-
Aoi odsłony: 3278
Męska bezmyślność, kobieca histeria.
Wczoraj w nocy myślałam że męża zabiję tak jak staną w drzwiach.
Umówił się z kolegą i swoją siostrą na spotkanie. Poszli do kawiarni. Mąż nigdy później niż o 24:00 nie wracał z takich imprezek. Ja na spotkanie nie poszłam, bo dziś pracuję.
Wcześnie poszłam spać, bo byłam dość mocno zmęczona. Obudziłam się o 2:30. Męża nie było. Łapię za komórkę, dzwonię do niego a komórka wyłączona. Wiedziałam że ostatnio coś mu nawalała, sama się wyłącza.
Mogłam zadzwonić do szwagierki, ale jeśli byłaby już w domu, i obudziła się teściowa, to zaraz byłaby panika i musiałabym po całym mieście zaraz go szukać.
Szwagierka i kolega też mają komórki. Mógł z ich telefonu chociaż smsa puścić że wróci późno, że już idzię, że wychodzi. Dupa...
Spłakałam się w nocy jak bóbr. Zaraz głupie myśli zaczęły mi przychodzić do głowy. Byłam wściekła.
I na dodatek nawet mu się nie chciało drzwi wejściowych otworzyć to zadzwonił domofonem. Królewicz jeden! A wrócił około 3:00
Fuknęłam w drzwiach na niego, odkręciłam się na pięcie i poszłam... spać? A dupa, przez kolejną godzinę wierciłam się w łózku, kiedy on już smacznie spał. A dziś ledwo patrzę na oczy.
I jestem wściekła na niego, że nie zadzwonił, nie pomyślał że mogę się martwić; i na siebie że jestem histeryczką i panikuję jak tylko nie wiem co się z nim dzieje. Mąż ma dużą swobodę, ale mamy zasadę że się informujemy co się z nami dzieje, gdzie jesteśmy, kiedy wrócimy. A jak mamy się spóźnić, to się powiadamiamy. Nie uważam tego jako "krótkiego łańcucha", ale jako współpraca małżeńska.
Jedyna moja satysfakcja z tego wszystkiego to taka, że w nocy miał bliższy kontakt ze świętym białym uchem w naszej łazience.
Mój znajomy z tego samego powodu spał na lawce przed blokiem ;)
A na poważnie to mój mąż sam wychodzi dość rzadko, ale zawsze daje mi znać kiedy jego nieobecność się przedłuża. Nie żeby sam z siebie, po prostu w początkowej fazie znajomości w takich przypadkach najpierw urządzałam sceny a potem tłumaczyłam że się martwię. Podziałało 8)
To działa też w drugą stronę, jeśli wiem że wróce później - daję znać.
Męzowi czasem zdarza się wyjeżdżać w dłuższą trasę - wtedy co godzinę, dwie puszcza sygnał i dzwoni jak dojedzie.
Aoi, jak ja cie rozumiem...Mój Z rok temu wracał samochodem, samiuteńki z Anglii. Jechał ciągiem przez 27 godzin, nie licząc tankowania i eurotunelu. Wrócił do rodziców i ... nic... nawet głupiego smsa, że dojechał cały, zdrowy, podczas gdy ja w akademiku herzklekotu dostawałam. On zostawił komórkę w samochodzie...jego siostrze też do głowy nie przyszło, że się martwię...
Nawet teraz, po roku jak sobie przypomne, to mnie piorun jasny strzela i mam ochotę coś podobnego mu wykręcić .
Barbarkie napisał(a):ja też miałam setki głupich myśli jak się mąż spóźniał itp. teraz trochę spokojniej do tego podchodzę, bo może i się przyzwyczaiłam, ale z drugiej strony polecam wyciąć ten sam numer i dać poczuć drugiej stronie jak to jest
tiaaa... jakbym chciała wykręcić numer taki mężowi (bo mnie już się zdarzało zamartwiać jego nieobecnością) to pewnie nie dałabym rady. a nawet jakbym dała radę toby się nie przejął, bo przecież mi ufa :| chociaż... jak mam sama jechać samochodem np. Gdańsk-Toruń (a kierowcą jestem dość świeżym), to wtedy się naprawdę martwi :) a mi trochę milej :)
tym niemniej (?) faceci naprawdę są bezmyślni kiedy idzie o takie spóźnienia-zmartwienia :|
ostryga, Twój post wprawił mnie w naprawdę świetny humor :)
Bóg Kacun niestety był łaskawy i srogiej kary nie nasłał na drugi dzień. Widocznie bóg porcelanus-uchus-klopus został uczczony wystarczająco obficie ;). A szkoda... ;)
Na drugi dzień wyłożyłam kawę na ławę i powiedziałam, że nawet gdyby się paliło i waliło, ma dzwonić, bądź wysyłać smsa, bo inaczej nie będę miłą żonką ;)
Chyba dotarło.
Ale ogólnie jak się z mężem umawiam, to spokojnie mogę doliczyć pół godziny, godzinę spóźnienia. Norma i zwkle mam to wkalkulowane w plan dnia ;).
Doskonale Cie rozumiem Aoi - ja tez bym sie wsciekla - u mnie rowniez spoznienia ze strony meza wywoluja zimne dreszcze, a co dopiero kiedy mowa o kilku godzinach! Tym bardziej, ze naprawde nie zdarza mu sie to czesto, zatem strach tym wiekszy - bo przeciez zawsze uprzedza...
Ale gdyby o 3 nad ranem ukoronowal jeszcze swoj wystep wydzwanianiem domofonem... oj, lecialyby wiory!
Pozostaje nadzieja, ze poklon zlozony porcelanowemu bozkowi skutecznie przejasnil mezowi w glowie ;)
Może to głupie ale ja..chciałabym miec taki problem. Mojemu NIE ZDAŻA sie byc o obiecanej porze, mimo zaklęć i obietnic... Spóźnia sie zawsze czy musi czy nie... Nie mam nerwa że mu sie coś stało, tylko,że znów nie dotrzymał słowa... To może osobny wątek, aler równie wkuriwjący!
OdpowiedzAoi, doskonale Cie rozumiem. Mi również zdarzały sie takie akcje I też po jego powrocie nie byłam w stanie spokojnie zasnać, bo jak tu spać gdy człowiek ma głowę pełną głupich myśli! Ale ja muszę przyznać, że ze mnie panikara jest - szczególnie gdy chodzi o najbliższe osoby
Odpowiedz
Aoi, rozumiem Cie, bo stany histerii zdarzaja mi sie osobiscie w przypadku kiedy maz mowi ze bedzie o okreslonej godzinie i nie ma go a w dodatku ma wylaczony telefon, bo np.: padla bateria...od razu mam wizje meza w rowie z obita geba, zadzganego w tyle autobusu (!) i inne atrakcyjne widoki galopuja mi przez glowe
na szczescie po kilku akcjach mamy umowe ze jesli mowi ze bedzie o 23 i nie ma do o 23.05 to wtedy dzwonie o ile wczesniej nie dal mi znac ze bedzie pozniej...narazie sie sprawdza.
Wiesz co ja Cię rozumiem.
Mój mąż jest za granicą, ma różne zmiany, ale dzwoni do mnie codziennie, nawet koło północy. Nie uważam tego za meldowanie się czy coś w tym guście, ale jak raz długo się nie odzywał to różne ciekawe pomysły przychodziły mi do głowy ;) . Najpierw wysłałam smsa jednego potem drugiego zero odpowiedzi, wpadłam w taką panikę, że jak zadzwonił to nie mogłam z siebie słowa wydusić tak ryczałam w słuchawkę. Od tamtej pory już tak nie robi. Wysyła mi smsa z info i jestem spokojniejsza.
Jeszcze za "czasów" narzeczeństwa często jak umawiał się z kolegami na piwo to mówił o której wróci, a jak nie to chociaż smsa przysyłał żebym się nie martwiła. ;)
Podobne tematy