• Gość odsłony: 3643

    Nasze potrzeby a koszty

    Watek będzie o tym co my chcemy i jakim kosztem do tego chcemy dojśc. Czy są jakies granice, których nie przekroczymy.
    Powiem, że mnie gryzie potwornie jedna rzecz, ale tez wiem ze jestem uprzedzona do osoby która w tym uczestniczy, stąd małoobiektywnie moge sprawe ocenić. To jedna sprawa - ocena sytuacji.
    Druga sprawa, czy można wetkąć nos i coś powiedziec, co może się okazać niepopularne?

    Czy można 81 letnią kobietę wyekspediować do pokoju na poddaszu? Do pokoju prowadza dość wysokie i strome schody. Kobieta rok temu złamała szyjkę główki kości udowej - miała operację, do dzis boli ją noga.
    Kobieta ma, jak to w tym wieku, problemy z nietrzymaniem moczu. Na piętrze jest tylko pokój i nie ma możliwości zrobienia ubikacji.
    Korytarz nie jest ogrzewany - zimą tempratura nie przekracza 10C.
    W pokoju, ze względu na nieuszczelnione okna i sąsiadujące nieocieplone steropianem/watą pomieszczenia gospodarcze w ziemie tez jest bardzo zimno.
    Kwestia potrzeb fizjologicznych ma być załatwiona zakupem przenośnego kibelka - jak na jachtach, umieszczonego w tym pokoju.

    Czym podyktowana jest taka przeprowadzka?
    Otóz wnuczka tej kobiety kupuje mieszkanie a stare sprzedaje. Musi znaleźć lokum przynajmniej na rok. Najtaniej, bo za darmo, jest mieszkać w domu w którym mieszka kobieta.

    Nie jest moim celem zaglądanie do czyichs kieszeni,wyliczanie itd. Ale dla przedstawienia całości sytuacji powiem, ze wnuczka kupuje duże i drogie mieszkanie w centrum Warszawy. Ogólnie mówiąc "stać" ją (przynajmniej na kredyt), choć rozumiem, ze mało racjonalne jest ładowanie komuś pieniędzy do kieszeni za wynajem. Lepiej miec, jak nie miec.

    Opcja ze babcia zostaje na dole, a wnuczka idzie na górę jest, ale sa pewne utrudnienia. Przez pokój przechodzi się do łazienki. Babcia twierdzi ze jest to męczace i krępujace jak przechodzi się przez jej pokój i budzi rano, gdy wnuczka z męzem wychodza do pracy. No i chodzi o to by wnuczka nie marzła

    Mi ta wersja mocno nie odpowiada. Nie wyraziłabym zgody, taki pomysł by w ogóle nie powstał gdyby chodziło o moją mamę czy babcie. Nie wyobrazam sobie, abym miała narażać je na ryzyko upadku, zachorowania na zapalenie płuc i w 21 wieku kazać załatwiać potrzeby ficjologiczne w pokoju w którym się mieszka. Ale z drugiej strony ten czarny scenariusz nie musi się to wydarzyć.
    Ale ja obiektywna nie jestem. Może takie ryzyko jest warty tych zaoszczędzonych ok. 15 tyś, które poszłyby na wynajem?

    Dodam, ze babcia jest mało obiektywna, kocha wnuczkę nad życie i nie wyobraża sobie innego rozwiązania. Argument jest taki, że "trzeba sobie pomagać za wszelką cenę". Słowa sprzeciwu czynią od razu wroga z osoby, która je wymawia. Takie rozwiązanie ma też poparcie ze strony matki dziewczyny i córki kobiety. I podobny argument "trzeba sobie pomagac". Co wnuczka skrzętnie wykorzystuje.

    Kobieta, jest babcią mojego męża - więc nas tez to dotyczy. Mąz ma takie samo zdanie co ja. Ale nas nikt o to zdanie nie pytał....

    Odpowiedzi (69)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-12-16, 00:37:00
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
DobraC 2010-12-16 o godz. 00:37
0

bardzo sie ciesze!!!!! no i zycze zeby to byl poczatek nowych dni..
uwolnilas demony jak sama powiedzialas - pewnie jeszcze nie raz sama siebie za to przeklniesz ale takie sytuacje maja to do siebie ze ruszone - musza byc zalatwione. Oby tak jak powinnny byc Twoim zdaniem

Powodzenia!
I czekamy do dobre wiesci z frontu :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-15 o godz. 15:58
0

Awa - wiem. Ale też łaska pańska na pstrym koniu jeździ.
Różnie może być. Zycie nauczyło mnie ostrożnej oceny sytuacji.
To co robisz w dobrej wierze zawsze moze się obrócić przeciwko.

Poczekamy zobaczymy. Fajnie jest tylko, ze babcia nie uważa mnie za wroga. I to tak naprawde jest dla mnie teraz ważne.
Naprawde szkoda mi kobiety i nie mogę patrzec jak podle rodziną manipuluje moja szwagierka. I jeszcze jest uwielbiana, bo jest z tych "słodkopierdzacych".

Nie uwierzycie, ale jak mój jeszcze nie mąż zaczał juz pracowac, to wspierał finansowo siostrę - bo biedna studentka. Ta bez najmniejszych obiekcji brała pieniądze a potem ( mi osobiscie) mówiła, ze z perfum to tylko Poisson Diora uzywa.
Studiujac zaocznie w innej czesci kraju mieszkała z kolezaneczka w Warszawie- wszystko na koszt rodziców (tesciowa nauczycielka), bo jej sie nalezało wyszaleć przed dorosłym zyciem. A i zastartowac w zycie musiała z mieszkaniem tez oczywiscie w Warszawie (teściowie sobie żyły na to mieszkanie wypruli). :lizak:

Naprawde pojąć tego nie mogę.

Odpowiedz
fjona 2010-12-15 o godz. 15:39
0

kurczak :brawo:

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-12-15 o godz. 15:34
0

kurczak wszytkich sie zadowolic nie da ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-15 o godz. 15:25
0

Nie chwalcie dnia przed zachodem słońca 8)
To pierwsze doniesienia z placu boju.
Wygrana bitwa nie oznacza wygranej wojny.

Miałam juz taki moment, ze zaczęłam szukac wycieczek zagranicznych w okresie Bozego Narodzenia, bo bałam się jak usiąde do stołu z rodziną męza. W dalszym ciagu nie wiem co sie wydarzy i jaki bedzie rozwój sytuacji.
Babcia może nie bedzie spac w towarzystwie kibelka, ale trudno sądzić ze po takiej akcji zdobędę punkty u szwagierki :|

Odpowiedz
Reklama
awangarda w stylu retro 2010-12-15 o godz. 15:17
0

kurczak napisał(a):Własnie dzwoniła do mnie babcia. Jestem w szoku.
Przeprosiła za niemiłą poniedziałkową rozmowę i powiedziała, ze mam rację.
To nie jest w jej stylu. Jak ją znam nigdy nikomu nie przyznała sie do błedu.
Popłakała się w telefon, że ją tak strasznie noga boli, ze jest coraz mniej sprawna, ze wcale nie jest lepiej. Ze nie chce byc dla nikogo balastem, dlatego nie skarży sie, nie mówi prawdy i zgadza się na wszystko zeby było dobrze.
Ze dlatego moi rodzice jako obcy, dlatego ja o wszystkim wiemy, nam mówi a nie martwi rodzinę.

Trzesą mi się rece z wrazenia.
Posłuchajcie - wsadziłam nos w nie swoje sprawy, ale uwolniłam pewne demony. Rozpoczełam chyba nowy etap w rodzinie gdzie do tej pory potrzeby babci, rodziców były mniej wazne niz potrzeby wnuczki.
Rozpoczeła się dyskusja i rozmowa.
Babcia uwierzyła, ze jej ból nogi, wiek, komfort jej zycia jest równie wazny.

Jestem po rozmowie telefonicznej z męzem. Powiedział ze mnie kocha nad zycie i jest ze mnie dumny :D
w kontekscie pozyzszego
ponizszy wniosek
kurczak napisał(a):
2. Generalną zasadą powinno być "NIGDY NIE WTRĄCAĆ SIĘ". Oczywiście jak to od zasady moga być wyjątki, ale "mój" do nich nie należy.

:)
nalezy o kant tylka rozbic.
dzieki bogu!

Odpowiedz
Gość 2010-12-15 o godz. 14:33
0

brawo :D

Odpowiedz
Gość 2010-12-15 o godz. 13:51
0

Własnie dzwoniła do mnie babcia. Jestem w szoku.
Przeprosiła za niemiłą poniedziałkową rozmowę i powiedziała, ze mam rację.
To nie jest w jej stylu. Jak ją znam nigdy nikomu nie przyznała sie do błedu.
Popłakała się w telefon, że ją tak strasznie noga boli, ze jest coraz mniej sprawna, ze wcale nie jest lepiej. Ze nie chce byc dla nikogo balastem, dlatego nie skarży sie, nie mówi prawdy i zgadza się na wszystko zeby było dobrze.
Ze dlatego moi rodzice jako obcy, dlatego ja o wszystkim wiemy, nam mówi a nie martwi rodzinę.

Trzesą mi się rece z wrazenia.
Posłuchajcie - wsadziłam nos w nie swoje sprawy, ale uwolniłam pewne demony. Rozpoczełam chyba nowy etap w rodzinie gdzie do tej pory potrzeby babci, rodziców były mniej wazne niz potrzeby wnuczki.
Rozpoczeła się dyskusja i rozmowa.
Babcia uwierzyła, ze jej ból nogi, wiek, komfort jej zycia jest równie wazny.

Jestem po rozmowie telefonicznej z męzem. Powiedział ze mnie kocha nad zycie i jest ze mnie dumny :D

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 07:31
0

Nie przesadzajmy. Nie mogę wpaść w samouwielbienie. I tak mam chyba dość wysokie mniemanie o sobie. :|
Tylko pokory brak, odpowiedniego podejscia (zazdroszcze jak nic takiego opanowania i wywazenia jakie prezentują niektóre osoby) jak i zdolności do oceny ważności różnych spraw dla nas.
Ja jak narazie mocno się zapieniam i zamiast powooooli,strategicznie, z głową, to prosto z mostu i mało delikatnie. Nawet jesli w słusznej sprawie to w zły sposób. :mur:

Tak jak Aguus słusznie zauważyła - kazda strona zawsze jest w jakiejs czesci winna konfliktów w rodzinie. Ja twierdze ze strona męza, oni uważają ze ja buntuję i brużdzę.Nie chcę wywlekać brudów rodzinnych a to niestety wyszło w tym wątku.
Ale nie daję rady, co jakiś czas czara goryczy się przelewa i to się sączy.
To była ta akurat kropla. Jak sobie pomyślę do jakich poświęcen sa gotowi dla córki przy tym całkowicie po macoszemu traktując syna i mówiąc tylko "kochamy Cie braciszku i bratowo", to naprawde mnie trzęsie na myśl o tej hipokryzji.

Ma racje jesli chodzi o wtrącanie się. Ja nie pozwalam się wtrącac w sprawy mojego małżeństwa, mojego zcycia nawet mojej mamie, która jednak rodziną jest.Inna sprawa, ze ona nigdy się nie wtrąca.

A i na krytykę swoich decyzji skacze do oczu. Np. nikomu nic do tego ze mam oddzielne od męza konto bankowe, a to odważyła się skrytykowac moja szwagierka 8) Rozumiem, ze to rózne decyzje - ta akurat dotyczy tylko mnie i mojego męza i nie ma żadnego wpływu na innych.

Jesli chodzi o zasady "czego oczy nie widzą tego sercu nie zal" to stosuje ją wobec mnie mój małzonek. Zwyczajnie nie mówi mi o wszystkim. A i ja nie chcę wiedzieć.
Chce tylko wypracowac sobie strategię na to co się dowiem i nie gotować się z chęcią wydrapania oczu i wrzaśniecia w twarz "ty tępa babo".
Ten "zajebiście wyluzowany kwiat lotosu na tafli jeziora" mocno za mną i długo już chodzi 8)

W kontaktach które niestety do pewnego czasu były znieczulałam się alkoholem 8) , gdyby było ich czesciej to jak nic skończyłabym pewnie jak alkoholiczka.

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 06:30
0

DobraC napisał(a):tia... a lyzka na to.... ;)

kurczak nie oslepnie bo dobre serduszko ma. a to utrudnia... przepraszam najmocniej - kurza slepote ;)

lol
kurczak, musi iść koniecznie na kurs jakiś gdzie uczą jak wyluuuuuuzować, choć sytuacja mocno drażniąca (najlepiej ze mną, bo ja też osobnik z dużym serduchem, twardym odwłokiem i alergią na chamstwo/wykorzystywactwo itp.) ;)

Odpowiedz
Reklama
DobraC 2010-12-14 o godz. 06:25
0

tia... a lyzka na to.... ;)

kurczak nie oslepnie bo dobre serduszko ma. a to utrudnia... przepraszam najmocniej - kurza slepote ;)

lol

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 06:23
0

SkrawekNieba napisał(a):Kinia napisał(a):Choć zdaję sobie sprawę, że istnieją takie żony naszych braci, szwagrów itp. co za dużo do powiedzenia mają ;)
wychodzi na to, że ja ;) tylko, że tamta sytuacja to byla jeszcze inna
eeee moim skromnym zdaniem gadasz Skrawku w sam raz i całkiem logicznie :D (choć nie pamiętam w jaką sytuację się wplątałaś )

DobraC napisał(a):Kinia napisał(a):DobraC napisał(a):do nastepnego razu
nie no, miejmy nadzieję, że następnych "razów" nie będzie, a przynajmniej szczerze tego życzę :)


nie no pewnie ze ja tez ale to by znaczylo totalne zerwanie kontaktow z rodzina... bo to ze kurczak oslepnie, albo szwagierka sie zmieni to rozumiem pozostaje w sferze marzen ;)
kurczak nie oślepnie, kurczak przyjmie pozycje lotosu i oleje szawgierkę, bo będzie myślał o utrzymaniu równowagi (fizycznej i psychicznej). ;)

Odpowiedz
DobraC 2010-12-14 o godz. 05:57
0

Kinia napisał(a):DobraC napisał(a):do nastepnego razu
nie no, miejmy nadzieję, że następnych "razów" nie będzie, a przynajmniej szczerze tego życzę :)


nie no pewnie ze ja tez ale to by znaczylo totalne zerwanie kontaktow z rodzina... bo to ze kurczak oslepnie, albo szwagierka sie zmieni to rozumiem pozostaje w sferze marzen ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 05:54
0

Kinia napisał(a):Choć zdaję sobie sprawę, że istnieją takie żony naszych braci, szwagrów itp. co za dużo do powiedzenia mają ;)
wychodzi na to, że ja ;) tylko, że tamta sytuacja to byla jeszcze inna

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 05:36
0

DobraC napisał(a):do nastepnego razu
nie no, miejmy nadzieję, że następnych "razów" nie będzie, a przynajmniej szczerze tego życzę :)

Aguus, rozumiem, że " żona członka rodziny" to nie rodzina i swojego zdania na temat "Waszej" rodziny mieć nie może? ;)
Choć zdaję sobie sprawę, że istnieją takie żony naszych braci, szwagrów itp. co za dużo do powiedzenia mają ;)

Odpowiedz
DobraC 2010-12-14 o godz. 05:18
0

kurczak napisał(a): Jest mi naprawde dużo lepiej :)
i tak naprawde, naprawde to o to wlasnie chodzilo!

8)

do nastepnego razu ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 05:17
0

Na wniosek nr 1 wpływu wielkiego nie masz (no chyba, że samą by Cię korciło kogoś wykorzystać, aby swój standard/samopoczucie etc. podnieść).

Wniosek nr 2 wytatułować przede wszystkim w serduchu lub zastosować kolejną zasadę pt."czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" i w związku z powyższym unikać jak ognia wykorzystywaczy lub (gdy kontakt konieczny) zwykłe wdech-wydech (150 razy i po kłopocie ;) ).

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 17:32
0

Ok. Moje wnioski z tego watku sa nastepujace:

1. Nie jest halo podnosić sobie standard życia kosztem obniżenia go innym (strasznie mi się spodobało to sformułowanie - na pamięc się nauczyłam ;) ). Nie jest nawet halo stawiac w takiej sytuacji osoby, które będą musiały stanąć przed wyborem "pomóc czy nie".

2. Generalną zasadą powinno być "NIGDY NIE WTRĄCAĆ SIĘ". Oczywiście jak to od zasady moga być wyjątki, ale "mój" do nich nie należy.

Zasadę 2 powinnam wytatułować sobie chyba na czole.

Zakładając, ze za niecałą godzinę jest juz pojutrze, mój cel został osiagnięty. Doszłam, ze moje nerwy i energia nie były tego warte. :)
Bo to nie mój interes.

Dziekuję bardzo za wszystkie wypowiedzi :)
Jest mi naprawde dużo lepiej :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 17:21
0

Aguus napisał(a):I tak mozemy w nieskonczonosc,wiec moze na tym poprzestanmy ;)
Stąd moje EOT wcześniejsze lol

Odpowiedz
Aguus 2010-12-13 o godz. 17:19
0

fagih napisał(a):Aguus napisał(a):fagih,a ja mysle,ze mam prawo wypowiedziec swoje zdanie,nawet jesli jest ono inne od pozostalych.
Nie neguję. Aczkolwiek ja z kolei mam prawo w wątku publicznym wypowiedzieć moją opinię w stosunku do tego co piszesz.
EOT
I tak mozemy w nieskonczonosc,wiec moze na tym poprzestanmy ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 16:53
0

Aguus napisał(a):ja tylko wtracania sie w zycie rodziny meza nie popieram.

I tego bede się trzymac.
Nie moja babcia, nie moja sprawa, mnie to nie dotyczy.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 16:50
0

Aguus napisał(a):fagih,a ja mysle,ze mam prawo wypowiedziec swoje zdanie,nawet jesli jest ono inne od pozostalych.
Nie neguję. Aczkolwiek ja z kolei mam prawo w wątku publicznym wypowiedzieć moją opinię w stosunku do tego co piszesz.
EOT

Odpowiedz
Aguus 2010-12-13 o godz. 16:47
0

kurczak,ja Ci nic nie zarzucam.Pisze jak ja to odbieram i tyle.
Z reguly jest tak,ze wina lezy po obydwoch stronach.Moze dlatego,ze jest u nas w rodzinie taka "zona czlonka rodziny",ktora go buntowala przeciwko siostrze,bratu i calej reszcie rodziny to i ja nie jestem obiektywna.

Jesli chodzi Ci o zdrowie Babci jak najbardziej popieram,ja tylko wtracania sie w zycie rodziny meza nie popieram.

fagih,a ja mysle,ze mam prawo wypowiedziec swoje zdanie,nawet jesli jest ono inne od pozostalych.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 15:59
0

hmm... mieszkałam tak jakiś czas. Chce o tym zapomniec.

Ze 2 razy mało zębów nie straciłam na tych schodach, kursując po nich z mokrą głowa po kąpieli non stop chorowałam, w tym raz pozadnie na zapalenie płuc i nawracajace zapalenie pecherza.
Efektem nawracającego zapalenia pęcherza sa moje problemy z zajsciem w ciąze. Miałam 3 zabiegi operacyjne, w tym 2 w znieczuleniu ogólnym.
Jestem znacznie młodsza i sprawniejsza od babci.

Wiem o czym mówie. Nie zarzucaj mi prosze o kierowanie się TYLKO złymi intencjami. O braku obiektywizmu wiem. Napisałam o tym w pierwszym poscie. Za szwagierką nie przepadam. A to wynika tylko i wyłacznie z mojej całkowitej subiektywnej oceny przyczyn jej wszystkich zachowań.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 15:56
0

Aguus napisał(a):Mam takie nieodparte wrazenie,ze nie o szczescie i zdrowie "JEJ BABCI" Ci chodzi.
A ja mam nieodparte wrażenie, że się troszkę czepiasz.
Zmartwienie sytuacją nie musi oznaczać obowiązku brania sobie na barki dodatkowego balastu. Choćby to była bardzo lubiana babcia i sytuacja była mocno nie fair - to dopóki ma własną rodzinę i nie ląduje na ulicy to nie Kurczaka chyba rola brać babcię do siebie.
Lubić szwagierki obowiązku chyba tez nie ma.

Odpowiedz
Aguus 2010-12-13 o godz. 15:48
0

Mam takie nieodparte wrazenie,ze nie o szczescie i zdrowie "JEJ BABCI" Ci chodzi.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 07:23
0

Szynia napisał(a):Kinia napisał(a):ale czyż te negatywne cechy (samolubstwo, roszczeniowość) nie są wzmacniane przez samych rodziców i babcię?
No własnie. Nie moge złego słowa powiedzieć na teściów jako ludzi.
Mój teść nieba by przychylił, gdyby było to możliwe za jego obie nerki i wątrobę. :|

Mój mąż też, ale skutecznie oduczam go tego 8)

Odpowiedz
przytul.anka 2010-12-13 o godz. 07:14
0

Kinia napisał(a):przytul.anka napisał(a):Chodziło mi wyłącznie o dobro Babci, bo to również Babcia twojego męża- stąd pytanie i propozycja.
Szwagierka zawsze będzie samolubną głupią pindą, a Babcia zawsze będzie zaślepiona, bo prawda mogła by być dla niej zbyt bolesna- możesz sie z tym pogodzić, albo próbować coś z tym zrobić- twój wybór.
Ale dlaczego babcia ma się wyprowadzac z własnego domu? (bez względu czy do kurczaka, czy kurczakowej teściowej, czy gdziekolwiek indziej?)
Pomijam fakt, że kompletnie nie wiem dlaczego kurczak swojej egoistycznej szwagierce miałby "ułatwiać" życie

Smutno mi jak czytam takie (albo i wiele gorsze) hece - starasz się żeby zajść w ciążę, uważasz na wszystko wokół przez 9 miesięcy, rodzisz w bólach, dojść do siebie nie możesz, odejmujesz niemalże od ust żeby dziecku zapewnić wszystko czego potrzebuje, a na koniec owo dziecko lub Jego potomkowie przestawiają Cię z kąta w kąt :(
propozycję rzuciłam, bo z postów kurczaka wynikało, że żadne tłumaczenia lub inne opcje nie wchodzą w grę, a kurczak nie ma ochoty na świętą wojnę z całą rodzinę, w tym z Babcią.
gdyby chodziło o normalnych ludzi, szwagierki kurczaka do takich nie zaliczam, to rozmowa i próba wypracowania kompromisu dała by pewnie efekty i Babcia nie musiała by się wyprowadzać, ani przenosić na jakiś strych.

cała sytuacja jest moim zdaniem chora, ale jeśli już do niej doszło to trzeba próbować minimalizować straty- jak?- to już zależy od sytuacji i osoby.

Odpowiedz
Szynia 2010-12-13 o godz. 07:09
0

Kinia napisał(a):Smutno mi jak czytam takie (albo i wiele gorsze) hece - starasz się żeby zajść w ciążę, uważasz na wszystko wokół przez 9 miesięcy, rodzisz w bólach, dojść do siebie nie możesz, odejmujesz niemalże od ust żeby dziecku zapewnić wszystko czego potrzebuje, a na koniec owo dziecko lub Jego potomkowie przestawiają Cię z kąta w kąt :(
No właśnie, skąd dziecko ma się nauczyć, że potrzeby innych ludzi tez są ważne, jeśli rodzice/dziadkowie utwierdzają je od małego w przekonaniu, że jest pępkiem świata i że to normalne oni zrobią wszystko (łącznie z niedojadaniem), żeby ono mogło spełnic każdą swoją zachciankę. Po części "samolubne pindy" biorą sie właśnie z takiego podejścia rodziców. Może szwagierka ma paskudny charakter, ale czyż te negatywne cechy (samolubstwo, roszczeniowość) nie są wzmacniane przez samych rodziców i babcię?

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 07:02
0

Kinia napisał(a):
Smutno mi jak czytam takie (albo i wiele gorsze) hece - starasz się żeby zajść w ciążę, uważasz na wszystko wokół przez 9 miesięcy, rodzisz w bólach, dojść do siebie nie możesz, odejmujesz niemalże od ust żeby dziecku zapewnić wszystko czego potrzebuje, a na koniec owo dziecko lub Jego potomkowie przestawiają Cię z kąta w kąt :(
Kwestia wychowania i ustalania priorytetów.
Jesli przez całe zycie widzisz jak rodzice traktują dziadków i jesli ci dziadkowie nie mają nic przeciwko, powielasz schematy. Bo uważasz, że tak jest OK.
Tak bywa jak dziecko i jego dodatkowe, ponad te zapewniające minimum socjalne, potrzeby sa wazniejsze od mojego "ja" i moich potrzeb - nawet tych podstawowych.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 06:38
0

przytul.anka napisał(a):Chodziło mi wyłącznie o dobro Babci, bo to również Babcia twojego męża- stąd pytanie i propozycja.
Szwagierka zawsze będzie samolubną głupią pindą, a Babcia zawsze będzie zaślepiona, bo prawda mogła by być dla niej zbyt bolesna- możesz sie z tym pogodzić, albo próbować coś z tym zrobić- twój wybór.
Ale dlaczego babcia ma się wyprowadzac z własnego domu? (bez względu czy do kurczaka, czy kurczakowej teściowej, czy gdziekolwiek indziej?)
Pomijam fakt, że kompletnie nie wiem dlaczego kurczak swojej egoistycznej szwagierce miałby "ułatwiać" życie

Smutno mi jak czytam takie (albo i wiele gorsze) hece - starasz się żeby zajść w ciążę, uważasz na wszystko wokół przez 9 miesięcy, rodzisz w bólach, dojść do siebie nie możesz, odejmujesz niemalże od ust żeby dziecku zapewnić wszystko czego potrzebuje, a na koniec owo dziecko lub Jego potomkowie przestawiają Cię z kąta w kąt :(

Odpowiedz
wiewrióra 2010-12-13 o godz. 06:28
0

nic tylko się cieszyć ze z teściami nie mieszkasz :D

ale przynajmniej dzieki Tobie babcia nie bedzie na strychu mieszkac w towarzystwie kibelka...

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 06:23
0

przytul.anka napisał(a):
generalnie ja też do cierpiętnic za sprawę nie należę, twoich warunków mieszkaniowych nie znam. Chodziło mi wyłącznie o dobro Babci, bo to również Babcia twojego męża- stąd pytanie i propozycja.
Ale babcia ma też dzieci. Skoro córka nie widzi nic złego w tym postępowaniu przed szereg nie wyjdę.

Córka a moja tesciowa już właściwie stwierdziła, ze babcia zamieszka z nią. Tym sposobem, - aby wnuczka mogła kupić sobie wieksza chałupę w dobrej lokalizacji ( tańsze lokalizacje podwarszawskie czy bardziej na obrzeżu w rachubę nie wchodziły) a biedna jest i kredyt bierze ( niektórzy nie rozumieją, ze w dzisiejszych czasach niewielki tylko odsetek stac na zakup mieszkania za gotówkę i większoścposiłkuje się kredytami) - babcia zostanie przeniesiona.
Bedzie mieszkać z ukochanym zięciem, który pała do niej podobnym uczuciem :D
A winną tej przeprowadzki i tych niedogodności jestem ja, bo zrobiłam raban.
Szwagierka dopieła celu - będzie mieszkać w domu babci, sama, a ojciec z babcia beda skakac sobie do oczu a między nimi bedzie teściowa.

Odpowiedz
przytul.anka 2010-12-13 o godz. 05:40
0

kurczak napisał(a):przytul.anka napisał(a):kurczak napisał(a):Jak będzie źle, opcją jest "wysiedlenie" babci i wywiezienie jej do córki na czas mieszkania wnuczki w domu babci.
REWELACJA
A może, skoro Babcia nie chce przyjąć do wiadomości, że wnuczka ją wykorzystuje, to zaproponujcie Babci, żeby z wami zamieszkała przez jakiś czas? Chyba że taka opcja nie wchodzi z jakiś powodów w grę?


buhaha.
Tutaj to już poprawiłaś mi humor.
Nie wyobrażasz sobie chyba, ze kosztem obniżenia sobie standardu zycia przyłoże się do podnoszenia standardu zycia mojesz szwagierce? lol
I kosztem babci? Bo wiadomo ze starych drzew się nie przesadza, nie zmienia się w tym wieku przyzwyczajeń, nie robi się rewolucji.

Nie to, że na biednych trafiło. Nie jest w podbramkowej sytuacji zagrożona eksmisją na bruk. Mieszkanie ma bez kredytu, chce mieć jeszcze większe.
Ja to rozumiem, że może być za małe. Rozumiem, ze ludzi powinni dążyc do lepszego, ale litości. Nie bedę swoim kosztem tego umożliwiac. I popierać.

Dla mnie rozwiązaniem jest tylko wynajem mieszkania. Karygodne i mocno wątpliwe moralnie było postawienie rodziców i babci w takiej sytuacji, że musza wybierać. Tak jak napisała patt. Nie trudno jest przewidzieć reakcję rodziców i babci. Rozumiem postępowanie rodziców i babci. Ze chcą dobrze, ze chcą pomóc i ułatwić, ze własnym kosztem.
Ale do tego nie powinno dojść.

Dlaeczo myślisz, ze powinnam do mojego małego mieszkania sprowadzić sobie JEJ babcię, po to by ona nie płaciła za wynajem i mogła sobie spokojnie mieszkac przez rok czekając na wybudowanie jej mieszkania?

No matką Teresą to ja nie jestem.
generalnie ja też do cierpiętnic za sprawę nie należę, twoich warunków mieszkaniowych nie znam. Chodziło mi wyłącznie o dobro Babci, bo to również Babcia twojego męża- stąd pytanie i propozycja.
Szwagierka zawsze będzie samolubną głupią pindą, a Babcia zawsze będzie zaślepiona, bo prawda mogła by być dla niej zbyt bolesna- możesz sie z tym pogodzić, albo próbować coś z tym zrobić- twój wybór.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 05:40
0

No własnie. I wychodzi na to, że winna całej sytuacji jestem ja :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 05:33
0

Kinia napisał(a):kurczak napisał(a):Przeciez moge jej wynając mieszkanie
jeszcze zarobić chcesz na biednej szwagierce ? użyczyć kochana, a nie wynająć, a jakbyś wpadała raz na jakiś czas żeby okna umyć i podłoge wyszorować to może Twoje winy zostałyby odkupione lol
I jeszcze nie zapomnij rachunków płacić w terminie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 05:31
0

kurczak napisał(a):Przeciez moge jej wynając mieszkanie
jeszcze zarobić chcesz na biednej szwagierce ? użyczyć kochana, a nie wynająć, a jakbyś wpadała raz na jakiś czas żeby okna umyć i podłoge wyszorować to może Twoje winy zostałyby odkupione lol

Odpowiedz
DobraC 2010-12-13 o godz. 05:27
0

kurczak, wiesz... od poczatku juz chcialam Ci powiedziec ze drzazge w oku blizniego widzisz a klody we wlasnym to ni ni....

lol lol lol lol lol lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 05:17
0

Kinia napisał(a)::lol: lol lol

kurczak, a może oddaj swoje mieszkanie szwagierce, a sama wynajmij ? lol
Ze też taka tepa jestem :mur:

Przeciez moge jej wynając mieszkanie i przeprowadzić się na ten czas do rodziców. W końcu chałupę 400 m2 mają. Nikt by nikomu nie zawadzał.
Nikt by na tym nie tracił.

Znów wychodzi na to, ze zła kobieta jestem i mam złą wolę lol

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 05:07
0

lol lol lol

kurczak, a może oddaj swoje mieszkanie szwagierce, a sama wynajmij ? lol

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 05:04
0

przytul.anka napisał(a):kurczak napisał(a):Jak będzie źle, opcją jest "wysiedlenie" babci i wywiezienie jej do córki na czas mieszkania wnuczki w domu babci.
REWELACJA
A może, skoro Babcia nie chce przyjąć do wiadomości, że wnuczka ją wykorzystuje, to zaproponujcie Babci, żeby z wami zamieszkała przez jakiś czas? Chyba że taka opcja nie wchodzi z jakiś powodów w grę?


buhaha.
Tutaj to już poprawiłaś mi humor.
Nie wyobrażasz sobie chyba, ze kosztem obniżenia sobie standardu zycia przyłoże się do podnoszenia standardu zycia mojesz szwagierce? lol
I kosztem babci? Bo wiadomo ze starych drzew się nie przesadza, nie zmienia się w tym wieku przyzwyczajeń, nie robi się rewolucji.

Nie to, że na biednych trafiło. Nie jest w podbramkowej sytuacji zagrożona eksmisją na bruk. Mieszkanie ma bez kredytu, chce mieć jeszcze większe.
Ja to rozumiem, że może być za małe. Rozumiem, ze ludzi powinni dążyc do lepszego, ale litości. Nie bedę swoim kosztem tego umożliwiac. I popierać.

Dla mnie rozwiązaniem jest tylko wynajem mieszkania. Karygodne i mocno wątpliwe moralnie było postawienie rodziców i babci w takiej sytuacji, że musza wybierać. Tak jak napisała patt. Nie trudno jest przewidzieć reakcję rodziców i babci. Rozumiem postępowanie rodziców i babci. Ze chcą dobrze, ze chcą pomóc i ułatwić, ze własnym kosztem.
Ale do tego nie powinno dojść.

Dlaeczo myślisz, ze powinnam do mojego małego mieszkania sprowadzić sobie JEJ babcię, po to by ona nie płaciła za wynajem i mogła sobie spokojnie mieszkac przez rok czekając na wybudowanie jej mieszkania?

No matką Teresą to ja nie jestem.

Odpowiedz
przytul.anka 2010-12-13 o godz. 04:23
0

kurczak napisał(a):Jak będzie źle, opcją jest "wysiedlenie" babci i wywiezienie jej do córki na czas mieszkania wnuczki w domu babci.
REWELACJA
A może, skoro Babcia nie chce przyjąć do wiadomości, że wnuczka ją wykorzystuje, to zaproponujcie Babci, żeby z wami zamieszkała przez jakiś czas? Chyba że taka opcja nie wchodzi z jakiś powodów w grę?

Niestety w takich sytuacjach jedyną opcją jest minimalizowanie strat, w tym wypadku krzywdy Babci, bo z doświadczenia wiem, ze są jednostki, którym się nie przetłumaczy:(

Odpowiedz
wiewrióra 2010-12-12 o godz. 12:06
0

o rany Kurczak nie dziwię Ci sie ze sie gotujesz mnei by tez szlag jasny trafil...

ale tak naprawdę to Twoj mąż powinien ingerować. On powinien powiedziec to i owo siostrze
lub w sumie luźno rzucać w przestrzeń uwagi typu "no jak sie babcia bedzie źle czuła i zachoruje to rozumiem ze się wnusia nią zajmie.. bo przeciez na poddaszu to zimno i o infekcje nietrudno.."
Moze jak z egoizmu ją wyeksmitowala na poddasze to teraz z egoizmu postanowi jednak wynająć mieszkanie.
A Ty i tak wyjdziesz na tą zła, niedobrą i za kogo wnusio wyszedł..

tez jestem zdania ze jak ktos czyims kosztem robi sobie lepiej to odbije się mu kiedys.........

Odpowiedz
DobraC 2010-12-12 o godz. 10:08
0

a nie mowilam ze to nie bedzie sprawa miedzy Toba a Babcia czy miedzy Toba a szwagierka????

wrrrrrr...

pamietam jak zapraszalismy kuzynke na slub i zasugerowalismy w formie propozycji!! ze moze zeby sie dobrze bawili to dzieci (roczek i 2,5 lata) zostawia z opiekunka... i ze oczywiscie zrobia jak chca ale tak mieliby czas dla siebie..
nie zdazylam dojechac z zaproszeniem do babci gdy ta juz zadzownila z placzem ze ja nie chce jej dzieci babcia sie obrazila (bo to ukochane prawnuki) i nam - zapraszajacym - powiedziala ze nie przyjdzie bo nie.,. zanim zrozumialam dlaczego to przyznam ze sie poplakalam....

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 10:04
0

Jak będzie źle, opcją jest "wysiedlenie" babci i wywiezienie jej do córki na czas mieszkania wnuczki w domu babci.
REWELACJA

A afera już jest. Ręka świerzbiła i zadzwoniła niby to na rekonesans do babci. :mur:
I chyba dotknęłam sedna pytając się czy zdaje sobie sprawę,ze może złamać noge, ze będzie chorować i czy wnuczka napewno chce ją na to narazić itd?
Babcia zadzwoniła na skargę do mojej mamy :Hangman:
Zdenerwowana.
Jestem już ta złą, bo smiałam zdenerwować babcię :mur:
Fuck - po co się wtrącam. Nie moja babcia, nie moja rodzina, nie moja sprawa.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 09:55
0

Ech nie bardzo to sobie wyobrazam. Ja rozumiem ze babcie maja zwykle chec pomocy czesto swoim kosztem i o ile np oddanie czesci pokoju jak pisze Aguus to jeszcze jest jakos tam do przezycia, zaakceptowania to warunki jednak opisane przez kurczaka sa o wiele gorsze, zimno, lazienka czy schody.
Nie ma sensu robic awantury, dlaczego to juz dziewczyny napisaly. Ja jednak staralabym sie wplynac na babcie i wnuczke w taki sposob zeby jednak przedstawic wady tego rozwiazania, moze niech oni sie pomecza na gorze, nawet jesli babcia uwaza ze to dla niej mniej korzystne (bo obiektywnie patrzac to mieszkanie na gorze nie jest dla niej najlepsze ). Moze uswiadomic jakie moga byc konsekwencje zanim stanie sie cos zlego.

Odpowiedz
DobraC 2010-12-12 o godz. 09:43
0

patt napisał(a):Najwiekszym problemem jest chyba to, że babcia jest zadowolona z całej tej sytuacji. Osobą, na dłuższą metę, najbardziej poszkodowaną będzie babcia właśnie, ale skoro babcia problemu nie zawuważa to i po Twojej interwencji nie zauważy.

.
malo tego - po Twojej interwencji bedzie wiedziala (Babcia, nie szwagierka) ze jestes zla, zazdrosna i nie umiesz pomagac.... :( niestety - tak mi sie wydaje z tego co przedstawiasz....

dlatego ja bym sie chyba wstrzymala z komentarzem, co nie zmienia faktu ze gotowalabym sie w srodku ;) bo nawet jesli wybuchniesz to szwagierki - to do Babci to dotrze (juz sie "ktos" o to postara...)

ech.. nie zazdroszcze :(

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 09:39
0

Najwiekszym problemem jest chyba to, że babcia jest zadowolona z całej tej sytuacji. Osobą, na dłuższą metę, najbardziej poszkodowaną będzie babcia właśnie, ale skoro babcia problemu nie zawuważa to i po Twojej interwencji nie zauważy.

Osobiście nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Rozumiem słowa Aguus o oddaniu nawet połowy pokoju, bo moja babcia pewnie tak samo by postąpiła, ale różnica jest chyba taka że ja bym się zastanowiła i próbowała znaleźć wyjście z sytuacji wygodne zarówno dla mnie jak i dla babci. Nie umiałabym po prostu bez wyrzutów sumienia z tej połówki pokoju korzystać.

I nawet jeżeli jest jakieś inne wyjście od wynajmowania mieszkania i mieszkania u babci to pewnie i tak nikt się nad tym nie zastanowi.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 09:13
0

Aguus napisał(a): Znamy Twoje zdanie,a tak naprawde nie wiemy czy oprocz oszczednosci nic druga strona nie kieruje.
Kilka lat temu wnuczka mogła podjąć decyzję czy chce mieszkać z babcią czy w mieszkaniu w Warszawie. Akurat tesciowie kupili dziurę w ziemi.
Wybrała mieszkanie w Warszawie.Bo ona stworzona do życia w wielkim mieście
Wczesniej mając możliwośc mieszkania u babci pod warszawą, zanim mieszkanie się wybudowało, mieszkała w wynajmowanym mieszkaniu. Bo dojazdy, bo złe warunki, bo z babcią... A i za wynajem wtedy płacili tescie....

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 09:06
0

Mogłabym jej nawciskać, ale efekty będą pewnie inne od zamierzonych i raczej długoletnie. I tak już ze sobą nie rozmawiamy, nie składamy zyczeń. Jak się widzimy unikam jak moge jej wzroku bo naprawdę się brzydzę i nie chcę by wyczytała tej maksymalnej pogardy jaką zywie dla jej zachowań.

A i mój mąż tez niekoniecznie i do końca chce wiedzieć i widzieć jaką francowatą i egoistyczną ma siostrę.
Jego tez to boli - ze tylko dla siebie i pod siebie. To nie pierwsza akcja. Było kilka kosztem nas.
Zrozumiałe, ze nie chce tego widzieć. Po co to rozdrapywac? Ze ważniejsze jest koleje większe mieszkanie siosty w centrum Warszawy ( pierwsze dostali od rodziców :lizak: , tylko ze rodzice nie pomyśleli i kupili za małe :| ) niż nasze in vitro?
Mamy inne, swoje zycie, swój świat.

Odpowiedz
Aguus 2010-12-12 o godz. 09:05
0

Hmm,zastanowilam sie czy w ogole tu pisac,bo byc moze jeszcze zbyt emocjonalnie podchodze do tematu "BABCIA" z racji tego,ze moja ukochana Babcia zmarla niedawno.
Napisalas kurczak,ze napisalas ten watek,zeby miedzy innymi "uslyszec" opinie Forumowek.
Tylko czy tak naprawde są one obiektywne? Znamy Twoje zdanie,a tak naprawde nie wiemy czy oprocz oszczednosci nic druga strona nie kieruje.
Jesli nie przesadzasz z tymi tragicznymi warunkami na poddaszu to Cie rozumiem,tylko wiem,ze "postronne" osoby moga do tematu podchodzic w taki sposob,ze widza w tym tylko to,ze ktos sobie ulatwi zycie,bo zaoszczedzi 15 tys i tym sposobem "wyzyskuje" swoje Babcie.
Wiem jedno,ze gdyby moja Babcia zyla i mnie i mojemu mezowi mialoby ulatwic zycie mieszkanie z rodzicami,bratem i babcia to oddalaby nawet polowe swojego malego pokoju.I bylaby bardzo szczesliwa,ze nam jest lepiej,bylaby szczesliwa,ze ma przy sobie wiecej czlonkow rodziny.
Tym bardziej jesli Babcia Twjego meza mieszka sama to moze po prostu robi wszystko,zeby jej wnuczka z mezem u niej zamieszkali,a ona dzieki temu nie bedzie sie czula samotna.

Czasami tak jest,ze nie lubiac jakiejs osoby doszukujemy sie w kazdym jej zachowaniu i czynach czegos zlego ...

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 08:47
0

Kurczak a tak naprawdę to co Ci zależy?
Nie możesz jej nawrzucać? Bo co?
A może jednak to poprawi sytuację, choć jak wiadomo jeszcze nikt kijem Wisly nie zawrócil

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 08:36
0

Założyłam ten wątek, by odreagowac, ochłonąć i usłyszec Wasze opinie.
Co nagle to po diable. Swierzbi mnie ręka, by zadzwonić do wnuczki, ale wiem, że pospiech jest złym doradcą.
Nawciskałabym jej nieźle. I źle bym na tym wyszła.

Sprawa wygląda tak, ze ona ma za sobą całą rodzinę, ja tylko męza.
Prawda jest taka, że mentalności nie zmienię.
Wszyscy uważają, ze to jest słuszne.
Zasady, zasadami. Każdy ma inne.
Moi rodzice jakiś czas byli tymi wyrodnymi, bo nie kupili córce i ich synowi/bratu/wnukowi mieszkania, a sami sobie chałupę wielgachną odwalili. A to egoiści? tylko o sobie i swoich potrzebach myśleli? Przez to my musieliśmy wziąść kredyt.
Ja natomiast ciesze się i jestem dumna, ze swoim i siosrty postępowaniem umożliwiliśmy mamie spełnienie marzenia o domu, ogrodzie, psach...

Jakakolwiek rozmowa, bedzie potraktowana jako atak. Decyzja podjęta. W weekend była częściowa przeprowadzka. Zresztą tłumaczenie i przedstawianie ciemnych stron takiego rozwiązania - ze uciązliwość, nie ma sensu. To już wtrącanie się. Mnie by wkurzały "dobre rady".

Chciałabym chociaż maila wysłac, z tym fragmentem co Anirrak napisała o dorabianiu się na krzywdzie. Zwyczajnie kusi. Ale wstrzymam się. Jutro już będę mniej emocjonalnie nastawiona.
A pojutrze dotrze do mnie, że to właściwie nie moja sprawa, nie mój problem, ze szkoda było energii i czasu...
Do następnego razu...

Odpowiedz
Szynia 2010-12-12 o godz. 08:16
0

Pesymistycznie: nie pomożesz dopóki przynajmniej jedna z zainteresowanych stron nie poczuje się wykorzystywana, krzywdzona itp. Możesz próbować uświadamiać ich, ale niektórzy rodzice/dziadkowie wolą sobie od ust odejmować, żeby tylko ich Skarb mógł spełniać swoje zachcianki. Potraktuj to bez emocji - Skarb dostaje swoją "zabawkę", a rodzice (tutaj babcia) mają satysfakcję bo każdy chce się czuć potrzebny i przydatny.

Optymistycznie: spróbuj (albo Twój mąż) przedstawić sytuację jako maksymalnie niekomfortową dla wnuczki - wspólne dzielenie mieszkania babci z wnuczką jako pasmo udręki dla nich obu i jeszcze dla wnuczki męża ;) Czy oni to już sobie dokładnie przemyśleli i zaplanowali czy też jest to dopiero w fazie planów? Ja, chociaż kocham swoich rodziców, to w życiu nie chciałabym już z nimi mieszkać, ani oni ze mną. Pomysł mieszkania z babcią (jeśli babcia nie potrzebuje pomocy) wydaje mi się z tyłka wyjęty, pomijając już kwestie przyzwoitości, dotyczące konkretnej tu realizacji Gotowanie, porządki, czas wolny, wstawanie i chodzenie spać, rozkład dnia - widzę mnóstwo punktów zapalnych.

ps. Teraz już wiem skąd tak emocjonalny stosunek do starszych osób.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-12-12 o godz. 07:07
0

kurczak napisał(a):Odezwanie się niczego nie zmieni. A i sytuacji nie poprawi.
z tym sie nie zgodze.

uczestniczylam - zreszta nadal uczestnicze- w podobnych relacjach.

moja mam powiedzila co mysli o takim traktowaniu straych ludzi i coz.
jest ta najgorsza, ale Babcia E. ma lepiej niz miala.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:58
0

No własnie Skrawek - u mnie w rodzinie czesto niekiedy dochodzi niemalże do "rękoczynów i mordobicia" podczas dyskusji. Ojciec nie raz przklął i wydziedziczył i mnie i siostrę. ;) Ale jakaś dyskusja, rozmowa jest. Nie ma niewyjasnionych spraw, czegoś co zalega na wątrobie.
Jest czysto i klarownie. Ale nie wszedzie tak jest - nie mówie o formie dyskusji ale w ogóle o dyskusji, o rozmowie.

Z babcią nie jest tak, ze nikt się nią nie zajmuje. Nie mogę złego słowa powiedzieć na temat jej dzieci czy mojego męża. Szanują, odwiedzają, zajmują się. Kilka km od babci mieszkają moi rodzice, wieć babcia ma na wezwanie pomoc lekarską jak i apteke całodobową.
I to tez mnie wkurza niesamowicie.
Jak babcia złamała nogę to wezwała moich rodziców, a nie zadzwoniła po swoją córkę czy wnuczkę, "zeby ich nie denerwować i juz nie wzywać, bo one nastepnego dnia idą do pracy". Moi rodzice natomiast nie, bo oni nie pracują. ich mozna ściągac. Było to późno bo ok. 22-23. Sprawa wygląda tak, ze "innych" mozna a "swoich" już nie.

Nie chcę wyjsc na taką, które żałują, nie pomagają. Ale nie podoba mi się argumentacja. Jasne, ze moi rodzicie bedą jeździć do szpitala, załatwiac operacje itd. Robią to dla mnie i męza, nie robią z tego problemu, ale zrozumcie mnie. Nie chce moim małżeństwem nakładac na rodziców dodatkowych obowiązków. Tez sa zmęczeni, mają stresy...

Wiem, że najbardziej rozsądna jest propozycja Anirrak. Wiele było takich sytuacji i tez siedziałam cicho. Odezwanie się niczego nie zmieni. A i sytuacji nie poprawi.
Tylko dla własnego zdrowia psychicznego nie chcę ich odwiedzać, wiedzieć co u nich słychać.
Dzieki bogu jesteśmy niezależni, niczego im nie zawdzięczamy.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:46
0

ehhhhhh ... jak ja nienawidzę zasranych egoistów i pierdzielonych dusigroszy

Ale...
Jeszcze jakiś czas temu lub gdyby sprawa dot. mojej osobistej rodziny zrobiłabym karczemną awanturę i dokładnie powiedziała co myślę na temat ukochanej wnusi
A dzisiaj (i biorąc pod uwagę, że to rodzina męża), bardziej cenię sobie święty spokój i stwarzanie pozorów, że jest ok, niż szarpanie się, które i tak niewiele da.
I piszę to nie tylko czysto teoretycznie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:29
0

kurczak napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a): nieludzkim zamknieciu Babciu w wiezy.
Ale babcia sama tego chce. Jest całkowicie sprawna na umyśle.
Sprawa wygląda tak, ze oni opierają się na tym co chce babcia. A babcia nie koniecznie wie lub chce wiedzieć, co jest dla niej dobre.
Babcia chce zeby wnuczce było dobrze - własnym kosztem, poswięceniem, bez względu na cenę - dla dobra dziecka.
Nie przetłumaczyć, nie przekonasz, nie zmieni się ich systemu myślenia.
Oni tak mają. To rodzinne - ale tylko w stosunku do córek
I dlatego niepytana siedziałbym cicho :|

Bo sama znam taką sytuacje - i taką babcię, która jest pioruńsko dumna z tego, że ona sie taaaaak poświęca i taaaaaak pomaga...
Dla niej to jakby kolejny szczebel w drabinie do nieba...

Wszelkie próby uświadomienia jej, że jest wykorzystywana, że tak byc nie powinno uważa za atak na jej świętość, na jej cudowną rodzinę:mur:

Więc skoro tak - to po co byc "tą złą"?
Tylko w imie swoich zasad?
A kto powiedział, że ona są lepsze od jej zasad? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:29
0

Ja bym nie wytrzymała i zrobiła rozpierduchę Sytuacja jak dla mnie niewyobrażalna.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:27
0

kurczak napisał(a):SkrawekNieba napisał(a): Ale może Twój mąż nie jest taką pierdólką jak Puzel.

Niestety jest. W tych akurat sprawach - zebywrodziniebyłodobrze, czytaj " bez fajerwerków" .
Mam wrażenie, ze faceci chcą przeczekac niektóre sprawy liczac, ze te rozwiązą się same.
Ale te niestety narastają. I potem jest już późno. Bo te nachodząc na siebie, komplikują sprawe, dochodzą niedomówienia i robi się bagno.
Kurczak, ja myślę, że to jest jeszcze kwestia stosunków rodzinnych, bo są rodziny, które siadają ze sobą do stolu i wszystkie sprawy bez tabu omawiają i wtedy zdanie każdego jest ważne a są też takie, które chętnie zamiatają wszystko pod dywan.
Wygląda na to, że zaslaniają się biedną babcią, która jest postawiona pod murem no więc co ma powiedzieć?
Myśli sobie, że skoro się zgodzi to chociaż może ktoś się nią zajmie jak już będzie tego bardzo potrzebować.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:20
0

SkrawekNieba napisał(a): Ale może Twój mąż nie jest taką pierdólką jak Puzel.

Niestety jest. W tych akurat sprawach - zebywrodziniebyłodobrze, czytaj " bez fajerwerków" .
Mam wrażenie, ze faceci chcą przeczekac niektóre sprawy liczac, ze te rozwiązą się same.
Ale te niestety narastają. I potem jest już późno. Bo te nachodząc na siebie, komplikują sprawe, dochodzą niedomówienia i robi się bagno.

Odpowiedz
lideq 2010-12-12 o godz. 06:12
0

Mam podobny scenariusz w rodzinie
Ja bym namowila meza na wyrazenie opinii, bo to w sumie o jego siostre chodzi, a takie sprawy delikatne sa.
Babcia sie nie buntuje i nic w tym dziwnego. Wiele osob starszego pokolenia znosi dzielnie pogorszenie warunkow, ale oni przezyli wojne, albo dwie i tak dlugo jak maja dach nad glowa, czuja sie bezpiecznie.
Smutna ta historia kurczaku

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:04
0

kurczak napisał(a):
Kobieta, jest babcią mojego męża - więc nas tez to dotyczy. Mąz ma takie samo zdanie co ja. Ale nas nikt o to zdanie nie pytał....
Pytany czy nie pytany mąż ma prawo wyrazić swoje zdanie-taka jest moja opinia. Ja się odezwalam i sama pamiętasz co bylo. Ale może Twój mąż nie jest taką pierdólką jak Puzel.

Swoją drogą jakie to straszne jest tak babcię "utykać" po kątach.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:04
0

awangarda w stylu retro napisał(a): nieludzkim zamknieciu Babciu w wiezy.
Ale babcia sama tego chce. Jest całkowicie sprawna na umyśle.
Sprawa wygląda tak, ze oni opierają się na tym co chce babcia. A babcia nie koniecznie wie lub chce wiedzieć, co jest dla niej dobre.
Babcia chce zeby wnuczce było dobrze - własnym kosztem, poswięceniem, bez względu na cenę - dla dobra dziecka.
Nie przetłumaczyć, nie przekonasz, nie zmieni się ich systemu myślenia.
Oni tak mają. To rodzinne - ale tylko w stosunku do córek

Odpowiedz
Tate 2010-12-12 o godz. 06:02
0

Zauważylam, że wiele( najczęściej) starszych osób uważa, że dla dobra dziecka/ wnuczka trzeba pocierpieć. Jeśli nie jest sie w stanie wesprzeć dziecka finansowo, to w ramach zabicia wyrzutów sumienia trzeba umartwić się nieco.
Znam taką sytuację w mojej dalszej rodzinie: dzieci eksploatują własnych rodziców tzn. zostawiają codziennie'na przechowanie' (czasem nawet z nocowaniem) liczne potomstwo (a zrobiło się juz małe przedszkole), które trudno jest ogarnąć jednej starszej pani. Wnuki niszczą jej meble, malują po ścianach, wprowadzaja totalny bałagan,
a ona z przepraszającym uśmiechem mówi: 'bo ja moim dzieciom nic nie dałam ( w domyśle: pieniędzy), to tak im tylko pomogę.'

Nikt z dalszej rodziny nie wie, jak zareagować, bo to byłoby 'wtrącanie się w nie swoje sprawy,' ciotka uważa, że robi to co powinna, jej dzieci też nie widzą w tym nic nieodpowiedniego. Z resztą, gdyby nawet przestały przyprowadzać własne dzieciaki do niej, pewnie by się obraziła...że tyle im dała, a teraz takie niewdzięczne ! I bądź tu człowieku mądry !!

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 05:59
0

No właśnie - telepie mnie strasznie.

Wiem o tym od dwóch dni i jeszcze do siebie nie doszłam.
Mąż tez stoi na stanowisku, żeby olać całą sprawę, zeby zyć po swojemu, godnie, nie wykorzystywać, liczyć na siebie i swoimi siłami, by w przyszłości nie mieć kaca moralnego.
I tak tez zyjemy - ciągniemy własnymi siłami. Poczucie krzywdy i jakiejs tam niesprawieliwości jest. Trudno by nie było.
Ale my nigdy nie potrafiliśmy się zdobyć na takie zachowanie i taką roszczeniową postawę.

Jakiekolwiek próby wstrząsniecia, otwarcia klapek nie bedą miały sensu. Oni wszyscy wierzą,że to jest dobre. Łącznie z babcią.

Ja i tak jestem już tą złą, zazdrosną kobieta

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-12-12 o godz. 05:50
0

ale zenada

ja bym powiedzila co o tym mysle.
czy by mnie kto pytal czy nie.

co bym z moja opinia zrobili to juz ich sprawa, ale moze chociaz ze wstydu by sie powstrzymali przed nieludzkim zamknieciu Babciu w wiezy.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 05:44
0

Nie otworzą się, nie otworzą...
Najwyżej sie usłyszy, że sie bruździ, że się zazdrości, że jest się "zła kobietą" :|

Ja takiego egoistycznego podejścia nie rozumiem i otwarcie bym o tym powiedziała -ALE gdyby ktokolwiek mnie o zdanie zapytał.
Jesli by nie pytał - gotowałoby mi się w środku i tyle mojego.

Dla mnie poprawianie sobie jakości zycia za cenę obniżania go osobom bliskim to po prostu dorabianie sie na krzywdzie,
a dorabianie się na krzywdzie IMO zawsze kiedyś w życiu się zemści...
Przynajmniej taką mam nadzieję...

Odpowiedz
Jania 2010-12-12 o godz. 05:36
0

czyżby znów wspaniała szwagierka?!

dla mnie nie wyobrażalna sytuacja, nie popieram traktowania ludzi starszych jak przedmioty, które można przestawić, bo "młodość" ma swoje potrzeby i prawa

gdybym była na Twoim miejscu wyraziłabym swoje zdanie- głośno i dosadnie nie czekając na jakąkolwiek dyskusję, może komuś klapki egoizmu choć trochę się otworzą

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie