-
Alma_ odsłony: 8566
Szczęśliwe czeRRRRRRwcówki
Czyli mężatki z już ponad miesięcznym stażem 8)
Jak tam Wam się żyje w małżeństwie? ;)
U mnie wszystko dobrze :). Urlop udał się znakomicie, wróciliśmy wypoczęci oraz szczęśliwi. Nie mogę się teraz jednakże przyzwyczaić do zimna, brrr.
Odpowiedz
Dodka dziękuję :) w imieniu moim no i oczywiście gwiazdy :D właśnie, jak tam u Was?
Małgoś jak się udało weselicho? Szkoda że nie dane nam było się spotkać, ale w czwartek zostaliśmy poinformowani że tego dnia jest "50" cioci Marcina no i jest imprezka (na której nota bene zjadłam dużo za dużo ciasta ;))
Moi rodzice mają od 2 tygodni małego kociaka no i powoli zaprzyjaźniamy go z Filipem. Cudnie się na nich patrzy bo widać ze odbierają na tym samym poziomie intelektualnym :lizak:
Kkarutku, gratulacje z okazji chrztu synka :). Brakiem zdjęć się nie przejmuj. Ważne, że była wspaniała pogoda i atmosfera. Jeszcze raz gratuluję rodzicom :).
Odpowiedz
Małgoś będziemy w Sopocie, a jakże :) odezwę się do Ciebie to może uda sie jakoś umówić na herbatkę ;)
a my się wczoraj ochrzciliśmy :) było naprawdę sympatycznie, tylko niesttey gwiazda dnia trochę miała dosć zamieszania wokół niego ;) super dopisała nam pogoda, więc potem imprezka rodzinna (pierwsze takie bliskie zderzenie dwoch rodzin, bo wesele to przecież nie sprzyjało aż takiej integracji) przeniosła sie do ogrodu i było gites :D zdjeć mamy dosłownie kilka i to nie jakiś szczególnych, bo oczywiście zapomniałam przypilnować żebyśmy mieli ładne zdjęcie z chrzestnymi i z dziadkami, a mój mąż jakoś wyjątkowo nie miał weny do robienia zdjęć
Nie, my to raczej teraz nie...
Ale mąż już sobie zaklepał następny wyjazd służbowy nad morze ;)
Jak tylko będzie takowy to dam znać :)
kkarutek napisał(a):ale liiipa :-( my na 90% wyjeżdżamy w najbliższą środę i wracamy w niedzielę.
a w tą niedzielę sie chrzcimy więc jestem już cała w nerwach :ia:
ale znaczy we czwartek już będziecie tu, na miejscu? to jest szansa :)
lara, a Ty? dojedziesz też ? :)
Co do chrztu - kkarutku, spokojnie, będzie dobrze. A gwiazdy dnia to zwykle mają w nosie całą imprezę ;).
no niby tak :) na szczęście moja kochana mama wzięła gros przygotowań na siebie i ja w niedzielę tylko im pomogę przygotować stół (impreza będzie na stojąco bo jakoś nie widzę tego żeby 23 średnio znające się osoby usadzić przy jednym stole i jeszcze zmusić do tego dzieciaki ;))
Filip Błażej (Błażej po moim tacie) :D ciekawe jak gwiazda dnia się będzie zachowywać ;)
kkarutku, nie denerwuj. Chrzest to coś jak ślub, tylko na mniejszą skalę. A w ślubach masz juz przecież doświadczenie, prawda? ;)
Czy Filip ma drugie imię?
Grzane wino zawsze chętnie.
To ja męczę męża o jakiś weekend nad morzem...
:)
kkarutek napisał(a):nad morzem też jest git ;) Małgoś nie jest wykluczone ze na początku września bedziemy na weekend w Sopocie :D
A jeśli tak - to kiedy dokładnie?
Lara, na opalanie to już chyba za chłodno u nas, ale Ty wiesz, że jak nad morzem jest za zimno na chłodne piwko, to zawsze można iść na grzane wino ;).
Małgoś napisał(a):lara napisał(a):Tylko ciekawe gdzie, żeby było w miarę blisko wszystkim...
nad morzem :D
Nad morzem to wiesz co.
Opalać się można ;)
Ja za spotkaniem ogólnym też jestem jak najbardziej.
Tylko ciekawe gdzie, żeby było w miarę blisko wszystkim...
Na voxie jeszcze nie stanęło, ale na razie wygrywa w rankingu. A kolor będzie jabłoń locarno, nie taki ciemny jak na tych zdjęciach na stronie. W końcu meble muszą do kota pasować, prawda? ;)
No dobra, nie ma co rozpamiętywać, następnym razem jakoś rozsądniej się zgadamy. Może rzeczywiście jakieś większe spotkanie z tego wyjdzie - dodkę chętnie poznam :) .
Lara, to co, ostatecznie na tym Voxie stanęło? Fajne mebelki, tylko kot już nie będzie pod kolor ;). Chociaż... na takim tle będzie lepiej wyeksponowany :D.
Ładnie, ładnie, ale Kkarutek skąd miała wiedzieć, że się akurat w tym mieście spotkacie ;).
Swoją drogą Kaziemierz jest małym miastem i być może gdzieś się minęłyście nie wiedząc o tym 8).
Tak myślę, że ponieważ tym razem tylko Lara z Małgosią się spotkały, to może następnym razem np. wiosną? uda się nam wszystkim zobaczyć.
Ooo, Lara masz w takim razie z Felka nie lada pożytek. Dwa kociaki. które kiedyś miałam brały się jedynie za ptaki . Niemniej, podejrzewam, że obie jesteście baaardzo sympatyczne, tak jak notabene Kkarutek ;). Z chęcią w przyszłości, w dogodnym dla wszystkich terminie spotakałabym się z Wami wszystkimi :).
Małgoś dziękuję za kciuki, przydadzą się i to bardzo :yawinkle:, a jutro, wiecie :ia: (tyko sza 8) ).
To nadstawiaj tyłek :dupa2:
A następnym razem kkarutku, jak będziesz w te strony śmigać to uprzedzisz, prawda? :)
A krwawe plamy na ścianie chyba trzeba będzie zamalować... ;)
________________________
Wzięłam się nie na żarty za poszukiwanie mebli do saloonu, bo wstyd gości w takim przyjmować ;)
No i mebelki znalazłam śliczne z Voxu. http://www.meble.vox.pl/kolekcje-mebli/--modern--/pokoj-dzienny/
Narożnik nawet znalazłam. Idealny wydawałoby się. Poza tym, że nie można go kupić, bo jest w kolekcji eksportowej, niedostępnej ponoć w Polsce. No szlag, ja to zawsze mam szczęście. Wymyślę sobie coś, czego nie można zrobić, abuuu...
Kkarutek, oboje z mężem dołączamy do oburzenia lary. Kuuurna, jaka szkoda, że gdzieś się nie spotkaliśmy... Uprzedzam - lanie nie ominie! :D
A z Felkiem tośmy się nawzajem chyba całkiem polubili. Szczególnie podbił moje serce tym, że jak lew walczył z komarami - krwiopijcami, które chciały mnie pożreć żywcem ;).
Efekty tej walki lary mąż musiał zmywać ze ścian ;).
Dodka - to ja już lepiej nic nie mówię, tylko cichutko trzymam kciuki.
Kkarutku, to należy Ci się lanie!
I to porządne!
Bo my właśnie z Gosią byłyśmy w piątek w Kazimierzu...
Też nie lubię letniego weekendu w takich miejscach. Do wejścia na basztę stało się w kolejce, tłumy dzikie. Na szczęście u Dziwisza zawsze się znajdzie przytulny stolik :)
Oj dawno mnie tu nie było
Dodka - współczuję przejść z "fachowcami". Szkoda że to ciągle jest tak, że to my musimy o nich zabiegać i uważać żeby przypadkiem nie urazić. Ostatnio rozmawiałam z kolesiem, ktory pracował w Londynie przy robieniu łazienek i powiedział że klienci są strasznie upierdliwi bo np czepiają sie jak fuga jest krzywa :O no cóż, nasza ekipa tez takie rzeczy poprawiać musiała ^^D
Lara byłam w piątek w Twoich "okolicach" a dokładniej rzecz biorąc w Kazimierzu. Uwielbiam to miasto, ale poraz pierwszy byłam tam w samym środku sezonu w weekend, a po drugie poraz pierwszy z wózkiem (opcja brukowanych uliczek tym razem jakoś mi nie przypadła do gustu ;)).
Jakoś nie mogę przeboleć że lato już się kończy :( Dobrze że chociaż do pracy póki co nie wracam (choć na czas wychowawczego to chyba zęby na półkę pójdą ;))
Komarów to i u nas pełno. Mnie jakoś omijają, ale mojego męża bardzo lubią dziabać. Nie ma dnia, by nie pokazał mi kilka nowych miejsc ukąszeń .
Wykonywanie poprawek już prawie zakończyli, ale... . Dziś kolejni, inni fachowcy przyjechali zamontować kilka rzeczy i upaskudzili jedną ze ścian. Mam nadzieję, że panowie z naszej ekipy będą tak mili i to zamalują choć wiem, że nie będą tym zachwyceni . Już myślałam, że na jutro zostanie im tylko jakiś drobiazg, a tu nici .
A niech robią, na zdrowie ;)
Oczywiście, że Felek polubił Małgoś. Któż by Jej nie polubił :D
Mam tylko jedno zastrzeżenie - kto i po co wymyślił te wstrętne komary???
;)
lara napisał(a):Ekipa się boi??
No koniec świata!
Nie odpuszczajcie, niech poprawiają co spartolili.
Robią poprawki 8). Jutro mają wszystko skończyć. Mąż porozmawiał z kierownikiem i jak na razie jest (tfu, tfu) ok poza jedną drobną częścią do baterii, którą robotnicy albo gdzieś rzucili i nie można jej znaleźć, albo zgubili.
Wnioskuję z uśmiechów, że spotkanie udało się fantastycznie :). Felek jak mniemam od razu polubł Małgoś .
Ekipa się boi??
No koniec świata!
Nie odpuszczajcie, niech poprawiają co spartolili.
Ale było fajnie w weekend :taniec:
Dziewczyny z wielką chęcią, ale..., napiszę na prv.
Lara, z chęcią bym się już wyluzowała, ale się dziś rano dowiedziałam, że ekipa boi się do nas przyjeżdżać bo mają za dużo poprawek. Mąż ma się spotkać popołudniu z kierownikiem. Rozkładam już ręce. Mają kilkanaście drobnych poprawek i jeszcze kilka rzeczy do skończenia i posprzątania, a teraz się okazuje, że to dla nich zbyt "wiele". Mam tylko nadzieję, że wywiążą się z umowy, bo w przeciwnym razie będziemy dochodzić swoich praw.
Lara co prawda pisała to w nocy po dwóch piwach, ale podtrzymuje, że plan jest dobry :D
Dodka, co Ty na to?
Dodka, wyluzuj trochę, dobrze Ci to zrobi.
Zostaw męża z fachowcami, a Ty pakuj się w samochód/pociąg/cokolwiek i przyjedź na weekend do nas. Choćby na jeden dzień. Fajnie byłoby sie tak spotkać...
A Felek spędza całe dnie na balkonie i dobrze mu z tym :)
Widać, że Felo potrzebuje ruchu :) . Nasza Iskra też jest o niebo spokojniejsza gdy się wylata porządnie. Śpi wówczas jak suseł, a także spokojnie znosi jazdę samochodem. Jednakże zawsze budzi się przed nami. Toteż Felek musiał nieźle zaszaleć :) .
Małgoś, trzymam kciuki za urlop. Nie zapomnę '06 roku. Mieliśmy tylko 5 dni wolnych.
Wybierasz się do Lary? Kiedy?
Eh, dziś się ostro pokłóciłam z mężem, niebawem moje święto, a ja mam podły nastrój przez niego. Na razie jeszcze Wam nie pokażę zdjęć mieszkania. Użeram się z ekipą. Mieli skończyć wszystko w piątek i gucio. Upaskudzili nam już położone listwy oraz kilka przygotowanych, ociągają się z poprawkami i jeszcze kilka "kfiatków" zrobili. Jestem już naprawdę wszystkim zmęczona i mam anemię. Po prostu pięknie.
Przepraszam, ale musiałam dziś ponarzekać :( .
Czasu to mi nie zostało już. Dziś w pracy byłam. Cięęęężko się przestawić, oj ciężko...
Odpowiedz
Jak sobie dam urlop to go będę miała ;). A w zasadzie jak będę miała możliwość dać sobie urlop...
Lara, nie wpadłabyś posprzątać ;)? Bo mi ostatnio mieszkanie jakoś tak się trochę zapuściło, a skoro Tobie tak dobrze to poszło, a i wolnego trochę Ci zostało... :DD
A na poważnie to podziwiam samozaparcie, no i oczywiście zazdraszczam wycieczki :).
Dodka, wstąpić po Ciebie jak będę do lary jechała :) ?
Felek miewa się znakomicie. Wakacje u mamy chyba dobrze mu zrobiły, bo raz mu się zdarzyło przespać całą noc. Wyjątkowo. Zasnął w sypialni na krześle i nie miałam serca go wyrzucać z pokoju. No i spał tak od północy aż do 9 rano. My wstaliśmy, a ten jeszcze spał. Byliśmy w szoku.
Próbowaliśmy powtórzyć ten wyczyn, ale niestety. Co noc pobudka pomiędzy 3.30 a 4.30.
Jak z dzieckiem ;)
Dodka, a czy my się kiedyś doczekamy zdjęć Waszego mieszkania?
Uchyl choć rąbka tajemnicy...
Lara, jesteś niesamowicie pracowita. Ja byłam zmęczona ledwo po zabezpieczeniu folią całej podłogi oraz drzwi przed malowaniem.
Góry Stołowe są piękne, a drogi fakt, częste mgły szczególnie po zmroku mogą zniechęcić do dalszej jazdy.
Jak się miewa Felek?
Byliśmy w małej objazdówce. Generalnie Karkonosze i Góry Stołowe. Niestety skróciliśmy pobyt o jeden dzień, bo pogoda się schrzaniła. A wracaliśmy 12 godzin w deszczu, mgle, przy nieustających remontach i innych przygodach niezbyt miłych.
A powiem Wam, że urlop spędzany w domu to bardzo pożyteczna sprawa.
Przez ten tydzień: pomalowałam kaloryfery, osiatkowaliśmy balkon dla Młodego (teraz ma świetny wybieg i siedzi na balkonie całymi dniami), umyłam wszystkie okna, wysprzątałam mieszkanie, odnowiliśmy szafkę w łazience i postanowiliśmy, że bierzemy się za wymianę mebli w salonie. Teraz tylko kwestia wyboru odpowiedniego systemu.
No i nacieszyłam się mężem jak chyba jeszcze nigdy dotąd. A tydzień się jeszcze nie skończył...
Dodka, a do odwiedzin możesz się oczywiście przyłączyć. Będzie weselej :
O, widzę, że tu się na odwiedziny umawiacie 8).
Małgoś, ale w ogóle urlop będziecie mieć?
Lara, gdzie byliście?
Małgoś, ale jakiś urlop będziesz miała, prawda?
No i wtedy oczekujemy Was u nas :)
No i pozdrów męża, niech zdrowieje szybko.
O rany, urlop... Marzę o czymś takim :'( .
U mnie w pracy młyn, w domu mąż chory, stacjonarny komp po raz czwarty oddany do serwisu, a ja mam wrażenie, że niebawem zwariuję #/ . No ale jako, że grunt to się nie łamać - spędzam właśnie miły piątkowy wieczór przy drinku :).
Lara, bawcie się dobrze na weselu, wytańczcie za wszystkie czasy i pokażcie młodej parze, że małżeństwa ze stażem też potrafią dać czadu - niech biorą przykład :D.
Wróciliśmy z urlopu. Wczoraj w nocy.
Miło, ale krótko...
A przed nami wesele w rodzinie, a potem jeszcze tydzień lenistwa :D
kkarutek napisał(a):będzie pretekst do kolejnego wyjazdu :D
Filipek będzie miał ponowną okazję do pluskania się w morzu ;).
dziękujemy :D wrodzona skromność nie pozwala mi napisać, że mam najsłodsze dziecię na świecie lol
Dodka, oczywiście że babcia nie ma, bo byliśmy tak zdolni że jadąc do Sopotu zapomnieliśmy zrobić jej odbitki, więc teraz na szybko było to robione w domu bo teście pojechali nad morze. ale co się odwlecze... 8) będzie pretekst do kolejnego wyjazdu :D
Jakiż on słodki :love:! Zdjęcia środkowe oraz z prawego, dolnego rogu - wyrażają wiele emocji. Tworzycie naprawdę wspaniałą rodzinę.
Kkarutku, podarujcie Waszej babci również wzruszające zdjęcie Waszej trójki chyba, że juz takie ma :).
Chcemy pojechać z psem nad morze w dlugi weekend sierpniowy, ale jak dotąd na Mierzei Wiślanej nie ma już wolnych miejsc . Zaczęłam się więc zastanawiać nad Zatoką Gdańską. Dalsze miejscowości nie wchodzą w grę. Zależy nam, by psina mogła sobie popływać i poszaleć w morzu.
OdpowiedzWoda w Zatoce zapewne głównie mokra ;). A na poważnie, to nie wiem, czy mi uwierzysz, czy nie, ale mieszkam nad Zatoką od 6 lat i w życiu się w niej nie kąpałam :). Ogólnie od jakiegoś czasu jest ciepło, ludzie sie kąpią, przypuszczam zatem, że raczej do kąpieli się nadaje. W którąś majową niedzielę (a nie było wtedy wcale upału) na spacerze władowałam się do wody tak po kolana i mimo pierwszego chłodu już po chwili uznałam, że jednak kąpiące się dzieciaki nie są kamikadze :). No a jak mówię - to już dawno było i w trochę chłodniejszych czasach. A co, wybieracie się 8) ?
Odpowiedz
Małgoś napisał(a):Dodka, podziwiam, ja po 2 godzinach jestem już zmęczona i zaczynam się obawiać, że zagrożenie stwarzam...
Dziękuję. W sumie nie odczuwałabym większego zmęczenia gdybyśmy po weselu spali dłużej aniżeli ledwo kilka godzin.
Widzę, że tu się zaproszenia sypią :).
Małgoś, ja mam pytanie do Ciebie. Jaka jest obecnie woda w Zatoce? Nadaje się do kąpieli, czy raczej nie?
Alma_ napisał(a):Mnie mąż zabrał na rocznicowy weekend-niespodziankę do Kazimierza :love:
Taa, i Ty się tak spokojnie do tego przyznajesz? ;)
Moje zaproszenie też jest otwarte oczywiście. I jak któraś będzie jechała do Kazimierza to krzyczeć mi tu :D
Już dzisiaj powiedzmy, że odrobinę mi lepiej...
Rozumiem ;). A zaproszenie jest zaproszeniem otwartym, proszę z niego korzystać kiedy tylko przyjdzie Wam ochota (zaproszenie obejmuje naturalnie wszystkie forumowe czerrrrwcówki ;)).
Acha, Perła, przyjmij też spóźnione, ale ze szczerego serca płynące gratulacje i najlepsze życzenia z okazji pierwszej rocznicy :D.
Małgoś napisał(a):błękitna lara napisał(a):Perła, w Rumii powiadasz? A mówiłam, że wszyscy odwiedzają Małgoś nad morzem ;):)
Tylko ja nie wiem, jak to wyszło, że Perła była aż tak bliziutko mnie i na kawę nie przyszła.
Kochana, następnym razem :) Jak wspomniałam te kilka dni było tylko dla mnie i dla męża ;)
Ale jeśli zaproszenie nadal aktualne, to w odpowiednim czasie przypomnę się. Pozdrawiam!
A ztymi wyjazdami wszystkich nad morze -to to był nasz pierwszy raz, bo tak to ciągle góry i góry. Więc te morze to tak niechcący :)
błękitna lara napisał(a):Perła, w Rumii powiadasz? A mówiłam, że wszyscy odwiedzają Małgoś nad morzem ;):)
Tylko ja nie wiem, jak to wyszło, że Perła była aż tak bliziutko mnie i na kawę nie przyszła :).
Lara, ja o tym leżeniu to tak niekoniecznie dosłownie ;). Bardziej chodziło mi o to, żebyś wypoczęła i na spokojnie się wyleczyła,a nie kwitła ledwie żywa w pracy.
A do Kazimierza to Ty wiesz ;).
Perła, w Rumii powiadasz? A mówiłam, że wszyscy odwiedzają Małgoś nad morzem ;):)
Pięknie, pięknie. A do Kazimierza do żadna nie przyjedzie na urlop? Nocleg u mnie gratis :)
Ja bym się chętnie wyleżała, ale jak leżę to mi gorzej i dusi jeszcze bardziej.
Niewyspana jestem totalnie...
Ponieważ jeszcze czerwiec, zaczynam od życzeń:
Wszystkim Czerwcówkom szczęścia i miłości. Jeśli ma się jedno i drugie, to ma się też całą "przyziemną" resztę.
No i skoro relacje o rocznicy to teraz ja. My swoja spędziliśmy nad morzem w hotelu-spa Faltom w Rumii. P o l e c a m!
My wykupiliśmy sobie jeden z pakietow i jeszcze dodatkowe noclegi. Bylo super. Naprawdę wypoczęliśmy od obowiązków dnia codziennego, a przede wszystkim pobylismy po prostu ze sobą, we dwoje... Było super: całuśnie, przytulnie, romantycznie i zabawowo. Oczywiście w dniu rocznicy była romantyczna kolacja i upominki.
Wróciliśmy jeszcze bardziej zakochani i utwierdzeni w decyzji sprzed roku.
Lara, ja Ciebie proszę, idź Ty na zwolnienie i wyleż choróbsko...
Dodka, podziwiam, ja po 2 godzinach jestem już zmęczona i zaczynam się obawiać, że zagrożenie stwarzam...
Czy wam też nic się dziś nie chcę tak przy poniedziałku ? Bo ja po wizycie u księgowego, zrobieniu zakupów, prania i ogarnięciu mieszkania już najchętniej nie kiwnęłabym palcem, nie mówiąc o wychodzeniu z domu - a tu jeszcze do pracy trzeba iść :(.
Lara, zdrowiej! Ja już jestem prawie wyleczona. Tydzień do dwóch i powinnaś tryskać zdrowiem :).
W naszym otoczeniu w czasie roku od kościelnego odbyły się jedynie 3 śluby, w tym jeden przedwczoraj. Wybawiliśmy się na weselu, poznałam kolejną część rodziny mojej połowicy. Jedyny feler polegał na tym, że z powodu większego spożycia mocnego alkoholu przez mojego męża, ja wczoraj prowadziłam 5,5h 8). Był to mój chrzest bojowy, bo nigdy wcześniej tak długo nie kierowałam. Wieczorem po prostu padłam ze zmęczenia. Za to mąż był przeszczęśliwy, bo nie dość tego, że mógł pić to jeszcze został przywieziony do do domu dokładnie na mecz finałowy (spóźniliśmy się tylko 15 min) lol.
Chora jestem coraz bardziej.
Gardło mam do wymiany. Kaszel mnie obudził o 5.20 - gorzej niż niemowlę ;)
U nas wśród gości od czasu wesela urodziło się dwoje dzieci (ale już wtedy były poczęte), jedna para ma ślub za trzy tygodnie (oczywiście się wybieramy), o rozwodach nic mi nie wiadomo :)
zdjęcia wrzucę, ale jeszcze nie dziś, bo oczywiście w weekend nie udało nam sie ich zgrać i obrobić
natomiast jako że byłam wczoraj oczywiście od 6 na nogach, to sobie w ramach rozrywki obejrzałam znowu nasz film ze ślubu :) pomijam fakt że znowu miałam łzy w oczach i znowu stwierdziłam że wszystko było idealnie a ja niepotrzebnie się denerwowałam 8) ale zrobiłam też małe podsumowanie i wyszło mi że w ciągu tego roku wśród weselników urodziło się 6 dzieci (w tym Filip), 2 dziewczyny są w ciąży, 3 pary się pobrały, 1 zaręczyła, 1 rozstała, 1 małżeństwo się rozwodzi. W sumie całkiem niezły bilans (szkoda mi tylko tych co się rozwodzą...) :)
Lara zdrowaś już?
E tam na mejla, wrzucaj tutaj. Zobaczymy jak się Małgoś z dzieciątkiem na ręku komponuje ;)
Zwykłą firankę to ja oknie mam. Taką obstrzępioną ze sklepu z tanimi tkaninami. Ale już mi się opatrzyła i chciałam coś bardziej eleganckiego.
Eh, jakie romantyczne miałyście rocznice. My oglądaliśmy mecz, w czasie którego ja oczywiście zasnęłam. Ale lampeczka czegoś pysznego była oczywiście. Może to po tym właśnie tak dobrze spałam...? :
A teraz sobie chorujemy. Mąż ma zapalenie gardła i siedzi na zwolnieniu w domu. Straszył mnie, że się na pewno zarażę, no i wczoraj miałam gorączkę i boli mnie gardło. Dziś już lepiej, ale i tak najpewniej się czuję pod kocykiem w łóżku...
Oczywiście moje cholerne poczucie obowiązku nie pozwoliło mi nie pójść do pracy...
Dziękuję, dodka :). Swoją drogą, możecie być dumni, że zapoczątkowaliście nowy kierunek rozwoju tego lokalu.
My na rocznicę plan mieliośmy taki, że pójdziemy sobie na obiad, na spacer i "gdzieś" - to gdzieś to miało być kino albo teatr. Nie rezerwowaliśmy nic wcześniej, bo nie wiedzieliśmy, co nam danego dnia fantazja podpowie :D. Jakież było nasze zdziwienie 23 czerwca rano jak okazało się, że w kinie nie grają nic, na co oboje chcielbyśmy iść, natomiast teatr mają jakąś przerwę w spektaklach lol . W rezultacie poszliśmy na obiad, spacer, kawę do teściów (Dzień Ojca), a wieczór spędziliśmy w domku przy lampce winka, oglądając płytę z wesela :).
Lara,jak mi się do sypialni żadne firanki nie podobały to po prostu kupiłam najzwyklejsze z Ikei (19,99/2 szt.) i w oknie coś wisi (całkiem nawet estetycznego), a kieszeń ocalała :D. Natomiast wspomniane wsporniki dziś przyszły, mąż już odebrał (hmmm, tylko tydzień poślizgu mieli...), teraz tylko przykręcić je i zamówić firanki (nawet mam na nie koncepcję).
Kkarutku, na zdjęcia Filipka również czekam :). A jeśli załapałam się na jakieś z tych, które w sobotę robiliście (znaczy jeśli załapał się jakiś większy fragment mojej osoby niż ręka lol ) - wyślij mi proszę na maila z podpisu.
zdjęcia Filiposa będą, spoko spoko :) musimy je tylko zgrać na kompa - czyli pewnie jakoś w weekend.
a właśnie przypomniało mi się bardzo miłe wydarzenie z naszej rocznicy. otóż mieszkaliśmy przy samym kościele i wracając z obiadu postanowiliśmy wstąpić tam, żeby się krótko pomodlić (z brzdącem długo się nie da 8) ). Wiedzieliśmy że Msza jest o 18 więc weszliśmy o 17:50. Jakież było nasze zdziwienie, że tam właśnie trwa jakaś Msza, chodź ludzi garstka. Klęczymy sobie, a tu ksiądz na zakończenie Mszy mówi "z okazji Waszej pierwsze rocznicy ślubu życzę Wam...." :D Okazało się, że syn naszej zaprzyjaźnionej sklepowej miał właśnie tego dnia rocznicę i trafiliśmy na ich prywatną Mszę dziękczynną :D
Małgoś, wszystkiego najlepszego z okazj 1 rocznicy! Życzę Wam kolejnych wspaniałych lat małżeństwa!
Ja natomiast dziękuję w imieniu swoim i męża za życzenia :D.
Kkarutku żałuję, że mieliście taką pogodę. Nie martw się tym. Na pewno jednak choć trochę wypoczęliście i co najważniejsze, spędziliście tych kilka dni razem z dala od zgiełku skupiając się na Waszej rocznicy oraz rodzinie.
Ba, nie mów o salonie, tylko zamieść zdjęcia Filipka! Ja o to poproszę :).
Lara, my plany rocznicowe mieliśmy skromne z powodu mojej choroby. Poszliśmy tylko na mszę na godzinę, która rok temu była znacząca, udaliśmy się na spacer i do restauracji, w której miało miejsce nasze wesele. Po roku kierownik powiedział nam, że było dla nich przełomowe. Od tamtej pory ponoć każdemu kolejnemu klientowi, który chce swoje wybrane potrawy itp. powtarzają "Nie takie przyjęcie już robiliśmy". Miło było usłyszeć, że przyczyniliśmy się do rozwoju kuchni lol.
Małgoś, ufff... ;)
Jak spędziliście rocznicowy wieczór? (o szczegóły nie pytam ;))
Firanki mówisz? Ja od jakiegoś czasu bezskutecznie szukam firanek do sypialni i nic mi się nie podoba :( Wybredna jestem ,czy coś?
Eee, no co wy, nic się nie stało, ja tam miewam o wiele gorsze zaćmienia :). Dziękuję (a w zasadzie dziekujemy) za życzenia.
Lara - no jak możesz w ogóle przypuszczać, że się na rewizytę nie załapiesz?? A Kkarutek to akurat w miarę po drodze jest :).
Ja miałam do naszego mieszkaniowego wątku wrzucić w zeszłym tygodniu fotki już z firankami w salonie, ale coś wsporników do karnisza, które miały być tydzień temu - nie widać...
błękitna lara napisał(a):Małgoś, przepraszam. Coś mi się pochrzaniło i myślałam, że Wy za tydzień świętujecie... Wybacz
rrety u mnie to samo..... a dopiero co w sobotę przecież rozmawialiśmy na ten temat zakręcona po urlopie jestem
Małgoś sto lat szczęśliwości z Małżem. I niech więcej w domu siedzi, nawet przy kompie :D
Obiecuję że zdjęcia będą, ale jak tylko zainstalujemy rolety. MOże w między czasie uda mi się znaleźć kawałek stołu tudzież szmatki na podłogę :)
A na wizyty/rewizyty zapraszamy i do nas :)
Małgoś, przepraszam. Coś mi się pochrzaniło i myślałam, że Wy za tydzień świętujecie... Wybacz
Ale już się rehabilituję i życzę Wam samych słodkich chwil. I więcej czasu wspólnie oczywiście :)
Uff, mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone i ta rewizyta obejmie mnie swoim udziałem :D
Kkarutku, pokaż fotki, pokaż. Wasz salon na pewno jest o niebo lepszy od naszej graciarni...
błękitna lara napisał(a):Małgoś, ale masz dobrze, wszyscy jeżdżą nad morze i Cię odwiedzają...
:D
Ja tam już rewizyty planuję 8) .
Dodka - gratulacje i życzenia szczęścia teraz i za rok i za dwa lata i za trzydześci dwa również :) (czego zresztą sobie również życzę :))
Kkarutku, toż to sama przyjemność taki słodki ciężar nosić :). Też się cieszę, że w tym roku sie udało ;). A mój salon dziękuje za komplenty i dopomina się, żeby następnym razem oglądać go na żywo i od środka :D.
A fotki dawaj wszystkiego, co tylko masz i chcesz pokazać (chociaż ja tam ciekawski stwór jestem i chętnie wszystko bym obejrzała :)).
Matko, matko, raptem 2 tygodnie mnie nie było i tyle żeście nastukały? :D
zacznę od podziękowań za życzenia rocznicowe - naszą papierową, pierwszą spędziliśmy na Kaszubach, gdzie było zimno i raczej deszczowo, a jedzenie zjadliwe tylko w jednej karczmie (jako matka karmiąca miałam z deka przechlapane a Filip jest i tak cały w krostkach). Ale kwiaty od męża dostałam i "wystawny" obiad zjedliśmy :D
Dodka - dla Was wszystkiego naj na tę pierwszą/drugą rocznicę :D a tak na najbliższy czas- szybkiego finiszu remontu :)
Małgoś - strasznie się cieszę że się w końcu udało i jeszcze raz dzięki za noszenie Filipa :) tak mu się spodobało że potem całą drogę do domu krzyczał "ciocia, ciocia, weź mnie na rączki" ;)
Salon macie REWELACYJNY! Jak patrzę na te Wasze mieszkanka to coraz bardziej wstydzę się umieścić jakiekolwiek zdjęcie naszego. No może łazienkę obfocę i ew. pokój Bąbla. Bo salon to mamy raczej do d....
no dobra, wracam do rozpakowywania się i odgruzowania mieszkania :)
Dodka! No to congratulations!
Szczęścia takiego jak przez ten rok. Znaczy dwa lata ;)
Albo i więcej.
Młody bryka jak szalony, masz rację. A tło to nasza nowa kanapka w pokoju komputerowym, śliczna, prawda? ;)
Duża wanna, mmm... moje marzenie...
błękitna lara napisał(a):Małgoś, ale masz dobrze, wszyscy jeżdżą nad morze i Cię odwiedzają...
Podpisuję się pod tym. Ogolnie zazdrodzczę Ci teraz morskiej bryzy ;).
Lara, jaki Felo jest już duży :lizak:. Odnoszę wrażenie, że lubi brykać. Masz bardzo ładne tło :).
Pracownia, cóż, zerwaliśmy z nimi umowę prawie 0,5 roku temu. Zrobili część poprawek i im podziękowaliśmy. Rozkład łazienki można byłoby zmienić gdybyśmy się nie pospieszyli z zamówieniem wanny oraz umywalki. Teraz nie mam wyjścia i muszę się przyzwyczaić do tej wizji . Przynajmniej mój mąż się tym nie przejmuje, bo ma radochę z przyszłej kąpieli w dużej wannie :).
Haha, no cóż. Mężowie lubią się przyglądać dzieciom. Zazwyczaj cudzym ;) Mój też dzisiaj zaczepiał mojego 8-miesięcznego bratanka, ale na ręce już go nie chciał wziąć ;)
Małgoś, ale masz dobrze, wszyscy jeżdżą nad morze i Cię odwiedzają...
:D
No proszę, jakie rozkoszne kocisko z niego wyrosło :love: .
Dodka, lara dobrze prawi - nie da się czegoś jeszcze wywalczyć ?
A ja wczoraj byłam na sympatycznym spotkaniu z kkarutkiem i jej rodzinką :). Powiem Wam, że Filip rewelacyjny :) :lizak: . I nawet mój mąż mu się jakoś tak dziwnie przyglądał ;).
Głupki.
Ale reklamujecie to jakoś? Da się?
A oto obiecany Felinder ;)
W pracowni zrobili projekt tego pomieszczenia o większej powierzchni aniżeli rzeczywista. Tym sposobem nieświadomi ich błędów zamówiliśmy ceramikę, którą nam dostarczono przed terminem wejścia ekipy. Ogólnie rzecz biorąc pracownia, która robiła nam projekt spartaczyła wiele kwestii. Zostały one przez nas poprawione za wyjątkiem rozkładu w łazience. Nie było możliwości zmiany.
Odpowiedz
Dodka, jak to byś zmieniła łazienkę? Przecież nowa jest. Coś nie tak zrobili? Pokażesz?
Myszy są w częściach. Najulubieńsza zielona w trzech. Obdarł ja ze skóry i urwał ogon. Teraz na topie jest różowa. Ma tydzień a już zgnieciona na miazgę ;)
Zdjęcia młodego mam w domu, coś wrzucę może wieczorem.
Dziękuję Lara. Może Twoje fluidy jakoś mi pomogą, bo czuję się fatalnie, a mamy plany trzydniowego świętowania. W dodatku w czwartek mamy pojechać w rodzinne strony mojego męża. Ech, musiało mnie akurat teraz złapać :(.
O, łazienkę też zmieniłabym u siebie, ale nie mieliśmy takiej możliwości. Cała ceramika, gdy weszła ekipa, była już w drodze. Teraz będzie naćkana aż miło. Partactwo pracowni .
Hehe, mychy zapewne są już bez ogonów, a nawet z widocznym korpusem lol.
Duży już jest? Wstaw kilka fotek :).
Ostatnio naliczyłam 8 sztuk. Samych myszy. Niektóre już w kawałkach, ale wciąż się liczą ;)
Dodka, zdrowiej prędko, poświętuj rocznicę. Masz przecież większa okazję niż my wszystkie, w końcu rocznica podwójna :)
Co ja bym zmieniła w mieszkaniu? Prawie wszystko. A najbardziej łazienkę i saloon. A jeszcze bardziej sąsiadów
Lara, to ile myszek ma Twój Felek? Idę o zakład, że podczas większego sprzątania odnajdziesz ich egzemplarze w najróżniejszych zakamarkach 8).
Co byś chciała wymieniać w Waszym mieszkaniu?
Bukiet spal przy okazji. Ja róznież wciąż trzymam swój, który czeka do poniedziałku. Jednakże mam obecnie anginę ze stanem podgorączkowym, więc jak tak dalej pójdzie to nasze obie rocznice spędzę w łóżku, a wiązanka zostanie potraktowana ogniem na balkonie .
Małgoś, to super i zazdroszczę :). My mamy zółwie tempo.
Też mi było żal zostawiać młodego samego w domu. Ale już mi przeszło. On i tak pół dnia przesypia. Zwłaszcza teraz, jak już trochę podrósł. Poza tym zabawek ma tyle co niejedno dziecko ;) Codziennie baterię myszek wyjmuję spod łóżka i szafy.
Ach, jak ja bym sobie już coś wyremontowała, zmieniła w domu... Póki co szukam firanki do sypialni i koca, ale nic mi nie pasuje, nie mogę znaleźć.
A wiecie co? Poniedziałek miałam tak zajęty, że nie zdążyłam spalić bukietu ślubnego. I co teraz będzie? ;)
Mąż mówi, że spalimy za rok, hehe
Dołączam się do życzeń dodki - dziewczyny, życzę Wam, żeby to, co z waszymi mężami obiecaliście sobie rok temu było dla Was zawsze źródłem szczęścia, radości i spokoju :).
Dodka, masz rację, my już na finiszu chyba, co prawda trochę kosmetyki zostało no i nad dekoracją trzeba jeszcze popracować, ale na wszystko przyjdzie czas...
Lara, żartowałaś czy nie, mnie samą te kwiatki gryzą w oczy (chociaż same w sobie fajne som ;) ). A zwierza to chyba póki co nie będziemy mieli - żal byłoby nam stfora na całe dnie w domu zostawiać samego :(.
Ach, dziękuję, dziękuję.
Normalnie szok, że to tak szybko minęło...
Małgoś, ja żartowałam z tymi kwiatkami ;) A zwierza oczywiście bardzo polecam. Tylko trzeba dobrze przemyśleć wystrój wnętrza - kolorystycznie dopasować do kolorystyki zwierza. U nas najlepiej do rudości pasuje sypialnia. Żółta narzuta i kremowy włochaty dywan :)
Nie wiem jak teściowa sobie radzi mając czarnego i białego. Oba długowłose ;)
Dodka, a kiedy będziemy mogli obejrzeć efekty Waszego remontu?
Lara, Kkarutku, wszytkiego najlepszego z okazji pierwszej, Papierowej rocznicy Waszych ślubów :D:!:
Gratuluję Wam serdecznie i życzę kolejnych wspaniałych rocznic :stokrotka:.
http://imageshack.us
Małgoś, Twój salon wygląda naprawdę przyjemnie :). Jesteście, jak mniemam, już na finiszu. Super!
Znowu nas wrabiasz? To komputerowo wstawione? ;)
A tak serio to pięknie się komponuje wszystko. Dywan piękny!
Zazdroszczę trochę, że możesz sobie tak położyć obrus i postawić wazon... U nas zaraz by to wszystko na podłodze leżało, tak więc "salon" jest goły i wesoły.
PS. a z tymi różowymi kwiatkami rzeczywiście przegięłaś ;) ;D
No niby się da, ale to nic nie da ;)
Kupiłam nowe dywaniki i nic więcej mi nie przychodzi do głowy. Nie chcę wydawać kasy na dodatki, które potem do niczego mi nie będą pasowały. Pomalowanie mnie kusi, ale nie wiem na jaki kolor. Płytki są blado niebieskie, a podłoga brązowo-jakaśtam. Ściany powyżej płytek zawsze były białe. I nie mam pomysłu jak by to wyglądało z innym kolorem.
A mebli (o ile meblami można nazwać plastikowe półeczki i szafkę kuchenną ;)) też nie wymienię teraz, bo chcę zrobić wszystko totalnie inaczej i boję się, że nie będzie pasować. Na raty nie bardzo chce mi się robić.
No nic, trzeba poczekać chyba na jakiś nagły i niespodziewany przypływ gotówki ;)
A, no i zapomniałabym o wakacjach. Bo przecież trzeba gdzieś pojechać, odpocząć od sąsiadów...
Najlepszą rzeczą jaka mnie wczoraj spotkała było pójście do pracy. Bo tutaj jest cicho, czysto, spokojnie. W niedzielę na klatce schodowej i przed nią był jeden wielki sajgon. Stóg siana i pół piaskownicy przywleczone na schody. A rodzice przynieśli dzieciom kocyki tylko, rozłożyli i poszli zadowoleni, bo dzieci się ładnie bawią.
I takie zachowania coraz bardziej mnie utwierdzają w przekonaniu, że póki co nie chcę mieć dzieci... Smutne to, ale prawdziwe.
A przy okazji: Mówię mężowi, że boję się, że będziemy mieli głupie dzieci.
A on na to, że jak to? Przecież to będą nasze dzieci
:D
Małgoś, a zdjęcia pokażesz? ;)
Bo mnie już skręca nad wymianą mebli u nas w "salonie", który póki co jest przechowalnią starych gratów, bawialnia kota, ostatnio nawet składnicą cegieł i innych gratów przyniesionych z balkonu. Bo balkon malujemy i wszystko musiało przywędrować do mieszkania. Robimy koci wybieg na balkonie, żeby przestał nam skakać po oknach i resztkach kwiatków ;)
No i cały czas mam parcie na remont łazienki. Tylko źródełko coś suche...
Lara, choćby zaraz :) (o mamo, źle ze mną, rymować na wieczór zaczynam ). A na poważnie, to gdybym miała więcej niż 1 dzień wolnego w tygodniu, to naprawdę zapakowalibyśmy się szybciutko i w drogę. No ale niebawem chyba lepsze czasy nadejdą, więc na pewno się wybierzemy :).
Kkarutku, wspaniałych wakacji życzę. I oczywiście odezwij się jakby co :).
Rocznica - cóż, nie nastawiamy się jakoś specjalnie i nie planujemy, bo nie wiadomo, czy mąż będzie w domu jeszcze... A jeśli będzie, to pewnie jakieś większe świętowanie przeniesie się na niedzielę 22 :).
Jeszcze się pochwalę, że dziś byliśmy na większych zakupach - kupiliśmy sporo rzeczy do salonu: dywan, lampy, karnisz (prawie kompletny - bo jeszcze na wsporniki czekamy ). Dywan już zainstalowany ;), lampa stojąca poskręcana, reszta lamp czeka do jutra. Ech, powoli widać koniec urządzania :D.
My to pewnie w pracy poświętujemy ;) Toż to poniedziałek będzie.
W sobotę robimy małego grilla z rodzicami i rodzeństwem, ale czy taka bardzo rocznicowa impreza, to nie wiem. Ale mam nadzieję, że będzie miło.
A dziś to bodajże Alma świętuje, prawda?
I pewnie na forum nie zajrzy :)
kkarutku, wspaniałych wakacji!
Małgoś, to kiedy do nas przyjeżdżacie?
Podobne tematy