-
Gość odsłony: 2741
Rozdrapana rana po chipowaniu ;(
Zachipowalam dzis kota. O ile sam zabieg zniosl dzielnie to teraz jest masakra :( Maly tak sie drapal, ze nie ma futra na polowie szyi i ma ogromna, krawawa rane. Nie moge go upilnowac. Zadzwonilam do weterynarza, kazal zalozyc opatrunek, ale on mu ciagle spada, bo przeciez nie zawiaze mu mocno bandaza na szyi bo kota udusze :(
Lekarz jeszcze poradzil, zeby jutro przyjsc z kotem na antybiotyk, zeby sie rana nie zakazila. Ale moj kocur jest w 100% domowy, kazde wyniesienie z domu to dla niego stres, ktory odchorowuje kilka dni. I nie wiem co zrobic, czy brac go na ten zastrzyk czy nie.
Wyjazdow nam sie zachcialo a biedny kotek cierpi :chlip: :chlip: :chlip:
Dzieki Nabla, troche mi lepiej. Igle do chipowania tez widzialam, dlatego sie tak tym zabiegiem przejmuje. Pod wplywem tego widoku, zaczelam sie nawet zastanawiac, czy nie zachipowac malej przy okazji sterylizacji...
Ciesze sie, ze z kociakiem nie jest tak zle jak myslalas. Byle sie teraz nie drapal. Zobaczysz pieknie sie ranka zagoi, jeszcze zanim wyjedziecie.
Pokazalismy sie dzisiaj lakarzowi - wygladalo gorzej niz jest, czyli wielka plama krwi na bialym futerku a pod spodem kilka zadrapan. Mam smarowac hydrocortyzonem, pilnowac, zeby sie nie drapal i pokazac kota jeszcze przed wyjazdem.
A samo chipowanie trwa krotko - zastrzyk znieczulajacy, wieeeelka igla z chipem (az mi sie slabo zrobilo) i paru sekundach jest po sprawie. Kot sie bardziej zdziwil niz go zabolalo, dopiero w domu zaczal drapac.
Aha - przy chipowaniu psa problemy sa mniejsze - zdaniem weta - bo koty maja twardsza/grubsza skore i trudno wbic ta gruba igle. Z psem idzie podobno szybciej i bez problemow.
Nas tez czeka chipowanie w najblizszym czasie. Juz sie zaczelam martwic. Mam nadzieje, ze ranka sie bedzie pieknie goic. A Twoje puchate szczescie Nabla jest przesliczne. Nosek ma wrecz idealny do calowania.
OdpowiedzPo konsultacjach telefonicznych stanelo na daniu kotu spokoj. Mam przemywac rane i zglosic sie za kilka dni.
Odpowiedz
Kolnierz nie przeszedl - obroza od kolnierza jest dokladnie w tym samym miejscu, co rana.
Dzisiaj jest lepiej, juz sie nie drapie, zachowuje sie normalnie (znaczy sie nie zlazi z kolan i mruczy jak traktor a chrupki lyka jak kaczka ;) )
Makabrycznie tylko wyglada ta rana, bo troszke sie rozkrwawil a na bialym futerku efekt jest przerazajacy.
Moje szczescie puchate:
bidulek :(
Nabla, zaloz mu specjany kolnierz. moje koty sobie sciagaly wiec wpadlam na pomysl zeby przez kolnierz przewlec obroze od szelek i to pomoglo ;)
jak bylismy w domu - kot byl cay czas pilnowany, a jak wychodzilismy zakladalam kolnierz.
mam nadzieje ze Twoj kocurek szybko dojdzie do siebie ;)
Ma przylozona gaze i obwiazane bandazem. Tyle tylko, ze jak sie drapie to to spada, bo mocno nie moge zawiazac - to to szyja i go poddusze.
Wczesniej zalozylam mu gaze + sciagacz od skarpetki, ale tez to nie pomoglo. Moze jakis kolnierz wykombinuje....
Zadzwonie jutro, nie wiem czy moj wet chodzi na wizyty domowe, bo to by bylo super rozwiazanie.
Ozonek schowal sie do pudla ze skarpetkami w najdalszym kacie szafy i choruje sobie. Jak do niego zagladam to mruczy a mi sie serce kraje :chlip:
Podobne tematy