-
ediee odsłony: 5074
Pie******e pszczoły, osy, szerszenie i inne!
Nie wytrzymam!
Zaraz mnie szag jasny trafi!
Nienawidzę tych pierdzielonych choler ze skrzydłami!!!!!!!!!!!!!
:axe:
Wyskoczyłam tylko na moment na miasto.
Chłodno jest, no to w długich spodniach, w butach daaaleko za kostkę, niczym rycerz na wojnę. Ale to kur*a nie problem dla tego dziadostwa
Poczułam tylko ukłucie...patrze mała plamka, ale kur*a już zaraz nogę miałam jak bania, a bolało, że ledwo powłóczyłam kończyną
Do nogawki mi wleciało i spierdzieliło w tępie błykawicy-nawet nie zauważyłam
Całe szczęście, że mam kumpele w aptece to zaraz mi coś nałożyła, wypiłam wapno i jakoś dojechałam do domu.
NIENAWIDZĘ!
I tych szerszeni co sobie pierdzielone gniazdo uwiły pod naszym dachem też!
:axe:
ediee...zaopatrz się w taką roślinkę - nazywa się żyworódka pierzasta.
# lata temu użadliła mnie jedna taka złośnica w usta (piłam kawę na balkonie i nie zauważyłam ,ze się jędza w tej mojej kawie topi!), spuchło i ogromnie bolało, a za 2 dni miałam zostać matką chrzestną! Przyłożyłam liścia tej żyworódki, potrzymałam godzinę i zeszło!
Agabora, gdzie ty się na Kaszubach zabunkrowałaś?
Ledwo usiadłam na poranna kawke na krakowskim ogródku a tu zaraz jakas p.... mnie przyatakowała i musiałam sie ewakuowac do srodka lokalu!
Oczywiscie k... mnie.Co? Wiedziała, ze jestem uczulona???
Morderczyni!! S... mi chwile przyjemnosci.
ja tak tylko delikatnie i cichutko stane w obronie pszczol jako wnuczka pszczelarza...
Po pierwsze - uzadlenia pszczoly sa duzo mniej "zlosliwe" niz osy a to dlatego ze pszczola uzadlic moze tylko raz i ginie a osa moze zadlic wiele razy..Tyle tylko ze jak uzadli Was pszczola to koniecznie obejrzyjcie miejsce uzadlenia bo zostawiaja zadlo.
Po drugie - pszczola raczej nie atakuje nie zaczepiona, w przeciwienstwie do szerszeni choc nie lubi alkoholu i tnie osoby "w stanie... " :)
Po trzecie - miod.... i dzieciece wspomnieniao kromce podtykanej wprost pod plastry z ktorych skapywal zloty nektar....
Nie lubie brzeczacych owadow ale stawianie pod jedna sciana pszczol, os i szerszeni budzi moj maly sprzeciw.
Poza tym to co Wam najczesciej wlatuje do domu to osy - nie raz i nie dwa koryguje znajomych ktorzy odganiaja sie od "pszczoly" ze to osa - niby nie robi im roznicy ale po co kalumnie rzucac na pracowite owady :)
A na uzadlenia pomaga: ocet i przekrojona cebula.
Pozdrawiam cieplo :)
agga73 napisał(a):eee nie wierzę, że od trzepnięcia kapciem taki szerszeń zszedl...
pewnie udaje 8)
pewnego pięknego dnia mój mąż trzasnąl takiego między dwa woluminy grubaśne, a ten nic, polecial dalej :o
Tak właśnie z nimi jest.
Osoba dorosła (i to nie każda) da sobie radę z szerszeniem
za pomocą grubego kapcia
- pod warunkiem, że ta bestia siedzi (czy leży już)
na twardym podłożu (np. po pierwszym ciosie w powietrzu).
Ale co z dzieckiem?
Na środku trującym musi być wyraźnie napisane,
że jest przeciw szerszeniom.
Trzeba zniszczyć stado, a nie jednego.
Ja w poprzednim roku wszelkie otwory pod dachem
pozatykałem pianką montażową,
mając jednak cały czas przy sobie tego spraya.
Nim właśnie się „ostrzeliwałem”
podczas mojej ucieczki,
gdy wściekłe wylatywały na mnie z gniazda.
W tym roku już nie powróciły (są za to u sąsiadów).
Osa czy pszczoła przy takim wojowniku to tzw. pici kłak.
---
Nie wiem dlaczego, ale śnił mi się dzisiaj szerszeń,
przed którym nie mogłem się opędzić.
Na szczęście w porę się obudziłem.
---
Wiele lat temu moją małą (wtedy) córeczkę
użądliła osa (byliśmy w lesie).
Pożułem chwilę babkę zwyczajną (jest jeszcze lancetowata)
natarłem szybko miejsce
i obyło się bez tej całej opuchlizny i swędzenia.
Może to przypadek,
ale już wcześniej korzystałem z babki (tej rośliny)
przeciw innym dolegliwościom
(np. gdy miałem w dziąśle tyle ropy,
że opuchlizna wlazła mi aż na oko)
- żułem, żułem, żułem.
Po kilku minutach jak ręką odjął
- balon na dziąśle zmiękł, zmarszczył się
ból ustąpił, ropy nie było.
Smacznego!
Ja tam jeszcze przezyje jakies ukaszenia,ale robie wokol siebie mala panike gdy cos takiego lata w moich okolicach. A wtedy mój pies-obronca rozglada sie za czyms latajacym,a potem łapie to i wypluwa. Ale taka osa jest szybsza,wiadomo. Biedna sie potem oblizuje,bardzo ja musi boles w srodku. Mam jakas masc od weterynarza na takie rzeczy,ale widomo,ze ona to zaraz cale wylize.
Odpowiedz
Ja też nienawidzę tego brzęczącego tałatajstwa.. Jak tylko znajdę sie w polu rażenia spieprzam w popłochu... zachowuję się przy tym jak histeryczka Jak znajdzie się jakaś w domu wołam na pomoc męża i on zajmuje sie unicestwianiem...
Ostatnio mi jedna taka wpadła do świeżo nalanego Karmi, przykryłam spodeczkiem obcinając przy tym nóżkę- zrobiłam jej taka wirówkę, że napewno mi tam narzygała lol .Moja teściowa wypiła osę z ostatnim łykiem kawy, zatrzymała jej się na zębach i upitoliła w wargę - efekt przesadzonych silikownowych ust utrzymywał się przez 3 dni...Szwagra dziabnęła w w kark, tak ni stąd ni zowąd... Maż miał w herbacie, na szczęsice w porę zauważył... Wyjątkowo dużo tego dziadostwa w tym roku....
ediee napisał(a):asiulka27 napisał(a):ja nawet nie wiem czy jestem uczulona a spierdzielam jak tylko usłyszę brzdąkanie na horyzoncie
ja także uczulona nie jestem, ale od 4 lat-od kiedy co roku mamy przyjemnosć gościć szerszenie pod dachem lub w kominie dostaje drgawek jak tylko usłyszę jak te helikoptery nadlatują
A gościły u nas także osy
Pamiętam, chyba 3 lata temu doszło do tego, że kiedy nie zamknęło się okna w łazience potrafiło ich wlecieć ze 20 albo i więcej. Byłam wtedy sama w domu-nałożyłam na głowę jakąś szmatę i na przeman waliłam je wielkim kapciorem i wciągałam do odkrzacza Od tego czasu po prostu nie mogę znieść tego brzęczenia
Ale takie cóś jak dziś to mi się jeszcze nie zdażyło :o :o :o :o :o
jakbym tyle na raz zobaczyła to bym się chyba wyprowadziła :o
gratuluje odwagi niezła z ciebie kilerka 8)
asiulka27 napisał(a):ja nawet nie wiem czy jestem uczulona a spierdzielam jak tylko usłyszę brzdąkanie na horyzoncie
ja także uczulona nie jestem, ale od 4 lat-od kiedy co roku mamy przyjemnosć gościć szerszenie pod dachem lub w kominie dostaje drgawek jak tylko usłyszę jak te helikoptery nadlatują
A gościły u nas także osy
Pamiętam, chyba 3 lata temu doszło do tego, że kiedy nie zamknęło się okna w łazience potrafiło ich wlecieć ze 20 albo i więcej. Byłam wtedy sama w domu-nałożyłam na głowę jakąś szmatę i na przeman waliłam je wielkim kapciorem i wciągałam do odkrzacza Od tego czasu po prostu nie mogę znieść tego brzęczenia
Ale takie cóś jak dziś to mi się jeszcze nie zdażyło
A ja kurde jestem uczulona i mam straszną panike jak coś lata koło mnie
Po mrówce puchnę jak dzika a co dopiero po osie. Moja mama już lądowała w szpitalu po ukąszeniach
Nooo ,to nic fajnego takie osy
mnie trzy lata temu zaatakowały w Grecji ,wyszlam sobie grzecznie z pokoju, w upalny poranek ,podeszlam do lezaka przy basenie ,otworzylam parasol a z niego wylecialo całe stado Rozwscieczone były zapewne ,bo sobie tam kryjowkę przed 40-to stopniowym upałem urządzily ...
no i dosłownie w ulamku sekundy dziabnęło mnie dziewięć ..
tyle naliczylam bolesnych miejsc (włącznie z twarzą i tyłkiem )
Całe szczęscie ,że nie jestem uczulona na ich jad ....bo chyba bym zeszla śmiertelnie
Podobne tematy