-
ewa78 odsłony: 2129
Piotruś
Chciałabym żeby pamięć o Piotrusiu na chwilę ożyła, chcę mu zapalić świeczkę, i chciałabym Wam opowiedzieć jego krótką historię.
Wydarzenia te miały miejsce 22 lata temu...
Ula była bardzo młoda, szczęśliwa i pełna nadziei. Siedziała wieczorami, szyła na maszynie becik dla swojego nienarodzonego dziecka. Robiła na drutach prześliczne kaftaniki, sweterki i czapeczki. Ja siedziałam z nią wieczorami, czytałam jej na głos bajki, ona słuchała i namawiała mnie żebym jej czytała.
Nadszedł dzień przepełniony szczęściem, tak długo oczekiwanym. Na świat przyszedł Piotruś. Był taki drobniutki, taki kochany. Po dwóch tygodniach Piotruś został ochrzczony. Minęły trzy tygodnie jego życia i jednocześnie wielkiego szczęścia Uli, gdy okazało się, że serduszko jej kochanego dziecka nie bije tak jak powinno. Świat Uli nagle się wali a przerażenie i troska nie znikają z jej twarzy. Maleńki Piotruś jest przewożony do Krakowa, potrzebuje natychmiastowej operacji. Jak to daleko, 240 km, Ula cierpi bo nie może jechać ze swoim dzieckiem. Nikt w rodzinie nie ma samochodu. Ula zostaje u nas, bo tylko my mamy telefon. Ma twarz przepełnioną cierpieniem, a oczy pełne łez. Nie mówi dużo, siedzi i czeka…Jest późny wieczór. Dzwonek telefonu wyrywa ją z letargu, łapie za słuchawkę. Twarz Uli blednie, ona sama opada na kanapę a z rąk wypada jej słuchawka. Piotruś, jej dziecko…..nie żyje. Nie zdążyli. Po drodze jego stan się pogorszył i zawieziono go do najbliższego szpitala. Serduszko przestało bić….
Parę dni później. Biała trumienka stoi w pokoju. W niej Piotruś. Wygląda jakby spał. Ubrany jest w ten sam sweterek, śpioszki i czapeczkę, które Ula robiła mu jak ja czytałam „Sójkę”. Ula już nie płacze, jest spokojna, cierpi jej dusza. Stoi przy oknie i spogląda gdzieś bardzo daleko, wydaje się być nieobecna. W rękach ściska medalik, ten sam, który kupowała zaledwie dwa tygodnie wcześniej na chrzest synka. Jak szybko radość opuściła jej dom. A za oknem piękna wiosna.
Mimo, że byłam małą dziewczynką doskonale pamiętam te wydarzenia.
Ula to moja ciocia i chrzestna matka. W rodzinie jakby już zapomniano o Piotrusiu. A może się mylę.....
['] dla Ciebie maleńki....pamiętam...
Podobne tematy