• Gość odsłony: 1691

    Praca w anglii

    Zapewne coś pokręcę, jak to ja więc z góry przepraszam :D

    Chcąc pracować legalnie w anglii potrzebny jest numer NIN (o ile się to tak pisze) coś jakby odpowiednik naszego NIP. Szkopuł w tym, że część firm nie zatrudnia bez niego, i problemem może okazać się zdobycie tego numeru ( bo można go dostać dopiero w pierwszej pracy, bo to pracodawca wysyła wniosek do odpowiedniego urzędu)

    Wiem, że są firmy, które organizują wyjazdy do Anglii do konkretnej pracy, na określony czas, np. 3 miesiące. W zamian za opłatę zapewniają ową legalną pracę, załatwiją NiN i zazwyczaj dbają o to żeby było gdzie mieszkać. Plusem jest też że często nie jest wymagana znajomość jężyka bo pracujesz na taśmie jako pakowacz na przykład.

    I teraz zasadnicza część: może któraś z Was, ktoś z rodziny, znajomi bądź ich znajomi korzystali z usług takich firm. Bo nie chcemy zostać oszukani, i jesli wydamy pieniądze na pośrednika to chcielibyśmy aby wszystko było pewne.

    mam nadzieję że nie zamotałam za bardzo :D

    Odpowiedzi (9)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-28, 22:39:41
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-04-28 o godz. 22:39
0

co mogę poradzić? nie pakowałabym się w jakiekolwiek agencje,nawet jeśli nie biorą za załatwienie pracy pieniędzy... Pracje ze mną sporo osób,które właśnie mają pracę przez agencję,pracują po 12 godzin,a mają tylko 20Ł więcej niż ja pracując 8. Agencje odciągają im z wypłaty pewną sumę ,zarabiając tym zamym na nich.Muszą tak pracować przez 6 miesięcy,a później niektórym udaje się przejść na normalny tryb pracy,ale nie każdego przyjmują.

Odpowiedz
Gość 2009-04-28 o godz. 21:56
0

Żabunia napisał(a):
Tu z nikim nie będe za dużo rozmawiała, a przynajmniej języka trochę podłapię


żeby podłapać trochę języka to własnie proponuję dużo rozmawiać ;)
co do agencji to zdecydowanie nie polecam. trudno jest teraz znaleźć dobrą i solidną agencję, która nie zabierze Ci paszportu i wogóle załatwi jakąś pracę. Coraz więcej jest przypadków, że agencja skasuje Cie na niezłą sumkę, "wywiezie" za granicę, a na miejscu ani pracy ani mieszkania ani nic...
Ponadto lepiej jest jak samemu wychodzi się pracę, roznoście wszędzie gdzie to możliwe CV, na samym początku kupcie kartę startową w tamtejszej sieci, żeby potencjalni pracodawcy mieli z Wami ontakt w razie czego. Faktycznie "na taśmie", czy zmywaku język nie jest aż tak potrzebny, jednak coraz trudniej o pracę na wyspach i trzeba się umieć chociaż minimalnie umieć dogadać. Bo jeśli pracodawca będzie miał do wyboru kogoś kto płynnie mówi po angielsku i osobę bez znajomośći języka (nawet na taśmę, czy zmywak) to wybierze wiadomo kogo...
Przepraszam za tak długie wywody, mam nadzieję, że na coś się przyda :)

A tak poza tym, to ja też na wyspy w pazdzerniku wybywam ;) tyle, że na sąsiednie :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-28 o godz. 20:47
0

No właśnie też tak myślę że może jechać w ciemno. Razem z małżerm się wybieramy, tylko że ja znam język znaczniej gorzej niż on i po prostu szukam różnych możliwości coby nie byc przysłowiową kulą u nogi.
I tak właśnie myślę że praca przy taś mke na początek to będzie to lol
Tu z nikim nie będe za dużo rozmawiała, a przynajmniej języka trochę podłapię

ehhhh
czarno to widzę cóż zobaczymy jeszcze mamy trochę czasu do października

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-28 o godz. 20:11
0

agnieszka82 napisał(a): Sa biura doradzajace, pomagajace w znalezieniu pracy takiego typu. Za darmo.
to dawaj namiry na takie :)
bo Brata agencja ogoloclala z 3 funtow od godziny pracy.
a i zabucnia jak znajdziesz prace w duzej fabryce/zakladzie to zapisz sie do zwiazkow zawodowych :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-28 o godz. 19:33
0

Jezeli jakas firma ci obiecuje zalatwienie NIN to napewno oszukuja bo zeby zdobyc NIN trzeba miec prace i zglosic sie osobiscie na rozmowe. Zaden posrednik nie moze za ciebie tego zrobic.
Ja raczej bym sie nie decydowala na posrednika bo skasuja cie za cos co sama mozesz zalatwic.

Odpowiedz
Reklama
agnieszka82 2009-04-28 o godz. 11:48
0

Z NIN jest tak, jak napisala Kasia_ewa, prawie. Tymczasowy NIN jest faktycznie data urodzenia. I powinien byc uzywany tylko na czas oczekiwania na staly, ktory nigdy sie nie zmieni, NIN. Zeby go otrzymac trzeba takze umowic sie na spotkanie. Z tymczasowym numerem nie powinno byc problemow.
Co do pracy przez posrednika, to ja nie ryzykowalabym pieniedzy na cos, co mozna bez wiekszych trudnosci samemu szybko zalatwic. Praca w takim Tesco, czy w fabryce jest dawana "od reki, od jutra". Sa biura doradzajace, pomagajace w znalezieniu pracy takiego typu. Za darmo.
Wiekszym problemem moze okazac sie mieszkanie. Ale powiedzmy, ze na nie przeznaczylabys pieniadze za posrednika i mialabys pewnosc, ze bedziesz je mogla wczesniej obejrzec.

Osobiscie nikt z moich znajomych nie wyjezdzal z posrednikiem, ale tyle slyszy sie o oszustach. Pewnosci nigdy nie ma, chyba...

Nie wiem, na ile moja odpowiedz bedzie Ci pomocna, mam nadzieje. :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-28 o godz. 11:10
0

zlote zasady Tesco bardzo przypominaja mi McDonalda, wytrzymalam rok, bylo ciezko, ale mialam super kierowniczke, zawsze moglam sie jej wyzalic i dzieki niej i wspolpracownikom dalo sie wytrzymac ;)

Odpowiedz
kasia_ewa 2009-04-28 o godz. 11:07
0

Moja wspollokatorka z akademika pracowala przez prawie caly rok na tymczasowym numerze - np F02031981 - dla kobiety urodzonej drugiego marca 1981... Tak praktykowaly brytyjskie firmy a na normalny NIN sie czekalo - przychodzil w formie karty z wybitym numerem...

A kto stwarza problem? Polscy posrednicy czy brytyjskie firmy?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-04-27 o godz. 23:44
0

Zabunia
tu masz artykul o http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34471,3357599.html

resszte jutor bo dzis to ledwo widze na oczy ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie