• Asiowa odsłony: 2402

    Poniosłam klęskę :(

    Dzis moje dziecko po raz pierwszy dostało lanie (3 klapsy w papmpersa). Myslałam ze nigdy do tego nie dojedzie, że dam rade (Jaś nauczył mnie dużej cierpliwości), ale niestety nie udało sie. Jest mi bardzo przykro i jestem na siebie bardzo zła.
    Jasiek zawsze był bardzo żywym dzieckiem, ale od kilku dni jest nieznośny. Staram sie nie krzyczeć na niego tłumaczyć co zrobił żle, ale metoda "kary na krzesełku" nie skutkuje. Jaś kary po prostu nie rozumie. Gdy wpada w złość nie moge go opanować :( .
    Moze macie jakieś inne metody na nieznośne maluchy. Odwracanie uwagi moim zdaniem nie rozwiązuje problemu, ale sama juz nie wiem co robić.
    Staram sie ignorować Jasia gdy jest zły i troche to pomaga ale tylko w danej chwili - potem znowu zaczyna broić :(

    Odpowiedzi (21)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-06-24, 12:21:00
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Asiowa 2009-06-24 o godz. 12:21
0

A jeszcze kilka słów odnośnie przytulania - Jasiek był takim fajnym przylepką i wciąż na mnie wisiał co nie powiem bardzo lubiłam.
Tak od około miesiaca nie lubi sie przytulać (no chyba ze przed snem wtedy wtula sie w piersi jak misiek i najchetniej tak by zasypiał) nie chce też dawać całusków innym członkom rodziny. Gdy ja go poprosze to i owszem cmoknie mnie szybko ale przytulic sie nie da - bo Jasiola wciąż sie śpieszy i wszedzie musi biec.

Odpowiedz
Asiowa 2009-06-24 o godz. 12:16
0

mamrocia_bem napisał(a):
zamkniecie w pokoju tez odpada bo bije łapkami w szybe która nie ejst mocno osadzona (plastyk) i w efekcie łomot jest straszny że boje sie ze sasiedzi wezwa policje
mamrociu tylko. że my mamy karac dzieci, ale przy otwartych drzwiach żeby czuły, że nie są odrzucone - tylko utrzymaj wtedy smroda w pokoju :D

Odpowiedz
Asiowa 2009-06-24 o godz. 12:14
0

buniuta napisał(a):
Jednak wydaje mi sie, że nic nie dzieje się bez przyczyny... foch fochem, ale może Twój synek czegos potrzebuje... zabawy, przytulania, ruchu?
Tez sie nad tym zastanawiałam - wydaje mi sie ze Jas ma duzo ruchu choć akurat nie ze mna uprawia zabawy ruchowe. Ja jestem od klocków, puzzli rysunków, literek i książek. Tata od skakania - jak ja próbuje sie z Jasiem tak bawić to słyszę "mama sio sio" - no bo tata wyzej podrzuca.

Od 2 dni (tfu tfu) jest o niebo lepiej - odstawilismy na dobre smoczka i bałam sie ze złośc Jasia sie spotęguje ale jak na razie nie moge narzekać.

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-06-23 o godz. 17:08
0

A co robić gdy Zuzka celowo budzi młodego gdy ten spi w wózku bo nie dostała czegos tam z regału?

podchodzi szarpie wózek i sie śmieje ze to robi

a jak jej sie pytam czy chce klapsa to podchodzi smieje sie i daje pupę do przyklapszenia. nawet ja włozyłam do środka by zobaczyła jak to jest (cieszyła sie ogromnie jak ja wkąłdałam) i było super!. sama juz nie wiem jak do niej czasem przemawiac.

stanie w kacie odpada bo mi z niego ucika i sie ganiamy
zamkniecie w pokoju tez odpada bo bije łapkami w szybe która nie ejst mocno osadzona (plastyk) i w efekcie łomot jest straszny że boje sie ze sasiedzi wezwa policje

Odpowiedz
Gość 2009-06-22 o godz. 09:25
0

Dorcia22 napisał(a):tak, oczywiście Karolya... pomyśleć...
wcale nie takie trudne wbrew pozorom ;)

Odpowiedz
Reklama
buniuta 2009-06-22 o godz. 08:52
0

Czyli Asiowa masz klasyczny bunt dwulatka w domu!
Gratuluję!
Mat czasami zdrowo daje mi do pieca....
Jakiś miesiąc temu przez 4 godziny tak mnie wykończył krzyczeniem, fochami, że wyszłam z nim na spacer i płakałam....z bezsilności...
Nie chcę mówic nigdy....
Czasem miałam ochote oddac Gnoma .... albo przez okno wywalić....

Jednak wydaje mi sie, że nic nie dzieje się bez przyczyny... foch fochem, ale może Twój synek czegos potrzebuje... zabawy, przytulania, ruchu?

Odpowiedz
Asiowa 2009-06-20 o godz. 00:51
0

tygryska napisał(a):
Ja też nie jestem za tym,zeby karać dzieci klapsami,ale nie wiem już jakie kary wymyślać dla Filipa (bo dla niego żadna kara nie jest już karą).
Nic dodać nic ująć
Ostatnio nie poznaję swojego dziecka

Odpowiedz
tygryska 2009-06-19 o godz. 14:44
0

Ja też już nie daję rady z Filipem.żadne kary typu wyprowadzanie go do innego pokoju i pozostawianie go tam na 2 min nie działaja już.Ostanio po takiej karze jak spytałam go czy wie,że był niegrzeczny i siedzi sam w pokoju za karę to się uśmiechnąl.Pytam go dalej czy chce nadal siedzeć sam za krę to odpowiedzial,ze tak.Wytrzyma tak z 20 min.
Ja też nie jestem za tym,zeby karać dzieci klapsami,ale nie wiem już jakie kary wymyślać dla Filipa (bo dla niego żadna kara nie jest już karą).

Odpowiedz
Asiowa 2009-06-17 o godz. 13:58
0

Karolya napisał:
"Nie wiem czy wszystkie dzieci to czeka Rolling Eyes jedno czego jestem pewna na 100% to to, że nie uderzę swojego dziecka."

No do poniedziałku też miałam tę pewność .

Próbowałam już opisywanych przez Ciebie sposobów ale:

1. Ignorowanie nie wchodzi w grę w sytucji bicia czy gryzenia przez malca innych osób

2. Zajmowanie czymś innym nie rozwiązuje problemu bo dziecko nie wie, że coś zrobiło źle.

Odpowiedz
Och 2009-06-16 o godz. 15:24
0

Widać nie potrafię myśleć

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-16 o godz. 09:14
0

tak, oczywiście Karolya... pomyśleć...

Odpowiedz
Gość 2009-06-16 o godz. 09:06
0

Nie wiem czy wszystkie dzieci to czeka jedno czego jestem pewna na 100% to to, że nie uderzę swojego dziecka. Jak na razie Olaf jest jeszcze niezbyt kumaty, żeby za każdym razem rozumieć o co chodzi, ale jak już opadam z sił, to po prostu go ignoruję, wynoszę do innego pokoju, albo zajmuję czymś innym - szczególnie to ostatnie skutkuje natychmiastowo.
Dzisiaj miałam ochotę krzyczeć, jak mi co pół godziny budził Polę, ale nie krzyknęłam, bo to nie jego "wina", że jest dzieckiem i że ma malutką siostrę ;) rzeczywiście - pierwszą reakcją była wściekłość, ale wystarczy chwilę pomyśleć, spróbować wczuć się w dziecko i wtedy sytuacja robi się łatwiejsza.

Odpowiedz
shellka 2009-06-16 o godz. 08:47
0

My też mamy pierwsze poważne "problemy wychowawcze". Staś gryzie ludzi ! - nie ma znaczenia czy wgryza się w ramię mamy, udo niani, czy rękę nowo poznanej cioci. Kąsa boleśnie i bez skrupułów. Nie skutkują "pogadanki pedagogiczne", karcenie - konsekwentnie i za każdym razem - nic nie jest w stanie go powstrzymać. Druga plaga to notoryczne napaści na naszą bogu ducha winną psicę - pies przy każdej okazji jest ciągnięty za uszy, zrzucany z posłania i szturchany. Boję się, że lada moment jej cierpliwość się skończy i skutecznie się odgryzie.
Jesteśmy przerażani, bo rośnie nam mały agresor i nasze dotychczasowe metody wychowawcze nie przynoszą efektu :-(

Odpowiedz
fjona 2009-06-16 o godz. 03:48
0

wszystkie nas to czeka. i chyba niewiele dzieci objedzie sie bez klapsa. pomimo, ze wiekszosc mam bardzo chce tego uniknąc. ale moze jakies doswiadczone mamy powiedza jak tu ogarnac takiego 2-latka.??? no bo troche starsze dzieci juz raaguja na stawanie w kącie?

Odpowiedz
Asiowa 2009-06-16 o godz. 03:14
0

Och napisał(a):Asiowa, wieki Cię nie widziałam tutaj :D

Ostatnio duzo pracuję a w pracy nie moge korzystac z netu. Wczoraj po akcji "klaps" autentycznie żałowałam, że mam urlop i że zamiast użerać się z klientami użeram się z własnym synkiem.
Na szczęście reszta dnia minęła nam spokojnie biorąc pod uwagę fakt, że odstawiamy smoczek.
tzn. Jaś smoka nie używa już prawie wcale - tylko do zasypiania w dzień go potrzebuje. Wczoraj smoka nie było i spania w dzień też nie - na szczeście Jas chyba wyczuł ze jak na jeden dzień to już wyczerpał całe zapasy cierpliwości mamy i ekscesów już nie było.

I wiem że muszę pokazac Jasiowi kto w domu rzadzi i myślałam ze bedzie to łatwiejsze, bo ogólnie w życiu należę do tych co lubią pokazac własne zdanie - ale jakoś przy Jaśku mięknie mi serce

Odpowiedz
Och 2009-06-15 o godz. 16:12
0

Asiowa, wieki Cię nie widziałam tutaj :D
Ja właśnie dziś też dałam Nice klapsa, bo autentycznie myślałam, że wyjdzie z siebie i stanie obok. Nie działa na nią nic. Żadne kary typu krzesełko, czy pozostawianie samej w pokoju
A po moim powrocie z Tunezji jest jeszcze gorzej, bo młoda nie słucha się mnie wcale. A jak tylko lekko podniosę na nią głos to woła, że chce do babci i do tatusia :(
Mam nadzieję, że to jeszcze chwilę potrwa i Nika przyzwyczai się do tego, ża mama jest w domu tak jak była dawniej.

Odpowiedz
Gość 2009-06-15 o godz. 12:44
0

Dorcia22 napisał(a):
u nas po części skutkuje stanie w kącie, ale też nie zawsze, bo wczoraj np. Julka tak strasznie chciała wyjśc z łóżeczka, że jak jej powiedziałam "zaraz pójdziesz do kąta" to ona zaczęła płakać, ze chce do kąta lol

lol
O kurcze sytuacja w której nie wiedziałabym jak się zachować :o (bo zwijanie się ze śmiechu chyba nie wchodzi w rachubę ) jak pomyślę, że takie sytuacje jak opisujecie mnie niedługo czekają to minka mi blednie A tak swoją drogą to obawiam się czy ja będę miała wystarczająco dużo cierpliwości dla mojego dziecka ....

Odpowiedz
kirsten 2009-06-15 o godz. 11:02
0

I staraj się wytrzymać, bo to chyba bunt dwulatka i może jeszcze trochę potrwać, ale to właśnie najważniejszy okres, żeby pokazać kogo w domu należy się słuchać i kto jest głową domu.

Odpowiedz
Ulib 2009-06-15 o godz. 08:36
0

To może spróbuj odosobnienia. Czyli nie sadzania go na krzesełku tylko np odprowadzania go do pokoju i zostawiania tam na 2 minuty. bez konieczności siedzenia na krzesełku.... czasami własnie odosobnienie lep[iej działa szczególnie u małych dzieci.... Ewentualnie możesz mu też na jakiś czas zabierać ulubioną zabawkę .... najpierw ostrzegasz.. mówisz że Ci się nie podoba, i uprzedzasz, że jak zrobisz to jeszcze raz to np miś ląduje na szafie.... no i oczywiście musisz być konsekwentna ;) i miś na cały dzień jest na szafie a potem wraca do właściciela ;)

Odpowiedz
Asiowa 2009-06-15 o godz. 04:28
0

Dorcia22 napisał(a): Julka tak strasznie chciała wyjśc z łóżeczka, że jak jej powiedziałam "zaraz pójdziesz do kąta" to ona zaczęła płakać, ze chce do kąta lol


:D :D :D - Oj Julka wywołała pierwszy usmiech dzisiejszego dnia na mojej twarzy.

Tylko ze Jas nie rozumie, ze stanie w końcie to kara. I nie potrafi nigdzie wysiedzieć tych "2 minut" - wczoraj próbowałam przytrzymac go na kanapie bo uderzył ciocię.
Uciekał mi z pokoju a jak go goniłam to myslałm ze sie bawimy

Odpowiedz
Gość 2009-06-15 o godz. 04:16
0

asiowa :usciski: to się zdarza każdemu, takie chwile słabości są bardzo przykre dla nas-rodziców ale chyba niestety nieuniknione...

ja też kila razy nie wytrzymałam :(

u nas po części skutkuje stanie w kącie, ale też nie zawsze, bo wczoraj np. Julka tak strasznie chciała wyjśc z łóżeczka, że jak jej powiedziałam "zaraz pójdziesz do kąta" to ona zaczęła płakać, ze chce do kąta lol

nie martw się, musimy to przetrwać ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie