• karlot odsłony: 6633

    Jak to jest być singlem?

    Coraz częsciej spotykam się z sytuacjami, ze ludzie mi zazdroszcza bycia samej...Wydaje im sie ze to takie fajne moc jechac gdzie sie chce, nie byc zalezna od nikogo. Ile razy słyszałam- ty to masz fajnie!A ja tak bardzo chciałabym sie z nimi zamienic- miec dom, rodzine.Poczułam sie okropnie gdy kuzynka zaprosiła mnie na wesele bez osoby towarzyszacej- wiedziała ze jestem sama wiec chyba pomyslała ze nie zrobi mi roznicy czy przyjde sama czy nieNienawidze pytan- w formie zartow- to kiedy bedziemy bawic sie na twoim weselu?, wiesz- latka leca.Do tego dochodza przykre doswiadczenia i wracajaca przeszlosc.To przykre, ale w momencie gdy wszyscy wokol maja rodziny czasami dopada cie deprecha. Pytasz siekolezanek z grzecznosci i słuchasz z uwaga o zabkowaniu, kupkach i zdrowiu maluchow. Wiem ze to naturalne i chcialabym miec rowniez takie problemy - niestety nie mam.Nie zawsze jest smutno i zle, jest zawsze jakas grupka znajomych blizszych, dalszych izawsze wiem na czym stoje- bo sama decyduje, bo siebie nie zawiode:)Czy sa tu rowniez forumowki singielki- z wyboru, bo tak sie potoczylo? Czy chciałybyscie zmienic swoje zycie czy moze komus jest dobrze tak jak jest?

    Odpowiedzi (50)
    Ostatnia odpowiedź: 2022-02-04, 21:01:34
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
MegaChad2137 2022-02-04 o godz. 21:01
0

Zajebiście dużo czasu, a nawet konia można zwalić

Odpowiedz
niuniaczek 2014-08-23 o godz. 22:45
0

Moim zdaniem kiepsko , na początku jak mój długoletni związek się skończył byłam zdania że nigdy więcej faceta na stałe ;) teraz już mi tego brakuje i poszukuję na portalu randkowym bo wychodzę z założenia że zarejestrowani tam faceci sa poważni i też szukają kogoś na stałe a nie przelotne znajomości

Odpowiedz
dario416 2014-07-22 o godz. 13:23
0

Bycie singlem ma swoje plusy i minusy ,ale generalnie dobrze jest mieć kogoś przy sobie ,bo np. w przypadku kobiet zwiazek daje poczucie bezpieczeństwa. W przypadku faceta wygląda to tak ,ze Ci niedojrzali czuję się wręcz świetnie ,bo nie myślą o takich podstawowych rzeczach jak założenie rodziny i wzięcie za nią odpowiedzialność. Prędzej czy później bycie singlem się znudzi ,aż pseudo szczęście minie ,bo po prostu nie ma ono wartosci. Jest tylko kreowane przez omamionych globalną głupotą ludzi bogatych. Robią to za duże pieniądze. Myslę ,że każdy prędzej ,czy później buduje swoj system wartości przeważnie na swoich błędach. Założenie rodziny to zwykłe socjologiczne uwarunkowanie i każdy dąży do tego ;)

Odpowiedz
dario416 2014-07-22 o godz. 12:06
0

Ja to myslę ,że na każdego przychodzi czas i pora. Nie ma co się sugerować związkami innych ludzi bo to kompletnie bez sensu. Przede wszystkim trzeba nauczyć się kochać ,a potem wchodzić w zwiazek jeśli poważnie się myśli o życiu, prawda? ;)

Odpowiedz
Blackie 2014-04-21 o godz. 15:24
0

Mój ostatni związek zakończyłam niecały rok temu; zbyt duże przeciwieństwa, fochy partnera nie wiadomo o co, etc. Wcześniej jak i po tym okresie nie miałam nikogo na stałe, bo każdy mężczyzna jaki stawał na mojej drodze był niedojrzały, niesamodzielny, każdy miał cechę, która zdawała się dla mnie nie do przyjęcia. Wiem jak się czujesz, na każdej imprezie rodzinnej, spotkaniu słyszę mnóstwo pytań typu: "a kiedy twoje wesele? a kiedy nam przedstawisz swojego wybranka? a w ogóle dzieci planujesz, wiesz, że za późno nie można, a może powinnaś iść do zakonu skoro nadal nikogo nie masz?". To boli, większość ludzi nie zdaje sobie sprawy o co można pytać, a o co zwyczajnie nie wypada.

Odnosząc się do twoich ostatnich dwóch pytań: owszem, jestem singielką z wyboru, dlaczego - jak wyżej, ale jestem otwarta na miłość szczerą i wzajemną, co niestety nie jest łatwe, bo jak wiadomo najtrudniej spełnić marzenia te najbardziej proste..

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-25 o godz. 16:44
0

Atir napisał(a):Ja rozumiem Karlot doskonale. Sama byłam singlem przez 2 lata ( po 8 letnim zwiazku) i nie byłoby najgorzej gdyby nie kwekania Rodziców , ciotek i reszty społeczności, którzy mnie traktowali jak niespełna rozumu :( No bo jak taka " ładna dziewucha" moze byc sama.

Teraz moja Siora to singiel ale ona sie nazywa ( stara ciota ) itp. Nie baluje, bo nie ma gdzie , z kim ochoty , bo samej nie pasuje szalec na prowincji lol Siedzi w domu i liże rany a mnie trafia jak sie tak uzala nad soba.Ma 27 lat i marnuje fajne latka. A potem w małzeństwie taka "wolność" sie wspomina z sentymentem i zalem , że sie ja nie do końca potrafiło cieszyc.
Atir świetnie to ujęłaś :) Te kwękanie rodziców i dziwne spojrzenia reszty społeczności...
no dziś np mama wpadła do mnie i pyta z kim rozmawiam (na gg), na odpowiedz, że z kolezanką zareagowała: "ee znoowuuu? A czemu nie z kolegą?"
miłe ;)

Ale niestety czas "wolny" spędzam tak jak Twoja siostra.. siedze w domu i liże rany, nie imprezuje, bo nie ma gdzie, bo nie ma z kim, bo czuje sie za "stara" na balety typu disco z 15latkami... Po czyms takim wracam do domu i procz bolu glowy mam tez doła..bo zdecydowanie wolałabym spedzic noc z mezem, a nie gromadą skaczących w rytmie techno półnagich ciał..

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 02:35
0

Ulik napisał(a):Moze single w wiekszych miastach maja łatwiej. Więcej ludzi roznie funkcjonujacych, o zroznicowanych pogladach.. wiecej mozliwosci rozrywki nawet dla samotnych...
w małym miescie wszyscy wokol są w parach a singiel to "stara panna", "stracona osoba".. :/
ulik to nie do końca tak, że wielkość miasta ma znaczenie, wg mnie sam człowiek
ja byłam singlem do 24 roku życia i to, że mieszkałam w wielkim (;)) mieście wcale mi nie pomagało, wręcz przeciwnie, czułam się coraz bardziej osaczona
jeżeli problem tkwi w nas samych żadne miasto czy rozrywka nie pomoże

uszy do góry :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-01 o godz. 02:22
0

ojej.. w okolicach studniówki miałam chłopaka.. wtedy wydawało mi sie, ze to miłość ;) i cudownie było, że nie musiałam szukac partnera na siłe, gdy inne koleżanki nie miały z kim na tę studiówke pojsc ;) hehehe...

Potem był kolejny zwiazek, o wiele bardziej dojrzały, poważny.. i było to prawdziwe uczucie.. i sie skonczylo.. moze nie uczucie, ale zwiazek :/

Nie podoba mi sie bycie singlem. Moze single w wiekszych miastach maja łatwiej. Więcej ludzi roznie funkcjonujacych, o zroznicowanych pogladach.. wiecej mozliwosci rozrywki nawet dla samotnych...
w małym miescie wszyscy wokol są w parach a singiel to "stara panna", "stracona osoba".. :/
W malym miescie na osobe ktora sama idzie do kina, czy kawiarni poczytac gazete patrzą jak na ufo.......Wspolczują

Rodzina wypytuje kiedy slub, kiedy Ty dziewczyno sobie kogos znajdziesz, wypytuja czy aby były sie nie odzywa, a moze by jednak z nim............

Patrząc jednak na to czego ja tak naprawde chcę.. to związku.. wydaje mi sie ze jestem stworzona bardziej do bycia z kims, niz samą. Owszem moge robic co chce, pieniadze wydaje na swoje zachcianki, chodze gdzie chce, nie musze liczyc sie ze zdaniem faceta...
ale nigdy w zwiazku nie czułam się uciśniona, przytłoczona zakazami i nakazami.. może dlatego brak mi po prostu ciepła, przytulenia...

ehh monotematyczna jestem ostatnio. Marudze na przemian z okazywaniem ogólnej radości .. ;)
Mimo wszytsko trzeba życ dalej.. i miec nadzieje, ze kiedys bede/bedziemy wszytskie :) szczesliwe :)

Odpowiedz
Kaylaa 2013-08-04 o godz. 20:47
0

U mnie jakoś tak się ułożyło, że właściwie ciągle jestem singlem Oczywiście czasem z kimś się spotykam, ale kończy się to bardzo szybko. Mój jedyny dłuższy "związek" trwał pół roku i miało to miejsce jeszcze w liceum, 5 lat temu lol Dorastałam sama i teraz bardzo mi ciężko włączyć kogoś do swojego życia, wpadam w panikę kiedy ktoś zaczyna mnie poważnie traktować. Przez pewien czas bycie singlem wydawało mi się super, od kilku miesięcy marzę, żeby coś się zmieniło. Po raz pierwszy w życiu jestem na 100% pewna, że już sama nie chcę być. Niestety, jakoś nikogo ciekawego nie spotykam i zaczynam wpadać w panikę, że do końca życia będę sama lol

Dziś życie z kimś wydaje mi się o wiele bardziej interesujące niż życie singla, ale - tak jak pisałyście - człowiek na ogół marzy o tym, czego nie ma ;) Próbuję zmienić swoje przekonanie, że chłopak zabierze mi wolność i może dam sobie szansę.

Odpowiedz
Gość 2013-08-02 o godz. 18:03
0

Kinia napisał(a):siuda_baba napisał(a):przesympatyczny biznesmen, który przyszedł do niej do domu na korepetycje z francuskiego
"francuskiego" ? - powiadasz ;)
Żebyś widziała miny "wiernych", jak ksiądz udzielający im ślubu zaczął o tym opowiadać z ambony. :D

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-08-02 o godz. 17:59
0

siuda_baba napisał(a):przesympatyczny biznesmen, który przyszedł do niej do domu na korepetycje z francuskiego
"francuskiego" ? - powiadasz ;)

Swojego męża poznałam w wieku 22 lat, wcześniej właściwie byłam singlem z przerwami i miło to wspominam.
Podobnie jak Madeleine miałam tylko zgryz z powodu braku męskiego ramienia na studniówce, co doprowadziło do koszmarnego wyswatania mnie (teraz się śmieję, ale wtedy byłam wściekła )

Odpowiedz
karlot 2013-08-02 o godz. 17:47
0

Anirrak napisał(a):[Karlot - szczerze zyczę, żeby Twoje marzenia sie spełniły i żeby za niedługi czas pojawił sie watek Twojego autorstwa pt. "Jestem nieprzyzwoicie szczęśliwa" :D
Normalnie obiecuje, ze jesli sie spełni- taki bedzie tytuł watku :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-02 o godz. 17:37
0

karlot napisał(a):Anirrak napisał(a):
Dobrze Ci samej - bądź sama.
Wolisz mieć faceta u boku - szukaj, rozglądaj się.
Nie trzeba dorabiać ideologii ;)
Wiem, co tak naprawde potrzebuje, trudno to jednak znalezc. A czasami mam ochote zeby to ktos mnie wlasnie znalazł. Miloby bylo:)
Ba! A która z nas o tym "byciu znalezioną" nie marzyła ;)
Ale nie każdej sie udaje tak bez wysiłku 8)

Ja wychodzę z założenia, że jak ten szukający troszku błądzi ;), to trzeba mu pomóc - i po prostu nalezy dać się znależć lol

Karlot - szczerze zyczę, żeby Twoje marzenia sie spełniły i żeby za niedługi czas pojawił sie watek Twojego autorstwa pt. "Jestem nieprzyzwoicie szczęśliwa" :D

Odpowiedz
Gość 2013-08-02 o godz. 17:36
0

karlot napisał(a):Wiem, co tak naprawde potrzebuje, trudno to jednak znalezc. A czasami mam ochote zeby to ktos mnie wlasnie znalazł. Miloby bylo:)
Mam to samo, ale dawno zrezygnowałam z szukania. Siedzę i czekam, aż mnie znajdą. 8) Wiem, że to brzmi górnolotnie i idealistycznie - dla mnie też brzmiało, do czasu ironicznego chichotu losu. ;) Pamiętam nawet, jak zaśmiewałyśmy się w kawiarni z przyjaciółką, że my tak w domu tylko siedzimy, to ewentualnie listonosz się kiedyś przytrafi.
Cóż - jej się przytrafił... przesympatyczny biznesmen, który przyszedł do niej do domu na korepetycje z francuskiego. Od maja są bardzo szczęśliwym małżeństwem.
Czasem trzeba po prostu swoje odczekać, nawet jeśli to dużo dłużej, niż by się chciało. :D

Odpowiedz
karlot 2013-08-02 o godz. 17:16
0

Anirrak napisał(a):
Dobrze Ci samej - bądź sama.
Wolisz mieć faceta u boku - szukaj, rozglądaj się.
Nie trzeba dorabiać ideologii ;)
Wiem, co tak naprawde potrzebuje, trudno to jednak znalezc. A czasami mam ochote zeby to ktos mnie wlasnie znalazł. Miloby bylo:)

Odpowiedz
Liberales 2013-08-02 o godz. 13:11
0

Anirrak uwielbiam czytać Twoje posty :love:

I podpisuje się pod ostatnimi zdaniami

Odpowiedz
Gość 2013-08-02 o godz. 04:18
0

Singlem (czy jak to nazwać) byłam większość dotychczasowego życia ;)
I zyję nadal :P

Do mniej więcej 23, 24 roku zycia byłam sama.
Przyzwyczaiłam sie do tego stanu, owszem - marzyłam o jakiejś wielkiej miłości, romantycznych zrywach i upojnych nocach -
ale tak naprawdę to jakoś boleśnie mi tego nie brakowało.
Po prostu - nie wiedziałam, czego nie mam, jak to smakuje...
I może właśnie dlatego było łatwiej 8)

Jak choroba zazdrościłam koleżankom, które z lubym wyjeżdżały na wakacje (ja z przyjaciółką ;) ),
które w sobotę wieczorem szły na randkę (ja z książką ;)), które marzyły o sukni i welonie (ja myslami byłam bardziej w tematyce nocy poslubnej ;) )
Zazdrościłam - ale trzeźwiałam z tej zazdrości, kiedy ten luby okazywał sie gnojkiem, kiedy wielka love story nie kończyła sie happy endem,
kiedy suknia była koniecznością, bo ciąża...

I tak to chyba jest.
Człowiek ma zadziwiająca zdolność do adaptowania sie w każdej sytuacji.
I w każdej znajdzie plusy i minusy ;)

Nie umiem stanowczo powiedzieć, że chciałabym być singlem.
Teraz - nie chciałabym, za dobrze mi jest w małżeństwie.
Ale nie umiem tez powiedzieć, że poza byciem w zwiazku zycia sobie nie wyobrażam.
Bo wyobrżam sobie jak najbardziej...

Wiem, że jest jakieś społeczne parcie na kobiety w okolicach 30stki, że to juz czas, że faceci uciekają, że stara panna
Ale takie samo "parcie" jest na rodzenia dzieci, na to, żeby pracować i zarabiać, na to żeby założyć spódnicę do kościoła ;)
Rodzice, znajomi, nieznajomi - kazdy stawia innym miliony wymagań.
Sobie - juz mniej. Siebie łatwiej rozgrzeszyć ;)

Chyba szkopuł tkwi w tym, żeby sobie samemu odpowiedzieć, czego sie naprawde chce -
a co jest tylko reakcją na coraz to nowe oczekiwania otoczenia...

Dobrze Ci samej - bądź sama.
Wolisz mieć faceta u boku - szukaj, rozglądaj się.
Nie trzeba dorabiać ideologii ;)

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 20:39
0

Ja rozumiem Karlot doskonale. Sama byłam singlem przez 2 lata ( po 8 letnim zwiazku) i nie byłoby najgorzej gdyby nie kwekania Rodziców , ciotek i reszty społeczności, którzy mnie traktowali jak niespełna rozumu :( No bo jak taka " ładna dziewucha" moze byc sama. A ja chciałam pooddychac swiezym powietrzem , po wyzwoleniu sie z okowów mego długoletniego , awanturniczego i zaborczego zwiazku.
Miałam to szczeście , że mieszkałam w Kraku i do Rodziców wpadałam co kilka tygodni.
Więc w duzym mieście szalałam na maksa.Impreza dzień za dniem... az poznałam Męża i troche spokorniałam 8)
Teraz moja Siora to singiel ale ona sie nazywa ( stara ciota ) itp. Nie baluje, bo nie ma gdzie , z kim ochoty , bo samej nie pasuje szalec na prowincji lol Siedzi w domu i liże rany a mnie trafia jak sie tak uzala nad soba.Ma 27 lat i marnuje fajne latka. A potem w małzeństwie taka "wolność" sie wspomina z sentymentem i zalem , że sie ja nie do końca potrafiło cieszyc.

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 16:46
0

Madeleine napisał(a):Hmm, powiedzieć, że się było singlem w wieku lat 16 czy 18 to mimo wszystko wg mnie przesada ;)
O Madeleine, napisałaś ładnie to, o czym ja pół wieczoru myślałam i w słowa ubrać nie mogłam ;)
Jeszcze chciałam napisać, że jak się ma 16 czy 18 lat to o maturze trzeba myśleć, a nie o randkach buahahahahahahahahaha, ale....zapomniał wół, jak cielęciem był

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-08-01 o godz. 16:21
0

Madeleine napisał(a):Chociaż pamiętam, że było to dla mnie dramatem, że nie miałam stałego chłopaka w okolicy studniówki
ja mialam 8) . i co mi zniego przyszlo? tyle sie, ze zkolega zjarali w ubikacji

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 15:47
0

Hmm, powiedzieć, że się było singlem w wieku lat 16 czy 18 to mimo wszystko wg mnie przesada ;) No bez jaj, w ten sposób to każda z nas kiedyś nim była - chociażby w przedszkolu ;)
Chociaż pamiętam, że było to dla mnie dramatem, że nie miałam stałego chłopaka w okolicy studniówki ;) Ale z pewnością ciężar gatunkowy bycia samą się zmienia w zależności od wieku.

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 05:18
0

ahaa...nie pisałam o parciu na ślub czy dziecko jako o czymś negatywnym

Odpowiedz
Wonderka 2013-08-01 o godz. 05:16
0

ulleczka napisał(a):(...) jak któraś ma parcie na ślub czy dziecko, to czy ma 18 czy 38 lat, to parcie się tylko zwiększa ;)
JA - mam parcie i to do 9 potęgi. Ślub był a dziecko... coś mi gorzej idzie ostatnio. Na chwilę obecną nie chciałabym być singlem i ten stan TERAZ wydaje mi się czymś okropnym. Chwalę los za mojego małża. Singlem już nigdy być nie chcę - za stara jestem 8)

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 05:11
0

PS Ja też siksa jestem, i fajnie ;)

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 05:11
0

Wonderka napisał(a):Tylko, aby móc się wypowiadać na Forumi z pewnym już doświadczeniem życiowym, to musiałabym poczekać klilka lat. Powiem Ci szczerze, że nie chce mi się czekać. :P
piąteczka ;)

Mnie nawet nie chodziło o "odporność" na działy panny młode, ciężarówki - w przypadku forum to chyba nie ma znaczenia; jak któraś ma parcie na ślub czy dziecko, to czy ma 18 czy 38 lat, to parcie się tylko zwiększa ;)

Odpowiedz
Wonderka 2013-08-01 o godz. 05:03
0

ulleczka napisał(a):Wonderka napisała, że dawno temu była singlem - czyli siksa straszna była ;) ;) ;) (Wonder, dobrze pamiętam, że Ty ode mnie młodsza jesteś?)
No dobrze pamiętasz, i rzeczywiście byłam gówniara. Właściwie nadal jestem. :D Tylko, aby móc się wypowiadać na Forumi z pewnym już doświadczeniem życiowym, to musiałabym poczekać klilka lat. Powiem Ci szczerze, że nie chce mi się czekać. :P EOF.

Ulleczka-doskonałe pytanie.Otóz singel 20 letni a 30letni to może jednak inna historia? Jak jest się młodym, to "singielstwo" jest fajne,trend,freedom i inne takie a później (niewiem, gdybam tylko...) jeśli nie jest się odpornym na działy "Panny młode","Ciężarówki" i znajomych, który nagle gromadnie zmieniają stan cywilny, może doskwierać brak kogoś obok i stabilizacji, w typowym tego słowa znaczeniu.

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 04:27
0

ulleczka napisał(a):(A ja jestem zdania, że jak się jest samym w wieku lat nastu/dwudziestu kilku to wszystko w normie i nie ma co szukać na siłę.)
Powiedz to mojej przyjaciółce, smarkulo ;) Ona w moim wieku jest i już jej zegar biologiczny bije jak opętany - a tu akurat z facetem się rozstała i oczywiście przerażona, bo zanim teraz ona kogoś pozna, pokocha i jakiś głębszy związek nawiąże, to będzie po trzydziestce, a wtedy właśnie "już tylko ziemią się posypać i do trumienki" 8)

Ja tam akurat długo byłam sama (mówię o poważnych związkach, nie o jakichś tam przelotnych). Przez pewien czas był to dramat ;), potem czerpałam pełnymi garściami z tej swobody. Potem zakochałam się w moim mężu i przeszłam w inny wymiar rzeczywistości 8) Ale okres bycia singlem wiele mnie nauczył - i to powtarzam mojej przyjaciółce, która przechodziła ze związku w związek: nigdy tak naprawdę nie byłaś sama, skąd możesz wiedzieć, jak to jest? I na co cię stać, kiedy musisz sobie radzić sama, skoro nigdy wcześniej nie musiałaś?

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 03:27
0

Jeszcze jedna sprawa - zastanawia mnie, jak bardzo różni się od siebie bycie singlem w okolicach powiedzmy 20tki i 30tki/po 30tce (tylko, żeby nie było, że uważam, że po 30tce to już tylko ziemią się posypać i do trumienki).
Wonderka napisała, że dawno temu była singlem - czyli siksa straszna była ;) ;) ;) (Wonder, dobrze pamiętam, że Ty ode mnie młodsza jesteś?)

(A ja jestem zdania, że jak się jest samym w wieku lat nastu/dwudziestu kilku to wszystko w normie i nie ma co szukać na siłę.)

Odpowiedz
Wonderka 2013-08-01 o godz. 00:14
0

Byłam singlem bardzo dawno temu. Byłam nim z wyboru. Nie wiem co lepsze a co gorsze. Za bardzo różnią od siebie te sytuacje życiowe, aby móc je porównywać. Teraz ostanie 4,5 roku odkąd jestem z moim małżonem jest mi tak samo dobrze jak było mi, gdy byłam sama. Nie widzę różnic, nic mnie nie ogranicza i nie czuję się uwiązana.

Hm...ale jak tak pomyśle, to 100000...(0) razy bardziej wolę być z moim małżen niż być singlem. :D

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 21:23
0

Nie narzekałam na bycie singlem. Miało to sporo zalet. Poczucie wolności i totalnej swobody. Chętnie z tego korzystałam i było miło, ale czułam też bardzo wyraźnie brak prawdziwie bliskiej osoby, z którą łączyłoby mnie coś więcej od chwilowych przyjemności. Potrzebowałam bratniej duszy, towarzysza życia, a nie tylko weekendowych spotkań ze znajomymi, czy telefonicznych ploteczek z przyjaciółmi.
W momencie, gdy to pragnienie zakiełkowało pojawiła się taka osoba na mojej drodze i to najlepsze, co mnie w życiu spotkało.

Odpowiedz
karlot 2013-07-31 o godz. 20:58
0

Wiadomo ze kazdy jest inny i ja tez wolałabym na pewno byc z kims kogo bym kochala niz byc sama. Bywaja smutne chwile, przykrosci, dołek,ale doceniam ten czas- bo wiesz- w zyciu bywa roznie i dobrze jest wiedziec ze niezaleznie od wszystkiego- zawsze mam siebie i ze bede potrafila zyc i czerpac z zycia to co moge, czy bede sama czy z kims.
Teraz to ja taka madra ;) - a rok temu nie wierzyłam forumowka i trafiało do mnie co dziesiate słowo z Waszych rad, wskazowek, pocieszania

Odpowiedz
Adamowa 2013-07-31 o godz. 20:20
0

Oj, czepiacie się słówek ;) wiadomo, że gdybym już była sama, to bym sobie w łeb nie strzeliła chodziło mi właśnie o to, co może trafniej ujęła Ziutka: że nie chciałabym, nie czułabym się z tym dobrze :)
Do Karlot: myślę, że ja potrafię i nawet lepiej mi wychodzi poznawanie samej siebie przy ukochanym człowieku - kiedy zostaję sama, to dopiero zaczynam się gubić... Ale to już chyba indywidualna sprawa każdego człowieka... Pozdrawiam! :)

Odpowiedz
karlot 2013-07-31 o godz. 19:58
0

ulleczka wiem ze przeprowadzka bylaby nie glupim rozwiazaniem, ale...mam tu prace, ktora uwielbiam. Nie mam kasy na wynajecie mieszkania, moji rodzice sa tu praktycznie sami- zero rodziny, wiec tak sie tylko mowi- przeprowadz sie, ale to nie jest proste.
Adamowa wybacz, ale czlowiek potrzebuje chyba wlasnie byc przez jakis czas sam- mozna sie duzo o sobie dowiedziec- zapewniam. I nie mow - nie potrafiłabym- gdybys musiala, nie ma takiej opcji ze nie moglabys. Warto czasami poznac wartosc samej siebie a nie siebie z kims - takie jest moje zdanie.

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 19:57
0

Ula ;)

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 19:52
0

Ziutka, nie mogę, właśnie to samo pisałam, piąteczka :) :)

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 19:38
0

Adamowa, mnie o dreszcz przyprawiaja hasla "nie potrafilabym byc sama". Przepraszam Cie bardzo, ale wmawiasz sobie. Skad masz wiedziec? Jak sama piszesz - nigdy nie bylas. Moze Cie paralizowac strach na mysl o tym, mozesz tego nie chciec, mozesz byc przekonana, ze stanowczo fajniej jest byc z kims, ale na litosc boska - potrafilabys byc sama. Gdybys tylko 'musiala'. Co to faceta do oddychania potrzebujesz?
Po prostu mozesz nie chciec byc sama, a nie 'nie potrafic'.

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 18:51
0

Aha, żeby nie było, że namawiam Ciędo opuszczenia forum, żebyś się nie dołowała - w życiu! :)
Mała miejscowość, zamężne koleżanki - może to wszystko też wpływa na chęć niebycia samej? Taki duszny klimacik...
Czytałam Karlot Twoją historię - wtedy, na świeżo, pomyślałam, że może warto byłoby zastanowić się nad przeprowadzką? żeby odciąć się właśnie od małego miasta, gdzie wszyscy się znają i dopytują o Twoje wesele Sorry, że się tak mądrzę.

Odpowiedz
karlot 2013-07-31 o godz. 18:45
0

ulleczka napisał(a):Karlot, szczerze, to myślę, że długie przebywanie na takim specyficznym forum, jakim jest foruma - a to śluby, a to dzieci może trochę zdołować, jeśli komuś status ;) singla nie odpowiada do końca.
I pewnie po czesci masz racje.Ale ja juz tak sie do forum przyzwyczailam, ze nie da rady sie odzwyczaic ;)
Wiesz to, ze przez jakis czas jestem sama, duzo tak naprawde mnie nauczyło- poczułam sie w końcu kobieta :) - dopiero wtedy gdy zostałam sama. Nie wiem jak za jakis czas bede wspominac ten czas- czy tak jak wy- ze bylo fajnie, czy wrecz przeciwnie, bo wcale fajnie mi sie nie wydaje. Mieszkam w małej miejscowosci, wszystkie kolezanki zamezne i nie jest wcale kolorowo. Nie szaleje, nie bawie sie, choc czasami mam ochote- bo po prostu nie mam z kim.
W moim przypadku jest to o tyle "dziwne" ze bylam z facetem x lat- poznałam go jako dziewczyna, wokol mnie byli chlopcy i po latach obudziłam sie( w dosc brutalny sposob mnie obudzono ) jako kobieta, a wokol mnie sa juz mezczyzni.
Dobrze jednak jest wiedziec, ze poradze sobie mam nadzieje w sytuacjach trudnych, nawet wtedy gdy zostane sama.

Ale pierwszy raz tak naprawde zwracam uwage na siebie, wydaje pieniadze na siebie- kiedys wydawało mi sie to zbyteczne- bo wolałam wydawac na nas.
Mam nadzieje że to moje bycie singlem bedzie mialo jakis koniec. Czlowiek zazwyczaj pragnie tego czego nie ma, a jak to dostaje to sie okazuje ze to wcale nie to o co nam chodzilo-i zdaje sobie sprawe z tego ze bycie z kims nie od razu musi oznaczac szczescie i radosc. Jednak jakos podswiadomie czuje, ze ja jestem na pewno bardziej stworzona do bycia razem niz bycia samej.

Odpowiedz
Adamowa 2013-07-31 o godz. 18:31
0

Ja tak naprawdę nigdy nie byłam sama; od pietnastego roku życia byłam przez 7 lat w jednym związku (pomyłce), potem odrazu "przeszłam" w ramiona innego, z którym jestem półtora roku i jestem pewna, że to już "ten jeden, jedyny". To "przejście" wyszło mi przypadkiem, ale dla mnie na szczęście bardzo, bo nie potrafiłabym być sama i pewnie szybko bym wróciłam do faceta, z którym rozstałam się, tylko dlatego by nie być samą. Potrzebuję mieć kogoś przy sobie zawsze! A spotkało mnie to szczęście, że jestem teraz nie "z kimkolwiek", tylko z najcudowniejszym mężczyzną na świecie :D

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 18:21
0

Ba. Już to wiem 8)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-07-31 o godz. 18:16
0

ulleczka napisał(a):Zresztą zdarzyło mi się dostać priva od pewnej forumki, z którą wdałam sięw jakąś dyskusję- że co ja tam wiem, bo ślubu nie brałam i co ja w ogóle robię na TAKIM forum buahahahaha.
ulla, a co Ty nie wiedzilas, ze statu kobiety to facet wyznacza lol

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 18:06
0

karlot napisał(a):Coraz częsciej spotykam się z sytuacjami, ze ludzie mi zazdroszcza bycia samej...Wydaje im sie ze to takie fajne moc jechac gdzie sie chce, nie byc zalezna od nikogo. Ile razy słyszałam- ty to masz fajnie!A ja tak bardzo chciałabym sie z nimi zamienic- miec dom, rodzine.
(...)
Czy sa tu rowniez forumowki singielki- z wyboru, bo tak sie potoczylo? Czy chciałybyscie zmienic swoje zycie czy moze komus jest dobrze tak jak jest?
Ja to siksa jestem jeszcze ;) ale napiszę. Zdarzało się tak, że dłuuugo nie miałam kogoś, za to wokół mnie były same pary. I było super. Teraz singlem nie jestem, jestem ze swoim facetem szczęśliwa - ale singlowskie przyzwyczajenia zostały (plus to, że 4 lata mieszkałam sama). Czasem jakiś tam sentyment za dawnym życiem łapie, za tym, że byłam właśnie taka niezależna, że wszystko sama (ew. z przyjaciółmi), że... Ale przecież bycie z kimś nie wyklucza tego wszystkiego :) (to też do Anisz - napisałam niezbyt elokwentnie, ale wiesz na pewno, o co mi chodzi) (chociaż wiesz pewnie, że sama mam ślubną schizę)

Karlot, szczerze, to myślę, że długie przebywanie na takim specyficznym forum, jakim jest foruma - a to śluby, a to dzieci może trochę zdołować, jeśli komuś status ;) singla nie odpowiada do końca. Ja sama miałam tak kilka razy - całe szczęście naprawdę tylko kilka :P Zresztą zdarzyło mi się dostać priva od pewnej forumki, z którą wdałam sięw jakąś dyskusję- że co ja tam wiem, bo ślubu nie brałam i co ja w ogóle robię na TAKIM forum buahahahaha.

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 16:22
0

chyba rozumiem o czym aniasz piszesz. nie obawiasz sie malzenstwa jako takiego, ale tego ze Twoj wybranek sie zmieni, ze nie poznasz go na tyle dobrze, zeby miec pewnosc ze Ci "lancuchow" nie nalozy. mysle, ze to jest syndrom kazdej zdominowanej kiedys kobiety. wbrew pozorom sporo z nas trafilo na chlopa z aspiracjami na "pana i wladce". i tak sobie mysle, ze jak juz sie raz sparzylo, to na drugi raz szybciej wylapie sie przeslanki i bedzie sie w stanie zareagowac. ale tak szczerze mowiac, ja bym mimo to przechodzac kolo panny mlodej myslala "o szczesciara, moze i naiwna, ale niech jej sie szczesci", a nie "ze jej wspolczuje, i ze jej zycie sie skonczylo". nie kazdy mezczyzna jest idiota ;) poza tym, nie musisz wychodzic za maz, zeby nie byc singlem ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-07-31 o godz. 15:07
0

oj bywalo sie singlem, bywalo 8) i bardzo milo sie ten czas wspomnia.
i jezeli kiedykolwiek bede singlem 9 tfu, tfu, tfu0 to sie nie potne z tego powodu.
ale zarowno bycia singlem jak i bycie z kims ma swoje dobre i zle strony.
i tak naprawde to czy jestemy w danej sytacji szczesliwi zalezy od tego na jakim etapie w swoim zyciu sie znajdujemy i co jest w danej sytacji wazne da nas.

aniasz, ze mnie moj ex. zrobil podlegla idotke.udalo mi sie jednak w pore otrzasnac. i
mimo, ze to juz dwa lata z kawalkiem to panika i uczucie buntu sie we mnie od czasu do czasu wzbiera, ale wiem, ze to przejsciowe.
staram sie nad tym panowac bo wiem, ze krzywdze w ten sposob pana. g.
ale w prownaniu zpocztakiem to jetsem aniolem. wiesz, ze ja przez pewien czas nie mowilam o panu g. i o mnie: my?
tylko ja zrobie, ja pojde, mnie, mi, moje itp.
ale mi przeslo dzieki bogu.

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 14:03
0

K2 napisał(a):aniasz napisał(a):Dzisiaj widziałam parę młodą wychodzącą z kościoła - wiesz co pomyślałam? Że współczuję tej dziewczynie, bo juz tak na zawsze, bez odwrotu, już koniec perspektyw, koniec wszystkiego.
straszliwie mnie tym zaskoczylas. koniec perspektyw? koniec wszystkiego? a jakim perspektywom przeszkadza malzenstwo? i co to jest to wszystko?

i zeby nie bylo - nie wszyscy musza zyc tak samo i chwala Buddzie za to. jesli singiel jest szczesliwy, to i chwala mu za bycie singlem. :)
K2, nieraz słyszałam (a nawet czasem zdarza mi się obserwować na żywo potwierdzenie tych słów) że małżeństwo to nie koniec wszystkiego - wręcz przeciwnie. A i tak, irracjonalnie i z paniką, myślę że dla mnie to mógłby być koniec, że na pewno trafię na takiego gościa co przykuje mnie do garów i pieluch, a na drzwiach zawiesi tablicę: "przed wyjściem pytać o pozwolenie". Wiem że na moje myślenie ma wpływ mój ostatni ex, który próbował zrobić ze mnie podległą idiotkę. Nie mogę się z tego wyleczyć, jak widać. I pewnie dlatego bycie singlem tak kusi...

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 13:58
0

becja napisał(a):aniasz napisał(a):Dzisiaj widziałam parę młodą wychodzącą z kościoła - wiesz co pomyślałam? Że współczuję tej dziewczynie, bo juz tak na zawsze, bez odwrotu, już koniec perspektyw, koniec wszystkiego.
Wiem że niektórym moje myślenie wyda się głupie - ale czy wszyscy muszą żyć tak samo?
Aniu mnie Twoje myślenie nie wydaje się głupie tylko dziwne i smutne, myślę że chyba same jakieś nieudane i nieszczęśliwe małzeństwa znasz...
Wręcz przeciwnie - dziwnym zrządzeniem losu nie znam ani jednej pary która by narzekała na małżeństwo, żadnych rozwodów, rozstań- nic.

Swoją droga konieczność "wybierania" między związkiem a karierą z której trudno zrezygnować może świadczyć, że to jednak niewłaściwy partner, że potrzebny jest jednak ktos kto pasję zrozumie i będzie wspierał w realizacji celów, pozwoli się w pełni rozwijać...
Ja już nie wiem jak ktoś może być bardziej wspierający niż M. Tym bardziej, sama do siebie mam wyrzuty że tego nie doceniam i ciągle myślę tylko o sobie. Eh, żeby tak życie było czarno - białe...[/size]

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 05:17
0

Ja całkiem niedawno przestałam byc singlem, zupełnie przez przypadek lol
I powiem Ci karlot, że ostatni rok kiedy byłam sama (nie mylić z samotna) chwalę sobie bardzo. Mogłam robić co chcę, realizować postawione cele, wyjeżdzac nie myśląc, że kogoś zostawiam. Okres ten mnie bardzo zmienił bo teraz nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mnie ograniczał, ale dał mi też to, że nie będę ograniczać tej drugiej osoby. Singlem w Polsce jest być ciężko, bo też ciągle musiałam stawiać czoło pytaniom, kiedy na mnie przyjdzie pora, że znajdę kogoś. Natomiast przyjaciele nie dawali mi tego odczuć, mimo, że otaczały mnie same pary. Na pewno bede ten okres wspominać bardzo dobrze, być może jeszcze do niego wróce, na pewno na siłę nie bedę starała się już nigdy nie być singielką. Trzeba tylko umieć spojrzeć na to wszsytko z dobrej strony wyciągnąc plusy z tego, że jest się samym, ale też nie wychodzić z założenia, że jak już ktos jest to wszsytko się skończyło. Dla niektórych zaczyna się coś gdy znajdzie się tą drugą osobę, a dla niektórych gdy zacznie sie żyć w pojedynkę.

Odpowiedz
becja 2013-07-31 o godz. 05:08
0

aniasz napisał(a):Dzisiaj widziałam parę młodą wychodzącą z kościoła - wiesz co pomyślałam? Że współczuję tej dziewczynie, bo juz tak na zawsze, bez odwrotu, już koniec perspektyw, koniec wszystkiego.
Wiem że niektórym moje myślenie wyda się głupie - ale czy wszyscy muszą żyć tak samo?
Aniu mnie Twoje myślenie nie wydaje się głupie tylko dziwne i smutne, myślę że chyba same jakieś nieudane i nieszczęśliwe małzeństwa znasz...

Swoją droga konieczność "wybierania" między związkiem a karierą z której trudno zrezygnować może świadczyć, że to jednak niewłaściwy partner, że potrzebny jest jednak ktos kto pasję zrozumie i będzie wspierał w realizacji celów, pozwoli się w pełni rozwijać...

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 04:52
0

aniasz napisał(a):Dzisiaj widziałam parę młodą wychodzącą z kościoła - wiesz co pomyślałam? Że współczuję tej dziewczynie, bo juz tak na zawsze, bez odwrotu, już koniec perspektyw, koniec wszystkiego.
straszliwie mnie tym zaskoczylas. koniec perspektyw? koniec wszystkiego? a jakim perspektywom przeszkadza malzenstwo? i co to jest to wszystko?

i zeby nie bylo - nie wszyscy musza zyc tak samo i chwala Buddzie za to. jesli singiel jest szczesliwy, to i chwala mu za bycie singlem. :)

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 04:42
0

Hmmmm.... właśnie jestem w trakcie decydowania co chcę robić ze swoim życiem. Na szalkach dwie rzeczy:
1) spokojny, stabilny związek, w perspektywie ślub i dzieci. Normalne życie, pewnie nawet szczęśliwe.
2) kariera i "robienie-co-chcę", samodzielność i wiatr we włosach...

Rok temu byłam singlem, wspominam to jako najlepszy czas w moim życiu. Wyszalałam się, myślałam że dojrzałam do rodziny, do bycia z kimś "na poważnie" - a teraz myślę o rozstaniu bo znów zaczynam się dusić. Dzisiaj widziałam parę młodą wychodzącą z kościoła - wiesz co pomyślałam? Że współczuję tej dziewczynie, bo juz tak na zawsze, bez odwrotu, już koniec perspektyw, koniec wszystkiego.
Wiem że niektórym moje myślenie wyda się głupie - ale czy wszyscy muszą żyć tak samo? Może właśnie niektórzy (ja?) mają być singlami?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie