-
Nale odsłony: 2690
A jednak nie mam siły...
Znana jestem z tego, że nic mnie ponoć nie wyprowadza z równowagi. Zawsze panuję nad rodzinnymi i przyjacielskimi kryzysami, przytulam, pocieszam, załatwiam lekarzy, szpitale, pacyfikuję urzędy, pomagam w sądach. A sama kryzysów z zasady nie miewam...
Teraz też wszyscy mówią "jakaś ty dzielna". A nie jestem już ani trochę dzielna ani opanowana, tylko nie potrafię zdjąć swojej skorupy. Nigdy w życiu nie było mi tak źle, ale nikomu nie pozwalam się zbliżyć, choć tak mi tej bliskości brakuje. W dodatku mam fatalne powikłania zdrowotne i fizycznie ledwo żyję, ostatkiem sił bronię się przed poworotem do szpitala.
Zawsze mi się wydawało, że Forumowe Aniołki to już trochę przesada na forum - tak intymne i prywatne sprawy na widoku całego świata. A teraz rozumiem. I mam nadzieję, że może Wy wirtualnie mnie jakoś wesprzecie, skoro w realu to nie wychodzi...
Dzięki za ciepłe słowo. J a myślę, że każda strata dziecka jest równie tragiczna. Jeżeli czujesz sięniezrozumiana przez otoczenie albo po prostu potrzebujesz pogadać z ludźmi, którzy w lot chwytają, o co Ci chodzi, bo sami to przeszli - polecam stronę http://www.poronienie.pl . Mi bardzo pomogła. Poza tym samemu można pomóc komu innemu. Trzymaj się ciepło i opiekuj się sobą.
OdpowiedzNale bardzo mi przykro ze starcilas swoja kroszynke .Nie znam tak dobrze do konca twej historii ja tez stracilam pewnie czas temu swoja kroszynke chociasz niewiem czy moge sie porownywac z twoim bolem bo ja tak naprawde poronilam ( chociasz mysle ze kazda stara dziecka jest cholernie cieszka dla kazdej z nas )niestety nie sama mosieli mnie czyscic straszne przezycie i strasznie mi zle do tej pory jak tylko o tym pomysle placze i tak jak ty kazdy mysla ze jestem twarda i sobie z tym radze a mi bylo tak zle i cieszko nikt mi niepomogl nikt .Nale wiem po samej sobie ze najlepszym lekarstwem jest rozmowa szczera nawet tak jak tu z dziwczynami chociasz mysle z lepsza jest napewno w cztery oczy bardzo serdecznie cie pozdrawiam i trzymaj sie mocno pa
Odpowiedz
Kochanie, tulę Cię bardzo mocno. Ostatnio miałaś bardzo dużo na głowie. Doszedł do tego silny stres, upał. Byłaś i jesteś niesamowicie dzielna. W niebie jest Aniołek, który Cię widzi i czuwa nad Tobą...
Nie wstydź się łez...
:goodman:
Nale.... tak bardzo mi przykro... :(
wypłacz się, wyżal, wykrzycz... tyle ile potrzebujesz...
w każdym znajdziesz oparcie - w mężu, rodzinie, przyjaciołach.... w nas także... nie obawiaj się najbliższych
jesteś dzielna, ale serduszko to serduszko
ono czasem zapłacze...
mam nadzieje, że wszytsko będzie dobrze...
:goodman:
\*/ dla Twojgo aniołeczka...
Nale, każda z nas przeżywa swoją stratę inaczej. Jesli nie chcesz, czy nie czujesz sie na siłach o tym rozmawiać, to nic. pamietaj że jestesmy tutaj żeby sie nawzajem wspierać i czasem poprostu pomilczeć razem.
Wracaj szybciutko do zdrowia i trzymaj sie z dala od szpitali.
Przytulam :usciski:
Nale :usciski: .Bardzo mi przykro. I chociaż moge zrozumiec co czujesz, nie wiem co napisać. To takie okrutne.
Dla Twojego Aniołka
wiem co czujesz, zadne slowa teraz nie pociesza, wiec poprzatulam :usciski: :usciski: :usciski: :usciski: :usciski: :usciski: :usciski: :usciski:
dla aniolka /*\
Nale :usciski:
Bardzo Ci wspolczuje i bede trzymac kciuki za Twoj szybki powrot do zdrowia.
Nale- tak starsznie mi przykro :( :goodman:
Trzymaj sie- wroc do zdrowia!
Jeszcze raz Wam dziękuję. Claretto mam wyrzuty sumienia, że kontaktowałam się z Tobą tylko wtedy, gdy miałam interes. Ale przed ślubem było tyle zamieszania, potem miesiąć nas nie było, a potem zaraz ciąża od początku trudna. Przepraszam.
Bardzo mi pomagacie kochane dziewczynki.
... myślimi o Tobie cieplutko.... jesteś dzielna tak czy inaczej
Odpowiedz
Bardzo Wam dziękuję za dobre słowa. Strasznie głupia istota z człowieka, że naraz tego kontaktu z innymi ludźmi tak bardzo chce i tak bardzo unika.
Fiba na pewno będę tu zaglądać. Co prawda to trochę masochistyczne, ale chyba w ostatecznym rozrachunku, wolę być ciągle "w temacie", niż uznać, że mnie temat ciąży już nie dotyczy.
Muszę tylko urwać się na parę dni, bo jutro rano wracam do szpitala. Trochę mam pecha, bo po kolei przytrafiają mi się wszystkie komplikacje z gatunku raz na milion i to takie, których uniknięcie raczej nie zalezy od kompetencji lekarza. Bardzo chciałam się przed tym szpitalem uchronić, ale samo to, że ciągle się źle czuję jest dla mnie jako nadaktywnej osoby takim obciążeniem psychicznym, że chyba już gotowa jestem przecierpieć, byle mnie szybko naprawili.
Nale!
Nie powiem, że nic sie nie stało, nie powiem, że bedzie lepiej - i - myśl o tym teraz, bo to Ci pomoże!
Mogę tylko powiedzieć - to cholernie niesprawiedliwe, że dzieci sobie odchodzą wtedy gdy juz nie ma sie wątpliwości.... Że wogóle sie rozmyślają zaraz po tym jak sie na nas decyduja!
Mogę tylko powiedzieć, ze to strasznie złe, że nie wiedziec czemu w jednej chwili kończy sie jakieś marzenie i człowiek pozostaje tak bardzo sam, że az mu w uszach huczy!
Mogę tylko powiedzieć, że pewnie myśl o dzidziusiu będzie z Tobą jeszcze długi długi czas...
I że bycie twardą nie jest dobre - szczegolnie teraz - kiedy tak bardzo Ci źle...
I że kiedyś .... kiedyś nastąpi i wszystko będzie prawie jak dawniej!
Z jedna tylko różnicą! Będziesz silniejsza! Bo takie własnie powalające na ziemię wydarzenia wbrew prawom fizyki wzmacniają!
Ściskam Cię! I wierzę...... że przetrwasz! I wierzę, że I Ty uwierzysz!
Przykro mi, nie mam słów...
Wszystkie NAsze Forumowe Aniołki zaopiekują się Waszym najlepiej jak potrafią tam gdzieś...
:goodman:
Nale, bardzo bardzo mi przykro...
przede wszystkim, życzę dużo zdrowia i sił
i tak sobie myśle... każdy ma prawo do chwil słabości... to żadna ujma... najlepiej się wypłakać... przynajmniej na chwile jest troszke lżej...
:goodman: przytulam ciepło
dla Twojego Aniołka
nie wiem, co powiedzieć, pozwól, że przytulę :usciski: i życzę dużo sily ale i zachęcam do zrzucenia skorupki, wiem, że to trudne, bo sama to ostatnio przechodzilam
Odpowiedz
Bardzo mi przykro Nale :( . Przytulam wirtualnie i zycze duzo zdrowia.
Zapalam ['] Twojemu Aniolkowi.
Nale sciskam Cie bardzo mocno :usciski:
Czytajac to co napisalas to tak jakbys mnie opisala - pomagam innym ale sama sobie nie pozwalam pomoc bo "twarda jestem" choc wiem ze czasami nie musze taka byc - Ty tez. Pozwol innym pomoc sobie, wyplacz sie...
Dla Twojego Aniołka
Podobne tematy