-
curiosidad odsłony: 19440
"Zdolności" dziecięce - wierzyć czy nie? Moje dziecko widzi duchy!
Nie wiem jak to mam napisać, w zasadzie i może lepiej w :mam problem..przejdę do rzeczy: moje dziecko widzi duchy. Albo coś. A raczej dzieci- jakiegos chłopca.od początku.jak była zupełnie malutka pamiętam sytuację, gdy leżałyśmy obok siebie. Patrzyłam na nią i podziwiałam. Ona się usmiechała.. tylko nie do mnie, patrzyła na wprost a ja w jej oku widziałam postać, wysoką, postać..mineło trochę czasu.. zapomniałam o tamtej historii.Aż ostatnio, szykujemy sie do wyjścia. Ja w sypialni sie ubieram, ona wybiera zabawki do zabrania u siebie w pokoju. Nagle przybiega przerazona (dodam, ze moje dziecko nie placze z byle powodu, ani histerii nie urzadza, jest spokojna i opanowana), tak sie wtulila, ze myslalam, ze zaraz wszystkie zebra mi polamie...i krzyczy, ze sie boi..tak wiec pytam, czego sie boi a ona, że dzidzia patrzy..brnę dalej i pytam gdzie ta dzidzia, na co slysze odpowiedz, ze w pokoju.ide dlaej i pytam czy chlopiec czy dziewczynka (Tosia o sobie czasem mowi,z e jest dzidzia, a plec rozpoznaje, doskonale wie, ze jest dziewczynką) mowi, ze chlopiec..pytam jeszcze raz tylko odwrotnie: dziewczynka czy chlopiec - chlopiec...w tempie blyskawicy sie ubralam i wyszlysmy..mialam wrazenie, ze wszystko juz ok, ze cos sie przewidzialo, przeslyszalo, uroilo w malej glowce..do dzisiejszego wieczora..jak codzien kapiel o 19, melko o 19.45, spanie o 20....(Tosia zasypia sama po bajce. caluje w czolo i wychodze).dzis bylo inaczej.przeczytalam bajke i mowie, ze wychodze, ze kocham i juz nachylam sie do calowania, gdy Tosia chwyta sie mnie z calej sily i mowi, ze ona u maniusi spi. tlumacze, ze kazdy ma swoje lozeczko.a ona, ze sie boi. pytam wiec czego sie boi, a ona nagle w krzyk, zaczela wyrzucac zabawki z lozeczka (w tym ukochanego krolika rogera i ryby, ktore uwielbia), pytam o co chodzi, co sie stalo, a ona, ze to dla chlopca. ze dzidzia patrzy...(rece mi sie trzęsą..)rzucila sie na mnie i ruszyc sie nie moglam..pare razy powtarzala, ze spi ze mna, ze sie boi i ta dzidzia, ze patrzy..teraz spi w salonie, ja pisze i mam ja na oku..niespokojny sen ma.i nie wiem, co robic.zaznacze, ze nikt wczesniej tu nie mieszkal. To ursynowskie blokowisko z lat 70tych.moze powinnam isc z Tosia do psychologa? moze to jakies leki nieuzasadnione. moze sobie dopowiadam..
Shannen napisał(a):niepowiemkto napisał(a):zobaczycie! jeszcze do księdza na klęczkach będziecie biegiem szły!
moja babcia opowiadała jak to jest. ja tez juz niestety wiem.
ROLETY WAM NIE POMOGĄ.
nie smiejcie sie z tego tematu. nie warto!
znowu zaczyna sie.... ?
ktoś sobie jaja robi?
niepowiemkto napisał(a):zobaczycie! jeszcze do księdza na klęczkach będziecie biegiem szły!
moja babcia opowiadała jak to jest. ja tez juz niestety wiem.
ROLETY WAM NIE POMOGĄ.
nie smiejcie sie z tego tematu. nie warto!
tak jest bo ojciec T tak mówi.................
zobaczycie! jeszcze do księdza na klęczkach będziecie biegiem szły!
moja babcia opowiadała jak to jest. ja tez juz niestety wiem.
ROLETY WAM NIE POMOGĄ.
nie smiejcie sie z tego tematu. nie warto!
ja zainwestuję w rolety jakieś albo inne żaluzje.
Licho nie śpi. Nigdy nie wiadomo..
duchy istnieją
zobaczycie, ktoregos dnia sie przekonacie same.
wychyli sie wam cos zza okna, z zielonymi źrenicami, kiedy najmniej się tego będziecie spodziewać.
nie patrzcie w okna w nocy.
hmmm
to moze zacytuje siebie:
"rzeczywiście pisałam o pewnej "postaci" ale jestem raczej skłonna przychylić się do twierdzenia Zulam, iż jest to obraz z siatkówki, który z mojego kąta przyjął jakiś kształt..."
mózg ludzki czasem płata figle a i teraz ciężko analizować co widziałam ponad rok temu.
i różnice między strachem a lękiem też znam :)
natalia25 napisał(a):Sylwia napisał(a):ja nie wiem co o tym myśleć aczkolwiek jest to ciekawe.
spróbuj zaobserwować czy łatwo tak zobaczyć co sie w oku odbija. potem jeszcze dodaj do tego małe oczko dziecka i odpowiesz sobie na pytanie czy jest to ciekawe, czy mocno nieprawdopodobne ;)
Też chciałam to napisać.
A może po prostu widziała swoją postać?
Albo coś co swyglądało jak postać w odbiciu.
Przeciez zdarza sie tak, że często, jakieś przedmioty układaja sie w cień taki, który przypomina nam coś.
Umysł ludzki potrafi płatac figle.
To tak jak z tym niedomknietym kwadratem, nasze oko i wyobraźnia dopowiada nam resztę.
Sylwia napisał(a):wiekszosc z was skupila sie na tym jak zachowuje sie Tosia a co z tym że Curisidad widziala w jej oku postac mezczyzny???
Rowiez w to nie wierze.
Curiosidad pisze, ze wtedy corka sie usmiechala do kogos. Kiedy Ania byla malutka, mialam wrazenie, ze ja ja kompletnie nie interesuje. Wykazywala natomiast zywe zainteresowanie lampami :) I potrafila sie do nich usmiechac. Zazdrosna bylam ;) :)
Sylwia napisał(a):wiekszosc z was skupila sie na tym jak zachowuje sie Tosia a co z tym że Curisidad widziala w jej oku postac mezczyzny???
No cóż, ja po prostu w to nie wierzę.
wiekszosc z was skupila sie na tym jak zachowuje sie Tosia a co z tym że Curisidad widziala w jej oku postac mezczyzny???
Odpowiedz
Przede wszystkim nie są to ataki strachu. Strach to obawa przed czymś co jest realne, widizmy to i jest to tuż, tuż. Skoro chłopca wokół nie ma to nie jest to strach a lęk. To tak dla uporządkowania.
Ja widzę dwie możliwości :
1 ) Tosia rzeczywiście gdzieś widziała chłopca ( piaskownica, spacer, plac zabaw) i jego zachowanie mocno utkwiło jej w głowie. Może zabrał jej coś albo próbował popchnąć. Może zdarzyło się między nimi coś co ona pamięta : sprzeczka, agresja itp.
2 ) Ktoś powiedział Tosi hasło w stylu : Ja czegoś nie zrobsz to chłopiec przyjdzie/zabierze itp. Może : aj zabawkę chłopcu bo jak nie to oddamy mu wszystkie. Pewno powiedziane to było w celu pozytywnym a niekoniecznie miało taki efekt wywołać. Tutaj szczególnie starsze osoby w tym celują.
Czasem przyczyną lęku u dziecka może być coś prozaicznego z perspektywy dorosłych. Często dlatego też nie rozumiemy dzieci bo dla nas ta rzecz nie jest bodźcem wyzwalającym takie negatywne odczucia.
Można zapewniać dziecko o bezpieczeństwie : Mama jest obok, nic złego ci się nie stanie. Spędźcie trochę czasu razem, całą rodziną, najlepiej w miłych dla Tosi okolicznościach. Myślę, że gdy poczuje się bezpieczna i odprężona objawy mogę ustąpić.
Podobnie jak Nabla dziecka nie mam, psychologiem nie jestem, ale swojego dręczyciela z dzieciństwa pamiętam i dałabym sobie głowę uciąć, że LEONA widziałam nieraz zaglądającego przez okno do mojego pokoju
Wszystko to za sprawą cioci (bardzo kochanej), która raz powiedziała (nie pamiętam czemu, bo byłam raczej grzecznym dzieckiem), że jeśli czegoś tam nie zrobię, czy nie zjem to przyjdzie do mnie Leon Nawet ciocia nie ma zielonego pojęcia skąd Jej się wziął właśnie Leon, a już z pewnością nie miała intencji przestarszyć mnie aż tak solidnie.
Pamiętam, że mama tłumaczyła mi, że Leon straszący dzieci nie istnieje, a to co widzę za oknem to liście, drzewa, które w ciemności wydają mi się czymś (a właściwie kimś) innym.
Ściskam i życzę, abyście z Tosią doszły do przyczyny problemu co z pewnością pomoże w zwalczeniu skutków :usciski:
Curisidad - Tosia ma wspaniałą mamę! I na pewno znajduje w Tobie oparcie, inaczej nie biegłaby do Ciebie z tą opowieścią, prawda? Czuje, że ją rozumiesz, że nie bagatelizujesz sytuacji. I jak napisała Dorcia - nie można lekceważyć żadnego lęku dziecka, bo dostaje komunikat, że to co dla niego ważne, dla nas takie nie jest. A to najprostsza droga do urwania kontaktu.
Podziwiam Cię za odwagę napisania o tym, bo nie każdy umiałby się do takich lęków a i myśli przyznać, szczególnie na forum publicznym. Dopinguję Wam obu, mam nadzieję, że psycholog pomoże. I jeśli możesz - pisz tu co u Was. Traktuję to jak cenną lekcję dla siebie, może na wyrost, ale wolałabym być przygotowana.
Nie znam się na dzieciach, ale pamiętam swoje akcje z wczesnego dzieciństwa.
Zwidywały mi się robaki (takie ludzkie, glisty, tasiemce), mogłabym przysiąc, że je widziałam. Krzyczałam, płakałam, panikowałam po każdej wizycie w toalecie. Wyleczyli mnie rodzice w jeden wieczór. Dali mi "podsłuchać" poważną rozmowę o wyborze dawki leku, wybrali największą tabletkę witaminy C jaką mieli i kazali połknąć połówkę. Przeszło jak ręką odjął.
Może w obecności dziecka wygrzmoć tego chłopca brzozową witką (ludowy sposób na duszki domowe) albo powiedz jej, że już sobie poszedł/jego rodzice go zabrali/śpi czy w co tam Twoja córka uwierzy. Tylko z pełnym przekonaniem, w obecności innych dorosłych, realistyczny, sugestywny teatr.
A ja uważam, że nagły atak strachu u dziecka NIGDY nie powinien być bagatelizowany !! A już tym bardziej jak się powtarza.
Dziecko oczywiscie mogło sobie coś wymysleć ale od tego ma rodziców, aby w każdej sytuacji pomogli mu na tyle na ile umieją i mogą.
Uważam, że dzieci, zwłaszcza te małe, nie wymyślają sobie czegoś z niczego. Jak się boją to boją się całą sobą. I na pewno same sobie z tym nie poradzą...
Trzymam kciuki za Was, a zwłaszcza za Tosię :usciski:
Mój emocjonalny ton wynikał z niezrozumiałego zachowania mojego dziecka, to chyba naturalne?
Chyba normalne jest, że pytam się córki o co chodzi gdy wpada w panikę, czy może lepiej zostawić żeby się wykrzyczała?? Nie drażę tematu non-stop jedynie gdy sama mówi o tym co "widzi".
Jeśli zaś chodzi o imaginowanie i przyjaciół, to oczywiście takie sytuacje są sprawą naturalną, ale u przedszkolaków, wiem też, że Tosia jest bardziej niż inne dzieci rozwinięta, ale na psychologii rozwojowej nie znam się aż tak dobrze i nie wiem, czy ów sytuacje są typowe dla dzieci w wieku niecałych dwóch lat... inna sprawa, że przyjaciele tacy nie powodują przerażenia.
Jak już wyżej pisałam, jestem sceptykiem i w historyjki o duszkach nie wierzę. Irytuje się tylko gdy nie mogę znaleźć odpowiedzi na wydarzenia mnie dotykające. A tego akurat w żaden sposób wytłumaczyć nie potrafię. Bo Tosia ani do przedszkola nie chodzi ani krzywda jej się nie dzieje ani w stresie żadnym sytuacyjnym nie jest a już tym bardziej nie jest w wieku, w którym fantazjowanie się pojawia, (choć tu może lepiej się wypowiadać nie będę, gdyż mylić się mogę).
i tak też się składa, ze jak już Pucia powiedziała "byłam na świeżo"..
co do tłumaczenia dziecku...co mam konkretnie powiedzieć?? Przestań histeryzować, bo sobie uroiłaś?? Albo negować w jakiś inny bardziej przystępny sposób? Myślę, że Tosia ma we mnie oparcie, jak każde dziecko w swojej mamie. Wczoraj zachowałam zimną krew, nie panikowałam, jak tu niektóre z Was hipotetyzują. ..Gdy już spala, przelałam swoje odczucia na forum, to wszystko.
ani razu tez nie wspomniałam, ze mówię to jakiegoś zmarłego dziecka, ale rozumiem, ze to raczej z nie doczytania mojego posta wynika. rzeczywiście pisałam o pewnej "postaci" ale jestem raczej skłonna przychylić się do twierdzenia Zulam, iż jest to obraz z siatkówki, który z mojego kąta przyjął jakiś kształt...
I tak też sie składa, ze jestem świadomą matka i już za chwil kilka psychologiem tak więc pewnych spraw przy dziecku nie poruszam, jak któraś z Was sugerowała...
Szóstego zmysłu nie widziałam jeszcze, choć może warto..
Reasumując wizyta u dobrego dziecięcego psychologa zaplanowana.
Tosia w dalszym ciągu będzie spała u siebie w pokoju. A ja nadal będę się niepokoiła jeśli zacznie opowiadać o chłopcu, który chce jej zabawek.
Dzięki, za słowa wsparcia i trzeźwej analizy :D
Nat,
nie wiem, dlaczego się uniosłaś. Oczywiście, że najważniejszy jest spokój i dawanie dziecku oparcia w sobie, ale przecież nie dlatego ten wątek poruszyła mama, prawda? Stara się zachować spokój, ale to nie przeszkadza dociekaniu, skąd takie lęki u dziecka. I całkowicie ją rozumiem. Uciekła odruchowo, nie ma co jej teraz za to karcić. I tak ma już dość na głowie.
Wytłumaczyć dziecku... no tak, ale jak? To jest właśnie chyba kluczowe pytanie, bo ciężko jest takiemu maluszkowi cokolwiek przetłumaczyć a już szczególnie coś takiego, co dla nas, dorosłych jest trudne do zrozumienia. Dzieci wymyślają różne historie, ale niektóre przerażają nas rodziców bardziej. I to jest taki przypadek.
Zwykly-cud napisał(a):Nat- moze Curiosidad przesadza a moze nie. To chyba naturalne,ze matka sie martwi o wlasne dziecko, gdy to zachowuje się inaczej I z tego co bylo wczesniej napisane to chyba to nie są zwyczajne fantazje skoro dziecko jest mocno przestraszone. Za malo znamy sytuację, zeby oceniać
Ja bym zaczęla od rozmowy z psychologiem. Zaufany ksiądz tez jest ok. ;)
:brawo: :brawo: :brawo:
Hmm, ja jestem z tych, którzy jako dziecko widzieli jakieś obce postaci we własnym domu (i ogródku babci ;) ) i się ich bali. Nie wiem, ile miałam lat, bo są to strzępki wspomnień, ale podejrzewam, że trochę więcej niż Tosia. Były to jakieś abstrakcyjne obce postaci, których bardzo się bałam. Tylko, że ja byłam chyba zamkniętym w sobie dzieckiem i nikomu o tym nie powiedziałam. Po jakimś czasie musiało to samo przejść, bo z czasów, kiedy moja pamięć jest bardziej "całościowa" takich akcji nie pamiętam.
Moja autodiagnoza jest taka, że była to moja nadzwyczaj rozwinięta wyobraźnia (chociaż jestem gotowa zarzekać się, że ja te osoby naprawdę widziałam). Teraz jestem dorosła i nie mam w ogóle podobnych problemów. Co więcej, należę raczej do osób z naprawdę sporym dystansem do zaświatów, parapsychologii itp.
Radzę więc nabranie dystansu, niepodsycanie wyobraźni córki i obserwowanie tego, co się z nią dzieje, ale bardzo spokojne i zdystansowane.
A ja się zgadzam z Naturellą. Sama nakręcasz siebie i dziecko :|
OdpowiedzNo ok, w sumie ani ksiądz ani psycholog nie zaszkodzi, ja uważam, że najważniejsze, żeby mama się uspokoila i wszystko będzie ok. W tym w sumie i ksiądz i psycholog może pomóc. Można też się przejść do pediatry.
Odpowiedz
Zdecydowanie masz rację, że dziecko trzeba wyciszyć i uspokoić. Tylko nie rozumiem, czemu matka ma robić to sama, jesli nie czuje się na siłach. I co złego jest w szukaniu pomocy, chociażby u księdza?, czy na Forumi :-)
Dzieci trzeba bardzo uważnie słuchać i nie bagatelizować tego, co mówią, czego się boją. Szczególnie, jeśli jest to dla nas niezrozumiałe. A boimy się właśnie tego, czego nie znamy. Być może własnie ksiądz, czy psycholog, albo ktoś, kto przeżył coś podobnego, mógłby w tym pomóc...
naturella napisał(a):Dzieci często się boją tego, co sobie wyobrażą. Jak widać, nie tylko dzieci:) Ja jestem zdania, że malutką trzeba uspokajać, wyciszać, opowiadać jej, że nikt jej krzywdy nie zrobi i nie trzeba się bać. A już zupelnie nie wiem, co ma do tego ksiądz - egzorcyzmy ma odprawić, czy jak? :|
Nat- jakbym miala taki problem to bym się chwytala wszystkiego. ;) Ale zaczelabym od psychologa mimo, ze jestem tzw wierząca- praktykująca ;)
Dzieci często się boją tego, co sobie wyobrażą. Jak widać, nie tylko dzieci:) Ja jestem zdania, że malutką trzeba uspokajać, wyciszać, opowiadać jej, że nikt jej krzywdy nie zrobi i nie trzeba się bać. A już zupelnie nie wiem, co ma do tego ksiądz - egzorcyzmy ma odprawić, czy jak? :|
Odpowiedz
Może rzeczywiście spróbuj nie okazywać przy niej zdenerwowania z powodu tego co mówi, może to ją jakoś uspokoi.
Czytałam gdzieś jednak, że dzieci do 3 roku życią, są bardziej otwarte na bodźce z tego drugiego świata (czy jak to nazwać) także sądzę, że rozmowa z mądrym księdzem i psychologiem na pewno nie zaszkodzi a być może pomoże. Ja rozumiem, że dzieci różne rzeczy sobie wymyślają i wyobrażają, tylko dziwi mnie to, że ona swoich wyobrażeń się boi. Co może świadczyć o tym, że ona rzeczywiście "coś" widzi i tak naprawdę nie ma tu znaczenia czy Ty jako matka wierzysz w ten inny świat czy nie. Z tego co piszesz malutka jest wychowywana w spokojnej, przyjaznej atmosferze - także takie zachowanie jest, moim zdaniem, niepokojące.
I dlaczego wykluczać przyczynę tylko dlatego, że wydaje się zbyt science fiction?
naturella napisał(a):Ja myślę, że niepotrzebnie dopatrujesz się jakiś zdolności parapsychologicznych, widywania duchów przez córeczkę, mówienia do jakiegoś zmarlego chlopca :| sama nakręcasz taką sytuację i sprawiasz, że mala będzie coraz częściej tak robila. Napisalas, ze szybko ją ubieralas, pewnie przy niej opowiadasz innym o jej "zdolnościach". a wystarczy potraktować to tak, jak dziewczyny piszą, jako rozwiniętą wyobraźnię swojej córeczki. dzieci często zmyślają, co nie znaczy, że klamią, ale mają sklonności do wyobrażania sobie rzeczy, ktore nie istnieją. Myslę, że problemem Twojej corki jestes Ty sama, i to Twoja wyobraznia plata największe figle:) Pozwól dziecku fantazjować i lepiej nie widuj wysokich postaci w jej oczach, bo możesz jej narobić problemów na przyszlosc :|
Nat- moze Curiosidad przesadza a moze nie. To chyba naturalne,ze matka sie martwi o wlasne dziecko, gdy to zachowuje się inaczej I z tego co bylo wczesniej napisane to chyba to nie są zwyczajne fantazje skoro dziecko jest mocno przestraszone. Za malo znamy sytuację, zeby oceniać
Ja bym zaczęla od rozmowy z psychologiem. Zaufany ksiądz tez jest ok. ;)
Ja myślę, że niepotrzebnie dopatrujesz się jakiś zdolności parapsychologicznych, widywania duchów przez córeczkę, mówienia do jakiegoś zmarlego chlopca :| sama nakręcasz taką sytuację i sprawiasz, że mala będzie coraz częściej tak robila. Napisalas, ze szybko ją ubieralas, pewnie przy niej opowiadasz innym o jej "zdolnościach". a wystarczy potraktować to tak, jak dziewczyny piszą, jako rozwiniętą wyobraźnię swojej córeczki. dzieci często zmyślają, co nie znaczy, że klamią, ale mają sklonności do wyobrażania sobie rzeczy, ktore nie istnieją. Myslę, że problemem Twojej corki jestes Ty sama, i to Twoja wyobraznia plata największe figle:) Pozwól dziecku fantazjować i lepiej nie widuj wysokich postaci w jej oczach, bo możesz jej narobić problemów na przyszlosc :|
Odpowiedz
A ja powiem tak - jeśli jesteś osobą wierzącą, to warto wybrać się do księdza. Ale nie takiego byle jakiego, tylko takiego z powołania. Mam nadzieję, że masz takiego, który cię wysłucha.
Mam koleżankę, której ksiądz pomógł w podobnej sytuacji - córka widziała różne rzeczy (szczegóły pominę) i ksiądz doradził, żeby zapalić świeczkę na grobie tych, o których się myśli, że to te osoby mogłyby mieć z tym coś wspólnego. Sytuacja o tyle łatwiejsza, że koleżanka ma dwie takie osoby. Już dwa razy znicz i modlitwa nad grobem pomogły. Wspomniany ksiądz powiedział, że jeśli to nie pomoże, to żeby przyść do proboszcza i on 'zrobi swoje' - cokolwiek to oznacza.
Nie uważam, że wszystko co dla dorosłych niewytłumaczalne musi być urojeniem małej główki, tym bardziej jesli dziecko się boi, a nie bawi z wymyślonym kolegą.
I nie chodzi o to, żeby się nakręcać, czy żeby wierzyć w duchy, czy nie wierzyć, tylko o to, żeby zrobić wszystko co można, żeby dziecko było spokojne i szczęśliwe, a nie czekać aż 'z tego wyrośnie'.
Zulam wiem.. ale Tosia nie mowila o sobie. pytalam kilka razy czy to Tosia patrzy, a ona, ze nie, ze to chlopiec...pytalam czy dziewczynka a ona, ze nie..
a co do kolegów to tez raczej nie ma. mamy takie place zabaw w okolicy, ze albo nie ma dzieci wogole albo wiekszosc dziewczynek.
ale pewnie masz rację...
Dzieci do ok. 3 rż mówią i myślą o sobie w trzeciej osobie np. na pytanie co robisz mówią "Jaś buduje" a nie "buduję". Bawią się i odgrywają scenki też w trzeciej osobie, może dlatego tak mówi Tosia. A nie poznała jakiegoś małego szwarcenegera na podwórku, który zaprzątnął jej myśli???
Odpowiedz
curiosidad, nie wiem co poradzić, ale moja babcia miała podobny problem z moją mamą, gdy ta była malutka. Niestety już nic więcej się nie dowiem, bo babci nie ma.
Mama z tego wyrosła, po prostu, ale moja babcia jak mi o tym opowiadała, to też nie potrafiła mojej mamie nie wierzyć, podobno była bardzo wiarygodna.
Wizyta u psychologa nie zaszkodzi.
Tak, napewno tak :) pewnie się nakręcam...
niezmienia to jednak faktu, ze mam gęsią skórę na ciele. I wiesz, ja nie nalezę do osób lekających się zmarłych. Zawsze powtarzałam, ze bac sie trzeba zywych a nie umarłych...
Ej, no to ostatnie to akurat chyba Twoja wyobraźnia, mnóstwo się na rogówce obrazów odbija, zniekształconych bo przecież ta jest zakrzywiona, i coś co jest proste takim się nie wydaje i na odwrót.
Tośka swoje emocje (a nie brakuje ich nawet spokojnemu dziecku w przyjaznym domu) uzewnętrznia biciem (Zuzka czasem też), a pewniej łatwiej jej znieść to jak "dzidzia bije". Może przenosi jakieś podpatrzone z piaskownicy zachowania.
wiem, ze Tosia jest bardziej rozwinieta niz inne dzieci. dzis sie zapytala : dlaczego boli nozka?. mowi pelnymi zdaniami i mozna sie dogadać. Stąd jak pytam czego się boi to jasno komunikuje o co chodzi. moze to wyobraznia jej rzeczywiscie....
dodatkowo nie wiem, czy wiazac fakty, ostatnio zauwazylam dziwne zachowania. czesto sie bije, uderza glową o cos albo w lotusa i mowi, ze chlopiec/dzidzia bil/bije..
czesto sie zamysla..
zostaje tylko ze mna, czasem z tesciowa badz niania, jestem pewna, ze nikt jej krzywdy nie robi, nie krzyczy a juz napewno nie bije. telewizji nie oglada. sluchamy tylko piosenek dla dzieci. czytamy polskie wierszyki, w ciagu dnia jest spokojna, skupiona....
sytuacja w domu tez raczej spokojna..
zupelnie nie wiem co robic. poza tym mam wewnetrzne przczucie, ze jednak cos widzi. no i ja jestem pewna, ze widzialam te postac w jej oku jak malutka byla...
Słyszałam, że takie maluchy "widują" kogoś, kogo my nie widzimy...
OdpowiedzMasz wyjątkowo zdolne dziecko, Tośka wyprzedza rówieśników w rozwoju emocjonalnym i psychicznym. Takie lęki (i wymyślone postaci) mogą jak najbardziej towarzyszyć małym dzieciom (zwykle przedszkolakom), które nie bardzo sobie z nimi radzą. Łatwiej jest jak można sobie z maluchem pogadać. A skoro Tosia jest jeszcze naprawdę malutka to nie jest łatwo się z nią dogadać, wytłumaczyć czy wypytać o co konkretnie chodzi-jak kilkulatka. Myślę że trzeba starać się ją uspokoić, a wizyta u psychologa nie zaszkodzi. Może bardziej przyda się Tobie
Odpowiedz
przeżycia rzeczywiście nieprzyjemne :(
a w Waszym życiu dzieje się, albo działo ostatnio coś co Malutką może napawać lękiem?
aż mam gęsią skórkę... sama nie wiem, co o tym myśleć więc nie bardzo pomogę
OdpowiedzPodobne tematy
- Mamy dziecko a chłopak nie widzi konieczności pójścia do pracy... 7
- Duchy i zjawiska paranormalne 419
- Czy wierzyć w przepowiednię wróżki? 99
- Czy nadżerka może sama zniknąć? Któremu lekarzowi wierzyć? 56
- co mówią nasze avatary gdy nikt nie widzi 26
- ZDOLNOśCI PLASTYCZNE-rys. waszych pociech! szczegolnie 4-5l 3