• iwona_r odsłony: 3491

    Kiedy zdecydować się na dziecko?

    Dziewczyny czytam i czytam Wasze posty i zaczynam się zastanawiać czy aby wszystko ze mną okiMimo, że uwielbiam dzieci (kocham wszystkie bez wyjątku, znajomych i nieznajomych, dzieci lgną do mnie, mogę bawię się godzinami z nimi itd)...to nie mam parcia (okropne słowo, ale tylko takie przychodzi mi na myśl w tej chwili) na to, aby zajść w ciążę. Oczywiście chcę mieć dziecko...ale nie teraz...Problem w tym, że to "nie teraz" trwa i trwaZastanawiam się czy kiedykolwiek będzie odpowiednia chwila. I nie chodzi tu o lepsze mieszkanie, samochód tzw. "dorobienie się". Tylko o to "coś" co wydaje mi się, że powinnam poczuć, aby zacząć starania. Bo rozsądek już "krzyczy", podobnie jak rodzice, którzy rozpoczęli podchody ;)Jak to było u WasInteresują mnie przede wszystkim przemyślenia głównie tych Dziewczyn, które podjęły decyzję bliżej 30-ki, ale oczywiscie nie tylko (poniżej 25-ki inaczej podchodziłam do rodzenia - tu i teraz, natychmiast , a wszystko się ułoży i będzie jak w bajce;)

    Odpowiedzi (17)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-04-27, 11:25:23
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Ola_76 2013-11-06 o godz. 05:43
0

I chyba to jest najzdrowsze podejscie do sprawy. :)
Czasami tak sie zapetlamy w problemy ktorych jeszcze nie mamy ze w efekcie koncowym czujemy sie jakbysmy mialy problem mimo iz to tylko nasza glowa a nic wspolnego z rzeczywistoscia :)
:P
Wiem, zagmatwalam troche ale :D glowy do gory , Ci co chca niech beda dobrej mysli a napewno pomalu otrzymaja to o czym marza. Ci co nie chca teraz niech skupia sie na budowaniu przyszlosci tak aby bylo im dobrze jak juz poczuja parcie :P

Odpowiedz
iwona_r 2013-11-05 o godz. 18:35
0

Przestaję myśleć, uważać, rozważać, kombinować, wyciągać wnioski i analizować ;) co będzie to będzie i nieważne kiedy się odbędzie. Nie wiem czy to spontaniczne czy olewatorskie podejście, ale czuję że na tę chwilę to najlepsze rozwiązanie. Jak poczuję parcie ;) przejdę do konkretniejszych działań. Niestety złotego środka nie ma....

Odpowiedz
ola78 2013-11-04 o godz. 18:27
0

:)
iwona, też miałam podobne dylematy jeszcze rok, pół roku temu.
mieliśmy plan, że zaczniemy się starać rok po ślubie no i zaczęliśmy ten plan realizować ;) cięzko było,ale uznałam że skoro tak postanowiliśmy to trzymajmy się tego. i teraz jak dostałam @ byłam tak strasznie zawiedziona. dokładnie w tym momencie poczułam jak bardzo chce już dziecka. moj wiek tez daje mi do myslenia... 8)

Odpowiedz
Ola_76 2013-11-04 o godz. 05:40
0

iwona_r napisał(a):Dosia napisał(a):Oj zeby to bylo takie proste ;) przestac myslec i dzialac.
Przynajmniej dla mnie/nas . Mysle ze jednak najpierw bedziesz musiala sie oswoic z myslami, albo zalozyc plan do wykonania ;)
Nie wiem, czy nie pokręcę, ale jedna z dziewczyn nie myślała a plan wykonała;) więc może tu jest metoda :)
Czesc, ktos polecil mi ten serwis i akurat niechcacy trafilam na temat ktory od kilku dni walkujemy z kolezanka z pracy.Iwonka, ja tak samo jak Ty miewalam kiedys takie mysli odnosnie ciazy,to bylo jeszcze w czasach kiedy spotykalam sie z pierwszym chlopakiem i to byl naprawde dlugi zwiazek, pozatym bylam troche mlodsza. Chociaz u mnie tak naprawde nie bylo az tylu i takich dylematow.Wiedzialam ze najpierw chce cos osiagnac w zyciu SAMA, bez niczyjej pomocy, ze chce sobie jakos dobrze zaplanowac zycie, ze chce skonczyc studia a jak juz bedzie ten wlasciwy facet na wlasciwym miejscu to samo sama sie sytuacja wyklaruje.
Mozna byc bardzo dlugo z Partnerem i byc ciagle niepewna czy aby to napewno jest facet z ktorym chce miec AZ Dziecko.Bo to naprawde powazna decyzja i bardzo odpowiedzialna.Ja tez jestemjuz po 30 :) :P i w sumie dla mnie wiek nie mial nigdy znaczenia, nigdy nie mialam tzw "parcia " ani na zamaz-pojscie ani na dziecko tylko dlatego ze "wszyscy " wokol mnie juz maja.Jak to mowi moja kumpela nie mialam nigdy choroby staro-panienskiej :)

Moj dlugi zwiazek niestety nie wytrzymal proby czasu a pozatym jak to powiedzialaby moja babcia widocznie to byl dran skoro zostawil kobiete z dzieckiem, a moze nie bylismy dla siebie.

Jak mialam 30 lat wyszlam za maz z wielkiej milosci mimo iz z chlopakiem znalam sie dosc krotko, nie mielismy "parcia na dziecko " za wszelka cene. Wspolnie zaplanowalismy ze juz pora na dziecko i nie ma sensu dalej czekac, dolozyly sie jakies dodatkowe okolicznosci a poniewaz naprawde bylismy w sobie zakochani jak te dwa golabki to mimo wielu roznic i spiec po drodze, mimo wszystko ja wiedzialam ze to jest Ten - Ten jedyny.
Obydwoje stwierdzilismy pewnego dnia ze "robimy sobie dzidziusia":), oczywiscie zadne z nas do konca nie wierzylo ze moze Nam sie udac juz za pierwszym razem- podczas pierwszej proby.Podeszlismy do tego bardzo na luzie.Stwierdzilismy ze jak sie uda to fajnie jak nie to trudno, tym bardziej ze ja juz bylam po dniach plodnych i w sumie nie bylo szans aby w tym dniu cyklu zajsc w ciaze.Okazalo sie ze zmiana klimatu psoci figle i ze mimo tak poznego dnia cyklu, po 3 tygodniach jak spozniala sie miesiaczka, okazalo sie ze jestem w ciazy.
Bylismy tacy szczesliwi.

Widzisz, okazuje sie ze czasami nie ma sensu jakies planowanie, czasami trzeba isc na zywiol, czlowiek gdyby wszystko planowal, nigdy by sie nie zdecydowal.Ja na szczescie nigdy nie mialam zadnych zbednych gadek od rodziny czy znajomych : ze niby jetem po 30 to juz pora na mnie, czy cos w tym stylu.

Wiem jedno, dziecko bardzo zmienia zycie, ja rowniez sie zmienilam jako czlowiek.Wydaje mi sie ze zmienilam sie na lepsze.Stalam sie bardziej cierpliwa, przestalam tak usilnie gnac za kariera bo jak widze codziennie postepy mojego szkraba to nie wyobrazam sobie aby tego wszystkiego nie widziec i aby jakas obca osoba wychowywala mi dziecko.Owszem wychowywanie dziecka to pasmo wielu wyrzeczen i kompromisow i czesto nie jest latwo ale jak juz mam te 5 minut dla siebie np. kiedy uspie malego to widok slodko spiacego urwiska wynagradza mi wszystkie trudy calego dnia.
Musze zaznaczyc ze sama wychowuje dzidziusia bo niestety nasze drogi: Moja i Meza rozeszly sie mimo tak krotkiego stazu malzenstwa,kazdego dnia patrze na synka i czuje jak moja milosc do Niego rosnie, z dnia na dzien.Nadal tez bardzo kocham meza mimo iz wiem ze on uklada sobie zycie juz z kims innym.Widocznie jego milosc nie byla az tak silna do mnie i dziecka jak moja do niego.Nie mam na to wplywu i nikt tak naprawde nie wie do konca co sie kryje w drugim czlowieku.Jak to mowia nic na sile. Wierze ze maz kiedys zmadrzeje i postanowi jednak wspolnie ze mna wychowywac swojego syna.
Mowia ze czas goi rany wiec ja widocznie potrzebuje go wiecej niz kilka miesiecy.

Wracajac do tematu, uwazam ze nie ma co roztkliwiac sie i analizowac ciagle tematu czy to juz czy nie juz.Nie da sie wszystkiego zaplanowac, czasami trzeba oddac troche swoje zycie w rece losu, nie mozna tak sie zadreczac ciagle, nie da sie tez ciagle dogadzac innym np Rodzicom, zachodzac w ciazetylko dlatego ze wg nich nie wypada po 30 nie miec jeszcze dziecka, o co ludzie powiedza itd .

Jedno jest pewne coraz wiecej kobiet i mezczyzn ma problem i to powazny.Nie moga miec dzieci. Ja sama ciagle uciekalam w karierke i tez moglo mi sie to przydazyc, ze kiedy naprawde chcialabym miec dziecko - nie moglabym miec. Nikt tego nie wie dopoki nie sprobuje.Wiem tez jeszcze jedno, a mianowicie przyznam szczerze ze jeszcze kilka lat temu bylam w lepszej kondycji fizycznej i psychicznej i lepiej dawalabym sobie rade z wychowywaniem dziecka, im pozniej tym czlowiek ma mniej checi, werwy, wigoru.Coby tu duzo nie mowic, male szkraby maja tyle energi jak te kroliki z reklamy chyba Energiser czy Philips :).Dzieci maja naladowane baterie 24h a my juz nie i uwierzcie daje sie to we znaki.Fakt dzieci bardzo odmladzaja i jestesmy zmuszeni podreperowac swoja kondycje fizyczna ale uwierzcie jak jest ciezko wiec moj moral z tego jest taki ze:

NIE CZEKAJCIE az zarobicie kolejny milion, az kupicie drugi dom, az nie wiem juz co ...
Czasami dajcie sie poniesc emocjom, czasami poprostu nie planujcie bo zwariujecie, czsami zawierzcie intuicji ...ale jesl Wasza kobieca intuicja podpowiada Wam ze to nie jest Ten "facet" badz Ten "Moment" to posluchajcie jej bo widocznie tak los chce, moze to jeszcze nie Wasz czas.

Mam nadzieje ze mimo iz u mnie nie do konca zycie ulozylo sie "jak z bajki" to nie bedziecie pesymistkami i ze moze choc czesci z Was moj mail pomogl rozwiac pewne watpliwosci badz poprostu ulzyl w tych rozmyslaniach na temat "planowac czy nie " , " jestem gotowa czy nie " itd.

No to pa i glowy do gory

Odpowiedz
iwona_r 2013-11-02 o godz. 23:13
0

Dosia napisał(a):Oj zeby to bylo takie proste ;) przestac myslec i dzialac.
Przynajmniej dla mnie/nas . Mysle ze jednak najpierw bedziesz musiala sie oswoic z myslami, albo zalozyc plan do wykonania ;)
Nie wiem, czy nie pokręcę, ale jedna z dziewczyn nie myślała a plan wykonała;) więc może tu jest metoda :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-02 o godz. 21:50
0

Oj zeby to bylo takie proste ;) przestac myslec i dzialac.
Przynajmniej dla mnie/nas . Mysle ze jednak najpierw bedziesz musiala sie oswoic z myslami, albo zalozyc plan do wykonania ;)

Odpowiedz
iwona_r 2013-11-02 o godz. 19:59
0

spinka napisał(a):Oczywiście, że są osoby, które "wiedzą że to JUŻ" i one może rzeczywiście powinny słuchać intuicji, ale ja jestem z tego typu, który zawsze szuka dziury w całym i nigdy do końca nie jest niczego pewnien. Trochę mi to przypomina rozmyślania przed ślubem. Wtedy też zastanawiałam się czy jest ze mną wszystko OK bo nie potrafiłam ze 100% przekonaniem stwierdzić że to TEN facet, a były dziewczyny które to wiedziały.
Chyba to kwestia charakteru i podejścia do życia.
Spinka, chyba mogę się podpisać pod Twoim postem. Ja też z tych co szukaja dziury w całym i zawsze znajdą powód do zamartwiania się. Chyba przestanę myśleć, a zacznę robić ;)

Odpowiedz
iwona_r 2013-11-02 o godz. 19:56
0

Dosia napisał(a):Iwona juz myslalam ze ty czasu po prostu nie masz lol
A co do watpliwosci to skarbnica opinii, pogladow i obaw jest watek polecany przez aszke (pewnie da sie polaczyc?)
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=18909&start=540

Dosia, jak zwykle niezastąpiona. Przyznaję się bez bicia, że średnio poruszam się w wątkach "okołociążowych", stąd powielony wątek. Także proszę o połączenie.

A co do czasu...to ja go znajdę, ale mój mąż będzie miał problem. Jak będę w desperacji kilku wolnych sasiadów mam już na oku ;)

Odpowiedz
AGABORA 2013-11-02 o godz. 19:13
0

iwona_r napisał(a): nie mam parcia (okropne słowo, ale tylko takie przychodzi mi na myśl w tej chwili) ;)
Ja tez nie mam tzw. parcia (jesli to Cie pocieszy )
A wiem ,ze Cie nie pocieszy ;)
Jedni parcie maja , inni nie
Ja mysle ,ze to jest tak jak ze wszystkim w zyciu .
Albo sie to czuje ...albo nie (mozna to nazwac "dojrzeniem do ..." )
Jednym przychodzi to predzej ,innym zajmuje to dluzej ,a pozostalym nigdy
Wszystko ma swoj czas
jesli poczujesz ,ze Twoj nadszedl -to do dziela lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-02 o godz. 19:05
0

Iwona juz myslalam ze ty czasu po prostu nie masz lol
A co do watpliwosci to skarbnica opinii, pogladow i obaw jest watek polecany przez aszke (pewnie da sie polaczyc?)
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=18909&start=540

Tam nie tylko o watpliwosciach zwiazanych z kariera, domem, ale takze tych zwiazanych z wiekiem albo wlasnie brakiem takiego wewnetrznego przekonania ze to teraz jest ten moment.
Dodam ze nie jestes sama, ja mam identyczne watpliwosci od dawna. Do tego nie jestem przekonana ze wogole powinnam miec dzieci
Jest tez watek dziecko z rozsadku ;) brzmi fatalnie, ale wiele wypowiedzi jest "ciekawych" szczegolnie jesli popatrzysz przez pryzmat dawnych wypowiedzi i obecnych niektorych forumek.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-02 o godz. 17:34
0

Mój plan był taki, że dwa lata po ślubie pojawi się dziecko. I powiem Ci, ze kiedy to planowałam to bardziej bylam przekonana o tym, ze chcę i jestem gotowa mieć dziecko niż potem gdy zbliżał się termin. Im było bliżej tym więcej miałam wątpliwości.
Stwierdziłąm jednak, że wątpliwości mogą mnie nigdy nie opuścić (miałam rację bo są do dziś ;)) i że trzeba podejść do tego zgodnie z podpowiedzią rozsądku.
Oczywiście, że są osoby, które "wiedzą że to JUŻ" i one może rzeczywiście powinny słuchać intuicji, ale ja jestem z tego typu, który zawsze szuka dziury w całym i nigdy do końca nie jest niczego pewnien. Trochę mi to przypomina rozmyślania przed ślubem. Wtedy też zastanawiałam się czy jest ze mną wszystko OK bo nie potrafiłam ze 100% przekonaniem stwierdzić że to TEN facet, a były dziewczyny które to wiedziały.
Chyba to kwestia charakteru i podejścia do życia.

Odpowiedz
Gość 2013-11-02 o godz. 15:35
0

aszka napisał(a):Ok już poprawiłaś chyba ;) albo miałam zwidy.
lol poprawiłam już - tak ekspresikiem - myslałam, że nikt nie zobaczy

Odpowiedz
Gość 2013-11-02 o godz. 15:15
0

Ok już poprawiłaś chyba ;) albo miałam zwidy.

Odpowiedz
Gość 2013-11-02 o godz. 15:14
0

Nella chyba coś pomyliłaś, bo ja nie mam żadnych obaw, a raczej jedną obawę : że nigdy nie uda nam się począć dziecka
Pisałam jak było jakiś czas temu, a ten czas wydaje mi się wiecznością.

Odpowiedz
Gość 2013-11-02 o godz. 15:11
0

Iwonia, dokładnie ma rację.
Mnie wiecznie nawiedzają różne wątpliwości. Jeszcze kilka dni temu strasznie napaliłam się na dzidziusia (tak że zdążyłam być i ginki by przepisała mi odpowiedznie badania dla starających się ), a teraz im bliżej @ tym zaczynam znów mieć wątpliwości. Więc iwona_r Twoje obawy są jak najbardziej normalne. :|

Odpowiedz
Gość 2013-11-02 o godz. 14:24
0

Wydaje mi się że w wątku "Dla tych co ciągle mają wątpliwości" znajdziesz kilka str odpowiedzi i zobaczysz, że nic z Tobą nie jest źle.

Przed staraniami też nie miałam "parcia"-było to decyzja zdroworozsądkowa i przypuszczam że gdyby nie fakt, że nie wychodzi, że nie mam owu, że po roku starań nie mogę mieć już pewności ,że kiedykolwiek się uda, -gdyby nie to wszytsko to pewnie tak silne pragnienie nie zrodziłoby się.
Teraz mam wyrzuty sumienia że w ogóle mogłam tak myśleć kiedykolwiek.
Ale to teraz, gdyby wszystko poszło jak z płatka może bym tego nie zauważyła nawet, że macierzyństwo to dar.
I tak jak piszesz bliżej 30-ki trudniej podjąć decyzję, bo dopiero wtedy tak naprawdę jesteśmy wolni i niezależni i świat stoi otworem. Mój mąż mimo że rok temu podjął ze mną decyzję o staraniach też podszedl do sprawy bez emocji i "chcenia", nie z powodu jakiejs niedogodnej syt, tylko rezygnacji ze spontanicznego życia.
Teraz gdyby nam się udało bylibyśmy najszczęśliwsi pod słońćem, zrozumiałabym nawet dlaczego ten ponad rok był nieowocny- może nie bez powodu, ale teraz przed nami niewiadoma.
Wydaje mi się że niekoniecznie musi przyjść na Ciebie jakieś nagłe olśnienie, pragnienie i chyba nie należy tego oczekiwać.

Odpowiedziałm tutaj ale jednak myślę że jakiaś miła moderatorka mogłaby przenieść na odp wątek

;)

Odpowiedz
Iwonia 2013-11-02 o godz. 13:46
0

ja myślę że wszystce ludzie są egoistami i zawsze mimo pragnienia na założenie rodziny będzie się pojawiać myśl czego nie będzie się robić jak pojawi się dziecko i zaraz zapał słabnie. Ja jak podczytuje teraz wątek mamusiek lipcowych to sobie myślę jeju ja nie dam rady chyba, ale mimo to innym razem chce miec już bobasa:) Wydaje mi się że twoje wątpliwości nie są wyjątkiem. Głowa do góry:)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie