• Kasia_S odsłony: 3445

    Jak poradzić sobie z tragedią?

    Dziś dowiedziałam się, że poroniła moja koleżanka. Niby się zdarza, ale...wstrząsające w tym wszystkim jest to, że oni czekali na pierwsze dziecko 9 latUdało się, A. urodziła chłopczyka. I niedawno, po 3 latach od urodzenia Michasia, kiedy już naprawdę niczego się nie spodziewali (są już po 40-tce) znów zaszła. To było jak cud, naprawdę. Dziś poroniła:(Nie wiem dlaczego takie rzeczy zdarzają się dobrym ludziom, dlaczego po tylu latach walki o dziecko to dziecko stracili, nie wiem...Nie rozumiem nic z tej historii, po prostu jestem w szoku...

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-16, 21:26:58
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-04-16 o godz. 21:26
0

awangarda w stylu retro napisał(a):Wonderka napisał(a):Powiem więcej, jest skrajnym debilizmem.
bez przesady.
dokładnie .....

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-16 o godz. 18:21
0

Wonderka napisał(a):Powiem więcej, jest skrajnym debilizmem.
bez przesady.

Odpowiedz
Wonderka 2009-04-16 o godz. 17:24
0

Powiem więcej, jest skrajnym debilizmem. I niech mi tu nikt z empatia niewyskakuje. Jak kogoś na Gimli długo nie było to można priva posłać.

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 16:22
0

Odgrzebywanie takich wątków po trzech miesiącach jest troszkę smutne i nie na miejscu

Odpowiedz
jennyharris 2009-04-16 o godz. 14:11
0

Aż mi się smutno zrobiło :(

Odpowiedz
Reklama
Liberales 2009-01-11 o godz. 10:28
0

Przykro mi :(

Odpowiedz
Gość 2009-01-10 o godz. 22:49
0

Nie wiem co więcej napisać, brak mi słów...

Lekarz w szpitalu pocieszał mnie, podobnie jak pisała Pucia... Tak jest lepiej...nie powinnam się cieszyć, bo jest to smutna sytuacja, ale nie powinnam rozpaczać, bo tak jest poprostu lepiej...to jest naturalna selekcja natury, widocznie wady były tak duże, że dziecko nie byłoby w stanie przeżyć.

Marne to pocieszenie, ale chyba się starał.

Odpowiedz
Pucia 2009-01-10 o godz. 22:05
0

Kasiu, to okropne, nie wiem, co powiedzieć. Ja dziś usłyszałam od lekarza: "piszą w książkach, że tak jest lepiej" w kontekście straty...

Nie wiem....

Odpowiedz
kkarutek 2009-01-10 o godz. 21:50
0

sylw napisał(a):kkarutek pisze o końcu mało pocieszającym...
przepraszam, faktycznie tak to zabrzmiało.
A przeciez też znam parę, które "dzięki" utracie dzieciątka odnalazła się na nowo i zbudowała "nowy", trwalszy związek.

Kasia_s - bądź z nimi tak jak Sylw pisze

Odpowiedz
sylw 2009-01-10 o godz. 21:45
0

niestety...

kkarutek pisze o końcu mało pocieszającym... ja znam pary - dokładnie 2, które po śmierci ich dzieciaczka (jedno zmarło jak miało 2 miesiace a drugie urodziło się martwe) jeszcze bardziej umocniły się w miłości do siebie i dalej starali się i o kolejne dzieci i o to, by "zdolność kochania" nie odeszła ze śmiercią ich pierwszych dzieci

trzymaj się i bądź ze swymi przyjaciółmi nawet w milczącej, cichej obecności - świadomość, że nie są sami w cierpieniu na pewno im pomoże :usciski:

Odpowiedz
Reklama
kkarutek 2009-01-10 o godz. 21:33
0

Kasia_s strasznie mi przykro z powodu przyjaciółki...:(
ja też nie mogę zrozumieć, dlaczego parom, które tak bardzo chcą mieć dzieci i byłyby wspaniałymi rodzicami, nie wychodzi, albo właśnie tracą dzidzię...

Moja przyjaciółka przez 12 lat małżeństwa marzyła o dziecku, starali się bardzo, leczyli, itp. Po raz trzeci zaszła w ciążę tuż przed 10. rocznicą ślubu...miesiąc później było po wszystkim. I to ich dobiło. Dziś są już po rozwodzie. Nie potrafili się już po tym wszystkim odnaleźć, padały przykre słowa....

Odpowiedz
kasiacleo 2009-01-10 o godz. 20:41
0

Jak słyszę o takich sprawach mnie też jest bardzo bardzo źle na duszy i serduchy, najgorzej jak to spotyka dobrych i/lub bliskich ludzi
:( :( :(

Odpowiedz
Gość 2009-01-10 o godz. 19:47
0

smutne :(

Odpowiedz
mycha526 2009-01-10 o godz. 19:33
0

ja tez nie moge zrozumiec takich "rzeczy" ,jest mi ogromnie pezykro:(

Odpowiedz
Gość 2009-01-10 o godz. 19:28
0

przytulam kolezanke :goodman:
współczuje :-(

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie