-
Gość odsłony: 2025
Gdzie ten stres?
Kiedy mnie nawiedzi ten słynny stres przedślubny, który kilogramy pożera w zastraszającym tempie? ;) Czasu coraz mniej, a ja luzuję zamiast się stresować i chudnąć 8)
Nabla, toż to szok!!
Ja tylko schudłam jakieś 3 kg, i odreagowywałam stres snem. Po ślubie przez kilka dni zasypiałam kiedy sie dało i gdzie się dało, w każdej pozycji i warunkach :)
Tia...
Prawie całą noc przed ślubem przeklęczałam na wc z mdłościami, nie spałam ani minuty, w dzień ślubu żołądek miałam tak ściśnięty, że badał mnei lekarz z podejrzeniem pęknięcia wyrostka robaczkowego, przez całe wesele nie zjadałam nic, poza kawałkiem tortu na środku sali, walcząc z mdłościami, musiałam się położyć i przeleżałam pół imprezy a rano dostałam drgawek jak stres ze mnie schodził.
Tego chcesz?
Ja tez sie nie stresowałam, choć myslałam, że tak będzie...a schudłam 3 kg bo nie miałam czasu jeść dzień przed slubem i podczas wesela:)
W Koścele pełen luz i uśmiech, pierwszy taniec troche stresujący, bo źle podczepiono mi tren i zaczepiałam obcasami...
Nie ma sie czym stresować...
trzeba sie cieszyć chwilą i delektować nią, bo ten dzień( i godzina w Kościele) tak krótko trwają, że naprawdę warto wszystko pamietać!!!!
p.s. łatwo mi mówić jak juz jest po wszystkim...:):)
ja tam stres zażeram słodyczami, wiec mi go nie brakowało.
złapał na 2 dni pzred ślubem, jak skończyłam spisywać sprawy, które jeszcze trzeba załatwić.
w dniu slubu wcale sie nie denerwowaliśmy. pełen luz i usmiech :o)
Ania napisał(a):Kiedy mnie nawiedzi ten słynny stres przedślubny, który kilogramy pożera w zastraszającym tempie? ;) Czasu coraz mniej, a ja luzuję zamiast się stresować i chudnąć 8)
ja też czekałam na stres z niecierpliwoscią i wiesz co....... zawiodłam się ;)
A i tak najbardziej podobał mi się tekst Narzeczonego, na 3 godziny przed ślubem. Dzwonię do niego i pytam: co robisz? A on na to: A, nudzę się...
Moj na 3 godz. przed rozwozil ciotki i kuzynki po fryzjerach, az go mama zaczela szukac ;)
A tak na powaznie, nas stres nie dopadl w ogole, chociaz tez na niego czekalam (a mielismy kilka nieprzyjemnych zdarzen w ciagu ostatnich kilku dni przed slubem :( ).
patt napisał(a):Ja z doświadczenia powiem, że są jednostki, których stres nie nawiedza 8)
Albo przychodzi juz po wszystkim- jak wytrzezwiejesz i zdasz sobie sprawe z tego, co zrobilas lol
Ja miałam stresa. Ale nie przed tym wydarzeniem, tylko wcześniej. Bo wszytko trzeba było samemu załatwiać, nikt nie pomagał, a wszyscy tylko mówili: wyluzuj. I to mnie stresowało najbardziej.
A potem mi wszystko zobojętniało.
A i tak najbardziej podobał mi się tekst Narzeczonego, na 3 godziny przed ślubem. Dzwonię do niego i pytam: co robisz? A on na to: A, nudzę się... :D
nie wiem Aniu.
mi sie chce spac. wiec to moze on?
Nas stres dopadl dopiero w aucie w drodze do kosciola . Dziwne naprawde dziwne uczucie :) Jeszcze takiego stresu to nie mialam jak wtedy no i oczywiscie konsekwencja tego był głupi smiech przed kosciołem i w drodze do ołtarza :)
OdpowiedzJa z doświadczenia powiem, że są jednostki, których stres nie nawiedza 8)
OdpowiedzPodobne tematy