• Gość odsłony: 11758

    Nienawidze swoich sasiadow!

    Dziewczyny jestem taka wk...wiona. Nienawidze swoich sasiadow. Mam po prostu dosyc. Dzien w dzien musze razem z nimi wysluchiwac ich cholernej muzyki. Od 7 rano puszkaja radio eska, albo inne hity szmiry, dance z najnizszej polki, w najgorszych przypadkach disco polo. W sobote ma miejsce taka sama sytuacja, tylko razem z nimi slucha caly blok,bo otwieraja balkon. W dni powszednie slucham tylko ja, bo muzyka zapierdziela w pokoju w ktorym spie. Dzisiaj np po raz kolejny bylam zmuszona wstac2 godziny wczesniej, bo wysluchalam audycji radiowej z hitami na czasie.
    Kiedys juz byla zwracana uwaga przez moja mame, malo dalo. Sasiadka, mama 2 dziewczyn, powiedziala, ze ona nie bedzie zwracala uwagi swoim corkom, bo one sa dorosle. Dodam, ze ta sama sasiadka przypieprzyla sie ostatnia do mnie bo wytrzepalam reczniczek na balkonie, wczesniej opieprzyla nas,ze mamy remont i jej sie niesie na gore (sami strzepuja pyl z papierosow do nas, a remont mieli w maju) a jakby tego bylo malo przy okazji jakiejs imprezy u innych sasiadow zwraca im uwage, ze jest za glosno. Hipokrytka jedna!
    Mam serdecznie dosyc. Glowa mnie boli. Na sama mysl o tej stacji radiowej mam mdlosci, a piosenki G.Andrzejewicz 'Slowa' nie moge juz sluchac.
    Najgorsze jest to, ze mam taki, a nie inny charakter i predzej sie tutaj uzewnetrznie niz pojde im zrobic awanture. Dodam, ze pracuje do pozna i rano mam swiete prawo pospac sobie conajmniej do 9.

    Czy macie jakies sposoby na takich sasiadow? Zastanawiam sie juz nad jakas skarga, czy po prostu telefonem do dzielnicowego. Tylko czy to cos da? No i nie jestem stara dewotka, ktora nienawidzi muzyki i slucha tylko Radia M. Nie, tylko o 7 rano wole delikatniejsze rytmy niz ''Bum Bum Bum chodz i wez mnie''.

    A wlasnie moj narzeczony ma pomysl,zeby zrobic im koncert od 19 do 22, kiedy bahor pojdzie spac. Tylko, ze mam obawy bo po 1. szanuje sasiadow mieszkajacych pode mna(i tak przez kilka lat,kiedy to jeszcze mieszkalamw tym mieszkaniu z rodzicami, patrzyli na mnie jak na idiotke, bo mysleli,ze to ja codziennie rano ogladam disco relax) a po 2. nie wiem,czy dzwiek sie tak uniesie na gore

    O jeszcze jedno, bahor 3 letni chodzi w obcasach po domu. Wiec mozna jednym slowem dostac kurwicy. A przez poltora roku mieszkalam na cichym, nowym osiedlu, gdzie byli kulturalni ludzie. Teraz mamy duze, fajne mieszkanie i mam ochote sie stad wyniesc.

    Fajne te pomyje, troche mi ulzylo.

    Odpowiedzi (23)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-19, 19:55:53
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-09-19 o godz. 19:34
2

Oj jak ja współczuję i rozumiem. U nas była troszkę inan sytuacja bo sasiedzi, a raczej wnuk sąsiadki ktory przebywaj u niej przez okres wakacji, w domu obok zasiedli przed drzwiami wyciągnęli jakiś stary sprzęt i na całe kopyto puścili hip-hop z co drugim słowek "kurwa, popieprzone, chuj" (pomyje w końcu nie?). Cierpliwi znosiliśmy to granie, nawet jeśli w domu u ans na poddaszu przy pozamykanych wszystkich oknach było słychać potworny łomot. Pewnego dnia moja mama grzecznie poprosiła młodzieniaszków by ściszyli muzyke, zrobi tak lae tylko na kilka minut. Prosbę ponowiła , rezultaty ponowne. W końcu miara się przebrała w potworne upały tego roku. Człowiek przychodzi wyrąbany po pracy i ciągłym rzyganiu w 3 miesiącu ciąży i chce w spokoju wypić coś zminego przed domem...a tu znów łomot niesamowity. Jak nie wyskoczyłam i grzecznie powiedziałam by przyciszyli....przyciszyli, ale jak tylko sie obróciłam to pogłośnili jeszce bardziej i zwiali do domu zostawiając dudniące pudło przed domem..... Na szczęście po chwili zjawił się wujek owych młodzieniaszków wraz z nimi, którego nie omieskzałam zapytać czy ta muzyka ot nie może zawsze isc tak głośno jak teraz przy nim. On zrobił wielkie oczy, zę o co niby chodzi, a chłopaki zaczęłi się rzucac, że przecież można grzecznie poprosić to by ściszyli. U..........już byłam zagotowana. Jesli wcvzesneij było niegrzecznie to teraz było już bardzo wulgarnie. Powiedziałam co myśle, że nikt nie musi słychać na cała pete ich popieprzonych piosenek to raz, dwa że nie mieszkają tutaj wieć mają fige do gadania i że jeśli jeszcze raz taka sytacja się powtórzy to będą mieć nieziemskie kłopoty. Podziałało metodą dzikich krzików. DO tej pory ani raz nie wyneśli pudłą przed dom i nie puścili muzyki. A mu patrzyliśmy na kulturę i sąsiedzkie zrozumienie męcząc się długi czas a głosną muzyką , a można było wczesniej zrobić awanturę.

Odpowiedz
Gość 2009-09-17 o godz. 18:51
1

musialam wrocic do tego tematu, bo niestety od czasu jak pisalam nic sie nie zmienilo, a wlasciwie jest tylko gorzej. dzisiaj o godz 8 obudzily mnie slowa piosenki 'mamoooo,mamooo, ty bylas najasniejsza gwiazda...wszedzie widze twoja twaaaaaaaaaarz....''bla bla bla dalej niestety sie nie nauczylam, a powinnam, bo przeciez to najnowszy hicior u moich sasiadow..coz, kiepska uczennica ze mnie....

i tak dzien w dzien ich pierdzielone hiciory nie pozwalaja mi spac. nie znosze ich...ich to jest sasiadow, ale hiciorow tez . teraz np siedze,glowa mi peka bo sie nie wyspalam(ciekawe dlaczego hehehe), a bahor lata w obcasach po podlodze i wszystko dudni. nie mam nic przeciwko dziecku, uwazam, ze jest przemila dziewczynka (chociaz przy ostatniej awanturze jaka miala tam miejsce wyraznie bylo slychac jak kaze ciotce 'spier...c' - 4lata mala!!!) sama tez zamierzam miec dzieci, ale do jasnej cholery nie moze biegac w kapciuszkach tylko musi nosic obcasy swojej mamusi????

boszszszsz...czuje sie jak stara zrzeda....chce miec swoj dom!!! w lesie!!

Odpowiedz
Gość 2009-08-29 o godz. 21:13
0

heheheh masz racje kasiu.tylko, ze ich tam jest 5 osob doroslych i boje sie o jakies zlosliwosci z ich strony;//...odpukac...cholender...

Odpowiedz
Gość 2009-08-29 o godz. 18:06
0

eeee to macie lepszego betona od naszego ;D
chyba nic nie wskóracie będac mili... do takich ludzi to nie trafia...
mogłas jej powiedzieć, że Natalka to w przedszkolu była albo że śpiewała" bo ja mam psa.. małego psa..", a teraz jesteś pełnoletnia i Natalia...
żadna rada chyba nic nie da.... Wy sie wykończycie jak będziecie mili, a jak złośliwi - może poskutkować...

Odpowiedz
Gość 2009-08-29 o godz. 17:11
0

lol no wlasnie na to wyglada;D

A czy pisalam juz,ze sasiadka, ktora mi tak nawsadzala ma ok 60lat?:P

Odpowiedz
Reklama
Wiol-ka 2009-08-28 o godz. 21:14
0

Łoooo matko, co za beton :o
Chyba rzeczywiście nie da rady inaczej jak arią operową w odpowiedniej głośności

Odpowiedz
Gość 2009-08-28 o godz. 20:54
0

Piszerelacje na goraco,bo az mnie telepie ze zlosci.A wlasciwie jestem w szoku,ze ludzie mog miec taki tupet!

Wlasnie przed chwila byla u mnie sasiadka z gory (mamuska). Spadlo im cos na balkon i przyszla odebrac. Korzystajac z okazji poprosilam ja bardzo kulturalnie, zeby sluchali troszke ciszej muzyki.Zwlaszcza rano, bo nie moge spac. Oto czego sie dowiedzialam:

1.dziwi mi sie,ze jestem mloda i, ze juz mi muzyka przeszkadza
2.cisza nocna jest do 6 rano
3.nikt im uwagi nie zwracal jeszcze (jasne!)
4.ona nie bedzie zmieniala stylu swojego zycia bo nam sie cos nie podoba
5.jej nic nie przeszkadza,jesli wlacze muzyke o 21 jej tez nie bedzie to przeszkadzalo
6.jej nie obchodzi,ze ja do pozna pracuje i nie moge rano spac, kazdy pracuje do pozna
7.jej sasiedzi czyms dudnia i ona awantury nie robi (podkreslam, mowilam spokojnie, bardzo kulturalnie, cichutko,zeby nie robic obciachu-zero awantur,tylko prosby)
8. I ostatni najlepszy numer, cytuje 'No Natalka widze,ze Tobie sie ostro w glowie poprzestawialo' , na pytanie mojego narzeczonego(w koncu nie wytrzymal,wyszedl do przedpokoju i tez kulturalnie rzeczowo tlumaczyl,ze to nie muzyka tylko bas jeden wielki) dlaczego tak sadzi odpowiedziala,ze skoro juz w tym wieku mi muzyka przeszkadza to musialo mi sie poprzestawiac bardzo.

No i co? Wyszlo na to,ze jestem nienormalna, stara dewotka. Co za krowa!

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 03:19
0

U mnie jakby tego malo codziennie rano pod klatke podjezdza pan i stoi na zaplonym silniku (diesel) nie przejmujac sie, ze stoi pod oknami w podworku.

Pamietam, ze jak mieszkalismy na innym osiedlu to byl facet, ktory dzien w dzien o 5 i 23 wchodzil do samochodu i grzal przez pare min silnik (rowniez diesel,rowniez pod oknami).Do dzisiaj nie wiem po co to robil, ale i tak chetnie bym tam wrocila. Z halasow sasiadow, oprocz pana w aucie, mielismy flet, harmonie i gitare. Ale przy tym co jest teraz to bylo blogie i nigdy mi nie przeszkadzalo.

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 02:31
0

Niektorzy ludzie sa niewyuczalni. Moi sasiedzi komunikuja sie z dziecmi przez balkon. Dzieciaki staja pod oknem i dra sie "Mamomamo!!!!" i nastepuje rozmowa balkonowa lub hasla w stylu "Otworz drzwi bo ide" - a domofon jest. Koledzy w podobnym stylu wywoluja dzieciaki sasiadow. Stoi taki wkurzajcy chlopczyk z rowerkiem i na caly regulator nadaje "WOOOOJ-TEEEEEK! Wyyyyjdzieeeeeeesz?" Na nic tlumaczenia, ze jest domofon, ze to tylko 1sze pietro i zawsze mozna wejsc na gore.

Poza tym dzieci jak to dzieci - 7 rano w niedziele juz sa na nogach.

A najbardziej mnie wkurza to, ze mi zagladaja do domu. Mamy wspoldzielony balkon, wiec wygladaja przez oddzielajaca nasza czesc barierke i gapia sie na nas jak siedzimy w salonie na kanapie. Kiedys sie, kurna, natna jak bedziemy na wlasnej kanapie robic cos innego, ale mam ich gdzies.

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-08-27 o godz. 01:01
0

A może w tym konkretnym przypadku wystarczy pogadać z dziewczynami? Kto wie, może mają trochę bardziej poukładane w głowie niz mamusia
A jeśli nie, to na arię operową, dzielnicowego i inne działania zawsze masz czas ;)

A co do sąsiadów to ja się podepnę i pochwalę wyczynami swoich zza ściany:
regularnie kłócą się, porozumiewając się wyłacznie wyzwiskami (głosy maja oboje donośne, ściany są cieńkie a na dodatek latem - zawsze przy otwartym balkonie). Wiemy już że sąsiadka to k... a sąsiad h.. p... itd.,
jak sąsiadka wrzeszczy na dzieci - słyszy ją pół bloku - a z metod wychowawczych uznaje jedynie wrzask, ,
dzieci ( 7 i 2 latka) do około 23 siedzą na balkonie i się drą - w sensie porozumiewają się ze sobą, z rodzicami, którzy znajdują się w innej części mieszkania lub z innymi dziećmi - III piętro. My - żeby obejrzeć TV musimy zamknąć balkon,
nigdy nie wiemy kiedy zacznie grać muzyka, przy Dodzie i Mandarynie głośność ustawiona na maksa - zamknięcie naszego balkonu nie pomaga,
sąsiad ma dziwne zamiłowanie do wiercenia o dziwnych porach - mieszkamy 3 lata, a on zazwyczaj po 21 zaczyna wiercić (nie często, średnio raz w tygodniu przez ok 20 min.) Zazwyczaj o tej porze oglądamy TV, więc 20 min. wiercenia to koszmar.
Sposobu na nich nie mamy żadnego, czasem zdarzy mi się podkręcić muzykę. Na razie zaciskamy zęby, dopóki jesteśmy sami da się przezyć, ale nie wyobrażam sobie mieszkania w takich warunkach z małym dzieckiem.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-26 o godz. 21:28
0

Te arie operowe to swietny pomysl. No i nie wyjde na buraka, ale na bardzo kulturalna osobe;P.

Postanowilam, jesli jutro rano obudze sie przy dzwiekach disco polo lub temu podobnych, to ide na gore. Przelamie sie. Jesli nie poskutkuje wlaczymy im Pavarottiego.

Odpowiedz
AGABORA 2009-08-26 o godz. 20:36
0

Hhehehe...Silmarilla ,naprawdę nie miej wyrzutów ;) lol
Wiadomo ,remont to remont i nie ma siły ,kiedys to trzeba zrobić ...
i myślę sobie ,ze godziny powiedzmy od 9.00 do 17.00-18.00 są OK
Bo wtedy więszkosć (teoretycznie) mieszkańców powinna być w pracy
U moich przyjaciól (ktorzy wprowadzili sie niedawno do nowego mieszkania) jak byk jest napisane ogłoszenie ,że : "Cisza nocna trwa od 6.00....i bla blabla"i dopisek "ciezkie prace remontowe ,jak wyburzanie ścian ,wiercenie itp, moze odbywać sie w godzinach 9.30-18.30"
I to jest uważam w porządku

A moi sąsiedzi napieprzali wczoraj równo do 22.00 ,tak ,ze mi sie sciany trzęsły ,a telewizor na maxa włączyłam i nic i tak nie słyszałam
I mieli farta ,bo gdyby się nieco opóźnili ,to z pewnością wpadłabym do nich z wizytą 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 20:29
0

A ja mam wyrzuty sumienia, ze wiercę od 9 do 15...

Odpowiedz
AGABORA 2009-08-26 o godz. 19:08
0

Moi nowi ,wprowadzający się właśnie sasiedzi jeździli wiertarą udarową ...
do 22.00 bez żadnych oporów

Odpowiedz
Wonderka 2009-08-26 o godz. 18:29
0

Pomysł z dzielnicowym chyba najlepszy. Zawsze możesz przeprosic sąsiadów z dołu, że jeden wieczór będzie głośno, ale kto mieczem walczy od miecza ginie.

Generalnie to współczuję - ja też mam do siąsiadów wyjątkowego pecha i kiedyś byłam głupia i siedziałam w domu i znosiłam nadmiar basów, trzeba było się przełamać i wygarnąć w 4 oczy i pomogło. A straszna jestem jak się wkurzę 8)

Odpowiedz
buniuta 2009-08-26 o godz. 18:09
0

Natalcia!
Rozumiem, żeś wkurwiona i że sasiedzi, to buraki.
Ale to sa tylko jedni sasiedzi.
A jeśli zrobisz to co planujesz to zrobisz z siebie takiego samego buraka w oczach innych sasiadów.
Może wystarczy, że porozmawiasz z nimi spokojnie, ale konkrtenie. Powiesz jaki masz problem, żeby starali sie puszczać muzyke w innym pokoju. Bo tu spisz i bardzo Ci z tym cięzko.
Moze robienie mega awantury to nie jest rozwiązanie!

A co do Bahora! .... cóż one winne... rodziców sobie nie wybierało.... może nie ma co sie na nim wyżywać!

Odpowiedz
Gatka 2009-08-26 o godz. 17:28
0

A jak już puścisz im te arie operowe do 22 to idz spać z korkami w uszach :)
Też mam upierdliwych sąsiadów którzy przez to że mieliśmy remont jako pierwsi po długiej przerwie, to potem o wszystkie sąsiedzkie remonty oskarżali nas... szkoda gadać - też przypadek nieuleczalny: np: godz 20:30 - u nas (IIp) dziecko śpi, na IVp ktoś wali młotkiem, a co robią nasi sąsiedzi z III p? Tłuką w kaloryfery żeby nauczyć tych z IV rozsądku ... horror.

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 16:57
0

Ja miałam podobne problemy z sąsiadem pijakiem,który w ciągu dnia puszczał non stop w kółko tą samąpiosenkę na całą parę, dzwoniłam na policję, przyjechali był dzielnicowy, dostał pouczenie.

Po kilku miesiącach znowu zaczął wariować, tym razem poskutkowała skarga do spółdzielni i telefon pani ze spółdzielni do sąsiada oczywiście, z informacją jakie sankcje grożą facetowi za zakłócanie porządku w budynku mieszkalnym.
Tyle że nasze mieszkanie jest lokatorskie, nie własnościowe.

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 16:43
0

Ja swoim puszczalam kiedys muzyke operowa. Glosniki do okna i dawaj ;)
Byla to moja odpowiedz na "Bialego misia" i tym podobne.
Podzialalo.

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 16:02
0

I wlasnie chyba tak zrobie. Uprzedze sasiadow pod nami, ze moze byc troszke glosniej i dam im popalic. Marze o tym, zeby ta stara przyszla na skarge;).Moj K. bywa bojowy;P

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 15:52
0

cisz nocna obowiazuje od 6 do 22
tak wiec szczerze proponuje tobie posłuchać twojej muzy wlasnie wieczorem, byleby do 22, dzwiek sie niesie do gory tez - otwórz balkon;)

Odpowiedz
Alma_ 2009-09-19 o godz. 19:55
-1

mimina napisał(a):pogłośnili jeszce bardziej i zwiali do domu zostawiając dudniące pudło przed domem.....
To trzeba było nożyczki i przeciąć kabelek... przypadkiem

Odpowiedz
Gość 2009-08-27 o godz. 03:33
-1

Mój tata poskromił swojego młodego sąsiada mużyką operową/poważną właśnie lol
Jak ten walił na cały regulator jakieś kawałki metalowe, to mój ojciec obracał głośniki do ściany (bo sąsiad mieszkał obok) i na full puszczał "Koncerty Brandenburskie" Bacha itp.
Po kilku miesiącach podziałało. 8)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie