• poohatka odsłony: 3173

    Pierdolony kurier i inne śmiecie

    Pierdolona kurwa firma kurierska będzie mi kiedyś jebana rentę płacić za nerwy co z nimi tracę!

    sama nie wiem który to już raz, ale przynajmniej drugi. Jebane cielaki nie umieją pierdolonej paczki dostarczyć kurwa na miejsce i na czas - poprzednim razem jakiś nieprzytomny zachlaniec wypełniał list przewozowy i sukinkot drugi wywiózł moje papiery na akademik do gdyni - oczywiście kurwa ostatniego dnia składania.

    a w tym roku papiery wysłane we wtorek kurwa jeszcze nie dotarły - no bo za co płacę 14 zł za przesyłkę jak nie za to, żeby sobie chujami porzucać dla sportu jak mi w całej firmie telefony albo nie odpowiadają albo "nie ma takiego numeru" a jakiś zawiany kurier jak już raczy telefon odebrać (co to numer mi jakaś pipa w warszawie z wielkiej łaski podała, łącznie zresztą z tym z ich zasranej strony, co to nie wiem po co tam wisi, jak i tak "nie ma takiego numeru"), mi mówi, że raczej nie ma szansy żeby mi jutro na 10 dowieźć kwity?

    No i teraz kurwa własne bezcenne paliwo będę przepalać żeby na ich zasrane wygwizdowo jechać o 8 rano, tracąc sen, nerwy i chuj wie co jeszcze i przy okazji mając szansę się na zajęcia spóźnić, bo czemu nie miałoby być tak pięknie?

    jak się już do tego biura doturlam rano to nie ręczę za siebie, pierwszej biurwie zrobię z dupy jesień średniowiecza krew się poleje...
    :mur: :axe: :Hangman: :awantura:

    przy tym gównie to już właściwie nie mam siły się na inne rzeczy wkurwiać

    ale muszę przyznać że pomyje pomagają (co wcale nie znaczy że im tej zadupiastej siedzibki nie rozpizgam na cztery wiatry)

    Odpowiedzi (9)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-07, 19:15:59
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-11-07 o godz. 19:15
0

Nabla napisał(a):Kurierzy to moi ulubiency. Jak otwieram drzwi i odpycha mnie smierdzacy facet, bez slowa laduje mi sie na kanape, zrzuca papiery ze stolu i zaczyna cos sobie pisac - od razu wiem, ze kurwa, kurier przyszedl.
Ja kiedys zlozylam skarge w masterlinku na smierdzacego pana. W biurze byly losowania kto ma wysylac paczki jak po raz kolejny padlo na mnie i jak na wdechu dlugo nie wytrzymalam i jak oczadzialam po 5 minutach z panem to zadzwonilam. Pozniej przyjezdzali juz niesmierdzacy.

Odpowiedz
dottek 2010-11-07 o godz. 09:31
0

Na "mam problem" mi nie wypada, ale tu sobie ulżę
najbardziej popierdzielona firma kurierska to siódemka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odpowiedz
Gość 2010-11-07 o godz. 08:01
0

Kurierzy to moi ulubiency. Jak otwieram drzwi i odpycha mnie smierdzacy facet, bez slowa laduje mi sie na kanape, zrzuca papiery ze stolu i zaczyna cos sobie pisac - od razu wiem, ze kurwa, kurier przyszedl.

Kiedys przywiezli nam glosniki. Dosc odporne sa przewozowe skrzyneczki wiec ciekawe co musieli z nimi robic, zeby wszystkie bebechy w srodku byly oderwane a obudowy polamane... chociaz chyba wiem, bo jak jasnie pan kurier zabieral paczke spowrotem to ciagnal ja za jeden koniec a drugi, metoda Kubusia Puchatka, tlukl sie za nim po schodach

Odpowiedz
poohatka 2010-11-06 o godz. 18:49
0

wiesz, jagoda, chętnie bym zadzwoniła... gdyby ich telefony były w miarę sprawne :mur: ale przede wszystkim ja korzystam z ich usług średnio raz w roku, więc nie miałabym nawet jak zaobserwować poprawy

Odpowiedz
Gość 2010-11-06 o godz. 18:38
0

Taaaa... ja kiedyś musiałam jechać po paczkę na drugi koniec miasta, bo akurat szanowny pan kurier miał czas i zabrał paczkę z magazynu, a przecież już raz u mnie był (o godzinie 11 w dzień powszedni) i nikogo nie zastał A na koniec dowiedziałam się, że takich małych paczek to się nie opłaca wozić i on mi łaskę zrobił, że ją zabrał :o :o :o :o

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-11-06 o godz. 17:36
0

Ja po ostatnich problemach z firmą kurierską zadzwoniłam do ichniejszego dyrektora regionalnego i wylałam swe żale. Od tej pory jest jakby lepiej 8)

Odpowiedz
poohatka 2010-11-06 o godz. 16:59
0

no właśnie - stwierdziłam, że nie wiem na co ta kasa poszła, skoro sprawniej by mi polecony priorytet doszedł (ostatnio Cieszyn-Gdańsk w 2 dni)...

oj, szkoda tych moich nerwów, szkoda... za to jutro jak się wezmę w sobie i powiem im co o nich myślę to dopiero będę miała satysfakcję oczywiście nie omieszkam złożyć reklamacji - tylko, cholera, wolałabym nie robić tego od razu tam na miejscu, bo mi czasu szkoda się zobaczy

Odpowiedz
Corgi 2010-11-06 o godz. 16:56
0

Taaaa .... Ja też mam z taką jedną firemką na pieńku. Zamówiłam kuriera, żeby odebrał przesyłkę od nadawcy ze Szczecina i dostarczył do mnie do Wa-wy, cena za taką usługę nie jest najniższa. I co ? Szanowny Pan Kurier prze TRZY DNI NIE MIAŁ CZASU, żeby odebrać tę cholerna paczkę (tak się tłumaczył). Ręce mi wtedy opadły .... To już Poczta Polska jest sprawniejsza.

Odpowiedz
Magae 2010-11-06 o godz. 16:46
0

Poohatka, znam ten ból. Powiedziałabym "szkoda nerwów", bo faktycznie szkoda... ale czasami dobrze taką firemką potrząsnąć
Trzymam za Ciebie mocno kciuki, no i mam nadzieję, że chociaż na te zajęcia się nie spóźnisz ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie