• awangarda w stylu retro odsłony: 2452

    Wolnoć Tomku w swoim domku

    Czyli wtracac sie czy nie.

    od razu przyznaje sie, ze sie wtracam.
    wtracam sie gdy widze,
    ze ktos ciagnie psa,
    ze dzieci wysmiewaja sie z innego dziecka,
    ktos nie daje psu jesc/pic,
    zwracam uwage gdy czyjes dziecko kopie mnie w autobusie
    badz wytraca mi cos z reki w sklepie,
    wtracam si gdy widze, ze roczny maluch trze wafelkiem o ziemie po czym bierze taki rarytas do ust itp

    aczkolwiek zainspirowana Waszymi wypowiedziami zaczynam sie zastanawiac czy mam prawo.
    no bo w koncu to czyjes dziecko, czyjs zwierzak.
    i nic mi do tego.

    wiec ladnie Was prosze o rozwianie/badz poglebienie moich watpliwosci.

    Odpowiedzi (24)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-12-29, 11:28:02
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-12-29 o godz. 11:28
0

Kiniak napisał(a):jak mi ktoś proponuje z okazji ciąży wyrzucić koty (podobno Morelowi gardło podgryzą i bedą go atakować ), wyrzucić koty ze względu na toxoplazmozę- napewno przez koty moje dziecko urodzi sie mocno upośledzone
dla mnie temat ciąży/dziecka a kotów jest baaardzo drażliwym tematem zwłaszcza że jakoś wszyscy poczuwają się do uświadamiania mnie w tej kwestii. Na początku reagowałam miło, teraz mój wzrok zabija. Najgorsze jest to że do niektórych niedociera że koty to nie problem - mają jakieś swoje poglady sprzed 30 lat których kurczowo sie trzymają

Generalnie staram sie nie wtrącać - chyba że komuś dzieje sie krzywda lub jeśli ktoś narusza moją przestrzeń osobista.

Odpowiedz
Gość 2009-12-29 o godz. 10:09
0

Tak staram sie stosowac zasade wolnoc Tomku w swoim domku.
Jesli sasiedzi sie kloca (czy robie to ja) to nie wtracam sie o nie chce zeby sie do mnie wtracano ;) Przynajmniej dopoki jak wiekszosc pisze nie dzieje sie krzywda. Wtedy jednak proponuje pomoc a nie kazanie.
Podobnie z inymi sytuacjami.
Metody stosowane do wychowania obcych dzieci mnie nie interesuja, dopoki dzieci nie naruszaja mojej "prywatnosci", bo wowczas grzecznie, przynajmniej na poczatku staram sie prosic o zmiane zachowania dziecka tak zeby mi ono nie przeszkadzalo (czyli np nie trzepanie sie nad moim talerzam w restauracji, nie kopanie mnie w autobusie, nie darcie sie itd).

Ogolnie jesli prosba nie zadziala to potrafie byc zlosliwym stworzeniem i staram sie tak odwrocic sytuacje aby ktos inny odczul swoja uciazliwosc i mogl postawic sie w moich butach.

Odpowiedz
kasia_ewa 2009-12-29 o godz. 09:41
0

A ja wlasnie poszlam do sasiadki (tej co sie na dziecko drze, a mieszka w kawalerce za sciana) i poprosilam ja, by zachowywali sie troche ciszej, bo nie chcialabym brac udzialu w zyciu jej rodziny... Ze nasze balkony ze soba sasiaduja, ze sa otwarte, bo goraco... ze pracuje w domu...

Spodziewalam sie innej reakcji... Pani przeprosila mnie, byla mila ;)...

Zobaczymy...

Generalnie sie nie wtracam... Chyba, ze komus albo mnie sie dzieje krzywda... ALe to tez nie jest wtracanie moralizatorskie, bo sama tego nie lubie...

Odpowiedz
Gość 2009-12-29 o godz. 04:50
0

Jesli komus dzieje sie krzywda, to jak najbardziej reaguje! Nie moge spokojnie patrzec na szarpanie dziecka, bicie psa, czy obrzucanie wyzwiskami bezdomnego. W takich sytuacjach ZAWSZE reaguje. Natomiast staram sie nie reagowac w sprawach wychowania dzieci- jak sa ubrane, co i jak jedza, czy krzycza w autobusie- to juz naprawde jest sprawa rodzicow, a ja moge tylko zacisnac zeby 8)

Odpowiedz
Gość 2009-12-29 o godz. 03:40
0

Osobiście wtracam się tylko jak się komus krzywda dzieje, aczkolwiek nie pozostaję dłużna, jak mi ktoś proponuje z okazji ciąży wyrzucić koty (podobno Morelowi gardło podgryzą i bedą go atakować ), wyrzucić koty ze względu na toxoplazmozę- napewno przez koty moje dziecko urodzi sie mocno upośledzone , nie kupować sobie ubrań z używaną odziezą/przecenionych bo dziecko nie będzie miało gustu :o , poza tym dowiaduję się, ze jestem teraz doskonałym tłem do porównań figury- bosskie kobieta w 7 miesiącu vs. przytuczona koleżanka z pracy
Mam wrażenie, ze większosć tych uwag dziwacznych pochodzi z głębokiej potrzeby podreperowania własnego ego osób je zwracających. Pokazania, ze jednak wiedzą lepiej ode mnie co w moim życiu jest najważniejsze... Są w jakiś sposób lepsze???

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-28 o godz. 15:50
0

Hihi świat byłby za prosty ;)
Szczerze mówiać - mnie istnienie takich osób światopoglądu nie zaburza. Wręcz odwrotnie - jest wyrównanie. Są osoby wtryniające nos gdy nie powinny i są takie, kóre odwrócą głowę, kiedy powinno się zareagować. Ale są i takie które pomyślą czy i kiedy warto zareagować- równowaga jest i była. A to, że bardziej widać przypadki skrajne to normalne akurat.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 15:34
0

dlatego napisalam, ze to sie sprawdza, jesli trafia sie na osobe... normalna ;) z mojego punktu iwdzenia, idealnie by bylo, gdyby osoby normalne sie odzywaly z zasady, zas osoby normalne inaczej nie odzywaly, tez z zasady. swiat bylby lepszy, zyczliwszy, choc zapewne mniej ciekawy c;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 15:30
0

K2 napisał(a):i wszystko dobrze, jezeli sie nie trafia na pania, wiedzaca lepiej jak ubrac dziecko, w jakiej kiecce sie bedziesz dobrze czula i czy Twojemu mezowi pasuje broda. watpie, zebys fagih miala takie zapedy, ale multum osob ma w sobie silna motywacje do wchrzaniania sie ludziom w zycie i propagowania jedynej slusznej drogi.
Na takich ludzi można trafić zawsze i wszędzie. Na to rady nie ma niezależnie od naszego zachowania. Dlatego IMHO tym ważniejsze, żeby nie usztywniać swojej postawy od jedynie słusznych zasad ( słusznych w każdej sytuacji w dodatku ) bo:
a) i nam grozi upodobnienie się do takich ludzi i zaklapkowanie
b) zasady są dobre ale warto pamiętać, że nie ma jedynie słusznej drogi.

Wszystko zależy od sytuacji. Stąd moja aprobata do tego co proponuje Oresteja. Ona nie napisała, że w takiej i takiej sytuacji powinno się postepować tak i tak ale, że warto uzalezniać to od własnego rozeznania sytuacji własnie. A wyczucie... ma się je albo i nie. I albo się oberwie za wtrynianie swego nosa ( słusznie czy niesłusznie ) albo ma się poczucie winy za znieczulicę. Tu trzeba samemu wybierać.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 11:40
0

fagih napisał(a):w pełni podpiszę się pod ostatnimi słowami Oresteji:

Cytat:
A nie mozna tak po prostu robic tego co sie uwaza za sluszne?
I nie zwracac uwagi na opinie zwolennikow badz przeciwnikow danego zachowania?
Upominaj i zwracaj uwage jesli uwazasz, ze masz racje.
Najwyzej ktos Ci powie, zebys pilnowala wlasnych spraw.
A swiat sie nie zawali jesli nawet ktos powie, ze jestes niewychowana i bezczelna
i wszystko dobrze, jezeli sie nie trafia na pania, wiedzaca lepiej jak ubrac dziecko, w jakiej kiecce sie bedziesz dobrze czula i czy Twojemu mezowi pasuje broda. watpie, zebys fagih miala takie zapedy, ale multum osob ma w sobie silna motywacje do wchrzaniania sie ludziom w zycie i propagowania jedynej slusznej drogi.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 11:31
0

Mika_ napisał(a):Jak płachta na byka dziala na mnie macanie mnie czy dziecka.
O tak
fagih, której zdarzyło się już dać publicznie facetowi w gębę czy powiedzieć głośno i wyraźnie w autobusie, żeby się gość odsunął bo po piersiach ma już mnie kto macać i bynajmniej nie jest to ów pan.

Co do tematu - niezgodnie z regulaminem wprawdzie ale w pełni podpiszę się pod ostatnimi słowami Oresteji:

A nie mozna tak po prostu robic tego co sie uwaza za sluszne?
I nie zwracac uwagi na opinie zwolennikow badz przeciwnikow danego zachowania?
Upominaj i zwracaj uwage jesli uwazasz, ze masz racje.
Najwyzej ktos Ci powie, zebys pilnowala wlasnych spraw.
A swiat sie nie zawali jesli nawet ktos powie, ze jestes niewychowana i bezczelna ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-28 o godz. 09:58
0

no to sie nie poklocimy moj demonie ;)
jak powiedzialam wczesniej, wychowanie cudzych dzieci, to nie moja broszka.

jadac na ten nieszczesny puzon, nasunela mi sie taka mysl a propos wyglaszania tyrad - tyrady sa swego rodzaju "klika";) (vide wypowiedzi w topiku o definicje kliki). albo sie ma jaja zwroci uwage, zeby "tego psa nie ciagnac", albo sie wyglasza tyrade o tym jak sie psa powinno traktowac.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 09:45
0

Nie zwaracam uwagi. Wyjątkiem są sytuacje kiedy podejrzewam, że komuś dzieje się krzywda. Pytam wtedy czy nie pomóc, czy wszytko w porządku.Ostatnio u denstysty szczyl jeden wychylał się z okna i pluł w dół na głowy przechodniom. Wtraciłam się.
Kiedy ktoś mnie popycha, kopie itp pytam i nie pozostawiam tego bez echa, ale nie jest to w moim pojęciu wtrącanie. Takim sposobem mógłby przejechac po mnie czołg i musiałabym milczeć ;)
Nie życzę sobie uwag o moim trybie życia, moim sposobie wychowywania dziecka, moim widzimisię. Dopóki nie robię komuś krzywdy to wara ode mnie. Byłam asertywna ale to się podwoiło kiedy niedawno pan zwrócił mi uwagę, że źle jeżdżę wózkiem. W jego mniemaniu powinnam jeździć prosto a jadę wężykiem. Usłyszałam już wiele uwag o tym jak dziecko ma/ nie ma czapki , o tym, że powinnam oddać koty do schroniska bo jak będą żyć z dzieckiem, że jestem dziwna bo 6 miesiecznemu fąflowi nie daję słodyczy. Jak płachta na byka dziala na mnie macanie mnie czy dziecka.
Ogólnie uznaję zasadę niewtrącania się. Tym bardziej z racji zawodu mam mnóstow obserwacji o tym jak ludzie wychowują małych neurotyków. Nie mój cyrk nie moje małpy.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 08:59
0

No to ja chyba będę demonem :/ Ogólnie nie wtrącam się jeżeli sytuacja nie dotyczy mnie. Czyli: pies bez kagańca niech sobie biega- póki nie zacznie atakowac mojego; dziecko ma matkę- póki nie zacznie wyładowywac swojej energii na mnie (aczkolwiek w stosunku do dzieci jestem wyjątkowo wyrozumiała i na wiele pozwalam). A poza tym nie spotkała mnie sytuacja kiedy miałabym obronić słabszego, wiec wtedy nie wiem jak bym zareagowała.
Jeżeli komuś przeszkadza moje zachowanie(np. w autobusie się bezwiednie rozpycham) grzecznie przperaszam. No chyba, że strsza pani krzyczy jak bym jej conajmniej pół rodziny wybiła- wtedy nie daruję. Nie znosze kiedy ktoś się wtrąca do mnie, a propo mojego ubioru, głośnego smiechu czy głośniej rozmowy.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 08:47
0

A nie mozna tak po prostu robic tego co sie uwaza za sluszne?
I nie zwracac uwagi na opinie zwolennikow badz przeciwnikow danego zachowania?
Upominaj i zwracaj uwage jesli uwazasz, ze masz racje.
Najwyzej ktos Ci powie, zebys pilnowala wlasnych spraw.
A swiat sie nie zawali jesli nawet ktos powie, ze jestes niewychowana i bezczelna ;)

Odpowiedz
Kerala 2009-12-28 o godz. 08:42
0

Zwracam uwagę i jednocześnie nie zwracam. Na tyle, na ile upał mi pozwala, wyróżniam trzy sytuacje:

- obcy człowiek wychowuje* swoje dziecko w sposób, który mi się zupełnie nie podoba. NIe wtrącam się, bo- jak już pisałam- mam zasadę polegającą na niewychowywaniu cudzych dzieci i rodziców tych dzieci. *wychowywanie obejmuje: zwracanie sie do dziecka, traktowanie dziecka, tłumaczenie dziecku, że dzieci przynosi bocian, a piwo najlepiej gasi pragnienie, podawanie pięciomiesięcznemu dziecku flaków itd.

- obce dziecko (dorosly) robi/mówi coś, co narusza moje granice lub granice mojego dziecka. Np. bije mojego psa, wali łopatką po głowie moje dziecko, zadeptuje moje kwiaty itd. Zwracam uwagę, bo uważam, że w tym momencie wkracza na mój teren (dosłownie lub umownie). Umownym wejściem na mój teren jest np. powiedzenie mojemu synowi "nie słuchaj się mamy".

- sytuacja łamania prawa, no, to jest chyba jasne, więc nie rozszerzam. Tu się oczywiście nie tyle wtrącam, co ingeruję dostepnymi mi metodami i środkami (pies łazi bez kagańca- telefon do straży; ktoś zostawia dziecko w samochodzie na parkingu przed sklepem- telefon na policję, itd).

Ponad tym wszystkim jest jeszcze kategoria odrebna, którą dobrze ujął Pratchett mianowicie "słabszych nalezy bronić właśnie dlatego, bo są słabsi".

kerala

Odpowiedz
becja 2009-12-28 o godz. 08:41
0

Skoro Buniuta wspomniała o dotykaniu (całowaniu :o ) dzieci przez obcych ludzi - (ja spotkałam się także z próbami szarpania...) to muszę przyznać że budzi się we mnie potwór: w myślach rozrywam na strzępy staruszki i innych chętnych do obmacywania mojej córki. Mam jeden tekst na tą okoliczność, informuję, że "Moje dziecko reaguje płaczem na dotykanie przez obcych ludzi - proszę go nie denerwować" To jedyne co do tej pory zadziałało. A jak kiedyś nie zadziała, to też złapię i spytam czy milutko

Kiedy ludzie zrozumieją, że dziecko to człowiek?

Uwagę zwracam bardzo rzadko, wtedy kiedy czuję, że muszę.
Ostatnio powiedziałam kilka miłych słów dorosłej (?) kobiecie, która darła się ("jak jeździsz głupia, ślepa jesteś?") na przestraszoną dziewczynkę, z trudem podnoszącą się z ziemi po zderzeniu ich rowerów. Obie jechały w niedozwolonym dla ruchu rowerowego miejscu - na spacerowej promenadzie przeznaczonej tylko dla pieszych.

Odpowiedz
buniuta 2009-12-28 o godz. 08:10
0

Generalnie mocna jestem w gębie - ale w domu...
Generalnie zakładam,że nalezy sie odpapierniczyć - ale czasem nie wytrzymuje...
Jeśli zwierzakowi dzieje sie źle - zawiadamiam odp. służby
Jeśli dziecku dzieje sie źle - jw
Jeśli dziecko rąbie batonika z podłogi - uważam, że ma opiekuna niech sie martwi!
Jeśli zaś ktoś obcy całuje w sklepie mojego syna! :o
Albo łysy buc wywala swoje buraczane śmieci do pojemnika na odzież PCK - to jestem jak burza z piorunami!
I nie życzę nikomu kogo lubię znaleźć się po drugiej stronie!

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-28 o godz. 08:09
0

Lexa napisał(a):inaczej jest z dobrymi radami odnośnie innych rzeczy tj. np. ubieranie dzieci, itp. to już indywidualna sprawa rodzica.
i nie o takie sytacje mi chodzilo ;)

mimo, ze nie wiem jakby sie zachowala w sytuacji gdy tatus stoi pod kosciolem opatulony w plaszcz, czapke, rekawice.
na rekach trzymam stworka malego odzianego w polarowe wdzianko, ktore zalozone jest (przynajmiej spod) na gole cialo, ktore zreszta jest odsloniete poniewaz Tata nie zauwazyl, ze sie maluchowi nogawka podwinela.

czas trwania wydarzenia pasterka 2005

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 08:01
0

Nie zwracam uwagi, chocbym w duszy rzucala miesem, bo mi malec piaskiem po oczach sypie. Po prostu sie przesuwam. Coz taka dupa ze mnie lol

Nie wytrzymalam raz- w kosciele. Jak jakies dwie durne nastolatki chichotaly przez cala msze. Nie poskutkowalo grzeczne zwrocenie przez jakas babcie.Wytrzymalam 30 minut myslac, ze moze sie zamkna.
No coz nie zamknely sie- moja reakcje i mojej siostry -slyszalo chyba pol kosciola. Dumna z tego jestem baaarrrddzoo ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 07:58
0

chyba zalezy od sytuacji
jestem bardzo czuła na krzywdę, więc zwracam uwagę, jak zachowanie dorosłych w obec dzieci czy zwierząt wydaje mi się krzywdzące.
inaczej jest z dobrymi radami odnośnie innych rzeczy tj. np. ubieranie dzieci, itp. to już indywidualna sprawa rodzica.
jeśli jednak widzę, że czyjeś zachowanie w stosunku do bezbronnej istoty jest bardzo nie fair, to zwracam uwagę.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 07:53
0

Melba napisał(a):A potem wielkie oburzenie, bo zamiast pokornego schylenia głowy i posypania jej popiołem, wtrącacz słyszy dosadnie żeby się odpiórkował - i dalej huzia na juzia, bo to jest kolejny argument na "dzisiejszą młodzież" - nawet jak ma ze cztery dychy .
no Melbus kochana moja chyba dzisiaj nie bedziem razem baraszkowac. zupelnie sie nie zgadzam z tym co piszesz.

wisi mi zupelnie czy potem bedzie sie po mnie jechalo czy nie. ale taki pies nie zwroci uwagi, a male dziecko stajace przed banda malych bydlakow tez obronna reka z tego nie wyjdzie bez pomocy - i mnie takie takie zachowanie do pasji doprowadza. pewnie dlatego, ze obecnie Niuska sie boryka w szkole z bullying temat jest dla mnie szczegolnie goracy. nie gadam przez 3 godziny, tylko zwracam uwage - czasem dosadnie, czesto bardzo zlosliwie - bo ludzie nie szanujacy drugiej istoty nie rozumieja grzecznych uwag (uogolnienie zapewne, ale takie mam przeswiadczenie).
inna sprawa jest wtracanie sie w wychowanie dzieci - nie moje dzieci, nie moj interes. ale jak mnei Jasio kopie, to go prosze zeby przestal, jak nie przestaje, to prosze rodzicow. jak widze mamy szarpiaca sie z czyms i nie widzaca, ze brzdac je super dzdzownice, to tez jej powiem i nie po to, zeby sobie zrobic dobrze. jezeli jednak, jestem przekonana, ze rodzice / opiekuni doskonale wiedza co sie dzieje... diabli wiedza, moze to nowa dieta dzdzownicowa;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-28 o godz. 07:49
0

Melba napisał(a):Jeśli nie dzieje się wielka krzywda - i to taka, z którą umiem sobie poradzić, bo jak nie umiem, dzwonię po specjalistyczne służby - nie wtrącać się! Zostawić to osobom odpowiedzialnym (np. obsłudze sklepu, jeśli malec coś w tym sklepie rusza). I NIE POUCZAĆ, NIE WYGŁASZAĆ TYRAD, KOMENTARZY. no tak Melba.
niby racja, ale jezeli ja ogladam cos ,dziecko wytraca mi to "cos" ( doslownie) z reki
i ja mowie: kochanie, uwazaj bo widzisz co sie stalo?
to zle? to co nic mam nie mowic?

a dlaczego?

albo widze babeczke z malenkim szczeniakiem na smyczy jak ta szoruje nim po ziemi bo sie spieszy?
tez nic nie mowic?

nie wyglaszam tyrad zwracam uwage.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-12-28 o godz. 07:40
0

K2 napisał(a):(pewnie, gdybym byla swiadkiem sytuacji z lodem, to bym cos mamie powiedziala, chyba, ze ta by patrzyla z duma, na to ze jej maluch tak ladnie lodem po ziemi marze - bo i takie mamy sie zdarzaja)
ta mama powiedzila do cioci:
no patrz jak Ci ladnie macius podloge wytrze.

Odpowiedz
Gość 2009-12-28 o godz. 07:38
0

zalezy od sytuacji. ja z tych, co to zawsze sie za slabszymi wstawialam od czasow szkolnych. co do wychowania dzieci - jesli w jakis sposob zachowanie maluchow nie oddzialywuje na mnie bezposrednio, to sie nie wtracam. (pewnie, gdybym byla swiadkiem sytuacji z lodem, to bym cos mamie powiedziala, chyba, ze ta by patrzyla z duma, na to ze jej maluch tak ladnie lodem po ziemi marze - bo i takie mamy sie zdarzaja)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie