-
Gość odsłony: 12443
Rok temu o tej porze...
Rok temu o tej porze wkładałam ostatnie kartki do Księgi Ślubnej, godzinę później zakładałam suknię, a o 17 wydawało mi się, że osiągnęłam pełnię szczęścia.
Dzisiaj jest już po wszystkim ... szczęśliwa byłam 3 miesiące, potem były kilkumiesięczne próby ratowania, a od ponad 3 miesięcy mieszkam sama i czekam na rozwód ... i tak wyglądało moje małżeństwo
Esterka, trzymam kciuki, żeby tym razem się udało, wiesz, że szczerze, trzymaj się mała!
Odpowiedz
Ehhh...no patrzę, patrzę, a i tak czasami jakiś dół mnie dopada, że może za szybko to wszystko, może za mało walczyłam, itd.
A co do linijki, różowe okulary spadły, przyszedł czas docierania się 8)
Esterka napisał(a):Rok temu o tej porze ... założyłam ten wątek :(
Na szczęście to wszystko już za mną.
Esterko, ale popatrz na swoja linijke lol
Rok temu o tej porze ... założyłam ten wątek :(
Na szczęście to wszystko już za mną.
faktycznie szybko :o
Dobrze, że już za Tobą :usciski: teraz Nowe Życie przed Tobą- oby jak najlepsze :)
Esterko, bylam z Toba myslami. troche jestem w szoku, ze tak gladko to poszlo, bez emocji...mialam nadzieje, ze sedzia jednak troche wiecej pyta...ale chyba sie pomyslilam.
ale zycze Ci duzo szczescia w nowym zyciu!
eterka :usciski: ... i znów jedziemy na tym samym wózku, co?
Ale jakby co makijaż na następny ślub masz u mnie zapewniony ;)
To smutne co napisałaś o przekreśleniu 10 lat życia. Też kiedyś myślałam że zmarnowałam 3 (wiem, to nie 10, i nie byliśmy małżeństwem) - ale okazuje się że bez tych doświadczeń nie potrafiłabym teraz tak bardzo szanować tego co mam, dbać o to, być szczęśliwa.
Życzę Ci tego szczęścia z całego serca, teraz już będzie tylko lepiej :usciski:
esterki trzymam kciuki żeby teraz było już tylko lepiej, piękniej, słoneczniej :)
Odpowiedz
Esterka :usciski: wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia :D i mam nadzieję, że tym razem Droga okaże się szeroka i z pięknym widokami :usciski:
6 minut ? :o Myślałam, że mimo zdecydowania współmażonków na rozwód, Sąd próbuje jeszcze ich "pogodzić".
I już po wszystkim, 10 lat wspólnego życia w plecy.
Jestem zaskoczona tym jak wyglądała rozprawa. Wszystko trwało 6 (słownie: sześć) minut :o Wiek, zawód, zarobki, czy maja państwo małoletnie dzieci, czy kocha pani męża, jakieś pytania? nie? no to proszę czekać na wyrok. Nikt się nas nie pytał jak nam się układało, co zadecydowało o rozstaniu, itp. Dwie minuty czekania i wyrok zapadł.
Cieszę się, że tak szybko, a z drugiej strony sobie myślę, że w moim przypadku łatwiej i szybciej było wszystko przekreślić niż założyć rodzinę. Smutne to :(
W ciągu dwóch lat moje życie wywróciło sie do góry nogami. Na szczęście wszystko juz za mną.
współczuję nieprzyjemnego wydarzenia. I zyczę powodzenia w nowym życiu. :)
OdpowiedzEsterko trzymam kciuki, zebys jak najszybciej miala to za soba
Odpowiedz
No i nadszedł ten dzień...
Za 1,5 godziny będzie po wszystkim...
Dzisiaj idę na rozmowę do prawnika. Spisałam sobie na kartce pytania do niego.
Na rozprawę idę sama, on podobno też, chociaż chyba nie zdziwiłoby mnie jakby przyszedł z adwokatem. W sumie nie pierwszy raz by mnie okłamał
a moze to sobie spisz na kartce?
bedziesz miec adwokata czy sama bedziesz? a on - jak?
zeby nie było, ze on wezmie kogoś kto ci nie da dojsc do głosu, zagada itd... i zrobią cie delikatnie mowiąc na szaro...
ja miałam adwokata, bardzo fajna babka, z sądu, ciesze sie, że ja wziełam...
trzymam kciuki
Im bliżej do rozwodu, tym łapię większego doła.
Mam w głowie totalną pustkę ... amnezja, nic nie mogę sobie przypomnieć, żadnych konkretnych sytuacji z naszego życia, ani dobrych ani złych.
Wiem, ze to wszystko spowodowane jest stresem, że jak wyjde z sali, to wszystkie wspomnienia niestety wrócą :(
Esterka napisał(a):Dzisiaj dostałam wezwanie ... 9 lipca, godz. 14.30.
Mimo tego, że nie mam żadnych wątpliwości co do tego rozwodu, to nogi się pode mną ugieły i złapałam niezłego doła:(
Sądy mamy fantastycznie, nazwisko na wezwaniu przekręcili
trzymaj soe dzielnie, średnio to sympatyczne spotkanie, ale dasz radę!
:usciski: pewnie się będziesz stresować, ale w końcu będziesz to mieć za sobą :usciski:
OdpowiedzEsterko, bede akurat na urlopie (mam nadzieje) ale bede pamietac, kciuki zapewnione!
Odpowiedz
Dzisiaj dostałam wezwanie ... 9 lipca, godz. 14.30.
Mimo tego, że nie mam żadnych wątpliwości co do tego rozwodu, to nogi się pode mną ugieły i złapałam niezłego doła:(
Sądy mamy fantastycznie, nazwisko na wezwaniu przekręcili
Esterko, Twój ostatni post... eh.. napiszę tylko, że cudowny.
Odpowiedz
Esterko,
strasznie się cieszę, że sie u ciebie poukładało :)
Esterka napisał(a):a teraz zastanawiam się, czy to co było między nami to była miłość, czy to nie było najpierw zauroczenie a potem przyzwyczajenie.
Esterko, nad tym samym sie zastanawiam w moim przypadku. ciesze sie ze Ci sie udalo wyjsc z tego.
Esterko miło czytać to co piszesz aż czuć że jestes szczesliwa, życze wszystkiego najlepszego.
Odpowiedz
Niestety na rozwód nadal czekam. Nie wiem dlaczego tak długo to trwa:(
Ale tak poza tym jestem cholernie szczęśliwa. Chyba pierwszy raz w życiu mam poczucie, że w drugiej osobie mam wszystko.
Rok temu wydawało mi się, że już nikogo nie pokocham, że swojemu mężowi dałam cała siebie, a teraz zastanawiam się, czy to co było między nami to była miłość, czy to nie było najpierw zauroczenie a potem przyzwyczajenie.
Obecny związek przeżywam zupełnie inaczej, jest w nim dużo więcej zrozumienia, szacunku, wsparcia, optymizmu, jest to czego szukałam i czego brakowało mi w małżeństwie. I najważniejsze, że to wszystko jest odwzajemnione.
Chciałabym, żeby ten wątek był nadzieją dla dziewczyn, które przeszły przez to samo na to, że po tym wszystkim może być nie tylko tak samo dobrze jak było kiedyś ale dużo, dużo lepiej :D
Esterka napisał(a):Nie wiem ile to moje szczęście będzie trwało
Życzę , żeby trwało do końca Waszych dni i żeby los już Cię tak ciężko nie doświadczał :)
wi00ra napisał(a):
Bardzo dobrze, że dzielisz się tutaj swoją radością. Myślę, że dzięki temu wiele forumek, które opowiadają swoje smutne historie, nie mając nadzei na lepsze, spojrzy z optymizmem w przyszłość i odzyska wiarę w to, że to lepsze jeszcze nadejdzie.
Lepsze nadejdzie na pewno i to w najmniej oczekiwanym momencie i w najmniej spodziewanym miejscu :)
Po rozstaniu z mężem rzuciłam się w wir pracy. Przez chwile z kimś się spotykałam ale nic z tego nie wyszło, bałam się zaangażowac, bałam się, że znowu dostane po tyłku. W zasadzie praca zastąpiła mi wszystko i pozwoliła wyleczyć się, no i ... praca przyniosła mi szczęście:)
Nie wiem jak to jest możliwe i nie wiem jak to się stało, że przez pół roku codziennie spędzaliśmy ze sobą po 10 godzin, zaprzyjaźniliśmy się, nawet do głowy nam nie przyszło, że coś z tej przyjaźni mogłoby wyniknąc i nagle ułamek sekundy...jedno spojrzenie...i stało się lol
I wiecie co? Nie wiem ile to moje szczęście będzie trwało, mam nadzieję, że jak najdłużej ale warto było dla tego co jest teraz przeżyc to co przeżyłam :)
Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa :)
Esterka...cieszę się Twoim szczęściem :)
Bardzo dobrze, że dzielisz się tutaj swoją radością. Myślę, że dzięki temu wiele forumek, które opowiadają swoje smutne historie, nie mając nadzei na lepsze, spojrzy z optymizmem w przyszłość i odzyska wiarę w to, że to lepsze jeszcze nadejdzie.
ciesze sie bardzo Esterko :)
i zagladaj czesciej na g. :)
Wyciągam temat, bo troszkę się u mnie zmieniło.
Rozwodu jeszcze nie dostałam, od trzech miesięcy czekam na wezwanie ale.... jest przy mnie KTOŚ, przy kim te wszystkie problemy wydaja się malutkie, ktoś, kto daje mi niesamowity spokój i wiarę w to, że będzie dobrze :D
Esterka napisał(a):Dzisiaj na dobre zaczął się początek końca.
Postanowiliśmy, że bierzemy rozwód bez orzekania o winie, pozew miał napisać mój mąż, ja nie miałam siły brać tego na siebie. Przez pół roku (tyle minęło odkąd się wyprowadził) "nie miał czasu", jeszcze w piątek mi mówił, ze nie miał kiedy się tym zająć a wczoraj się okazało, że dzisiaj ma spotkanie ze swoim adwokatem :o Pierwsze co mi przyszło do głowy to, że chce mnie w coś wrobić, bo po co mu adwokat do rozwodu bez orzekania o winie, do tego nie mamy dzieci, nie mamy wspólnego majątku i nic nas nie łączy. Po awanturze stanęło na tym, ze do adwokata pojedziemy razem. I tak zrobiliśmy...no prawie, bo mój mąż pojawił się z mamusią :o , która nie odstępowała synka na krok. I wiecie co? Tak naprawdę to zachciało mi się śmiac, bo tak właśnie wyglądało moje małżeństwo - wzięłam ślub z teściową.
Najlepsze w tym wszystkim było to, że pani adwokat nawet nie wiedziała jak mój mąż się nazywa, bo wszystko załatwiała mamusia.
Nie stresuj się :)
Bardzo często ludzie przychodzą do adwokata tylko po to, żeby napisał im pozew o rozwód bez orzekania o winie.
Po prostu chcą mieć to fachowo napisane - nie chodzi o żadne kombinowanie i wrabianie ;)
Motyw teściowej jest boski z punktu widzenia humorystycznego - aczkolwiek wiem, że w zyciu potrafi zaboleć...
Pocieszające jest tylko to, że niedługo szanowna teściowa nie będzie już Twoim problemem 8)
Dzisiaj na dobre zaczął się początek końca.
Postanowiliśmy, że bierzemy rozwód bez orzekania o winie, pozew miał napisać mój mąż, ja nie miałam siły brać tego na siebie. Przez pół roku (tyle minęło odkąd się wyprowadził) "nie miał czasu", jeszcze w piątek mi mówił, ze nie miał kiedy się tym zająć a wczoraj się okazało, że dzisiaj ma spotkanie ze swoim adwokatem :o Pierwsze co mi przyszło do głowy to, że chce mnie w coś wrobić, bo po co mu adwokat do rozwodu bez orzekania o winie, do tego nie mamy dzieci, nie mamy wspólnego majątku i nic nas nie łączy. Po awanturze stanęło na tym, ze do adwokata pojedziemy razem. I tak zrobiliśmy...no prawie, bo mój mąż pojawił się z mamusią :o , która nie odstępowała synka na krok. I wiecie co? Tak naprawdę to zachciało mi się śmiac, bo tak właśnie wyglądało moje małżeństwo - wzięłam ślub z teściową.
Najlepsze w tym wszystkim było to, że pani adwokat nawet nie wiedziała jak mój mąż się nazywa, bo wszystko załatwiała mamusia.
Esterko, prawie rok temu wzięłam szczoteczkę do zębów i czystą bieliznę i wyprowadziłam się od szanownego małżonaka... Myślałam, że tokoniec, że nie mam po co żyć... W maju byłą sprawa rozwodowa, żyłam nadal :) W te wakacje uświadomiłam sobie, że tak naprawdę w końcu mogę znowu byc sobą, że jestem szczęśliwa - bardziej niż kiedykolwiek. Niedługo minie rok od pamiętnego dnia - a ja zaczynam uważac, ze to był jeden z najlepszych dniw moim życiu - na pewno tragiczny, nieprzyjemy - ale z punktu widzenia kilkunatu miesięcy bardzo wazny. Odkrywam świat i siebie na nowo - i Tobie też tego życzę. Żebyś obudziła się któregoś dnia i stwierdziła, że świat jest piękny - a Ty sama szczęśliwa...
Odpowiedz:goodman: Esterko - trzymaj się - na pewno jeszcze będzie dobrze
Odpowiedz
... oj Esterko, a ja cię rok temu malowałam do ślubu i sama nie przypuszczałam, że spotka nas ten sam los.
Nie jest łatwo, ale da się żyć.
Rosalinda napisał(a):trzymaj się jeszcze znajdziesz tę druga połówke...
Rosalinda ma rację. Minie trochę czasu i znajdziesz swoją prawdziwa połówkę. Widocznie tak miało być.
Jestem z Tobą :usciski:
Tez czasem sie zastanawiam,czy ten moj wymazony,u ktorego boku budze sie co rano to ten jedyny?Ale kto to sprawdzi,nikt tego nie wie...
Odpowiedz
Nie chce sie wymonadrzać ale wierze w to, że nic nie dzieje się bez powodu i nie jest do końca takie jak nam się wydaje.
Przykro mi, ale wierze, ze tak musiało byc i że to jeszcze nie był Twójj książe. Może lepiej że rozstaliście się teraz... bo co by było gdybyś za 20 lat obudziła się u boku obcego faceta.
Szklanka może byc do połowy pusta lub pełna. Wierze, ze wkrótce zocaczysz, że jest pełna i za to trzymam kciuki zycząc Ci wszystkiego co najlepsze.
Esterko ... Ściskam Cię mocno i pamiętaj, że teraz już każdego dnia będzie lepiej. :goodman: Mój związek rozpadł się 3 miesiące przed ślubem. Nagle. Niespodziewanie. Świat zawalił mi się na głowę. Teraz powolutku uczę się żyć od nowa. Zyczę Ci dużo siły i uśmiechu mimo wszystko. :)
Madera
:goodman: :goodman: :goodman: :goodman: :goodman:
Przytulam Cię bardzo mocno, co więcej mogę napisać oprócz tego co wcześniej dziewczyny, chyba nic.
Sama jestem teraz w trudnej sytuacji.
Witaj kochana... ja slubowałam 2 lata temu.Wczoraj złozyłam pozew, wiem co czujesz, nie jest łatwo i ten ból rozrywajacy serce oj... ciezko mi o tym nawet pisac. Pozdrawiam cie goraco i jestem z toba.
Odpowiedz:usciski: Trzymam mooocno kciuki, zeby udalo sie szybko znalezc TEGO JEDYNEGO :) Bo to jeszcze nie byl TEN
Odpowiedz
Esterko, wiele z nas jedzie na tym samym "wózku"...
trzymaj się i nie daj się
jak coś to służę privem :)
Przykro mi :(
Trzymaj sie jakos.Sciskam i przesyłam pozytywne fluidki.
Zobaczysz jeszzce zaświeci dla Ciebie słoneczko.
Wierzę w to. Trzymaj sie kochana i powodzenia :usciski: :usciski:
Dziękuje wszystkim za ciepłe słowa.
W rocznice ślubu zdjęłam ze ściany nasze ślubne zdjęcie ułożone z puzzli (jakoś wcześniej nie miałam siły tego zrobić) i rozwaliłam :(
Najgorsze chwile już chyba za mna, została tylko kompletna pustka.
ja tez cie bardzo mocno sciskam, widac to nie był TEN na ktorego tak naprawde czekałas całe zycie
ja tez jestem po rozwodzie, facet zostawił mnie i malutenkie dziecko dla panny doskonale wiedzacej ze on ma rodzine
teraz sie z tego smieje i Bogu dziekuje ze tak sie stało bo dopiero teraz wiem co to jest prawdziwa miłosc, trzymaj sie i zapraszamy na spotkanie forumówek warszawskich, w tym tygodniu - watek w spotkaniach :)
:usciski: sciskam cie. zobaczysz slonce jeszcze zaswieci i zapomnisz...
OdpowiedzEsterko :goodman: nawet nie wiem co mam napisać i jak choć trochę pocieszyć :usciski: bardzo mi przykro, ale wierzę, że spotkasz na swojej drodze człowieka z którym stworzycie szczęśliwą rodzinę :usciski:
OdpowiedzEsterko, bardz, bardzo mi przykro :( . Przytulam Cie bardzo mocno i zycze, abys wkrotce napotkala na swojej drodze szczescie
Odpowiedz
Esterko,jak zapewne wiesz,doskonale wiem,co czujesz...
Kiedy poczucie stabilnosci,zaufanie i ogromne szczescie nagle ktos Ci odbiera,pstryknięciem palców...
Nie mamy wyboru-trzeba nauczyc się żyć od nowa,tak jakbysmy mieli od nowa uczyc sie chodzic,mówić...
Mi tez jest bardzo źle,ale wiesz,ze zawsze masz we mnie oparcie...
Trzymaj się ciepło...
Esterko, rok temu o 17 my tez slubowalismy.
Z całego serduszka :usciski:
Esterko kochana :usciski: tak mi przykro :(
jakbys chciala pogadac to wal jak w dym.
Podobne tematy