• Gość odsłony: 1614

    Muszę się wyżalić

    Dziewczyny muszę to z siebie wyrzucić: jestem z facetem od ponad 3 lat, w tym roku skończyłam studia i myślałam że coś będziemy myśleć o naszym dalszym, wspólnym życiu. Podjęłam ostatnio temat ślubu, mieszkania, dziecka (nie od razu, ale w ciagu np.2-3 lat) i usłyszałam takie słowa, że szkoda gadać. Mój 27 letni mężczyzna (czyt.dziecko) powiedział ze on jeszcze na to nie jest gotowy, moze za parę lat. Może????
    Chciałam żeby poszedł na studia, bo teraz zarabia "psie"pieniądze, ale na to nie ma ochoty. Nie myśli o przyszłości w ogóle :(
    Coraz bardziej mnie to wkurza, bo jest głuchy na moje prośby,spokojne rozmowy (na różne tematy) do niczego nie doprowadzają, częściej sie kłócimy i w ogóle sie zastanawiam czy jest sens tkwić w zwiazku z facetem, którego potem będę musiała utrzymywać. Dodam że dla niego sie chyba liczy tylko komputer i papierosy (których ja nie znoszę)!!!!!
    Chciałabym móc liczyć na niego w przyszłości a na razie sie nie zapowiada żeby miał się zmienić.
    A ile mozna czekać...

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-02-17, 21:50:35
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Aoi 2009-02-17 o godz. 21:50
0

till napisał(a):On chce się dla Ciebie zmienić?
To było pytanie retoryczne ;) .
Oczywiście, że chodziło mi o to, że nie ma sensu samemu się starać, stawać na głowie.
O czym chyba dałam wyraz powyżej?! 8)

Odpowiedz
Gość 2009-02-17 o godz. 04:26
0

Dziewczyny baaardzo Wam dziękuję!
Piszecie to, o czym wiemi utwierdzacie mnie w przekonaniu,że to nie jest materiał na męża. Niestety, po mału zaczynam sama wierzyć że on się nie zmieni. Ma chyba inne cele w życiu niż ja, inne priorytety.
Ja czasem potrzebuję zrobić coś szalonego (np.wypad na weekend w góry) a on znajdzie tysiąc argumentów że to głupi pomysł. Ech, szkoda gadać.
Tylko momentami brakuje mi odwagi, zeby zdobyć sie na powiedzenie:to już koniec, ale widzę że jest coraz gorzej, coraz chłodniejsze są nasze relacje, więc myślę, że niedługo całkowicie dojrzeję do tej decyzji.
A przecież lepiej teraz, niż potem w życiu sie męczyć.
I jeszcze Wam bardzo dziękuję za to co napisałyście.

Odpowiedz
aneczek 2009-02-16 o godz. 19:57
0

Aoi, till, pozwólcie, że dodam do tego jedno: jeśli człowiek jest już ukształtowany, to (o ile to w ogóle jest możliwe) bardzo trudno go zmienić, a ja w takie zmiany kompletnie nie wierzę.
Moim zdaniem ludzie, którzy są razem, oprócz swoich własnych i czasami odrebnych pasji, powinni mieć wspólne cele, bo życie człowieka tak już jest ukształtowane, że ciągle do czegoś dąży. W tej sytuacji widzę, że tylko Mychaa próbuje dążyć do czegoś wspólnego, coś stworzyć, a przecież jej chłopak ma już 27 lat! Nie oznacza to oczywiście, że musi już być gotowy do załózenia rodziny, ale z jego postawy (ślęczenie przed komputerem) można wywnioskować, że żyje tylko dniem dziseijszym, swoimi przyjemnościami, a nie myśli o przyszłości, tak biorąc pod uwagę jego własny rozwój jak i wspólną przyszłość. Nie liczyłabym na to, że się zmieni. A z tego Mychaa co piszesz, Tobie to nie odpowiada i prędzej czy później jeśli się to nie zmieni, to kompletnie przesanie cię interesować. No ale to mje zdanie poparte własnym doświadczeniami.

Odpowiedz
Aoi 2009-02-16 o godz. 19:49
0

Kredyt? Dziewczyno! Z kim do kredytu?!
W Twoim przypadku to samobójstwo, no chyba że zarabiasz tyle, aby utrzymać marnie zarabiającego faceta, siebie i spłącić kredyt. A jeszcze w międzyczasie urodzić i wychowywać dziecko/dzieci.
TO NIE JEST MATERIAł NA MężA. Przykro to mówić, ale będziesz się tylko użerać, zamiast cieszyć życiem.

I tui zacytuję till bo dobrze to ujęła...

till napisał(a):Ale czy warto? Ciężko tkwić w takim stanie pośrednim, gdy jedna osoba chce zrobić krok do przodu, druga krok do tyłu. Jesteś w stanie zrezygnować ze swoim marzeń, aspiracji dla partnera? On chce się dla Ciebie zmienić?

Odpowiedz
till 2009-02-16 o godz. 10:36
0

A jeśli on dłuuuugo jeszcze nie dojrzeje do podobnej decyzji?
Jeśli najzwyczajniej w świecie Wasze potrzeby są różne, Ty dążysz do normalnego dojrzałego związku, ewentualnego małżeństwa, a on cały czas woli "chodzić ze sobą", prowadzić bezstresowe życie bez zobowiązań?
Można być w takim związku długo, czekać aż wszystko się jakoś samo rozwiąże. Ale czy warto? Ciężko tkwić w takim stanie pośrednim, gdy jedna osoba chce zrobić krok do przodu, druga krok do tyłu. Jesteś w stanie zrezygnować ze swoim marzeń, aspiracji dla partnera? On chce się dla Ciebie zmienić?
Też kiedyś byłam w identycznej sytuacji, nam się nie udało. Nigdy później nie żałowałam mojej decyzji o odejściu.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-02-16 o godz. 05:16
0

Czy już bym chciała założyć rodzinę?? Nie mówię że już, ale chciałabym zacząć myśleć o własnym mieszkaniu, kredycie i po mału to jakoś ogarniać.
Ale skoro nie mogę do końca liczyć na moją drugą połówkę to na razie nie ma sensu śpieszyć sie z taką decyzją.

Odpowiedz
aneczek 2009-02-15 o godz. 06:12
0

Mychaa napisał(a):w ogóle sie zastanawiam czy jest sens tkwić w zwiazku z facetem, którego potem będę musiała utrzymywać. Dodam że dla niego sie chyba liczy tylko komputer i papierosy (których ja nie znoszę)!!!!!
Chciałabym móc liczyć na niego w przyszłości a na razie sie nie zapowiada żeby miał się zmienić.
A ile mozna czekać...

No to chyba masz odpowiedź na swoje pytanie: w każdym związku powinno się mieć oparcie w tej drugiej osobie, jeśli go nie ma to związek nie spełnia dobrze swojej roli. Jeśli przeszkadza Ci to, że będziesz musiała go utrzymywać, to po co to ciągnąć? Ile można czekać aż zdobędzie wykształcenie, pracę i zajmie się czymś innym nie tylko komputerem? A wiem co piszę... dawno temu miałam identycznie, zaryzykowałam i jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.

Odpowiedz
Agunia7 2009-02-15 o godz. 06:02
0

:( no to nie ciekawie...

Tak rozsądnie mysląc to nawet powinnaś się cieszyć, że nie podjąl tematu ślubu - bo gdyby był kiepsko zarabiającym romantykiem, który pójdzie z Tobą na koniec świata to zapewne został by Twoim mężem.

W tej sytuacji pożądnie się zastanów - życie to niestety nie bajka i wszystko kosztuje. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, ze pieniądze to wszystko bo oczywiście tak nie jest ale skoro 27 facet czyt. dziecko ;) nie wie jeszcze czego chce i nie bylby w stanie utrzymać rodziny a na samą myśl o tym, ze jesteś w ciąży by dostał zawału to niestety nie jest raczej dobry kandydat na wspólne życie.

Gdyby chociaż miał 10000 innych zalet to i tak widzę jego podejście strasznie ci nie odpowiada i w sumie wcale mnie to nie dziwi...

Przemyśl wszystkie za i przeciw i podejmij decyzję.

A Ty już byś chciała założyć rodzinę? Czujesz, ze już jestes gotowa na dziecko ?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie