• Shady odsłony: 7324

    Wścibsy współpracownicy i ich pytania

    Oj czesto zdarza sie ze ktos cos wypali takiego do mnie ze mam ochote zapasc sie pod ziemie. Szczegolnie gdy ten ktos wie ze to co powie/zapyta moze mnie wprowadzic w zakłopotanie. Ludzie kompletnie nie maja wyczucia

    Odpowiedzi (41)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-10-02, 08:47:33
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-10-02 o godz. 08:47
0

kkarutek napisał(a):gonick napisał(a):Kkarutek, z tego wszystkiego przeczytałam u Ciebie w podpisie "i juz maleństwo" lol lol
lol lol lol w sumie małżeństwo ma się równać maleństwo, czyż nie? lol lol


Jakież to znaczące teraz przy tej linijce :D:D ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 10:12
0

Isia napisał(a):Ja strasznie nie lubię jak koledzy z pracy podliczają innych, z czego sobie kupili samochód, mieszkanie czy drogi aparat.
Moja koleżanka z pracy robi dokładnie to samo - przelicza wszystko i wszystkim. Nie znoszę tego.
Ale chyba najbardziej zabolało mnie jej zachowanie właśnie gdy byłam w ciąży. Ona była wtedy na urlopie. Powiedzialam tylko szefowi - w momencie, gdy muiałam nagle jechać do szpitala. Potem tylko do niego zadzwoniłam, że jestem na L4. Prosiłam o dyskrecję, bo nie wiedziałam jak bedzie. I on był dyskretny, natomiast ona bez przerwy wysyłała sms-y, próbowała się dodzwonić itd. i niestety nie była to troska o mnie tylko nie mogła znieść sytuacji, że ona o cZymś nie wie. Do naszej wspólnej koleżanki powiedziała, że nie rozumie dlaczego nie chce jej powiedzieć co się ze mna dzieje itd i jej kazała do mnie dzwonić, zeby się dowiedzieć. Ciągle powtarzała, że ma wrażenie, że wszyscy wiedza a ona jedna nie. No miała problem dziewczyna.
Najlepsza byla jednak ksiegowa, ktora teoretycznie nie powinna była widziec mojego zwolnienia - a jednak musiała, jak tylko po L4 przyszłam do pracy cały czas patrzyła na mój brzych i kilka razy pytała czy na pewno nie wracam na L4.
I jeszcze wracając do ciekawskiej koleżanki - domslała się oczywiscie co się stało i powiedziała do mojego klienta o prawdopodobnej przyczynie mojej nieobecności. Wiecie ja sie czułam, gdy po poronieniu przyszłam do pracy i dostałam telefon z gratulacjami?

Nie znoszę takich ludzi. Jednak jest tak, jak pisała juz niejdna z Was - zależy od tego kto i kiedy pyta, są jednak tematy bardzo sobiste, bardzo intymne i jeśli mój rozmówca sam nie zacznie - nie dopytuję. Staram się nie wchodzić niezarpaszana w niczyje życie i życzyłabym sobie, aby inni też tak robili.

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 03:39
0

Mnie sie wydaje, że problem z pytaniem o to, czy się jest w ciąży powstaje, gdy pyta o to niewłaściwa osoba. Coś mi się zdaje FF, że po prostu nie trawisz tej kobitki i tyle. W pracy jak to w pracy, są osoby z którymi jesteśmy bliżej i z którymi możemy wymienić adresy ginekologa i takie, z którymi rozmawiamy tylko i wyłącznie służbowo. Jak jest fajny zespół to takie pytanie nie razi i sama masz ochotę od pierwszych dni dzielić się z nim takimi nowinami bo wiesz, że nikt nie poleci od razu do szefa robić aferę, ze za kilka miesięcy pójdziesz na macierzyński. Choć przyznanie sie życzliwym kolegom do stanu błogosławionego oznacza wystawienie na biurku kartki z napisem "dziękuję, czuję się świetnie".
Może koleżanka chciała dobrze i spytała Cię z czystej troski. A może po prostu głupio wypaliła i tyle. U nas nowa koleżanka podczas składania życzeń świątecznych palnęła pytanie, który to miesiąc do dość grubej kierowniczki jednego z działów. To była dopiero wtopa.
A tak wogóle to nie musisz się nikomu tłumaczyć. Ja strasznie nie lubię jak koledzy z pracy podliczają innych, z czego sobie kupili samochód, mieszkanie czy drogi aparat.

Odpowiedz
migotka76 2010-09-30 o godz. 01:50
0

ff napisał(a):carol napisał(a):z drugiej strony jesli sie tak strzeze wlasnej prywatnosci to nie mowi sie ze czlowiek zle czuje, ze wymiotuje itp.. poprostu idzie sie na zwolnienie do domu i tyle..bo i tak potem wyjdzie ze ff nie chce mowic prawdy, bo pewnie w ciazy jednak jest..
A gdzie Ty wyczytałaś, że ja mówiłam w pracy cokolwiek o swoich objawach? lol Tak się składa, że o byciu bladym czy osłabionym nie trzeba opowiadać bo to po prostu widać. A właśnie uzmysłowiłam sobie, że o mdłościach nikomu nie wspominałam, więc mogli się jedynie domyślać, że dolega mi cokolwiek więcej niż osłabienie. Jednym słowem zapowiada się, że każda niedyspozycja to będzie w oczach tej koleżanki podejrzenie o ciążę
U mnie już to daje do myślenia, a było kilka sytuacji, że jeżeli faktycznie ciąża była przyczyną zwolnienia, to jeszcze szefowa drakę robiła.

Odpowiedz
wiewrióra 2010-09-29 o godz. 16:06
0

ff napisał(a):Jednym słowem zapowiada się, że każda niedyspozycja to będzie w oczach tej koleżanki podejrzenie o ciążę
pomysl sobie co będzie gadać jak juz w tą ciążę zajdziesz i się będziesz złośliwie czuć rewelacyjnie ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-09-29 o godz. 10:45
0

carol napisał(a):Mika_ napisał:
nie powinna się o coś takiego wypytywać

czy jest roznica w wypytywaniu sie a zapytaniu? bo ja uwazam ze tak i zadanie pytania (ze w niefortunnym miejscu to inna sprawa) jest inna rzecza niz nekanie pytaniem o ciazy...

widzę różnicę pomiędzy wypytywaniem a pytaniem
z tym, że dla pytań intymnych granica się zaciera
pytanie o ciążę, o to ile zarabiam o to w jakiej pozycji seks jest najfajniejszy uważam za wypytywanie
gdyby ludzie byli ciut delikatniejsi a mniej ciekawscy byłoby na tym świecie łatwiej

Odpowiedz
monalizka 2010-09-29 o godz. 08:18
0

co do pytan to u mnie w pracy to standardowe pytanie do mnie - czy przypadkiem nie jestem w ciazy ?
jakos po slubie przybralam pare kilo i juz problem :/
tlumacze ze tylko przytylam a oni swoje
kurde chyba musze przejsc na diete

Odpowiedz
Och 2010-09-29 o godz. 07:51
0

Nabla napisał(a):Och napisał(a):Jeśli chodzi o wścibskich współpracowników, to zapewniam was, że nikt nie przebije mojej "koleżanki". Zdarza mi się rozmawiać ze służbowego, stacjonarnego telefonu w sprawach prywatnych ;) "Koleżanka" nie tylko słucha namiętnie moich rozmów, ale potrafi również komentować co niektóre z moich wypowiedzi. To jest dopiero bezczelność.
Straszna bezczelność. W godzinach pracy rozmawiasz głośno ze służbowego telefonu w obecności kolażanki - i masz do niej pretensje, że słyszy? I komentuje? Może próbuje Ci dać do zrozumienia, że zachowujesz się niewłaściwie...
Nabla, zapewniam Cię, że moje rozmowy prywatne podczas pracy zdarzają się sporadycznie. Z resztą mamy t.zw."limit" z góry ustalony właśnie na takie telefony. Poza tym nie mam pretensji o to, że słyszy, tylko, że komentuje. Jeśli miałabym ochotę opowiedzieć jej o tym, że idę do ginekologa, bo mam problem to zrobiłabym to. A sytuacja, w której dzwonię, żeby umówić się na wizytę i potem słyszę pytanie: "a po co idziesz do ginekologa" trochę mnie mierzi. I właśnie to uważam za bezczelność.
I jeszcze coś, ta sama koleżanka wykonuje średnio 5 telefonów w ciągu dnia do swojego synka więc chyba akurat nie ma na celu dać mi do zrozumienia, że zachowuję się niewłaściwie.

Odpowiedz
migotka76 2010-09-29 o godz. 07:44
0

A propos wścibskich sąsiadów... potrafią życie zatruć. Ostatnio na zebraniu komitetu mieszkańców jedna z sąsiadek jak mój mąż miał inne zdanie na pewien temat to stwierdziła, ze widziała go jak z jakąś grupą ludzi wysiadali z samochodu pod blokiem i hałasowali, i nawet mu uwagę zwróciła, a on jej coś odpysknął :o Nawet to, że byliśmyw tym czasie w gdańsku jej nie przekonywało. On widziała właśnie JEGO... Ciśnienie mi podskoczyło jak posłuchałam tej ... Ale pare osób podczas tego zebrania zauważyło, że babsko siedzi przy oknie i obserwuje...
Nie wiem, czy jest sposób na takie ... Niestety, jest pare osób, które mają pożywkę na bazie takich informacji...
W zeszłym roku mieliśmy remont. Pon.-piątek-9-18, niektóre soboty, ale to raczej panowie przychodzili na kilka godzin i robili coś cichego, a niedziele panowie mieli wolne. Oczywiscie musieliśmy się nasłuchać, i to o dziwo od babska z innego piętra, jaki to u nas hałas jest (my mieskzliśmy u moich ordziców) i jakie inni szkody ponieśli przez nasz remont. Mieliśmy w tej sprawie pismo od spółdzielni dostać wg informacji Przewodniczącej Komitetu Mieszkańców. Oczywiscie żadne pismo nie przyszło, a Pani Przewodnicząca przy okazji nie omieszkała sprawdzić co się u nas w wyniku remontu zmieniło i dodać, że ją to na takie drzwi wejściowe nie stać, i że ona nam zazdrości...

Dodam, że nasz remont trwał 1,5 mies. a niektórzy remontują latami swoje mieszkania i robią to piątek-świątek i jakoś owa pani sobie nie poradziła. Niestety, na tą panią nie ma sposobu...

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 07:14
0

Dokładnie, ja tez przezywam teraz okres kiedy już wszyscy powychodzili za mąż i teraz wiekowo jest moja kolej, więc wszystkim Ciociom go serwuję. Niektóre czują sie obrazone, ale pomaga 8)

Odpowiedz
Reklama
Zła kobieta 2010-09-29 o godz. 06:33
0

Martuś napisał(a):Elmirka napisał(a):Kol: A Ty kiedy za mąż wyjdziesz?
Ja: Jak wróce z Radomia.
Kol: Tak??? A kiedy jedziesz?
Ja: Nie wybieram się....
:brawo: :brawo: :brawo:
Rany boskie, odpowiedź na wszystkie moje kłopoty z rodziną!!! :o :brawo: :brawo: :brawo:

Odpowiedz
lideq 2010-09-29 o godz. 06:32
0

Elmirka napisał(a):Kol: A Ty kiedy za mąż wyjdziesz?
Ja: Jak wróce z Radomia.
Kol: Tak??? A kiedy jedziesz?
Ja: Nie wybieram się...
To jest ulubiony tekst mojego taty
Jak bylam mala, to mi troche naobiecywal

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 06:29
0

Elmirka napisał(a):Kol: A Ty kiedy za mąż wyjdziesz?
Ja: Jak wróce z Radomia.
Kol: Tak??? A kiedy jedziesz?
Ja: Nie wybieram się....
:brawo: :brawo: :brawo:

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 05:56
0

Elmirka napisał(a):
Kol: A Ty kiedy za mąż wyjdziesz?
Ja: Jak wróce z Radomia.
Kol: Tak??? A kiedy jedziesz?
Ja: Nie wybieram się....


zapiszę sobie ten tekst, bardzo dobry 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 05:39
0

Poruszyłyście temat wścipstwa vi nieokrzesanej ciekawości wśród współpracowników (a głównie współpracowniczek) a jak sobie radzicie z podobnymi przypadkami wśród sąsiadów. Nie mam na myśli tylko pytań o ciążę, ale generalnie o wszystkie codzienne sprawy, kiedy sąsiadka usiłując wyciągnąć odpowiedź w równie delikatnej kwestii znosi ploty z całego bloku. Jak taktownie dać do zrozumienia, że mnie to na prawdę nie interesuje kto z kim, kiedy i dlaczego? A tym bardziej w rewanżu nie usłyszy ode mnie podobnych nowin.

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 05:07
0

U nas pewna kolezanka nie zapytała sie koleżanki innej czy jest w ciąży, ale bezczelnie, kiedy dowiedziała się że tamta nie może zajść, to zaczeła jej odradzać, wymieniając po koleji wady macierzyństwa. :o

Mój Ktosiek, kiedyś podpowiedział mi na jaki tor stoczyć tego typu rozmowę. I dlatego któregoś dnia:

Kol: A Ty kiedy za mąż wyjdziesz?
Ja: Jak wróce z Radomia.
Kol: Tak??? A kiedy jedziesz?
Ja: Nie wybieram się....

I teraz mam spokój i ciszę:)

Odpowiedz
kkarutek 2010-09-29 o godz. 04:46
0

gonick napisał(a):Kkarutek, z tego wszystkiego przeczytałam u Ciebie w podpisie "i juz maleństwo" lol lol
lol lol lol w sumie małżeństwo ma się równać maleństwo, czyż nie? lol lol

aaa jeszcze jedno super pyttanie ostatnio usłyszałam, kiedy moje szefostwo chciało mnie przenieść do innych projektów "ile Ty właściwie masz lat?", jak sie okazało później, w domyśle było "nie planujesz już dziecka?"

Odpowiedz
migotka76 2010-09-29 o godz. 04:34
0

Oleta napisał(a):A przy okazji sobię myślę - jak można być tak bezmyślnym i wypytywać? A skąd one wiedzą, czy np.ktoś w ogóle nie może mieć dzieci i jest to jego życiowa tragedia?!! Na szczęście to nie mój przypadek, ale... wyszłam za mąż mając 35 lat, więc na prawdę zanim zapytają powinny stuknąć się w główki ;)
Ja zawsze wychodzę z założenia, że nie wypada pytać o takie plany osób, z którymi nie jest się w naprawdę zażyłych stosunkach... Albo nie należy dociekać, ale moja koleżanka np. bez krępacji docieka... Zaczyna pytać o wszystko w tym temacie... Ja nie miałam problemu z zajściem, z zupełnie innych powodów nie decydowałam się na dziecko, a czułam się jak na przesłuchaniu podczas jej pytań, tym bardziej, że zdawałam sobie sprawę, że ona pyta, ale wcale jej to nie interesuje... Po jakimś czasie zadawała dokładnie te same pytania...

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 04:25
0

Kkarutek, z tego wszystkiego przeczytałam u Ciebie w podpisie "i juz maleństwo" lol lol

Odpowiedz
kkarutek 2010-09-29 o godz. 04:06
0

Jak ja dobrze znam ten temat.....Jako że jestem świeżo po ślubie, to przecież teksty "no to róbcie te dzieci", albo "a czy Ty już przypadkiem w ciązy nie jesteś?" to norma. Ostatnio nawet przyszła do mnie koleżanka do pokoju i mówi "M. powiedziała że Ty w ciązy jesteś, prawda to?"
POmijam fakt, że co ich to obchodzi. ALe.... jeśli ktoś stara sie zajść w ciążę i mu nie wychodzi, takie pytania bolą. Z drugiej strony jeśli dziewczyna faktycznie jest już w ciąży, ale nie chce jeszcze mówić z różnych względów, to co - ma kłamać, że nie jest, czy zbywać na bezczela?

Innym ciekawym wątkiem u mnie w pokoju jest to, że mój M pracuje jako analityk kredytowy w jednym z banków i swego czasu miał znajomośći jeszcze w dwóch innych (z racji tego, że tam pracował). NIeopatrznie powiedział jednej z moich koleżanek z pracy, że jak będzie potrzebowała pomocy to niech dzwoni. POmijam fakt, że w ten sposób miał telefon kilka razy dziennie. Ale ostatnio druga koleżanka brała kredyt i coś tam jej nie poszło. Chyba z pół godziny musiałam jej tłumaczyć, dlaczego mój M nie może jej pomóc. "No ale może chociaż podałby mi nazwisko osoby do której mogę maila na pisać?". Myślałam że mnie szlak trafi na miejscu

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 03:53
0

Kurczę - skąd ja znam te klimaty! ;)
Koleżanki w pracy mam w większości b.sympatyczne, uczynne i na poziomie, ale... ten jeden, jedyny temat traktują jakoś "inaczej" ;)

Kiedy tylko wyszłam za mąż - zaczęło się!!!
Przy każdej okazji :
"No, a wy kiedy?" albo wręcz "Nie ma na co czekać, róbcie dziecko i już!" albo jeszcze inaczej "I co? Czy już pracujecie nad dzidziusiem?"

Ja próbuję jakoś taktownie i dyplomatycznie zmienić temat, dając delikatnie do zrozumienia, że po prostu nie będę przy kawce w czasie przerwy w pokoju nauczycielskim omawiać tak intymnych i osobistych tematów.

A przy okazji sobię myślę - jak można być tak bezmyślnym i wypytywać? A skąd one wiedzą, czy np.ktoś w ogóle nie może mieć dzieci i jest to jego życiowa tragedia?!! Na szczęście to nie mój przypadek, ale... wyszłam za mąż mając 35 lat, więc na prawdę zanim zapytają powinny stuknąć się w główki ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 03:35
0

U mnie póki co jeszcze nikt się nie dopytuje. Zresztą ludzie bardziej taktowni chyba są. Szef dowiedział się o moim ślubie najpierw nie ode mnie, ale nic nie wspomniał do czasu, aż sama mu o tym powiedziałam.
A za tydzień kończy mi się umowa. Ciekawa jestem czy przed podpisaniem następnej (na stałe) nie padnie pytanie o dziecko...

Odpowiedz
darksmile 2010-09-29 o godz. 02:45
0

Rany, a ja myślałam ze to tylko u mnie w pracy są jacyś dziwni ludzie, ktrzy wypytuja wszystkich i o wszystko. Do mnie szef przychodzi prawie codziennie od dnia ślubu (czyli już 2 miesiące!!!) i pyta czy już w ciąży jestem :o i na dodatek uważa że jest to bardzo zabawne

Odpowiedz
migotka76 2010-09-29 o godz. 02:39
0

A z kolei moja koleżanka, żeby dowiedzieć się, czy jestem w ciąży zapytała najpierw 2 inne koleżanki, a kiedy już sie domyśliła, że jestem przyszła do mnie... A wcześniej jeszcze zahaczyła o szefową, żeby jej obwieścić, że ona się domyśla, że ja w ciąży jestem. :mur:

Odpowiedz
migotka76 2010-09-29 o godz. 02:34
0

Mój "ulubiony" temat widzę... Niestety, pracuję w grupie osób wyjątkowo wścibskich... Teraz faktycznie jestem w ciąży, i "towarzystwo" dowiedziało się właśnie stwierdzajac, że skoro odmówiłam drugiego kawałka ciasta podczas imienin koleżanki to na pewno ze względu na ciążę. Ponieważ byłam już w 4 mies. to rozwiałam ich wątpliwości.
Ale byłam świadkiem jak do szefowej zadzwoniła koleżanka z urlopu, żeby przekazać jej informację gdzie są pewne dokumenty, a wtedy druga koleżanka, która ma jakąś manię ciążową (bo nie wiem jak to określić) zadała pytanie: "A G. w ciąży jest?" :o Wystarczyło, że dziewczyna wzięła 2 dni urlopu, a już padło podejrzenie o ciążę. Mnie też co najmniej raz w tyg. pytała o ciążę swojego czasu i moje plany... I bynajmniej nie w dobrej wierze, bo wiem, że niestety każdą informację "zanosi" do szefowej.
Zastanawiam się, czemu jeszcze mężczyzn o ciążę nie podejrzewają.
Niestety, jest grono osób, które całe dnie spędza na plotkach i jest to otoczenie szefowej. Ile razy wejdzie się do szefowej ze sprawą służbową tyle razy jest się świadkiem kawy, herbaty, ciasta i obrabianie komuś :butthead: Prędzej dowiem się co Ziuta z innego piętra jadła na śniadanie niż uzyskam informację na pytanie zawodowe

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 16:45
0

Mika_ napisał(a):nie powinna się o coś takiego wypytywać
czy jest roznica w wypytywaniu sie a zapytaniu? bo ja uwazam ze tak i zadanie pytania (ze w niefortunnym miejscu to inna sprawa) jest inna rzecza niz nekanie pytaniem o ciazy...

faigh napisał(a):Pomijam już miejsce i okoliczności, których wybór również do taktownych nie należał.
tego nie neguje, wybor byl conajmniej "dziwny"

moze dziewczynie sie wymsklo? nie kazdy potrafi powstrzymac sie i palnie jakies glupstwo..
co innego jak takie glupstwo jest notryczne...

z drugiej strony jesli sie tak strzeze wlasnej prywatnosci to nie mowi sie ze czlowiek zle czuje, ze wymiotuje itp.. poprostu idzie sie na zwolnienie do domu i tyle..
bo i tak potem wyjdzie ze ff nie chce mowic prawdy, bo pewnie w ciazy jednak jest..

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 15:37
0

carol napisał(a): ff nie uwazasz ze przesadzasz?
naturalna sila rzeczy, jak widze kolezanke (czy to z pracy czy nie), ktora przez dwa dni wymiotuje to samo pytanie sie nasuwa......
carol napisał(a): co innego jak dziewczyny pisza,ze dopytuja sie kiedy dziecko badz inne intymne pytania - fakt to mozna uznac za wscibstwo
Sorry Carol, ale w obu przypadkach chodzi o delikatny, osobisty temat.
Nie widzę powodów, żeby wartościować

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 15:33
0

carol napisał(a):naturalna sila rzeczy, jak widze kolezanke (czy to z pracy czy nie), ktora przez dwa dni wymiotuje to samo pytanie sie nasuwa...
Nie. Nawet jeśli się nasuwa to niezależnie od Twoich skojarzeń i myśli, jeśli nie jesteś z koleżanką ( czy to z pracy czy nie ) w zażyłych kontaktach - nie zadajesz takiego pytania. Kropka.
Inaczej wchodzisz z butami w czyjąś prywatność a to ani taktowne, ani grzeczne ani kulturalne nie jest.

Pomijam już miejsce i okoliczności, których wybór również do taktownych nie należał.

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 15:27
0

Uważam, że czy pytanie jest stosowne zależy od tego kto je zadaje i w jakiej zażyłości jest z osobą, która ma odpowiedzieć. Absolutnie nie sądzę, że ff przesadza. Myślę, że ciąża należy do życia prywatnego i osoba z pracy z ktorą łączą nas tylko relacje zawodowe nie powinna się o coś takiego wypytywać. Inną sprawą jest tutaj sytuacja: gdzie pytamy, jak pytamy itp.

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 14:42
0

ff napisał(a):
Czy zdarzyła się Wam podobna historia? Czy Wasi współpracownicy wciskają nos w nieswoje sprawy? Czy umiecie asertywnie odpowiadać na takie zaczepki?
w środę zdarzyła mi się identyczna historia jak Tobie- miałam mdłości i fatalnie sie czułam na co usłyszałam pytanie czy nie jestem czasem w ciąży. Grzecznie odpowiedziałam, że jak będę to powiem a skoro nic nie mówie to znaczy że nie jestem i sobie poszłam.

wydaje mi się, że taktowność takiego pytania polega na tym w jakich okolicznościach się je zadaje - inaczej odbiera się pytanie zadana po cichu, a kameralnej otoczce, a inaczej na forum.

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 12:23
0

Och napisał(a):Jeśli chodzi o wścibskich współpracowników, to zapewniam was, że nikt nie przebije mojej "koleżanki". Zdarza mi się rozmawiać ze służbowego, stacjonarnego telefonu w sprawach prywatnych ;) "Koleżanka" nie tylko słucha namiętnie moich rozmów, ale potrafi również komentować co niektóre z moich wypowiedzi. To jest dopiero bezczelność.
Straszna bezczelność. W godzinach pracy rozmawiasz głośno ze służbowego telefonu w obecności kolażanki - i masz do niej pretensje, że słyszy? I komentuje? Może próbuje Ci dać do zrozumienia, że zachowujesz się niewłaściwie...

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 12:11
0

ff nie uwazasz ze przesadzasz?
naturalna sila rzeczy, jak widze kolezanke (czy to z pracy czy nie), ktora przez dwa dni wymiotuje to samo pytanie sie nasuwa...
fakt ze to mogla to zrobic dyskretniej...
co innego jak dziewczyny pisza,ze dopytuja sie kiedy dziecko badz inne intymne pytania - fakt to mozna uznac za wscibstwo
no ale moze ja dziwna jestem

ps. nie wyobrazam sobie jak moze pytanie o ciaze zabrzmiec arogancko...

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 07:36
0

W poprzedniej pracy mnie także nie oszczędzano!
Padały głupie pytania, teksty.
Gdy zapraszałam na ślub szefa spytał czy nie jestem przypadkiem w ciąży :o
g... to go powinno obchodzić! a jednak obchodziło i to bardzo ... bał się, że szybko pójdę na zwlonienie, macierzyński, wychowawczy!
Takich to teraz mamy pracodawców!!!
zmyłam się z tamtąd przy pierwszej okazji...

Odpowiedz
Gość 2010-09-28 o godz. 06:21
0

Mój kolega z pracy potrafi zawrócić petenta od drzwi, żeby sie wypytać kto on, skąd on itp itd ;)

Odpowiedz
baskent 2010-09-28 o godz. 06:17
0

Martuś napisał(a):Małe OT: Albo mam omamy albo pojawiają się i znikają tu posty
Nie masz omamów: napisałam posta, ale później go skasowałam ;)

Odpowiedz
Och 2010-09-28 o godz. 05:32
0

Jeśli chodzi o wścibskich współpracowników, to zapewniam was, że nikt nie przebije mojej "koleżanki". Zdarza mi się rozmawiać ze służbowego, stacjonarnego telefonu w sprawach prywatnych ;) "Koleżanka" nie tylko słucha namiętnie moich rozmów, ale potrafi również komentować co niektóre z moich wypowiedzi. To jest dopiero bezczelność.

Odpowiedz
Gość 2010-09-27 o godz. 17:22
0

Ja często słuszałam pytania kiedy ślub i czy nie chciałabym mieć dziecka,a najbardziej spodobało mi się to pytanie w wersji mojego byłego szefa, który przez dwa lata nie chciał podpisać ze mną umowy o prace, tylko co 2 mies wystawiał mi nową um. zlecenie( pensja najniższa krajowa),. stwierdził,że nie mam co czekać bo dziecko to takie szczęście i radość, miałam ochote mu odpowiedzieć, że dla kogoś kto ma dwie firmy, dom, itd to nawet podwojne szczęście :) , ale oczywiście tak mnie zatkało, że nic nie odpowiedziałam 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-27 o godz. 16:41
0

Małe OT: Albo mam omamy albo pojawiają się i znikają tu posty

A jeżeli chodzi o temat wywołany to pracuję w strasznym miejscu jeżeli chodzi o ploty i niedyskretne pytania
Nie będę przytaczać bo to totalny hard core .... żałuję tylko, że w takich momentach mnie zatyka a odpowiednie riposty przychodzą zbyt późno ...

... całe szczęście jestem teraz na wychowawczym, ale kiedyś przecież wrócę ...

Odpowiedz
Gość 2010-09-27 o godz. 15:48
0

b.londynka napisał(a):Sill napisał(a):
I zeby bylo najciekawiej, moze sie przeciez okazac, ze dzieci wcale miec nie mozemy.
Zebys tylko nie dowiedziala sie tego od wspolpracownikow

Wczoraj kolezanka w pracy spytala, czy zaciazylam sie naturalnie, czy moze zdecydowalismy sie na in vitro. Szef jej przekazal, ze od lat staramy sie z mezem o dziecko i dopiero nam sie udalo :o Dla jasnosci, w ciaze zaszlam w 1. m-cu staran, metoda jak najbardziej naturalna...
NIeźle... Brak słów po prostu.

Odpowiedz
b.londynka 2010-09-27 o godz. 15:25
0

Sill napisał(a):
I zeby bylo najciekawiej, moze sie przeciez okazac, ze dzieci wcale miec nie mozemy.
Zebys tylko nie dowiedziala sie tego od wspolpracownikow

Wczoraj kolezanka w pracy spytala, czy zaciazylam sie naturalnie, czy moze zdecydowalismy sie na in vitro. Szef jej przekazal, ze od lat staramy sie z mezem o dziecko i dopiero nam sie udalo :o Dla jasnosci, w ciaze zaszlam w 1. m-cu staran, metoda jak najbardziej naturalna...

Odpowiedz
Gość 2010-09-27 o godz. 15:06
0

Taaaa... Zdarza sie. Dzien podpisania umowy. Ksiegowa 2 lata starsza, dzieciata. Zauwazyla obraczke na palcu, pyta sie jak dlugo jestesmy po slubie. ODpowiadam, ze troche. Wszystko sie we mnie gotuje. Na co ta dalej drazy, ze kiedy dziecko?? A co ja to obchodzi? Mysli, ze sie jej wyspowiadam, ze moze byc w kazdej chwili, ale nie musi?

Koledzy w pracy tez podpytuja...

I zeby bylo najciekawiej, moze sie przeciez okazac, ze dzieci wcale miec nie mozemy.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie