• zoma odsłony: 14157

    CHORA TEŚCIOWA

    Muszę sie wygadać, bo nie widzę innej możliwości rozładowania emocji.
    Mam dosyć wiekową teściową 80 lat. Niestety zaczęła chorować. Mieszkamy osobno, więc mój mąż teraz kiedy się pogorszyło musi u niej nocować, jest u niej kilka razy dziennie. Zaniedbuje przez to nasze córeczki.
    I tak jest bardzo mało w domu bo taka ma pracę, ale teraz praktycznie wcale go nie widujemy. Ja wiem,że to jego matka i musi sie nią zająć, ale uwierzcie mi ona wcale tego nie docenia. Ja mam strasznego doła bo wiem ,że będzie coraz gorzej i bedziemy musieli sie przeprowadzic do teściowej. Nigdy za nią nie przepadałam, ona za mną rownież. Nie wyobrażam siebie w roli opiekunki. Mamy dwoja dzieci obydwoje pracujemy. Nie wiem jak to pogodzić. Mam mętlik, doła, płakać mi się chce.
    Czy któras z was przez coś takiego przechodziła. Pomóżcie.

    Do kompa dostęp będę miała dopiero we wtorek. :(

    Odpowiedzi (37)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-08-01, 20:45:07
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Alma_ 2010-07-30 o godz. 20:50
1

zoma, wierzę, ze sobie poradzicie i to nie kosztem Waszej rodziny.
Z pozytywnym nastawianiem i Tobie będzie łatwiej i może teściowa jakoś zmięknie ;)

Odpowiedz
zoma 2010-07-30 o godz. 19:39
1

Miałam kilka nieprzespanych nocy, ale pomogło mi to przemyśleć pewne sprawy, nabrać dystansu. Nie podchodzę do tego już tak emocjonalnie.
Faktycznie staram sie traktowac teściową jak małe dziecko. I tak jest chyba dobrze.

Dziewczyny naprawdę pomogłyście mi. Dobrze jest mieć takie wirtualne koleżanki. Pozdrawiam Was bardzo, bardzo mocno. ;)

Odpowiedz
zoma 2010-08-01 o godz. 20:18
0

Wczoraj powiedział,że bardzo docenia to co robię.
Dodał mi skrzydeł.

Odpowiedz
Zola 2010-08-01 o godz. 20:07
0

zoma dzielna z Ciebie kobieta :usciski:
mąż jest na pewno z Ciebie dumny...

Odpowiedz
zoma 2010-08-01 o godz. 20:02
0

Trochę sie pozmieniało, bo teściowa jest w szpitalu , miała operację. Jak na jej wiek była to operacja ryzykowna i najblizsze dni pokarzą co będzie dalej. Razem z mężem podjeliśmy ostateczną decyzję, że przeprowadzamy się do teściowej. Na poczatek niestety musimy zacząć od remontu, bo mieszkanie jest zaniedbane.
Ja padam na pysk. :ghost: Rano muszę zawieźć Martynkę do babci, Zosia do szkoły, zawieźć śniadanie Gabrysi( upośledzona 40-letnia siostra mojego męża), potem do pracy, po pracy obiad dla Gabrysi, szpital. krótkie widzenie z dziewczynami, szpital, Gabrysia, moje dziewczyny i do domu - gdzie najpierw musze napalić w piecu - 16 stopni w domu.
Nie daję rady i dlatego juz teraz nocowac bedziemy u teściowej. Przyn ajmiej nie będę musiała biegać z jedzeniem do Gabrysi.
Kłopot mamy z naszymi rzeczami osobistymi. Wiadomo,że przy dzieciach nigdy nie wiadomo co będzie potrzebne.
T o na razie tyle w bardzo chaotycznym skrócie.

Odpowiedz
Reklama
mycha80 2010-07-31 o godz. 21:09
0

A ja teraz napisze coś co pewnie zbulwersuje was wszytkie,ale ja doskonale rozumiem zomę i jak tak was slucha to dochodzę do wniosku że łatwo wam to oceniac bo nie przeżyłyście tego na własnej skórze!!
I z boku to wszytko wygląda zupełnie inaczej!!!!
Zoma jestem z tobą trzymaj się i opisuj co ci lezy na wątrobie bo wiem jak ciężko to wszytko samemu znosić :usciski:

Odpowiedz
kasiacleo 2010-07-30 o godz. 03:25
0

Jest dużo prawdy w powiedzeniu, że na starość człowiek wraca do tego jak był dzieckiem tzn. mówi niewyraźnie, nie ma zębów i włosów, wymaga opieki itd.

Trzymam kciuki i życze powodzenia w podejmowaniu decyzji o przeprowadzce

Odpowiedz
Gość 2010-07-29 o godz. 20:05
0

Przepraszam - za wcześnie wysłałam, a chciałam odpowiedzieć na pytanie zadane w cytowanym fragmencie - i co wy na to?

Z tego fragmentu wynika,że teściowa zachowuje się jak dziecko - nieracjonalnie.
I dlatego, niestety trzeba traktować ją trochę jak dziecko!
Czyli np.przy zatrudnianiu pomocy, opieki - np.z wolontariatu o którym piszesz - nie brać do końca pod uwagę jej zdania...
Trudno - tak to jest ze starszymi osobami.
Mam za sobą opiekę nad własną babcią. Tez najpierw nie chciała się zgodzic na wizyty pielęgniarki i opiekunki, ale niestety - nie było wyjścia i musiała się z tym pogodzić.
Wszystko robiliśmy dla jej dobra, a że czasem wbrew jej woli...
Trudno - powtórzę jeszcze raz - to tak jak z dzieckiem!
Pozdrawiam, życzę dużo sił!

Odpowiedz
Gość 2010-07-29 o godz. 19:59
0

zoma napisał(a):Przychodze do pokoju a ona siedzi sobie przy stole- sama przeniosła talerz z zupą. I je. Po południu przyszedl mój mąż, mnie juz wtedy nie było i pyta się jak się czuje " NIC NIE ZJADŁAM, SŁABO SIĘ CZUJĘ, ZAPROWADZ MNIE DO WC"

Dużo tego, ale tak się dzieje.
Zapomniałam o najważniejszej rzeczy. Wezwaliśmu karetkę bo parę dni wcześniej było naprawde kiepsko. Na poczatku nie chcieli jej w szpitalu, ale po knsultacjach stwierdzili,że zatrzymają zeby wzmocnić-wypisała sie na własna prośbę. I co wy na to ?

Odpowiedz
Ofelia 2010-07-29 o godz. 03:03
0

zoma chyba wiem co czujesz,bo z tego co piszesz to twoja teściowa kocha syna i nikogo innego nie akceptuje.moja babcia miała tak samo...Mojej mamy(swojej synowej) wręcz nienawidziła i nienawidzi do dziś bo mimo że jest prawie nieświadoma, to jak widzi moją mamę to jest bardzo nieprzyjemna...to samo było z zięciem...Zaciśnij zęby,porozmawiaj z mężem o tym wszystkim.Jeśli twoja teściowa naprawdę nie jest aż tak chora to nie może was od siebie uzależniać.Porozmawiajcie wszyscy razem.Przekonajcie ją,że na czas kiedy wy jesteście w pracy będzie przychodził ktoś z wolontariatu,a wy po południami i w weekendy.

Odpowiedz
Reklama
Alma_ 2010-07-28 o godz. 23:30
0

zoma, pewnie tak, ale chyba bardziej poczucie obowiązku. Nigdy w sumie nie rozmawiałam z nią, jak się wtedy czuła, ale pewnie nie zawsze była pełna cierpliwości i współczucia... na pewno zdarzały się chwile zwątpienia, rezygnacji i złości, ale wiedziała, że tak powinna zrobić. I ja teraz też to wiem, było ciężko, ale nie umiałabym postąpić inaczej. Chyba by mnie zeżarły wyrzuty sumienia ;)

Wierzę, że i u Was wszystko się ułoży.
Trzymam kciuki za trafne decyzje :)

Odpowiedz
zoma 2010-07-28 o godz. 23:26
0

Alma_ twoja mama musi mieć bardzo dobre serce.

Rozpatrujemy możliwość przeprowadzenia się do teściowej. Po trochu skorzystamy na tym wszyscy, ale jeszcze rozważamy za i przeciw. :awantura:

Odpowiedz
Alma_ 2010-07-27 o godz. 23:07
0

Wiesz, ja miałam taki przykład tuż obok - moja mama wzięła do siebie moją babcię, żeby się nią opiekować w ostatnich miesiącach jej życia, co jest na pozór o tyle dziwne, że to była jej ex-teściowa (20 lat po rozwodzie). Babcia miała dwóch żonatych synów, ale ani oni, ani żadna z aktualnych synowych jakoś nie garnęła się do pomocy...

I wiesz co?
To jest najpiękniejszy przykład, jaki można dać dziecku. Twoje dzieci też pewnie kiedyś będą z Ciebie dumne.

Życzę dużo siły i cierpliwości :usciski:

Odpowiedz
zoma 2010-07-27 o godz. 20:56
0

Alma_ dzięki za słowa pocieszenia. Zaciskam zęby i staram się sobie tłumaczyć, że nigdy nie wiadomo jak będzie wygladała moja starość. Każdy wiek ma swoje prawa i pewnie nie mam na co liczyć, że teściowa zmieni swoje zachowania. Pomagam mojemu mężowi jak tylko mogę. Przykro mi tylko, ze jego brat an trochę nie poczuwa się do obowiązku.

Teściowa w spadku zostawi nam pod opieką swoja 40 letnią upośledzoną umysłowo i ruchowo córkę. Tego też się boję, ale staram się przyzwyczaić do tej myśli.
:ghost:

Odpowiedz
Alma_ 2010-07-27 o godz. 20:12
0

zoma, nie muszi współczuć, nie musisz pomagać teściowej ze szczerej potrzeby serca, ale pomagać chyba jednak powinnaś...
Ja rozumiem, że jest Ci strasznie ciężko, ale szczerze mówiąc - nie widzę wyjścia innego, jak tylko zagryźć zęby i wytrzymać. Bo nie sądzę, żeby teściowej (z tego, co oniej napisałaś) dało się cokolwiek wytłumaczyć.

Czasem tak się zdarza, że ludzie na starość tracą poczucie rzeczywistości, często stają się nagle zupełnie kimś innym... Smutne to, ale tak bywa.

Pozostaje Ci tylko wspierać męża na tyle, na ile to możliwe.
Trzymaj się.

Odpowiedz
zoma 2010-07-27 o godz. 18:00
0

Do teściowej jeździmy albo razem, albo się dzielimy obowiązkami, z tym,ze ona oczywiście woli mojego męża. Musiałabym napisać wypracowanie,żebyście zrozumiały całą sytuację. To,że się specjalnie nie lubimy jest faktem, ale drugiej synowej ona tez nie kocha.
Jak mogę to pomagam.Pewnie to co teraz napiszę zbulwersuje niektóre z was - ja jej nie współczuję - musiałam to napisać bo tak mi łatwiej. Od razu się usprawiedliwię - nie okazuje jej tego i jak tylko mogę i starcza mi czasu to pomagam. Mam ku temu swoje powody. To nie jest bezpodstawne.
Nie wiem jak z tej sytuacji wybrnąć.Za kilka dni mężowi kończy sie urlop i co wtedy. I tak z powodu tak długigo urlopu ma zgrzyty w pracy i to jest kolejny gwóźdź do trumny. Same wiecie jak dzisiaj jest z pracą.

POZDRAWIAM WAS.DZIĘKUJĘ ZA POMOC.FAJNIE,ŻE MOGĘ SIĘ PRZED KIMŚ WYGADAĆ.CZEKAM.

Odpowiedz
zoma 2010-07-27 o godz. 17:48
0

Dziewczyny nie sposób odpisac każdej z was z osobna, nie mam stałego dostepu do kompa.

My mieszkamy w tej samej miejscowości co teściowa. Kiedy mąż nie moze to ja przychodzę gotuje jej obiad, podaje na stól ,zmywam.
Tesciowa nie chce od kogo innego pomocy tylko od mojego męża.
W mojej miejscowości jest wolontariat, ale ona kategorycznie odmówiła i powiedziała, ze nikt obcy po domu nie bedzie jej się pałentał.

Musicie wiedzieć, że w momencie kiedy wzieliśmy ślub mój mąż stał sie nagle bardzo jej potrzebny ( a wtedy nic jej jeszcze nie było ) jego dwudniowa nieobecność konczyła się tekstem - "JA JESZCZE NIE UMARŁAM".

Wracając do teraźniejszczości- mój mąż musi przy niej wszystko robić - myć, ubierać gacie, prowadzic do kibla( przepraszam za szczerość, ale nie moge nad tym zapanować). Ona moze to sama robić - widziałam. Ile razy ja jestem u niej zachowuje sie zupełnie inaczej. Przynioslam jej obiad i postawiłam na stołku koło łóżka zeby nie musiała wstawać i poszłam do kuchni zmywać. Przychodze do pokoju a ona siedzi sobie przy stole- sama przeniosła talerz z zupą. I je. Po południu przyszedl mój mąż, mnie juz wtedy nie było i pyta się jak się czuje " NIC NIE ZJADŁAM, SŁABO SIĘ CZUJĘ, ZAPROWADZ MNIE DO WC"

Dużo tego, ale tak się dzieje.
Zapomniałam o najważniejszej rzeczy. Wezwaliśmu karetkę bo parę dni wcześniej było naprawde kiepsko. Na poczatku nie chcieli jej w szpitalu, ale po knsultacjach stwierdzili,że zatrzymają zeby wzmocnić-wypisała sie na własna prośbę. I co wy na to ?

Odpowiedz
Gość 2010-07-26 o godz. 21:19
0

vesna napisał(a):gonick napisał(a):Alma_ napisał(a):No właśnie - czy mąż jeździ tam sam?
Jesli tak, to tutaj dopiero widze chora sytuację
Byłabym ostrożniejsza w ocenianiu.
Nawet, jeśli tak jest, to nie wiadomo, kto spowodował taką sytuację. Znam taki przypadek w mojej dalszej rodzinie, gdzie chora starsza osoba wymagała opieki od swojego dziecka, ale nie życzyła sobie absolutnie widywać jego małżonka (właściwie nie wiadomo, dlaczego; tak się zrobiło nagle - bez jakiegoś wyraźnego konfliktu).
Vesna, Liberales - macie racje, zapędziłam się....
W mojej rodzinie to by nie przeszło, ale kazdy ma swój ogródek

Odpowiedz
Skowronek 2010-07-26 o godz. 20:01
0

Ja mojej teściowej też nie uwielbiam z tesciem amm super kontakt z tesciowa nie najlepszy, moja tesciowa ma dość poważna chorobe przewodu pokarmowego a mianowicie kilka lat temu miała operacje gdyż obumarł jej kawałek jelita cienkiego i teraz choroba nawraca i postepuje na razie teściowa pracuje jest młodą kobieta ma 50 lat tzn skonczy w marcu, owszem bywaja momenty że wymaga wiekszej opieki i jakoś nigdy nie było problemu bysmy z mezem sie nia zajeli wiem że przyjdzie moment iż bedzie całkowicie zdana na nas ale nie potrafiłabym sie nie nie zajać nie tylko ze wzgledu na moj zawód ale tez że wzgledu na wychowanie mnie przez rodziców bedac dzieckiem nie poznałam moich babć i jednego dziadka ale wiem że moj tata razem ze swoim rodzeństwem zjamował sie nimi. I wiem że gdyby tu chodziło o moją mame zreszta za niedługo idzie na chemioterapie i też bedziemy sie nia opiekowac to mój mąż zrobiłby o samo i zrobi i bedziemy sie naszymi mamami opiekować razem.

Zoma mówisz że maż wam nie poświeca czasu a może pojechałybyście z nim i we trójkę spędziły czas z teściowa, opiekunka też dobry pomysł, ale nic nie zastąpi bliskości syna i najblizszej rodzi ny zastanów sie tak jak m,ówiły dziewczyny a co by było gdyby chodziło o twoja mame, jak bys sie zachowała sympatie i anse schowaj do kieszeni i zajmij sie teściowa

Odpowiedz
Liberales 2010-07-26 o godz. 19:08
0

Myślę, że mamy za mało informacji, żeby osądzać czyjekolwiek zachowanie Nie wiemy jakie relacje łączą zome z teściową. Tak więc bez gorączkowania się. Dla mnie oczywistym jest że mąż pomaga mamie i nigdy ale przenigdy nie powinnaś mieć do niego o to pretensji. Natomiast należy zastanowić sie nad jakąś opieką dla mamy. Przy przewlekłej chorobie ciężko jest jednej osobie, na dodatek mężczyźnie zapanować nad wszystkim. Może zwrócić się do MOPS'u o wyznaczenie opiekunki, która będzie codziennie przyjeżdzać i pomagać mamie. Kwestia tego czy mama będzie sobie życzyła takiej pomocy, bo często ludzie w tym wieku mają otępienie starcze które owocuje różnymi zachowaniami. Trzymam kciuki :)

Odpowiedz
Gość 2010-07-26 o godz. 18:57
0

gonick napisał(a):Alma_ napisał(a):No właśnie - czy mąż jeździ tam sam?
Jesli tak, to tutaj dopiero widze chora sytuację
Byłabym ostrożniejsza w ocenianiu.
Nawet, jeśli tak jest, to nie wiadomo, kto spowodował taką sytuację. Znam taki przypadek w mojej dalszej rodzinie, gdzie chora starsza osoba wymagała opieki od swojego dziecka, ale nie życzyła sobie absolutnie widywać jego małżonka (właściwie nie wiadomo, dlaczego; tak się zrobiło nagle - bez jakiegoś wyraźnego konfliktu).

Odpowiedz
focia 2010-07-26 o godz. 18:41
0

No właśnie - jeździcie z nim?

I czy problemem jest to, że mąż opiekuje się chora matką (dlaczego sam?) czy to, że nie widujecie się zbyt często?

Odpowiedz
Gość 2010-07-26 o godz. 18:34
0

Alma_ napisał(a):No właśnie - czy mąż jeździ tam sam?
Jesli tak, to tutaj dopiero widze chora sytuację

Odpowiedz
Alma_ 2010-07-26 o godz. 00:43
0

vesna napisał(a):Ja, z tego, co napisała zoma, zrozumiałam, że mąż nie spędza z nią i z dziećmi mniej czasu, ale nie spędza go właściwie wcale i rzadko się widują. A to, jak dla mnie różnica. Co będzie jeśli choroba teściowej będzie trwała bardzo długo, np. kilka lat? Czy później, mąż zomy będzie mógł od swoich dzieci również wymagać takich poświęceń, jeśli w ich dzieciństwie właściwie ich porzucił. A co z ich małżeństwem?
Zgadzam się, że sytuacja nie jest łatwa, ale jak ma się "spędzanie czasu" z żoną i dziećmi do choroby matki?
Może to ja jestem inna, ale nie dociera do mnie, jak w ogóle można porównywać te sprawy. Jest dla mnie oczywiste, że w obliczu choroby kogoś bliskiego wszystkie inne sprawy odsuwane są na dalszy plan, nawet jeśli na kilka lat, trudno. Choroba nie wybiera.

Oczywiście jeśli jest możliwość zatrudnienia kogoś do pomocy to należy z niej skorzystać.

vesna napisał(a):No i jeszcze jedno, czy Ty i dzieci nie moglibyście również jeździć do teściowej i jej pomagać razem z Twoim mężem? Tym sposobem spędzalibyście ze sobą czas i nie oddalalibyście się od siebie.
No właśnie - czy mąż jeździ tam sam?

Odpowiedz
Gość 2010-07-25 o godz. 23:57
0

Cytowanie mi się pokićkało. Autorką cytowanej powyżej wypowiedzi jest Alma, nie amst.

Odpowiedz
Gość 2010-07-25 o godz. 23:55
0

Alma_ napisał(a):amst napisał(a):
zoma, przykro mi, ale nie rozumiem Twoich dylematów. Bo mąz mniej czasu spędza z Tobą i dziećmi? To co według Ciebie powinien zrobić - zostawić osiemdziesięcioletnią chora matkę samej sobie i pójść z Wami na spacer czy do kina? Są rzeczy ważne i wazniejsze.

Wybacz, ale niepojęte jest dla mnie, jak można mieć tak egoistyczne nastawienie do życia.
Ja, z tego, co napisała zoma, zrozumiałam, że mąż nie spędza z nią i z dziećmi mniej czasu, ale nie spędza go właściwie wcale i rzadko się widują. A to, jak dla mnie różnica. Co będzie jeśli choroba teściowej będzie trwała bardzo długo, np. kilka lat? Czy później, mąż zomy będzie mógł od swoich dzieci również wymagać takich poświęceń, jeśli w ich dzieciństwie właściwie ich porzucił. A co z ich małżeństwem?

To bardzo trudna sytuacja. Z jednej strony, rozumiem męża zomy, bo rzeczywiście to jego obowiązek pomóc matce. Z drugiej strony żeniąc się z zomą i decydując się na ojcowstwo również przyjął na siebie ważne obowiązki. Dlatego trzeba znaleźć tutaj jakieś proporcje.

Zoma, rzeczywiście opiekunka, czy to prywatnie opłacana (jeśli oczywiście macie kasę :| ), czy to z gminy byłaby dobrym rozwiązaniem.
No i jeszcze jedno, czy Ty i dzieci nie moglibyście również jeździć do teściowej i jej pomagać razem z Twoim mężem? Tym sposobem spędzalibyście ze sobą czas i nie oddalalibyście się od siebie.

Odpowiedz
Alma_ 2010-07-25 o godz. 22:17
0

amst napisał(a): Może tak naprawdę potrzebuje byc częściej odwiedzana a nie umiejąc tego powiedzieć tylko poprzez chorobe może wzbudzić zainteresowanie sobą.
Osiemdziesięcioletnia kobieta?

Cóż, takie jest życie, przychodzi czas, kiedy musimy zająć się naszymi rodzicami tak, jak oni kiedyś zajmowali się nami. Ja wiem, że to trudne i bolesne, pewnie dosć kłopotliwe dla osób trzecich (jak autorka tego wątku), ale ja rozumiem to jako swój obowiązek, nie podlegający dyskusji.

zoma, przykro mi, ale nie rozumiem Twoich dylematów. Bo mąz mniej czasu spędza z Tobą i dziećmi? To co według Ciebie powinien zrobić - zostawić osiemdziesięcioletnią chora matkę samej sobie i pójść z Wami na spacer czy do kina? Są rzeczy ważne i wazniejsze.

Wybacz, ale niepojęte jest dla mnie, jak można mieć tak egoistyczne nastawienie do życia.

Odpowiedz
focia 2010-07-25 o godz. 18:35
0

Zoma, pomyśl, co czułabyś i czego chciałabyś z akilkadziesiąt lat - jak według oebie powinny się zachowac Twoje dzieci, kiedy będziesz miała 80 lat i ciężko zachorujesz? A potem pomyśl sobie, że Twoja Teściowa też jest matką - Twojego męża.

Odpowiedz
maskot 2010-07-23 o godz. 23:05
0

zoma,zgadzam się z dziewczynami-mama to mama i wiadomo,ze każdy swojej zawsze pomoże.
jesli teściowa wymaga stałej opieki,lekarz powinien wystawić o tym zaświadczenie.idź z nim do gminy-tam pielęgniarka środowiskowa przeprowadzi z Tobą wywiad,zapyta,jakie obowiązki musiałaby wykonywać opiekunka.moga przydzielić dwie opiekunki-pielęgnacyjną i gospodarczą.każda przychodzi na ok.2godziny.
popytaj też o jakiś wolontariat-pamietam,że moja siostra w liceum i później na studiach opiekowala się niewidomą staruszką-czytała jej gazety,przygotowywała posiłki,sprzątała mieszkanie itp.
jeśli oboje z mężem pracujecie,taka pomoc bardzo Wam się przyda :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-07-23 o godz. 21:26
0

przenioslam z powielonego watku

po pierwsze nie ma sie co dziwic mezowi. to jego matka, a ze nie docenia. trudno trzeba sie z tym pogodzic.
po drugie mozna zatrudnic opiekunke, ktora zajmie sie tesciowa.
po trzecie pomysl sobie, ze to moglaby byc Twoja mama.
jak Ty bys sie zachowala?

gdy moj dziadek byl oblozenie choryBabaci do pomocy przychodzila Pani, a poza nia rowniez przyjezdzali moi rodzice oraz dwie ciotki.

ustalone juz jest, ze gdy Babcia bedzie w takim stanie, ze nie bedzie mogla wszytkiego wokol siebie robic to kazde z rodzenstwa bedzie mieszkalo na zmiane z Babcia.

taka jest kolej rzeczy, ze opiekujmey sie swoimi bliskimi.

Odpowiedz
Jania 2010-07-23 o godz. 20:02
0

zoma - może i sytuacja trudna dla Ciebie, ale dla męza jeszcze trudniejsza!

Odwroć sytuację -gdy to ktoś bliski Tobie potrzebowałby pomocy

myślę, że postawa męża jest godna Twojego uznania, lepiej byś się czula gdyby mąż nie wziął opieki na siebie i wciaz zajmował się tylko Tobą i córkami? bo ja bym od takiego "mężczyzny" uciekła w jednej chwili

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 09:19
0

A może warto sprawdzic, czy choroba tesciowej nie jest wymówką. Może tak naprawdę potrzebuje byc częściej odwiedzana a nie umiejąc tego powiedzieć tylko poprzez chorobe może wzbudzić zainteresowanie sobą.
Tak czy inaczej mysle, dziewczyny mają rację myślą o wieku i zdrowiu jako przewazającyh argumentach. Myśle, ze ty czujesz się nieco przytłoczona obowiązkami mamy i to nie trwa kilka dni ale juz dłużej a teraz widac to dokładnie, bo nie masz "zmiennika" w osobie męża.
Może ty też potrzebowałabyś kogoś do pomocy, wolnego wieczoru albo wspólnej chwili z meżem bez dzieci...

Odpowiedz
fonia 2010-07-23 o godz. 08:02
0

(kopiuję moją odpowiedź, bo tu widzę, że Was więcej)
zomamiej kobieto serce
jak możesz mieć wyrzut o tak wiekową kobietę, potrzebna jej pomoc, to trzeba pomóc, nie dziwię się że to właśnie syn się ofiarowuje...
Jeśli czujesz, że sytuacja Cię przerasta, to pogadaj z nim, może zatrudnijcie pielęgniarkę w tygodniu, a Wy przychodźcie w niedzielę zagladać, czy wszystko gra.

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 04:09
0

Mysle, ze opiekunka to dobry pomysł.
Jednak rozumiem Twojego Meza , ze chce zajmowac sie mamą.Ja swoja kocham nad zycie (Meża tez ale MAma, to MAMA).Dla mnie zawsze jest i bedzie najwazniejsza.Jak to ja mówie zone mozna zmienic, dzieci miec kilkoro a Matke ma sie tylko jedna.

Wiem ,że nie to chciałas usłyszeć ale ja własnie poniewaz tak kocham Mame potrafie sobie wyobrazic, że mój Mąż w razie czego zabiera Tesciowa do nas albo, ze moglibysmy oddac wszystkie oszczednosci na jej leczenie itd, bo ja zrobiłabym to samo.
Nigdy nie wiadomo ile czasu jej jeszce zostało.Ona mu poswieciła swoje zycie teraz przyszedł czas na "spłate". Pozdrawiam i trzymaj sie.

Odpowiedz
Ofelia 2010-07-23 o godz. 03:35
0

A na co jest chora twoja teściowa?Wiadomo,że pracujecie oboje i nie będzie się cały czas zajmować mama/teściową.Może dobrym rozwiązaniem będzie jakaś opiekunka?Mojej babci wynajęto opiekunkę kiedy była w trochę wczesniejszym stadium Alzchaimera.Ona odgrzewała obiad,rozmawiała z babcią.

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 03:33
0

A dlaczego bedziecie się musieli przeprowadzić do teściowej? Czy to rzeczywiście koniecznie?

Nie przejmuj się tak bardzo zoma. W koncu to Jego matka, i myślę, że na jego miejscu też chciałabyś otoczyć opieką i wesprzeć w chorobie. To, że ona go nie docenia tak naprawdę nie jest ważne. Można coś robić bezinteresowanie z czystej miłości jaką na pewno darzy matkę. Nie odciągaj go od tego, poświęć sama wiecej czasu córkom i wytłumacz im, że takie sytuacje się zdarzają i na pewno nie beda trwać w nieskończoność. Sama troszke potęsknisz i to wpłynie pozytywnie na wasz związek.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-08-01 o godz. 20:45
-1

zoma zobaczysz jak nie bedziesz kursowac miedzy dwoma domami bedzie Ci duzlo latwiej.
sciskam i duzo sil zycze :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie