-
Casik odsłony: 2008
Casik obecnie Pani T. - 01.07
Witajcie
dziś mam chwilkę by opisać Wam moje wrażenia z Tego dnia :)
Sobota godzina 7 rano pobudka jejku jak się nie chciało wstać po tych kilku zarwanych nocach (kończenie pracy inż., przygotowania sali), jednak trzeba było wstać przecież byłam zapisana na 8 rano do fryzjera :) zrobiłam kawę mojemu przyszłemu mężowi oraz świadkowi, który u nas nocował, wykąpałam się i jazda na czesanie i makijaż. Zero stresu, totalny luz czułam się jakby to nie był mój ślub :) w sumie bez próbnego czesania moja fryzjerka z nijakich włosów wyczarowała fajne upięcie w między czasie załatwiła mi paznokcie gdyż stwierdziła, że Młoda dłonie przede wszystkim pokazuje więc jakoś muszą one wyglądać (chciałam sama je malować :) ). I tak z fotela fryzjerki szybko na fotel makijażyski potem szybko paznokietki i od nowa fryzjerka ostanie poprawki i makijażyska ostatnie muśnięcia pudrem...
Godzina 12 jestem w domu złapałam w biegu kanapkę łyk herbaty pomogłam mamie przy jej paznokciach a to już 13 Tomek dzwoni by przygotować dla niego kąpiel i kawę :) szybko wszystko szykuję ktoś zalewa kawę nawet nie wiem kto :) w między czasie hałas na podwórku, że ktoś z gości przyjechał ja z ciekawości wychodzę, a to okazuje się, że przyjechały wiązanki plus kosze dla rodziców :) więc w biegu umieszczanie kwiatów w chłodnych miejscach.
Sprawdzam co się dzieje Tomek kąpie się, świadek prysznicuje w drugiej łazience jest ok. W sumie chyba pora, żebym sama się ubrała, proszę o pomoc starszą siostrę. Idziemy do mnie do pokoju założenie wszystkiego żaden problem, w między czasie oczywiście telefon od kierowcy jak ma dojechać, szybkie tłumaczenie i można dalej spokojnie ubierać się. Siostra stwierdza, że coś jednak źle układa się gorset. Dobrze, że pod ręką jest nitka i nożyczki przeszycie guziczka o dwa milimetry załatwia sprawę :) Sprawdzamy czy wszystko założone jest ok. Schodzę na dół gdzie czeka na mnie mój Tomcio, a ten ani słowa nie powiedział na mój widok :) chyba zrobiłam na nim wrażenie :) co też później potwierdził :)
W samochód i na plener do Łazienek, miły spacer relaks, trochę komarów :) w drodze powrotnej mijamy moją koleżankę, która brała ślub przed nami :) chwila oddechu, świadek z pomocą mojej rodziny ubiera samochód. Przyjeżdza Darek-kamerzysta kręci kilka wstawek :)
Godzina 17:20 błogosławieństwo Tacie głos drży, Mama dzielnie się trzyma nie płacze :) ogrome wzruszenie. Wyjazd do kościoła a tam niespodzianka nie ma gdzie zaparkować, tyle samochodów na ślubie koleżanki :) Mała rundka i wkońcu zaparkowaliśmy za kościołem i spacerkiem przeszyliśmy pod drzwi. Ja cały czas uśmiechnięta zero jakiegoś zdenerwowania :) Tomcio delikatnie nerwowy :) Ceremonia cudowna, kazanie dla nas, o nas i o naszych najbliższych. Chwila przysięgi drżenie głosu i głębokie wzajemne zapatrzenie w oczy. Po ceremonii życzenia, uściski, całusy :)
Przejazd na salę w śmiechach i żartach. Powitanie rodziców chlebem i solą, pierwszy toast za nasze zdrowie i szczęście, potem pierwszy taniec i wspólna zabawa do białego rana :)
Niżej kilka zdjęć z pleneru
i z kościoła eh... szkoda że to już mineło...
Serdecznie gratuluję i życzę wielu, wielu lat w szczęściu, miłości i wzajemnym zrozumieniu :D
... i z niecierpliwością czekam na c.d. fotek :cisza:
Podobne tematy