-
DobraC odsłony: 4510
Czy prowadzicie samochód do samego końca ciąży?
Http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=585&w=58297265&v=2&s=0no wlasnie.A Wy?tak mnie naszlo po tym jak skonana wczoraj po pracy wracalam i z roztrzepania wyjechalam z podporzadkowanej... gdybym wyjechala chwile pozniej - mialabym klienta w kabinie.. facet hamowal z poslizgiem na sliskiej od deszczu nawierzchni a ja - przyznam sie - czmychnelam...Prowadzilyscie do samego konca ciazy? A jak z koncentracja?
:D Witam! ja przestałam prowadzić auto tydzien temu, czyli 2 tyg, przed terminem. Teraz nie prowadze ze wzgledu na brzusio (za duzy) :) Chociaz znajomi sie dziwili ze tak wysoko w ciaży i prowadze auto! bez sensu skoro czuje sie dobrze. Ale jezdzilam ostrozniej niz normalnie. Pozdrawiam!
Odpowiedz
Ja mam zamiar jeździć do samego końca.
Chociaż mam nadzieję, że do szpitala zawiezie mnie mężuś.
Co jakiś czas muszę dopasować fotel do bieżących gabarytów ale nadal jest mi wygodnie. Auto nie małe, więc jeszcze przez najbliższe dwa miesiące będę się mieścić ;)
Myślałam, że stan błogosławiony trochę wyciszy moje pirackie zapędy, ale nic z tego...
Jeżdżę szybciej niż przed ciążą i tak po cichu liczę na to, że w razie zatrzymania przez policję, wezmę ich na litość, albo powiem, że właśnie jadę na porodówkę...
DobraC napisał(a):
kiedys sie tak nie denerwowalam, a teraz to kazdy dla mnie zagrozeniem lol
ja takie schizy mam jak z Młodym jeżdże (a codziennie robimy 80 km) w ciąży jakoś się mniej stresowałam niż teraz.
A ja tez jeżdżę i zamierzam tak długo jak sie tylko da. Bardzo lubię a nawet mnie uspokaja.... :) Mąż nie protestuje, więc jest ok.
Odpowiedz
nuRka napisał(a):Jezdze caly czas i mam nadzieje, ze bede w stanie prowadzic do konca ciazy. Niby teraz jestem rozwazniejsza na drodze, ale to wlasnie w ciazy dostalam swoj pierwszy w zyciu mandat. Humor mialam zepsuty przez dwa dni i nawet lody nie pomogly..
ja tez pierwszy mandat w ciąży zarobiłam :)
tylko myslalam ze mnie szlag trafi bo oczywiście sprawdzali dane z półgodziny a mi sie siku zachciało ... to była wczesna ciąża więc nie domagałam sie wlasnych praw szybkiego dostępu do kibelka :D
Jeździłam całą ciążę i chyba dlatego Kuba uwielbia zajdę autem i jak odpalam silnik to od razu zasypia, a nawet jak się obudzi to wszystko go fascynuje.
a w pewien piękny piątek cały dzień jeździłam: robilam zakupy, rejestrowałam nowe auto/ubezpieczenia itd, a w nocy o 3:00 się zaczęło ;) lol
Yvonka napisał(a):Ja też jeżdżę, staram się tylko być ostrożniejsza niż zazwyczaj.
Tak samo jak ja ;)
nuRka napisał(a):Jezdze caly czas i mam nadzieje, ze bede w stanie prowadzic do konca ciazy. Niby teraz jestem rozwazniejsza na drodze, ale to wlasnie w ciazy dostalam swoj pierwszy w zyciu mandat. Humor mialam zepsuty przez dwa dni i nawet lody nie pomogly..
to tak jak ja przyznam ze sie zapytalam pana policjanta jak ma na imie i powiedzialam mu ze napewno juz nie dam synkowi Mateusz lol
i przyznam rowniez ze mi troche siadla nie tyle koncentracja ile odpornosc na debilizmy wyczyniane przez innych na drogach... kiedys sie tak nie denerwowalam, a teraz to kazdy dla mnie zagrozeniem lol
Jezdzilam do konca - na KTG, do lekarza. Przez ostatnie tygodnie codziennie musialam cos badac wiec bez auta byloby ciezko.
Odpowiedz
wiewrióra napisał(a):jezdzę jezdzę ale w ten upał w tej puszce to trudno sie nie zasapac :)
i chwała temu kto wymyślil klimę w autach :D
Jeździłam do samego końca, jeszcze 2 dni przed pójściem do szpitala śmigałyśmy autkiem. Dlatego pewnie Koralik uwielbia siadać za kierownicą i podkręcać radio :D
OdpowiedzJa nie jezdze od kilku dni, jakos tak przemowila do mojej wyobrazni wizja koniecznosci gwaltownego hamowania i "nadziania" sie brzuchem na kierownice. Ale poza tym spokojnie moglabym prowadzic, nic mi w tym nie preszkadzalo.
Odpowiedz
Ja też jeżdżę i to codziennie i pewnie jeździć będę do końca ;)
chociaż jak jest możliwość żeby mnie mąz gdzieś zawiózl to nie powiem korzystam 8)
No ja jeszcze jeżdze :D Do porodu zostały 4 dni i powiem szcerze, ze nie wyobrażam sobie gdzieś teraz iść w taki upał i wogóle - wolę szybko załatwić coś autem i szybko wracać niż iść jak mucha w smole Wychodzenie z auta nie sprawia mi problemu, bo jest wyższe niż inne i wygodnie się wysiada :) Tylko zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego jak wychodzę z auta ludzie na mnie dziwnie patrza
Odpowiedz
agutek napisał(a):Ja caly czas prowadze. Choc najwiekszym problemem jest wysiadanie z auta ;)[/quote
lol lol lol - tez mam z tym problem - musze odsunac siedzenie by wysiasc swobodnie ;), chociaz gorsza katorga jest wysiadanie z taxowki, ktora ma tylne siedzenia nisko umiejscowione lol .
Jeszcze mam problem, jesli wycieraczka podejdzie pod sprzeglo w trakcie jazdy.... - oj, jak wowczas ciezko jest sie schylic, by ja cofnac do tylu.....
Ja caly czas prowadze. Choc najwiekszym problemem jest wysiadanie z auta ;)
Odpowiedz
/Ja lubie prowadzic samochod - najlepiej w dluzszych trasach, strasznie mnie to uspokaja... lol
Teraz tez czesto jezdze sama na dzialke, jedynie czego nie znosze to jezdzenia bezposrednio po Warszawie - korki, wszedzie wlazacy piesi, ktorzy nie patrza na jakich swiatlach przechodza /ostatnio pani przy rotundzie przebiegala przez Marszalkowsko z 2 malych dzieci by zdazyc na tramwaj..., wlazila prawie pod kola samochodu :x /, to samo rowerzysci...
Ja w ciąży zrobiłam prawko i postanowiłam od razu zacząć jeździć, żeby nie zapomnieć, mimo że wiele osób dziwi się, że wprawiam się będą "w takim stanie" Jeżdżę jeszcze niepewnie, zatem pewnie dość słabo, ale jeśli mam być mobilną mamą to muszę cały czas ćwiczyć - nie zamierzam robić pierwszych kilometrów z dzidzią w aucie! A do kiedy będę jeździć - pewnie dopóki będę się mieścić za kółkiem ;)
Odpowiedz
Kama24 napisał(a):Jeździłam do samego końca :) Ostatni raz prowadziłam samochód 3 dni przed porodem ;)
Tak jak ja 8)
Z koncentracją było ok. a jak czułam sie mniej skoncentrowana to nie jeździłam samochodem ale tych dni było malutko.
Po tym jak na początku ciąży miałam mdłości i brałam Torecan przestałam w ogóle wsiadać za kierownicę. Po odstawieniu leku próbowałam, ale to była masakra. Nie potrafiłam się skupić, byłam rozkojarzona, zdekoncentrowana a zebranie myśli zajmowało mi dobre kilka sekund - za dużo aby móc się bezpiecznie poruszać.
OdpowiedzMiło mi donieść, że po kilku dniach wprawiania się na nowo, znowu jeżdżę jak zwykle, czyli jak czort i nic mi nie przeszkadza. Ale ponieważ rozwalił nam się jeden samochód, to wracałam już nie sama a z mężem i z nim nadal panicznie się boję, choć jeździ bezpieczniej niż ja sama.
Odpowiedz
Jeździłam jeszcze w dniu porodu.
Brzuch miałam wielki, wszedzie parkowałam na kopertę, czasem nawet wychodziłam drzwiami pasażera :o ...
Spoko.
Zawsze w pasach!!!!
Raz tylko otrąbiłam gościa co śmiał po przejściu dla pieszych na zielonym swoim świetle iść!!!
ja prowadziłam do końca - żadnych problemów z koncentracja nie miałam.
na 3 tygodnie przed porodem zrobiłam sobie małą wycieczkę do częstochowy po męża (prowadziłam w obie strony, w jedną jechałam zupełnie sama);
na godzinę przed porodem też prowadziłam samochód.
jeżdżenie komunikacją miejską w ciąży doprowadzało mnie do szału - tłok, smród i brud.
Jeździłam od poczatku ciąży do mniej więcej ok. 2 tyg przed porodem, a powodem było to, że się z moim wielgachnym brzuchem za kierownicą nie mieściłam. A jak odsunęłam fotel, to do pedałów nie sięgałam
anulkaz napisał(a):Nie zauważyłam u siebie ani gorszej koncentracji, ani gorszego refleksu...
ja u siebie też nie:)
Ja także cały czas śmigam samodzielnie. Po paru latach za kółkiem nie byłabym w stanie przesiąść się np. na komunikację miejską. Fakt faktem mam już duży brzuszek bardzo i czasem ciężko mi się wsiada i wysiada z mojego autka (jest bardzo niskie) jak już nie będę sobie radziła to zamienimy się z mężem samochodami i będę śmigała jego furą, która jest znacznie znacznie wyższa od mojej i zwłaszcza łatwiej mi się z niej wysiada.
Zmieniło się natomiast to, że jeżdżę trochę ostrożniej (czyt wolniej) niż kiedyś. Staram się już tak nie zasuwać. Poza tym jeśli z mężem jedziemy gdzieś razem to zawsze on prowadzi a ja sobie spokojnie siedzę na siedzeniu dla pasażera.
Mi narazie jedyne co przeszkadza to wysiadanie z zza kierownicy lol Pierwsze co robię to maksymalnie odsuwam sobie fotel do tyłu ...
Odpowiedzja tez smigami od poczatku ciazy i nie wyobrazam sobie zebym nie mogla jezdzic. mam chorobe lokomocyjna, ale to nie dziala jak sama siedze za kolkiem 8)
Odpowiedz
poki co to jeszcze smigam,
zreszta gdybym nie jezdzila to nie dotarlabym do pracy czy nawet do glupiego sklepu na zakupy, bo tutaj wszedzie sa duze odleglosci :D
mam nadzieje ze bede mogla prowawdzic autko do samego konca ;)
Jeździłam do samego końca :) Ostatni raz prowadziłam samochód 3 dni przed porodem ;)
Odpowiedz
narazie jak muszę to jadę ale nie wybieram się w dłuższe trasy :)
teraz na tym etapie mam czasami obawy czy coś nie zacznie się dziać w drodze a ja nie spanikuję wtedy
Jeździłam do końca, ale niestety do pracy komunikacją Koszmar!
OdpowiedzDopiero w ciąży "rozjeździłam" sie na dobre. Odkąd zobaczyłam II na teście przesiadłam sie z tramwaju do auta. Jestem w 35tyg, i nadal siedzę za kierownicą.
Odpowiedz
Zwykly-cud napisał(a):Ja chcę się w ciągu miesiąca zapisać na kurs jazdy i go przed porodem zdać (licze, że mi brzuch na egzaminie pomoże- wezmę faceta na litość ;) ) , ale to co Dobra napisałaś z tym brakiem koncentracji trochę mnie zbiło z tropu.
Cud - nie patrz i rob to prawko bo potem juz w ogole nie dasz rady czasowo chociazby! koniecznie!
zwlaszcza ze nie mozesz sie "uziemnic" z malym dzieckiem bo osiwiejesz, tak to moze do mnie na herbate wpadniesz,..... :)
Ja miałam długą przerwę i dzisiaj właśnie po raz pierwszy od wielu tygodni zrobiłam przejażdżkę. Było przyjemnie, ale jechałam jak ostatnia ciapa, a normalnie prowadzę raczej ostro i dynamicznie. No i najgorsze skrzyżowanie w Gdańsku przejechałam chyba tylko za wstawiennictwem Opatrzności, bo chociaż to obok mojego domu i znam na wylot, to zapomniałam... że tam jeżdżą tramwaje
Mam nadzieję, że to tylko z odwyknienia, a nie z ciąży w ogólności.
Od poniedziałku muszę dojeżdżać do sądu w innym mieście i zamierzam prowadzić samochód do samego końca.
Mnie już zdecydowanie prolaktyna mózg zalewa i na niczym innym jak na dziecku i porodzie się skupic nie moge.... ;)
Wczoraj uprałam sobie w pralce telefon komórkowy, dzisiaj w szpitalu nie umiałam obsłuzyc maszyny do ochraniczy na buty... az sie jakis pan nade mna zlitował lol
Ale samochodem dalej jeżdzę, bo wole to niz autobusem - z tymże powoli i prawym pasem...
Prowadziłam do końca właściwie, myslałam że już sama na porodówkę siebie zawiozę. Problem był taki na końcu że jeździłam kierownica po brzuchu Czasami musiałam sie zatrzymywac bo jak się bąble wyciagneły kazdy w inna stronę to faktycznie ciezko było prowadzic.
OdpowiedzJa już od dłuższego czasu daje się wozić, teraz nawet gdybym bardzo chciała po prostu nie dałabym rady. Nogi Młodego prawie non stop w żebrach, w najmniej spodziewanym momencie potrafi mnie 'zatkać' i nie ma mowy o utrzymaniu pozycji siedzącej, czasem kopnie tak, że zaczynam się zastanawiać czy nie będzie to pierwszy przypadek złamania żebra przez płód lol A brzuch mam nieduży, gdyby był większy to pewnie dużo wcześniej nie byłoby mowy o prowadzeniu ale to pewnie zależy od budowy anatomicznej, ułożenia dziecka no i od jego temperamentu też ;)
OdpowiedzJa chcę się w ciągu miesiąca zapisać na kurs jazdy i go przed porodem zdać (licze, że mi brzuch na egzaminie pomoże- wezmę faceta na litość ;) ) , ale to co Dobra napisałaś z tym brakiem koncentracji trochę mnie zbiło z tropu.
Odpowiedz
Ja jeździłam na początku (na samym początku to z torebką foliową na wszelki wypadek ;)), potem było mi coraz ciężej - brzuch napinał mi się od machania nogami przy pedałach. Źle też znoszę nierówności i wyboje, chociaz ostatnio przyjełam metodę "jazdy konnej" - poddaję się ruchom samochodu - i jest nieco lepiej.
Teraz krótkie odcinki jak muszę to pokonuję sama a jak nie muszę to daję się wozić jak księżna lol . W trasy dalsze niż godzina drogi raczej się nie wybieram.
no wlasnie, ja w sumie tez innej odpowiedzi nie biore pod uwage, zwlaszcza ze mieszkam na wygnajewie troche (nniby autobus jest ale od komunikacji mnie odrzuca), pieszo nigdzie nie dojde (i to byl jedyny plus mieszkania na marszalkowskiej :) )
ale to moje rozkojarzenie mnie troche wkurzylo, wiec chaialm wiedziec jak Wy podchodzicie do tematu...
no wlasnie, ja w sumie tez innej odpowiedzi nie biore pod uwage, zwlaszcza ze mieszkam na wygnajewie troche (nniby autobus jest ale od komunikacji mnie odrzuca), pieszo nigdzie nie dojde (i to byl jedyny plus mieszkania na marszalkowskiej :) )
ale to moje rozkojarzenie mnie troche wkurzylo, wiec chaialm wiedziec jak Wy podchodzicie do tematu...
Jeżdżę - i to nawet bardziej ostrożnie niż zazwyczaj 8)
Miałam kilkutygodniową przerwę, bo brałam Torecan :(
Mam zamiar jeździć do końca ciązy - bo nie kusi mnie komunikacja miejska,
a nie stać mnie na codzienne korzystanie z taksówek :|
Ja też prowadzę samochód od samego początku ciąży i prowadziłam wcześniej - prawko mam już 5 lat i nie wyobrażam sobie, że ze względu na ciążę miałabym przestać jeżdzić autem A jak długo poprowadze to zależy od mojego samopoczucia, ale jak narazie nie wyobrażam sobie gdzieś dalej iść, jeżdzić autobusem czy tramwajem jak auto stoi pod domem. Póki jest OK to będę jeździć :D
OdpowiedzPodobne tematy