• sylw odsłony: 2374

    Co robić, by było lepiej - pedagog, psycholog, ...

    Zaispirowana kilkoma ostatnimi wydarzeniami w szkolnictwie, kilkoma tematami podejmowanymi na forum oraz moim pragnieniem zrobienia czegoś, by było choć trochę lepiej - choć na moim własnym podwórku - zapraszam do debaty:
    - pedagogów
    - psychologów
    - wychowawców
    - nauczycieli
    - pielęgniarki
    - świetliczanki
    - ... róże persony mające styczność z rodzicami, dziećmi i tematyką wychowawczo-edukacyjną

    mam nadzieję, że jakoś uda nam się dzielić pomysłami, które sprawdziły się u Was w pracy...

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-05-10, 20:30:38
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
sylw 2009-05-10 o godz. 20:30
0

i co sprawdza się w praktyce u nas podobne zakazy już dawno w WSO a realia ... co tylko bardziej ambitni młodzi nauczyciele przestrzegają regulaminu i wyciągają konsekwencje wobec dzieciaków; natomiast, ci z większym starzem - mimo że powinni świecić przykaładem i mieć większy posłuch - mówiąc potocznie "leją" na wszystko; spsoby:
- udaję, że nie widzę
- widzę, widzę i uśmiecham się (wg hasła UCZEŃ TWOIM KUMPLEM)
- pokiwam paluszkiem, ale tak naprawdę, to nic nie zrobię
- sama wyciągam tel, bo przecież mi dzwoni, to nie będę zabraniać dzieciakom
- w stylu powyższego: sama palę..., sama piję... :o sama czasem muszę wyjść do WC w czasie lekcji...etc
- pisze uwagę do rodziców i... tyle; nic dalej, nie sparwdzę czy podpisana, nie zadzwonię, nie powiem nic wychowawcy - bo i po co, przecież jasnowidz i sam się wszystkiego domyśli lub co pewniejsze uczeń sam mu się przyzna lol

no ulżyłam sobie...

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-05-09 o godz. 01:33
0

ja się ostatnimi czasy naprawdę mocno zastanawiam czy aby nauczyciele nie powinni być w jakiś specjalny sposób weryfikowani pod kątem wykonywania zawodu... w sumie pilotem każdy kto chce być nie może .

Niezły pomysł. Myślę że testy psychologiczne + sprawdzające wiedzę nie zaszkodziłyby. Sama poddałabym się pierwsza!
A co do zakazów: u nas od jakiegoś czasu dzieci w czasie zajęć sie nie wypuszcza, nie mogą też używać telefonów komórkowych w czasie lekcji.

Odpowiedz
sylw 2009-05-08 o godz. 18:51
0

Mika, w innym wątku dała przykład ośrodka w Anglii, który ma wychodzić naprzeciw wychowaniu rodziców, by dobrze wychowywali ;) co wy na to...

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=46448&start=15

mi się całkiem podoba; tyle, ze to ewentualnie szansa dla młodszego pokolenia, a chciałabym też móc jakoś ruszyć to "towrzystwo", z którym obecnie pracuję...

u nas np. na pogadanki z rodzicami sprasza się sposobem - tzn ogłasza się zebrania - poczym część czasu poświęca się na wykład czy co tam innego na korytarzu dla rodziców dzieci z poszczególnych poziomów; nie do końca jestem przekonana czy to w porządku, ale przynajmniej część informacji do nich dotrze

Odpowiedz
sylw 2009-05-08 o godz. 04:03
0

ankha napisał(a):
U nas w szkole nie było apelu, ani pogadanki. Jedyne co to trzeba było podpisać zarządzenie dyrektora, że nie wolno w trakcie lekcji opuszczać klasy.
u nas takie coś funkcjonuje już 2 lata - jak się coś dzieje prosimy sprzątaczkę z piętra, by zerknęła na dzieci lub zaprowadziłą kogoś do pieleęgniarki czy co tam innego; nie wolno po prostu wyjść z lekcji
na pewno zapobiegło to wielu nieprzyjemnym zdarzeniom, ale wiem też, że uczą tacy nauczyciele, u których wręcz ich obecność powoduje spięcia lub mimo ich obecności w klasie dochodzi do różnych sytuacji konfliktowych... :o

ja się ostatnimi czasy naprawdę mocno zastanawiam czy aby nauczyciele nie powinni być w jakiś specjalny sposób weryfikowani pod kątem wykonywania zawodu... w sumie pilotem każdy kto chce być nie może

Odpowiedz
Gość 2009-05-08 o godz. 02:05
0

Uczę w szkole specjalnej, w której zaledwie mały procent dzieci to dzieci chore, reszta pochodzi z rodzin patologicznych, gdzie alkohol, narkotyki, przemoc. Te dzieci są skrzywdzone przez rodzicow i same krzywdzą bo nie potrafią inaczej. Jak przyszłam we wrześniu do pracy to zaraz chciałam stamtąd uciekać-z jednej strony nie wiedziałam jak się zachować, kiedy na przerwie na oczach całej szkoły przytulał się do mnie chłopczyk z zespołem Downa i mówił do mnie: Aniusia, z drugiej strony inny uczeń na lekcji mówił do mnie na Ty, nie wyciągał zeszytu, klął i w trakcie lekcji chodził po korytarzu, a kiedyś po prostu przyszedł na lekcję naćpany- 11 letni chłopczyk.
I okazało się, że nic nie dzieje się bez przyczyny, przemoc rodzi przemoc. Ten agresywny chłopczyk po prostu jest bity przez ojca-wystarczyło go raz pochwalić wychowawcy i od tej pory jest najgrzeczniejszym chłopcem w klasie-siedzi cichutko na lekcji, wszystko notuje i ciągle biega do mnie pokazać zeszyt jak ładnie przepisał z tablicy. Z tego co ja zauważyłam to agresorami są dzieci, które same doznały krzywdy i agresji i to najczęściej od najbliższych.
U nas w szkole nie było apelu, ani pogadanki. Jedyne co to trzeba było podpisać zarządzenie dyrektora, że nie wolno w trakcie lekcji opuszczać klasy.

Odpowiedz
Reklama
Ulib 2009-05-08 o godz. 01:10
0

Ja jestem psychologiem szkolnym w gimnzjum i liceum.... sądziłam, że dzieciaki nie będą zainteresowane rozmową, ale profilaktycznie weszłam do każdej klasy i powiem szczerze, że nie spodziewała, się że będzie w nich aż tyle złości, chęci rozmowy i jakiegoś wykrzyczenia co w nich leży..... mam wrażenie, że rodzice raczej unikają rozmów na ten temat i stąd w nich tyle ochoty do rozmowy. Teraz już kilka dni po ..... wyciszyli się i coraz mniej z nich przychodzi pogadać o tym.... na razie ucichło.... zobaczymy co będzie dalej w końcu proces pewnie niedługo... no i jeszcze ja jestem w takiej sytuacji, że nasza szkoła sąsieduje z poprawczakiem gdzie siedzą ci bandyci....

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-05-08 o godz. 00:54
0

u nas było to samo, apel, modlitwa, godziny wychowawcze...

Uczniowie, w moim odczuciu obojętni. Zmieniło się tyle, że w ciągu dwóch dni dotarły do nas sygnały o dwóch ewentualnych samobójstwach. Przeprowadziliśmy wiele rozmów z uczniami i rodzicami. Kilkoro uczniów poniesie kary.
Pomysłu nie mam żadnego. Oprócz tego, ze tłumaczę, przekonuję i proszę...

Odpowiedz
sylw 2009-05-08 o godz. 00:33
0

ja jestem pedagogiem w jednym z warszawskich gimnazjów...

moje pierwsze pytanie: kto z Was poruszał na lekcjach, apelach,... tematykę Gdańska? jak reagowali uczniowie?

u nas był apel, wychowawcy mieli na GW mówić o przemocy w szkole a katecheci podejmowali modlitwę w intencji dziewczyny
a efekty: różnie - część obwinia dziewczynę, część współczuje, a jeszcze inni mają to gdzieś :o nie widząc powodu do zajmowania się taką sprawą, bo przecież "u nas w klasie nikt nikogo nie rozbiera i nie gwłaci przy wszystkich"...
sama nie wiem czy się cieszyć, że "nie gwałcą" czy zastanawiać co znaczy "nie przy wszystkich" :o

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie