-
Alma_ odsłony: 3440
Firmowe Wigilie
Firma zaprosiła nas do teatru + bankiet po przedstawieniu - byłoby miło, gdyby nie wiadomość, ogłoszona tuż przed bankietem, która zamieniła go w coś przypominającego bardziej stypę niż wigilię
U nas w oddziale poszliśmy na łatwiochę ;) we wtorek zorganizowaliśmy poczęstunek w restauracji, dzięki temu nie musiałyśmy (kobitki) robić sałatek, śledzi etc....
ale była też duuuuuuuża wigilia na 150 osób na największej sali -mniaaaaaam :tonqe:
Ja tez juz jestem po. Impreza trwala do .....3 nad ranem :D
Bylo niesamowicie. Mam swietnych szefow i ludzie w pracy tez super dlatego z planowanego 2-godzinnego spotkania zrobila sie niezla impreza.
Na czesci oficjalnej bylo pyszne jedzonko, oplatek, ogolne zyczenia no i male prezenty od szefa.
A czesc nieoficjalna przeniosla sie do pubu i to juz bylo totalne szalenstwo 8)
ja też już jestem po wigilii pracowej
wino niedobre :(
jedzenie średnio :(
ale za to towarzystwo starych dzialowych wspólpracowników bylo wyśmienite :D
Pół godziny temu przyszedł dyr. handlowy z nowiną , że na hali o 14 jest wigilia z szefostwem. Hala to... stalownia, gigantyczna.... catering już przygotowuje mniamusie jedzonko, w kuchni gotuje się wielki gar barszczyku. :D
Odpowiedz
Ja już po trzeciej pracowej w tym roku lol
U mnie prezentów nie ma ale są życzenia, poczęstunek, czasem jakiś akcent świąteczny, jak np. występ chóru z kolędami.
Miło bo jest okazja aby spotkać się choć przez chwilę w miłej atmosferze z ludzmi z którymi na codzien nie ma na to czasu - choć takie spędy są faktycznie męczące IMHO.
Ja zazwyczaj pojawiam się na części oficjalnej, potem składam życzenia tym których szczerze lubię, przekąszę coś na szybko i znikam. A reszta niech baluje sobie dalej :)
u nas dazymy do tego, zeby calkiem zanikla ta "tradycja"....
Dzien, w ktorym przez chwile wszyscy sa mili dla siebie, zycza sobie bog wie czego, a za 2 godz jedni drugim tyłki obrabiaja, jest dniem bez sensu (JAK DLA MNIE)
kazdego roku sa bonusy Swiateczne, w tygodniu poprzedzajacym swieta wychodzimy na kolacje Swiateczna, my zamawiamy co chcemy a szef placi :D
zawsze jest bardzo milo i sympatycznie
Ja jestem po jednej wigilii firmowej w zeszłym tygodniu i pięciu w tym tygodniu.. Jutro jeszcze tylko jedna i nareszcie koniec ;) Nie mogę już patrzeć na zupę grzybową i pierogi ;)
Z jednej strony jest fajnie - przyjemna atmosfera, nagrody/prezenty (co prawda to ja jestem 'mikołajem', ale to też wdzięczne zajęcie ;)) i życzenia świąteczne, ale z drugiej strony gdzieś mi umyka magia świąt Już nie czekam z utęsknieniem na karpia i pierogi z grzybami..
A co do prezentów od pracodawcy, to zdecydowanie nie mogę narzekać 8)
Nabla napisał(a):Chwilowo nie pracuje, ale zawsze unikalam takich spotkan jak ognia. Wszystkich pracowych/szkolnych wigilii, gdzie sie trzeba calowac z 50tka obcych ludzi.
Czytajac Wasze wypowiedzi widze, ze jestem wyjatkiem w braku entuzjazmu dla takich imprez...
No to ja jestem drugim wyjątkiem. Też nie lubię składać życzeń ludziom, którzy tak naprawdę są dla mnie obcy.
A już najbardziej nie lubię mieszania w takie imprezy opłatka. Dla mnie, jest on zarezerwowany tylko dla relacji rodzinnych i przyjacielskich.
Wczoraj byłam za to na przedświątecznej imprezie - domówce w gronie znajomych. Mało wigilijnie, za to bardzo sympatycznie i na luzie.
Chwilowo nie pracuje, ale zawsze unikalam takich spotkan jak ognia. Wszystkich pracowych/szkolnych wigilii, gdzie sie trzeba calowac z 50tka obcych ludzi.
Czytajac Wasze wypowiedzi widze, ze jestem wyjatkiem w braku entuzjazmu dla takich imprez...
a mnie taka impreza czeka jutro. to bedzie pierwsza moja wigilia w tej pracy.
Prezes nie chce zdradzic zadnych szczegolow, takze tylko godzine rozpoczecia znam.Ach i wiem ze specjalnie na ta okazje wynajal kucharza wiec moze cus dobrego bedzie do jedzonka ;).
Ja właśnie wróciłam z Wigilijki. Są jasełka ( grają pacjenci) i mały poczęstunek. Były podziękowania szefa, podsumowanie i prezenty. Odwiedzili nas też kolędnicy z pobliskiej szkoły - fantastycznie przebrani i przygotowani :)
Były życzenia - bardzo je lubię. No i już koniec. Bardzo lubię takie spotkania
w poprzedniej firmie zawsze w wigilię było dość sztywne spotkanie z opłatkiem i jedzeniem, ściskanie sie z szefostwem brr... i drętwa gadka.
w obecnej, nie ma czegoś takiego, za to jest spotkanie noworoczne, w ostatni dzień pracy w danym roku, mała biesiada w firmie, podsumowanie roku, ogólnie sympatycznie i kameralnie.
u nas co roku (dla mnie to byl pierwszy raz) jest impreza w restauracji, obiad +alkohole, desery, kawa, etc
bylo przemowienie zarzadu, podziekowania, loteria (nagorodonych sporo), poza tym duzo smiechu, rozmow, coroczne bonusy dla wszystki
jednym slowem pozytywnie, niestety do bialego rana zabawy w tym kraju nie ma nigdzie:-(
m&ms
Ja pracuje w internacie wiec wigilie mam razem u czniami. Zawsze jest fajnie na poczatek przedstwaienie i wpolne spiewanie kolend, pozniej dzielenie sie oplatkiem, wspolny posilek tzn. barszczyk, krokiety, pierogi i rybka potem ciasto mikolaj i jest fajnie. Jeszcze wieczorem ganianie po pokojach bo nie chca isc spac tyle maja wrazen :) a wigilia byla dzis
Odpowiedzzawsze ostatniego dnia pracy przed świętami robiona jest wigilia przez bufet który jest na terenie naszej firmy... coś w rodzaju szwedzkiego stołu.. przemawia i składa życzenia Prezes i Przewodniczący RN potem jest dzielenie się opłatkiem i składanie sobie życzeń.. obcałowywanie ble... oraz śpiewanie 2-3 kolend.. to jedyna okazja abym zabaczyła wszystkich pracowników (szczególnie z produkcji)..
Odpowiedz
nasza Wigilia jest w klubie, który to jest tylko nam wynajęty, krótkie przemówienie i życzenia od Prezesa no i nagrody dla najlepszych pracowników w różnych dziedzinach
jest jakieś jedzonko i mega picie do upadłego :) oraz tańce do rana
opłatka brak i życzeń międzypracowniczych też brak
U nas co roku spotykamy sie na wigilii. Oprocz tego, ze kazdy deklaruje sie wczesniej, co przyniesie (zeby nie bylo powtorek i zeby bylo urozmaicenie), to dyrekcja organizuje karpia i barszcz. Najpierw jest czesc pol-oficjalna, kiedy to dyrektor sklada nam zyczenia a potem przez okolo godzine-poltorej skladamy sobie zyczenia nawzajem. To naprawde niesamowity czas. Po zyczeniach rozmowy przy stole a na koniec koledowanie. Uwielbiam te spotkania. W tym roku ide z corka, chociaz na chwile.
Pozdrawiam,
Mała
u nas nie ma nic - nawet kawy i ciasta. Tylko 1,5 tygodnia temu godzinny bankiet z okazji 50tki szefa i jego imienin (bankiet-prezent dla szefa to wydatek 20 zł).
A premie świąteczne dostali tylko... pracownicy fizyczni :|
My mielismy wielka impre, ponad 100 osob chyba. Nawet sie wybawilam, ale na impreze trzeba bylo po pierwsze kupic bilety, po drugie przyniesc polmisek jakiegos zarcia na kolacje. Z polmiskow zrobili szwedzki stol, a po kolacji bawilismy sie do 3cie w nocy. Tylko to nie prywatna firma, a uczelnia, wiec pewnie zwyczaje tez inne..
OdpowiedzWłaśnie wróciłam z kolacji dla pracowników. W sali restauracyjnej, dobre jedzonko. Miła atmosfera nareszcie czas na rozmowy, na które w pracy nie ma szans. :)
Odpowiedz
Ja dzisiaj wlasnie mialam firmowa stype. Robina na taki lekki odwal sie, tzn wyglada to tak:
Najpierw szwedzki stol, kazdy je i pije. Potem przemowienia zarządu, blebleble, wreczenie nagrod dla najlepszych pracownikow roku, potem wręczenie bonow Sodexho pracownikom i do domu.
Nie ma to jak wigilie w mojej ex firmie, kolacje w restauracj a potem zabawa do bialego rana.. ech
Jak będzie w tym roku, nie wiem, bo ciągle jeszcze z Młodym w domu siedzę.
W poprzednich latach w ostatni dzień spotykaliśmy się (w czasie pracy) na czymś w rodzaju spotkania wigilijnego - tak pro forma chyba tylko, bo ani opłatka ani nic z tych rzeczy nie było - ot ciasto i kawa. Od szefa dostawaliśmy zawsze symboliczny prezent - kawa, wino, jakiś gadżet świąteczny plus czekoladki.
I tyle.
Podobne tematy