• Gość odsłony: 7298

    Przygotowania - razem czy osobno?

    Siedzę dziś w domu i nic nie robię (no, dwa prania nastawiłam ;) ) i zaczęłam się zastanawiać nad ślubem, weselem, organizacją itd. I mam pytanie:

    Czy będziecie się szykować do ślubu razem czy osobno?

    My mieszkamy już razem i byłam przekonana, że będziemy się ubierać u siebie w domu i stąd pojedziemy do kościoła. Dziś mnie naszło na coś innego: chyba mam ochotę żeby ubrać się u rodziców i żeby B. po mnie przyjechał i dopiero wtedy zobaczył suknię i mnie w całej okazałości lol .
    Muszę to jeszcze przemyśleć.
    A jak będzie u Was?

    Chętnie też dowiem się jak to wyglądało u byłych Panien Młodych 8) .

    Odpowiedzi (29)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-01-26, 09:32:38
    Kategoria: Ślub
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-01-26 o godz. 09:32
0

My mieszkaliśmy razem ale szykowaliśmy się osobno i bardzo byliśmy z tego zadowoleni. Mój mąż nie widział sukni ślubnej przed ślubem i był cudownie zaskoczony moim wyglądem :D

Odpowiedz
alka11 2010-01-26 o godz. 09:12
0

My mieszkamy razem, ale szykujemy się osobno. Prawdopodobnie na jakiś czas przeprowadzce się do rodziców, aby za sobą zatęsknić lol Mój narzeczony nie widział mojej sukni jedynie skrawek materiału, tak, aby mógł dopasować dodatki, ja jego garnitur widziałam na manekinie, ale na nim prawdopodobnie zobaczę w dniu ślubu i bardzo się z tego cieszę, bo chce, abyśmy oboje na sobie zrobili piorunujące wrażenie lol

Co do kamerzysty to my też mamy jednego i jest już umówione, że najpierw jedzie na chwile do Pana Młodego, a później przyjeżdża do mnie :) (na szczęście mieszkamy na tej samej dzielnicy i daleko nie ma) lol

Odpowiedz
marzenia1982 2010-01-22 o godz. 15:11
0

my mieszkaliśmy już razem, ale ślub był w rodzinnych stronach mojego B. , on się ubierał w domu, a ja w hotelu (gdzie było potem wesele).
U nas to kwestia odległości była problemem, wiec jakbyśmy brali ślub w moich stronach to razem byśmy się ubierali i wychodziłabym ze swojego mieszkanka (mieszkamy z moimi rodzicami) i on też.
Jeśli chodzi o kamerzystę to mieliśmy jednego i poradził sobie super :) Najpierw nakręcił szykowanie i wychodzenie z domu B, potem szybko pojechał do mnie (a B i goście jechali powolutku, tak żeby kamerzysta zdąrzył nakręcić moje ubieranko). Zresztą sam poprosił młodego żeby wolno jechali po mnie. Więc to kwestia zorganizowania kamerzysty.

Odpowiedz
kobietka 2010-01-22 o godz. 13:45
0

mieszkamy osobno więc naturalnie- nie będziemy przygotowywać się razem. Myślę, że zawsze błysk w oku jest, efekt końcowy jest przecież wzmocniony- pełny makijaż, śliczna fryzura i strój,bukiet, On w gangolu nawet jeśli ogladany setki razy to w TYM DNIU jest i tak inny, emocje robią swoje lol

Odpowiedz
Gość 2010-01-21 o godz. 19:23
0

A my mieszkaliśmy razem przed ślubem i, wybaczcie, ale idiotyczne wydawało mi się jechanie do rodziców (przez niego czy przeze mnie) w ten dzień... Oczywiście, samo szykowanie się odbywało się osobno - tzn P widział mnie najpierw po fryzjerze, potem nawet z pełnym makijażem, ale już ubieraliśmy się w osobnych pokojach i w odpowiednim momencie wszedł po mnie do pokoju z bukietem. Jak dla mnie było wystarczająco ekscytująco ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-01-21 o godz. 18:46
0

Laura napisał(a):Mam jeszcze techniczne pytanie do dziewczyn, które szykowały się oddzielnie i zostało to uwiecznione na kamerze: jak kamerzysta sobie z tym poradził, tzn. z obskoczeniem dwóch domów? My raczej nie będziemy filmowac przygotowań ale pytam z ciekawości.
no ja też się zastanawiam. mamy jedego kamerzyste.
ale teraz zła jestem na sobie okrutnie, o ja głupia! :mur:
pokazałam na zdjeciu Michałowi suknie, ukradkiem nawet mnie w niej widział..
żaluje.
moj Michas tylko dwa razy zaniemówil jak mnie widział. dwa razy, gdy sie szykowalismy notabene na welesa u rodzinki..strasznie mnie to kręciło..ten błysk w oku i zachwyt.czułam się piekna.

fakt faktem, widział mnie nie całą,bo bez welonu, fryzury, makijazu i dodatków..
i też jest wybredny co do strojów i fyzur-nie lubi drastycznych zmian.
mam nadzieje,ze to, co bedzie efektem koncowym sposoba mu sie.
my nie mieszkamy razem,ale mysle,ze jesli nawet bysmy mieszkali to i tak, ubieralibysmy sie osobno..
taka tradycja mi sie podoba..
pan mlody w swoim domu, panna w swoim.on po nia jedzie..hehe zupelnie jak ksiaze po swoja ksiezniczke :lizak:
cudnie.
i wtedy ja widzi, pada na kolana z zachwytu..
nielze to sobie wykombinowała, co? ;)
zeby tylko tak bylo...

Odpowiedz
Gość 2010-01-21 o godz. 15:11
0

Co do fotografowania...mieliśmy kamerzyste i fotografa, jeden był u męża, drugi u mnie. Równie dobrze obaj mogli byc u niego, bo mnie sfilmowali dopiero ubraną, gdyż stanowczo oparłam sie podglądaniu mnie w bieliźnie i zaglądaniu pod spódnice. Obaj mieli kamery, ale szczegołow nie znam, bo guzik mnie to obchodziło. ;) Mieli rozpisany plan i ich zadaniem było sie wywiązac.

Odpowiedz
poohatka 2010-01-21 o godz. 14:39
0

nasze domy rodzinne są od siebie bardzo daleko. ale wakacje przed ślubem spędzaliśmy w starym mieszkaniu mojej rodzinki, a w dzień ślubu szykowaliśmy się w nowym domu w.w. 8) ja w pokoju braci, Łukasz w pokoju siostry :) ale nie robiłam szczególnego zamieszania z sukienką, fryzurą i pierwszym wrażeniem ;) wolałam mieć pewność że się małżowi spodobam, bo on wybredny względem ubrań czy fryzur bywa lol

Odpowiedz
Jania 2010-01-21 o godz. 14:36
0

a my zupełnie inaczej

mieszkalismy osobno - szykowaliśmy się razem

ponieważ suknię zakupiłam razem z męzem i tylko on potrafił mnie związać tak dobrze - wiec ubieraliśmy się razem

przyjecie odbyło sie w hotelu do którego wszyscy się przed kościelnym slubem zjezdzali i w tym to hotelu sie ubieralismy w jednym pokoju :)

Odpowiedz
Gość 2010-01-21 o godz. 14:11
0

Osobno.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-01-21 o godz. 13:16
0

My tez z opcji mieszkajacych razem, ale szykujacych sie do slubu osobno.

Mam zamiar wywrzec na przyszlym malzu "pierwsze wrazenie" i chce je zobaczyc wymalowane na Jego twarzy 8) Chlop sie tak przejal swoja rola i juz cwiczy omdlenia, co by mi humoru w ten dzien nie popsuc

Odpowiedz
Lavinio 2010-01-21 o godz. 10:57
0

mieszkamy razem ale na noc przed ślubem ja jade do domku, nie lubie tłumów dookoła siebie jak się szykuje i oczywiście chcę żeby M.widział efekt końcowy :D

Odpowiedz
Gość 2010-01-21 o godz. 10:33
0

No dobra, postanowiłam, że będę ubierać się u rodziców a B. po mnie przyjedzie :D . Bardzo mu się ten pomysł spodobał 8) .

Mam jeszcze techniczne pytanie do dziewczyn, które szykowały się oddzielnie i zostało to uwiecznione na kamerze: jak kamerzysta sobie z tym poradził, tzn. z obskoczeniem dwóch domów? My raczej nie będziemy filmowac przygotowań ale pytam z ciekawości.

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 23:45
0

Mieszkalismy razem i to w innym miescie niz wiekszosc rodziny i gosci.

Wiec szykowalismy sie razem. Na dokladke razem z obiema mamami. Oboma ojcami. Swiadkami. I dziewczynami swiadkow. I 4 nocujacych u nas gosci. Na 45m^2 z mikroskopijna lazienka z malenkim lustrem. Ja do tego walczylam z bolem brzucha, nudnosciami i atakami paniki. Na prawde w tamtej chwili ostatnie co mialam na glowie to "element tajemniczosci" i robienie wrazenia na przyszlym mezu (ktory tez byl dumny i blady z wrazenia).

Tym dziwniejsze, ze wrazenie zrobilam ("No co sie tak patrzysz? A.... kiecki nie widziales?").

Wiec moja rada - szykuj sie do slubu w takim miejscu, gdzie bedziesz sie czula swobodnie, bedziesz miala duzo miejsca i wszystko pod reka. To duzo wazniejsze niz czy bedzie to to samo mieszkanie, w ktorym bedzie Twoj narzeczony.

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 19:02
0

Mieszkamy osobno. Ja się przyszykuje w domu rodzinnym. Mój Narzeczony też. Przyjedzie do mnie, zachwyci się i pojedziemy do kościoła :o)

Odpowiedz
Ajsze 2010-01-07 o godz. 14:54
0

Osobno, głównie z tego względu, że nie mieszkamy jeszcze razem.
Ale też dlatego, że chcę, żeby mnie zobaczył już całkowicie "przekształconą". :)

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 14:28
0

Osobno i tego spojrzenia mojego męża nie oddałabym za nic.

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 13:06
0

Zdecydowanie osobno. Mnie będzie ubierać siostra i Przyjaciółka, a Mój P. pewnie sam się będzie musiał ubrać... Muszę mu wcześniej krawat zawiązać ;)

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 13:02
0

agga73 napisał(a):mieszkaliśmy razem, ale szykowaliśmy sie osobno. rano pojechałam na makijaż i fryzurę, a stamtąd prosto do mamy. P. zjawił sie tam godzinę przed ślubem w pełnym rynsztunku :) faaajnie było :D
u nas bylo tak samo-ja u Rodzicow, maz w naszym mieszkaniu

Odpowiedz
Voluspa 2010-01-07 o godz. 12:52
0

My mieszkaliśmy osobno, więc tradycyjnie osobno się szykowaliśmy.
Mąż widział moją fryzurę wcześniej (ale oczywiście bez ozdób), bo miesiąc przed ślubem byliśmy świadkami i stwierdziłam, że to dobra okazja na fryzurę próbną i eksperyment czy to sie w ogóle utrzyma przez całą noc :D
Ale sukienki nie widział i nie wiedział jaka będzie (tylko tak ogólnie mówiłam o fasonie).
Ale i tak miło mi się robi jak sobie przypomnę jego zaskoczenie jak mnie zobaczył, aż zaniemówił. :D

Odpowiedz
kkarutek 2010-01-07 o godz. 12:36
0

My również będziemy się szykować osobno :) przede wszystkim dlatego, że będę przez ostatnich kilka dni mieszkać u rodziców (chcemy za sobą zatęsknić 8) ), a poza tym musi być przecież niespodzianka, element zaskoczenia i zachwytu już samym efektem końcowym :)

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 12:30
0

Razem. Mąż w kuchni, ja w pokoju, bo było za mało miejsca, żeby w jednym pomieszczeniu się krzątać. ;)

Odpowiedz
MaryJane 2010-01-07 o godz. 12:10
0

Mieszkamy razem, ale w TYM Dniu, a właściwie dzień/wieczór przed pojadę do domu rodziców i tam się będę szykować, a mój K przyjedzie już przygotowany wraz ze świadkiem na czas błogosławieństwa i potem wspólnie pojedziemy już na zdjęcia i stamtąd do kościoła :)

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 11:59
0

Oczywiście, że osobno - przeciez musi byc ten efekt niespodzianki i zachwytu w oczach pana młodego, jak nas zobaczy w pełnym rynsztunku :D
Ja nawet jak gdzieś teraz idziemy na impreze czy do teatru to zamykam się sama w łazience w celach upieszających i D. ogląda dopiero efekt końcowy ;)

Odpowiedz
Amabilis 2010-01-07 o godz. 10:44
0

Razem w moim domu rodzinnym

Odpowiedz
Julies 2010-01-07 o godz. 10:35
0

my na pewno bedziemy szykowac sie osobno.
K. w ogole nie chce sluchac o mojej sukience, planowanej fryzurze itd.
Chce miec prawdziwa niespodzianke.

Odpowiedz
DobraC 2010-01-07 o godz. 10:33
0

razem :)
i bardzo sobie chwale te chwile dzielone tylko ze swiadkiem i fotografem.... to ze moglismy razem patrzec jak powolii piekniejemy w oczach ;)

dzieki temu bylismy spokojni... za nic nie chcialam by ubierala mnie moja mama - niestety - zloto nie kobieta ale z taka nerowoscia ze bysmy sie wykonczyly jeszcze przed slubem...

Odpowiedz
agga73 2010-01-07 o godz. 10:32
0

mieszkaliśmy razem, ale szykowaliśmy sie osobno. rano pojechałam na makijaż i fryzurę, a stamtąd prosto do mamy. P. zjawił sie tam godzinę przed ślubem w pełnym rynsztunku :) faaajnie było :D

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 10:27
0

Szykowaliśmy się osobno. Chcieliśmy, by był jednak jakiś element tajemniczości, ciekawości, zaskoczenia, by pozostawić coś w sferze domysłów.
Druga sprawa (chyba raczej przesądzająca o wszystkim) - wtedy jeszcze nie mieszkaliśmy razem ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie