-
DobraC odsłony: 17982
Jak zrobić gęsty sos z malin?
Jadlam wczoraj w naszej ulubionej wloskiej knajpce.Szklanka - na dnie - duuuuuuuzo goracego sosu malinowego. Na to dwie kulki pysznych waniliowych lodow wloskich. Na to swieze maliny...raj to malo powiedziane ;)w sumie proscizna, tylko nie mam pomyslu jak zrobic taki goracy sos z malin....any idea? :)ps. uwieeeelbiam malinowy smak....
DobraC napisał(a):niezle, niezle... a myslicie ze taki sos mozna zrobic i zamrozic, poki sa swieze maliny? tak zeby zima taki pachnacy deser zrobic?
DobraC a nie lepiej zamrozic maliny? :D
Ania napisał(a):Nabla napisał(a):Ania napisał(a):
Jeszcze mi powiedz, jak to robisz, że się nie poparzysz i nazwę Cię boginią ;)
Kochana, jak się człowiek na co dzień porusza w świecie od -200*C do 350*C to mu głupi spirytus nie straszny ;) To nie jest trudne, po prostu robisz tak: do miseczki wlewasz łyżkę spirytusu, bierzesz patyczek do uszu, zamaczasz, smarujesz czyste, szczelne wieczko od środka, odpalasz od świeczki i szybko zakręcasz przygotowany słoik.
A swoją drogą to patent mojego dziadka, tak skuteczny, że kiedyś musiałam przewiercić wieczko wiertarką, tak skubane zassało.
A ogórki też tak wekuję (konserwowe, bo kiszone robię na zimno). W ogóle wszystko, co daje się podgrzać, bo klucz do sukcesu to gorący słoik wypełniony aż po szyjkę. Nie polecam tylko wekowania w ten sposób suszonych grzybów, bo mogą się podpalić.
Bogini 8) lol
8)
Nabla napisał(a):Ania napisał(a):
Jeszcze mi powiedz, jak to robisz, że się nie poparzysz i nazwę Cię boginią ;)
Kochana, jak się człowiek na co dzień porusza w świecie od -200*C do 350*C to mu głupi spirytus nie straszny ;) To nie jest trudne, po prostu robisz tak: do miseczki wlewasz łyżkę spirytusu, bierzesz patyczek do uszu, zamaczasz, smarujesz czyste, szczelne wieczko od środka, odpalasz od świeczki i szybko zakręcasz przygotowany słoik.
A swoją drogą to patent mojego dziadka, tak skuteczny, że kiedyś musiałam przewiercić wieczko wiertarką, tak skubane zassało.
A ogórki też tak wekuję (konserwowe, bo kiszone robię na zimno). W ogóle wszystko, co daje się podgrzać, bo klucz do sukcesu to gorący słoik wypełniony aż po szyjkę. Nie polecam tylko wekowania w ten sposób suszonych grzybów, bo mogą się podpalić.
Bogini 8) lol
Ania napisał(a):
Jeszcze mi powiedz, jak to robisz, że się nie poparzysz i nazwę Cię boginią ;)
Kochana, jak się człowiek na co dzień porusza w świecie od -200*C do 350*C to mu głupi spirytus nie straszny ;) To nie jest trudne, po prostu robisz tak: do miseczki wlewasz łyżkę spirytusu, bierzesz patyczek do uszu, zamaczasz, smarujesz czyste, szczelne wieczko od środka, odpalasz od świeczki i szybko zakręcasz przygotowany słoik.
A swoją drogą to patent mojego dziadka, tak skuteczny, że kiedyś musiałam przewiercić wieczko wiertarką, tak skubane zassało.
A ogórki też tak wekuję (konserwowe, bo kiszone robię na zimno). W ogóle wszystko, co daje się podgrzać, bo klucz do sukcesu to gorący słoik wypełniony aż po szyjkę. Nie polecam tylko wekowania w ten sposób suszonych grzybów, bo mogą się podpalić.
Nabla jest boginia, nawet jesli nie zdradzi tego sekretu :cisza:
Odpowiedz
Nabla napisał(a):Ja gotuję świeże maliny z cukrem żelującym. Wychodzi z tego taka gęsta maź, pyszna do lodów lub herbaty. Podgrzana się rozrzedzi, ale smaku nie straci.
Gorący żel wlewam do pełna do małych słoiczków, spód pokrywki smaruje spirytusem i podpalam. Zamykam, gdy jeszcze się pali i mocno zakręcam (spirytus wypali resztkę tlenui pod pokrywką i szczelnie zamknie). Zimą takie malinki są pyszne i pachnące.
Jeszcze mi powiedz, jak to robisz, że się nie poparzysz i nazwę Cię boginią ;)
Ja gotuję świeże maliny z cukrem żelującym. Wychodzi z tego taka gęsta maź, pyszna do lodów lub herbaty. Podgrzana się rozrzedzi, ale smaku nie straci.
Gorący żel wlewam do pełna do małych słoiczków, spód pokrywki smaruje spirytusem i podpalam. Zamykam, gdy jeszcze się pali i mocno zakręcam (spirytus wypali resztkę tlenui pod pokrywką i szczelnie zamknie). Zimą takie malinki są pyszne i pachnące.
ja myślę, że zamrozić można, tylko nie wiem jak z alkoholem w zamrażalniku ?
Zastanawiam się, czy sam dodatek cukru i alkoholu nie konserwuje malin?
Moja babcia robi syrop do herbaty z samym cukrem i zawekowany w malutkie słoiczki trzyma w lodówce, nalewki malinowej to w ogóle chyba nie trzyma w lodówce ?
Poza tym zawsze możesz zamrozić maliny a sos robić z mrożonych.
mrozone sa napewno - robie z nich koktail - kefir, cukier puder, mrozone mailny :lizak: - lepsze od lodow...
tyle ze kosztuja poza sezonem sporo, a jakbym mrozila teraz to zajmuja sporo miejsca w zamrazarce, stad pomysl gotowego, porcjowanego sosu ktory tylko by sie podgrzewalo...
DobraC napisał(a):niezle, niezle... a myslicie ze taki sos mozna zrobic i zamrozic, poki sa swieze maliny? tak zeby zima taki pachnacy deser zrobic?
mmm marzenie...
nei widziałam nigdzie mrożonych malin, a z drugiej strony takie desery podają wknajpkach przez cały rok?! kusisz
Ja jadłam taki sos tylko tam wyczuwalny był jakiś alkohol ...
poszperałam w necie i znalazłam:
Sos malinowy
Składniki:
4 porcje:
- szklanka czerwonego wytrawnego wina
- 35 dag malin
- 1,5 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- pół szklanki likieru maraschino
- cukier do smaku
Wykonanie:
Maliny oczyść i zmiksuj, a następnie zagotuj razem z winem. Przetrzyj przez sito. Mąkę rozprowadź niewielką ilością zimnej wody i cienkim strumieniem wlewaj do gorących malin, energicznie mieszając. Chwilę pogotuj, a na końcu dodaj likier i dopraw do smaku cukrem. Podawaj do omletów, naleśników i deserów.
wiesz nie wiem jakie te twoje byly, mozliwe ze cos tam bylo lol
Ja to bardziej tak mowilam o takim typowym czystym sosie malinowym.
A moze zmiksowac to tylko ?
Poszperam moze w archiwum forumowych przepisow czy cos takiego bylo
A to nie tak jak soki ? Tzn rozgotowac maliny z cukrem bez wody (najprawdopodobnie), potem przetrzec przez sito zeby nie bylo pestek i dalej zagotowac i albo dodac wody albo zagescic jeszcze. No nie wiem jak to wyglada dokladnie.
OdpowiedzPodobne tematy