Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
ana-nu 2009-12-08 o godz. 16:51
0

Mi się wydaje że to taka mentalność ludków… „kierowcy” myślą ze im wszystko wolno bo przecież siedzą w samochodzie… rowerzyści uważają że są nieśmiertelni i że jak wjadą pod auto to nic im się nie stanie a piesi zachowują się jak ‘święte krowy’ które nie patrzą na innych znajdujących się na drogach czy ścieżkach r. … a do szału mnie doprowadzają „kochające mamusie” które nie patrząc czy auto jedzie czy nie wpycha wózek z dziecięciem na drogę bo niby auto to w miejscu się zatrzyma??? Sama jestem kierowcą i rowerkiem lubię jeździć(choć zaliczyłam zrzutkę przez auto które zamiast się zatrzymać bo z naprzeciwka coś jedzie a wąska droga to dodało gazu i mało go obchodziło że ktoś na chodniku wylądował), i po chodnikach też dreptam ale czasem mam ochotę powystrzelać co poniektórych.. A wystarczyło by trochę wyobraźni i zrozumienia dla innych…

Odpowiedz
Gość 2009-12-08 o godz. 00:44
0

Tak, jest taki przepis - jeśli nie ma specjalnej sygnalizacji świetlnej (z takim "rowerkiem" ;)), to rowerzysta MUSI rower przeprowadzić przez przejście dla pieszych.

Jako rowerzystka ;) nie jeżdżę po ulicach bo zwyczajnie się boję - wybieram ścieżki i szerokie chodniki - szczęśliwie tam, gdzie dojeżdżam zawsze mam ścieżkę.

A jako kierowca doprowadza mnie do szału nie to, że rowerzysta jedzie, ale JAK jedzie - nawet, jeśli jest pobocze, a jedzie jezdnią, to pikuś, niech sobie jedzie, pod warunkiem, że: nie ogląda się na boki i za siebie (przy czym rower mu się wtedy stosownie giba ;), a ja dostaję zawału, że zaraz mi się przewróci pod koła - niechże sobie lusterko przyczepi ), a po drugie - wieczorem MUSI być oświetlony - dziesiątki razy zdarzało mi się wymijać rowerzystę w ostatniej chwili, bo był zupełnie niewidoczny na nieoświetlonej drodze, a na rowerku ani złamanego odblaska nie uświadczysz. :x Jedno małe światełko na baterię, które w markecie kosztuje 5 zł. załatwiłoby sprawę.

Odpowiedz
aneczek 2009-12-07 o godz. 23:34
0

A ja tylko dodam, że szlag mnie trafia jak rowerzyści przejeżdżają przez przejścia dla pieszych, zazwyczaj wyskakują w ostatniej chwili, nie ma w zasadzie szans by jakoś zareagować. Ostatnio 2 takich mi wyskoczyło i to jednego dnia. Mnie się wydaje, że jest taki przepis, że przez przejście powinni przeprowadzać rower Mylę się Może kodeks drogowy muszę sobie poczytac do snu

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 17:28
0

Aoi napisał(a):Dane mi było jeździć w Niemczech. Nie mówiąc o rewelacyjnie oznakowanych trasach i drogach, kultura niemieckich kierowców powaliła mnie na nogi do tego stopnia, że nie chciałam wracać do Polski. Cud, miód i orzeszki. Kulturalnie, jak jest ciągła, to się nie wyprzedza, ograniczenie do 50km/h?-każdy jedzie 50.
Bo mandaty sa wysokie i sciagalnosc jest chyba 100%.
Ale jak juz tych samych kierowcow wypuscisz na autostrady to strach sie bac. Odbijaja sobie te wszystkie ograniczenia.

No a katastrofa totalna to awaria sygnalizacji na wiekszych skrzyzowaniach. Panika w oczach i totalna niemoc. Co teraz??? Kto ma jechac? Gdzie? Jak? Dlaczego?
Czasem mi sie wydaje, ze bede razem z nimi stac na tym skrzyzowaniu do konca swiata albo i dluzej bo nigdy nie dojda do tego kto ma jechac. (co jest dziwne bo na normalnych, malutkich, osiedlowych skrzyzowaniach na ktorych obowiazuje zasada "ten z prawej ma pierwszenstwo" lub "jestem na glownej to jade" radza sobie doskonale )

Odpowiedz
Aoi 2009-12-07 o godz. 17:03
0

Przynajmniej raz w tygodniu siwieję jadąc moim uroczym golfkiem, a siwieję patrząc na wyczyny innych kierowców. Jazda na podwójnej ciągłej, wyprzedzanie na przejściach, zatrzymywanie się na środku ulicy aby wysadzić pasażera to standad. No i jazda w terenie zabudowanym minimum 90km/h też standard. Nie wspomnę o tym że nie raz zdarzyło nam się, jak tir wyprzedzał dłuuuuugą kolumnę samochodów, a my jechaliśmy z na przeciwka. Oczywiście gdybyśmy nie zjeżdzali prawie do rowu, to pewnie bym dziś tutaj nie pisała. To co się dzieje na polskich progach to obłęg łamane przez koszmar.

Dane mi było jeździć w Niemczech. Nie mówiąc o rewelacyjnie oznakowanych trasach i drogach, kultura niemieckich kierowców powaliła mnie na nogi do tego stopnia, że nie chciałam wracać do Polski. Cud, miód i orzeszki. Kulturalnie, jak jest ciągła, to się nie wyprzedza, ograniczenie do 50km/h?-każdy jedzie 50.

Zboczyłam z tematu, bo tu o rowerach, ale nie mogłam się powstrzymać. Należę do tych kierowców, dla których przepisy ruchu drogowego to świętość, zaś każde ich łamanie przez innych wywołuje u mnie ataki "kurwicy".

Odpowiedz
Reklama
DobraC 2009-12-07 o godz. 17:01
0

Ampa, prosze nie mow (bo myslalam ze Twoj podpis to nieaktualny) ze Ty na wczasach jestes nad morzem faktycznie i ze przy kompie siedzisz............

BTW - spoleczenstwo na wczasach wkurza mnie tak ze moglabym byc tym kierowca o ktrym Awangarda pisala....

dlateo moje ukochane morze szaro sine listopadowe, glowa urywana podmuchami wiatru, przemoczona kurtka ale PUSTA plaza...

hm...
to moze jednak JA jestem aspoleczna????? lol lol

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 17:00
0

Nabla napisał(a):Rowerzysta to ma przechlapane :( Na nielicznych sciezkach rowerowych piesi chodza srodkiem i maja pretensje, ze rower jedzie a mamusie pasaja ledwo lazace dzieciaki
Piesi też mają przechlapane :( W Krakowie nad Wisłą "ścieżki rekreacyjne" są podzielone na dwie części - spacerową i rowerową (z wyrysowanymi na asfalcie ogromnymi białymi rowerami średnio co 20 metrów). Już nie wiem ile razy spotkałam się z sytuacją, że rowerzysta śmigał sobie dzielnie po pieszej stronie i tylko patrzył, jak odskoczę na trawnik. Na uwagi - TAM jest rowerowa część - nie ma reakcji, poza wybitnie cielęcym wyrazem twarzy.
Oczywiście, rowerzyści nie mają lekko (jak również piesi i kierowcy) - sama nigdy nie jeżdżę rowerem po ulicach, bo wiem, że ryzykuję zdrowie i życie. Wiem też jednak, że nasi ukochani rodacy mają generalną skłonność do analfabetyzmu we wszelkiej postaci (dowiedziałam się o tym w zeszłym roku w Zakopanem: po zbadaniu zwyczajów polskich turystów w Tatrach okazało się, że większość nie ma pojęcia, że tam są jakieś szlaki i to są właśnie te kolorki na tabliczkach, drzewach i kamieniach ) i to mnie dość poważnie niepokoi.

Odpowiedz
ampa 2009-12-07 o godz. 16:58
0

DobraC napisał(a):Kiedy startujesz na prezydenta?
Warszawy chyba...:)

DobraC napisał(a):Ampa - Ty jakas aspoleczna jestes
a jak mnie "społeczeństwo" na wczasch wqurza
jak ktoś był na Helu początkiem lipca i rył sie na statek to wie lol

Odpowiedz
DobraC 2009-12-07 o godz. 16:47
0

Ampa - Ty jakas aspoleczna jestes :) lol lol lol lol

Ale pod Twoim apelem sie podpisuje.
Kiedy startujesz na prezydenta?

lol

Odpowiedz
ampa 2009-12-07 o godz. 16:41
0

Jak jadę autem-rowerzyści i piesi sa ble-nigdy nie wiesz co zrobią-tak się chwieja na tych rowerach oglądaja za siebie, "mądrzy" piesi np ręce wytawiaja auta chcą dotkąc? -wrrr

Jak jade rowerem to auta mnie dżaźnią bo szybko jada i od podmuchu powietrza sie chwieję-trabi a ja głupa sie oglądam, kierowcy rzucają jakimis syfami przez okna trafiajac we mnie-wrrr. Gdy ścieżką rowerowa jadę nie cierpie pieszych spacerujących po ścieżkach z psiakami często i nie usuwajacych sie z nich gdy rower jedzie-wrrr

Jak ide piechota a chodnika nie ma to do rowu prawie schodze bo się boję byc zgarnięta przez mijający mnie wóz.

Dlatego:
Drogi dla Samochodów
Ścieszki rowerowe dla rowerów
Chodniki dla pieszych

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-07 o godz. 16:29
0

Mi, jako kierowcy, rowerzyści nie przeszkadzaja n adrodze, jak coś jedzie z naprzeciwka i nie ma możliwości wyprzedzenia rowerzysty to grzecznie za nim jadę. Staram się wyprzedzać rowerzystę jadąc możliwie daleko od niego, by się nie wystraszył, albo pęd powietrza go nie przewrócił (tak n awszelki wypadek). Zawsze po wyprzedzeniu rowerzysty sprawdzam w lusterku, czy on jedzie cały i zdrowy.

Wolę, żeby rowerzysta jechal szerzej jezdnią, a nie znienaca omijał studzienki, dziury.

Zauważyłam, że gro kierowców, koniecznie musi wyprzedzić rowerzystę i nie ma dla nich znaczenia, że z naprzeciwka jedzie inne auto

W Polsce nie mam odwagi jedździć po ulicach.

Ostatnio widziałam, jak pan z dzieckiem w foteliku jechał po ulicy, mając obok ścieżkę rowerową

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 16:22
0

Ja do rowerzystow mam uraz i patrze na z drugiej strony:
- kilkakrotnie o malo nie zostalam staranowana przez mlodziencow na rowerach, ktorym zachcialo sie slalomy uprawiac w srodku miasta na zatloczonym chodniku;
- raz zostalam potracona na przejsciu dla pieszych przez rowerzyste, ktory widocznie uznal, ze jego czerwone swiatlo nie obowiazuje;
- z siedzenia obok kierowcy czesto zdarza mi sie obserwowac rozkosznych panow po 70-tce, ktorzy radosnie pomykaja srodkiem drogi ekspresowej w tempie 3km/h i ktorzy zamiar skretu w lewo sygnalizuja podrapaniem sie w lewe ucho
itd. itd. ... Tak wiec punkt widzenia zalezy od ... ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-07 o godz. 15:59
0

Oresteja napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a): dla kierowcy jestem nikim, kims kto mu przeszkadza bo chce przesjc w miejscu do tego wyznaczonym
Chyba jednak troszke generalizujesz ;)
Oczywiscie sa ludzie, ktorzy za kierownica czuja sie panami ulicy i za nic maja pieszych czy rowerzystow.
Wielokrotnie spotkalam sie z kierowcami, ktorzy usilowali zepchnac mnie z przejscia dla pieszych czy z chodnika albo trabili na starsza pani o kulach, bo zbyt wolno przechodzila.
Ale sa rowniez uprzejmi kierowcy, ktorzy zdaja sobie sprawe z tego, ze nie sa jedynymi uzytkownikami drog.
oczywiscie, ze generalizuje! jak przy takiej tezie bez badan wieloletnich mozna inaczej ;) ?
ale nie zmienia to faktu, ze Ci uprzejmi kierowcy ( w tym moj Tata) sa w mniejszosci.
wiekszosc stanowia ludzie, ktorzy mysla, iz posiadajac auto moga robic wszystko.

lacznie z parkowaniem na chodniku tak, zeby przejscia nie bylo. w sensie w poprzek

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 15:38
0

awangarda w stylu retro napisał(a):po kiego trabia?
Awa fajna laska z Ciebie.
Chlopaki Cie podrywaja a ty ich od kretynow wyzywasz. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 15:24
0

awangarda w stylu retro napisał(a): dla kierowcy jestem nikim, kims kto mu przeszkadza bo chce przesjc w miejscu do tego wyznaczonym
Chyba jednak troszke generalizujesz ;)
Oczywiscie sa ludzie, ktorzy za kierownica czuja sie panami ulicy i za nic maja pieszych czy rowerzystow.
Wielokrotnie spotkalam sie z kierowcami, ktorzy usilowali zepchnac mnie z przejscia dla pieszych czy z chodnika albo trabili na starsza pani o kulach, bo zbyt wolno przechodzila.
Ale sa rowniez uprzejmi kierowcy, ktorzy zdaja sobie sprawe z tego, ze nie sa jedynymi uzytkownikami drog.

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 15:06
0

Rowerzysta to ma przechlapane :( Na nielicznych sciezkach rowerowych piesi chodza srodkiem i maja pretensje, ze rower jedzie a mamusie pasaja ledwo lazace dzieciaki, kierowcy nie traktuja roweru jako pojazdu i wyjazd na ulice to niemal samobojstwo (to, co czesto z okna auta wyglada na utwardzone pobocze czesto jest nieprzejezdne dla rowerow - wyboje, rozbite szklo itp).

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-07 o godz. 15:03
0

nie Oresteja.
ja mowie o sytacji gdy postepuje zgodnie z zasadami.
przechodze na zielonym swietle, na pasach.
gdy jest sciezka rowerowa to nia jade, gdy jest pobocze to jade poboczem.
gdy jade na rowerze to przeprowadzam rower itd.
ale to nie ma znaczenia, ze dla kierowcy jestem nikim, kims kto mu przeszkadza bo chce przesjc w miejscu do tego wyznaczonym

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 15:00
0

patunieczka napisał(a):(akurat konkretnie w W-wie, bo np. pojechałam na sobotę do Łowicza, kręciłam się rowerem po okolicznych drogach i było miło :D )
no ba! mowa!!!! Łowicz rulezzz

Odpowiedz
Gość 2009-12-07 o godz. 14:58
0

Wszyscy sa do bani lol
Kierowcy, ktorzy wjezdzaja na chodniki i trabia na pieszych, albo wjezdzaja na przejscie dla pieszych zganiajac z niego ludzi.
Rowerzysci, ktorzy nie wiedza czy maja jezdzic po chodniku czy po drodze (skrzetnie omijajac nieliczne sciezki rowerowe).
I tym samym obijaja sie o ludzi na chodnikach i na przejsciach dla pieszych, albo sa obiektem przeklenstw kierowcow.
Piesi, ktorzy wchodza pod kola przechodzac przez ulice na czerwonym swietle lub przebiegaja przez ulice w czasie najwiekszego ruchu, zeby zdazyc na tramwaj.
Uroki codziennego zycia ;)

Odpowiedz
DobraC 2009-12-07 o godz. 14:56
0

od razu powiem ze generalnie nie trabie na rowerzystow - czasem gdy widze gromadke mlodziezy jadacej slalomem srodkiem szosy to z daleka "titne" zeby wiedzieli ze auto nadjezdza i sie nie wyglupiali z wskakiwaniem nagle pod kola ;)

natomiast mysle ze to trabienie to jest wlasnie ostrzegawcze - ile razy zdarzalo sie ze rowerzysta nagle skrecal w lewo w boczna sciezke?

co nie zmienia faktu ze zdecydowana wiekszosc kierowcow (w tym ja ) nie umie mijac rowerzystow. zwlaszcza jesli z przeciwka ciagnie sznur samochodow.

inna sprawa rowniez ze czasem rowerzysci sami ryzykuja zyciem. jezdze trasa piaseczno - gora kalwaria. droga waska, zatloczona, bardzo duzo tirow, ciezarowek etc. jest utwardzone pobocze ale rowerzysci nagminnie jezdza jezdnia. oczywiscie - maja prawo ale nie zmienia to faktu ze podmuch tira moze zmiesc ich z drogi. oraz wstrzymuja ruch bo to bardzo zatloczona trasa. a wtedy latwo o wjechanie w kufer poprzedzajacego auta

opcja - walka o sciezki rowerowe. zawsze przylaczam sie do petycji w tych sprawach bo uwazam ze rowerzysci traktowani sa przez wladze miast jako dopust bozy.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-07 o godz. 14:46
0

patunieczka napisał(a):Jakby to zmienić?
ja nie mam pomyslu, ale do szalu mnie doprowadza gdy jade sobie poboczem pobocza, a tu jeden z drugim kretyn/ka patentowy/a trabi mi nad glowa?
po kiego trabia? przeciez jestem daleko, pod kola mu nie wjade.

nie wspomne juz o przejsciu dla pieszych bo tam to normlanie chyba nie mam prawa przechodzic.

Odpowiedz
patunieczka 2009-12-07 o godz. 14:43
0

Zapewne rację masz prawie w 100%
Kierowcą nie jestem już od dłuższego czasu, więc z tej perspektywy się nie wypowiem, ale ostatnio dużo jeżdżę na rowerze i już trochę posiwiałam od tego... Głównie chodzi mi o jazdę po ulicach (akurat konkretnie w W-wie, bo np. pojechałam na sobotę do Łowicza, kręciłam się rowerem po okolicznych drogach i było miło :D )
Za grosz nie ufam kierowcom, a w szczególności: autobusów, wypasionych fur i młodzieńcom w poobijanym Tico
Jakby to zmienić? Piętnowac rozpalonym żelazem? Przecież tu chodzi o ludzkie życie! (w tym moje!)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie