-
Gość odsłony: 2935
życie bez tv
Jestem 2 dni po przeprowadzce. Tv wylądował w piwnicy w tzw pokoju telewizyjnym. Narazie nie ma kablówki, a ja mam mnóstwo roboty i nie mam czasu ani ochoty tam siedzieć.
Pierwszego dnia miałam syndrom odstawienia lol ale teraz uważam, że jest bosko. Żadnych cholernych dzienników i gadajacych głów.
Ciekawe czy wytrwam.
A jak to jest u Was? Te, które nie mają tv w ogóle: dlaczego?
aga_terve napisał(a):My nie mamy i mieć nie chcemy
bo:
ciekawe filmy ogladamy w kinie albo na kompie (szczegolnie uwielbiam to za brak lektora, ktory mnie doprowadzal zawsze do szewskiej pasji)
nie musimy placic abonametu za TV - w ktorej jesli juz to ogladalibysmy tylko Fakty na tvn 8)
poza tym juz z mniej istotnych: są waźniejsze wydatki i nie mamy miejsca na TV
Krotko podsumowujac - życie jest piękniejsze, polepsza się wyobraźnia i mam więcej czasu dla siebie i dla domu (i na Forume lol )
Nic dodać,nic ująć,podpisuje się pod tymi obiema łapkami :)
My mamy tv ale niemamy czsu zeby go goladac ehehehe jak dla mnie w ogole nie musialoby go byc . Za to radio gra non stop! :D
Odpowiedz
Shiadhal napisał(a):telewizor mam od dawna, ale zawsze w wersji 'spadkowy grat' i sama z siebie to go włączam z okazji wydarzeń dziejowych.
czasem popatrzę jak A. ogląda Discovery czy coś w tym rodzaju.
natomiast przeciwko Młodej i bajkom na Mini Mini nic nie mam - no tylko właśnie, tak średnio to pewnie wychodzą jej ze dwie-trzy bajki na tydzień, bo nie mam odruchu włączania.
U nas podobnie, z tym że nie mamy kablówki i czasem włączam Jagodzie Braci koala, Panią Pająkową lub inne niesamowite Domowe przedszkola ;)
Mąż na tv nie ma w ogóle czasu, ja chęci.
Nigdy u mnie w domu nie było kablówki. Mały telewizor stał zawsze w kuchni.
Mąż zaś z domu wyniósł uzależnienie do TVN24 i Discovery. Podczas codziennej aktywności TV był jego nieodłącznym towarzyszem.
We wspólnym domu mamy taki telewizorek 5,5 cala, z długą anteną i koniecznością każdorazowego strojenia. Stoi sobie w kuchni. Włączam go gotując lub zmywając.
Mamy tez karte telewizyjną podłączaną sporadycznie, najczęściej z okazji jakiegoś meczu (na ekranie naszego telewizorka nie widać piłki ;)).
I dobrze nam. Słuchamy radia. Czytamy książki. No i oczywiście komputerujemy.
telewizor mam od dawna, ale zawsze w wersji 'spadkowy grat' i sama z siebie to go włączam z okazji wydarzeń dziejowych.
czasem popatrzę jak A. ogląda Discovery czy coś w tym rodzaju.
natomiast przeciwko Młodej i bajkom na Mini Mini nic nie mam - no tylko właśnie, tak średnio to pewnie wychodzą jej ze dwie-trzy bajki na tydzień, bo nie mam odruchu włączania.
W polsce jka bylismy to nie mielismy, przez co wywolywalismy konstrenacje wsrod rodziny, ze jak to tak bez tv....
Teraz tutaj dostalismy gratisem do pokoju, na poczatku troche ogladalismy, lub wlaczalam sobie podczas prasowania coby jezyka sluchac.
Odkad mamy komputer tv stoi i sie kurzy, a najgorsze jest to, ze nie mozemy go wyrzucic bo nie nasz, ani schowac bo nie mam miejsca.
co do kanałów - śmiejemy się, że jak ja wychodzę na moment z pokoju i zostawiam małżona samego z telewizorkiem, to w magiczny sposób kanał przeskakuje na TVN Turbo, a jak on wychodzi to kanał "sam" się zmienia na Kuchnia TV albo TVN Style. ;)
Odpowiedz
Mamy, włączamy sporadycznie - głównie TVN24, Animal Planet i wszelkie Discovery. Czasem jak męża nie ma na noc to słuzy mi za kołysankę ( jakiś program przyrodniczy + timer to dobra kombinacja )
Od paru lat nawet programów nie kupuję, jak mam ochotę na tv to sprawdzam w necie czy coś ciekawego znajdę. Zazwyczaj kończy się i tak na książce 8)
Nie lubię domów, gdzie ciągle bzyczy w tle.
Shady napisał(a):NIE POTRAFIE zyc bez telewozora. Ani ja ani mąż :]
My też! Stanowczo kocham mój telewizorek ;) i się go nie pozbędę!!! ;)
(co prawda u nas od roku wersja tymczasowa - mały i ... bez pilota!
To jest dopiero widok, gdy w celu zmienienia kanału np. z 1 na 31, padamy przed nim na kolana ;) i 30 razy pstrykamy przycisk!!! lol Rodzina ma z nas ubaw!)
hm, ja mimo że oglądamy naprawdę rzadko mam i tv i kablówkę (co jest zdecydowanie wyrzucaiem forsy), bo jakby coś superaśnego puszczali a nie mogłabym obejrzeć to chyba byłoby mi szkoda ale oglądamy to chyba kilka godzin miesięcznie max
Odpowiedz
Kasia_S napisał(a):Od 14 lat bez telewizora.
Jest pięknie, tyle czasu zostaje na inne rzeczy :D
:supz:
nie mam od 1999 roku - zycie stalo sie prostsze i piekniejsze :D
od roku nie mam, powodując u ludzi zazwyczaj wielkie zdziwienie... Mnie z tym dobrze. :)
Odpowiedz
a my mamy TV w wynajętym mieszkaniu które nam sie tak popsuło ze nie dziala przycisk na zgłaśnianie. Pilot tez nie. Wiec zeby posluchac cokolwiek trzeba pozamykac wszystkie okna (mieszkamy przy trasie) i najlepiej załozyc sluchawki.
wiec w sumie czasami przy obierze czy sniadaniu włączymy zeby poogladac obrazki. A tak stoi bo potrzebna jest jakastam część która jest w sklepie który nam nie po drodze bo w Piasecznie :)
Nie mam telewizora od ładnych paru lat, choć przez pewnien czas jego miejsce zastapiła karta tv. Ale nawet jak byla to telewizję ogladaliśmy tak sporadycznie, ze cieżko nawet ustalic jakąs średnią. Teraz najbardziej nam jej brakuje, gdy są mecze i gdy jezdzi Kubica (to dla mojego meza). Jasne że czasem mam ochote obejrzec wiadomosci, ale zastepuje to czytaniem w necie. Nie marnuje czasu przed tv. za to potrafie spedzic długie godziny w internecie
Telewizje ogladam jak jestem u rodziców. Czyli bardzo sporadycznie. Nadrabiam serialowe zaległości lol
My mamy telewizor ale raczej go nie włączamy. Jak mamy wolny wieczór (co niezbyt często się zdarza) to czasem jakiś film obejrzymy jeśli jest, a czasem z DVD puszczamy. Alek ogląda kilka razy w tygodniu po max 40 minut. Kablówkę mamy tylko z powodu "mini mini". Od internetu jestem uzależniona, ale od tv na szczęście nie ;)
Odpowiedz
Ja prawie nie oglądam. Nie włączam, nie lubię, nie ma tam prawie nic ciekawego. Wcześniej oglądałam jeszcze jakieś filmy na Ale Kino albo cinema, ale tam też wszystko w kółko leci, znam już większość na pamięć. Jak mam ochotę na jakiś film ciekawy, to wolę do kina się wybrać...
TVN Style coś u mnie nie odbiera :(
Nie mamy i mieć nie będziemy, za to mamy komputery z internetem.
Sama nie wiem co gorsze 8)
A ja mam, ale sluży tylko i wyłącznie do oglądania CSI lol A nie przepraszam skłamałam- jako wizja dla DVD :) A poza tym nie korzystam, bo nie mam czasu kompletnie.
Odpowiedz
awangarda w stylu retro napisał(a):jestem uzalezniona od CSI
reszta programu moze nie istniec.
dołączam do uzależnionych od CSI:D
co do reszty programu to TVN Style rekompensuje mi posuchę na innych kanałach no i jest jeszcze Discovery- uwielbiamy oglądać serię Jak to jest zrobione?
jestem uzalezniona od CSI
reszta programu moze nie istniec.
tak jak Blutka: mam ale mogłabym nie mieć. Praktycznie nie oglądam. Mam tylko jeden serial w sezonie, a poza tym nie korzystam. Ksiazki i internet - to jest to.
chciałabym dziecko wychować bez telewizora wlaśnie :)
Mieszkamy razem z mężem już od 4 lat i od tamtej pory nie mamy TV.
Nie potrzebna nam była, bo zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. Ja mam naukę mąż dodatkową pracę w domu. Jest cisza, spokój.
Za to nie wyobrażam sobie życia bez internetu i komputera.
Ostatnio zaczęliśmy się zastanawiać nad telewizorem, ponieważ jestem ciągle z małą w domu, a że dziecko jest typem aniołka i sama potrafi się bawić po 2 h jedną grzechotkę (swoją drogą ciekawe jak długo ;) ) a ja sie nudzę.
Obejzałam już tak dużo seriali. Wszystkie sezony 9a czasami byłą ich po 10 i więcej).
Jeżeli jednak nie będziemy mieli to płakać z tego powodu na pewno nie będę ;)
Tv nie mamy i nie planujemy :)
Jak potrzebuje "zabic" cisze, to slucham muzyki wybranej do mojego nastroju, albo slycham nie zrucajacego sie w uszy radia.
Wiadomosci czytam i ogladam w necie i tak jak dziewczyny napisaly- sa to wiadomosci, ktore mnie interesuja.
Co do filmow, zafundowalismy sobie rzutnik i ogladamy na scianie 8)
My nie mieliśmy przez trzy lata... choć mogliśmy mieć, bo w mieszkaniu moich rodziców trzy stoją (i tak ledwo odbiera TVP i Polsat, zawsze zaśnieżone, ale tam czasem przez tydzień nie włączą, potrafią się spostrzec, w czwartek, że antena jest odłączona od zasilania, bo w sobotę mama prasowała) W mieszkaniu służbowym, w którym teraz mieszkamy tv już był, jak się wprowadziliśmy...i stał w kącie pięć miesięcy zanim stwierdziliśmy, że skoro już jest to może byśmy go podłączyli, żeby mecze naszych siatkarzy obejrzeć... i teraz jest, czasem włączam go, jak jestem sama w domu, żeby pobzyczał do mnie, albo legnę przed nim wieczorem, jak czekam na Lubego...
a bez internetu... strach pomyśleć... Chyba jestem uzależniona...
Ja w ogole bym nie ogladla, gdyby nie to, ze moj malzonek nie potrafi bez tv oddychac. Ledwo wchodzi do domu, juz chwyta pilota. Swego czasu tez zasypial przy tv, ale ukrocilam proceder, bo ja musze miec cisze :)
Odpowiedz
I w rodzinie mojej i w rodzinie mojego męża telewizor jest traktowany niemal jak członek rodziny. Jest włączony od rana do wieczora, nie ma nawet imprezy rodzinnej, żeby coś nie migało w tle na ekranie.
Z tego wszystkiego obydwoje mamy wstręt do telewizji. Telewizor co prawda mamy i nie zamierzamy się go pozbywać (czasami jest jakiś mecz, koncert itp., którego przez internet się nie zobaczy), ale praktycznie non stop stoi wyłączony. Filmy oglądamy w kinie albo na kompie, wiadomości czytam w internecie. Dodatkowo to o jeden powód do irytacji mniej, bo nie zdarza mi się patrzeć na głupoty, jakie pokazują na niektórych kanałach.
Od mojej przeprowadzki w lutym nie mialam tv az do poczatku lipca. Telewizji mi nie brakowalo, bardziej wiadomosci i czegos do zagluszania okropnej ciszy...a to mialam w radiu. Filmy i tak ogladalam na kompie, dodatkowa zaleta tego byly wylacznie dobre filmy (wybrane) i brak lektora...
Od poczatku lipca pojawil sie u mnie tv ze wzgledu na M, bo bez tv czul sie odizolowany - nie byl na biezaco...wiec tv mamy stare, uzywane od rodzicow...bo wydawac pieniadze na tv chyba bylo by nam szkoda, bo tak malo korzystamy. Gdyby nie to, ze mielismy mozliwosc przejecia gratisowego tv, to pewnie nadal byli bysmy bez.
Na tv zyskal rowniez moj kot lol (dodatkowa atrakcja w domu) Potrafi usiasc przed ekranem i sie w niego gapic
ja mam ale szczerze mówiąc rzadko oglądam bo nic ciekawego nie ma, zwłaszcza w wakacje :)
Wolę internet niż TV.
My nie mamy i mieć nie chcemy
bo:
ciekawe filmy ogladamy w kinie albo na kompie (szczegolnie uwielbiam to za brak lektora, ktory mnie doprowadzal zawsze do szewskiej pasji)
nie musimy placic abonametu za TV - w ktorej jesli juz to ogladalibysmy tylko Fakty na tvn 8)
poza tym juz z mniej istotnych: są waźniejsze wydatki i nie mamy miejsca na TV
Krotko podsumowujac - życie jest piękniejsze, polepsza się wyobraźnia i mam więcej czasu dla siebie i dla domu (i na Forume lol )
Nie mam bo w wynajętym mieszkaniu nie było a nie będę wiozła z Polski. Źle mi nie jest, brakuje mi go czasem do spania (lubię drzemki przed TV ;) ) i umilania porannej kawy jak jestem całkiem sama (jak mąż wyjedzie na długie tygodnie to w domu jest cicho i smutno, czasem bym chciała, żeby coś do mnie pogadało).
Poza tym to mi nie brak. W Polsce i tak oglądałam tylko coś w rodzaju Kuchnia TV czy do grania na konsoli i oglądania filmów z komputera.
Mamy, ale był czas, gdy nie oglądalismy wcale i nie brakowało tego. Wyjatkiem jest choroba, gdy leże w łózku, a nie mam sił na internet.
Odpowiedz
A jak to jest u Was? Te, które nie mają tv w ogóle: dlaczego?
Bardzo bym chciała nie mieć. Ale niestety mąż uzależniony. Ja tv bojkotuję. Sama nie włączam w ogóle, nie oglądam raczej (b.b. rzadko). Jak chcę obejrzeć dobry film (tych mało w tv niestety chyba), to są inne sposoby ;)
Wiadomości nie oglądam. Czytam w necie. To co chcę, a nie to co mi narzucą :)
Chciałabym też, żeby Młody nie oglądał, chociaż telewizor to jego przyjaciel (ma fajnego pilota i guziki do pstrykania). Ale oglądać mu nie pozwalam. Bajek też nie..
Ja mam tv, ale mogłabym nie mieć. Czasem przez kilka dni nie włączam w ogóle. Bez internetu żyć nie mogę, przyznaję, ale bez tv przeżyję bez problemu. Nie mam żadnej kablówki, ale antenę pokojową i odbieram tylko TVP, Polsat i TVN. Filmy oglądam i tak na DVD, w telepudle zwykle nic ciekawego nie ma.
OdpowiedzPodobne tematy