• Rosalinda odsłony: 2913

    Czy ktoś w tym kraju pracuje?

    Na własnej skórze odczulam, jak z 1 Święta które było w środę, zrobiono sibie cały tydzien wolnego
    usiłowałam dzis i wczoraj się czegoś dowiedzieć w urzędach ale w większości słyszałam "prosze zadzwonic w poniedziałek bo osoba odpowiedzialna wyjechała"
    to samo z kursem językowym- odwołane bo weekend ;///
    niedługo cały listopad będzie wolny bo najpierw 1.11, potem 11.11 to się nie opłaca iśc do pracy

    paranoja z tymi weekendami ;/ ile mozna !!!!
    mam 2 pilne projekty na już i nic nie zalatwiłam dzięki temu, że ktoś lubi sobie odpocząć.

    Odpowiedzi (70)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-21, 01:00:29
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Alma_ 2009-04-21 o godz. 01:00
0

Jak mi się uda to dam cynk ;)
Na razie czekam na "interview telefoniczny"

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 00:55
0

Alma_ napisał(a):No właśnie mam na oku taką jedną pracę, gdzie podobno płacą... ;)
Trzymajcie kciuki lol
Alma_, gdzie???
Potrzymam kciuki tylko pod warunkiem, że mnie zabierzesz ze sobą

Odpowiedz
Alma_ 2009-04-21 o godz. 00:28
0

No właśnie mam na oku taką jedną pracę, gdzie podobno płacą... ;)
Trzymajcie kciuki lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 23:44
0

Alma_ a komu dziś płaca za nadgodziny?
Ja jak jest potrzeba siedze od świtu do pućki i mimo, ze rzeczywiście w urzędach lepiej przestrzegaja kodeksu pracy, to nie ma czegoś takiego jak kasa za nadgodziny.

O Nat, u mnie wybitnie popularne jest przesiadywanie petentów po godzinach pracy Jeden człowieczek potrafił przyleźc i siedzieć i gadać, przeciez mu nie powiesz wynocha, jeden natomiast zgubił klucze od samochodu na terenie urzędu i pech chciał, ze postanowił u mnie w pokoju czekać aż mu rodzina dowiezie z miejscowości odległej od w-wy o 50km :lizak:

A i nawet nie odbierze się godzin, bo przecież szefostwo nie wyraziło zgody na moje siedzenie z panem bez kluczy

Odpowiedz
Alma_ 2009-04-20 o godz. 23:26
0

naturella napisał(a): wpadają 5 minut po zakończeniu pracy i okazuje się, że mają masę papierów do złożenia, co powoduje, że ofiara siedzi w pracy pół godziny dłużej.
Naturella, jeśli liczysz pracę po pracy w jednostkach mniejszych niż godziny to i tak Ci zazdroszczę ;)
Dodam od razu dla wyjaśnienia - nie płacą mi za nadgodziny

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-04-20 o godz. 23:06
0

dobbi napisał(a):Kiniak napisał(a):Kłania się kolejny urzędnik 8)
O zgrozo, na macierzyńskim, sic!
I pocieszam wszystkich nieszczęśliwych petentów, ze my też Was nie lubimy :P
Szczególnie jak nie sprawdzacie kompetencji urzędu, tylko wpadacie z "ryjem" co by załatwić swoją sprawę, a na tłumaczenia, ze to nie tu, nawet nie ten budynek- reagujecie agresją.
Gdy macie miny cierpiętników, jak innemu petentowi udziela sie informacji telefonicznie, a Wy stoicie nad głową i nerwowo tupiecie
Gdy włazicie za biurko i gapicie się w monitor komputera, albo próbujecie przeglądać dokumenty leżące na biurku
Gdy przychodzicie ponarzekać na złego wójta/burmistrza/prezydenta i oczekujecie uwagi, mimo że ja muszę pracować i nie jestem organem nadrzędnym dla wyżej wymienionych

I tu też urzędnik 8)
Podpisuje sie pod tym.
I gdy wpadacie byle gdzie i oczekujecie, ze w każdym pokoju siedzi informacja turystyczna/telefoniczna...

Takze nie dziwcie się, drodzy petenci, ze czasem ktoś zwiewa na te kilka dni.

A do Rosalindy - od kilkunasty dobrych lat, odkąd jesteśmy teoretycznie w demokratycznym kraju, Polacy kombinują i biorą urlopy, co by mieć przedłużone weekendy, zarówno w maju jak i listopadzie co roku jest tak samo. I co roku policja np. ma akcję znicz w listopadzie i akcję jakąś tam majowo-weekendpową z uwagi na wzmozony ruch na drogach. Trąbią o tym w każdej telewizji i radiu, ze idzie długi weekend. Moze czas zacząć wiadomości oglądąć co?
tu tez urzednik :lizak:
o zesz Kinak, moge sie pod tym podpisac!
dodałabym jeszcze kiedy przyjdzie nieumowiony (w moim przypadku) robi fochy, bo akurat nie ma sie dla niego czasu.

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 22:45
0

Kiniak, zapomniałaś jeszcze wspomnieć o petentach, co to czatują na ofiarę dobre pół godziny przed rozpoczęciem pracy ofiary, albo też wpadają 5 minut po zakończeniu pracy i okazuje się, że mają masę papierów do złożenia, co powoduje, że ofiara siedzi w pracy pół godziny dłużej. I jeszcze o takich, którzy owej ofierze tłumaczą, jak to powinno w Polsce wyglądać i że błędem jest to, że on-petent powinien jeszcze po znaczki skarbowe iść trzy pokoje dalej (w końcu ofiara sama ustala usytuowanie w urzędzie).

:|

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 22:44
0

Kiniak napisał(a):Kłania się kolejny urzędnik 8)
O zgrozo, na macierzyńskim, sic!
I pocieszam wszystkich nieszczęśliwych petentów, ze my też Was nie lubimy :P
Szczególnie jak nie sprawdzacie kompetencji urzędu, tylko wpadacie z "ryjem" co by załatwić swoją sprawę, a na tłumaczenia, ze to nie tu, nawet nie ten budynek- reagujecie agresją.
Gdy macie miny cierpiętników, jak innemu petentowi udziela sie informacji telefonicznie, a Wy stoicie nad głową i nerwowo tupiecie
Gdy włazicie za biurko i gapicie się w monitor komputera, albo próbujecie przeglądać dokumenty leżące na biurku
Gdy przychodzicie ponarzekać na złego wójta/burmistrza/prezydenta i oczekujecie uwagi, mimo że ja muszę pracować i nie jestem organem nadrzędnym dla wyżej wymienionych
I gdy wpadacie byle gdzie i oczekujecie, ze w każdym pokoju siedzi informacja turystyczna/telefoniczna...

Takze nie dziwcie się, drodzy petenci, ze czasem ktoś zwiewa na te kilka dni.

A do Rosalindy - od kilkunasty dobrych lat, odkąd jesteśmy teoretycznie w demokratycznym kraju, Polacy kombinują i biorą urlopy, co by mieć przedłużone weekendy, zarówno w maju jak i listopadzie co roku jest tak samo. I co roku policja np. ma akcję znicz w listopadzie i akcję jakąś tam majowo-weekendpową z uwagi na wzmozony ruch na drogach. Trąbią o tym w każdej telewizji i radiu, ze idzie długi weekend. Moze czas zacząć wiadomości oglądąć co?
tu tez urzednik :lizak:
o zesz Kinak, moge sie pod tym podpisac!
dodałabym jeszcze kiedy przyjdzie nieumowiony (w moim przypadku) robi fochy, bo akurat nie ma sie dla niego czasu.

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 22:29
0

Kłania się kolejny urzędnik 8)
O zgrozo, na macierzyńskim, sic!
I pocieszam wszystkich nieszczęśliwych petentów, ze my też Was nie lubimy :P
Szczególnie jak nie sprawdzacie kompetencji urzędu, tylko wpadacie z "ryjem" co by załatwić swoją sprawę, a na tłumaczenia, ze to nie tu, nawet nie ten budynek- reagujecie agresją.
Gdy macie miny cierpiętników, jak innemu petentowi udziela sie informacji telefonicznie, a Wy stoicie nad głową i nerwowo tupiecie
Gdy włazicie za biurko i gapicie się w monitor komputera, albo próbujecie przeglądać dokumenty leżące na biurku
Gdy przychodzicie ponarzekać na złego wójta/burmistrza/prezydenta i oczekujecie uwagi, mimo że ja muszę pracować i nie jestem organem nadrzędnym dla wyżej wymienionych
I gdy wpadacie byle gdzie i oczekujecie, ze w każdym pokoju siedzi informacja turystyczna/telefoniczna...

Takze nie dziwcie się, drodzy petenci, ze czasem ktoś zwiewa na te kilka dni.

A do Rosalindy - od kilkunasty dobrych lat, odkąd jesteśmy teoretycznie w demokratycznym kraju, Polacy kombinują i biorą urlopy, co by mieć przedłużone weekendy, zarówno w maju jak i listopadzie co roku jest tak samo. I co roku policja np. ma akcję znicz w listopadzie i akcję jakąś tam majowo-weekendpową z uwagi na wzmozony ruch na drogach. Trąbią o tym w każdej telewizji i radiu, ze idzie długi weekend. Moze czas zacząć wiadomości oglądąć co?

Odpowiedz
Mecdor 2009-04-20 o godz. 21:12
0

katarinka7 napisał(a):Myślę, że różnice w czasie rozpatrywania wniosków zależą po prostu od ilości tych wniosków.
czasem tak, ale nie zawsze.

dużo zależy od "organizacji pracy pani Eli", jej kompetencji czy ich braku...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-04-20 o godz. 21:11
0

Rosalinda mam pytanie- a dlaczego te WAŻNE sprawy musiałaś załatwiać właśnie w ten tydzień ?
czemu nie tydzien wcześniej albo tydzień później?

Odpowiedz
Mecdor 2009-04-20 o godz. 21:11
0

e tam, awa...

na takich, co się awanturują "na dzień dobry", bez tłumaczenia, to i tak nie masz wpływu.

ja nie mówię o pieniaczach i awanturnikach, o dyskusji z nimi, ale o rozmowie z ludzmi, z ktorymi się da rozmawiać. moze takim trzeba coś wytłumaczyć, ile to trwa itp. zeby zrozumieli.

a takich krewkich nie sieją, oni zawsze sami się rodzą i trzeba nauczyć się z nimi radzić... hm... w inny sposób. oni są zmorą wszelkich urzedów, sądów, pełnomocników z urzędu...

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-20 o godz. 20:59
0

Mecdor napisał(a):może trzeba wytłumaczyć, ile to zajmuje?
PRZEPRASZAM, ALE SIE USMIALAM lol

wytlumaczyc? wyjasnic?
przed czy po awanturze?

Odpowiedz
katarinka7 2009-04-20 o godz. 20:57
0

Myślę, że różnice w czasie rozpatrywania wniosków zależą po prostu od ilości tych wniosków.

Odpowiedz
Mecdor 2009-04-20 o godz. 20:53
0

awa, są dwie strony: urzad - petent.

ja stoję zazwyczaj po tej drugiej, ale nie oczekuję, że pozwolenie na budowę np. mam dostać od ręki.

natomiast skoro REGON w Warszawie można od ręki, a zaświadczenie z ewidencji działalności też w niektórych gminach, to dlaczego gdzie indziej nie?

odwołania od decyzji rozbiórkowych niektóre urzędy rozpatrują w miesiąc, a warszawski - półtora roku...

a takim osobom, które chcą poważne decyzje dostać "na szybciutko", może trzeba wytłumaczyć, ile to zajmuje? spytać się, ile tym osobom zajęło napisanie tego wszystkiego i ile myślą, że Tobie zajmie PRZECZYTANIE i PRZEANALIZOWANIE tych rzeczy plus of kors NAPISANIE DECYZJI.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-20 o godz. 20:42
0

Mecdor napisał(a):No właśnie w takiej sytuacji niezwłocznie znaczy po przeanalizowaniu dokumentów, sprawdzeniu itp.
oooooooooooooooo nie moja droga. wg. petentow niezwlocznie znaczy "teraz natychmiast" :lizak:
a jak nie to jestes kloda rzucana pod nogi

Odpowiedz
Mecdor 2009-04-20 o godz. 20:31
0

awangarda w stylu retro napisał(a):Mecdor napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):Kirka napisał(a):am tez, ze petent ma prawo zalatwic wszystkie swoje sprawy nie zastanawiajac sie wczesniej, czy przypadkiem pol urzedu nie wyjechalo i jego sprawa ma marne szanse na to by byc zalatwiona w odpowiednim dla niego terminie!
Kirka ja bardzo przpraszam, ale
a)urzad dziala na zasadzie pism
b) na rozpatrzenie kazdej sprawy masz od 7 do 60 dni.
i to, ze urzednik - ta wstretna kloda pod nogi- cos zrobi "od reki" to tylko jego dobra wola, a nie zaden nakaz czy obowiazek.
obowiazkiem jest wywiazanie sie z okreslonym terminow.
Nie zgadzam się.

Zasadą zgodnie z prawem jest (a w rzeczywistości powinno być) załatwianie spraw NIEZWŁOCZNIE. W każdej możliwej sytuacji, gdy nie trzeba gromadzić dowodów itp. sprawa powinna być załatwiana "od ręki".
a powiedz mi Mecdor jak Ty to sobie wyobrazasz?
przychodzi pan z wielka inwestycja przechodzaca przez kilka gmin, przy okazji mijajaca kilka zabytkow, wchodzaca w stanowiska archeo.
i mowi:, ze on chce to natychmiast.

a kiedy przepraszam bardzo ja mam to sprawdzic?
w razie watpliwosci pojechac w teren tezby wypadalo, czasami tez trzeba jakas sprawe przemyslec bo np: nie jest jednoznaczna. i co na szybko mam to zrobic?

z doswiadczenia Ci powiem, ze na szybko to sie mnostwo bledow popelnia.
No właśnie w takiej sytuacji niezwłocznie znaczy po przeanalizowaniu dokumentów, sprawdzeniu itp.

Ja nie mówię, że wszystko od ręki, ale to, co się da. Np. za zaświadczeniem z ewidencji działalności gospodarczej w małej gminie w Wielkopolsce czekałam prawie 2 miesiące. A w małej gminie w Mazowieckiem wydali od ręki. Jest też gama terminów pośrednich...

Odpowiedz
katarinka7 2009-04-20 o godz. 19:56
0

Nie wiem, jak tam w różnych urzędach i wydziałach, ale np Wydział Architektury ma 60 dni na rozpatrzenie np wniosku o pozwolenie na budowę. 8)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-20 o godz. 19:39
0

Mecdor napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):Kirka napisał(a):am tez, ze petent ma prawo zalatwic wszystkie swoje sprawy nie zastanawiajac sie wczesniej, czy przypadkiem pol urzedu nie wyjechalo i jego sprawa ma marne szanse na to by byc zalatwiona w odpowiednim dla niego terminie!
Kirka ja bardzo przpraszam, ale
a)urzad dziala na zasadzie pism
b) na rozpatrzenie kazdej sprawy masz od 7 do 60 dni.
i to, ze urzednik - ta wstretna kloda pod nogi- cos zrobi "od reki" to tylko jego dobra wola, a nie zaden nakaz czy obowiazek.
obowiazkiem jest wywiazanie sie z okreslonym terminow.
Nie zgadzam się.

Zasadą zgodnie z prawem jest (a w rzeczywistości powinno być) załatwianie spraw NIEZWŁOCZNIE. W każdej możliwej sytuacji, gdy nie trzeba gromadzić dowodów itp. sprawa powinna być załatwiana "od ręki".
a powiedz mi Mecdor jak Ty to sobie wyobrazasz?
przychodzi pan z wielka inwestycja przechodzaca przez kilka gmin, przy okazji mijajaca kilka zabytkow, wchodzaca w stanowiska archeo.
i mowi:, ze on chce to natychmiast.

a kiedy przepraszam bardzo ja mam to sprawdzic?
w razie watpliwosci pojechac w teren tezby wypadalo, czasami tez trzeba jakas sprawe przemyslec bo np: nie jest jednoznaczna. i co na szybko mam to zrobic?

z doswiadczenia Ci powiem, ze na szybko to sie mnostwo bledow popelnia.

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 19:30
0

no i kłania się nam kpa lol , a życie jest życiem

Kasia, co nudzi się śmiertelnie na cotygodniowym szkoleniu z pr. administracyjnego

Odpowiedz
Mecdor 2009-04-20 o godz. 17:51
0

awangarda w stylu retro napisał(a):Kirka napisał(a):am tez, ze petent ma prawo zalatwic wszystkie swoje sprawy nie zastanawiajac sie wczesniej, czy przypadkiem pol urzedu nie wyjechalo i jego sprawa ma marne szanse na to by byc zalatwiona w odpowiednim dla niego terminie!
Kirka ja bardzo przpraszam, ale
a)urzad dziala na zasadzie pism
b) na rozpatrzenie kazdej sprawy masz od 7 do 60 dni.
i to, ze urzednik - ta wstretna kloda pod nogi- cos zrobi "od reki" to tylko jego dobra wola, a nie zaden nakaz czy obowiazek.
obowiazkiem jest wywiazanie sie z okreslonym terminow.
Nie zgadzam się.

Zasadą zgodnie z prawem jest (a w rzeczywistości powinno być) załatwianie spraw NIEZWŁOCZNIE. W każdej możliwej sytuacji, gdy nie trzeba gromadzić dowodów itp. sprawa powinna być załatwiana "od ręki".

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-19 o godz. 00:49
0

Rosalinda napisał(a):
a tego to i ja nie rozumiem !!!!!!! powinien byc ktoś kto choć częściowo potrafi pełnic w zastępstwie czyjeś obowiązki a nie że mamy zastój bo ktoś jest chory

zanim napisalm to odetchnelam z pare razy co by nie byc zlosliwa :|

wyobraz sobie, ze w ogolnych sprawach to my siebie zastepujemy, ale w swoich specjalizacjach to juz nie!

bo nie ma nic gorszego niz "czlowiek orkiestra".
nikt nie popelnia wiekszej ilosci bledow niz ten wszytkowiedzacy!

a pisma urzedu w formie postanowien badz decyzji sa pismami wiazacymi wiec nie moga byc zrobioone na odwal

nawet glupia opinia musi byc zrobiona dokladnie.

a co ja wiem o debie?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-19 o godz. 00:42
0

Kirka napisał(a):am tez, ze petent ma prawo zalatwic wszystkie swoje sprawy nie zastanawiajac sie wczesniej, czy przypadkiem pol urzedu nie wyjechalo i jego sprawa ma marne szanse na to by byc zalatwiona w odpowiednim dla niego terminie!
Kirka ja bardzo przpraszam, ale
a)urzad dziala na zasadzie pism
b) na rozpatrzenie kazdej sprawy masz od 7 do 60 dni.
i to, ze urzednik - ta wstretna kloda pod nogi- cos zrobi "od reki" to tylko jego dobra wola, a nie zaden nakaz czy obowiazek.
obowiazkiem jest wywiazanie sie z okreslonym terminow.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 00:06
0

Ja nie do końca urzędnikiem jestem, ale powiem Ci jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Mam swój przydział obowiązków, z czego część ma taki charakter, że może je za mnie wykonać każdy i bez specjalnego przeszkolenia. Część, wymagająca przygotwania i wprowadzenia, to są rzeczy, które muszą być wykonywane niezależnie od tego czy jestem czy mnie nie ma w pracy - więc mam wyznaczoną zmienniczkę, która pod moją nieobecność robi to za mnie (ten akurat kij ma dwa końce, bo zmienniczkę wyznaczono mi już po zaplanowaniu urlopów na ten rok, akurat tak się złożyło, że obie zaplanowałyśmy je sobie w tym samym czasie, więc w efekcie ja w tym roku nie dostałam żadnego z 2 zaplanowanych urlopów). Ale jest też taka "działka", którą zajmuję się tylko ja i nikt inny. To jest również kwestia bezpieczeństwa pewnych danych i decyzja szefostwa jest taka, że tą sprawą ma się zajmować tylko 1 pracownik.
I akurat tak się złożyło, że w poniedziałek, kiedy miałam ten nieszczęsny urlop, zadzwonił do mnie człowiek, który potrzebował załatwić sprawę z tej ostatniej "działki". Oczywiście nie załatwił, ale pianą z ust nie toczył i nie wściekał się niepotrzebnie, tylko zadzwonił jeszcze raz wtedy, kiedy mu powiedziano, że będę. Czy to taki problem?

Odpowiedz
katarinka7 2009-04-18 o godz. 23:29
0

Rosalinda napisał(a):pisze i pisze (powtarzam się znowu ale to nic) że to nie jest wina urzędnika tylko powinno się znaleźc kogoś kto przejmie obowiązki osoby nieobecnej i byłoby po problemie
i urzędnik bylby zadowonony bo wyjedzie na dłużej i petent bo zalatwilby wszystko bezbolesnie
Rosalinda, ale jak sobie to wyobrazasz? Żeby udzielić informacji czy poprowadzić jakąs sprawę trzeba się w nia wdrożyć lub pracować nad nią od poczatku, więc jak to ma wygladać? Raz w roku pani X idzie na urlop, a Ty akurat wtedy chcesz cos załatwic.......i co, skąd mają ściagac osobę na zastepstwo? a czas potrzebny na jej przeszkolenie, wdrożenie się w sprawę?

Zapewniam Cię, że urzędnicy nie są tylko od udzielania informacji, a nawet jesli to dopiero trzeba miec wiedzę w małym palcu, żeby nie popełnic błedu.......Nie psioczyłabyś na kompetencje urzędnika ktory z racji tego, że był na zastępstwie i nie był do końca "wczuty" w sprawę, udzielił Ci błędnej lub niepełniej odpowiedzi?

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 23:23
0

Rosalinda napisał(a):inna sprawa to taka, że skoro urzędnicy z 1 urzedu maja urlop, to niech pracują w innym (...) niech się dogadają że ten urząd ma wolne 2 i 3 listopada, tamten 11 a jeszcze inny w maju.
No właśnie! A połowa powinna mieć wolne tylko soboty, reszta wolne tylko niedziele!

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 23:23
0

O naiwności.....

Odpowiedz
Rosalinda 2009-04-18 o godz. 23:18
0

pisze i pisze (powtarzam się znowu ale to nic) że to nie jest wina urzędnika tylko powinno się znaleźc kogoś kto przejmie obowiązki osoby nieobecnej i byłoby po problemie
i urzędnik bylby zadowonony bo wyjedzie na dłużej i petent bo zalatwilby wszystko bezbolesnie

Odpowiedz
katarinka7 2009-04-18 o godz. 23:18
0

Tylko zwykle jest tak, że najczęśiej na co dzień nie ma pracy dla dwóch czy trzech osób coby w razie czego mogły się wzajemnie zastępować, a przede wszystkim nie ma kasy na pensje.

Trudno mówić o konkretach, bo nie wiem o jaki urząd chodzi i o jaką sprawę ale ja tez np pracuję w urzędzie, gdzie każdy zajmuje się swoja sprawą i nie sposób żeby zastapiła dana osobę inna, bo po prostu nie jest w teamcie i nie będzie w stanie udzielić właściwej informacji, to raz, a tez nie spośób żeby nad jedną sprawą pracowały dwie osoby, no bo po prostu taki charakter pracy.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 23:15
0

Rosalinda napisał(a):nawet jak mi przyniesie zdjęcia że przez 5 dni dzień w dzień od rana do nocy zwiedzał groby to nie usprawiedliwi go to, że ktoś przez niego stoi w miejscu
A z jakiej racji ma Ci takie zdjęcia przynosić? :o To chyba jego sprawa co robi w wolnym czasie.
Rosalinda, ja częściowo rozumiem czemu się wściekasz, ale czy Ty przypadkiem nie masz zbyt roszczeniowego podejścia do świata?
Sorry, dla mnie to trochę brzmi na zasadzie - urzędnik ma warować w urzędzie, bo ja potrzebuję coś załatwić. I jak w ogóle śmiał sobie zrobić wolne.

Odpowiedz
Rosalinda 2009-04-18 o godz. 23:05
0

awangarda w stylu retro napisał(a):Rosalinda napisał(a):to jak to jest... jedna osoba nie ma prawa zachorowac bo firma się wali ?
tak to walsnie jest
gdy nie ma kolezanki od zieleni nic sie nie zrobi bo nikt nie wie czy dana akcja nadaje sie do usuniecia czy tez nie
gdy kolega budowlaniec jest na urlopie sprawy budowalne stoja w miejscu bo nikt nie wezmie na siebie odpowiedzilanosci w jego dziedzinie.
gdy ja jestem na chorobowym to nikt nie pojedzie na inspekcje w pole bo sie na tym zwyczajnie nikt nie zna.

i co w zwiazku z tym mam nie chorowac/ nie isc na urlop/nie jechac w delegacje?

niech mi ktos wytlumaczy bo ja nie rozumiem i moze jakis blad w mysleniu popelniam
a tego to i ja nie rozumiem !!!!!!! powinien byc ktoś kto choć częściowo potrafi pełnic w zastępstwie czyjeś obowiązki a nie że mamy zastój bo ktoś jest chory
jak już pisałam nikomu prawa do odpoczynku i choroby nie odmawiam...
ale to jest wpieniające że nic nie załatwię bo wybyło pół urzędu... nawet jak mi przyniesie zdjęcia że przez 5 dni dzień w dzień od rana do nocy zwiedzał groby to nie usprawiedliwi go to, że ktoś przez niego stoi w miejscu i to nie jest wina pracownika że sobie wyjechał, tylko wina urzędu skoro nie potrafią znaleźć innej, kompetentnej osoby która częściowo chociaż sie na tym zna.
bo przeciez ja chce tylko informacji i naprawde mi to wisi czy udzieli mi jej pani X czy pan Y
a jesli ktoś pojdzie na 2 miesiące do szpitala to co? powiesza kartkę "pan Nowak przyjmuje w szpitalu przy ulicy Wołoskiej sala nr 6 piętro 5"

inna sprawa to taka, że skoro urzędnicy z 1 urzedu maja urlop, to niech pracują w innym, bo nie moze być tak że nagle wszędzie jest urlop i zapraszamy w poniedziałek. niech się dogadają że ten urząd ma wolne 2 i 3 listopada, tamten 11 a jeszcze inny w maju.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 23:02
0

Kirka napisał(a):
a teraz jade na dlugi weekend ustawowo zagwaratowany i przedluzony przeze mnie do poniedzialku
:D
A zastępstwo masz ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 22:34
0

Tiaaa
Jak smie nedzny petent wymagac czegokolwiek od urzednika*, wtedy gdy on moze sobie wziac ustawowo zagwarantowane wakacje!!

Mysli, ze placi podatki to mu wszystko pod nos mam podstawic!
Niech se poczeka do poniedzialku! Swiat sie nie zawali, a kazdemu naleza sie wakacje! Nawet jak nie jest katolikiem i nie lata w dany dzien po grobach. A lezy i filmy oglada (do czego ma swiete prawo)!

* wtawcie se zawod jaki chcecie

Uwazam ze kazdy ma prawo do wolnego/chorobowego etc.
Uwazam tez, ze petent ma prawo zalatwic wszystkie swoje sprawy nie zastanawiajac sie wczesniej, czy przypadkiem pol urzedu nie wyjechalo i jego sprawa ma marne szanse na to by byc zalatwiona w odpowiednim dla niego terminie!

a teraz jade na dlugi weekend ustawowo zagwaratowany i przedluzony przeze mnie do poniedzialku
:D

Odpowiedz
Alma_ 2009-04-18 o godz. 22:24
0

Ja pracowałam i pierwszego, i drugiego, i trzeciego, dziś pracuję i jutro też będę...

Ale to tylko mój wybór i moja sprawa, nikogo do tego zmuszać nie będę.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-18 o godz. 22:19
0

Rosalinda napisał(a):to jak to jest... jedna osoba nie ma prawa zachorowac bo firma się wali ?
tak to walsnie jest
gdy nie ma kolezanki od zieleni nic sie nie zrobi bo nikt nie wie czy dana akcja nadaje sie do usuniecia czy tez nie
gdy kolega budowlaniec jest na urlopie sprawy budowalne stoja w miejscu bo nikt nie wezmie na siebie odpowiedzilanosci w jego dziedzinie.
gdy ja jestem na chorobowym to nikt nie pojedzie na inspekcje w pole bo sie na tym zwyczajnie nikt nie zna.

i co w zwiazku z tym mam nie chorowac/ nie isc na urlop/nie jechac w delegacje?

niech mi ktos wytlumaczy bo ja nie rozumiem i moze jakis blad w mysleniu popelniam

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 22:03
0

Rosalinda napisał(a):
poza tym własnie dlaczego nie ma kilku osób do 1 dziedziny własnie po to, zeby ZASTĄPIĆ kogoś, gdy ten jest chory/wybył/jest na macierzyńskim itp
to jak to jest... jedna osoba nie ma prawa zachorowac bo firma się wali ?


Myślę, ze jak dłużej popracujesz to sama sobie odpowiesz na te pytania. Bo niestety bardzo często tak jest, że nie ma się prawa chorować bo nie ma zastępstwa :|

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 21:27
0

Rosalinda napisał(a):rozumiem że 1 jest wolny bo to jest Świeto 2 hmmm no tez na upartego ale 3??? notak nie opłaca się 3 iośc do pracy żeby 4 i 5 znowu miec wolne
No a to jest akurat indywidualna sprawa danego pracownika czy mu się to opłaca czy nie I to chyba nie Ty powinnaś go z tego rozliczać
Mnie na przykład "nie opłacało się" przyjść do pracy w poniedziałek, bo wtorek miałam wolny za 11 listopada. I skoro mój szef podpisał mi urlop, to nie zamierzam mieć wyrzutów sumienia z tego powodu, że śmiałam sobie zrobić 5-dniowy weekend (z którego zresztą 2 pierwsze dni spędziłam na uczelni).
I ja na przykład wcale nie jestem taka szczęśliwa, że moja uczelnia zafundowała mi zajęcia 11 listopada i 12 zresztą też - co przy moim planie zajęć oznacza, że nie będę w stanie wziąć udziału w wyborach.

Odpowiedz
Rosalinda 2009-04-18 o godz. 20:46
0

o rany naskoczylyście na mnie jakbym jakies przestepstwo popelniła
juz pisałam że nie odmawiam nikomu prawa do urlopu czy odwiedzania grobów... ale jest cos takiego jak zastepstwo chyba i skoro 1
ale tak jak pisze z 1 wolnego dnia zrobiło sie 5 wolnych
nie wymagam żeby ci ludzie zasuwali w sobote i niedzielę ale skoro Święto to 2 dni, jakim cudem robi się z tego 5???
poza tym własnie dlaczego nie ma kilku osób do 1 dziedziny własnie po to, zeby ZASTĄPIĆ kogoś, gdy ten jest chory/wybył/jest na macierzyńskim itp
to jak to jest... jedna osoba nie ma prawa zachorowac bo firma się wali ?

rozumiem że 1 jest wolny bo to jest Świeto 2 hmmm no tez na upartego ale 3??? notak nie opłaca się 3 iośc do pracy żeby 4 i 5 znowu miec wolne
ale ok wszystko to mija wina bo śmiem cokolwiek załatwiac kiedy akurat jest ogolnonarodowy dlugi weekend (bo na dobrą sprawę nie dzwonię 1.11 w dniu Święta, tylko 3 kiedy juz jest dwa dni PO ŚWIĘCIE)

co do materiałow to juz sama wiem gdzie mam szukać i obawiam się ze Internet tutaj nie wystarczy, bo gdyby tak było, to bym napisała na podstawie internetu

co do terminu to akurat tak się składa że dowiedziałam się z dnia na dzień i to pod sam koniec października tuż przed Świętem i to nie jest projekt który da się załatwić byle jak bo wymaga pochodzenia po roznych urzędach i to jest akurat wazna rzecz!!!

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 18:25
0

ja ponieważ nie wyjeżdżaliśmy nigdzie na groby pracowałam przez cały 01.11, oczywiście firma dla klientów była zamknieta ale myśmy cały dzień robili cenniki, a Jula bawiła się w najlepsze u mojej mamy.

także jak nie urok to ... ;)

Odpowiedz
kkarutek 2009-04-18 o godz. 18:20
0

Tja, pracownik firmy prywatnej ma prawo do urlopu, urzędnik nie.... ciekawe rozumowanie. A już nie daj Bóg w okolicy takiego Święta jak było 1.11 (kiedy to nota bene wiele osób jedzie do swoich daleko mieszkających rodzin, wiedząc że np na Boże Narodzenie już nie dadzą rady).

Rosalinda, niejedną pracę w życiu pisałam czy to na uczelni, czy w ramach projektów w pracy i jeśli miałam naprawdę nóż na gardle to i tak dawałam sobie radę. Nie musiałam zwalać winy na to, ze ktoś wziął wolne. Może faktycznie nikt Ci nie może udzielić informacji, bo nie ma na to zgody kogoś wyższego rangą? A może osoba zastępująca nie dysponuje na tyle szeroką wiedzą, by Ci szczegółowo wszystko wyjaśnić?

Mój tata też jest urzędnikiem państwowym i nie są mu obce nadgodziny (choć może nie w takim nadmiarze jak w prywatnych firmach), w sobotę też nie raz mu się zdarzało pracować, a wręcz jakiekolwiek wolne długie weekendy musiał odpracowywać.

I naprawdę jestem w stanie zrozumieć, ze w okolicach 1.11 może być utrudnione załatwianie pewnych spraw i spokojnie czekam z nimi do następnego tygodnia, albo załatwiam wcześniej.

A dlaczego Ci Rosalinda kurs odwołali? Może mają doświadczeia z ubiegłych lat, że ze względu na święta przychodzi stanowczo za mało słuchaczy i i tak materiał trzeba potem powtarzać?

Odpowiedz
fiubzdziu 2009-04-18 o godz. 17:22
0

Przez rok pracowalam w urzedzie skarbowym i od tego czasu z wielkim zrozumieniem odnosze sie do urzednikow panstwowych. A w kwesti odpowiedzi na pytanie - ja pracuje ;p tzn 1 pracowalam w domu, a nastepnego dnia do pracy. Dzisiaj tez w pracy ;p. Pan Bog (czyt. prezes) mi to w premii wynagrodzi (mam nadzieje ;p)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 15:42
0

naturella napisał(a):Najbardziej mi się podoba, wychodzące przy takich dyskusjach przekonanie, że są zawody, w których powinno się pracować dłużej/lepiej/z większym poświęceniem niż w innych.... Niesamowite. A więc powinni mało zarabiać (bo w koncu z naszych podatków!) no i urlopów też nie powinni mieć (bo cierpi na tym petent).


No dokładnie a praca do napisania jest tak ważna, że dlaczego ten urzędas śmiał wziąć wolne :x i nie daj Boże pojechać odwiedzić groby i spotkać się też często z rodziną chamstwo :| a nawet jeśli pojechał na Bahamy to ma do tego prawo i to zgwarantowane.

Rosalinda sama napisałaś, że dopiero zaczynasz pracować i jeszcze dużo przed tobą, nie wiem jak to jest w urzędach i innych państwowych przybytkach ale w prywatnych firmach czasami nie masz czasu na siusiu a co dopiero na jakieś konwersacje przez telefon; kupa nadgodzin a do tego będąc w ciąży i na słusznym chorobowym ściągają cię do pracy bo wcześniej nikomu nie przyszło do głowy, że kobieta może być w ciąży i mieć dzieci i zapewnić zastępstwo. A i urlopy niestety wyciagasz z gardła, myślę że sytuację mozna odnieść czy to firma prywatna czy państwowa. Więc życze ci lightowej pracy i obyś nigdy nie przekonała się jakim petentem jesteś od kogoś innego ( choć nie wątpię, że na takiego trafisz tak jak każdy z nas) i żeby ktoś ci nie zrobił wyrzutu jakim prawem wzięłaś wolne a on teraz nic nie może zrobić Skandal :|

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-18 o godz. 15:02
0

Rosalinda napisał(a): 2 pilne projekty na już i nic nie zalatwiłam dzięki temu, że ktoś lubi sobie odpocząć.
a nie przyszlo Ci do glowy, ze ten ktos kto tak lubi odpoczywac moze miec np: groby na drugim koncu Polski?
i jest ich jedynym opiekunem?

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 14:28
0

Najbardziej mi się podoba, wychodzące przy takich dyskusjach przekonanie, że są zawody, w których powinno się pracować dłużej/lepiej/z większym poświęceniem niż w innych. Dotąd natykałam się na argumenty dotyczące lekarzy ("Bo to przecież powołanie!" - całe szczęście, że termin "służba zdrowia" już nie funkcjonuje, bo mój teść dotarł do kuriozum, że jak to jest służba zdrowia, to również w prywatnych gabinetach lekarze powinni leczyć za darmo"), ale jak widać, można to przełożyć na urzędników. Niesamowite. A więc powinni mało zarabiać (bo w koncu z naszych podatków!) no i urlopów też nie powinni mieć (bo cierpi na tym petent).

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 08:23
0

"]Kinia napisał(a):kasia29 napisał(a):
[quote="kasia29
Zajrzyj do KK, a wszystko stanie się jasne :D
To nie KK, a KP :D
bardzo mocne sorry, na swoje usprawiedliwienie mam tylko pustą butelkę po winie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 08:03
0

Kinia napisał(a):kasia29 napisał(a):
Zajrzyj do KK, a wszystko stanie się jasne :D
To nie KK, a KP :D

Mało tego, wiesz, że musisz odpracować jeden dzień z Bożego Narodzenia?

Wiem, ale to już ostatni rok, bo wejdzie w życie nowelizacja. Chodziło mi o pewien art z KP.

Sprawdza się powiedzenie, że szewc bez butów chodzi. lol
Poszperałam leniwie sama lol
Niestety ja nie podpadam pod żadną z grup z art. 151(10) KP.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:56
0

Kinia napisał(a):Mało tego, wiesz, że musisz odpracować jeden dzień z Bożego Narodzenia?
Nie trzeba. Nowelizacja wejdzie 30 listopada czyli zacznie obowiązywać jeszcze przed świetami ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:55
0

Ardabil napisał(a):PS. O bezrobociu też jest mnóstwo materiałów w internecie
i w GUS'ie :)

niestety w naszym pieknym kraju nie kazdy ma dostep do internetu.
Zdecydowana wiekszosc ma dostep do telefonow.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:53
0

kasia29 napisał(a):to ja się zapytam - dlaczego jedni mają wolne za 11.11 (sobota) w innym dniu tygodnia, skoro w tę sobotę i tak nie pracują (zakładając tydzień pracy pn-pt). Bo to, że ktoś pracuje w soboty i przypada mu wolne 11.11 to rozumiem.
Wynika to z Kodeksu Pracy - za święto przypadające w dniu wolnym od pracy ( a w zakładach, w których tydzień pracy liczy się od poniedziałku do piątku- sobota jest takim dniem ) należy pracownikowi udzielić innego dnia wolnego.

Odpowiedz
Ardabil 2009-04-18 o godz. 07:51
0

ja też z tych urzedników i trochę wiem jak to jest, choć staram się być uprzejma, ale teraz jestem na wychowawczym i podejrzewam, że nikt u mnie w biurze nie jest skory do odpowiadania na wybaczcie ale czasem upierdliwe pytania.
przykładowo dzwoni ktoś i pyta o jakieś dane nt. W-wy. A ja mam mu natychmiast odpowiedzieć. Jak mam czas to mówię np. o stronie GUSu i równocześnie szukam sama w internecie dla delikwenta. W większości przypadków informację można znaleźć w internecie, ale po co się potrudzić skoro można zadzwonić do urzednika i zapytać, przecież on zna na pamięć roczniki statystyczne, informatory miejskie i inne tego tupu wydawnictwa.
PS. O bezrobociu też jest mnóstwo materiałów w internecie

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:51
0

a bo mamy takie fajne panstwo, ktore daje dni wolne nawet wtedy gdy jest wolne :D

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:51
0

kasia29 napisał(a):to ja się zapytam - dlaczego jedni mają wolne za 11.11 (sobota) w innym dniu tygodnia, skoro w tę sobotę i tak nie pracują (zakładając tydzień pracy pn-pt). Bo to, że ktoś pracuje w soboty i przypada mu wolne 11.11 to rozumiem.
Zajrzyj do KK, a wszystko stanie się jasne :D

Mało tego, wiesz, że musisz odpracować jeden dzień z Bożego Narodzenia?

ot, przyroda

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:47
0

to ja się zapytam - dlaczego jedni mają wolne za 11.11 (sobota) w innym dniu tygodnia, skoro w tę sobotę i tak nie pracują (zakładając tydzień pracy pn-pt). Bo to, że ktoś pracuje w soboty i przypada mu wolne 11.11 to rozumiem.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:43
0

Rosalinda napisał(a):mam 2 pilne projekty na już i nic nie zalatwiłam dzięki temu, że ktoś lubi sobie odpocząć
nie jestem urzędnikiem państwowym, ale szczerze mam w nosie Twoje projekty, bo lubię sobie odpocząć 8)
A tak między nami - dostałaś je do zrealizowania 31.10.06, czy sobie odpoczywałaś, a teraz swoje lenistwo zwalasz na urzędników?

Odpowiedz
Rosalinda 2009-04-18 o godz. 07:35
0

no tak konkretnie to kilka rzeczy nie załatwiłam tzn mam prace do napisania
temat jest o bezrobotnych (no i tutaj w trzech miejscach kazali mi zadzwonic w poniedziałek)

nie odmawiam nikomu prawo do urlopu... ale to też jest w ramach mojej pracy (a dopiero zaczynam pracowac więc zalezy mi żeby nie nawalić)
i przez czyjś urlop ja zawalę swoją prace bo osoba odpowiedzialna za pewien dział wybyla. i nikt mi nie udzieli informacji bo zna sie na tym jedna jedyna osoba i to nie w 1 urzędzie ale w 3
dlatego jestem zła
nie bronie nikomu wyjazdu ale powinien być ktoś kto zastąpi tę osobe i udzieli informacji ;/ a nie że czekac do poniedziałku

poza tym te długie weekendy są irytujące odwołali mi np kurs językowy i za tydzień tez nie ma bo 11.11 ;/

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:31
0

Ciesze sie ze sie zgadzamy ;)

Ja bym wolala sie jednak od Rosalindy dowiedziec kto nie zechcial jej pomoc, czy "stary urzednik", czy mlody ;)

I czyjego systemu tu wina.

i OT male: ci uprzejmi urzednicy jakich spotkalam na swojej drodze, to raczej byly osoby ze "starego skladu".

Wiec nie demonizujmy systemu :)
Bo sie jeszcze Klika pojawi i bedzie kicha ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:30
0

fagih napisał(a):Nazywajmy rzeczy po imieniu, nie zwalajmy na dni wolne akurat.
To ostatnie akurat nie tyle do Ciebie ile do autorki wątku ;)
Bo o ile mogłabym się z samym tematem wątku zgodzić ( i sama ponarzekać na sprawność i chęć do pracy w urzędach ), o tyle już ostatnie zdanie z jej wypowiedzi mnie osobiście zajeżyło.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:27
0

Kirka napisał(a):A dlugi weekend nie powinien rozwalac pracy urzedu.
Zgadzam się z Tobą. Tak samo jak zgadzam się, że nie o wpadanie z pianą na ustach chodzi. Tyle, że jak dla mnie problem nie leży w dniach wolnych od pracy a w wyniesionych z poprzedniego systemu nawykach. Nazywajmy rzeczy po imieniu, nie zwalajmy na dni wolne akurat.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:23
0

Swoja droga ja jestem jakims fenomenem, bo nigdy nie spotkalam sie z tak czesto wymieniana nieuprzejmoscia, opryskliwoscia etc urzednikow.

Zawsze trafialam na osoby uprzejme i chetne do pomocy (niesamowita wrecz, przy zalatwianiu papierow slubnych, i innych dokumetow).

Wlasnie zauwazylam swoje uogolnienie.
fagih napisał(a):Kirka napisał:
ale chyba nie powinno byc tak, szczegolnie w urzedach panstwowych, ze przez czyjas nieobecnosc nie mozna nic zalatwic.

Mowi sie ze nie ma osob niezastapionych.
Jak widac w urzedach jest inaczej.
powinnam byla napisac: w urzedzie wymienionym przez Rosalinde...

Zgadzam sie z tym, ze jek sie uprzesz to zalatwisz.
Ale chyba nie o to chodzi, by wpadac do urzedu z piana na ustach, tupiac nogami i ziejac ogniem wymagac zalatwienia sprawy tu i teraz, nie? ;)
Mozna milo i bezstresowo.
Tej /temu urzednikowi najwidoczniej sie nie chcialo i zepchnal sprawe na poniedzialek.
jako ze to dlugi lykend, to zapewne petentow tez bylo mniej..

Podejrzewam, ze mozna bylo milo zalatwic, tylko najwidoczniej "komus sie nie chcialo". Czy Rosalindzie pokrzykiwac, czy urzednikowi ruszyc..
Z postu Rosalindy wnioskuje, ze to nie 1 rzecz zostala niezalatwiona ale kilka.

A dlugi weekend nie powinien rozwalac pracy urzedu.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:20
0

Agusiek napisał(a):No i o zastępstwo powinien martwić się nie pracownik ale jego szef.
A propos: u mnie na wnioskach urlopowych jest wciąż rubryka: "osoba zastępująca", wraz z miejscem na podpis takiej osoby ( wtedy nie ma miejsca na stwierdzenie: "prosze zadzwonic w poniedziałek bo osoba odpowiedzialna wyjechała" )
Jeśli nie ma mnie kto zastąpić - żaden szef mi urlopu nie da.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:16
0

Kirka napisał(a):I nigdy nie bylam urzednikiem panstwowym. A urzednik panstwowy powinien zadbac o to, by przez niego nieobecnosc sprawy nie staly w miejscu.
Inaczej mowiac przekazac swoje obowiazki jakiejs osobie na czas swojej nieobecnosci.
a wtedy moze sie urlopowac ile wlezie.
li i jednynie
A ja jestem urzędnikiem państwowym. A wcześniej byłam pracownikiem firmy prywatnej. Różnica jak dla mnie żadna ( poza większą papierologią i większym poszanowaniem kodeksu pracy w moim obecnym miejscu pracy ) - tak samo poważnie traktuję swoje obowiazki. Tak samo jak wcześniej mam prawo do dni wolnych od pracy, do urlopów i dopóki dbam o to aby przez moją nieobecność sprawy nie leżały odłogiem - to nikomu nic do tego. Choćbym i dwa tygodnie ciurkiem w okolicy świąt miała wziąść. Chociażby dlatego nie podoba mi się takie uogólnianie.
Napisać: czy nikt w tym kraju nie pracuje" czy "Jak widac w urzedach jest inaczej. " jest najłatwiej mimo, że IMHO nie tu leży setno problemu.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:09
0

Kirka idąc za tym tokiem rozumowania. Urzędnik pośledniej ważności, (czyli taki który obsługuje nas petentów, a nie taki od którego zależy czy głowa państwa zostanie na czas wysłana w kosmos ;)) może sobie spokojnie iść na dwa dni urlopu bez zostawiania zastępcy bo raczej mała szansa jest na to że z powodu jego nieobecności świat się zawali. Szczególnie że czasem prtzekazywanie obowiązków trwałoby dłużej niż dwa dni.

No i o zastępstwo powinien martwić się nie pracownik ale jego szef.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:06
0

Kirka napisał(a):ale chyba nie powinno byc tak, szczegolnie w urzedach panstwowych, ze przez czyjas nieobecnosc nie mozna nic zalatwic.

Mowi sie ze nie ma osob niezastapionych.
Jak widac w urzedach jest inaczej.
Szczerze? IMHO jeśli trzeba i jesteś 'na prawie' to załatwić zawsze się da - tylko trzeba walczyć o swoje. Ludzi niezastąpionych nie ma - jak słusznie stwierdziłaś - szczególnie w urzędach. Zawsze jest ktoś kto powinien w zastępstwie zająć się daną sprawą, tylko łatwiej powiedzieć: 'proszę zadzwonić w przyszłym tygodniu', nieprawdaż? Olewczy stosunek do petentów nie wynika akurat z samych świąt czy z tego, że"ktoś lubi sobie odpocząć" a po prostu z wyniesionego z poprzedniego systemu układu petent a urzędnik. Długo potrwa zanim się to zmieni- znowu niezależnie od samego układu dni wolnych od pracy.

Dlatego nie podoba mi się takie uogólnianie.
fagih- urzędniczka, w pracy w tym tygodniu ( moje miejsce pracy jakoś normalnie urzędowało i praca była w pełnym zakresie mimo, że również instytucja publiczna )

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:02
0

Ale mi nie chodzi o mozliwosc przedluzenia sobie weekendu.
Pewnie ze staralam sobie przedluzyc weekend.
Ale nigdy przenigdy nie robilam tego wtedy, gdy cos moglo sie przez moja nieobecnosc zawalic.
Ale ja pracowalam w innej branzy ;)
I nigdy nie bylam urzednikiem panstwowym. A urzednik panstwowy powinien zadbac o to, by przez niego nieobecnosc sprawy nie staly w miejscu.
Inaczej mowiac przekazac swoje obowiazki jakiejs osobie na czas swojej nieobecnosci.
a wtedy moze sie urlopowac ile wlezie.
li i jednynie

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 06:57
0

Kirka napisał(a):fagih napisał(a):Istnieją jeszcze w tym kraju prawnie zagwarantowane i cięzko wypracowane urlopy.
Ale chyba nie powinno sie to odbijac na petentach, nie?
A nigdy nie skorzystałaś z możliwości wydłużenia sobie weekendu

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 06:45
0

ale chyba nie powinno byc tak, szczegolnie w urzedach panstwowych, ze przez czyjas nieobecnosc nie mozna nic zalatwic.

Mowi sie ze nie ma osob niezastapionych.
Jak widac w urzedach jest inaczej.

Czy tak samo sie dzieje, jak taka osoba odejdzie z pracy? np nagle na zwolnienie, chorobowe etc?
To co? trzeba czekac az sie wykuruje i wroci, bo bez niej to zastoj?

Super, ze ciagle
fagih napisał(a):Istnieją jeszcze w tym kraju prawnie zagwarantowane i cięzko wypracowane urlopy.
Ale chyba nie powinno sie to odbijac na petentach, nie?

Odpowiedz
Aoi 2009-04-18 o godz. 06:42
0

kasia29 napisał(a):Ja niestety wzięłam 2 dni wolnego, bo u nas nikt nie słyszał o wolnym za 11.11
Nosz to bym jak krowie na rowie pokazała (oczywiście Twojemu szefostwu ) http://www.pit.pl/pages/i/287.php No al wiem, że w niektórych firmach prawo nie jest prawem...

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 06:39
0

Rosalinda napisał(a):i nic nie zalatwiłam dzięki temu, że ktoś lubi sobie odpocząć.
Nie chcę się czepiać ale nie za Twoje odpoczywali Istnieją jeszcze w tym kraju prawnie zagwarantowane i cięzko wypracowane urlopy.
A IMHO lepiej, że więcej osób wzięło więcej wolnego niż potrzeba niżby więcej miałoby się pozabijać na drogach bo trzeba w 1 dzień objechać wszystkie groby plus obskoczyć rodzinkę.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 06:18
0

A u nas za 11.11 oddali... po 2 godziny w kilka kolejnych piątków. W firmie gdzie panuje notoryczne siedzenie po godzinach, rozwiązanie doprawdy błyskotliwe

Ja 1.11 pracowałam, w domu. Do 1 w nocy. Jak chcesz coś załatwiać w święta, soboty, niedziele i kiedy Ci się tylko zamarzy - dzwoń do mnie

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 06:16
0

Ja niestety wzięłam 2 dni wolnego, bo u nas nikt nie słyszał o wolnym za 11.11

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie