-
Gość odsłony: 2312
Studia a planowanie dziecka...
Dziewczyny, zapewne macie więcej doświadczenia...
Z moim N. planujemy mieć dzieciaczka w najbliższej przyszłości, a tak naprawde to myśleliśmy, że wspólny urlop byłby najlepszym momentem na rozpoczęcie starań - dużo wypoczynku, mało stresu = większe szanse :D
Ja studiuje dziennie i zastanawiam się jak to będzie wyglądało ze studiami około porodu i w pierwszym okresie po.
Czy któraś z was miała taką sytuację? Jak sobie z tym poradziłyście, jak się do tego przygotowałyście...?
Z góry dzięki... ;)
kropka** napisał(a):mokato napisał(a):No właśnie chciałam wiedzieć czy można umawiać sie indywidualnie z egzaminatorami. Jak nie to pozostaje sesja poprawkowa ;)
U mnie nie było z tym problemu tylko odpowiednio wcześniej musiałam złozyć w tej sprawie podanie.
Tak samo sprawa wygląda na mojej uczelni, składa się podanie o przyznanie indywidualnego toku studiów (można nawet już na ostatnie miesiące ciąży) i wtedy każdy prowadzący powinien zgadzać się na ustalanie posaujących Ci terminów.
oj jak ten temat mnie interesuje... ;)
jestem na 4 roku zaocznych 180 km od mojego miasta tzn w Warszawie lol i tez sie tak zastanawiam czy czekac jeszcze rok czy zaczac staranie gdzies za 4-5 miesiecy... sa + i -...
ale boje sie ze nie uda sie tak od razu i bedziemy jeszcze dluzej czekac niz te 2 lata(jesli bysmy postanowili jednak poczekac do konca moich studiow)oj nie wiem mysle i mysle tzn myslimy lol ja i maz
mokato napisał(a):No właśnie chciałam wiedzieć czy można umawiać sie indywidualnie z egzaminatorami. Jak nie to pozostaje sesja poprawkowa ;)
U mnie nie było z tym problemu tylko odpowiednio wcześniej musiałam złozyć w tej sprawie podanie.
mokato napisał(a):No właśnie chciałam wiedzieć czy można umawiać sie indywidualnie z egzaminatorami.
Można, można.. chociaż to głównie od nich samych zależy. Ja postarałam się o Indywidualny Tok Studiów i mogę, że tak powiem z "błogosławieństwem odgórnym" ustalać wcześniejsze/późniejsze/dogodniejsze terminy zaliczeń :)
Nie wiem czy widać moją wiadomość, w podglądzie tematów ją widzę, ale jak otwieram sam post nic nie ma...
Jak nie widać to piszcie, to napisze jeszcze raz, niechce teraz próbować bo są jakieś problemy na forum, więc może to jest powodem, a niechce wyslać 10 tych samych wiadomości :)
ulleczka może i młoda, może i nie...zależy jak kto na to patrzy
Magistra nie chce bo mamy plany o tym by wyjechac do Danii jak skoncze studia. Tam nie bedzie mi potrzebny "mgr" przed nazwiskiem.
A tak poza tym, to ja przyjechałam do Polski na studia, bo od 94r. mieszkałam w Danii.
A tekst o "zostawianiu dziecka u pradziadków" wprawił mnie w osłupienie
Chodziło mi o dziadków mojego N, czyli pradziadków naszych przyszłych dzieciaków. I u mnie, i u Norberta w miare szybko wszyscy zakładali rodziny, i mieli dzieci. Takim właśnie sposobem moja własna prababcia nadal żyje i ma 93 lata.
U naszych rodziców nie mogli byśmy zostawiać dzieciaków, podczas moich zajęć bo jeszcze nie są na emeryturce.
Ale problem z opieką się rozwiązał dziś, gdy mój Kochany mi powiedział, że jak nam się urodzi bobas, to ja będe mogła spokojnie chodzić na zajęcia, a on zostanie w domu z dzieckiem.
Ja jestem na V roku studiów zaocznych. Nie wszystko poszło jak zaplanowałam, nie udało mi się zdać wszystkich egzaminów przed porodem. Postaram się to nadrobić w najbliższych tygodniach. Została mi też jeszcze obrona pracy, a właściwie jej napisanie :| ale poza tym wszystko było ok. Wykładowcy bardzo miło i przychylnie podeszli do mojej sytuacji. Z każdym mogłam umówić się na indywidualny (wcześniejszy) termin zaliczeń/egzaminów. Nagorzej wspominam chyba tylko ostatnie dwa miesiące siedzenia na zajęciach od rana do wieczora... no, ale jakoś dałyśmy z Marysią radę ;)
Odpowiedz
Marcik napisał(a):Jestem na I roku licencjackich(3-letnich) - tych z nowego systemu. Nie mam zamiaru robienia magistra, a chciała bym troche odchować malucha zanim skoncze studia i pojde do pracy - wiadomo, wtedy łatwiej z pracą.
Jeśli by się udało tak jak byśmy chcieli, to bobas urodził by się w czerwcu 2007, akurat po zakonczeniu II roku. Miałabym akurat wakacje - jak bym wróciła w pażdzierniku maluszek miał by 3 miesiące i mogłabym go spokojnie zostawiać u pradziadków :)
Marcik, bardzo młodziutka jesteś jeszcze :)
Dlaczego nie chcesz robić mgr? :o
A tekst o "zostawianiu dziecka u pradziadków" wprawił mnie w osłupienie :o
Jestem na I roku licencjackich (3-letnich) - tych z nowego systemu. Nie mam zamiaru robienia magistra, a chciała bym troche odchować malucha zanim skoncze studia i pojde do pracy - wiadomo, wtedy łatwiej z pracą.
Jeśli by się udało tak jak byśmy chcieli, to bobas urodził by się w czerwcu 2007, akurat po zakonczeniu II roku. Miałabym akurat wakacje - jak bym wróciła w pażdzierniku maluszek miał by 3 miesiące i mogłabym go spokojnie zostawiać u pradziadków :)
Ja jestem przykładem z dziennych 8)
Julka urodziła się na IV roku pod koniec marca, już po sesji.
My akurat mięliśmy już mało zajęć więc Julka zostawała z mamą albo teściową, a ja jeździłam tylko na ćwiczenia. Wykłady sobie odpuściłam
Nie brałam dziekanki, ani też nie robiłam żadnej dłuższej przerwy.
Na zajęcia chodziłam praktycznie do końca, a po porodzie wróciłam po trzech tygodniach.
Ogólnie baaardzo sobie chwalę, bo teraz studia skończone, Julka odchowana, a ja poszukuję wymarzonej pracy, której z największą przyjemnością się poświęcę.
Marcik, a na którym roku jesteś?
Ja obecnie jestem na 4 i planuję dzidzię na luty, czyli po sesji na semestr ostatni, na którym pisałabym magisterkę.
Generalnie, z doświadczenia koleżanek - na studiach nikt im problemów nierobił, mimo że dzienne. Ale dzieciaczki były czerwcowe - ciekawe czemu ;)
Sorki za błędy, ale jestem po lampce wina.
mokato napisał(a):Carrie, jak to dziekanka? Myślisz, że bez tego sie nie obejdzie?
Na studiach dziennych może być trochę ciężko. Nie mówię, że nie do zrobienia, ale jeśli maluch urodzi się np. we wrześniu (no bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo, ile potrwają starania), a od października zaczną się zajęcia, to może być ciężko. No bo z kim zostawić malucha, jak się ma ćwiczenia?
mokato napisał(a):Starania planujemy zacząć we wrześniu i gdyby wszystko poszło ok to dzieciaczek urodziłby się maj- czerwiec.
Coś jest w tym wrześniu ;)
Trzymam za was kciuki :D
Heh, ja wprawdzie nie na dziennych, ale łączę studia i pracę. Wykładowcy podeszli do ciąży bardzo pozytywnie. Wszelkie zaliczenia i egzaminy mogłam ustalać indywidualnie, choć starałam się tego nie nadużywać. Teraz pozostała mi jeszcze obrona mgr. Tutaj też nikt mi nie robił żadnych problemów, ale też nie zauważyłam jakiegoś specjalnego traktowania dziewczyn w ciąży (nie oczekuję tego bynajmniej ;) ).
Jestem w o tyle dobrej sytuacji, że - jak wszystko pójdzie zgodnie z planem - Młody urodzi się już po moich studiach. Odpadnie problem dziekanki, czy zaliczania w innym trybie niż wszyscy. Ale i to jest do zrobienia ;)
Podobne tematy