• ewika odsłony: 2858

    Proszę o modlitwę

    Jutro o 10:30 moja przyjaciółka idzie na zabieg.........
    Jest w 21 tc.
    Jej córeczka jest bardzo chora. Lekarze nie dają szans.
    Ta maleńka istotka dostanie jutro truciznę, przyjaciółka ma wrócić do domu i czekać... w piątek będzie miała wywoływany poród. ....
    Jest roztrzęsiona.....
    Dowiedziałam się w niedzielę, nie mogę spać, nie wiem co myśleć, nie potrafię sobie wyobrazić co czuje moja przyjaciółka.. Brak mi słów... Co jej mówić?????????
    Panie Boże dlaczego???
    Proszę Was bardzo o modlitwę..........

    Odpowiedzi (44)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-07-30, 12:31:17
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-07-30 o godz. 12:31
0

Bardzo współczuje Twojej przyjaciółce i jej mężowi...
Nie umiem sobie wyobrazić tego przez co ona przeszła...
Czytając Twoje informacje łzy płyneły mi po policzkach...

Odpowiedz
Daggie 2009-07-28 o godz. 01:04
0

Dopiero to przeczytalam..
Brak mi slow .. Nie znam Twojej przyjaciolki, jej meza.. ale normalnie serce mi sie kraje, nie potrafie sobie wyobrazic co oni musieli przejsc, co nadal przechodza..
To malenkie biedactwo takie.. Bylo chwilunie i zniknelo ale chcialabym myslec ze malenka Oliwka dala swoim rodzicom takie pare minut szczescia.. taka malutka iskierka dala troszeczke swiatelka.
I wiesz co.. ja wierze ze nastepnym razem ta mala duszyczka ich znajdzie i tym razem zostanie..

Odpowiedz
Gość 2009-07-23 o godz. 07:04
0

Wielki smutek

Odpowiedz
Gość 2009-07-23 o godz. 06:57
0

Nic więcej nie potrafię napisać :chlip:

Odpowiedz
Nale 2009-07-23 o godz. 06:24
0

Serce mi pęka.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-07-22 o godz. 04:50
0

Nie potrafię nic napisać.
(*)
:usciski:

Odpowiedz
angie77 2009-07-21 o godz. 18:09
0

brak słów...

Odpowiedz
Vilemo 2009-07-21 o godz. 04:10
0

tak strasznie mi przykro i smutno
[']

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 12:11
0

Ewika tak strasznie mi przykro... i tak smutno..

[']

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 12:00
0

(*) (*) (*)

Odpowiedz
Reklama
Aoi 2009-07-17 o godz. 04:09
0

Jest mi bardzo smutno, że takie sytuacje spotykają naszych bliskich, znajomych, a nawet obcych nam ludzi.
Jest to bardzo przykre i niesprawiedliwe.

Ja również miałam podobną sytuację. Moja bratowa szła już na zabieg usunięcia ciąży po tym jak kilku niezależnych lekarzy stwierdziło wodniaka na karku maleństwa (widoczny wodniak na zdjęciach USG). Nie dawali absolutnie żadnych szans przeżycia dziecka. Tuż przed zabiegiem zrobiono ostatnie badanie, i okazało się że wodniak się wchłoną. Zabiegu nie przeprowadzono. Córeczka urodziła się całkowicie zdrowa.

Odpowiedz
Małgorzata B. 2009-07-17 o godz. 03:05
0

[']['][']

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 01:51
0

[']

Odpowiedz
Gość 2009-07-16 o godz. 18:29
0

Odpowiedz
ewika 2009-07-16 o godz. 17:34
0

Właśnie skończyłam rozmawaiać z przyjaciółką.
Już po wszystkim. Było bardzo ciężko. W piątek rano wywoływali poród, przyjaciółka urodziła w sobotę. Rodziła 25 h. Nie pozwoliła zabrać córeczki, leżała z Nią przez kilka h. Mowi, że wyglądała, jakby spała. 31 cm i 610 gr......
Oliwka nie miała rozszczepienia podniebienia....
Rodzice zdecydowali się na szczegółowe badania córeczki. Badania te mają określić, ile Oliwka by żyła i jakie miała wady.
Przyjaciółka jest nadal w szpitalu. Nie mogła urodzić łozyska, była łyżeczkowana, dostała krwotoku.

Nie wiem, jak to napisać, mam wrażenie, że rozmawialam z zupełnie inna przyjaciółka..... taką pełną miłości, pokory, spokoju, wyciszenia. Mówiła, że tak bardzo kocha Oliwkę, że myślała, żę nie bedzie chciała nawet zobaczyć swojego dziecka, że będzie się bała. Mówiła, że jest taka śliczna, malutka "Taka Moja"............................

Mam wrażenie, żę oddałaby wszystko, żeby cofnąć czas...
Płakała, mówiła, że chciałaby Ją obojętnie jaką..........
Miała czarne włoski, tak jak tata.
Zrobili zdjęcia i cały czas na nie patrzą....
To jakiś obłęd.

Brak mi słów.....
Boże miej w opiece Rodziców Oliwki i maleńką Oliwkę...

Oliwko czuwaj nad swoimi Rodzicami....

\*/\*/\*/

Odpowiedz
Gość 2009-07-16 o godz. 08:01
0

Straszne... trudno znalezc jakies slowa otuchy... mysle ze mozna tylko swoja obecnoscia wspierac przyjaciolke

Odpowiedz
Gość 2009-07-13 o godz. 02:58
0

Byłam w podobnej sytuacji co Ty, moja przyjaciółka miała przerywaną ciążę - bardzo poważne wady u dziecka.
Przeżyłam to strasznie a rodzice jeszcze bardziej.
Mogę poradzić Ci tylko jedno, bądź z nią, będzie tego potrzebowała bardzo.

Was moge tylko uściskać mocno i być z Wami myślami a dla maluszka \*/.

Odpowiedz
ewika 2009-07-12 o godz. 17:19
0

Nie mam zadnych wiadomości
Jutro ciezki dzien - wywolywanie porodu :(
W przyszłym tygodniu przyjaciółka ma byc juz w Polsce.
Jak tylko bede miala jakies wiadomości, to napiszę.
Jeszcze raz dziękuję Wam bardzo.

Odpowiedz
Gość 2009-07-12 o godz. 05:30
0

Ewika ogromnie mi przykro
Modlę sie o wytrwałość i dużo siły dla Twojej przyjaciółki i jej córeczki.

Odpowiedz
Gość 2009-07-12 o godz. 04:51
0

strasznie mi przykro...
nawet nie wiem co napisać...
pomodlę się za Twoją przyjaciółkę i za maleństwo.... bezbronne maleństwo...
:( :( :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-11 o godz. 16:07
0

Strasznie mi przykro :( Będę myśleć o Twojej przyjaciółce, ewiko. I modlić się za maleństwo...

Odpowiedz
kkotek 2009-07-11 o godz. 16:01
0

:(

Odpowiedz
Gość 2009-07-11 o godz. 05:05
0

Strasznie to przykre . Bede sie modlic i za malutka, i za rodzicow i za Ciebie.

Odpowiedz
ewika 2009-07-11 o godz. 04:04
0

Dziękuję Wam Wszystkim za te słowa...
Czekam na informacje od przyjaciołki

Odpowiedz
Małgorzata B. 2009-07-11 o godz. 04:00
0

ewika, brak słów...
pomodlę sie za małą istotkę i jej Rodziców
:goodman:

Odpowiedz
Gość 2009-07-11 o godz. 03:44
0

asieczek :usciski: ........

Odpowiedz
asieczek 2009-07-11 o godz. 03:40
0

PS a co do wywolywania poronienia - porodu - nie wiedzialam, ze tak sie robi...Niedawno u mojej znajomej dziecka wykryto powazną wade serca, dziecko zmarlo i wywolywali porod...Nie miescilo mi sie to w glowie - rodzic dziecko wiedzac, ze ono nie przezyje/nie zyje, ze to wlasciwie wywolane poronienie ...
niestesty tak jest, wywoływano mi poród 3 dni (po tym jak się dowiedziałam że synek nie żyje), czekałam nie wiem na co
a przeżycie straszne

Odpowiedz
Gość 2009-07-11 o godz. 03:30
0

ewika - sciskam wirtualnie twoją przyjaciolke...ehhh zycie tez bym chyba poczekala...zagryzlabym sie myslami co by bylo gdyby...

PS a co do wywolywania poronienia - porodu - nie wiedzialam, ze tak sie robi...Niedawno u mojej znajomej dziecka wykryto powazną wade serca, dziecko zmarlo i wywolywali porod...Nie miescilo mi sie to w glowie - rodzic dziecko wiedzac, ze ono nie przezyje/nie zyje, ze to wlasciwie wywolane poronienie ...

Odpowiedz
Pucia 2009-07-11 o godz. 02:54
0

Ewika,
strasznie współczuję i Rodzicom i Tobie. To trudne bardzo chwile, nikt nie jest przygotowany na takie wiadomości... Ja w zeszłym roku przeżywałam podobne chwile z moją przyjaciółką, która też miała sztucznie wywoływane poronienie. Ale ona wcześniej się dowiedziała i wcześniej zadziałali, choć niewiele to jednak wcześniej. Ona miała "szczęście", bo wkrótce po otrzymaniu złych wiadomości dzidzia się poddała, więc o zastrzykach nie było mowy.

Będę się modlić o Was wszystkich!

Odpowiedz
ewika 2009-07-10 o godz. 18:26
0

a czy było to konsultowane z jednym lekarzem i on proponuje takie wyjście czy kilkoma?
Asieczku, tam na miejscu przyjaciółka konsultowała sie z kilkoma lekarzami, miała robione dwa razy badania prenatalne. Poza tym wszystkie wyniki przesłała do polski i tutaj też ogladali je lekarze - wszedzie decyzja taka sama :( Jutro przed zabiegiem, przyjaciołka bedzie prosila ostatni raz o badania potwierdzajace postawiona wczesniej diognoze.

Zastanawaim się tylko, dlaczego wykryto te wszystkie wady dopiero teraz??? Nie za późno??? Dlaczego jeszcze tydzien temu dostałam sms: "Byliśmy na usg - bedziemy mieli coreczkę! Jest sliczna i bardzo aktywna, jestesmy bardzo szczesliwi"?? Dlaczego zdążyli wybrać imię dla swojego dziecka... Dlaczego???

dziewczyny, to chyba niezbyt odpowiednie miejsce na dyskusję o tym czy taka sytuacja jest moralna czy niemoralna, ja z chęcią na ten temat porozmawiam ale nie w tym miejscu...
Dorciu ja też chetnie porozmawiam, ale masz racje nie tutaj i nie teraz...

ewika-bądź z przyjaciółką, bez względu na to, którą trudną decyzję podejmie...
dokładnie to jej powiedziałam...

Odpowiedz
Och 2009-07-10 o godz. 18:19
0

Łzy same cisną się do oczu
Oby maleńka nie cierpiała bez względu na to co będzie dalej...

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 18:04
0

dziewczyny, to chyba niezbyt odpowiednie miejsce na dyskusję o tym czy taka sytuacja jest moralna czy niemoralna, ja z chęcią na ten temat porozmawiam ale nie w tym miejscu...

ewika-bądź z przyjaciółką, bez względu na to, którą trudną decyzję podejmie...

Odpowiedz
asieczek 2009-07-10 o godz. 18:00
0

a czy było to konsultowane z jednym lekarzem i on proponuje takie wyjście czy kilkoma?

nie miałabym sumienia podejmować takiej decyzji

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 17:24
0

ewika napisał(a):Tak truciznę. Wbiją jutro igłę do serduszka... Malutka będzie umierać....
:o
To jest jakiś horror

Odpowiedz
ewika 2009-07-10 o godz. 17:22
0

Dziękuję Wam za modlitwę...

Nasuwa się tylko jedno słowo "dlaczego?"...
Paula ja też ciągle zadaję sobie to pytanie......

Truciznę????
Dlaczego nie pozostawić jej przy życiu???? Może przeżyje???
Tak truciznę. :( Wbiją jutro igłę do serduszka... Malutka będzie umierać.... Przyjaciółka boi się, że jej córeczka przestraszy się tej igły, że bedzie ją bolało. Lekarze zapewniają, żę ona jeszcze nie czuje...

Jak to nie czuje??? Powiedzcie czy to możliwe??? bo ja już odchodzę od zmysłów.. Boże jedyny co musi czuć moja kochana przyjaciółka...

Można zostawić dziecko przy życiu a nawet wg mnie trzeba, ale co ja mogę??? Lekarze mówią, żę nie donosi ciąży a jesli juz, to pewnie mała nie przeżyje licznych operacji, a jeśli przeżyje , to nie dożyje dwóch lat... ..
Ale skąd oni do cholery to wiedzą??? Perzcież zdarzaja sie pomyłki, zdarzają się cuda!!!
Powiedzcie co powinnam/mogę zrobić. Może czegoś nie wiem........ Gdyby nie synek, to już byłabym w anglii. ...

Odpowiedz
angie77 2009-07-10 o godz. 16:55
0

Truciznę????
Dlaczego nie pozostawić jej przy życiu???? Może przeżyje???

Odpowiedz
ediee 2009-07-10 o godz. 16:54
0

To straszne!!
Pomodlę się i ja...Trzeba duchowo zaadoptować to maleństwo i pomóc jego mamusi

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 16:53
0

Łzy mi się cisną , pomodlę się za maleńką.

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 16:49
0

Nasuwa się tylko jedno słowo "dlaczego?"...

Nie wiem, co więcej napisać...

Odpowiedz
ewika 2009-07-10 o godz. 16:41
0

Agusiek masz rację, nadzieja jest. Ja wciąż mam nadzieję, że ona jutro stamtąd ucieknie, że powie nie!
Niestety nie mogę jej tego powiedzieć, wczoraj wieczorem rozmawiając z nia pytałam, czy nie ma zadnych watpliwości co do swojej decyzji. Powiedziała, że jak są wokół niej ludzie to nie ma. Najgorzej jak jest sama...Mówi, że nie wyobraża sobie zycia bez Malutkiej, że ona tak kopie, fika, ze jest taka aktywna i kochana.....
Ona jest taka zdezorientowana, wszyscy wokół ją nakręcają.
Jedyne co mogłam zrobić( tak przynajmniej uważam) , to powiedzięć jej jak ja bym zrobiła. Powiedziałam jej, że ja czekałabym , nie podjęłabym tej decyzji, nie umiałabym z tym żyć. Wierzę, że Pan Bóg czuwa...
Odpowiedziała mi tylko cicgo: " Ja to wiem, ale nie potrafię..... "

Dziewczynka, najprawdopodobniej nie ma przełyku, ma wodę wokół serduszka i zespół downa....

Odpowiedz
ewika 2009-07-10 o godz. 16:27
0

Maryjko, tu chyba nie ma co radzić... :(
Najgorsze, że nie mogę być teraz z nią. Jest w Anglii, jest tam zupełnie sama( poza ojcem dziecka), wszyscy mowią, żeby usunęła ciąże, bo dziecko nie przeżyje... Ona jest taka zagubiona... Dzwoni do mnie, a ja nie wiem co mówić, słucham i placzemy obydwie. Boi się, że córeczka będzie jutro cierpiała, że ukłucie igły będzie ją bolało...... To jakiś obłęd...

Pytam, dlaczego chore dziecko trzeba zabić??????????? Nie potrafię tego zrozumieć. Dlaczego ani jeden lekarz nie daje jej nadziei?????

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 16:26
0

pomodlę się za malutką istotkę :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 16:23
0

Boże :( naprawdę nic kompletnie nie da się zrobić Może jednak dać dzidzi jakąś szansę

Przepraszam za te pytania ale póki życia póty nadziei.....

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 16:18
0

To straszna wiadomość, naprawdę nie wiem co Ci poradzić :(

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie