-
Gość odsłony: 2142
Jest juz tak późno że nawet nie wiem jaki tytuł wykombinować
...więc stwierdzam, że jest ze mną źle i muszę iść spać...ale mam na środe do napisania 2 prace i...jedną prawie skńczylam, drugiej nawet nie zaczełam....i teraz gdy mam mnustwo pomysłów na pisanie i praca ruszyła w ciągu godziny z 2 stron do 5, muszę się położyć, bo już źle widzę ze zmęczenia, a na dodatek dobija mnie fakt, że za niecałe 4 godziny muszę wstać, by jechać na uczelnie...
I jestem zła sama na siebie, że nie zaczełam wcześniej, bo jak to zwykle bywa, zawsze mi się wydaje, ze mam taaak dużo czasu...a jak już zacznę pisać okazuje się, że czasu ni ma A jeszcze gorsze jest to że próbuje napisać tą pracę, którą właśnie kończe, już od piątku, ale marnie mi to wychodzi głównie dlatego, że...
w dzień nie moge się skoncentrować, bo wszystko naokoło mnie rozprasza (nawet raptowna chęć sprzątania, zmywania, prania i iwykonywania wszystkich innych obowiązków domowych, których normalnie nienawidzę i unikam szerokim łukiem)
weekend spędzony z Połówkiem był o wiele ciekawszy, cenniejszy i przyjemnieszy od pisania pracy...
brak chęci zarywania nocy, bo sen jest ważniejszy, bo zdrowy.
I oto tak właśnie siedze tutaj przed 3 w nocy (lub jak kto woli nad ranem), po tym jak już stwierdziłam, że na dzisiaj kończe i zamiast położyc się spać piszę tego posta....
Ale ponarzekałam - dziekuje, pomogło, a teraz idę spać, bo jutro czeka mnie ciąg dalszy (i jestem przekonana, że jutro wszystkie ciekawe koncepcje na kontynuacje pracy ulotnią się i znów będe siedziała godzinami by spłodzi chociażby jedną stronę)
Pozdrawiam serdecznie wszystkie gimlówki :) Dobranoc
DOskonale cie rozumiem. Wszystko zawsze zostawiam na ostatnią chwilę a efekt jest potem taki że psychicznie nie wyrabiam a czas przecieka mi przez palce i stresuje się czy wszystko zdąże oddać na uczelni czy zdaże się przygotować do examinów itp:(. Dodatkowo mam doła przez pracę ktorą wykonuje,chociaż nie jest zle platna i w znanej firmie jest to coś co odbiera mi chęć do wszystkiego,,hamuje mój rozwój i umiejętności dlatego jestem na etapie poszukiwania czegoś co wróci mnie do zycia i na nowo pozwolo się cieszyć z pierdółek,. Na czwartek i piątek wziełam urlop bo innaczej nie byłabym w stanie przygotować sie do egzaminów i oddania wszystkich prac. Po pracy czas tak szybko leci że nie wiem kiedy a już jest 23 :( a ja nic w sumie sie nie nauczyłam a studiuję na kierunku tłuamczeniowym gdzie nie wystarczy wkuc i zapomnieć lecz trzeba się w to wgłębiać ale kiedy!!!!!!!kiedy po pracy człowiek jest już tak zmęczony że jedyne o czym marzy to łożko
Odpowiedz
Marcik napisał(a):... :arrow: w dzień nie moge się skoncentrować, bo wszystko naokoło mnie rozprasza (nawet raptowna chęć sprzątania, zmywania, prania i iwykonywania wszystkich innych obowiązków domowych, których normalnie nienawidzę i unikam szerokim łukiem)
tez tak miałam. jak musiałam uczyc się do sesji sprzątałam, prałam gotowałam. Jak pisałam magisterkę w domu zawsze było ciasto, a ja byłam pierwsza chętna do gotowania obiadów...
powodzenia dziewczyny, jak sie zacznie to juz potem samo idzie. najgorzej zacząć...
Trzymaj się Aliencia :usciski: damy radę...
A stwierdzenie "więcej czasu = większe lenistwo" dotyczy też mnie ;)
Ja skończyłam właśnie wczoraj rozpoczętą pracę, przygotowołam już materiał na jutrzejsze zajęcia... i zrobiłam obiad. Więc ruszyło do przodu i troche mi lepiej.
A urodziny...współczuje, ale jeśli te forumowe spotkanie wypali to napewno wpadnę i opijemy Twoje urodziny ;)
Marcik 8) Jeśli mogę Cię pocieszyć, to do weekendu muszę napisać 2 prace, zacząć cokolwiek do magisterki, bo mam wielkie NIC na sobotnią seminarkę..
Plus egzaminy z "metod wartościowania i wynagradzania" i "rekrutacji i selekcji.."
Acha, pech chiał, że mam w sobotę urodziny (25 ) i zapowiada się spend rodzinny, więc wypadałoby imprezke zrobić, za knajpą sie rozejrzeć, tort zamówić i takie tam
Dodam tylko, że za cholerę nie mogę ruszyć z miejsca, życie stoi pod znakiem kuchni i tematów z nią związanych, godziny przeciekają mi dosłownie między palcami.. a przecież mam TYYYYLE wolnego czasu
W moim przypadku im więcej wolnego czasu, tym większe lenistwo 8)
To się wyżaliwszy :) Łącze się w bólu i pozdrawiam :D
Al.
I znów zabieram się do nauki...ehh...Na dziś mam taki plan: dokończenie pracy wczorajszej, napisanie drugiej, przeczytanie tekstu 30stronnicowego i przygotowanie materiał na zajęcia...wszystko na jutro, więc zapowiada się długi wieczór (a jutro znów pobudka o 6 :x )
W następnym tygodniu mam 5 egzaminów, kolokwium z angielskiego i 2 prace ale jakoś idzie...ważne że do przodu.
Ogólnie stwierdzam, że byłoby lepiej jeśli doba miała by 48 godzin lol
Pozdrawiam wszystkie forumówki które się męczą z egzaminami, zaliczeniami i innymi takimi ;) powodzenia, trzymam kciuki i życzę wytrwałości.
Marcik, trzymam kciuki, bo wiem, ze takie sytuacje sa trudne i upierdliwe. Sama niedawno miałam egzamin. I tez miałam sto innych wazniejszych powodów, zeby sie nie uczyc. Będzie dobrze! :)
Odpowiedz
Jak ja cię rozumiem.
W piątek mam egzamin, do tego full zajęć dodatkowych + praca. Oczywiście w okresie okołoświątecznym mieliśmy z mężem urlopy. I co - zero nauki, a teraz zakuwam na ostatni moment ;)
Podobne tematy