• Gość odsłony: 2078

    Jak się ma miękkie serce....

    ...to trzeba mieć kurwa twardą dupę. Wracając z pracy gostek wjechał nam w tyłek, jak pitolnął to dzięki Bogu za zagłówki bo by mi ładnie kręgosłup nadwyrężył. Niby wielkich strat nie było, wgięta klapa od bagażnika + zderzak. Prosił że zapomniał prawka i żeby się dogadać, no więc moja mamuśka wspaniałomyślnie się zgodziła (ona prowadziła auto). Podał dane, jak powiedział że dowodu też nie ma to zaczęłam upierać się przy wezwaniu policji, no ale przegadali mnie....Niestety nie usłyszałam jak pisał adres, a mama nie zaskoczyła....Autko ponoć kupił w tym tygodniu i nie zdążył przerejestrować jeszcze....Ale w domu jak poczytałam oświadczenie zaczęłam powątpiewać, na ulicy domków jednorodzinnych podał adres.....jak z bloku. Tel kontaktowy jaki podał też nie na to nazwisko, telekomuna powiedziała mi tylko że numer istnieje ale danych nie może podać nawet policji Podjechałyśmy pod ten adres, oczywiście nie istnieje...no to prosto na komendę...na szczęście był fajny gliniarz....posprawdzał wszystkie dane i.....gucio, nic nie istnieje w ewidencji (nawet rejestracja, ale uspokajali że w większych miastach do ewidencji auta trafiają i po 2,3 mcach od rejestracji...i żeby rano w PZU sprawdzić polisę czy się zgadza. Zrobili notatkę i pojechałyśmy sobie. Aha, gostek miał pecha bo na naszym zakurzonym zderzaku....odbiła się jego rejestracja :D Więc praktycznie wymogłam zrobienie fotki i odcisku. W domu szukałam numeru w książce tel...znalazłam, oczywiście inna ulica i nazwisko...pojechałam, szłam od klatki do klatki szukając nazwiska, znalazłam ale nikt nie otwierał. I teraz wieczorem jadąc od kuzynki zauważyłyśmy na parkingu to auto. Pojechałyśmy na policję, że jest auto, że niedaleko bloku w którym jest zarejestrowany ten tel, zrobili wielką łaskę że podjechali ze mną na parking (na szczęście patrol był ten sam co po południu, normalniejszy niż ten w dyżurce). Poszli do tamtego mieszkania i oczywiście nikt im nie otworzył. Zaczęliśmy rozmawiać co zrobić skoro wszelkie dane są fałszywe a nr polisy jeszcze nie wiadomo. Najlepsza by była blokada na koła, ale..............policja nie dysponuje nimi :| Jedynie straż miejska, a straż miejską o użyczenie może prosić tylko dyżurny....oczywiście dyżurny nie chciał..........Twierdził że nie ważny samochód a nr rejestracyjny... Nie docierało że jeśli blokada by była założona to włąściciela mieliby na tacy bez całych procedur... Oczywiście nic nie załatwiłyśmy prócz dopilnowania zrobienia notatki że poinformowałyśmy o postoju auta......Praktycznie całą robotę zrobiłam za nich, jeszcze wzięłam aparat i porobiłam fotki bo akurat stał tak żę widac nazwę ulicy i nr bloku (nie wiem po co, chyba dla własnej satysfakcji)....i szlag mnie trafia na myśl że nie postawiłam na swoim i nie wezwałam ich od razu do stłuczki. No ale mądra Małgosia po szkodzie................Jeszcze tylko nadzieja że nr polisy jest ok, wtedy pójdzie gładko....bo jak nie to....sprawa będzie się wlekła miesiącami.....

    Wygadałam się i trochę mi lepiej.....uhm ale długie wyszło

    Odpowiedzi (22)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-11, 03:58:10
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-09-11 o godz. 03:58
0

jestem pod wrażeniem,
jak będę potrzebowała detektywa to Ciebie wynajmę!!! serio, serio

Odpowiedz
Gość 2009-09-09 o godz. 04:28
0

malagosia napisał(a):..."chodź na chwilę przed dom".....a tam stoi autko co we mnie walnęło lol ...
ten byk to z emocji

Odpowiedz
Gość 2009-09-09 o godz. 01:13
0

malagosia - jestes moim hero! normalnie jakbym Chmielewska czytala :D

Odpowiedz
Gość 2009-09-09 o godz. 00:58
0

no więc tak, kolega nie zdał egzaminu...ale pojawił się przypadkiem kuzyn, znajomości ma różne :| a z zamiłowania samochodziarz i żaden nowy samochód nie ujdzie jego uwadze :D Więc mówię mu co i jak a on zbladł i mówi "choć na chwilę przed dom".....a tam stoi autko co we mnie walnęło lol Pożyczył od kumpla bo jego golfik nawalił, wkurzył się, ściągnął brata tamtego...mówimy że sprawa jest na policji, auto pilnowane przez policję i każdy patrol ma nakaz zatrzymania (to akurat wymyśliłam bo nie wierzę w takie zacięcie policji ;) ) itd. Na to oni że on się podłoży za brata bo brat nie ma prawka (w rozmowie wyszło że coś przeskrobał bo woli nie pokazywać się policji) Spisałam wsyzstkie dane i kuzyn dostał nakaz dostarczenia delikwenta na rozmowę. Za kilka minut wchodzą, tamten roześmiany od ucha do ucha, jakby nigdy nic więc sprowadziłam go na ziemię mówiąc że na jego miejscu nie byłabym taka szczęśliwa...że auto jest obserwowane przez policję a on na to "to mi przynajmniej nie ukradną"....więc mu uzmysłowiłam jego położenie i że do jutra wieczora ma czas na dostarczenie kopii dokumentów + poprawne oświadczenie. Najbardziej mnie wkurzył jak stwierdził "a skąd ja wiedziałem że pani jest rodziną z Ł." no kunia obcych można wycykać tak?! Nie mam zamiaru popuścić gnojkowi, niech dostanie nauczkę to będzie inaczej śpiewał...w poniedziałek załatwimy PZU i.....zaniosnę resztę danych na komendę...
szkoda tylko że całą robotę którą powinna wykonać policja trzeba było zrobić samemu.... Mam nadzieję że teraz już pójdzie z górki i w tygodniu odstawię auto do serwisu, i jednak uda nam się pojechać w terminie na urlop...

Odpowiedz
MonikaT 2009-09-08 o godz. 23:10
0

Twoją opowieść czyta się faktycznie jak niezły kryminał. Szkoda, że to jednak nie fikcja.

Odpowiedz
Reklama
awangarda w stylu retro 2009-09-08 o godz. 20:48
0

malagosia napisał(a):prywatnie uruchomiłam kolegę mieszkającego w tym bloku, postarał się delikatnie wywiedzieć czyje to autko
i to bedzie najlepsze rozwiazanie i najbardziej skuteczne lol
gratuluje zaciecia :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-08 o godz. 08:56
0

no więc po raz kolejny zwizytowałam posterunek :D bo ponownie zaparkowane jest tam to auto. Tym razem znów trafiłam na ekipę która była wczoraj po południu (ci fajniejsi). Tyle dobrego wskórałam że patrol policji pilnuje tamtego auta (pewnie do 22 bo wątpię że przekażą sprawę następcom). A straż miejska nie chciała na ich żądanie założyć blokady bo......... "a cóż takiego że podał fałszywe dane, mogły wołać policję". Nóż w kieszeni się otwiera...

A prywatnie uruchomiłam kolegę mieszkającego w tym bloku, postarał się delikatnie wywiedzieć czyje to autko :D

Odpowiedz
Gość 2009-09-08 o godz. 07:50
0

„a niby jak, kropelką przykleić ich miałam?” Very Happy
dobre, uśmiałam się do łez.

A całej sytuacji współczuje.

Odpowiedz
Gość 2009-09-08 o godz. 07:44
0

malagosia napisał(a):a swoją drogą, niezła nauczka - teraz już do każdej kolizji (tfu tfu) będę wołać policję....choćby to było lekkie zadrapanie......
Warto wołać - nawet jak druga strona nie kreci. Choćby dlatego, ze my mechanikami nie jesteśmy - moze sie wydawac, ze to tylko zderzak, niewielka stluczka, niewielkie koszty naprawy. A potem okazuje sie, ze jednak uszkodzen jest wiecej, koszty naprawy drastycznie rosną a sprawca nie chce ich pokryc bo mowa byla o duzo mniejszych stratach.

fagih - dwa razy zalatwiala polubownie i ... dwa razy oberwala po kieszeni ( cóż - ponoć do trzech razy sztuka ;) )

Odpowiedz
Gość 2009-09-08 o godz. 07:34
0

Ale z Ciebie jest detektyw. :D
Brawo!!!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-09-08 o godz. 00:20
0

Kolejne wieści z placu boju ;) Nasza kochana ustawa o ochronie danych....żeby ją diabli wzięli, ubezpieczyciel nie poda nawet policji czy numer polisy zgadza się z nrem rejestracyjnym... Trzeba w drogówce złożyć zawiadomienie, oni oficjalną drogą ustalają właściciela pojazdu.....dopiero dziś sprawdzą czy nie jest kradzione :> Mama jadąc na policję widziała to auto na parkingu, ale jak podjechał patrol auta już nie było... Pospisywali, ucieszyli się z fotek które zrobiliśmy wieczorem, po czym......przyjechali sprawdzić czy naprawdę mieszkamy pod podanym adresem :| No ale pocieszył policjant że skoro auto przestało całą noc i dopiero teraz odjechało to jest nadzieja że faktycznie jest kupione dopiero co albo pożyczone i facet chciał uniknąć straty zniżek OC itd. (bo wszystko pójdzie na konto własciciela auta). A hit dnia to pytanie policjanta „skoro była pani przy tym aucie z patrolem policji wczoraj wieczorem to dlaczego nie zmusiła ich pani do zabezpieczenia auta”.....na to moja mama „a niby jak, kropelką przykleić ich miałam?” :D

a swoją drogą, niezła nauczka - teraz już do każdej kolizji (tfu tfu) będę wołać policję....choćby to było lekkie zadrapanie......

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 23:07
0

Współczuje sytuacji i troszke zazdroszczę bystrości i zaradności lol

Tak to jest jak człowiek chce iśc na rękę drugiemu człowiekowi..ehhh

W dzisiejszych czasach chyba coraz trudniej trafić na uczciwego człowieka.....

Odpowiedz
aneczek 2009-09-07 o godz. 22:39
0

nigdy, przenigdy nie ufać komuś w takiej sytuacji jak nie ma ani prawka ani dowodu osobistego, nie byc naiwnym
ale śledztwo w Twoim wykonaniu malagosiu to pełen "profesjonał", instynkt śledczy pięknie cię zaprowadził, szkoda tylko, że to Ty musiałaś stracić na to tyle czasu, a nie nasza policja, ale to jest standard niestety. W ub. roku miałam taką sytuację, że pod pracą samochód wjechał w tył mojego, niestety akurat wtedy, gdy mnie przy tym nie było. Rozwalił mi połowę tyłu i olał to. Miał jednak pecha: dobrze zapamietałam, kto stał za mną, akurat był to charakterystyczny autokar, który przywoził codziennie pracowników na pobliską budowę. Policja nie chciała kiwnąć palcem, wyśmiała mnie wręcz, a ja przez kierownika budowy odszukałam właściciela firmy, do której należy autokar, przedstawiłam mu dowody w postaci farbu jego autokaru na moim zderzaku, postraszyłam świadkiem i gościo zapłacił za swojego pacownika - kierowcę, który jak się później okazało próbował cichaczem nareperować reflektor rozwalony w wyniku uderzenia w mój samochodzik.
Życzę powodzenia, nie martw się, bo sądząc po waszych postępach w śledztwie, wszystko będzie ok. W razie czego pójdziecie na drogę sądową, dowody masz A czasami (jak widać z mojej historii) sprawcy miękną. Można go dodatkowo postraszyć, że zbiegł z miejsca wypadku, a to już przestępstwo.

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 21:59
0

malagosia napisał(a):Orestja, ja cały czas na kryminałach wychowana byłam ;)|
No wlasnie...przez chwile czulam sie jakbym czytala ksiazke J.Chmielewskiej ;)

Swoja droga dobrze, ze jednak bylas na policji i zrobilas zdjecia.
Jesli facet podal nieprawidlowe dane to tym samym wlasciwie wyparl sie tego co zrobil i moglabys miec problem z odszkodowaniem.
Poszperalam troche w necie i znalazlam kilka informacji:
http://64.233.183.104/search?q=cache:GFNgKAAHGgkJ:supertydzien.pl/index.php%3Fid%3D1270%26abcd%3Dmotoryzacja+sprawca+st%C5%82uczki&hl=pl&gl=pl&ct=clnk&cd=4
http://autokonsultant.pl/artykuly/postluczce/?auth=8bce8d9aee1a56904e6f02204e8fc85f
http://www.policja.bielsko.pl/index.php3?polidr_wypadek
http://64.233.183.104/search?q=cache:YWZFF6YZjNoJ:www.motofakty.pl/artykul/stluczka_i_co_dalej.html%3Fmarka%3D0+sprawca+st%C5%82uczki&hl=pl&gl=pl&ct=clnk&cd=38
http://auto.gazeta.pl/auto/2029020,48297,70351.html
http://bluebox.zary.com.pl/porady/kolizja_2.htm
http://www.gratka.pl/moto/info.phtml?id=4284
http://www.prawojazdy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=4264

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 21:25
0

Orestja, ja cały czas na kryminałach wychowana byłam ;)

Na razie staramy dowiedziec się co z tą polisą, bo trzeba telefonicznie, osobiście jak się pójdzie to nie sprawdzą :|

A z drugiej strony, założyliby wczoraj tą blokadę i byłby spokój, facet by sie zgłosił....a tak, szukaj wiatru w polu. Najbardziej wkurwia mnie fakt że jeśli nawet ta polisa będzie ok, to pójdzie z OC właściciela nie kierowcy, a tamten nadal zostanie nieukarany i kolejną stłuczkę załatwi tak samo, wiedząc że jest bezkarny :|

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 21:05
0

Podziwiam zaradnosc i upor.

Ps: Nie zastanawialas sie nad praca w policji ? ;)

Odpowiedz
elek 2009-09-07 o godz. 20:58
0

rany jak w filmie szpiegowskim ;) nono dobrze że zaleźliście samochód....

Odpowiedz
DobraC 2009-09-07 o godz. 20:47
0

K2 napisał(a):zazdroszcze takiej zaradnosci.
ja tez!
swietnie dalas sobie rade zuch dziewczyna!

trzymam kciuki zeby "dorwac malego" :)

daj znac jak sie temat rozwija..

a tak w ogole to ale ludzie maja pomysly
dobrze ze je opisujecie bo my bedziemy juz madrzejsze.... chyba ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 11:22
0

malagosia, ale Ty jestes obrotna dziewczyna. cala sytuacja ksozmarna, ale Ty sie zachowalas na 5 + . zazdroszcze takiej zaradnosci.

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 10:59
0

powiem Ci jedno, niezły z Ciebie sherlock ;o)

nas kiedys kolo stuknął, spieszylismy się na pociag, a on prosił żeby policji nie wzywać, bo tatki samochód i ze odda kaskę jak dostanie pensję. To mój Narzeczony mówi: dawaj dowód, jak oddasz kasę to ci zwróce. A on, ze nie moze, bo go nie wpuszczą do pracy... dał zegarek... no to mamy zegarek na pamiatkę... ;o)

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 10:49
0

No nieźle. Dobrze chociaż, że zauwazyłaś ten samochód.

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 10:41
0

o kurcze, współczuję

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie