• Gość odsłony: 1649

    Szkoda gadać

    ZApisałam sie dziś na badanie piersi do poradni genetycznej w WCO. Dawno tam nie byłam, po prostu nie byłam w stanie przekroczyć murów tego szpitala.
    Numerek 7 godzi. 14.30. Poszłam. Przyjęto mnie o 16.00, pani doktor pyta "Byłam pani ostatnio 5 lat temu, co panią skłoniło do przyjścia właśnie teraz?" no więc mówię, że ostatnio boli mnie pierś i chciałam zrobić usg. NA to pani doktor oświadczyła "pani ... (tu podała moje nazwisko) jest pani kwintesencją dzisiejszego dnia!" odpowiedziałam :"bardzo dziękuje pani doktor", zbadała mnie i wyczuła niestety to co ja, jakąś zmianę. Nic mi nie powiedziała, tylko dyktowała pielęgniarce: skierowanie na usg, zmiana gdzieś tam... totalnie mnie to przygnębiło, kazała umówić sie na badanie usg. Zgadnijcie na kiedy mam termin
    za miesiąc? nie
    za dwa? też nie
    termin mam kurna na 2 lipca!!!!
    a przez pół roku mam sobie żyć ze świadomością, że może to nowotwór a może nie.
    AAAAAAAAAAAAAaaaa
    jutro umawiam sie na prywatną wizytę do dobrego lekarza, bo 2 lipca chcę się już tylko martwic przygotowaniami do wesela

    Odpowiedzi (12)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-08-02, 02:27:18
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-08-02 o godz. 02:27
0

DZiewczyny, dzięki za słowa otuchy. Relacje z dwóch ostatnich dni: usg wykonane w innym poznańskim szpitalu - wynik - rzeczywiście coś jest. Nietkną bez konsultcji onkologa (z uwagi na obciążenie genetyczne). \dziś - konsultacja onkologa - raczej to nic groźnego, ale na wszelki wypadek biopsja. Jestem po, wyniki 28 lutego. Nela i Podwlawelska - dziękuję za dobre chęci.
Forumówki - jesteście nieocenione, wiadomo 8)

Odpowiedz
Gość 2010-07-31 o godz. 21:14
0

apple! uszy do góry.
Ja kilka lat temu też wymacałam sobie "coś" w piersi. Popędziłam do gina, który stwierdził, że to pewnie nic poważnego, ale na wszelki wypadek dał mi skierowanie do lekarza od chorób sutka. Ten wysłał mnie na USG. Pisząc skierowanie powiedział: "pani sie nie denerwuje tym, co napisałem. Musi wygladać groźnie bo inaczej czekałaby pani kilka tygodni." W rejestracji na USG pielegniarce po przeczytaniu skierowania oczy zrobiły się wielkie jak spodki i powiedziała:"jutro ósma rano".
Ostatecznie "coś" okazało się niegroźną torbielą, ale od tej pory jestem pod obserwacja lekarza cały czas, a wyglada to tak:
z wynikami USG melduje sie u lekarza (przyjmuje raz w tygodniu 2,5 godziny od 12:30 do 14:00), który po obejrzeniu i omówieniu wyników wypisuje mi nowe skierowanie - USG mam robić raz na pół roku, ale terminy są takie długie, ze akurat sie wyrabiam. Jak już znam termin USG ide zapisac się na wizyte do lekarza. Zwykle słysze: "nie zapisujemy za pół roku, prosze przyjść za 3 miesiace". Przychodze za 3 miesiące i sie zapisuję na 2 do przodu a i tak rzadko mam 1-szy numerek...
ech bezpłatna słuzba zdrowia...

Ale lekarz jest świetny, jesli jesteś z Warszawy moge podac namiary na priv.

I trzymam kciuki za niegroźne "coś".

Odpowiedz
krotofila 2010-07-31 o godz. 14:45
0

przeżyłam to samo 10, 4 lata temu. Od razu poszłam prywatnie, państwowo chyba bym przez ten okres oczekiwania oszalała. Pierwsze usg nie wykazało nic. Aparat zuepełnie nic nie widział. Ale ja wyraźnie coś czułam.
4 lata temu inny lekarz coś wuczył na usg, biopsja (oczywiście płatna), której panicznie się bałam. Okazało się, że to nic poważnego. W tamtym roku miałam 2 razu kontrolne usg, lekarz zastanawiał się, czy tego guzka nie wyciąć. Po konsultacji stwierdził, ze nie warto.
Będzię dobrze :)

Odpowiedz
Kajko 2010-07-31 o godz. 13:12
0

Kochana- od takiej zmiany do jakiś drastycznych decyzji - morze czasu!

Ja przeszłam przez to wszystko jakis czas temu, mając 20 lat na karku... Po USG, (które też nie jest wyrocznią - ja mam "gruczołowate" piersi i nic nie było widać), potem biopsja. Po wynikach biopsji jeszcze z rok chodziłam do onkologa, obserowaliśmy, bo mogło sie wchlonąć. Doszło do zabiegu... Był to po prostu mięśniak... Nic strasznego. Teraz 10 lat później umiem sie obserwowac, kontroluję... Wszystko jest ok.

Przeganiaj więc te czarne wizje sprzed nosa i myśl pozytywnie a nie panikuj....no!
ale zęby zaciśnij, wykrzycz się ze złości na NFZ i kase wykładaj na badanie

Odpowiedz
damula 2010-07-31 o godz. 13:01
0

Apple spokojnie, myślę, że dla własnego spokoju pójdź prywatnie. Będziesz miała od razu informację. Mówię Ci to z własnego doświadczenia, jak u mnie lekarz wykrył guzka (prywatny) i poradził żebym zrobiła USG to przez dwa tygodnie nie miałam odwagi zadzwonić. Po USG okazało się, że to był zbity tłuszcz, ale co ja przeżyłam przez te dwa tygodnie, koszmar.
Głowa do góry i jak najszybciej idź na USG. Niestety państwowa służba zdrowia to jest tylko dobra do momentu, kiedy musisz z niej skorzystać.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-07-31 o godz. 12:11
0

Myslę,że DZiewczyny maja racje.To na pewno nic groznego.
U mojej Siostry 3 lata temu na usg wykryto guzka (ale to nic groznego) , ma sobie z nim zyc i nie wykonywac zadnych zabiegów, bo moze sie wchłonie sam.
Takze spokojnie i trzymam kciuki.

Odpowiedz
Podwawelska 2010-07-31 o godz. 09:14
0

Hej Dobbi :)

szlajałam się, oj szlajałam :)
obowiązki, trochę problemów rodzinnych i brak czasu ale od dzisiaj koniec, poddaję się wyłącznie własnym zachciankom :)

Odpowiedz
Gość 2010-07-31 o godz. 09:03
0

apple, to moze byc zwykla mastopatia nic groznego. ale nie dziwie sie Twojej, delikatnie mowiac, irytacji na sluzbe zdrowia
spokojnie, bez paniki.

ot: Podwawelska, gdzies Ty sie szlajala?

Odpowiedz
Podwawelska 2010-07-31 o godz. 08:57
0

Apple nowotwór piersi nie boli, pamiętaj że gdyby tak było 80% kobiet które zapadają na tę chorobę odpowiednio wcześnie udałoby się do zdiagnozowania i nie byłoby tak strasznych statystyk.
Nie martw się na zapas, idź do prywatnego gabinetu na usg bo do lipca myśli Cię zjedzą.

Pół roku temu przeszłam te wszystkie 'procedury badawcze', jeżeli chcesz namiary na dobrych specjalistów to daj znać.

Odpowiedz
Gość 2010-07-31 o godz. 02:44
0

Wspieram Cię w rzucaniu mięsem w polską służbę zdrowia. Laktacja mi sie ciągnie jak smród za wojskiem a wizyte u endokrynologa mam na koniec lipca...
Niech wreszcie ktos te koszyki wprowadzi.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-07-30 o godz. 23:19
0

Apple masz wiadomośc na priv ;)

Odpowiedz
Gość 2010-07-30 o godz. 23:00
0

Apple, spokojnie - to może być tłuszczak albo coś równie niegroźnego, martwić się nie ma jeszcze co (wiem, łatwo powiedzieć)
A, że termin taki odległy - cóż, wiadomo, że jak jest coś poważniejszego to trzeba, niestety, prywatnie się leczyć :x
Mój P. czeka właśnie drugie m-c na wizytę u neorologa!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie