• Aoi odsłony: 3180

    Jak rozwiązać problem z własnością działki?

    Serdecznie proszę o pomoc.Mamy problem z własnością działki.Problem polega na tym, że:- w roku 1982 działka rolno-budowlana została "darowana" ojcu mojego męża. Mimo że rodzice męża byli wtedy już małżeństwem, przekazanie darowizny spowodowało, że jedynym właścicielem działki jest ojciec, a nie oboje rodziców.- w roku 1989 ojciec męża wyjechał z kraju. W 1991 roku słuch po nim zaginął (to dłuższa opowieść). Był zapalonym taternikiem, i prawdopodobnie zaginął w górach Hiszpanii. Kontakt z Ambasadą nic nie dał. Napewno nie porzucił rodziny ot tak sobie, nie ten typ człowieka.- działka przez wiele lat "zarządzana" była przez dziadków, od 6 lat wszelkie podatki opłaca mąż i ogólnie sprawuje nadzór nad działką. Mamy pomysł, aby przeprowadzić sprawę przejęcia działki poprzez "zasiedzenie". Myślę, że sąsiedzi potwierdziliby, że mama męża sprawowała "rządze" nad działką od 1982 roku. Tylko "zasiedzenie" jest ważne po 20 latach. Nam brakuje 6 lat, bo z tego co wyczytaliśmy, że zmiana właściciela działki kasuje lata "zasiedzenia", a taka zmiana była w 1982.- teraz chcielibyśmy się wybudować, jednak pozostaje sprawa własności działki. Chcielibyśmy ją przejąć, aby mieć w 100% uregulowane sprawy formalno-prawne.- nie możemy zrobić bezpośredniego kroku, bo nie mamy upoważnienia właściciela działki.- Uznanie ojca męża za osobę zaginioną/zmarłą będzie trwało latami. Nawet nie chcę myśleć ile. Gdyby uznano go za zmarłego, moglibyśmy przeprowadzić sprawę spadkową. Ze względu na dziadków i teściową, takie posunięcie byłoby przykrym doświadczeniem i napewno dziadkowie sie obrażą, bo wierzą, że ojciec jednak żyje (ach te spotkania z jasnowidzami). My też mamy taką nadzieję, ale po 14 latach...Czy możecie coś podpowiedzieć?

    Odpowiedzi (18)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-02-09, 12:38:48
    Kategoria: Dom i Wnętrza
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Aoi 2009-02-09 o godz. 12:38
0

kasia29 napisał(a):Aoi - już aneczek to pisała - odpis księgi wieczystej może uzyskać każdy zainteresowany.
To dlaczego jak mój mąż poszedł do sądu i poprosił o odpis z księgi wieczystej, pani zapytała, "czy jest właścicielem". Mąż powiedział że "nie, że jest synem właściciela". Na to Pani,"czy ma upoważnienie". Jako że mąż nie miał, powiedział "że nie może mu takiego odpisu wydać".
Więc nic nie rozumiem...
Może podpowiecie paragrafem?

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 01:29
0

Aoi - już aneczek to pisała - odpis księgi wieczystej może uzyskać każdy zainteresowany.

Gdy np. kupujesz od kogoś mieszkanie i chcesz mieć 100% pewności to idziesz właśnie do Ksiąg po odpis danegj KW. Dostaniesz bez problemu, bez upoważnienia itp. itd :D

Odpowiedz
Aoi 2009-02-09 o godz. 00:35
0

aneczek napisał(a):Odpis z księgi wieczystej może uzyskać każdy, bo księgi są jawne. Ale nie każdy może przeglądać dokumnety złożone do księgi wieczystej (czyli np. akty notarialne będące podstawą dokonania wpisu do księgi wieczystej takie jak umowa kupna nieruchomości).
Dla mnie prawo jest za trudne , ja już się gubię na tych zawiłościach, co można, co nie można.
Wiem, że mąż chciał uzyskać odpis z księgi wieczystej w celu przedstawienia radcy prawnemu (jeszcze jak chciał z tych usług skorzystać). I mu nie dali, bo nie miał upoważnienia właściciela.

Ale powiedzieli, że może pójść do geodezji, tam uzyskać numer księgi wieczystej, wrócić i do księgi zajrzeć, ale odpisu mu nie dadzą. A bez odpisu nic nie zrobimy...

Już mi się wszystko gmatwa. Kiedy myślimy, że odpis jest nam nie potrzebny, to za rogiem dowiadujemy się że jednak tak.

Ja nie chcę, aby mąż sam poprowadził te sprawy. Nie umie segregować rachunków, a co dopiero odpisy, pisma...

:mur:

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-09 o godz. 00:08
0

ale, zeby nie bylo: ja nie namawiam!
mowie tylko co ludzie robia i jakie jest do tego podjescie INB.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-09 o godz. 00:05
0

aneczek napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):moze tez zrobic samowolke budowlana 8)
a pozniej ja zalegalizowac.
no, ale to niezgodne z prawem jest
awa... i bardzo kosztowne, płaci się bowiem koszmarną opłatę legalizacyjną, to już lepiej te pieniądze wydać na dobrego adwokata
jak na Ciebie doniosa w trakcie budowy to ta oplata nie jest taka kosztowna

Odpowiedz
Reklama
aneczek 2009-02-08 o godz. 23:53
0

awangarda w stylu retro napisał(a):moze tez zrobic samowolke budowlana 8)
a pozniej ja zalegalizowac.
no, ale to niezgodne z prawem jest
awa... i bardzo kosztowne, płaci się bowiem koszmarną opłatę legalizacyjną, to już lepiej te pieniądze wydać na dobrego adwokata

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-08 o godz. 23:48
0

moze tez zrobic samowolke budowlana 8)
a pozniej ja zalegalizowac.
no, ale to niezgodne z prawem jest

Odpowiedz
Mecdor 2009-02-08 o godz. 23:47
0

Ja radzę zatrudnienie kogoś profesjonalnego. Sprawa nie jest taka prosta i może trochę potrwać.

Odpowiedz
aneczek 2009-02-08 o godz. 23:45
0

Aoi napisał(a):natalia25 napisał(a):To, że teściowa mogła okazać się współwłaścicilem działki też dużo by nie zmieniło.
Ale mogłaby pobrać chociażby odpis z księgi wieczystej, mogłaby tą działką w jakiś sposób prawnie zarządzać, a my moglibyśmy rozpocząć budowę i w międzyczasei przeprowadzić postepowania spadkowe. A tak to nie możemy nic zrobić.
Odpis z księgi wieczystej może uzyskać każdy, bo księgi są jawne. Ale nie każdy może przeglądać dokumnety złożone do księgi wieczystej (czyli np. akty notarialne będące podstawą dokonania wpisu do księgi wieczystej takie jak umowa kupna nieruchomości).

Odpowiedz
Aoi 2009-02-08 o godz. 22:41
0

Anirrak napisał(a):Aoi - nawet wpis teściowej w KW by Wam niewiele pomógł :(
I tak do wydanie pozwolenia na budowę wymagana jest zgoda wszystkich wspołwłaścicieli...
Wyczytaliśmy, że możnaby przeprowadzić "zniesienie współwłasności" ("Współwłasność ułamkowa w prawie jest traktowana jako coś tymczasowego, dlatego każdy współwłaściciel w każdej chwili może wystąpić z wnioskiem do sądu o zniesienie współwłasności. Sąd może znieść współwłasność także poprzez przyznanie jednemu współwłaścicielowi wyłącznej własności ze spłatą na rzecz pozostałych współwłaścicieli.").

Ale i tak nie ma tu zastosowania.

Mąż nie chce wynajmować radcy prawnego / adwokata. Uważa że jest w stanie sam to wszystko opanować , a przy tym zaoszczędzi pieniądze . Tylko ile to będzie w jego wydaniu trwało?

Odpowiedz
Reklama
Mecdor 2009-02-08 o godz. 01:29
0

No i chyba w jakiejś gazecie hiszpańskiej trzeba będzie to ogłosić?

Zdarzają się sytuacje, że uznany za zmarłego "ożywa" - wszystko się da "odkręcić". A teraz, w Waszej sytuacji, trzeba uregulować obecne problemy "dnia codziennego".

Radzę wizytę u radcy prawnego/adwokata i zlecenie poprowadzenia tch spraw.

Odpowiedz
Gość 2009-02-08 o godz. 00:35
0

Aoi - nawet wpis teściowej w KW by Wam niewiele pomógł :(
I tak do wydanie pozwolenia na budowę wymagana jest zgoda wszystkich wspołwłaścicieli...

Co do ogłoszenia - to nie stresuj sie w ogóle.
Najczęściej ogłoszenie umieszcza sie w Rzeczpospolitej, małym drukiem, w dziale ogłoszeniowym -
bez lupy nie zauważysz ;)
A nie sądzę by czytelnictwo Rzepy było w środowisku pozaprawniczym było zbyt duże ;)

Odpowiedz
Aoi 2009-02-08 o godz. 00:12
0

natalia25 napisał(a):To, że teściowa mogła okazać się współwłaścicilem działki też dużo by nie zmieniło.
Ale mogłaby pobrać chociażby odpis z księgi wieczystej, mogłaby tą działką w jakiś sposób prawnie zarządzać, a my moglibyśmy rozpocząć budowę i w międzyczasei przeprowadzić postepowania spadkowe. A tak to nie możemy nic zrobić.

Kolejna rzcz która mnie w tej kwestii gryzie, to to, że teściowa jest osobą "publiczną" (nauczycielka). Mieszkamy w małym mieście, gdzie ludzie lubią brać wszystkich na języki. A jak wyczytałam w kodeksie postępowania cywilnego:
"Art. 530. § 1. Jeżeli według treści wniosku istnieją przesłanki do uznania zaginionego za zmarłego, sąd zarządzi ogłoszenie o wszczęciu postępowania.
§ 2. Ogłoszenie o wszczęciu postępowania powinno zawierać:
(...)
4) wezwanie skierowane do wszystkich osób, które mogą udzielić wiadomości o zaginionym, aby w powyższym terminie przekazały je sądowi.

Art. 531. § 1. Ogłoszenie o wszczęciu postępowania umieszcza się w piśmie poczytnym na całym obszarze Państwa i podaje publicznie do wiadomości w miejscu ostatniego zamieszkania zaginionego w sposób na tym obszarze przyjęty.
§ 2. Sąd może zarządzić zamieszczenie ogłoszenia w innych jeszcze pismach oraz podać je do publicznej wiadomości również w inny sposób, jaki uzna za odpowiedni."

Wiem, takie są przepisy. Ale jakie będzie to cholernie do zniesienia trudne psychicznie.

Odpowiedz
Aoi 2009-02-07 o godz. 11:32
0

natalia25 napisał(a):Wiem, że jeżeli jest pewność, że ta osoba zginęła w jakiejś katastrofie ( lotniczej, na morzu, lub jeszcze innej) czas również się skraca.
Jak już pisałam, nie znamy okoliczności zaginięcia. Możemy się jedynie domyślać... Nawet nie znamy jego ostatniego miejsca zamieszkania, gdyż przed zaginięciem zmienił je, podał telefonicznie swojej matce (bo żona z dziećmi była na wakacjach gdzie nie było telefonu), ale babka nie zapisała adresu sądząc że przyśle list z dokładnym adresem. Nie zdążył...

Odpowiedz
Aoi 2009-02-07 o godz. 11:28
0

natalia25 napisał(a):O " dobrej wierze" można mówić wyłącznie wtedy, kiedy posiadacz, żeje w przeświadczeniu, że dana nieruchomość do niego należy
ironia losu jest taka, że jeszcze 3 lata temu byliśmy pewni, że teściowa jest współwłaścicielem działki . Dopiero gdy zaczęliśmy grzebać w papierach, po geodezji, nieformalnymi drogami dowiedzieliśmy się że tak nie jest .

Teraz tylko muszę męża przekonać, aby udał się najlepiej do prawnika, aby czegoś nie przegapić i aby już w końcu wszystko pozałatwiać.
Szkoda mi jego, bo wolałby całe życie żyć w przeświadczeniu, że ojciec żyje i jak już to sobie życie ułożył z kimś innym, niż jak "uznać" go za zmarłego.
Nie powiem, parę razy o tym rozmawialiśmy, chociaż wolałam tematu nie poruszać bo widziałam że pomimu tylu lat mąż wciąż ma cichą nadzieję.
Aż mi się łzy cisnął do oczu .
A mąż zawsze mówi, "a co gdy kiedyś się odnajdzie. A przecież prawnie go uśmiercimy".
Jak on sobie z tym poradzi? Nie tylko on...

Cholera...

Odpowiedz
Gość 2009-02-07 o godz. 11:17
0

Postępowanie spadkowe otwiera się dopiero po śmierci testatora. Nie macie więc wyjścia.... nic innego nie możecie zrobić

Odpowiedz
Aoi 2009-02-07 o godz. 10:18
0

Dziękuję za odpowiedź.
nie miałam pojęcia że w naszej sytuacji zasiedzenie byłoby w złej wierze .
Czy wiecie jak długo trwa postępowanie o uznanie osoby za zmarłą?
Jak już pisałam, ta możliwość (uznanie za zmarłą) będzie przykrym przeżyciem dla dziadków i teściowej, męża i jego siostry. Bardzo bym nie chciał, aby tą sprawę rozwiązać w ten sposób. Ale co innego możemy zrobić?

Odpowiedz
Gość 2009-02-07 o godz. 10:04
0

Natalia ma rację. W waszym przypadku dobrej wiary nie ma....,żeby ją przyjąć sąd musiałby uznać, że nie znaliście stanu prawnego działki i sądziliście, że jesteście właścicielami zgodnie z prawem. A tego udowodnić się nie da.

Co do uznania za zmarłego:skoro data zaginięcia to rok 1991 to już możecie przeprowadzic to postępowanie. Kodeks cywilny przyjmuje, że można je prowadzic po uplywie 10 lat od końca roku kalendarzowego, w którym wiadomo,że osoba ta jeszcze żyła.Gdyby w chwili uznania za zmarłego osoba ta ukończyła lat 70 wystarczy tylko upływ 5 lat.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie