• passacalia odsłony: 2163

    Kto się nie boi wychowywać cudzych dzieci?

    Niedawno miałam zajęcia z panią pedagog, która usilnie nas przekonywała, że jeżeli np. w tramwaju jakieś dzieciaki (także te od nas większe, prawie dorosłe i nie tylko) np. przeklinają, zachowują się agresywnie czy w ogóle nieodpowiednio, mamy obywatelski obowiązek zwrócić im uwagę.
    Jeżeli my tego nie zrobimy, oni poczują się bezkarni i będą coraz gorsi.
    Jak do tego doszło, że dorośli ludzie nie zwracają uwagi młodym "łebkom", gdy oni wydzierają się na całe gardło, co gorsza- robią to najgorszymi przekleństwami?
    Jak do tego doszło, że my się po prostu boimy?
    Ponieważ to jest błędne koło. Jeżeli my się nie odzywamy, oni czują, że mogą tak robić i stają się coraz bardziej odważniejsi, a my jeszcz bardziej się boimy.
    Zgadzam się z tym. Podpisuję się dwiema rękami i nogami.

    Ale kiedy wracałam wieczorem tramwajem do domu, stchórzyłam...
    Mój strach jest najczęściej zbyt wielki, mimo przekonania.
    I co?
    Nie wiem.
    Jak Wy reagujecie, macie w sobie odwagę?
    Może należałoby apelować o solidarność, jeżeli wiedziałabym, że wszyscy w tramwaju mnie poprą, nie bałabym się już tak bardzo?

    Odpowiedzi (19)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-06-09, 04:09:13
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
sylw 2009-06-09 o godz. 04:09
0

te różnice faktycznie są trudne do uchwycenia; sama czasem mam kłopot, z tym czy zwracam uwagę nastolatce, czy równolatce, ale jak się ona odezwie to już złudzeń często nie mam lol

wiem, że ludzie się boją - u mnie nawet nauczyciele zgłaszają bez ogródek, ze w szkole nawet boją się zwracać uwagę (co dopiero na ulicy), bo mieszkają na osiedlu przy szkole i jak nie im, to ich dzieciom się oberwie, albo samochodowi, albo... co tam wymyślą

ale powiem w zupełnej frustracji - wkurza mnie taki stan rzeczy

ja jestem mało refolmowalna i wciąż pouczam wyrostków, którzy grając meczyka pod blokiem klną jak szewce, albo w pobliskim sklepiku kupują piwko, by je wyżłopać na ławeczce lub pod klatką, na której potem napiszą HWDP, choć pewnie z policją nie mieli jeszcze nigdy doczynienia...
jednak nie wiem co zrobię, jak zagrożą mojemu dziecku

Odpowiedz
Gość 2009-06-09 o godz. 03:54
0

Nela5 napisał(a): Nie umiem natomiast okreslić wieku dziecka, wydaja mi sie gówniarzami 12-13 letnimi a oni mają po 16-17lat i już chyba moga palić ???
Podobnie nie umiem odczytac wieku dzisiejszej młodzieży
Panny z gimnazjum wyglądają i ubierają się jak dojrzałe kobiety, zatarła się różnica wiekowa nawet w ubiorze.

A co do zwracania uwagi. Zdarzyło mi sie kiedyś zwrócić uwagę chłopakom, którzy pluli w windzie na mniejsze dzieci, podziałało, ale potem przy najbliższej okazji, jak ów chlopcy byli w grupce, dostało mi się, obrzucili mnie słownictwem niecenzuralnym niestety :x

Odpowiedz
Gość 2009-06-09 o godz. 03:47
0

ja również się boje zwracac uwagę , jak jestem z dziecmi to w żartach mówie oj chłopcy, lub panowie i zawsze działa. ALe jak jestem sama nie miałam sytuacji , żeby ktos kogos bił, czy okradał, ale nie wiem czy bym miała odwagę,... niestety, wątpię.
Natomiast jak jakies dziecko pali papierosy to wogóle na mnie to nie działa, robi sobie krzywdę świadomie. Nie umiem natomiast okreslić wieku dziecka, wydaja mi sie gówniarzami 12-13 letnimi a oni mają po 16-17lat i już chyba moga palić ???

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-06-07 o godz. 01:09
0

ja mam dosc beszczelnych, bezkarnych pewnych siebie szczeniakow.
we wlocku w przeciagu miesica 3 osoby popelnily badz probowalo popelnic samobojstwo.
przyczyna byly problemy w szkole (przynajmiej w 2 przypadkach).
i nie problemy z ocenami/nauczycielami, ale rowiesnikami.
i nie wierze, ze nikt tego nie widzial.
widzial, ale nikt nie zareagowal.
ja juz nie mowie o reakcji bezprosredniej w stylu: "ej, ty co robisz", ale o tym, ze trzeba nauczyc sie i nasze dzieci, ze jak widzimy, ze komus dzieje sie krzyda to nalezy to zglosic.
ze to nie jest donos w zlym tego slowa znaczeniu, ale proba pomocy.

tylko, zeby to sie udalo to i rodzice musza chciec i nauczyciele i pedagodzy.

smutno mi bo jednemu ztych dziecki nikt w sumie nie podal reki :(

Odpowiedz
passacalia 2009-06-06 o godz. 16:55
0

I tu właśnie chodzi o tą solidarność... Gdyby wszyscy od razu zareagowali, w wielu sytuacjach, masowo, sytuacja "na ulicach" stałaby się lepsza. Może jestem idealistką, ale jak to zrobić, jaki apel wygłosić: REAGUJCIE- wszyscy! Wtedy nikt nie będzie się bał, bo reagujący będą "wszyscy"...
Jak to zrobić, no jak...
Zaczyna się myślenie: jak ja zacznę, to będzie kropla w morzu, i tak to nic nie da, ale wszyscy tak myślą...
Nie wiem, może jakaś akcja w telewizji, mediach, pt: "Reagujcie"?
Jak taka akcję sie robi? Pewnie potrzeba mnóstwo kasy, sponsorów...
Ale przecież na akcję przeciwnarkotykową pieniądzie się znalazły!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-06 o godz. 14:55
0

I mnie zdarzyło się zareagować, zwrócić uwagę... wiele razy były to sytuacje podobne do tej którą opisała fjona, ale kilka było trochę bardziej poważnych (ale uświadamiałam TO sobie zawsze po fakcie )
Jedna z nich- wracałyśmy kiedyś z koleżanką nocnym- wiadomo jak to w nocnych autobusach towarzystwo różne różniaste... zaraz za kierowcą siedział chłopaczek w okularach, czytał coś... na którymś przystanku wsiadło dwóch podchmielonych 'łebków' no i od razu zaczęły się głupie zaczepki w jego kierunku- no, a że ten nie zwracał na nich uwagi- kolesie postanowili użyć siły :confused: stłukli mu okulary, zaczęli kopać... oczywiście zero reakcji ze strony pasażerów, kierowca też jechał dalej jak gdyby nigdy nic, dopiero my z koleżanką zaczęłyśmy się wydzierać, żeby go zostawili itd. Na całe szczęście na następnym przystanku kolesie wysiedli... Aż strach pomyśleć, co by było gdyby zostali :o

Odpowiedz
sylw 2009-06-06 o godz. 14:50
0

ja reaguję prawei zawsze - albo bezpośrednio, albo pośrednio (tel na policję, po straż miejską)
też jestem pedagogiem szkolnym i podpisuję się pod apelem wspomnianego na początku pedagoga...
owszem, jest się kogo bać, jeśli zwracamy uwagę wyrostkom, którzy na pierwszy rzut oka wydają się na tyle silni, czy "zdesperowani" żeby się na nas odegrać, ale można przecież zaczynać od młodszych dzieciaków.
u mnie na osiedlu, co drugi "łobuizak" to mój uczeń, więc respekcik czują, jak mnie widzą, ale pewnie parę kroków dalej robią dalej to samo - niestety; starszym przeklinającym, pijącym pod sklepem, itp raczej nie zwracam uwagi, chybaże akutar mnie lub kogoś zaczepiają.
natomiast nigdy, ale to nigdy nie przechodzę obojętnie wobec malucha z podstawówki, czy innego przeklinającego, walącego śniegiem w samochody, kupującego alkohol czy fajki małolata i potrafię być na tyle konsekwentna, że jak go na drugi raz spotkam z rodzicami, to sobie z nimi rozmawiam (chybaże zachował się ładnie, jak mu zwracałam uwagę i więcej go w podobnej sytuacji nie widziałam).

ja się chowałam pod bacznym okiem sąsiadów i sąsiadek z bloku; rodzice na bieżąco wiedizeli o każdym wybryku, choćby najmniejszym - wtedy mi się to nei podobało, ale nauczyło mnie to, co jest dobre a co złe lub nieodpowiednie

oj, rozpisałam się

Odpowiedz
fjona 2009-06-06 o godz. 13:41
0

ja w zasadzie raz zareagowałam w sytuacji, która wydawała mi sie niedopuszczalna. nad jeziorem dziecaki wrzucały swojego psa do wody, ten piszczał i uciekał bo ewidentnie go te kąpiele nie cieszyły. najpierw mialam przejsc kolo tego jak wiele innych osob przechodzilo, ale nie wytrzymalam, i podeszlam do nich i powiedzialm, zeby tego nie robily, ze szczeniak sie boi, ze nie chce, najpierw do nich nie docieralo ale jak powiedzialm, ze ten piesek kocha swojego pana i chce byc przez niego przytulany a nie rzucany to chyba w koncu do nich trafilo. wzieli pieska na rece, wytrali i poszli.
ale generalnie to tak jak wiekszosc troche sie boje reagowac.

Odpowiedz
iwona_r 2009-06-06 o godz. 03:16
0

Martusia napisał(a):
iwona_r1 napisał(a):Mnie tego gówniarza najzwyczajniej szkoda.
A tych zastraszonych nic nie winnych ludzi Ci nie szkoda?!
Zastanawiam się co Ci odpisać, na ten - w moim odczuciu-zarzut. Bo tak odebralam Twoje pytanie.

Pewnie, że mi ich szkoda. A właściwie współczuję obydwu stronom.To trudna sytuacja. Zastanawia mnie jednak to czy rzeczywistość jest taka jaką kreują media. Każdy kij ma dwa końce...
Będę upierała się przy swoim. Winy należy poszukać "głębiej". Rozwiązanie, które zaproponowano według mnie nic nie zmieni. Rozwiązaniem nie jest zamknąć go w poprawczaku. Dla mieszkańców problem zniknie...ale tylko na jakiś czas. Chłopak kiedyś wroci...prawdopodobnie z ciekawszymi metodami na utrudnianie życia innym. Ja zabrałabym się i to porządnie za rodzinę. W końcu chłopak jest jeszcze nieletni i to oni za niego odpowiadają.

Odpowiedz
Gość 2009-06-05 o godz. 16:22
0

Jeszcze zależy w jakiej sprawie zwraca się uwagę. Moje ostatnie miejsce pracy było położone nie daleko gimnazjum i małolaty przychodziły palić za tym budynkiem ewentualnie w środku. Jeśli ich tylko przyłapałam to zaraz wyganiałam.
Poza tym zależy komu - jeszcze gimnazjaliście nie ma problemu, ale ze starszymi już gorzej.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-05 o godz. 15:42
0

Zareagowałam kilka razy. Jeden raz utkwił mi w pamięci (parę ładnych lat temu)- gdy zauważyłam, jak w autobusie jakiś szczeniak grzebie kobiecie w plecaku. Spytałam czego tam szuka i takie tam. On wyciągnął rękę i następne dwa przystanki nie spuszczał ze mnie wzroku, było późno, trochę się przestraszyłam i pożałowałam właściwie, ze się odezwałam tym bardziej, ze okradana kobitka wzruszyła tylko ramionami i powiedziała, ze i tak nic by nie znalazł.
A ostatnio też zareagowałam - na parkingu pod hipermarketem dwóch gówniarzy chciało okraść starszego pana. Byłam z mężem, więc byłam tym bardziej odważna;)
Nie wiem jednak czy zareagowałabym gdybym była sama i miałabym zwrócić uwagę grupie rozrabiających wyrostków. Raczej chyba bym im uwagi nie zwróciła.

iwona_r1 napisał(a):Mnie tego gówniarza najzwyczajniej szkoda.
A tych zastraszonych nic nie winnych ludzi Ci nie szkoda?!

Odpowiedz
iwona_r 2009-06-05 o godz. 14:44
0

Emocjonalnie podeszłam do tematu i zapomniałam co jest głównym wątkiem...
Zdarzyło mi sie kiedyś(miałam lat 20, może troszkę więcej) zwrocić uwagę 2 wyrostkom(niewiele młodszym ode mnie), którzy na moich oczach przeszukiwali kieszenie pojanego gościa. Byli tak zszokowani, że wstali i odeszli bez słowa. Dpiero wtedy dotarło do mnie co zrobiłam.
A najgorsze było to, ze była 22-ga, pusto na ulicach, wszystko pozamykane, a autobus się spóźniał. Na szczęście zdąrzył przyjechać, bo wracali po mnie.
Teraz nie zwracam uwagi. I jest mi z tego powodu wstyd.

Odpowiedz
iwona_r 2009-06-05 o godz. 14:33
0

AGABORA napisał(a):AGABORA napisał(a):Nie dalej jak wczoraj ,widziałam w Tvn wstrząsający reportaż o 16-letnim gówniarzu terrozyzującym sąsiadów .
Sąsiedzi walczą z nim , jak mogą ....za co zostają dotkliwie ukarani przez w.w. gówniarza ....
i wszyscy są wobec niego bezsilni ...
no comments
http://uwaga.onet.pl/1375432,archiwum.html
A ja oglądałm ten reportaż dzisiaj. I wyłamię się w Waszego chórku. Mnie tego gówniarza najzwyczajniej szkoda. Tu nie tylko on jest winien. Powodów takie zachowania należy szukać "głębiej".
Wiem coś o tym, bo mam rozbrykanego brata. W wieku 16 czy 17 lat został pod opieką naszej siostry(4 lata straszej od niego. Zreszta Aga domyslasz się ile Wioleta mogła mu zabronić!), bo rodzice wyprowadzili się poza Warszawę. Uznaliśmy, że lepiej jak zostanie i skończy technikum w Wawie , bo...i tu padło kilka absurdalnych powodów, ale o tym wiemy dopiero teraz! Skończyło się (tylko) zawaleniem roku, groźbą kolejnej repety, szwendactwem z kumplami i alkoholem. Braciszek miał luz z którego korzystał aż nadto.... do czasu.
Wystarczyło odebrać mu trochę swobody, zmienić adres zamieszkania i wykazać przy tym nie odrobiną a sporym wysiłkiem( nie zliczę godzin, które poświęciłam na wklepanie mu do pustego łba, że tak a tak życ nie wolno). Nie bez znaczenia był też jako taki autorytet. Poza tym mnie i rodzicom zależało na tym, aby mu pomóc i nikt nie klepał brata po główce mówiąc, że jest dobrze, że inni winni itp. Jemu ktoś pomógł, zauważył. Wiekszość dzieciaków jest pozostawiona sama sobie. I w tym cały problem.

Pewnie mnie zlinczujecie, ale ja popieram pomysły Giertycha. Może nie w 100 procentach, ale popieram.

Odpowiedz
Gość 2009-06-05 o godz. 14:15
0

"Moje" dzieci sa upominane zawsze, ale wobec obcych podobnie jak Amelani, nie mam odwagi. Boje sie o siebie, swoje bezpieczeństwo i strach mnie zniewala. Mam zbyt wiele złych przykładów wśród koleżanek, które spełniły ten obowiązek.

Odpowiedz
Ajsze 2009-06-05 o godz. 14:12
0

Uczę m.in. w gimnazjum, i owszem swoim uczniom zwróciłabym uwagę. Zresztą robię to bez przerwy. Ale wiem, do czego niektórzy z nich są zdolni (np. jeden podpalił nauczycielce włosy) i dlatego nie sądzę, żebym odważyła się zwrócić obcym dzieciakom uwagę. Bałabym się. A oni o tym dobrze wiedzą, że inni się ich boją. Czytałam gdzieś niedawno o policjancie, który został dotkliwie podbity za to właśnie, że zwrócił takiej grupce uwagę.
Aczkolwiek czasami słyszę, jak starsze panie w tramwajach upominają za przeklinanie, i zdarza się, że przeproszą.

Odpowiedz
AGABORA 2009-06-05 o godz. 14:01
0

AGABORA napisał(a):Nie dalej jak wczoraj ,widziałam w Tvn wstrząsający reportaż o 16-letnim gówniarzu terrozyzującym sąsiadów .
Sąsiedzi walczą z nim , jak mogą ....za co zostają dotkliwie ukarani przez w.w. gówniarza ....
i wszyscy są wobec niego bezsilni ...
no comments
http://uwaga.onet.pl/1375432,archiwum.html

Odpowiedz
Gość 2009-06-05 o godz. 14:00
0

Też mam czasem ten dylemat, zwłaszcza, że jako nauczycielka powinnam chyba zawsze w takich sytuacjach reagować "Swoim" uczniom w każdym miejscu publicznym zwróciłabym uwagę, no, ale ich się akurat nie boję 8) Co do reszty zaś to zwykle umywam ręce

Odpowiedz
AGABORA 2009-06-05 o godz. 14:00
0

Nie dalej jak wczoraj ,widziałam w Tvn wstrząsający reportaż o 16-letnim gówniarzu terrozyzującym sąsiadów .
Sąsiedzi walczą z nim , jak mogą ....za co zostają dotkliwie ukarani przez w.w. gówniarza ....
i wszyscy są wobec niego bezsilni ...
no comments

Odpowiedz
Zola 2009-06-05 o godz. 13:54
0

passacalia napisał(a):jeżeli wiedziałabym, że wszyscy w tramwaju mnie poprą, nie bałabym się już tak bardzo?
nie liczyłabym na to...
teraz to nawet jak kradną i biją to ludzie "tracą wzrok i słuch"
to walka z wiatrakami i to w dodatku Ty możesz oberwać tym wiatrakiem...

jeśli rodzina akceptuje takie zachowania albo i jest negatywnym wzorcem, to napewno "psycholog z ulicy" nie zmieni zachowania takiej osoby

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie