• Cathy502 odsłony: 2008

    Z pamiętnika chirurga

    Sobota.
    Jestem trochę niespokojny. Wczoraj zacząłem dość zawiłą operację na panu
    Łukaszu spod siódemki. Nie zauważyliśmy, jak czas zleciał i zrobiła się
    szesnasta i koniec roboty. Pan Łukasz został na stole do poniedziałku.
    Martwię się, że będzie próbował sam się zaszyć.

    Poniedziałek.
    Wszystko dobre, co się dobrze kończy. W czasie weekendu była przerwa w
    dostawie prądu. Urządzenia przestały działać i pan Łukasz też. Dzisiaj
    miałem tylko dwa wyrostki. Dziwne, że u jednego pacjenta. No, ale
    poniedziałek jakoś zleciał, tym bardziej, że siostra Kulanka znalazła
    między protezami podręcznik anatomii. Bardzo ciekawy. Nigdy bym nie
    przypuszczał, że aż z tylu części składa się człowiek.

    Wtorek.
    Od rana pech. Podczas operacji plastycznej znów zabrakło skóry. Pożyczyłem
    co prawda kawałek ceraty od ajenta bufetu, no ale jak długo można
    nadużywać dobrej woli człowieka nie związanego przecież ze służbą zdrowia?

    Środa.
    W dalszym ciągu pechowa passa. Siostra Narcyza potrąciła mnie podczas
    operacji, kiedy akurat zerkałem na siostrę Honoratkę. Wszystko stało się
    bardzo szybko. Rodzina pana Korytko, który był na stole chce mnie skarżyć
    o to, że mu przyszyłem butlę z tlenem do pleców. Kiedy już ochłonąłem, to
    zrobiłem sobie na próbę zastrzyk nową jednorazówką z tego transportu,
    który dopiero co nadszedł. Bardzo bolesny, dwa razy zemdlałem, zanim
    wprowadziłem wszystko dożylnie. Siostra Jola powiedziała, że niepotrzebnie
    się męczyłem, bo igły do tych strzykawek przyjdą w przyszłym tygodniu i
    iniekcje mają być ponoć łatwiejsze. Eee, pożyjemy zobaczymy.

    Czwartek.
    Dzisiejszy dyżur na oddziale reanimacji minął nadspodziewanie spokojnie.
    Praktycznie przez cały czas nie było prądu, więc aparatura nie hałasowała.
    Na szczęście włączyli fazę i zdążyłem jeszcze wypełnić wypiski. Natomiast
    mocno zastanawiająca historia przytrafiła mi się podczas porannego
    obchodu. Otóż spotkałem mojego sąsiada z bloku, inżyniera Bazydło.
    Powiedział, że przyszedł do naszej kliniki do Rentgena. Ciekawe to o tyle,
    że nikt z pracowników naszej placówki, ani też żaden, żaden z jej
    pacjentów nie nosi takiego nazwiska. No i kto mi teraz wytłumaczy,
    dlaczego inżynier Bazydło ukrył przede mną prawdziwy cel swojej wizyty?

    Piątek.
    Obchodzę mały jubileusz. Właśnie dziś wykonałem moją setną operację.
    Radość tym większa, że dzisiejszy zabieg był pierwszym udanym. Coraz
    częściej, szczególnie podczas trepanacji czaszki, odzywa się moje
    najskrytsze marzenie: chciałbym kiedyś rozpocząć studia medyczne. I może
    nawet je skończyć.

    Sobota.
    To był naprawdę ciężki tydzień. Jestem już bardzo zmęczony. Dosłownie
    przewracam się o każdego leżącego.

    Wtorek.
    Bardzo silnie uderzyłem się w twarz butlą tlenową. Nigdy by do tego nie
    doszło, gdybym nie zrobił sobie omyłkowo zastrzyku ze spirytusu.
    Przypuszczam, że spirytus podrzucił mi pielęgniarz Gniady z zemsty za to,
    że zamiast od bólu głowy, dałem mu na przeczyszczenie. Kiedy go czyściło,
    zrobiłem mu trepanację i napchałem do głowy gazet. Myślę, że bredzę.
    Dobranoc, kochany dzienniczku. Chyba już w tym tygodniu nic nie napiszę.

    Środa. Po południu.
    Dzisiaj rano otworzyłem pana Bielinka, tego spod czternastki. Już od
    tygodnia skarżył mi się, biedaczek, że mu coś leży na wątrobie. A jednak
    niczego nie znalazłem. Ciekawe, dlaczego chciał mnie wprowadzić w błąd.
    Podobnie zresztą, jak pan Paprotka, który usiłował mi wmówić, że ma zimną
    krew. A kiedy przetoczyłem mu ją do butli, to się okazało, że jej
    temperatura wynosi grubo powyżej zera. A ściślej mówiąc, 36 i 6, czyli
    razem 42. A ten Paprotka, widocznie ze wstydu, już się więcej do mnie nie
    odezwał.

    Czwartek.
    Popadłem w konflikt z naszym anestezjologiem, doktorem Zegrzyńskim.
    Zegrzyński uważa, że przekraczam swoje kompetencje usypiając bardziej
    kłopotliwych pacjentów bez jego wiedzy i na dłużej. A ja pytam co to
    znaczy dłużej? Te dwa, trzy miesiące zdrowego snu tylko wzmocnią organizm
    chorego i obsługi.

    Piątek.
    Konflikt trwa. Nie miałem innego wyjścia. Uśpiłem doktora Zegrzyńskiego.

    Sobota.
    Dzisiaj przywieziono czterech pacjentów z wypadków. Po ich uśpieniu i
    długotrwałej operacji wyszło mi dwóch. Zdecydowałem się ich uśpić.

    Niedziela.
    Zbudzili Zegrzyńskiego, żeby mnie uśpił.

    Wtorek.
    Salowy Wiśniewski powiedział dzisiaj do mnie podczas obchodu Doktorze,
    dzisiaj nie wtorek, zapnij rozporek. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że
    dzisiaj właśnie jest wtorek. Nie wiem, dlaczego ten cham tak się śmiał.
    Siostra Kulanka też. Nienormalni.

    Środa.
    Myślałem długo nad wczorajszym incydentem z Wiśniewskim. Sprawdziłem
    dokładnie w kalendarzyku, potem jeszcze specjalnie włączyłem dziennik.
    Wczoraj na pewno był wtorek.

    Czwartek.
    Wiem, że dorosły człowiek, i do tego lekarz nie powinien zaprzątać sobie
    głowy drobiazgami, ale nie mogę zapomnieć o wtorkowym obchodzie. Dziś
    przezornie przed wyjściem z toalety zapiąłem sobie rozporek. W końcu
    dzisiaj nie wtorek, tylko czwartek. Jutro piątek. Może się położę na kilka
    dni

    Odpowiedzi (7)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-12-01, 01:52:45
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-12-01 o godz. 01:52
0

dobre, dobre

Odpowiedz
agga73 2010-11-30 o godz. 03:51
0

to mi przypomina "z pamiętnika doktora Wyciora" z trókowej "nie tylko dla orlów" lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 03:34
0

aż strach trafić do takich lekarzy:D
niestety niektórzy spraiwaja wrazenie jakby ten tekst był z życia wzięty:P

Odpowiedz
Gość 2010-11-29 o godz. 22:41
0

Nie straszcie.

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-11-29 o godz. 08:41
0

Coraz częściej mam wrażenie, że w rzeczywistości tak dokładnie to wygląda.

Odpowiedz
Reklama
Ofelia 2010-11-28 o godz. 23:57
0

Cathy502 napisał(a):Coraz
częściej, szczególnie podczas trepanacji czaszki, odzywa się moje
najskrytsze marzenie: chciałbym kiedyś rozpocząć studia medyczne. I może
nawet je skończyć.
dobre lol

Odpowiedz
Samba 2010-11-28 o godz. 16:54
0

"temperatura wynosi grubo powyżej zera. A ściślej mówiąc, 36 i 6, czyli
razem 42"

lol dobre!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie