylam sypialnia, bo takie rozwiazanie wybralismy. Maxiu ma swoj kacik i to spory, a jak podrosnie to pomyslimy co zrobic z gabinetem. w koncu i tak teraz ze swojego pokoju w pelni by nie korzystal, a i dla mamy to rozwiazanie jest wygodniejsze ;)

Odpowiedz
Kerala 2010-10-15 o godz. 03:21
0

Gabinet zainstalowałabym w sypialni robiąc z tego strefę dla rodziców, zaś pokój dziecka urządziłabym w dotychczasowym gabinecie. Salonu nie ruszałabym.
Z tym najmniejszym pokojem dla dziecka to na dwoje babka wróżyła, bo są różne szkoły, tak jak rodzice są różni ;)
Najwazniejszym czynnikiem jest tutaj IMHO wiek dziecka. Gdzieś od trzeciego roku (no, może czwartego) własny pokój staje się nagle waznym pomieszczeniem. To się zbiega mniej więcej w czasie z zapraszaniem do siebie kolegów z przedszkola ;)
Napisałaś, że chcesz przekonać się, czy to Ty Jesteś dziwna czy jakaś znajoma ma nie po kolei w głowie, wiec domyślam się, że ankieta nie ma na celu pomocy w konkretnej sprawie, tylko stworzenie materiału poglądowego ;)
Powiem Ci więc tak (w kwestii dostarczania materiałów poglądowych ;) ) : jak częśc osób wie własnie się budujemy. Nasz dom wygląda jak skromna chałupina przy sąsiednich rezydencjach. Mamy salon, sypialnię, pokój do pracy i pokój dziecka (plus łazienki i kuchnie). Wszystko na niecałych 200m2.
Wybierając pokój dla Młodego mieliśmy do wyboru sypialnię z oknami połaciowymi (13m2) i sypialnię z dużym oknem z pięknym widokiem (16m2). Było dla mnie oczywiste, że Młody dostaje "lepszy pokój". Raz, że atrakcyjniejszy; dwa, ze kwestie oświetlenia, biurka, przestrzeni.
Potem odbyły się wielotygodniowe narady, podczas których ustalaliśmy z Młodym wygląd pokoju. Stanęło na "pokoju rekina" (przyszłościowo: pokój płetwonurka), bo rekiny od paru lat stanowią fascynację mojego syna.
Sam wybrał kolory (pięć odcieni różnych farb...), zamówiliśmy bulaje, cała rodzina angażowała się w wybór mebli i sposób pomalowania ścian (w końcu wujek Młodego wymyślił fale idące przez pokój). Docelowo ma być tak jeszcze akwarium, rafa koralowa na ścianie i parę innych gadżetów.
Po co o tym piszę?

Tak się złożyło, że nasi sąsiedzi mają syna w tym samym wieku, co Młody. I Piotruś zaprosił moje dziecko na wspólną zabawę (oni już się wprowadzili). Ich rezydencja ma ponad 500m2. Poszlam Młodego odprowadzić, bo nie wypadało mi inaczej.
Kiedy już przeszłam przez designerski hall, kuchnię i salon, trafiłam do długiego korytarza, w którym znajdowały się wejścia do gabinetu pani domu, gabinetu pana domu, dwóch pokoi gościnnych i pokoju rekreacyjnego (plus łazienki, ale to pomińmy). Na końcu korytarza był pokój Piotrusia liczący sobie jakieś 10m2, maźnięty białą farbą, z sosnowym łóżkiem, szafką i biurkiem. Zero książeczek, kilka zabawek, żadnych kolorów, pokój "internatowy" powiedzialabym.
Czepiam się? Na pewno.
Uderzyło mnie jednak obuchem, że tak jak starczyło właścicielom inwencji, ochoty i funduszy na pełną paletę barw w mieszkaniu, kosztowne gresy, kuchnię z litego drewna i wypasione meble, tak dziecko dostało pokój najmniejszy, w którym próżno by szukac mebli z podobnej półki cenowej, co reszta mieszkania.
Jasne, że nie pieniądze są najwazniejsze; czesto fajny pomysł jest więcej wart. Jakiś plakat, ciekawy dywan, lampa. POnadto niektórzy tej przestrzeni zwyczajnie w mieszkaniu nie mają, a stwarzają z niczego świetne COŚ zaznaczając "strefę dziecka" innym kolorem, innym meblem, parawanem, oświetleniem, tapetą, whatever.
Tu jednak nie było niczego takiego, pokój dziecka wyglądał jak celka.

Myślę, ze ma to coś wspólnego z tym, jak w ogóle postrzegamy coś takiego jak przestrzeń dziecka i jego potrzeby. Przeglądałam sobie zdjęcia pokoi dziecięcych forumowiczek z Forumi (Natalii25, Ajki i K2) i widzę, że pewne sprawy rozumiemy podobnie: ta przestrzeń jest potrzebna, czemuś służy, gospodaruje się ją dla dziecka i najczęściej z dzieckiem (o ile jest wystarczająco duże). Częsci osób sprawia to zresztą najzwyklejszą frajdę, bo przyjemnie jest sprawiać radość komuś, kogo się kocha; pracowac wspólnie z nim nad jakąś wizją, brac pod uwagę jego życzenia i potrzeby.
Nie każdy to tak odczuwa.
I tyle.

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 02:46
0

Można przenieśc sypialnie do salonu, a jeśli oboje pracujecie intensywnie to łatwiej jednak gabinet zostawić "w gabinecie". Poza tym na początku dziecku wcale nie potrzba własnego pokoju, taka potrzeba zachodzi gdzieś po około 2-3 latach. Ale są też ludzie mieszkający dłuuugo w kawalerce z dzieckiem. I tak się da...

Odpowiedz
buniuta 2010-10-15 o godz. 02:44
0

Gabinet!
Doświadczenie mnie nauczyło,ze dziecko w swoim pokoju ma przeprowadzane zabiegi pielęgnacyjne i spanie (w późniejszym okresie)..

Zabawa i życie zazwyczaj odbywają się w pomieszczeniach gdzie przebywa reszta rodziny.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 02:38
0

Ja przeznaczyłabym albo gabinet, albo sypialnię (wtedy ze spaniem sama przeniosłabym się do gabinetu)- zależnie które pomieszczenie dałoby się łatwiej przystosować. Bo, np. jeśli sypialnia jest super wykończona, a gabinet tymczasowo wykończony, to oddałabym gabinet. Lub odwrotnie.

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 02:38
0

na początku i tak wzięlabym dziecko do siebie do pokoju czyli sypialni a potem to zależy - jeśli waszą sypialnię dałoby radę przenieśc do tego gabinetu (w końcu praktycznie łózko jest potrzebne) to to ja bym przeniosla a dziecka pokoj zrobilabym w bylej sypialni ( jakby nie bylo dzieciecych rzeczy jest mnóstwo) jeśli nie - zostałby ten gabinet przeznaczony dla dziecka - okno ma rozumiem? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 02:33
0

To zależy od mieszkania.
Bo czasem salon jest salonem tylko z nazwy, a nie największym pokojem w domu. Można w ogóle nie mieć salonu i jakoś żyć w końcu. lol

Ale generalnie dla dziecka przeznaczyłabym najmniejsze pomieszczenie, jeśli nie byłoby ono jakoś specjalnie nieprzystosowane (grzyb czy dziurawe okna/brak okien), bo mu w zupełności wystarczy.
Jak byłam mała, to wystarczyła mi świadomość, że u dziadków mam taki mini oddzielony kątek, który był MÓJ WŁASNY. lol

Odpowiedz
Małgorzata B. 2010-10-15 o godz. 02:32
0

Trudno powiedzieć, bo wszystko zależy od funkcjonalności poszczególnych pomieszczeń. Zaznaczyłam opcje gabinet, bo byłoby to pomieszczenie, bez którego można się obejść w naszym przypadku- książki, komputer można przecież spróbować umieścić w salonie, czy sypialni. Natomiast gdyby gabinet pełnił ważną funkcję np. przyjmowano by w nim jakichś interesantów, to podzieliłabym się z dzieckiem sypaialnią, przynajmniej przez pierwszy rok jego życia, a potem, przeniosła ewentualnie ze spaniem do salonu.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie