-
Gość odsłony: 32343
Wątek dla starających się (18)
Witam serdecznie w nowym wątku 'tylko dla pełnoletnich'! 8) lol
Ten wątek sponsoruje cyferka 18 oraz roboczo 1 i 8! :D
Na początek kilka informacji:
1. Zanim zadasz pytanie, zajrzyj do naszego archiwum:
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=26166
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=27901
- jest duża szansa, że ktoś udzielił już odpowiedzi na nurtujące Cię pytanie
2. Jeżeli dopiero zaczynasz się starać, zapraszamy serdecznie również do:
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=46840
3. Jeśli właśnie zobaczyłaś dwie kreski na teście ciążowym lub masz wątpliwości co do wyniku badania beta HCG, albo po prostu chcesz porozmawiać o tym, że się udało, zapraszamy do
http://forum.styl.fm/s2/viewforum.php?f=88.
A chwalić się można w radosnym dziale:
http://forum.styl.fm/s2/viewforum.php?f=8. :)
Którego to chwalenia życzę jak najszybciej każdej z nas! :D
agga73 napisał(a):Silmarilla napisał(a):Madziu, wiesz... Jakby Ci tu powiedzieć. Milusio, że postanowiłaś (...)
jestem Twoją fanką Sil :supz:
E, nie ma o czym gadać. :P
Drogie Panie, 51 strona wątku stuknęła? Która zakłada kolejną odsłonę? Jakoś nam tym razem długo czasu trzeba było, żeby go zapisać, zdążyłam nawet zaliczyć dwa cykle przerwy i wrócić. ;)
Madziu, wiesz... Jakby Ci tu powiedzieć. Milusio, że postanowiłaś się z nami podzielić z dobroci serca (a jakże) tymi truizmami. Tak się przypadkiem składa, że są tu dziewczyny starające się nie kilka miesięcy, tylko lat i wiedzą takie rzeczy...
Jedno muszę Ci przyznać na plus: nie powiedziałaś: WYLUZUJCIE.
Witam wszystkie starajace się! Ja co prawda jestem już szczęśliwie w 21 tygodniu ciąży, ale przeglądałam Wasz temat z sentymentu bo sama spędziłam tu kilka miesięcy (i może trochę dlatego że dziś dzień dziecka).Życzę Wam wszystkim żeby marzenia o dzidziusiu spełniły się jak najszybciej i żeby nas przybywało! Życzę dużo wytrwałości i optymizmu, bo nastawienie też jest bardzo ważne.
Ponieważ razem z mężem staraliśmy się o dzidzię kilka miesięcy to napiszę Wam kilka przydatnych wskazówek, które mnie osobiście nie zaszkodziły a jak widzę po moim brzuchu chyba pomogły:
- po pierwsze ważne żeby w staraniach o dzidziusia kochac się co drugi dzień
- w celu rozrzedzenia śluzów należy pic syrop robitussin, który teoretycznie jest na katar i kaszel (udowodnione przez lekarzy że ułatwia przenikanie plemników)
- najlepsza jest pozycja kolanowo-łokciowa ponieważ ułatwia przenikanie plemników ( co w połączeniu z syropem daje wzmocniony efekt!)
- no i najważniejsze co mi niewątpliwie pomogło to aby po każdym stosunku trzymac nogi w gorze przez 15-20 minut (tzn. robic świecę) tak aby sperma nie wypłynęła. Może zabrzmi to dla niektórych z Was śmiesznie ale dopiero mój ginekolog który opiekuje się mną w ciąży powiedział że mam tyłozgięcie macicy (wcześniej żaden nie zauważył!) co może znacznie utrudnic zajscie w ciąże. Namawiam Was gorąco abyście próbowały wszystkiego a będzie Wam wynagrodzone.
Przesyłam mnóstwo pozytywnych fluidów!!! Zarażajcie się!!!
Oj rozumiem Cię Kurczak, rozumiem! :usciski:
Ja też już chcę żeby mnie ludzie zostawili w spokoju.
Szczególnie jak Ci, którym udało się za pierwszym razem mówią: MUSISZ walczyć, MUSISZ urodzić, MUSISZ mieć in vitro.
Ja kurde NIC nie musze, NIC.
Ja najwyzej mogę chcieć ale o tym czy chcę decyduję JA,
a wszelkie rady i pociechy w tej mierze po prostu mnie wkurzają.
JUŻ.
No to by było na tyle.
Ja dzisiaj już nie zniosłam czegoś nerwowo. Nigdy nikt nie doprowadził mnie do wybuchu w kwestii dziecka, ale dzisiaj nie wytrzymałam.
Zadzwoniła koleżanka,zanmy się od dziecka, jesteśmy jakoś tam sobie bliskie, utrzymujemy bardziej lub mniej bliskie kontakty -wiadomo jak jest z tym czasem. Pi razy drzwi jest na biezaco.
No i strzeliło mnie dzisiaj jak usłyszłam, "że mam być dzielna, walczyć, nie poddawac się i starac się dalej, że ona we mnie wierzy" Dziekuję Ci wujku dobra rada. Sama bym na to nie wpadła!
Wiem ze to nie złej woli, ale na miłośc boską czy ludzie nie moga odpuścić sobie sloganów i pustych frazesów?
Az siarczyście mi się kląc chce.
Po pracy idę z kolega z pracy uchlać się, może nie w trupa, ale jednak czegoś się napić... I pogoda taka jakas do d... jest.
Sill, wciskam sie do was na chwile, żeby cię znów powitać wśród staraczek-nie staraczek ;)
myslę, że skoro teraz podchodzicie do tego tak na luzie, no bo nowa praca i w ogóle wypada poczekac, to jest szansa, że wszystko pojdzie duzo szybciej! trzymam kciuki!
oczywiście za wszystkie pozostałe członkienie tego klubu również! ;)
Mi lekarka kazała Luteinę stosować dopochwowo, więc mnie jej paskudny smak ominął...
A ja jestem chora, no. Dzień w dzień 39 stopni, jakiś koszmarny wirus się przypałętał. No, cóż, czekam na kolejny cykl, co ma być to i tak będzie.
Fatalistka ze mnie, wiem. ;)
anula400 napisał(a):Co do Luteiny to mam brać ją 2 razy dziennie pod język. A moje pytanko to: jak długo się ją bierze bo chyba nie bardzo zrozumiałam swojej Pani gin. A miało to wyglądać tak. W środę stosunek, od czwartku luteina dwa razy dziennie. W dniu miesiączki jeśli się nie pojawi zrobić test. i teraz nie pamiętam. Jak test będzie dodatni, to luteinę kontynuować a jak ujemny to odstawić i w 3 dc pojawić się u ginki. Czy z tą Luteiną to tak ma być czy na odwrót (przestać brać jak będzie ciąża?). A jak nie było stosunku ani w środę ani w czwartek to co robić dalej??
Co do Luteiny to dwa razy dziennie pod język do dnia miesiączki. Później test. Jak okaże się, że jesteś w ciąży to dalej masz brać Luteinę. Jak nie to nie... Z tym stosunkiem to nie wiem co Ci poradzić... Z NPR jestem kompletnym ignorantem ;)
anula400 napisał(a):I jeszcze jedno (może głupie i śmieszne pytanie) czy podczas owulacji bolą piersi? Zadaje to pytanie, bo raz, że nigdy nie odczuwałam owulacji, a dwa nigdy nie bolały mnie piersi w innych dniach niż przed miesiączką (jak jeszcze ją regularnie miałam).
Myślę, że każda z nas ma inaczej. Mnie nie bolą. Ale wyobraźnia może zdziałać cuda ;) Już kilka razy wydawało mi się, że tym razem NA PEWNO jestem w ciąży :)
Anula, będzie dobrze. Musi być.
Anula, dzisiaj też jest szansa! Próbujcie.
Co do luteiny (choć ja nie Ania ale odpowiem) jak test dodatni to kontynuować, jak nie odstawić.
I spokojnie kobieto, bo oszalejesz z nerwów.
W kazdym cyklu jest tylko ileś procent szans na poczęcie.
Nie możesz zatem się zamartwiać, ze skoro dziś nie było Wam dane się kochac to straciłas szansę na dziecko które na pewno by było.
Może moje pocieszenie jest marne ale próbuję to zracjonalizować.
Nie mozesz się tym stresować!!!!!
Wiem,że ta moja hiseria była może nie na misjcu, ale jak komuś na czymś bardzo zależy to chciałby aby wszystko się udało tak jak planował. Nie powiem jest mi jakoś tak smutno i ciężko na sercu, ale muszę to przetrawić. Płakałam z tego powodu, bo to pierwszy raz kiedy Pęcherzyk mi nie osiadł w jajniku i cieszyłam się faktem możliwości wykorzystania go tak jak każda inna kobieta (do celów reprodukcyjnych).
Co do Luteiny to mam brać ją 2 razy dziennie pod język. A moje pytanko to: jak długo się ją bierze bo chyba nie bardzo zrozumiałam swojej Pani gin. A miało to wyglądać tak. W środę stosunek, od czwartku luteina dwa razy dziennie. W dniu miesiączki jeśli się nie pojawi zrobić test. i teraz nie pamiętam. Jak test będzie dodatni, to luteinę kontynuować a jak ujemny to odstawić i w 3 dc pojawić się u ginki. Czy z tą Luteiną to tak ma być czy na odwrót (przestać brać jak będzie ciąża?). A jak nie było stosunku ani w środę ani w czwartek to co robić dalej??
a_ania popieram Cię. Luteina jest wstrętna.
I jeszcze jedno (może głupie i śmieszne pytanie) czy podczas owulacji bolą piersi? Zadaje to pytanie, bo raz, że nigdy nie odczuwałam owulacji, a dwa nigdy nie bolały mnie piersi w innych dniach niż przed miesiączką (jak jeszcze ją regularnie miałam).
anula400 napisał(a):Niestety nie potrafiłam wczoraj już normalnie funkcjonować. Byłam załamana i pół nocy przepłakałam.
Anula, nie stresuj się aż tak. To pierwszy miesiąc z monitoringiem cyklu. Nie uda się w tym miesiącu, to może uda się w kolejnym. Nie ma co płakać i denerwować się niepotrzebnie.
anula400 napisał(a):Powiedzcie mi proszę ile trwają te dni płodne, czy jeszcze dzisiaj jest szansa czy niestety już jej nie ma??
Ja bym dzisiaj próbowała, ale ja najchętniej próbowałabym codziennie ;) Mi też lekarka kazała się kochać w odpowiednich dniach, z określoną ilością dni abstynencji, ba... nawet o określonych porach dnia... Nic z tego nie wyszło, a ja żałuję trochę, że nie kochaliśmy się wtedy, kiedy mieliśmy ochotę, tylko "na receptę"... Dlatego - jeśli tylko macie ochotę - próbujcie. Nie podchodź do każdego kochania jak do "powiększania rodziny"...
anula400 napisał(a):I jeszcze jedno czy któraś z Was brała Luteinę ??
Ja brałam. Masz jakieś pytania? Była okropna w smaku... Fuj! :)
Hej dziewczyny.
Wczoraj byłam u tej swojej nowej ginki na kolejnej wizycie i okazało się, że pęcherzyk pękł. Kazała działać i tak oczywiście mieliśmy w planach, ale tylko przez pół godziny. Zapytacie dlaczego? Otórz mojego męża wezwali na noc do pracy i całe starania poszły na mrne. Niestety nie potrafiłam wczoraj już normalnie funkcjonować. Byłam załamana i pół nocy przepłakałam. Powiedzcie mi proszę ile trwają te dni płodne, czy jeszcze dzisiaj jest szansa czy niestety już jej nie ma??
I jeszcze jedno czy któraś z Was brała Luteinę ??
Doduś, oczywiście, że myślę. Chciałam iść jak skierowała mnie poprzednia lekarka, ale... Byłam 2 d.c., a ona mi mówi - szybko zrobi pani sobie cytologię i czystośc pochwy i w 6 d.c. zabieg :o Trochę za szybko, za drogo (koszt 800 zł + cytologia +czystość), a przede wszystkim... skierowała mnie na to HSG w momencie kiedy zapytałam - co jak w przyszłym miesiącu też się nie uda? Ciekawe czy dostałabym skierowanie, gdybym nie zapytała...?
Aaaaa... Skierowanie to polecenie wykonania. Nie takie "papierowe"... Nie wiem, czy w zwykłym szpitalu robią HSG na ładne oczy ;)
Noooo... Trochę mam czym... Bo już jestem po dwóch cylkach z Clo, które nic nie dały. Od poprzedniej lekarki miałam skierowanie na hsg, na które nie poszłam, bo postanowiłam zmienić lekarkę (z różnych powodów nie byłam zadowolona). Moje PCO, 9 miesięcy starań... Piękne pęcherzyki co miesiąc (po stymulacji) i co miesiac nic z tego, jakoś nie nastrajają mnie optymistycznie. Dlatego pewnie boję się wizyty.
Odpowiedza_aniu ja mam podobnie. Też sprzątam jak mam nerwa, nie zawsze bo nie zawsze, gdyż bywa i tak, że nic mi się nie chce robić, ale już mój mąż zauważył, że sprzątam jak jestem zła. Muszę Ci powiedzieć,że widzę w swoim przypadku dobre strony tego sprzątania. Wiem, że jak zajmę się jakąś robotą to nie powoduję kłótni. A wolę mieć już czysto-lśniące mieszkanie niż awanturę.
Odpowiedz
Aleksandra1 napisał(a):Dziewczyny może głupie pytanie, ale czy jest możliowść aby zajść w ciąże kiedy facet skończy na zewnątrz. Najprawdopodobniej współżyliśmy w czasie dni plodnych i teraz nie wiem. Myślicie że może być choć cień jakieś nadziei na to?
Aleksandra1 a jak wylejesz sok obok szklanki to jaki będzie cień nadziei, że sok znajdzie się w szklance??
Aleksandra1 napisał(a): Myślicie że może być choć cień jakieś nadziei na to?
Myślę, że cień cienia... na teście. 8)
lol Znaczy się wakacje rozpoczęły i małolaty na necie siedzą .
Dziecko - co Ty miałaś z biologii?
Aleksandra1 napisał(a):Dziewczyny może głupie pytanie, ale czy jest możliowść aby zajść w ciąże kiedy facet skończy na zewnątrz. Najprawdopodobniej współżyliśmy w czasie dni plodnych i teraz nie wiem. Myślicie że może być choć cień jakieś nadziei na to?
Litości
Polecam stronęhttp://www.npr.pl
Dziewczyny może głupie pytanie, ale czy jest możliowść aby zajść w ciąże kiedy facet skończy na zewnątrz. Najprawdopodobniej współżyliśmy w czasie dni plodnych i teraz nie wiem. Myślicie że może być choć cień jakieś nadziei na to?
Odpowiedz
miałam.
w razie zakażenia wirusem, można się wyleczyć PRZED ciążą. przechodzenie choroby w ciąży grozi poważnymi wadami płodu.
http://209.85.135.104/search?q=cache:rNRRvB5BLPMJ:www.zdrowemiasto.pl/modules.php%3Fname%3DNews%26file%3Darticle%26sid%3D1072%26alt%3D54+cytomegalia&hl=pl&ct=clnk&cd=1&gl=pl
anula400 napisał(a):
Dodek jeszcze raz serdecznie dziekuję Ci za namary tej Pani doktor. Bardzo miła kobietka.
ciesze się że mogłam Ci pomóc.... sama dostałam namiar na ta ginkę od jednej z forumek.... ;) co do męża to w takiej sytuacji rzeczywiscie najlepszym pomysłem jest pomóc mężowi w domku i potem zwieść chłopaków do labolatorium... 8) nietety faceci juz tak mają..
w środę pewnie pęcherzyk powinien byc juz dojrzały i wtedy pewnie ginka powie Ci kiedy peknie i kiedy macie działać.. :)
anula pozostaje mi zyczyć Wam tylko owocnej pracy... ;)
anula, cieszę się że wizyta byla mila ;)
dojrzaly pęcherzyk powinien mieć ok 20-24mm.
z mężem na pewno coś się da zrobić ;) póki co po "takich" lekarzach chodzić nie musi. wystarczy znaleźć laboratorium, do którego można dostarczyć material pobrany w domu. potrzebne będzie zwykle naczynko na mocz. no i macie max 30 min na dowóz. o szczególy zapytaj w konkretnym labie.
Hej dziewczyny.
Jestem już po wizycie u nowej Pani doktor (u tej Dodek co mi poleciłaś), i co mi powiedziała? Potwierdziła (szkoda, że nie zaprzeczyła), że to jednak PCO. Zbadała mnie, zrobiła USG, no i mam 14 mm "jajo". Bromergon mam zmniejszyć do 1/4 tabl z połówki i w tą środę kolejna wizyta. Mówiła mi też o badaniu nasienia u męża. I tu zaczyna się problem, bo mój "szanowny" małżonek powiedział, że nie będzie chodził po takich lekarzach. Nie wiem jak na niego wpłynąć. Narazie to jeszcze odległe badanie, ale możliwe, że będzie konieczne. I co wtedy mam zrobić?? Powiedzcie mi proszę jakiej wielkości powinien być dojrzały pęcherzyk??
Dodek jeszcze raz serdecznie dziekuję Ci za namary tej Pani doktor. Bardzo miła kobietka.
Wiecie co... Normalnie podchodziłam do Dnia Matki, bo to święto mojej mamy i wszystko super... Do czasu... Doprowadziły mnie do szału wszystkie "reklamy" radiowe...
"Mamusiu, czy to prawda, że zanim się urodziłam byłam pod Twoim serduszkiem? Tak, to prawda, strasznie rozrabiałaś. A teraz Ty mieszkasz w moim. Kocham Cię, mamo"...
Normalnie na pamięć znam! Szlag mnie trafiał za każdym razem jak to słyszałam! Bo staram się nie być mięczakiem, nie uzalać się nad sobą, nie płakać, nie tęsknić, nie myśleć, ale w Dniu Matki się nie dało! Bo cały czas mi o tym wszystkim przypominało radio!
Nie wiem, moze to tylko ja jestem takim Potworem... Może Wy tak nie macie... Ja - wstyd się przyznać - miałam dosyć tego święta... :(
Agga po laparo też jakoś podobnie pokićkane było, tzn duzo plamień, trochę śluzu z krwią i ból.
Sli testy kupuję już teraz w tesco, bo wstyd mi co miesiąc prawie chodzić do tej samej apteki i po kilka testów kupować, a tak jak pisała blutka u nas też są pre-testy.
Silmarilla napisał(a):to w tesco można kupić testy ciążowe?
Można. Kupowałam tam pre-test.
Agga :usciski:
Ale przynajmniej jest @-tzn jakoś funkcjonujesz , , ja dalej czekam na okres po luteinie i mam dość
Na przytulanki ochoty nie mam czekając, a to też nie fair, a nawet brzuch mnie nie boli, wczoraj w tesco ze wstrętem ominęłam testy ciążowe, stwierdziłam że nie ma sensu, choć wzrok mi na nich uwiązł-
A brzuch też mnie bolał, bolał i na tym sie skończyło.
agga73 szczerze mówiąć, to staramy się tak od czerwca, jednak nie były to takie intensywne starania. Podchodziliśmy do tego "jak będzie to będzie, a jak nie, to nie". Gdzieś tak w sierpniu (chyba, lecz nie chcę kłamać a nie chcę być ponownie posądzona o jakieś kłamstwa i dlatego dodaję "chyba") zaczęły mi się problemy z miesiączkowaniem tzn. wogóle zanikła, a robiąc test wiedziałam, że nie jestem w ciąży. Pomyślałam, że sobie poczekam jakiś czas na @ bo może to przemęczenie czy stres i dlatego jej nie dostałam, Ale kolejnego miesiąca znowu się nie pojawiła. Poszłam do jednego gina, który po zbadaniu mnie wypisał jakieś leki. Kazał odczekać jescze tydzień i jak nadal się nie pojawi to muszę brać te przepisane leki (których nazwy już nie pamiętam). Jak kazał, tak postanowiłam zrobić. Jednak po jakichś 3-4 dniach od wizyty dostałam @, więc leków nie wykupiłam. A za miesiąc znowu już nie było @. Przeczekałam tak znowu jeszcze jakiś czas i wybrałam się do innego gina, który dał mi Duphaston, po którym miało wrócić wszystko do normy. Kolejny okres pojawił się w grudniu, a później znowu nic. Nie wiedziałam co mam robić i pogadałam ze swoją siostrą, która pracuje jako pielęgniarka w szpitalu i u niej zrobiłam sobie podstawowe badania (mocz, krew i podstawowe hormony). Po odebraniu badań siostra pogadała ze swoją Panią doktor z oddziału (która nie ma nic wspólnego z ginekologią) i mówiąc jej o moich problemach z @ i podwyższonych parametrach horomonów, ta stwierdziła, że powinnam iść do jakiegoś ginekologa-endokrynologa. Adres tej mojej (już byłej) pani ginekolog dostałam od swojej siostry, a ta od swojej koleżanki, której niby ta ginka pomogła. I ta moja ginka-endokrynolog skierowała mnie na te wszystkie badania, które wypisałam w poprzednim poście. Acha, dodam, że siostra załatwiła mi darmowe USG u siebie w szpitalu, bo ta moja ginka też mi nic o nimnie mówiła. Wypisane przez nią badania też wykonałam u siostry na oddziale i ze wszystkimi wynikami poszłam na wizytę. Ta po obejrzeniu wyników krwi i USG postawiła mi diagnozę PCO. A ja do tej pory nie miałam zielonego pojęcia o istnieniu takiej choroby. Przepisała Duphaston, Clo i Bromergon. Clo miałam brać od 3 do 8 dc, Duphaston od 21-30 dc, a Bromergon po pól tabletki codziennie. No i wizyta za 3 miesiące jak nie będzie ciąży. I taka to jest w skrócie moja historia.
Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam.
Ps. Dodek już umówiłam się z tą Twoją ginką. Nie czekam na nic, od razu biorę się do rzeczy, aczkolwiek z pesymistycznym już podejściem.
anula400 napisał(a):A wczoraj po tych waszych informacjach miałam takiego doła, że nie mogłam się powstrzymać i aż się popłakałam ze swojej bezsilnośći i straty czasu, który dla mnie jest tak cenny.
Anula, spokojnie... Nie ma co się denerwować. Trzeba działać :)! Zmieniasz lekarza, zobaczysz co dalej... Nie ma co się zastanawiać nad tym, co było... Szkoda tych miesięcy, ale trzeba myśleć o przyszłości. POZYTYWNIE! Więc proszę mi się tu nie smucić! Nie myśleć źle! Wirtualnie przytulam i trzymam kciuki, by nowy lekarz dał Ci nowe nadzieje... I co? Spadaj stąd!!! Na ciężarówki... Bo jakoś mało nas tam niestety.
Kurczaku ja biorę Bromergon codziennie po pół tabletki. A wyniki prolaktyny z 16 maja to: Prolaktyna podstawowa 250ul/ml, godzinę po Metoclopramidzie 1409ul/ml, a dwie godziny po Metoclopramidzie 1206ul/ml. Jednak nie bierz ze mnie przykładu brania Bromergonu, bo zmieniam lekarza i narazie wszystko odstawiam.
OdpowiedzDodek serdecznie Ci dziękuję za te namiary. Postaram się jak najszybciej z tą Panią Doktor umówić. Czytając Wasze posty, zaobserwowałam , że piszecie o monitoringu cyklu i byłam trochę zdziwiona, że u mnie nikt tego nie zaproponował. Kazał łykać prochy i to wszystko. A wczoraj po tych waszych informacjach miałam takiego doła, że nie mogłam się powstrzymać i aż się popłakałam ze swojej bezsilnośći i straty czasu, który dla mnie jest tak cenny.
Odpowiedz
anula400 napisał(a):Tylko teraz zdałam sobie sprawę, że zmarnowałam trochę czasu na bezsensowne leczenie, które i tak mi raczej nie pomaga.
anula ja zmarnowałam rok zanim zmieniłam lekarza, który nawet nie zlecił mi badań hormonów, tylko w kółko powtarzał żebyśmy się wyluzowali
DAGMARA, ja bardzo chętnie polecę w doł. :D
agguś, sama nie wiem, niech zostanie ta 18-stka, bo się przez ostanie dwa cykle nie staraliśmy specjalnie.
Jutro jedziemy do Torunia na rocznicowy wyjazd połączony ze zjazdem i zahaczeniem o CHełmno. Absolutnie nie mam pojęcia w której fazie cyklu jestem. ;) Mam zamiar podręczyć szanownego małżonka o owocną współpracę. ;) lol
Dziewczyny nie będę ukrywać, że teraz niesamowicie mnie przestraszyłyście. Badania, które kazała mi zrobić to TSH, FT3, FT4, LH, Prolaktyna podstawowa i godzinę i dwie po Metoclopramidzie, Testosteron, DHEA-S (cokolwiek to znaczy), Estradiol, Androstendion i Glukoza na czczo i po wypiciu 75g Glukozy, no i Insulina przed wypiciem glukozy i po, i oczywiście USG, na którym było napisane " Jajniki obustronnie z hyperechogennym zrębem oraz licznymi drobnymi ułożonymi obwodowo torbielikami średnicy 6-8mm. Brak pęcherzyka dominującego". Innych badań nie miałam.
Dodek, bardzo proszę daj mi namiary na tego lekarza. Nie ukrywam, że po tym co od Was usłyszałam jestem przerażona.
agga73 napisał(a):
jeżeli brać to tylko pod czujnym okiem lekarza, kontrolując czy się aby nie przesterowało.
...że się wtrącę. Brałam clo i pierwsze co mi lekarz powiedział, to że trzeba z nim ostrożnie i obowiązkowo monitorować cykl. W okresie okołoowulacyjnym goniłam do niego co dwa dni na usg.
kurczak napisał(a):Agga - CLO,wg mojego lek. ma wpływ na prawidłowe dojrzewanie pęcherzyków i komórek jajowych. W cyklach owulacyjnych zdarza się ze komórka jajowa nie jest produkowana.
Choć ja nie jestem tego przykładem.
Jestem raczej dowodem na występowanie efektów ubocznych po stosowaniu CLO - zmniejszenia endometrium, co uniemożliwiaja w konsekwencji implantację zarodka.
no właśnie tych efektów ubocznych to całkiem sporo
ja nie twierdzę, ze Clo nie ma wpływu na dojrzewanie czy coś, tylko skoro pęcherzyki same dojrzewają i jest piękna owu, to po co brać? i to jeszcze bez kontroli? po to, żeby po 3 mc-ach wrócić z torbielą?
jeżeli brać to tylko pod czujnym okiem lekarza, kontrolując czy się aby nie przesterowało.
co do bromergonu, to nie mam pojęcia.
Dziewczyny - jak brać bromergon?
Mój lek. ignoruje moją prolaktynę, twierdząć ze tak naprawdę nie ma największego znaczenia.
Moja prolaktyna pół roku temu była na górnej granicy normy. Podejrzewam ze teraz może być znacznie wyższa - w końcu to hormon stresu, a ja mam go obecnie az nadto.
Wybaczcie, ze idę na łatwiznę i nie przekopuję bociana czy forum, ale sił mi brak :|
Agga - CLO,wg mojego lek. ma wpływ na prawidłowe dojrzewanie pęcherzyków i komórek jajowych. W cyklach owulacyjnych zdarza się ze komórka jajowa nie jest produkowana.
Choć ja nie jestem tego przykładem.
Jestem raczej dowodem na występowanie efektów ubocznych po stosowaniu CLO - zmniejszenia endometrium, co uniemożliwiaja w konsekwencji implantację zarodka.
anula, a miałaś robione jakiekolwiek badania hormonów? ocenę jajeczkowania?
jeżeli nie, to jak najszybciej zmień ginkę.
dodek ma rację.
mnie stara ginekolog też przepisała clostilbegyt i duphaston bez niczego, nie wykupiłam leków i zmieniłam lekarza. nowy gin pierwsze co zrobił to monitoring, po którym okazało się, że clostilbegyt jest zupełnie zbędny. a brany bez kontroli rzeczywiście może zrobić więcej złego niż dobrgo.
anula400 napisał(a):Moja ginekolog przepisała mi Duphaston, Clostilbegyt i Bromergon. Mam je przyjmować przez 3 cykle (z wyjątkiem Bromergonu, który mam brać chyba już zawsze) a później się u niej pojawić jak się nie uda zajść w ciążę.
Anula nie podoba mi sie ta Twoja ginka.... Clostylbegyt to lek, który wpływa na rosnięcie jajeczka i przepisując Ci go tak sobie do brania przez 3 miesiące to troche nie tak, to jest stymulacja... jak ja miałam stymulacje to chodziłam do ginki kilka razy w miesiącu sprawdzała czy po @ nie zrobiła mi sie torbiel i dopiero miałam pozwolenie na branie Clo bo jesli miałabys torbiel to Clo dziala jak pozywienie dla torbieli-tak mi mówił lekarz i ona wtedy jeszcze bardziej by sie rozrosła... poza tym trzeba potem sprawdzić czy jajko pekło i dopiero brac duphaston.... to troche skomplikowane, ale Clostylbegyt to wg mnie za powazny lek by nie sprawdzać jak wpłynal na Twój organizm...... moge Ci polecic ginka, który bez problemu da Ci skierowanie na hsg w szybkim czasie i na NFZ w jednym z warszawskich szpitali.... mi dał na pierwszej wizycie, ale zastanowiłabym sie nad zmina Twojej ginki prowdzacej bo dla mnie to jest troche niepoważna..... :|
dzisiaj "kawa czy herbata" tematem jest niepłodność
i oczywiście zaczęło się od tego, że kobieta powinna zajść w ciążę pomiędzy 20 a 25 rokiem życia. tak, tak profesor wie, że to trudne, bo studia i szukanie pracy, ale trzeba wiedzieć co się w życiu liczy (to tak w skrócie)
a mieszkanie? a utrzymanie dziecka?
głupia gadka! i na dzień dobry się wkurzyłam
Kolejny rozmówca już mi sie spodobał. Mówił o wykonywaniu podstawowych badań, ale co ważniejsze zaznaczył, że dobrze jest robić badania równocześnie u kobiety i mężczyzny żeby nie tracić czasu. Zazwyczaj to jednak sprawdza się przede wszsytkim kobitkę nie do końca wiem dlaczego... aaa bo pewnie łatwiej ją przekonać do wykonania badań.
anula, poczytaj sobie http://www.zdrowie.med.pl/uk_rozrodczy/badania/hist.html i http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=17566
ginka prawdopodobnie ksieruje Cię na HSG wtedy, gdy leczenie farmakologiczne, które dopiero zaczęlaś nie przyniesie rezultatu.
Moja ginekolog przepisała mi Duphaston, Clostilbegyt i Bromergon. Mam je przyjmować przez 3 cykle (z wyjątkiem Bromergonu, który mam brać chyba już zawsze) a później się u niej pojawić jak się nie uda zajść w ciążę. Nic o tym badaniu HSG mi nie mówiła i dlatego nie miałam o nim pojęcia. Może przy kolejnej wizycie mi coś o nim powie więcej i na nie skieruje. Czy to badanie jest bolesne?
Odpowiedz
anula400 napisał(a): A po jakim czasie starania się robi się to HSG i kto na nie kieruje??? Lekarz prowadzący?? Bo jeżeli tak to u mnie może być problem bo chodzę do prywatnie do Pani doktor.
może Twoja ginka pracuje w jakimś szpitalu? jezeli tak, to może dać Ci skierowanie do siebie na oddzial i zabieg masz na NFZ. ja dokladnie tak mialam, mimo że chodzę prywatnie.
HSG to jeden z pierwszych etapów diagnostyki, po sprawdzeniu hormonów. o ile nie występuja jakieś inne ewidentne przyczyny nieplodności.
Sil, jaki numerek życzysz? :)
państwowo kieruje lekarz ale prywatnie bez skierowania też można zrobić
Odpowiedz
Badanie drożności jajowodów i stanu narządu rodnego tj. wykonanie zdjęć rentgenowskich po wpuszczeniu kontrastu.
U mnie to badanie miało potwierdzić czy macica jest dwurożna czy z przegrodą.
Nam nieudawało się 7 miesięcy .
Staralismy się z różnym nateżeniem z upływem czasu i brakiem efektu coraz mniej optymistycznie.
Ostatnio sporo się u nas zmieniło, założyliśmy firmę, na wszystko brakowało czasu więc tłumaczyłam sobie,że może to i lepiej,że kiedyś się może uda, choć zaczynałam wątpić ze wzgledu na moją wadę macicy, podejrzenia endometriozy i PCO.
Z miesiaca na miesiąc odkładałam HSG bo bałam się wyroku.
Na starania coraz częściej brakowało chęci bałam się też kolejnych rozczarowań. Ponieważ nie udawało się tak długo nie liczyłam na nic, pod koniec kwietnia kupiłam podpaski tampony i spokojnie czekałam na @.
Pojawiło się plamienie a następnego dnia nic. Odczekałam 4 dni i zrobiłam test tego samego dnia betę i okazało się,że los sie do nas uśmiechnął lol
Silmarilla napisał(a):Dobra, dobra. Żeby jeszcze była współpraca z drugiej strony.... lol
I tak nie nazwałabym tego staraniem, tylko nie uważaniem. ;)
Sil spadaj na dół i to szybko lol
Czekam pietro niżej ;)
Nam się udało kiedy przestalismy sie starać dosłownie ;)
współpracy z drugiej strony też nie było ale ten jeden raz w cyklu okazał się baaaardzo skuteczny :D :D :D
Dobra, dobra. Żeby jeszcze była współpraca z drugiej strony.... lol
I tak nie nazwałabym tego staraniem, tylko nie uważaniem. ;)
No Sil lol uciekłaś z wątku nagle , teraz nagle "zmądrzałaś" jak to agga rzekła, to teraz myślę że nagle znikniesz by w innym wątku się pojawić ;)
Ja sobie czekam na cykl 12.... czekam już zła, bo jest 35dc, i ani śladu @, byłam u lekarza, ten cykl kazał wziąć jeszcze luteinę na wywołanie, brałąm 4 dni od 30dc i dalej nic, w nastepnym kazał przejść na dushaston od 15-25 dnia cyklu i po 2 cyklach kontrola.
Na razie jestem też na etapie wahań nastrojów, a w pracy to chyba jakieś stado bocianów w zeszłym roku było, i zostawiło z pięcioro dzieci na okres marcowo-majowy i tylko wcinam ciastka z okazji cudzego szczęścia i oglądam zdjęcia nowo narodzonych choć sobie obiecuję nie zaglądaćdo tych folderów, a potem mi :(
Aniu muszę się upomnieć chyba o lody, właśnie tego mi trzeba lol
Do @ przychodzącej może bym się przyzwyczaiłą, ale do tego że co miesiąc ani @ ani fasolki jakoś nie potrafię, przecież robienie testów co miesiąc jest bez sensu i tak wiem że nic tam nie będzie, a jak nie zrobięi @ nie ma , to boję się że nie wezmęna czas dawki progesteronu i coś spierniczę.
Poproszę o zmianę na 9!
Pierwszy raz nie było mi smutno. Byłam tylko zła. Jestem jeszcze trochę :) Bo to, że przyjdzie to wiedziałam. Powiedzmy, że przyzwyczaiłam się, że co miesiąc jest...
Od męża dostałam litr lodów truskawkowo-waniliowych! I pomimo szczerych chęci nie podołałam ;) Zostały na dzisiaj :)
Silmarilla napisał(a):a_ania napisał(a):Sil, dobrze, że znowu jesteś... Mam nadzieję, że nie zagościsz tu na długo, a rozwój wypadków będzie jak najbardziej pozytywny :)
A dzięki, dzięki. :D
Ty nie dziękuj tylko spadaj stąd 8) ;)
a_ania napisał(a):Sil, dobrze, że znowu jesteś... Mam nadzieję, że nie zagościsz tu na długo, a rozwój wypadków będzie jak najbardziej pozytywny :)
A dzięki, dzięki. :D
Wpadam do Was na chwilkę. Dagmarze gratuluję, czekającym na @ życzę jej braku, owulujacym - owocnych starań. :D
Chyba walę tzw. przerwy, bo mnie to tylko frustruje. Chyba zacznę czekać na ew. rozwój wypadków. Może być pozytywny. ;)
Podobne tematy