• Gość odsłony: 2180

    Jak opanować nerwy przy remoncie?

    Takmusze, bo się udusze. Wczoraj mega zdenerwowałm się na naszego stolarza. JAk do tej pory było wsio ok, to już mam go dosyć. Montaż naszej kuchni miał być najpóźniej 19 października...wiedział, ze mąż bedzie miał cały tydzioeń urlop tak czy sik, bo uczyłl się do obrony, więc mogli śmiało przychodzić z montażem. Dzwoni, ze w poniedziałek nie będą bo jakaś inna robota im się rpzeciągnęła itp. no rozumiem różnie bywa - mają być środa-czwartek. Nie ma ichKolejny telefon, że przyjdą w tygodniu następnym, ja na to że ok ale dopiero po 16 zapraszamy bo tak to jesteśmy w rpacy...a on czy mąz nie może wziąść wolnegoNIE NIE NIE, ja też nie. Jesli mu taka opcja nie pasuje zapraszam na sobote...ma zadzownić w piątek. Wczoraj dzowni i pytam czy bedą dzsiaj, coby szafki posprzątać, naczynia pousuwac itp. A on na to, ze już dał chłopakom wolną sobotę i że moga rpzyjść w przyszły piątek i sobote, zeby tylko KTOŚ sobie załątiwł wolny dzień w piątek. OOOOOOOOOOOOOO nieeeeeeeeee.......grzecznie mówie, ze NIE MA OCJI ZAŁATWIĆ WOLNE, bo ja nie mogea mężowi został 1 dzień, jak ma parcie to do środy może rpzybywac bo mąż się rozchorował i jest na L4. A na to, ze jak ze nie wiedział, zę mąż ma L4 i b\tak byliny w pon-śr, ale mają już na te dni robote nagarana. A skąd ja kurka miałam wiedzieć, zę mąż zachoruje. Z nerwami w głosie powiedziałam, ze ja już jestem na granicy cierpliwości z takim czekaniem na montaz, że mąż już dawno stracił nerwy, a on jak chce przychodzić potem to będzie robił popołudniami po 16.....Mam dośc jużc zekania na montaż, życie w kuchni prowizorce bez zlewy i wody i czekania, czekania do usranej śmierciPowiedzcie,że nie tylko ja mam takie nerwy w sprawach remontowo-mieszkaniowych

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-21, 10:13:20
    Kategoria: Dom i Wnętrza
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Liberales 2009-09-21 o godz. 10:13
0

mimina napisał(a):Ku mojemu zaskoczeniu wczoraj stolarz dzownił, zę przyją dzisiaj z montażem :o to mnie zaskoczył. Czyżby istniała realna szansa, ze na niedzielę kuchnia bedzie gotowa?
to chyba dobra wiadomość :D

czekam na fotki nowej kuchni 8)

Odpowiedz
agga73 2009-09-21 o godz. 09:35
0

no proszę :D
sprawnego montażu mimina :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-21 o godz. 08:31
0

Ku mojemu zaskoczeniu wczoraj stolarz dzownił, zę przyją dzisiaj z montażem :o to mnie zaskoczył. Czyżby istniała realna szansa, ze na niedzielę kuchnia bedzie gotowa?

Odpowiedz
agga73 2009-09-20 o godz. 07:45
0

są plusy ujemne i są plusy dodatnie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-20 o godz. 07:40
0

Po kilku dniach widzę plusy takiego przebiegu sprawy. Mąż spokojnie pomalował kuchnie, dorobił kilka pierdółek, zamontował rury do odpływu, ja sobie spokonie poprzenoszę kuchenne duperele do pokoju lol i wyniesiemy stare szafki, opustszeje też lodówka a zawartośc zamrażalnika powędruje do "maminej" lodówki. Więc jak tylko zmontują meble, pozostanie tylko wymycie mebli i przenoszenie, układanie lol Jeszcze jeden plu tego zapominania, to to, ze stolarz zapomniał dokąłdną cenę kuchni, która nam podał i takim sposobem ostatnio powiedział nam o 1000zł mniej niż wcześniej... ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-09-20 o godz. 07:30
0

Ja mam z kuchnią podobne przeboje. Tzn. po wielu telefonach miesiąc temu panowie zamontowali mi szafki i wreszcie mogliśmy się wprowadzi. Ale... okazało się, że mamy źle zamontowane mechanizmy od szafek uchylnych W komplecie miał byc też stół i 4 taborety, ale najwyraźniej panowie o nim zapomnieli i nie przywieźli :o Obiecali, że dowiozą w najbliższym czasie i przy okazji poprawią te zamnknięcia w szafkach. I co... dzwonię co 3 dni i pytam się, kiedy będę miała stół w kuchni. Niezmiennie słyszę w czwartek lub piątek. Tylko, że tych czwartków i piątków to było już 4!!! W tej chwili jest mi po prostu obojętne kiedy przyjadą. Dobrze, że nie zapłaciłam im od razu wszystkiego!! A tak są 800 zł w plecy i może kiedyś mój stół wreszcie się zjawi...

Odpowiedz
Gość 2009-09-20 o godz. 06:59
0

mimina luuuuuuuuuuzik ...

ja cały wrzesień szukałam terakociarza/glazurnika ... jak już znalazłam to Pan zmienia termin co chwilę, ale obiecuje, że z pewnością zrobi mi balkon. O
Odpuściłam, nie chcę mieć już z nim do czynienia, a balkon poczeka do wiosny 8)

Odpowiedz
angie77 2009-09-19 o godz. 19:30
0

Istna retrospekcja lol
Miminko, nasza kuchnia miała być przenetem ślubnym...
Facet zaczął na początku lipca 2004, a skończył przed Bożym Narodzeniem...
Tak się z tym babrał, że krew mnie zalewała- perzyjeżdzał z Jaworzna na 5 minut, żeby np. wstawic mi 2 szybki do szafek i pojechał... pojawiał się po 2 tygodniach i tak w koło...

Nie denerwuj się - szkodzi Biedroneczce ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie