• katarinka7 odsłony: 11764

    Długie, dalekie dojazdy do pracy

    Dziewczyny, kto mnie pocieszy.
    Mój mąż znienacka, niemal nie szukając znalazł fajna pracę.
    Tu gdzie ejst aktualnie doszedł właściwie do pzoiomu maks.
    Tam, w nowej od tego poziomu wychodzi i ma szanse piąć się wyżej.
    Finansowwo wychodzi podobnie, tzn pewnie później będzie duża szansa na podwyżkę.
    Przebolałam już stratę umowy na czas nieokreślony (obecna praca), tu znowu umowa próbna 3-miesięczne , potem oczywiście znowu czas określony - w perspektywie planowania i posiadania dziecka...........bo wiadomo, jak chcą Cię zwolnić to i tak zwolnią , a kredyt już wzięty.

    Włąściwie decyzja już podjeta i kroki poczynione, więć odwrotu nie ma, ale mnie nagle dopadły wątpliwości.
    Chodzi o to, że do nowej pracy będzie dojeżdzął ok. 50km.
    Strasznie się boję.
    Po pierwsze że nie zdaje sprawy sobie , co to znaczy dojeżdżać dzień w dzień dwa razy taką odległość.
    Po drugie że będzie jeżdził sam (teraz dojeżdżał 20km z kolegą obok).
    Po trzecie - w ogóle. Mąż jest dobrym kierowcą, ale jeździ szybko i czasem mam wrażenie, że jest zbyt brawurowy i pewny siebie, swoich umiejętności. Poza tym droga jest taka sobie, no może bez dziur ale wąska. Teraz to ok, ale zimą?
    Będę się bardzo bała o niego.

    Czy któraś z Was dojeżdża tak daleko do pracy? lub może mąż którejś z Was? Powiedzcie jak to jest, da się przeżyć? Jak poradzić sobie ze strachem o druga osobę?

    Odpowiedzi (19)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-11, 08:18:48
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
ola78 2009-09-11 o godz. 08:18
0

50 km? Tysiące ludzi takie trasy do pracy pokonują. Jest to bardzo uciążliwe, ale nie jest to jeszcze tak straszeni daleko. Weźmy chociażby ludzi z podwarszawskich miejscowości, którzy codziennie pociągami i samochodami dojeżdżają do wawki. Nie wpomnę już o ludziach z Łodzi, którzy również go Wawki jeżdżą.
Także nie przejmuj się! A co do szybkości jazdy twojego kochanego to my chyba nic nie pomożemy...

Odpowiedz
Gość 2009-09-11 o godz. 07:49
0

Wszystko jest do przejścia ;). Ja przez pewien (długi ) okres także dojeżdżałam, 45 km w jedną stronę. Mój mąż natomiast swojego czasu miał do pokonania 100 km w jedną i tyleż samo w drugą, tak by być rankiem np. na 7:00 w odpowiednim miejscu . Drogę pokonywał autobusem, ale przetrwał ;).

Odpowiedz
Gość 2009-09-11 o godz. 05:52
0

Ja codziennie pokonuję ponad 40 km w jedną stronę do pracy. Kiedyś jeździłam PKP, a teraz jeżdżę samochodem z koleżanką.

Mój G. codziennie dojeżdża 30 km w jedną stronę też samochodem.

Ogólnie rzecz biorąc dla mnie jest to naturalna kolej rzeczy. Przecież czyms dojechac trzeba.
Nie zamartwiam się tym, choc mój G. jeździ jak wariat czasami. Przecież ma swoj rozum i chyba wie jakie zagrozenia czekają na drogach.

Odpowiedz
g@ta 2009-09-11 o godz. 02:54
0

A ja właśnie dojeżdzam 50 km do pracy. Droga okropna, wąska, dziurawa i maksymalnie zaludniona. Koszmar. A wiem że zima zmierza wielkimi krokami i lekkiej paranoi już dostaję. Muszę liczyć tylko na siebie i własny samochód bo połączenia innego nie mam. A robię to wszystko za 400 zł które mi zostaje po odliczeniu kosztów. To co mi sie ciśnie na usta i do głowy nadaje się tylko na pomyje :x

Odpowiedz
katarinka7 2009-09-10 o godz. 18:28
0

fagih napisał(a):katarinka7 napisał(a):No własnie, mało ludzi tamtędy jeżdzi.
I rozbujac się da
Lepiej, że droga pusta - korki mogą znacznie bardziej uprzykrzyć życie i znacznie bardziej prowokują niebezpieczne sytuacje.
Męża wyślij na kurs bezpiecznej jazdy, jemu nie zaszkodzi a i Ciebie trochę uspokoi. Gratuluję nowej pracy! :)
Fagih, jesli chodzi u umiejętności to raczej odpada, zresztą mąż robi kurs instruktora jazdy - więc o to się nie boję.
Własnie raczej o to, że za dobrze jeżdzi więc będzie myślaął, że spoko - wyjdzie z każdej sytuacji.
Oraz o to, że w któymś momencie zacznie jeżdzić na pamięć.

No nic, obiecał, że będzie uważał, że będzie rozważny, powiedziałam mu dosadnie o co mi chodzi - stwierdził, że w zyciu takiego wykładu nie dostał i chyba był lekko wzruszony...........

Musze być dobrej mysli, ale to trudne.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-09-10 o godz. 17:31
0

Jeżdziłam po 25 km w jedną stronę krajową 1 zimą. Straszne dziury i kierowcy tirów - władcy szos + bezmyślność kierowców pchających się środkiem drogi i liczących, że wykonam manewr na oblodzone pobocze (co zimą oznaczało wyjazd w las).
Nie, dziękuję. O kosztach dojazdów nie wspomnę.

Odpowiedz
Gość 2009-09-10 o godz. 17:01
0

po prostu będziesz musiała przywyknąć, strach o drugą osobę jest naturalny jeśli się ją kocha.
ja dojezdzam do pracy 100 km i glownym problemem jest brak czasu. Nie ma mowy o zrobieniu czegos w tygodniu, spotkaniu się ze znajomymi, czy (co najbardziej kuleje) zakupów,dochodzi zmeczenie.
Jeśli coś ma się komuś stać, może równie dobrze i na przejściu dla pieszych. 50 km to nie taka straszna odległość, większość ludzi pół życia tak dojeżdza do szkoły, uczelni w koncu pracy. To tylko kwestia przsezwyczajenia, tak ze gratuluje mezowi podjecia decyzji i nowej pracy (moja Połowa również szykuje się do takiego kroku) no i głowa do góry

Odpowiedz
Gość 2009-09-10 o godz. 12:05
0

katarinka7 napisał(a):No własnie, mało ludzi tamtędy jeżdzi.
I rozbujac się da
Lepiej, że droga pusta - korki mogą znacznie bardziej uprzykrzyć życie i znacznie bardziej prowokują niebezpieczne sytuacje.
Męża wyślij na kurs bezpiecznej jazdy, jemu nie zaszkodzi a i Ciebie trochę uspokoi. Gratuluję nowej pracy! :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-10 o godz. 12:01
0

dojezdzalam do pracy 120km. codzienne robienie 200km bylo katorga, wstawalo sie 2 godziny wcezsniej, wracalo po 2 godzinach jazdy. 4 godziny zycia wyjete kazdego dnia. nie wytyzmalismy i sie przeprowadzilismy, tam gdzie pracujemy. ale 50km, to mysle, ze to jest betka. to nie jest nawet godzina jazdy. to jak jazda z jednego kranca wawy, na drugi i do tego (chyba) bez korkow. tylko zima bym sugerowala w opony porzadne zainwestowac. 50km da sie zjesc :)

Odpowiedz
katarinka7 2009-09-10 o godz. 11:07
0

Hm to nie dojazdy do Torunia, tylko iinej miejscowości, pisze o Toruniu bo akurat znajduje się ta firma na trasie do Torunia, którą dość często pokonujemy.

Obawiam się że dojazdy nie wchodza w grę bo firma (z ogromnymi zakładami produkvyjnymi) mieści się w zasadzie w ....polu. Do najbliższej miejsowowści i też niewielkiej jest około 8km.

Z naszego maista nikt tam nie jeżdzi, mój mąż będzie pierwszym pracownikiem stąd. Wiekszość dojeżdża z całkiem przeciwnej strony.

Odpowiedz
Reklama
baskent 2009-09-10 o godz. 10:41
0

A inny środek transportu nie wchodzi w grę? pociąg, PKS (chociaż wiem, że to pożeracze czasu w porównaniu z autkiem )
Może znajdzie się współpasażer? ktoś, kto też będzie dojeżdzał do Torunia razem z Twoim mężem?

Odpowiedz
katarinka7 2009-09-10 o godz. 08:50
0

Ediee my już koszty wliczylismy, dodatkowe godziny też i to nie stanowi problemu.

Nęka mnie po porstu wizja.......hm, no po prostu się boję tego czekania, myslenia, itd.

Odpowiedz
ediee 2009-09-10 o godz. 08:48
0

Mój mąż od roku dojeżdża do pracy właśnie 50 km.
No cóż, fakt-zawsze trzeba dodać po te 2 x 40-60 minut niejakby do czasu pracy Czyli wychodzi 10 , a jeśli sa nadgodziny nawet 12-14 godzin.
W lecie to jeszcze fajnie się jeździ,ale w zimie wstaje i wraca jak jest ciemno...a ja się o niego zamartwiam.
No ale tam też była lepsza perspaktywa rozwoju niż wcześniej ...
Tylko te dojazdy 350-400 zł mieisęcznie

Odpowiedz
katarinka7 2009-09-10 o godz. 07:43
0

No własnie, mało ludzi tamtędy jeżdzi.
I rozbujac się da, wiem bo to po drodze od nas do Torunia ;)

Czy ja nauczę się zyć z takim strachem? A jak będę w ciązy? Albo będzie już dziecko?

Odpowiedz
Gość 2009-09-10 o godz. 07:41
0

katarinka7 napisał(a):
Obiecał a potem się zachłyśnie..........i będzie pędził.

.
czasami ni da sie pedzic ;)
poniewaz jezeli to bedzie droga, ktora duzo ludzi bedzie jezdilo do pracy to nie bedzie gdzie sie rozbujac ;)

a na strach nic nie poradzisz :|

Odpowiedz
Gość 2009-09-10 o godz. 07:29
0

katarinka7 napisał(a):Mika_ ale tu nie chodzi o dojazdy dalekie jako takie, samo to tez mnie nie przeraża, ja prawdopodobnie za lat parę będe dojeżdzała do Łodzi 60km pociągiem.............ale właśnie chodzi tu o środek lokomocji....
Rozumiem. Po prostu zasugerowałam się tematem, ktory brzmi Długie, dalekie dojazdy do pracy ;)

Odpowiedz
katarinka7 2009-09-10 o godz. 07:25
0

Z mężem już rozmawiałam, obiecał ostrozność i powolna jazdę ale wiecie............on bardzo lubi jeżdić samochodem i jego to kręci po prostu.
Obiecał a potem się zachłyśnie..........i będzie pędził.

Mika_ ale tu nie chodzi o dojazdy dalekie jako takie, samo to tez mnie nie przeraża, ja prawdopodobnie za lat parę będe dojeżdzała do Łodzi 60km pociągiem.............ale właśnie chodzi tu o środek lokomocji....

Pewnie, samochód może Cię przejechać nawet gdy śpisz wwe własnym łózku, ale wiadomo, ryzyko jest większe, gdy więcej czegoś używasz itd.

Naprawdę, nie potrafię sobie poradzić z tym strachem.

Odpowiedz
Gość 2009-09-10 o godz. 07:18
0

Mój mąż dojeżdża od początku swojej pracy a zakończenia studiów 50 km w jedną stronę. Może dlatego nie widzę w tym nic dziwnego :| . Dojeżdżał pociagiem, potem sam autem, potem z kolegą, teraz znowu sam samochodem. Także wszystkie opcje zaliczone ;) Owszem czasem jest zmęczony ale znacznie więcej jest plusów całej sytuacji. Myślę, że jeśli taka praca daje Twojemu mężowi perspektywy to nie ma sie co zastanawiać.
Znam ludzi, którzy dojeżdzają z Łodzi do pracy do Warszawy, codziennie pociągiem. Są w domu ok. 21 a rano wstają o 5.

Odpowiedz
Vilemo 2009-09-10 o godz. 07:18
0

katarinko :usciski:
mysle ze jedynie moze pomoc szczera rozmowa..

Moj maz jezdzi dobrze, dosc szybko, ale nie widze u nie go brawury - mimo to zawsze sie boje jak gdzies wyjezdza beze mnie :(

powinnas powiedziec mu o swoich obawach, wytlumaczyc ze jestescie rodzina, ze jest odpowiedzialny nie tylko za siebie ale i za ciebie i poprosic o to by wzial to pod uwage i jezdzil ostrozniej.

zycie jest tylko jedno, po co tak bezmyslnie je narazac..

powodzenia ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie