-
Mała odsłony: 4917
Czy szczepić dziecko?
Sandraa napisał(a):Mała napisał(a):Sandraa napisał(a):Nawet własny mąż nie rozumie jak można nie chcieć zaszczepic dziecka,Nie uczestnicze w watku ale sledze stale.Mozesz mi wyluszczyc motywy takiego postepowania? Temat rzeka. Efekt przemysleń na temat tego czym jestesmy dla koncernów i jak bardzo w dupie mają nasze zdrowie a jak bardzo kochają kasę. Efekt czytania o powikłaniach poszczepiennych (których często matki nie łącza ze szczepieniami, bo im sie wmawia, że szczepienia są bezpieczne), o bezsensie niektórych szczepień.Zastanawiam się nad WZW B. Byc może cos jeszcze, ale na pewno nie będę szczepic na różyczkę czy świnke, bo po co? I na pewno żadnych szczepionek skojarzonych.Postanowilam zalozyc odrebny watek (zeby nie zasmiecac watku Kiniak ;) ) poswiecony powyzszemu zagadnieniu.Dla mnie kwestia czy szczepic dziecko, czy nie to kwestia retoryczna. Nawet przez mysl mi nie przeszlo, ze moglabym nie zaszczepic Mlodej nie tylko szczepieniami obowiazkowymi ale tez tymi zalecanymi. I w nosie mam, jaka polityke stosuja w tym wzgledzie koncerny farmaceutyczne, czy graja na uczuciach rodzicow, ktorzy zrobia wszystko dla swojego dziecka. Wazne, ze te szczepionki - ktore przeciez przeszly szereg badan klinicznym pod katem skutkow ubocznych, wiec placebo nam nie wciskaja - dzialaja. Dowodem na to jest praktycznie calkowite wyeliminowanie zachorowan na np. blonice, dur brzuszny czy krztusiec. I jest to zasluga wlasnie szczepien profilaktycznych. A korzysci plynace z tych szczepien ochronnych zdecydowanie przewyzszaja mozliwe powiklania poszczepienne.A jakie jest wasze zdanie?
Wyciagam bo dopiero teraz przeczytalam watek i wtrace swoje trzy grosze.
Gruzlica, bedac u naszego pediatry w Belgii mloda starzystka nawet ne wiedziala co to za znamie na ramieniu. U nich sie nie szczepi tylko, ze ten problem u nich nigdy nie istnial, nie bylo nigdy tam masowych zachorowan na gruzlice (co to znaczy zyc w dobrobycie :D ;) )
Inne szczepienia, to zaszczepialm wszystkie 5x1 i 6x1 i bede szczepila na wszystko. Dlaczego? Bo bardzo duzo podrozujemy i chce byc pewna, ze jak trafimy do miejsca gdze polio czy krztusiec sa na porzadku dziennym to moje dziecko na to nie zachoruje.
Hogh
A propos dla tych, co dzieci szczepić nie chcą:
http://wiadomosci.onet.pl/1492528,11,item.html
Corgi napisał(a):co o tym sądzicie ?
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,27972883,77070159,3465160,0,forum.html
Jakiś czas temu był film dokumentalny na ten temat. Zdaje się, że chodziło o szczepionkę MMR (mogę się mylić co do nazwy). Rzeczywiście istnieje taka teoria niestety
Tu trochę na ten temat: http://sonia.low.pl/sonia/art2/szczep_a_autyzm.htm
Ja tylko odtwarzam, to co przeczytam. Nie można tego traktować wiążąco - to że ja jestem do czegoś przekonana jeszcze nie znaczy, że mam rację.
Jedyne, co do czego nie mam wątpliwości to dane o gruźlicy i bcg, bo wuj jest dla mnie autorytetem absolutnym.
Oczywiście jak coś jeszcze wyszukam, to szybko napiszę ;)
Z tego co ja czytałam chodzi o to, że jesli szczepienia się kumulują, to dziecko otrzymuje dawkę rtęci, która zaczyna być niebezpieczna - wpływ rtęci na układ nerwowy nie jest przecież dla nikogo tajemnicą. Z tym zarzutem akurat się zgadzam. Niestety trzeba samodzielnie dbać o to, by dziecko dostało szczepionkę bez etylortęci, która jest składnikiem konserwującym. Można się wspomagać tabelką Saandry, tylko trzeba sprawdzić, czy aby na pewno w Polsce preparat o tej samej nazwie ma ten sam skład co w USA, skąd pochodzi opracowanie.
Niemniej i to nie dotyczy autyzmu jako takiego, tylko raczej uszkodzeń ośrodka oddechowego i układu nerwowego. Co nie znaczy, że takie uszkodzenia to coś lepszego od autyzmu.
Mika, ale forum dla rodziców dzieci autystycznych nie jest sprzed 30 lat
nie miałam na myśli autyzmu a upośledzenie umysłowe
co do autyzmu to czytałam teorię, że zachorowania były związane z obecnością rtęci ( bądź innych substancji ) które dostały się do konserwantów - obecnie się tego nie robi. Niestety odtwarzam to z pamięci - nie pamiętam gdzie i kiedy to czytałam
Żaden rozsądny lekarz nie podpisze moim zdaniem takiego zaświadczenia, bo jest oczywiste, że powikłania, jak choćby niegroźny odczyn poszczepienny się zdarzają.
Od kilku dni śledze temat sama, ozywiście ciocię jeszcze za jakiś czas dopytam.
Doszłam do źródeł histerii wokół MMR i autyzmu, poczytałam artykuły dementujące te doniesienia i obecnie nie mam wątpliwości,że historia wyssana jest z palca. Forum rodzicówdzieci autystycznych na pewno mnie nie przekona. Jestem pewna, że gdy dotyka Cię takie nieszczęscie, nawet i podświadomie szukasz winnego, a jednocześnie jesteś bardziej podatny na wszelkie absurdy. Autyzm to koszmarna rzecz, budząca większy lęk niż zaburzenia o wyjasnionych przczynach - właśnie dlatego, że nadal nie do końca wiadomo, skąd się bierze. Do niedawna modna była przecież tzw. teoria psychoanalityczna, wg której za autyzm odpowiada matka, która psychicznie odrzucała dziecko w czasie ciąży. I do dziś da się znaleźć rodziców, którzy daliby się pokroić za słuszność tej teorii, choć na pewno miej niż w czasie, gdy była na fali.
Jeśli chodzi o DTP, to doniesienia dotyczą głównie starej wersji, ale nie wyłącznie. Kluczowy jest tu krztusiec. Na pewno to szczepienie może powodować drgawki, jednak w artykułach jednoznacznie zaprzecza się związkom tych drgawek z padaczką i uważa zaprzemijające bez śladu. Nie wolno szczepić dzieci z choćby minimalnymi zaburzeniami neurologicznymi.
Tyle sobie wyczytałam.
Mika, ale forum dla rodziców dzieci autystycznych nie jest sprzed 30 lat...
Jesli chodzi o DTP to dane są z roku 2005 tylko. Więc nie wiem czy stary typ czy nowy.
kometa napisał(a):Sandraa napisał(a):A z danych wynika, że najwięcej powikłań jest po DTP.
No ale pytanie czy po DTP "starego" typu czy po tych nowoczesnych Infanrixach??
Infanrix jest w tej tabelce zaznaczony na żółto :)
Sandraa napisał(a):
Wiele słyszałam historii o dzieciach, które nagle po szczepieniu zatrzymały się w rozwoju.
Wiem, że brzmi to dla Was niewiarygodnie. Co mnie przekonało? matki, które nie chcą szczepić mają taką metodę: mówią lekarzowi, że zaszczepią, ale pod warunkiem, że tenże lekarz podpisze zapewnienie, że po szczepionce dziecku nic nie będzie. Lekarze rezygnują z przekonywania matki... o czymś to świadczy. I jeszcze to, że którejś matce, która przyszła z jakimiś problemami z dzieckiem do neurologa pierwsze pytanie jakie lekarz zadał brzmiało: czy to się zaczęło po szczepieniu?...
Sandraa sama mam kilku takich pacjentów - ale są to historie sprzed 30 lat.
Co do zaświadczeń od lekarza to nie jest to dla mnie argument bo dla mnie śmieszne jest żądanie takiego zaświadczenia. Przy każdym najmniejszym zabiegu mówią o ryzyku, każdy lek ma kilka skutków ubocznych więc dlaczego osoba podająca lek ma świadczyć, że biorącemu nic nie będzie.
Sandraa napisał(a):A z danych wynika, że najwięcej powikłań jest po DTP.
No ale pytanie czy po DTP "starego" typu czy po tych nowoczesnych Infanrixach??
Czy mam wklejać dalsze linki?
Bo mój mąż się zajął tematem i sporo znalazł, ale głównie anglojęzycznych.
np: potwierdzające słowa Nale o gruźlicy:
http://www.findarticles.com/p/articles/mi_m0984/is_4_118/ai_71127195
o śmierci łóżeczowej:
http://www.vran.org/vaccines/sids/sids-yazbak.htm
wynika z niego, że po hepatitis B jest najwięcej przypadków smierci łóżeczkowej.
Znaleźlismy też dane na temat wystepowania chorób, na które dzieci są szczepione. Nie ma tam Polski, ale są kraje europejskie.
To jest cały plik, nie wiem czy to kogoś interesuje, czy się produkuję bez sensu ;)
tutaj jest dużo materiałów, z odnosnikami:
http://www.healing-arts.org/children/vaccines/
Jest bardzo dużo danych, ale głównie amerykańskich i kanadyjskich.
Z polskich stron znalazłam dane na temat powikłań. Nie ma ich wiele ilościowo, ale z tego co zdążyłam zauważyć w wypowiedziach matek, lekarze wcale chętnie tych powikłań nie wpisują.
A z danych wynika, że najwięcej powikłań jest po DTP.
No i na niektórych stronach są wstrząsające historie :(
Cała ta lista dotyczy szczepionek zarejestrowanych na rynku amerykańskim. A ja wiem na pewno, choćby od ludzi pracujących w koncernach, że nawet ten sam producent może w zaelżności od rynku rejestrować ten sam lek w nieco odmiennym składzie. Uważam więc, że jej przydatność jest nikła w naszych warunkach.
Sam instytut, który ją publikuje (chociaż akurat miernik bezpieczeństwa jest tu obiektywny i się nie czepiam) też mnie nie przekonuje, bo skoro powstał z misji czynienia tego i tamtego (a tak piszą na stronie domowej), to nie jest obiektywny, tylko prowadzi określoną politykę informacyjną.
To ciekawe, ze Engerix nie jest na zolto Czytalam, ze jest bezpieczny Nie ma tam niestety szczepionki, ktora Ola byla szczepiona czyli Hepavaxu.
No i Hib mnie ciekawi, bo zera sa zakreslone na zolto (jakos dziwnie przesuniete) a sama nazwa nie
Kama24 napisał(a):Sandraa napisał(a):a tu coś jeszcze. Bezpieczne szczepionki:
http://www.autyzmpomoc.org.pl/bezpieczne%20szczepionki.htm
która to jest na gruźlicę?
Czy z tej tabelki wynika, że wszystkie zakreślone na żółto są bezpieczne? bo mi cos tekst się w połowie ucina
zakreslowe na zotlo nie zawieraja etylortęci
Sandraa napisał(a):a tu coś jeszcze. Bezpieczne szczepionki:
http://www.autyzmpomoc.org.pl/bezpieczne%20szczepionki.htm
która to jest na gruźlicę?
Czy z tej tabelki wynika, że wszystkie zakreślone na żółto są bezpieczne? bo mi cos tekst się w połowie ucina
a tu coś jeszcze. Bezpieczne szczepionki:
http://www.autyzmpomoc.org.pl/bezpieczne%20szczepionki.htm
która to jest na gruźlicę?
A, jeszcze mi się przypomniało.
W Oxfordzie finalizują prace nad nową szczepionką, która działa na wszystkie szczepy na świecie i jest już w ogóle hiper skuteczna. Prawdopodobnie nie będzie stosowana powszechnie, tylko w dowolnym momencie życia dla osób z grupy ryzyka. Można nią szczepić nawet w sytuacjach krytycznych - np. jeszcze nie było zachorowania, ale już był niebezpieczny kontakt z chorym prątkującym. Cały myk z tą nową szczepionką polega na tym, że owe hipercudowne wyniki (ponad 99%) wychodzą wyłącznie u ludzi wcześniej szczepionych BCG, a u innych jest lipa.
wątek ze strony dla rodziców dzieci autystycznych:
http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=4861;st=0
I już się zamykam ;)
Zamierzam porozmawiać z homeopatką u której się leczę.
Nale, jesteś wielka :)
Ale jak w takim razie mieć gwarancję, że szczepionka zostanie wykonana dobrze?
OK, wybadałam gruźlicę. Faceci są mniej domyślni ;)
Generalnie wygląda to tak:
Szczepionka BCG jest jedną z najskuteczniejszych na świecie. Zamieszanie wokół niej wzięło się z kilku powodów. Po pierwsze świat zdominowany jest badaniami amerykańskimi, a akurat na kontynencie amerykańskim występuje powszechnie inny szczep Mycobacterium tuberculosis. W związku z czym Amerykanin zaszczepiony BCG może zachorować na amerykańską gruźlicę i na tej podstawie wysnuto wniosek, że jest nieskuteczna (porównywano tylko odsetek szczepionych z zapadalnością epidemiologiczną).Okazało się, że odporność powstaje, tylko na ten europejskio--azjatycki szczep bakcyla.
Statystki dotyczące skuteczności są bardzo zróżnicowane i znacznie wpływa na nie metoda pomiaru. Nie jest właściwe ocenianie stopnia nabytej odporności po próbie tuberkulinowej, gdyż jest ona tylko wyznacznikiem stopnia tzw, alergii poszczepiennej albo pochorobowej. Stopień tej alergii nie jest skorelowany ze stopniem odporności - np. ludzie którzy przechorowali niedoleczoną gruźlicę mają bardzo dużą próbę tuberkulinową, a bardzo małą odporność i dlatego zapadają na tzw. gruźlicę wtórną. Stąd częśc statystyk można w ogóle o kant... potrzaskać. Przyjmuje się, że skuteczność minimalna w krajach naszego regionu Europy wynosi 87% - jest to po prostu najniższa w ogóle notowana, ale niektóre wiarygodne źródła podają nawet 98,5%. Przyjmuje się, że średnio 2-3% populacji to ludzie z takimi utajonymi wadami układu odpornościowego, że na żadne albo na niektóre szczepienia nie zareagują nigdy, niezależnie od tego, czy owo szczepienie jest ogólnie ok, czy ogólnie do bani. Nie wiadomo, dlaczego tak jest.
Kolejny mit o nieskuteczności bcg wziął się stąd, że w Polsce panuje praktyka tzw. rewakcynacji, czyli doszczepiania. Tymczasem w przypadku tej szczepionki w 100% udowodnione jest, że działa ona przy pierwszej dawce. Działanie drugiej dawki jest wysoce prawdopodobne, ale badań było zbyt mało, by uznać je za pewne. Późniejsze doszczepianie nie znjaduje uzasadnienia medycznego i stąd "wrogie siły" ;) dorobiły teorię, że ta szczepionka w ogóle nie ma sensu.
Po trzecie ważne jest, żeby szczepionka została wykonana poprawnie technicznie. Blizna poszczpienna musi mieć min. 3 mm i wbrew opowieściom pielegniarek, nie jest uzależniona od rekacji organizmu, tylko od prawidłowej techniki. Jeśli jest mniejsza niż owe 3mm to warto zaszczepić w 1 roku życia. Jeśli jest wystarczająco duża - -nie ma po co.
Ta skuteczność 87% dotyczy ogólnie pierwszej dawki. Uważa się, że jeśli noworodek zostanie zaszczepiony w I dobie życia, wzrasta o 8-10% ze względu na wysoką podatnośc organizmu w tym okresie życia.
Zdarza się choć rzadko, że chorują dzieci szczepione. W karierze wuja wszystkie miały za małą bliznę, czyli po prostu szczepione de facto nie były. Literatura podaje, żezachorowania u dzieci szczepionych łatwo leczy się streptomycyną, a nie szkodliwszą lecz mocniejszą ryfampicyną. On sam nie ma na ten temat zdania, bo nigdy mu się takie dziecko nie trafiło.
Nikt nigdy nie obliczył dostatecznie wiarygodnie, jak długo trwa odporność. Wg szczątkowych badań jest to min. 20-25 lat, wg innych - całe życie. Wg WHO przyjmuje się, że całe życie. W Polsce niepotiwerdzonym naukowo zdaniem lekarzy zachorowalność wśród ludzi szczepionych w dzieciństwie, a obecnie dorosłych wynika z faktu, że w PRL powszechnie szczepiono substancją przeteminowaną albo transportowaną poza chłodnią.
Ufff. Mam nadzieję, że coś z tego zrozumiecie, starałam się unikać chaosu, ale nie wiem, czy mi się udało. Przez telefon gadałam godzinę 8)
Sandraa twoj wybor... chociuaz akurat jesli chodzi o gruzlice to wcale nie terrorysci ale zwykli ludzie ja do nas przywoza - turysci emigranci itp. no ale twoja sprawa
ja chetnie poczytam jakies publikacje na temat szkodliwosci szczepionek. ale powazne poparte badaniami a nie jakis bełkot na forum gdzie ludzie " powiedzom co wiedzom"
ja daje linka "za" szczepieniami
http://www.eduskrypt.pl/szczepienia_boimy_sie_bardziej_niz_choroby-info-1899.html
http://www.mmrthefacts.nhs.uk/resources/pdf/polish.pdf
http://www.mmrthefacts.nhs.uk/
kometa, wiem, nie chciało mi się :p
Skrzacik napisał(a):Ja nie za bardzo rozumiem po co dziecko szczepić na ospę, różyczkę, odrę i świnkę. :|
Przecież lepiej, żeby te choroby przechorowało w dzieciństwie, kiedy powikłania zdarzają się niezmiernie rzadko, niż serwować mu odporność na kilka lat, a potem narażać je na ryzyko zachorowania w dorosłym wieku
Ja bym zaszczepiła dziecko na różyczkę/ospę/świnkę i odrę dopiero ok. 13 roku życia. Jeśli dziecko dotychczas nie miało tych chorób.
Otóż to.
Anemonka, no to jestem krótkowzroczna ;) bo bardziej się boję uszkodzeń mózgu mojego dziecka niz terrorystów.
Nale, dopytaj proszę. A noworodek zaszczepiony na gruźlicę ile jest odporny?
Na pewno nie zaszczepie na wszystko, ale też zupelnie nie zrezygnuję, chocby ze względu na mojego męża, który dopiero po lekturze wspomnianej przeze mnie książki i paru linków przyznal, że coś w tym jest.
Czy można gdzieś znaleźć dane: ile dzieci zachorowało na daną chorobę i ile z nich było szczepionych?
Ja mam kolegę, który jest prezesem i rozdaje premie tym, którym uda się wcisnąć tych gadżetów najwięcej ;) Nie mam więc wątpliwości, jak to jest.
Ale po pierwsze szczepionka na gruźlicę jest średnim interesem w porównaniu do droższych i jako obowiązkowej nie opłaca się wydawać na jej marketing, a po drugie to nie mówił obcy lekarz, tylko wuj przy świątecznym stole i w dodatku taki, o którym wiem, że nie weźmie nawet długopisu (w przeciwieństwie do reszty rodziny, ten ma po prostu "krucjatę").
Kiniak napisał(a):
Na ospę prawdziwą przestali szczepić, bo toretycznie choroba ta nie istnieje .
ostatnio jednak coraz wiecej glosow o tym ze zaprzestanie szczepien na ospe bylo bledem. po atakach terrorystycznych na WTC w stanach zapanowala panika i zaczeli sie masowo na ospe szczepic. moze powiecie ze ja jakas maniaczka teo terroryzmu jestem ;P al emialam na studiach bioterroryzm i mysle ze to jest bron przyszlosci poprostu ( to tak kwestia czarnowidzctwa)
a co do tego ze teraz nie ma epidemii akurat w europie to jeszcxze nie znacyz ze nie bedzie jej za pare lat. chociazby gruzlicy juz wspominianej. ale jak ktos tego nie chce do swojej swiadoosci dopuscic to gratuluje krotkowzrocznosci.
Sandraa napisał(a):Nale napisał(a): Dlatego uważam, że gruźlica to jest najpoważniejszy mus.
Nale wiem z wrzesniówek, że lubisz się zagłebiać w temat ;)
Więc powiedz mi prosze, czy ta szczepionka jest skuteczna? Bo z tego co czytałam, to w nieszczepieniu nią chodzi głównie o jej nieskuteczność.
Wycofano szczepienia dzieci powyżej roku właśnie z powodu ich nieskuteczności. Noworodki nadal się szczepi. Dlaczego?
Ponieważ badania wykazują, że u noworodków jest wybitnie skuteczna. Wszystko zależy od tzw. swoistej odpowiedzi immunologicznej. Oczywiście jest to indywidualne dla każdego organizmu, ale statystycznie u noworodków jest najlepsza i warta zachodu z powszechnym szczepieniem.
Wiesz, ja uważam, że grupy interesów są różne i nie zawsze działają tylko dla pieniędzy. Nie mam wątpliwości,że koncerny farmaceutyczne nami manipulują, ale też nie mam złudzeń, że przeciwne poglądy też są prezentowane w celu promowania konkretnych idei i zachowań, a nie całkiem obiektywne. Dlatego jeśli sama nie mam wiedzy, żeby autorytatywnie rozsądzić spór de facto naukowy, to opowieść lekarza praktyka, który codziennie leczy maluszki chore na gruźlicę i opowiada, jak bardzo jest to trudne i skomplikowane przekonuje mnie w 100% i zamyka temat.
Fiba napisał(a):
pytanie może tylko trochę na temat: czy ktoś mi może wyjaśnić, dlaczego tak dużo dzieciaczków ma podwyższony poziom bilirubiny na tyle, że musi się naświetlać? I są to dzieci zdrowe, donoszone i wcale nie pojedyncze przypadki... Czy to nie jest przypadkiem cudne działanie szczepionki przeciw wzw podawanej przy porodzie??
Jak to przy porodzie? U mnie szczepionki były podawane dobę po porodzie, więc to zapewne nie szczepionka jest powodem żółtaczki noworodków.
Polecam
http://www.resmedica.pl/zdart70110.html
Skopiuje wypowiedz Miki_ z watku Mam nieprzystosowanych ;)
Mika_ napisał(a):Sandraa napisał(a):Ale po co szczepic na to niemowlęta? Szczepionka nie daje 100% odporności, a zachorowanie tak, prawda? Te choroby o ile wiem są lekko przechodzone przez dzieci. Jeśli nie zachoruja, to zaszczepię córkę jak skończy 12-13 lat. Wczesniej nie ma to sensu IMHO.
Sandraa aż takiej wiedzy medycznej nie mam żeby obliczyć jaki wiek jest najbardziej odpowiedni do zaszczepienia. Uważam, że sa innni, mądrzejsi ode mnie którzy się na tym znają i ja im ufam. Nie czuje się na tyle kompetentna by wyznaczac samodzielnie terminy szczepień. Nie wiem czym to może grozić i jakie mogą być konsekwencje.
Fiba lekarka u mnie w przychodni tak uwaza, ze to wina szczepionki WZW. Kiedys tylu zoltaczek nie bylo.
Odpowiedz
A ja się zgadzam z Sandrą
Dziecko zaszczepię szczepionkami obowiązkowymi (nie jestem na tyle odważna, żeby tego nie robić), ale mam dylematy. Zgadzam się, że trudno znaleźć rzetelna infromację o skutkach ubocznych szczepionek, bo primo- nie ma komu finansować takich badań, secundo- nikt tego nie wydrukuje.
pytanie może tylko trochę na temat: czy ktoś mi może wyjaśnić, dlaczego tak dużo dzieciaczków ma podwyższony poziom bilirubiny na tyle, że musi się naświetlać? I są to dzieci zdrowe, donoszone i wcale nie pojedyncze przypadki... Czy to nie jest przypadkiem cudne działanie szczepionki przeciw wzw podawanej przy porodzie??
Sandraa, akurat o gruźlicy jest głośno.
Na ospę prawdziwą przestali szczepić, bo toretycznie choroba ta nie istnieje (i nie dzięki mydłu, a dzięki właśnie powrzechnym szczepieniom).
Ja nie za bardzo rozumiem po co dziecko szczepić na ospę, różyczkę, odrę i świnkę. :|
Przecież lepiej, żeby te choroby przechorowało w dzieciństwie, kiedy powikłania zdarzają się niezmiernie rzadko, niż serwować mu odporność na kilka lat, a potem narażać je na ryzyko zachorowania w dorosłym wieku
Ja bym zaszczepiła dziecko na różyczkę/ospę/świnkę i odrę dopiero ok. 13 roku życia. Jeśli dziecko dotychczas nie miało tych chorób.
A ja myslalam, ze wycofano ta szczepionke dlatego, ze nie bylo potrzeby doszczepiania (tamta dawala odpornosc).
I na przyszlosc prosze Cie Sandraa, zebys starala sie odpowiedziec w 1 poscie ;) (jest na gorze ikonka cytowania selektywnego, zaznaczasz fragment tekstu, klikasz "zacytuj zaznaczone" i mozesz miec dowolna ilosc cytowan z roznych postow :)
Nale napisał(a): Dlatego uważam, że gruźlica to jest najpoważniejszy mus.
Nale wiem z wrzesniówek, że lubisz się zagłebiać w temat ;)
Więc powiedz mi prosze, czy ta szczepionka jest skuteczna? Bo z tego co czytałam, to w nieszczepieniu nią chodzi głównie o jej nieskuteczność.
Wycofano szczepienia dzieci powyżej roku właśnie z powodu ich nieskuteczności. Noworodki nadal się szczepi. Dlaczego?
naomi napisał(a)::shock: :o
idąc tokiem myślenia Saandry, to nie pozwalajmy sobie robić żadnych operacji, bo skutki uboczne i powikłania są wysokie...
a przy porodzie też jest ryzyko powikłań o ZZO i o cesarce chyba nie ma co mówić...- może lepiej nie zachodzić w ciążę ;)
A to bylo złosliwe i nic nie wnoszące do dyskusji ;)
Przeciez nie ja wymyśliłam, że szczepionki sa szkodliwe. Ja tylko się nad tym zastanawiam i myślę. Co w każdej sytuacji się przydaje ;)
anemonka napisał(a):.a ppatrzac na historie medycyny to wlasnie szczepionki pomogly w zwalczaniu chorob najbardziej.
a to akurat nie jest prawda. Nabardziej pomogła poprawa warunków sanitarnych.
anemonka napisał(a):Sandraa a jak bedzie epidemia i ci dziecko zachoruje ciezko tylko dla tego ze nie zaszczepilas? to sobie darujesz?
Albo jak pojdzie na podworko i sie skaleczy i teżec zaatakuje? przypominam tylko ze to jest okrutna i smertelna choroba.
Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze moga byc komplikacje ale sa one bardzo rzadkie.a ppatrzac na historie medycyny to wlasnie szczepionki pomogly w zwalczaniu chorob najbardziej.
a gdzie jest jakaś epidemia? ;) zresztą akurat o tężcu myslimy, bo to ma sens.
Temat gorący i zapewne każdy i tak pozostanie przy swoim zdaniu. Odnosząc się jednak do wypowiedzi Saandry. Ja rozumiem, że można dyskutować świnki, różyczi itp. - ja akurat zamierzam szczepić, ale docierają do mnie argumenty przeciwne. Natomiast co gruźlicy uważam, że to jest absolutna konieczność. Jesteśmy z obu stron z lekarskich rodzin (szeroko pojętych, ciotki wujowie, kuzynki, dużo tego), więc dyskusje o wyciętych pęcherzykach, białaczkowych dzieciach, nowych lekach, chamstwie koncernówsa u nas zwyczajowymi tematami rodzinnych obiadów, a niedawny okres świąteczny bardzo im sprzyjał.
Gruźlicą wszyscy strasznie straszą. Ona wraca w zastraszającym tempie i to nie ta sprzed kilkudziesięciu lat, łatwo wyleczalna penicyliną. Jakieś dwa lata temu był alarm, że chorują młodzi ludzie, którzy dużo pracują, słabo jedzą, mało śpią itp. Teraz - że małe dzieci. W końcu ci chorzy, nazwijmy ich umownie yuppies, chodzą po świecie, kichają, mówią, plują. I podobno prątki są tak zjadliwe, że dzieci to natychmiast łapią, z fatalnymi skutkami. I jakoś tak się dzieje, że głównie te, których rodzice nie zgodzili się na szczepienie. Wbrew pozorom egzekucja tego obowiązku nie jest taka prędka - rodzice mają nieprzyjemności, ale przymusić trudno. Z kolei szpitale respektują zakaz matki, bo to jest jednak procedura medyczna i jak zrobią bez zgody, to można próbować wytaczać proces.
A do tego zaraz za wschodnią granicą mamy największą wylęgarnię w Europie, przecież to się nosi. Dlatego uważam, że gruźlica to jest najpoważniejszy mus.
Kiniak ale ja słyszałam o zupełnie skrajnym podejściu. Znajoma mojej ciotki nie zaszczepiła swojego dziecka na nic i leczy je TYLKO lekami homeopatycznymi. Ja takiego podejścia nie potrafię zrozumieć... nie rozumiem osób, które nie szczepią...
Odpowiedz
adriana napisał(a):kometa napisał(a):Ja znam wersje taka:
- do roku - 3 dawki
- do 2 lat - 2 dawki
- powyzej 2 lat - 1 dawka
I to jest wersja prawdziwa - z ulotki.
kometa napisał(a):Zreszta wszystkie sa na forum homeopatia, a ja w homeopatie laogdnie piszac nie wierze ;)
To tak jak ja ;) I generalnie tylko mi ciśnienie skoczyło po przeczytaniu niektórych wypowiedzi
Słuchajcie z homeopatią jest tak, ze mozna sie nią wspomagać, ale nie wierzyć tylko w nią. Moja koleżanka- lekarz homeopata - swojego mąża po wylewie krwi do mózgu wspomagała lekami homeo. Ale WSPOMAGAŁA a nie dawała zamiast.
Wracając do szczepionek, sepse podobnie szczepią, im mniejsze dziecko tym więcej dawek.
A artykuł, który wkleiła Loxia, to niestety bełkot dziennikarski. To jest bardzo fajny temat- koncern krwiopijca kontra biedne dzieci. Jeszcze raz napiszę - kupa kasy idzie w kosmos, zanim uda sie stworzyć skuteczną szczepionkę, dlatego też nowe szczepionki tyle kosztują.
Ja osobiście pneumokoki rozważam, ale dopiero po skończeniu 2 lat. Rozważam, nie znaczy że zaszczepię na pewno. Chociaz patrząc na siebie, jak mi się odporność podniosła po corocznym szczepieniu na grypę... Kto wie ;)
Kama24 napisał(a):A czy jest jakaś różnica pomiędzy otrzymaniem przez dziecko podczas jednej wizyty szczepionki 5w1 + dodatkowo bezpłatnej WZW B od dostania 6w1?
Ale ja nie porownuje 5w1 i 6w1 ;) Mialam na mysli porownanie szczepionek wieloskladnikowych np. 5w1 a takich 3w1 (sam "goly" Infanrix, bez polio i HIb). Ja nie chcialam szczepic "prawie" noworodka na Hib i polio ;)
Kama24 napisał(a):adriana rada na przyszłośc, nie czytać 8)
kometa napisał(a):[Rowniez nie jestem fanka szczepionek skojarzonych 5w1 czy 6w1, bo uwazam, ze nie ma potrzeby ladowac takich dawek antygenow 6-tygodniowemu maluchowi.
A czy jest jakaś różnica pomiędzy otrzymaniem przez dziecko podczas jednej wizyty szczepionki 5w1 + dodatkowo bezpłatnej WZW B od dostania 6w1?
pytam z ciekawości, bo na ostatniej wizycie miałam taki właśnie wybór i wybrałam 6w1, żeby małego dwa razy nie kłuć. Myślałam, że to tylko lepiej
No pewnie, że lepiej.
Pamiętam jaka byłam wściekła jak poszłam z Młodym pierwszy raz na szczepienie.Pielęgniarka się pyta-szczepionka skojarzana czy bezpłana, ja na to skojarzona-ta myk ukuła Młodego,a ten w ryk wpadł taki, że stracił oddech. Ona na to -pani jest przewrażliwiona, to normalne-teraz jeszcze WZW :o Myślałam, że ją uduszę. Byłam pewna, że zaszczepiła go 6 w 1,niestety nie było wyjścia, musiała go kuć drugi raz. Poryczałam się przy tym szczepieniu :x
Kama24 napisał(a):adriana rada na przyszłośc, nie czytać 8)
chciałam poznać argumenty drugiej strony 8)
adriana rada na przyszłośc, nie czytać 8)
kometa napisał(a):[Rowniez nie jestem fanka szczepionek skojarzonych 5w1 czy 6w1, bo uwazam, ze nie ma potrzeby ladowac takich dawek antygenow 6-tygodniowemu maluchowi.
A czy jest jakaś różnica pomiędzy otrzymaniem przez dziecko podczas jednej wizyty szczepionki 5w1 + dodatkowo bezpłatnej WZW B od dostania 6w1?
pytam z ciekawości, bo na ostatniej wizycie miałam taki właśnie wybór i wybrałam 6w1, żeby małego dwa razy nie kłuć. Myślałam, że to tylko lepiej
kometa napisał(a):Ja znam wersje taka:
- do roku - 3 dawki
- do 2 lat - 2 dawki
- powyzej 2 lat - 1 dawka
I to jest wersja prawdziwa - z ulotki.
kometa napisał(a):Zreszta wszystkie sa na forum homeopatia, a ja w homeopatie laogdnie piszac nie wierze ;)
To tak jak ja ;) I generalnie tylko mi ciśnienie skoczyło po przeczytaniu niektórych wypowiedzi
Ja znam wersje taka:
- do roku - 3 dawki
- do 2 lat - 2 dawki
- powyzej 2 lat - 1 dawka
Straszne sa te watki na tych forach gazetowych (w sensie opisow), ale duzo z nich to watki stare (2004 r.) i mamy pisza np. o szczepionkach DTP czy MMR (podejrzewam, ze chodzi o starszy typ szczepionek). Moze dlatego takie powiklania. Zreszta wszystkie sa na forum homeopatia, a ja w homeopatie laogdnie piszac nie wierze ;)
Martuś doktor do której chodzę z Bartkiem powiedziała, że:
dla dziecka 3 miesięcznego 3 dawki
dla półrocznego 2 dawki
dla 2 letniego 1 dawka
i bądź człowieku mądry...
Sandraa napisał(a):Co mnie przekonało? matki, które nie chcą szczepić mają taką metodę: mówią lekarzowi, że zaszczepią, ale pod warunkiem, że tenże lekarz podpisze zapewnienie, że po szczepionce dziecku nic nie będzie. Lekarze rezygnują z przekonywania matki... o czymś to świadczy.
Jak dla mnie to tylko świadczy o zdrowym rozsądku lekarza. O niczym więcej. Uważam, że to żaden argument.
Rzeczywiście te nowe szczepionki mogą być "picem na wodę" koncernów żeby naciągnąc na kasę.
Ale przecież te 20 lat temu szczepionki też były i my byłyśmy szczepione. Czy wtedy też koncerny chciały naciągać na kasę? Bo chyba trochę inna gospodarka była?
Sandraa a jak bedzie epidemia i ci dziecko zachoruje ciezko tylko dla tego ze nie zaszczepilas? to sobie darujesz?
Albo jak pojdzie na podworko i sie skaleczy i teżec zaatakuje? przypominam tylko ze to jest okrutna i smertelna choroba.
Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze moga byc komplikacje ale sa one bardzo rzadkie.a ppatrzac na historie medycyny to wlasnie szczepionki pomogly w zwalczaniu chorob najbardziej.
dla leniuszków troche postów z ktorych mi wyszlo, że na pewno nie: odra, gruźliza, hib, byc może wzwb, błonica, tężec, polio.
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=16886687&a=16944077
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=13449532&a=13482902
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=18523134&a=27431020
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=18607164&a=18715171
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=31545677&a=44020207
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=18523134&a=27458920
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=13741605&a=20455003
i strona, której jeszcze nie czytałam:
http://thinktwice.com/stories.htm
Sandraa rozumiem, ze sie boisz, ale nie dajmy sie zwariowac :)
Nie dziwie sie, ze lekarze rezygnuja z podpisania takie oswiadczenia To tak jakby kazac im podpisywac takie oswiadczenie za kazdym razem kiedy przepisuja jakis lek, skutki uboczne istnieja i stanowia baardzo maly procent reakcji po szczepionce/leku. Inaczej dany produkt na pewno nie zostalby dopuszczony do obrotu.
Wydaje mi sie tez, ze spora czesc groznych odczynow poszczepiennych mogla miec miejsce po podaniu szczepionek starszych, mniej oczyszczonych (na tych forach duzo mam pisze o problemach dzieci kilkuletnich, chyba wtedy nie byly popularne szczepionki takie jak Infanrix czyli z acelularnym antygenem krztusca). Rowniez nie jestem fanka szczepionek skojarzonych 5w1 czy 6w1, bo uwazam, ze nie ma potrzeby ladowac takich dawek antygenow 6-tygodniowemu maluchowi.
Mała napisał(a):.
A niektorzy - tak jak Sandraa - nie chca dawac sie naciagac koncernom farmaceutycznym.
To żeś mnie podsumowała
Nie sądze, żebym kogokolwiek przekonała i nie mam takiego zamiaru.
To bardzo trudna i osobista decyzja.
Nie jestem osoba, która wierzy we wszystko co mówią lekarze i piszą, że trzeba. Staram się rozważać za i przeciw.
Staram się brać pod uwagę informacje, o których się oficjalnie nie mówi, bo są niewygodne.
Co do braku związku szczepionek i autyzmu, to nie znaczy, że tego związku nie ma. Trudno jest coś takiego udowodnić, zwłaszcza jak ktos bardzo nie chce.
I ja nigdy bym sobie nie darowała, gdyby mojemu dziecku cos się stalo po szczepionce. Istnieje np (oczywiscie nieudowodniona) teoria, że szczepionki mogą byc przyczyną smierci łóżeczkowej.
Wiele słyszałam historii o dzieciach, które nagle po szczepieniu zatrzymały się w rozwoju.
Wiem, że brzmi to dla Was niewiarygodnie. Co mnie przekonało? matki, które nie chcą szczepić mają taką metodę: mówią lekarzowi, że zaszczepią, ale pod warunkiem, że tenże lekarz podpisze zapewnienie, że po szczepionce dziecku nic nie będzie. Lekarze rezygnują z przekonywania matki... o czymś to świadczy. I jeszcze to, że którejś matce, która przyszła z jakimiś problemami z dzieckiem do neurologa pierwsze pytanie jakie lekarz zadał brzmiało: czy to się zaczęło po szczepieniu?...
Ale rozumiem, że interesują Was fakty. Jak narazie mogę polecić książkę "szczepienia, ukrywane fakty" czy jakos tak to brzmi.
Narazie podaję forum na którym najwięcej się na ten temat mówi:
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=31545677&a=31545677
Tak samo jak Wy chcę dla mojego dziecka jak najlepiej.
Tak dla ścisłości to ilość dawek szczepionki na pneumokoki zależy od wieku dziecka (info od mojej lekarki)
dla dziecka 6 miesięcznego 3 dawki
dla roczniaka 2 dawki
dla 2 latka 1 dawka
Tak więc nie trzeba wydać 900 PLN
Jeżeli dziecko nie wybiera się do żłobka można poczekać i wydać 300 PLN
Pytałam lekarkę o szczepionkę p/pneumokokom. Odradziła, bo opowiedziała mi właśnie o tym, o czym napisała Loxia.
Natomiast poleciła szczepionkę Hib.
Tak też na pneumokoki nie szczepię, a na Hib owszem. Została nam jedna dawka, są trzy. Cena nie jest specjalnie wysoka - 40zł za dawkę.
ja tez jestem za szczepieniem :) wogole nie moge sobie wyobrazic jak wdobie terroryzmu mozna wpasc na tak osobliwy pomysl i nie szczepic dziecka. moze to czarnowidzctwo ale lepiej dmuchac na zimne kto wie co wpadnei do glow takim osamom ;)
co do pneumokokow to rzeczywiscie moze smiertelnosc nie jest duza ale za to zapalenie ucha np to juz dosc czesta choroba wsrod przedszkolakow. mialam kiedys i dziekuje nie chce dziecka na to narazac.
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=148&ShowArticleId=31030
Koncerny farmaceutyczne straszą chorobami
Koncerny farmaceutyczne nie mogą promować leków na receptę. Ale mogą straszyć chorobami, na które sprzedają potem wyprodukowane przez siebie specyfiki. Robią to na tyle skutecznie, że z roku na rok Polacy wydają coraz większe kwoty na lekarstwa - alarmuje DZIENNIK.
Gra toczy się o naprawdę wielkie pieniądze. W zeszłym roku na lekarstwa przepisywane przez lekarzy wydaliśmy 14 mld zł, o 700 mln więcej niż rok wcześniej.
Ogromny wpływ mają na to wielkie kampanie reklamowe, które w ostatnich latach zwróciły uwagę szerokiej rzeszy ludzi na niektóre choroby. Ptasia grypa, odkleszczowe zapalenie opon mózgowych, pneumokoki czy spadek libido mają u nas status plag i należą do najlepiej rozpoznawalnych zagrożeń ludzkiego życia i zdrowia.
Działanie koncernów dobrze ilustruje przykład rosnącego zainteresowania wirusami pneumokoków. We wrześniu 2005 r. na rynek wszedł Prevenar, pierwsza tego typu szczepionka antywirusowa dla dzieci do drugiego roku życia. Jednak zainteresowanie nią było minimalne. Machina sprzedaży ruszyła dopiero wtedy, gdy w obiegu pojawiła się informacja, że pneumokoki co roku prowadzą do śmierci miliona dzieci na świecie.
Dzisiaj nie ma chyba rodzica w Polsce, który nie słyszałby o pneumokokach. Choć już mało kto zdaje sobie sprawę, że nad Wisłą z ich powodu umiera nie więcej niż 20 dzieci rocznie, czyli 20 razy mniej niż z powodu powikłań zwykłej grypy. Jednak rozpowszechnianie tego typu informacji już nie leży w interesie producentów. Wszak jednorazowa dawka szczepionki Prevenar kosztuje 300 zł, ale żeby była ona skuteczna, zabieg trzeba powtórzyć nawet trzykrotnie. Łatwo policzyć, że na szczepieniach firma zarabia krocie.
Ja szczepię. W ogóle nie przeszło mi przez myśl, żeby nie szczepić.
A co do MMR, to te 'wątpliwe' szczepionki, które posądzano o wiele skutków ubocznych, zostały już wycofane z rynku i teraz są już nowe, oczyszczone. Podobno bezpieczne. W każdym razie tak nam powiedziała lekarka :)
Kirka napisał(a):przepraszam za wtratke (ale zgodna z tematem) o co chodzi z tym "nie szczepieniem"?
Co te szczepionki maja zlego robic?
Czemu jest sie przeciwnym?
Niektorzy rodzice uwazaja, ze skoro wszyscy szczepia swoje dzieci, to oni nie musza, bo choroby nie beda wystepowac.
Niektorzy obawiaja sie skutkow poszczepiennych.
A niektorzy - tak jak Sandraa - nie chca dawac sie naciagac koncernom farmaceutycznym.
http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=996
http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=977
http://www.mp.pl/artykuly/?aid=30479
Mozna pogrzebac bardziej w tym portalu medycznym, a ploteczki i artykuly przeciwko niech podrzuci Sandraa :)
Kama24 napisał(a):
Mam tylko wątpliwości co do szczepionki MMR (odra+świnka+różyczka), ale pewnie i tak małego zaszczepię ;)
Ja mam 'opory' przed tą konkretną szczepionką, własnie ze względu na ploteczki czy też nie niosące wieści o jej związku z wystąpieniem autyzmu poszczepiennego u dzieci :| Jak napisałam, wpadła mi w ucho taka wieść, a w ewentualne badania na ten temat się jeszcze nie wgłębiałam
przepraszam za wtratke (ale zgodna z tematem) o co chodzi z tym "nie szczepieniem"?
Co te szczepionki maja zlego robic?
Czemu jest sie przeciwnym?
interesuja mnie tez ploteczki
Kirka - nie posiadajaca jeszcze potomka, ale rozmyslajaca nad ew staraniami ;)
W życiu bym sobie nie darowała, gdyby stało się coś, czemu mogłam zapobiec szczepiąc dziecko.
Odpowiedz
Oczywiście, że szczepić.
Temat rzeka. Efekt przemysleń na temat tego czym jestesmy dla koncernów i jak bardzo w dupie mają nasze zdrowie a jak bardzo kochają kasę. Efekt czytania o powikłaniach poszczepiennych (których często matki nie łącza ze szczepieniami, bo im sie wmawia, że szczepienia są bezpieczne), o bezsensie niektórych szczepień.
Zastanawiam się nad WZW B. Byc może cos jeszcze, ale na pewno nie będę szczepic na różyczkę czy świnke, bo po co? I na pewno żadnych szczepionek skojarzonych.
Jak to po co??? Po to, żeby wyeliminować ryzyko zachorowania na groźne choroby lub by przejść je jak najłagodniej.
Moim zdaniem warto inwestować w szczepienia i gdyby mnie nie było stać to oszczędziłabym na wyprawce, zabawkach, baaaa, nawet na Pampersach, byle zaszczepić. Przecież to inwestycja w zdrowie, a czasem życie naszego dziecka.
Mam znajomą, która nie zaszczepiła córki na nic. W tej chwili dziecko ma 10 lat i non stop jest chore. Przeszło już chyba wszystke możliwe choroby, przy kilku wystąpiły powikłania. Do tego był ogromny problem z przyjęciem dziecka do szkoły-nie wiem, jak to w końcu załatwili, ale chyba sfałszowali zaświadczenie lekarskie (przynajmniej mieli taki zamiar )
Moge ankiete dorzucic ;)
Ja na razie stosuje absolutne minimum szczepien czyli tylko to co jest bezwzglednie zalecane w kalendarzu (ewentualnie tam gdzie moge wybieram szczepionke bardziej bezpieczna np. Infanrix 3w1 zamiast zwyklej darmowej DTPw). Dopiero teraz rozwazam zaszczepienie na Hib czy pneumokoki. Na temat szczepionek dodatkowych duzo czytam, troche pytam znajomych lekarzy, biore pod uwage nasza sytuacje (siedze z Ola w domu) i dopiero wtedy decyduje czy szczepic czy nie :)
Co do MMR tez mam watpliwosci, ale bardziej boje sie reakcji na bialko kurze zawarte w szczepionce czy reakcji poszczepiennych typu wysypka odropodobna. Plotki o autyzmie mnie nie ruszaja ;)
Oczywiście szczepić :)
Mam tylko wątpliwości co do szczepionki MMR (odra+świnka+różyczka), ale pewnie i tak małego zaszczepię ;)
Pytanie retoryczne- szczepić ofkorz.
Mnie bardzo wkurza gadanie o krociowych zyskach koncernów farmaceutycznych, zastanówcie sie ile kasy owe koncerny muszą WYDAĆ NA BADANIA, żeby stworzyć skuteczną szczepionkę? Dlaczego nikt ot tak nie chce się tym zajmować charytatywnie? Bo to kosztuje. A nikt im za damskie szpilkowe nie da środków na badania.
Zauważcie wreszcie, że szczepienia zalecane są refundowane, więc to nie dotyczy waszej kieszeni, chociażby wzw typu B
Podobne tematy
- Czy zamierzacie szczepić swoje dziecko przeciwko Pneumokokom? 24
- W jakim wieku można szczepić dziecko przeciw grypie? 6
- Czy warto się szczepić przeciwko HPV? 33
- Szczepic czy nie? Mity i fakty 1
- Kiedy można szczepić się przeciwko ospie, odrze i śwince? 7
- Ciąża, dziecko, psy - Czy dziecko powinno się wychowywać ze zwierzętami? 13