-
Gość odsłony: 3496
Nieprzeczytane książki
Czy posiadacie w domu jakieś nieprzeczytane książki?
Czy Wasze biblioteki są duże, bo lubicie mieć je na własność, czy korzystacie z bibliotek?
Ja osobiście niechętnie rozstaję się ze swoimi ksiązkami, więc nie korzystam z publicznych czytelni i wypożyczalni. Lubię mieć swoje. Następną kupuję dopiero po przeczytaniu poprzedniej a Wy?
My mamy już sporą kolekcję - 2 regały a przydałby sie już trzeci, mam przeczytane większość - nie mogę się zabrać m.in. za kilka męża książek ale są to tomiszcza jak "Boże igrzysko" i inne historycze/powstaniowe/polityczne, a ja jakoś ostatni rok nie mogę się skupić na takowych.
OdpowiedzMam sporo nie przeczytanych(np. pierwsza kolekcja GW - prawie nie tknięta). Kocham książki, kocham je kupować, nie umiem się z nimi rozstać!
OdpowiedzJa też mam niesamowicie dużo nieprzeczytanych książek :| Sporo moich leży u rodziców, ale tych w domu też mam trochę... Są to głównie książki historyczne. Podobnie jak u Sill, mój mąż jest fizykiem teoretykiem, ja humanistką, więc siłą rzeczy...nie zamierzam czytac części naszych książek... 8)
OdpowiedzOstatnio postanowiłam przerzedzać systematycznie książki nieprzeczytane bo na półce dla nich przeznaczonych robi się cisno. Motywują mnie święta bo na gwiazdkę zawsze dostaję kilka
Odpowiedz
Ja równiez mam masę nieprzeczytanych ksiązek i z obawą spoglądam na półki, powtarzając jak mantrę "byle tylko mi nie zabrakło" do następnego wyjazdu do Polski i uzupełnienia zapasów. 8) Za kazdym razem przywożę po około 25 kilo:lizak:.
Czytać uwielbiam absolutnie, robię to kiedy tylko mogę, nawet w pracy na przerwach( oczywiście, zaraz znajdują się osoby pragnące pożyczyć, ale... odmawiam pożyczki ksiązki stanowczo-po prostu zbyt wiele moich skarbów nie wróciło do mnie, albo wróciło w takim stanie, że..... )
Książki mam poutykane na półkach bardzo ciasno,leżą też poukładane w stosy pod ścianą w sypialni, ale juz przymierzam się do kupna bardzo fajnych, oszkolonych gablotek w ikei :D
Dużo kupuję na allegro książek i nowych i starych-często tych czytanych w dzieciństwie np ostatnio strzeliłam sobie 3 tomy "Emilki ze Srebrnego Nowiu", "Braci Lwie Serce" itd. :D
W moim ulubionym empiku sprzedawcy mnie juz znają i patrzą na mnie jak na nieszkodliwą wariatkę ;)
Masy! Masy nieprzeczytanych ksiazek. Czesc z nich zaczelam i nie moglam sie przekonac - czekaja na lepsze czasy. Inne kupilam z zamyslem przeczytania ich, gdy bedzie czas na refleksje (czyli nigdy lol ) - jeszcze inne kupilam, bo byly tanie/przecenione, zawsze chcialam je przeczytac, a jeszcze inne tylko dlatego, ze uznalam, ze to klasyk, wiec nie wypada go nie miec.
Uwielbiam ksiazki uzywane, w antykwariatach potrafie siedziec godzinami. W Kopenhadze odkrylam sklepik, do ktorego zawsze jezdze, jesli tylko tam jestem - kilka pokoi zawalonych ksiazkami od podlogi pod sufit, cisza, spokoj, nikt nie lazi, ceny bajecznie niskie... potrafie siedziec tam, miedzy regalami, po 4-5 godzin i wyjsc z cala siatka ksiazek. Pamietam, jak za ktoryms razem jezdzilam autobusem po calej Kopenhadze, szukajac tego sklepu (pamietalam jedynie tyle, ze kolo sklepu jest kosciol) - znalazlam go po 2 godzinach jazdy - teraz jest wyraznie zaznaczony na mojej mapie!:lol:
Tu, gdzie mieszkam, jest sporo sklepow z "second hand books". Wiekszosc ksiazek, ktore posiadam, jest po angielsku lub niemiecku (po niemiecku czytam wyjatkowo niechetnie, nie wiedziec czemu) - mam do nich najlatwiejszy dostep i sa najtansze. Ale ostatnio wyjatkowo zaczelam dbac o to, by ksiazki obcojezyczne nie wyparly na amen ksiazek polskich. Mam teraz cala kolekcje Gazety Wyborczej i spora kolekcje Musierowicz...
U mnie sporo nieprzeczytanych zalega na półkach, ale to głównie mężulowskie, on sukcesywnie czyta wszystko.
Ja kupuję z regóły kilka i zaczynam czytać, ale niestety nie zawsze kończę, dlatego mam kilka zaczętych i kilka których nawet nie zaczynałam, leżakują na lepsze czasy.
Co do biblioteki, to kiedyś namiętnie wypożyczałam, osiedlowe były naprawdę dobrze wyposażone, a jak się często chodziło to zawsze na nowość się trafiło, ale z racji przeprowadzki daleko mi do nich :( także zrezygnowałam.
Hekate to mamy ten sam plan :D , ale mnie kusi, oj kusi, żeby coś kupić.
OdpowiedzA ja sobie ostatnio postanowiłam, że nie kupię/wypożyczę nowej książki dopóki nie przeczytam wszystkich domowych zapasów. Nie ma tego zbyt dużo więc pójdzie latwo ale nowości korcą strasznie
Odpowiedz
Nieprzeczytanych mam niewielke. Ot kilka na wszelki wypadek lub gorsze dni.
Mam sporo książek, lubię je mieć i tak jak Focia patrzeć jak ładnie stoją na półce :)
Lubię książki kupować, ale też korzystam z biblioteki.
Natomiast pożycząć nie znoszę, choć niestety jestem za mało asertywna by nie pożyuczać wogóle, ale staram się jak mogę :)
Z reguły nieprzeczytanych nie mam :)
Ale w zeszłym tygodniu ogarnął mnie szał zakupów Allegro i nieprzewidziana wizyta w Empiku (tym razem przegięłam - 6 pozycji, ale nie mogłam się oprzeć :) ) i jakoś mnie zastopowalo :) Więc niespodziewanie mam kilkanascie nieprzeczytanych książek. Ale zapas szybko się zmniejsza :(
Nie lubię bibliotek - lubię mieć książki, patrzeć jak ładnie stoją na półce, zastanawiać się gdzie wcisnąć kolejną szafę... Nie rozstaję się z nimi po przeczytaniu, nie sprzedaję. Pożyczam sprawdzonym osobom, o których wiem że na pewno oddadzą.
A ja się właśnie zakopałam w nieprzeczytanych książkach. Piszę pracę magisterską i muszę czytać mnóstwo rzeczy do pracy. A w międzyczasie trafiło się kilka okazji do kupienia fajnych książek po okazyjnej cenie.
Marzę o tym, żeby skńczyć tę pracę i w końcu poczytać coś dla czystej przyjemności.
moja biblioteka osiedlowa jest świetnie wyposażona, nowości są
na niektre trzeba czekac co prawda długo, ale zawsze nowości są...
smieszy mnie tez to, że sa zapisy na popularniejsze ksiązki (np na Kopd da Vinci- 12 osób przede mną i 4 egzemplarze ksiązki)
Kupujemy bardzo dużo, praktycznie wszystkie nowości, które nas zafrapują po przeczytaniu recenzji i książki starsze, których nam brakuje do kolekcji (te często w antykwariatach- ostatnio "O duchach opowieści prawdziwe" i opowiadania Izaaka Babla). Czasami jest to kilka sztuk tygodniowo, nie mam tak szybkiego przerobu, więc stos oczekujących pozycji rośnie. Od 2 miesięcy czeka "Wszystko jest iluminacją" Jonathana Safrana Foera, "Zabiorę cię tam" Oates (uwielbiam jej książki, ale ta jest relatywnie cinka więc "Mama odeszła" miała pierwszeństwo, mimo, ze kupiona później), kilka Sandora Maraia, Rylski (zaczęłam "Człowieka w cieniu", ale nie podzielam paroksyzmów zachwytu mojego chłopa, więc "Warunek" też poczeka). Już wiem, że "Kroniki ptaka nakręcacza" Murakamiego nie ruszę, bo przeglądając ją trafiłam na opis obdzierania ze skóry i zrobiło mi się słabo.
Z bibliotek już praktycznie nie korzystam, ale kiedyś to było moje główne źródło czytelnicze.
Eeee, nie wierzę, że są takie pustki, że się nic znaleźć nie da. Nie tylko książki wydane w ciągu ostatnich 5 lat są warte przeczytania ;) A filii bibliotek, zwłaszcza w dużych miastach, jest sporo.
Odpowiedz
szkoda mi trochę 35 zł na ksiązkę... ;( gdyby ksiązki byly tańsze... eeeech
za to korzystam z osiedlowej biblioteki, panie mnie juz świetnie znają i zawsze coś fajnego odłożą
jeżeli już coś kupię to klasykę, coś co przyda się i moim dzieciom... a no i namietnie kupuję Joanne Chmielewską ale to tez sa ksiązki do ktrych mozna wracac i wracać
na Szwaje i inne tego typu "mody na 1 sezon" szkoda mi czasu...
swoich ksiązek nie lubię pozyczać i... nie pozyczam...
nie chwale się, ze coś mam i tyle...
Wlasciwie nie mam nieprzeczytanych ksiazek. Wszystkie, ktore stoja u mnie na polkach, to "zbyt-szybko-przeczytane" ksiazki lol
Odpowiedz
Dawno nie kupiłam nowej, raczej wypożyczam.
Za to nieprzeczytanych jest u mnie w domu kilka półek, kawałek strychu i piwnica - taka rodzinna tradycja, ze zamiast po nowe meble stac kupowało się książki - moi rodzice zdzierżyli większość - ja okazjonalnie je czytam - mam zupełnie inny gust, stąd tylko kilkadziesiąt z domowych ogarnęłam.
Mam sporo takich książek-niektóre, których nie nadążałam czytać, bo tak szybko były kupowane nowe. Czasami na pewne tytuły po prostu nie mam ochoty i tak odkładam, odkładam i wtedy pojawia się coś nowego. Do tego dochodzą moje kochane biblioteki.Sporo mam takich książek...
OdpowiedzJa mam sporo nieprzeczytanych - kocham książki i uwielbiam je kupować: nowe czy używane, bez znaczenia. Ale brak czasu i kłopoty ze wzrokiem ostatnio przychamowały czytanie, stąd te zaległości.
OdpowiedzGłównie korzystam z zasobów bibliotecznych, co jest przede wszystkim spowodowane tym, że zwyczajnie w świecie brakuje mi w domu miejsca na kolejne książki :) Mam pokaźną sporą biblioteczkę, w której lądują głównie serie moich ulubionych autorów (paru ich jest ;) ) Pare nieprzeczytanych książek również się znajdzie - są to pozycje, które kupiłam z myślą o jakimś wyjeździe, ale nie zostały wcześniej przeczytane, więc leżą i czekają na lepsze czasy. Ostatnio czytam dużo nowości wydawniczych, więc nie mam czasu powrócić do starych, odłożonych książek. Pewnie poczekają w kolejce kolejnych pare miesięcy ;)
Odpowiedz
Chyba zawsze jakieś nieprzeczytane książki będą w mojej bibliotece, choćby dlatego, że dzielę ją z rodzicami (a oni część książek mają po dziadkach) i nie na wszystko mam ochotę - jest tam i nieśmiertelny Melchior Wańkowicz, i amerykańskie powieści kupowane spod lady. Tytuły kiedyś modne, a teraz całkowicie zapomniane. Z tych, które sama kupiłam, chyba tylko jedna pozostała na razie "nietknięta" - "Jan Santeuil" Prousta, dwa giganty niedoczytane (Proust i Musil - wiadomo co :D). Reszta czeka krócej lub dłużej, ale w końcu i na nią przychodzi kolej.
Tyle o beletrystyce, znacznie gorzej z literaturą naukową , ale to się nie liczy. 8)
posiadam kilka jeszcze nieprzeczytanych.
zawsze jak jestem w jakiejs księgarni nie moge sie oprzeć żeby sobie książki nie kupić - jest tyle ciekawych do przeczytania. niestety potem okazuje sie że brak czasu i książki leżą i czekają.
Mam zawsze kilka nieprzeczytanych w kolejce - czekają na mnie po cichutku. ;)
Kupuję zwykle książki, które już znam i chcę mieć własne, albo te bardzo polecane przez kogoś i których nie mogę się doczekać. Jeśli nie zasługują ;) na zamieszkiwanie mojej biblioteczki, to lądują na allegro (tam też często kupuję zresztą - wychodzi taniej).
A ja mam sporo (stosunkowo - nie wiem, 10 ich jest, może więcej) nieprzeczytanych swoich książek. Ale i bibliotekę sporą - dość dużo kupuję nowych pozycji (bardzo różnych) i nie zawsze trafiam ;) Odłogiem leży i czeka na lepsze czasy głównie beletrystyka typu popularnego, której zalet nie potrafię docenić :P (np. "Szkarłatny płatek i biały" ).
Zresztą do biblioteki, z której też korzystam często, również zdarza mi się oddawać nieprzeczytane książki - kiedyś jakoś potrafiłam każdą książkę wymęczyć, ale teraz mi się już nie chce 8) .
Mam kilka nieprzeczytanych, ale niewiele.
Kiedyś kupowałam dużo książek, seryjnie ulubionych autorów, teraz kupuję żadko (bo po prostu na więcej mnie nie stać) ale dużo korzystam z biblioteki i jak mi się coś straaaaaaaaaasznie spodoba to kupuję dla siebie do domu. Generalnie zawsze lubiłam bibioteki, jako uczennica 5 klasy musiałam się zapisać do "dorosłej" bo w "dziecięcej" już nic ciekawego nie było. Teraz czytam ok 3 książek na tydzień/dwa.
Mam sporo ksiazek, ktore nie sa moje - wiec jakos mnie do nich nei ciagnie (pozostale po bracie, przywiezione rpzez meza). Mam tez ksiazki, ktorych nie moge skonczyc. Od paru miesiecy mecze "Johnatan Strange and Mr. Norrel" i nie wiem co jest, dochodze do 50 strony i odstawiam, zaczynam od poczatku i tak w kolko. Jesli ksiazka mnie wcignie to mam ja "z glowy" w dwa dni, a tu nie wiem co jest, czy jezyk mi nie lezy, czy czasu nie mam (bo cegielka fajna, lubie takie)...
Odpowiedz
Mam sporo nieprzeczytanych książek mojego męża. No, ale nie wymagajcie, zeby humanistka musiała się delektować fizyką teoretyczną. ;) Mam też nieprzeczytanych kilka swoich - wiem, że mogą mi być w przyszłości potrzebne. Są to jednak głównie książki naukowe.
Z tezetwu beletrystyki mam przeczytane chyba wszystkie. Zazwyczaj kupuję książki już mi znane, szkoda mi wydawać pieniędzy na coś niepewnego. Z bibiotek korzystam rzadko, ale raczej będę musiała się z nimi przeprosić...
Posiadam nieprzeczytane książki, ale jest ich dosłownie kika. Są to zakupy z allegro zostawione na "czarną godzinę" czyli na czas kiedy nie mam nic ciekawego na półce pt. do przeczytania.
Korzystam z bibliotek bo skąpie 35 zł na powieść, którą raz przeczytam i będzie zalegać. Poza tym są książki, które nie wiem jakie będą. Zaciekawi mnie opinia innych, recencja okładka - gdybym miała kupowac każdą książkę, która mnie zciekawi to byłabym bankrutem.
Mam w gabinecie dwa regały z ikei i więcej nie przewiduję dlatego to co zakupię po przecztaniu sprzedaję. Zostawiam tylko nieliczne.
Nieprzeczytanych ksiazek nie ma, zawsze kupuje nowe, po przeczytaniu ostatniej, jak Skrawek. :) Biblioteka nie jest duza, bo dopiero zaczelismy ja "tworzyc", od podstaw. Kupowanie ksiazek i ich posiadanie sprawia mi ogromna radosc.
ps. podobnie jest z filmami na dvd.. 8)
Podobne tematy