-
Gość odsłony: 4475
Rzeczy używane
Jakie macie podejście do rzeczy używanych? Czy kupujecie - ubrania, sprzęt rtv, książki i tak dalej? I - czy jeśli coś Wam nie podpasuje, nie przydaje się - to puszczacie w obieg?
Kupiłam przed urodzeniem dziecka trochę ubranek z drugiej ręki - i używam naprawdę niewielu z nich, większość oddałam do szpitala (nawet nie chciało mi się ich sprzedawać dalej), mimo wszystko mam opory (choć wiem, że to po jednym dziecku, czyste etc.). Ale zakładam, że te, z których mały wyrośnie, spróbuję sprzedać - żeby w domu nie leżały.
Sobie nigdy w życiu nie udało mi się czegoś kupić w second handzie.
Książki używane kupuję, oporów tutaj nie mam żadnych - ale nie sprzedam ani jednej, bo nie ;)
Cała reszta - również nowa. W życiu nie kupiłam i nie czuję potrzeby kupienia używanych: sprzętu rtv czy komputerowego, kosmetyków, zabawek, mebli i tysiąca innych rzeczy, które można tak nabyć. Mój mąż się śmieje, że nawet mieszkanie czy samochód chce mieć nowy, żeby nie było po kimś ;)
A u Was jak to wygląda? Z akcentem na rzeczy poza-ciuchowe, bo wątków o ciucholandach było już sporo ;)
Mój syn ma połowę - o ile nie więcej ciuszków z lumpeksów, nie dałabym rady kupować wszystkiego nowego - tak szybko rośnie. Ja też czasami coś dla siebie wygrzebię i nie mam obiekcji co do używanych ciuchów, chyba, ze bielizna, i buty - to musi być nowe. Używany mam też oczywiście samochód, czy mieszkanie, jeśli się tak zastanowić to sporo rzeczy z drugiej ręki mam u siebie, a sama też mogę to co nie potrzebne sprzedawać przez ogłoszenia np, takie jak .......... i recykling się kręci. Proszę jak można być podwójnie eko: ekonomicznie i ekologicznie :)
Odpowiedz
Ubrania i dodatki - tak, z wyjatkiem bielizny i butów. Wiem na pewno, że jak będę już miała dziecko, na pewno większość ciuszków będę kupowaław ciucholandach - po pierwsze, bo maluch szybko z nich wyrasta, po drugie widziałam, jakie cudeńka za dosłownie grosze moja ciocia potrafi wyszperać dla dzieci w rodzinie.
Ksiązki - nie zdarzyło mi się jeszcze, póki co intensywnie korzystam z biblioteki, ale niewykluczone, że będę kupowała używane jeśli będzie taka potrzeba/okazja. Aaaa, przepraszam - używane podręczniki kupowałam ;).
Sprzęt wolę kupować nowy ze względu na gwarancję, aczkolwiek do mojego komputera mnóstwo części kupiliśmy w komisie i po prawie 4 latach użytkowania tylko płyta główna strzeliła lol (dosłownie).
Samochód na pewno kupimy używany
Kupuje rzeczy uzywane, w tym ciuchy (Nigdy nie kupuje uzywanych butow i bielizny), ksiazki i rozne "zapychacze polek"... Bardzo lubie targi z antykami i roznymi wyjatkowymi "pierdolkami"...
Odpowiedz
aurelka napisał(a):Gdybym kiedykolwiek kupiła stare lustro, na pewno wymieniłabym w nim szybę. Inaczej bałabym się w nie patrzeć.
To żart? Czy serio? ;)
Mika_ napisał(a):Zastanawiam się jak kupujecie tyle książek i ich nie sprzedajecie to gdzie je upychacie ? Ja w biblioteczce tak jak w szafie robię czystki regularnie. Inaczej szybko zabrakło by mi miejsca.
Jedni i drudzy rodzice mają duże domy (ze swoimi tonami książek ;) ) i wywozimy do nich te pozycje, które nie są absolutnie niezbędne u nas :) .
Gdybym kiedykolwiek kupiła stare lustro, na pewno wymieniłabym w nim szybę. Inaczej bałabym się w nie patrzeć.
Odpowiedz
Mokato, to żaden oftopik ;)
Ja już mam w dwóch rzędach w cąłej biblioteczce ( na całej ścianie ), stąd moje pytanie ( nawet do rymu )
Zgadzam się z ziutką. Jak widzę jakie są rzeczy po przymierzeniu przez kilkanaście osób to chyba trzebabyło by utworzyć nową kategorię - rzeczy nowe ale używane.
Z drugiej strony nie widzę różnicy między rzeczami z lumpeksu a od koleżanki. Koleżanka nie ma obowiązku mnie informowac ile razy jej dziecko ulewało na daną bluzkę, gdzie się w niej tarzało itp.
samochód mamy używany bo nie było nas stać na nowy.
ksiązki kupuję używane bez oporów.
Mikołaj nosi rzeczy po kimś - głównie po dzieciach koleżanek. kupiłam mu parę rzeczy w ciuchlandzie ale były w naprawdę dobrym stanie i widać, żę mało używane.
Generalnei preferuję nowe rzeczy ale czasami szkoda wydawać mi kasę (np. na ubranka mojego syna które miał raz albo 2 razy na sobie).
Ja nie kupuję ubrań używanych. Nawet jak coś kupię, to potem nie noszę... Być może, jak się urodzi dziecko, to będę szukała ciuchów w szmateksach, choć na razie wydaje mi się to wykluczone. Co innego przyjąć/kupić/wymienić używaną rzecz od znajomej czy przyjaciółki.
Książki używane tak - w antykwariatach.
Nigdy nie kupiłabym i nie użyłabym cudzych butów, kosmetyków, bielizny, lokówki, suszarki, zastawy stołowej, sztućców, ręczników itp.
ziutka napisał(a):kosmetyki (czasem mozna kupic na allegro :o ).
Fakt - kosmetyków odkupić od kogoś rownież sobie nie wobrażam.
Generalnie nie mam nic przeciwko uzywanym rzeczom. Nie kupilabym bielizny w secondhandzie, nawet takiej z metka, ale tutaj sie objawia moja jazda - ja nawet w firmowych sklepach z lekka dostaje gesiej skorki, jak sobie pomysle, ze ktos przede mna mogl mierzyc dany biustonosz :|
Do tego odpadaja buty, skarpetki, bielizna nocna i kosmetyki (czasem mozna kupic na allegro :o ).
Jak dla mnie samochód uzywany - ok, byle sie w nim ktos nie przekrecił.
Ciuchy- nie da rady.Nie moge sobie wyobrazic, ze juz ktos sie w tym spocił :|
Jesli chodzi o rzeczy na targach staroci, tez nie, bo nie wiem co one" widziały i przezyły" i nie chce, żeby mnie cos straszyło. Stare pamiatki rodzinne - jak najbardziej.
Kupuję sporo używanych książek, najczęściej z konieczności, gdy nie wznawia się wydawania danych pozycji. Chętnie kupuję też książki wydane w latach pięćdziesiątych, ponieważ podoba mi się ich oprawa i druk. Oddaję je potem do introligatora do odświeżenia.
Ubrań używanych nie kupuję, bo tak już mam, że nienajlepiej się w nich czuję. Co innego wymienić się z koleżankami ciuchami, które się nam znudziły.
Kupiłam małego laptopa z drugiej ręki i jestem z niego bardzo zadowolona. Znałam jednak właściciela i to również spowodowało, że nie miałam obiekcji przed użyciem cudzej rzeczy.
Chętnie kupuję natomiast różne rzeczy do domu na targach staroci. Nigdy jednak nie oglądam kanap, foteli ani łózek z drugiej ręki, bez względu na tak, jak ładne i stare by nie były.
Reasumując, co do zasady wolę nowe rzeczy i do używanych, poza kilkoma wyjątkami, dość ciężko jest mi się przekonać.
Nie mam większych oporów przed używanymi rzeczami ale:
- bielizna i buty odpadają,
- droższy sprzęt RTV jeśli już to tylko od kogoś znajomego (wlaśnie debatujemy nad zakupem uzywanego laptopa od kumpeli ;) ),
- auto mamy używane - ale to przede wszystkim ze względow finansowych,
- mieszkanie tez "używane" - tu nie mialam oporów, po za tym w naszym mieście nie ma nieużywanych mieszkań ;)
Mika_ napisał(a):
Zastanawiam się jak kupujecie tyle książek i ich nie sprzedajecie to gdzie je upychacie ? Ja w biblioteczce tak jak w szafie robię czystki regularnie. Inaczej
szybko zabrakło by mi miejsca.
Ja uwielbiam kolekcjonować książki. Mój mąż jest trochę zły bo wydaję fortunę na nie. Stoją teraz w dwóch rzędach na regale i powoli zaczyna brakować miejsca. Niedlugo robimy nowy, duuużo większy.
A tak wogóle marzy mi się wlasna mini biblioteczka. Ale to już w domu.
Sorki za OT.
owszem owszem kupuję ciuchy z drugiej ręki dla siebie, męża i czasem dziecka. Natalka też dostaje od babci całe mnóstwo używanych firmowych i prawie jak nówki ciuszków. Babcia ma znajomą w 2.hand i ta jej odkłada odpowiednie rozmiary a my szczęśliwi, bo kupujemy jej tylko kilka nowych rzeczy wyjściowych, choć te używane też są ładne.
Pamiętam jak dostałam pierwszą pakę od teściowej tych ciuszków i pytam gdzie taki fajny sklep, a ona cała czerwona i nie chciała powiedzieć - myślała, że jak się dowiem, że to używane, to nie będę chciała ich używać ;)
nie kupuję używanych: sprzęt RTV/AGD, bielizny osobistej i pościeli, kocy, butów, zabawek pluszowych itd. zwykle tylko wierzchnie ciuchy.
Dla siebie , Julki i męża zawsze wygrzebie coś w lumpeksie tym bardziej ze oststnio zdarza mi się wyciągać rzeczy nowe z metką. Julka tak szybko rośnie ze nie opłaca mi sie kupować nowych rzeczy...nie nadąrzyła bym finansowo lol
Zdarzyło się też kupić coś fajnego na allegro.Sprzęty kupujemy raczej nowe ze względu na gwarancje. Samochodu nie mamy ale pewnie też pierwszy bedzie uzywany choć wolała bym nowy z gwarancją że nie powypadkowy.
ja w zasadzie sie moge podpisac pod Madelanie i Siudą. u mnie to taka mieszknka ich wypowiedzi.
ubrania- pod obcych jakos tak mi dziwnieby było
sprzety- nowe bo gwarancja
ksiązki- uwielbiam uzywane (mam poczucie misji)
samochód - używany ze względów finansowych.
nie mam problemów z rzeczami po rodzine, znajomych ale nigdy nie kupowałam w szmateksie. teraz sie powoli przekonuje do zakupów dla maćka używanych rzeczy bo wyrasta z wszystkiego w takim tempie, ze troche kasy szkoda na rzeczy, ktorych nie jest w stanie schodzic. rodzice mi kupuja rzeczy na takich targach gdzie ludzie sami przynosza rzeczy po swoich dziciach i sprzedaja albo sie wymieniaja: ciuchy, zabawki, sprzety. zobaczymy co z tego wyjdzie, czy sie przekonam.
Mika_ napisał(a):Zastanawiam się jak kupujecie tyle książek i ich nie sprzedajecie to gdzie je upychacie ? Ja w biblioteczce tak jak w szafie robię czystki regularnie. Inaczej
szybko zabrakło by mi miejsca.
W biblioteczce u mamy książki stoją w trzech rzędach na półkach. Tam ląduje 90 % moich nabytków. Tutaj się tyle nie mieści ale... jest jeszcze np. skrzynia w łózku lol
Poza tym oddaję znajomym, do biblioteki, sporo nie wraca po pożyczeniu - różnie. No i coraz mniej kupuję niestety - częściej korzystam jednak z biblioteki.
Ad tematu - jak najbardziej tak, oporów nie mam żadnych. Przy czym najrzadziej ubrania wbrew pozorom ( bo te po prostu rzadko kupuję ) lol
Ale meble, bibeloty z targów staroci czy allegro jak najbardziej, samochód już drugi używany ( właściciela wcześniej znałam ) , łóżko na allegro kiedyś kupiłam, wyposażenie kuchenne z likwidującej się firmy.
Sprzęt rtv, agd raczej nie, wolę nowy sprzęt na gwarancji choć laptop odkupiony z firmy, komputer również - ale ten sprzęt po prostu znałam i się nie bałam.
Dla dzieci ciuszki, zabawki z ciuchlandów, dla siebie czasem też coś tam upoluję choć rzadziej.
Zasada stała: bielizna odpada, buty również.
Nie mam żadnych oporów. Uwielbiam lumpeksy za jakość ciuchów i oryginalność. Bielizny, butów nie kupuję - chyba, że nowe z metką.
Co do używanych książek to kupuję dużo, nie ma to dla mnie znaczenia, że książka już została przeczytana ( traktuję to jako wersję biblioteki)
Poza tym nie mam nic używanego. Samochód nowy, sprzęt też. Nie z powodu obrzydzenia - raczej boję się oszustów i nie mam czasu na szukanie ofert. Ciuszki dziecięce kupowałam używane i nówki. Nie sprzedawałam - nie mam na to czasu a z drugiej strony rozdając je wspomagam potrzbujących.
Książki sprzedaję na allegro w ten sposób mam pieniądze na kolejne.
Zastanawiam się jak kupujecie tyle książek i ich nie sprzedajecie to gdzie je upychacie ? Ja w biblioteczce tak jak w szafie robię czystki regularnie. Inaczej
szybko zabrakło by mi miejsca.
My mamy duuuzo uzywanych rzeczy, poczawszy od ubran skonczywszy na samochodach. :D Z moich ulubionych sa rzeczy meblowo - dekoracyjne i ksiazki. Sporo dostalismy od znajomych, albo kupilismy za niewielkie pieniadze. I tu np pralka i cudna czerwona kanapa w swietnym stanie od kolezanki, ktora wyemigrowala do Australii i nie chciala zabierac wszystkiego. Albo moja ukochana reprodukcja Renoir wypatrzona w Centrum Antykow. Pare fajnych perelek, na prawde.
Na ksiazki i ubrania poluje na ebay'u i w lumpkach. :D
Co nie jest mi juz potrzebne oddaje na cele charytatywne. Nie zdazylo nam sie nigdy nic sprzedac.
Kupuje sporo uzywanych rzeczy. Kupilam np. samochod 8) A tak blizej codziennosci - kanape, ksiazki, winylowe plyty (trudno dostac inne), ubrania uzywane na allegro (do ciucholandow nie mam reki). Sprzet komputerowy tez.
Swoje rzeczy czesto oddaje, jak mam komu. Jak nie - sprzedaje na Allegro.
Kupowanie używanych książek to u mnie cały rytuał (węszenie za "białym" Iwaszkiewiczem etc. 8)), ale do cudzych ubrań nie mam przekonania. Co innego dostać ciuchy po siostrze, a co innego kupić po jakimś Anonimowym Użytkowniku. Chyba się brzydzę. :o
Sprzęt elektroniczny kupuję zawsze z pierwszej ręki - zależy mi na gwarancji i żeby części łatwo zużywalne (np. bateria) były nowe. Poza tym mam wrażenie, że łatwo dać się "orżnąć".
Nie mam prawa jazdy, ale samochód kupiłabym raczej używany (choć głównie ze względów finansowych), meble również - od komisu aż po antyki.
W ogóle wydaje mi się, że warto rozgraniczyć dwie sprawy - dostawanie/kupowanie rzeczy od znajomych, zaufanych osób i zakupy w szmateksach/komisach/na giełdach. Jest różnica.
My również jeździmy używanym samochodem. jesli chodzi o sprzęt to wszystko mamy nowe ale nie miałabym oporów przed kupnem używanego.
Ubrania z ciuchlandów tylko bardzo dobrej jakości i przeważnie tylko w jednym tzw. "ekskluzywnym" ciucholandzie , w którym sprzedawane ubrania są już uprane i odprasowane.
Nie mam zadnych obiekcji w stosunku do uzywanych rzeczy :) Mamy uzywane mieszkanie, uzywany samochod, kupuje uzywane ksiazki, ciuchy, spora czesc ubranek Oli tez byla/jest uzywana.
Odpowiedz
Ja nałogowo kupuję używane książki. Tak jak Mad nie sprzedaję żadnej lol
Samochód tez kupiliśmy używany.
Do ciuchów nie mam przekonania. Nigdy nie kupiłam nic używanego. Wyjątkiem jest to, że czasem dostanę coś super od znajomej z Niemiec. Rzeczy praktycznie nie noszone, czasem z metkami. Z tego się ciesze bardzo bo mamy bardzo podobny gust, ale mnie na kupno tych ciuchów nie byłoby stać :)
Sprzęty, różne gadżety- nie bardzo.
tez nei mam problemow z uzywanymi rzeczami ;)
a nawet uwielbiam te polowania na ciuchy w szmateksach
blandine napisał(a):wyjątekiem są :
-bielizna osobista (choć do staników nei mam większych zastrzeżeń )
-pidżamy
-buty
ja nie mam oporów w kupowaniu używanych rzeczy, począwszy od książek, płyt, gazet, przez komputer na aucie i mieszkaniu kończąc :D
wyjątekiem są :
-bielizna osobista (choć do staników nei mam większych zastrzeżeń )
-pidżamy
-buty (choc ostatnio w szmateksie zakupiłam buciki,ale nówki nie śmigane były ;) )
ja nie mam nic przeciwko używanym rzeczom, kupuje używane ciuchy, zabawki, książki i nie widze nic w tym złego dzięki temu można sporo zaoszczędzić... moje dziecko chodzi też w używanych ciuszkach, sporo dostaliśmy rośnie jak na drożdzach więc nie widze sensu kupowania nowych.. nowe kupuje jedynie jak coś mi się straszne spodoba lol lol nie wyobrażam sobie natomiast po kimś używanych butów bielizny itp
Odpowiedz
Kupuję używane książki, ubrania w szmateksach i sprzedaję to, co mi już nie potrzebne, a nie jest zniszczone. Nie mam żadnych oporów. Samochód też kupiliśmy używany (i to wielokrotnie ;)).
Jakoś nie mam specjalnych obiekcji.
Podobne tematy