-
Gość odsłony: 2454
Przyjażn damsko-męska..
Własciwie to nie mam problemu i właściwie to powina może zacząć mieszać w garze bigosu..albo zając się jakimiś innymi inhalacjami kuchennymi..ale..Swięta wyjazdowe lol więc rozsyłając zyczenia do starych znajomych tak mnie naszło..
bo nie wiem czy jest taka forma przyjażni..facet jest facet..
podtekst damsko męski zawsze będzie..o ile gosc nie jest gejem..
miałam jednego takiego przyjaciela..tyle że jak wnikliwie zauwazyły moje koleżanki gość miał chyba o jeden chromosom X za dużo..zachodziło tez przypuszczenie ,że..sika na siedząco :o :))
gejem nie był
macie własne przemyslenia czy taka przyjażn ma racje bytu..?
tja.... ja swego czasu bardzo wierzyłam w taką przyjaźń.
Ale...Najpierw mój ex tak się przyjaźnił ze swoją przyjaciółką (którą ja znałam, a jakże, która mi pisała jak nam zazdrości że sie tak kochamy, choć i ona niby szczęśliwa w zwiazku była), że wylądowali w moje urodziny w łóżku...związek zakończył się szybko bardzo choć cierpiałam okrutnie (ich związek przetrwał dłuzej ale też sie rozsypał ).
Drugi przypadek to moja fantastyczna przyjaźń z tzw. Sąsiadem. Przez chyba 4-5 lat byliśmy nierozłączni. MIeszkaliśmy drzwi w drzwi, więc cokolwiek się nie działo, wygadywaliśmy się sobie nawzajem, wygłupialiśmy, wspieraliśmy. Owszem, musiałam postawić granice, ale w sumie i tak najważniejsza była ta przyjaźń. I nagle wszystko prysnęło, bo związałam się z jego kumplem, bo stworzyliśmy super związek. NIby słyszałam teksty że Sąsiad po przyjacielsku mi radzi zakończyć ten związek, ale tak naprawdę dla wszystkich stało się baaaardzo jasne, że niestety przez te wzystkie lata chemia była z jego strony (mimo że miał dziewczyny jedną po drugiej...). Teraz ta przyjaźń jest tylko od imprezy do imprezy
Dziś najlepsze przyjaźnie buduję z moimi kolegami z dzieciństwa, żonatymi nota bene, których żony są moimi super koleżankami i uwielbiamy razem spędzać czas :D
irish_girl napisał(a):
Ale obcym babom przyjaźniącym się z moim mężem stanowczo powiadam NIE ;)
bardzo sluszna uwaga 8)
Nabla napisał(a):irish_girl napisał(a):
Nabla, a znasz Ty tę przyjaciółkę? ;)
Znam. Jej siostre blizniaczke wyswatalam po czesci z moim osobistym przyjacielem. Jedna wielka szczesliwa rodzina, kurcze, nikt nikogo nie chce zdradzac, nikogo nie ciagnie do obcych facetow i bab, nawet potrafimy ta taka komuna spac wszyscy w jednym lozku i seksu grupowego tez nie ma.
Nienormalni jestesmy, cholera
Ano właśnie :P :P Szczęśliwa komuna to rozumiem, koleżanki skaczące rano po moim facecie, żeby go obudzić (potem trochę tylko pogryziony łaził ;) ) tez rozumiem, więc chyba ...... nie tylko Wy nienormalni jesteście :P
Ale obcym babom przyjaźniącym się z moim mężem stanowczo powiadam NIE ;)
nie wierzę w takową
miałam serdecznego przyjaciela.. świetnie się ze sobą bawiliśmy, bardzo fajnie nam sie rozmawiało i wpsolnie spedzało czas...
wsrod znajomych panowalo jednak przypuszczenie, ze On wlasnie taki babski troche jest ;) ale gejem nie był...
no i niestety(?) cos zaiskrzylo wpierw z Jego strony, potem z mojej .. wydawalo mi sie ze skoro super przyjaciel to i fajny partner..
mylilam sie.. to byl najwieksyz bląd mojego zycia..
Nasz "zwiazek" trwal 2 tygodne, nici z niego, a po tym i nici z dalszej przyjazni :(
irish_girl napisał(a):
Nabla, a znasz Ty tę przyjaciółkę? ;)
Znam. Jej siostre blizniaczke wyswatalam po czesci z moim osobistym przyjacielem. Jedna wielka szczesliwa rodzina, kurcze, nikt nikogo nie chce zdradzac, nikogo nie ciagnie do obcych facetow i bab, nawet potrafimy ta taka komuna spac wszyscy w jednym lozku i seksu grupowego tez nie ma.
Nienormalni jestesmy, cholera
ziutka napisał(a):No, ale Dziewczyny kompletny tu brak konsekwencji - jesli sobie wierzycie i mezowi wierzycie, to nie ma zadnych przeszkod, zeby ktores z Was mialo przyjaciela odmiennej plci. W koncu wierzac w siebie, wierzycie, ze do niczego nie dopuscicie, nie?
A moze jednak? ;)
Wierzymy, wierzymy :P Ale powtórzę: głupia nie jestem ;)
Nabla napisał(a): Ja wierze, moj maz tez. Zadne z nas nie ma zastrzezen. Jak jeszcze nie mieszkalismy razem to do mojego meza przyjezdzala przyjaciolka - nocowala w jego pokoju (szczerze mowiac nie dociekalam jak, bo mial tylko jeden materac).
Nabla, a znasz Ty tę przyjaciółkę? ;) Bo kolezanki mojego męża, które są moimi koleżankami, mogą z nim w jednej sypialni w sytuacjach awaryjnych nocować. Akceptuję też fakt, że mi chłop przez noc do domu nie wraca, bo właśnie zaszła "sytuacja ogień" i siedzi do czwartej w knajpie, wysłuchuje zdołowanej Małej, której się związek sypnął, a potem lekko pijaną odwozi do domu i czeka, aż zapali światło w mieszkaniu, by żaden potwór na klatce schodowej jej nie dopadł ;) .
Koleżanki, z którymi się przyjaźni, a których ja nie znam, to hmm...lepiej, żebym nie poznała, bo oczy im wydrapię ;)
Nabla napisał(a): Czy kazdy facet wydaje sie Wam byc atrakcyjny? Czy uwazacie, ze dla kazdego faceta Wy jestescie obiektem seksuanym?
Odpowiedź na pierwsze pytanie: zdecydowanie nie. Odpowiedź na drugie pytanie: nie ma brzydkich kobiet, tylko wina czasem brak ;)
w życiu nie pozwoliłabym mojemu M. przyjaźnić się z jakąś kobietą tak, jak ja się przyjaźnię z panami Uważam, że mężczyźni to niższa rasa jest i jak któraś panienka sobie wymyśli, że zagina na faceta parol, to ma duże szanse na powodzenie
irish-zgadzam się z tobą jak z mało kim;)
NablaCzy uwazacie, ze dla kazdego faceta Wy jestescie obiektem seksuanym? No bez przesady. Moim zdaniem na kogos takiego trzeba na prawde trafic, pozostala czesc spoleczenstwa traktuje jednakowo bezplciowo.
Nabla -ja akurat nie zawsze czuję się obiektem sexualnym kazdego napotkanego faceta :taniec: ale między płciami zawsze jest jakaś inna chemia..nie koniecznie musi rozwinąć się do pożądania..ale jest.Jak świat światem;)
ziutka napisał(a):No, ale Dziewczyny kompletny tu brak konsekwencji - jesli sobie wierzycie i mezowi wierzycie, to nie ma zadnych przeszkod, zeby ktores z Was mialo przyjaciela odmiennej plci. W koncu wierzac w siebie, wierzycie, ze do niczego nie dopuscicie, nie?
A moze jednak? ;)
Ja wierze, moj maz tez. Zadne z nas nie ma zastrzezen. Jak jeszcze nie mieszkalismy razem to do mojego meza przyjezdzala przyjaciolka - nocowala w jego pokoju (szczerze mowiac nie dociekalam jak, bo mial tylko jeden materac).
Czy kazdy facet wydaje sie Wam byc atrakcyjny? Czy uwazacie, ze dla kazdego faceta Wy jestescie obiektem seksuanym? No bez przesady. Moim zdaniem na kogos takiego trzeba na prawde trafic, pozostala czesc spoleczenstwa traktuje jednakowo bezplciowo. A jak to jest na dodatek przyjaciel, ktoremu plakalam w mankiet spowodu kolejnego faceta to juz sobie po takim ekshibicjonizmie emocjonalnym zadnej chemii i tajemniczej fascynacji nie wyobrazam.
A phif, wlasnie stanela mi przed oczami scena, jakbym sie miala do mojego przyjaciela dobierac. Chyba bysmy oboje padli ze smiechu najpierw a potem zrobili sobie wymiennie psychoanalize ;)
No, ale Dziewczyny kompletny tu brak konsekwencji - jesli sobie wierzycie i mezowi wierzycie, to nie ma zadnych przeszkod, zeby ktores z Was mialo przyjaciela odmiennej plci. W koncu wierzac w siebie, wierzycie, ze do niczego nie dopuscicie, nie?
A moze jednak? ;)
A. Zapomniałam napisać. Najlepszym moim przyjacielem jest mój M.
Ale to trochę inny rodzaj przyjaźni damsko-męskiej 8)
Wierzę w przyjaźń damsko-męską, zawsze miałam więcej dobrych kolegów (z których dwóch mogłam nazwać przyjaciółmi) niż koleżanek.
Do takiej przyjaźni są jednak dwa "ale":
to, że sprawy nie kończą się łóżkowo, bardzo zależy od nastawienia przyjaciół. Mam takie nieodparte wrażenie, że akurat w moim przypadku pozostawało to w głównej mierze w mojej gestii - ustalić granice, przyjąć pewien rodzaj wzajemnych relacji i się ich trzymać
w życiu nie pozwoliłabym mojemu M. przyjaźnić się z jakąś kobietą tak, jak ja się przyjaźnię z panami Uważam, że mężczyźni to niższa rasa jest i jak któraś panienka sobie wymyśli, że zagina na faceta parol, to ma duże szanse na powodzenie
Wykazałam się niekonsekwencją, wiem ;) Reasumując - uważam, że przyjaźń damsko męska istnieje i jest pięknym zjawiskiem.
Sobie wierzę. Mężowi też wierzę, ale...głupia nie jestem ;)
póki się nie jest Mężem czy Zoną..temat chyba łatwiej pojąć..potem..coż,moim przyjacielem jest mój M,wiem,że to trywialne i sloganowe..ale.Taka przyjażn jakoś jestem w stanie pojąć;)
natomiast babom nie ufam nie posiadłam chyba nigdy takiej babskiej 100% lojalnej przyjaciółki..pewnie mam pecha
a no może byc
też mam takiego, znamy sie od liceum, w tamtych czasach może coś iskrzyło ale nic nie wyszło, a potem spotkaliśmy się w czasie studiów i tak jakoś przyjaźń zakwitła
to naprawde fantasyczna sprawa jak można czasami podzielic się czasami problemami z kimś kto na świat patrzy tak jak nasza druga połówka i czasami portafi otworzyc nam oczy na wiele spraw
szkoda tylko ze mój mąż tego nie widzi w ten sposób i nie bardzo wierzy w to że baba z chłopem może się przyjaźnic nie koniecznie lądując razem w łóżku
W dorosłym już życiu-gdy każdy ma już "swoją połówkę"napewno trudno jest utrzymac takie przyjażnie..cóż chyba sama nie byłabym zainteresowana ani zachwycona by mój M wychodził np na kawę z ..przyjacółką :o
OdpowiedzPo tygodniu spedzonym z moim przyjacielem na jakis 4m2 (namiot dwojeczka), pod jednym spiworem zeszlo nam kiedys na temat co jest z nami nie tak, bo Bieszczady takie piekne, my mlodzi i wolni a zero chemii 8) Podtekstu damsko-meskiego nigdy nie bylo, przyjazn kwitnie juz 8 rok, mimo dystansu (coraz wiekszego, najpierw Wroclaw-Krakow, teraz bedzie Wlochy-Japonia). I choc zmienilismy sie oboje bardzo, choc juz nas istnienie nie boli (a polaczyl nas wlasnie nieukojony bol egzystencjalny ;) ) to mamy spore szanse, ze to jeszcze potrwa :D
OdpowiedzMam przyjaciela faceta, znamy się od 6 lat, podtekst damsko męski był na początku naszej znajomości, ale szybko sobie wyjaśnilismy czego oczekujemy od tej znajomości i jest super to On przez 3 lata był moim najlepszym przyjacielem, aż pojawił się mój narzeczony, ale z M. nadal rozumiemy się doskonale, przez telefon potrafimy rozmawiać godzinami. Nasza znajomość trochę ucierpiała, gdy M. poznał swoją dziewczynę /obecnie żonę/ - z nią jakoś nie bardzo mogę sie dogadac tak jak i M. z moim A. ale nie jest tak źle spotykamy sie w 4 zawsze jest wesoło :) Nietety teraz oni wyjeżdzają do Wiednia do pracy i kontakty zapewne się rozluźnią
Odpowiedz
Ma.
Tyle, ze to wymaga postarania sie, jak kazda zreszta przyjazn, tylko ze ta na nieco innej plaszczyznie. Nam sie z moim przyjacielem (nie gejem, najnormalniejszym facetem pod sloncem) udawalo 5 lat, potem na krotko sie zagubilismy ;) , a w tej chwili mimo odleglosci to moje gadulcowe przyjacielstwo.
podobny temat już byl ;)
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=8297
Podobne tematy