• Gość odsłony: 2050

    Zasady a porfel

    Remontujemy dom, siedze na schodach wdychajac opary rozpuszczalnika, zrywajac miliony warstw, wchodzi umowiony hydraulik. pan hydraulik jest bardzo rzetelny i tani, prawdziwy fachowiec, do tego symatyczny i kulturalny, korzystalismy z jego uslug wczesniej, wiec dodatkowo mamy juz do niego zaufanie.
    tak tez, pan hydraulik wchodzi i pyta sie czy jest maz. zaprowadzilam pana hydraulika do pokoju, w ktorym Misiek zrywal tapety, sama wrocilam do zrywania kolejnej wartwy ze schodow i balustrady. Misiek oprowadza pana hydraulika po tym co jest do zrobienia, w koncu ida na gore, po schodach oczywiscie i Misiek mowi:
    prosze uwazac na schody, moga byc slizkie, bo zona sciaga z nich farbe.
    na to pan hydraulik:
    no to przynajmniej sie kobieta nie nudzi
    do tego powiedziane takim tonem, jakbym ja sie bawila w najlepsze udajac, ze cos robie.

    no normalnie mnie wcielo. nie powiem co sobie pomyslalam o bardzo rzetelnym panu hydrauliku. i teraz mam zakawyczke. z checia powiedzialabym panu hydraulikowi, ze z szowinistycznymi mieszkancami chlewikow nie chce wspolpracowac, z drugiej strony, pan hydrailik jest dobry i ma wyjatkowo wolny termin szybko.

    nie wiem co zrobie. ale tak mi sie nasunelo pytanie, czy zdarzylo sie Wam kiedys, ze swiadomie odstawilyscie swoje zasady na polke, zeby cos zyskac.

    Odpowiedzi (22)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-07-05, 21:42:54
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-07-05 o godz. 21:42
0

Ja mam podejście podobne do Melby i Becyjki. Czasami naprawdę szkoda mi słow, nerwów i czasu na polemikę, jeśli wiem, że nie warto.
Co sobie pomyślę to pomyślę, ale nie mówię nic.
Natomiast jeśli chodzi o najbliższych (a zwłaszcza nie wiem dlaczego teściów ) to swoje zdanie wypowiem zawsze i będę polemizowała...
Tak dla zasady :love:

Odpowiedz
kasia_ewa 2009-07-05 o godz. 20:19
0

Aurelka... ale ich rozpiesciliscie 8)

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 20:53
0

Ojj tupet to oni mieli. Codziennie byli przywożeni i odwożeni pod sam dom (Z Gdańska do Gdyni). Każdego dnia dostawali na zakończenie piwo, bo byli mistrzami jego wymuszania. Dbaliśmy o nich, bo to jedna z niewielu ekip, która swoją robotę wykonuje perfekcyjnie i dopieszcza wszystko na medal, ale remont kosztował nas zbyt dużo, i nie mam na myśli pieniędzy, tylko nerwów, zaciskania zębów, kontrolowania na każdym kroku i poczucia niesmaku, mimo że wszystko wyszło pięknie.

Odpowiedz
kasia_ewa 2009-07-04 o godz. 20:31
0

aurelka napisał(a):opróżnili calusieńki barek markowych napitków, bezczelnie uzupełniając butelki wodą z kranu, o czym przekonałam się osobiście, racząc się poremontowym drinkiem.
:o :o :o

No paranoja.... Ja nie moge sobie wyobrazic jak mozna miec tyle tupetu...

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 19:59
0

Z dobrego fachowca nie rezygnowałabym, bo złota rączka w swojej dziedzinie to prawdziwy skarb. Zresztą z fachowcami najlepiej nie rozmawiać o niczym, co nie wiąże się z zakresem ich prac, bo z reguły wszelkie próby przemówienia do rozsądku, bądź też dyskusji kończą się "spektakularnym wejściem na głowę" i chęcią spoufalenia.
W trakcie naszego remontu panowie poczuli się tak pewnie, że opróżnili calusieńki barek markowych napitków, bezczelnie uzupełniając butelki wodą z kranu, o czym przekonałam się osobiście, racząc się poremontowym drinkiem.

Odpowiedz
Reklama
kasia_ewa 2009-07-04 o godz. 18:50
0

Roznie bywa z moim podejsciem...
Zalezy od rangi sprawy, tego - jak bardzo moje postawienie sie utrudni mi zycie i dokuczy... oraz od mojego refleksu... no i w koncu, czy warto, czy nie...
Bo czasem, jak juz zostalo wspomniane, nie warto wchodzic w dyskusje...

Sprawa bedzie o budowlancach...
Zaczelo sie fajnie ;), byli mili... ale przestali, wykorzystywali rozne sytuacje, palili w mieszkaniu (raz wrocilam wczesniej i nie zdarzyli wywietrzyc )
Ja - powiedzialam wprost, ze klamia itd... Wiecej z nimi milo nie gadalam, prace odbieralam nadwyraz skrupulatnie (m.in. szerokosc kazdej fugi ;) )... Sprawe zalatwial z nimi L. - a ja bylam zlym policjantem... Coz - czsem trzeba.

A jednej pani reakcja na skarpetki -
Szkoda slow...

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 13:19
0

awangarda w stylu retro napisał(a):Melba napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):powiedzmy to szczerze: jest ograniczona umyslowo.
ma węższe horyzonty ;)
masz racje. lepiej brzmi ;)
ma "inne" poglądy ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-07-04 o godz. 13:03
0

Melba napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):powiedzmy to szczerze: jest ograniczona umyslowo.
ma węższe horyzonty ;)
masz racje. lepiej brzmi ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-07-04 o godz. 13:00
0

Melba napisał(a):...z osobą, z którą - umówmy się - nie dogadamy się, bo nie nadajemy na tej samej fali (eufemizm; ) )
Melba nie naduzywajmy eufemizmow ;)
powiedzmy to szczerze: jest ograniczona umyslowo.

Odpowiedz
becja 2009-07-04 o godz. 12:52
0

Mam jak Melba, czasem szkoda słów i naszych nerwów - bo wbrew pozorom wejście w dyskusję z niektórymi egzemplarzami zamiast dać ujście temu, co w nas się piętrzy może nas rozwalić jeszcze bardziej ;)

Co innego jeśli chodzi o bliskich, osoby z którymi się żyje, pracuje, często obcuje ;)
Wtedy potrzebuję wyjaśniać i przedstawiać swoje stanowisko, postawić się, gdy ktoś czymś ukłuje bo inaczej długo w zdrowiu psychicznym nie byłoby mi chyba dane pociągnąć ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-07-04 o godz. 12:51
0

gonick napisał(a):oo... ja kiedyś w autobusie w twarz dostałam od kobitki, bo głosno wyraziłam zdanie, że czerwone skarpetki nijak pasuja do jej szaro -zielonego dresu i białych butów 8) Podeszła i mnie palnęła, a ja stałam jak wryta :|
:o

mój mąż twierdzi, że kiedyś też mi się dostanie, np. od meneli, których grzecznie proszę, żeby mi dymem w buzię nie dmuchali

A tak swoją drogą dobrze wiedzieć, że nie tylko ja jestem wychowana "niedzisiejszo"

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 12:25
0

oo... ja kiedyś w autobusie w twarz dostałam od kobitki, bo głosno wyraziłam zdanie, że czerwone skarpetki nijak pasuja do jej szaro -zielonego dresu i białych butów 8) Podeszła i mnie palnęła, a ja stałam jak wryta :|

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 10:29
0

Gonick, ja nie mam klopotow z wyrazaniem tego co mysle. niestety. a moze i stety :D
w I klasie liceum powiedzialam mojej nauczycielce angielskiego, ze jest swinia przy calej klasie - nie powinnam jej zwyzywac, teraz wiem, ze nalezalo inaczej to ujac, powiedziec ze jest niesprawiedliwa i daje zly przyklad jako pedagog ;) - bo kobieta zapomnila, ze pracy domowej nam nie dala i zaczela dwoje stawiac, za jej brak. efektem bylo stale 3= z angielksiego, naganne z wychowania w pierwszym semestrze, a potem juz poprawne do konca liceum, 3 z anglika na maturze i oczywiscie stala 3 z polskiego, bo wychowawczyni polonistka byla.

ja juz dawno mojej rodzicielce powiedzialam, ze mnie zle wychowala na dzisiejsze czasy, bo ani ukrac, ani wskoczyc do lozka , ani pocwaniakowac nie potrafie. pokus zlamania tych zasad bylo w pyte i chwala Buddzie, jakos jeszcze potrafie na siebie w lustrze patrzec. oczywiscie, troche mnie to znajomosci kosztowala, pieniedzy od metra i multum "straconych zyciowych okazji", ale jakos nei zaluje.

a co do honoru, mocno zdewaluowane slowo niestety, a moze to spoleczenstwo sie zmienilo i jego rozumienie tego slowa. wiec moze to Ty czy ja przykladamy don za duza wage:/ powiesz szczerze, ze ten temat wagi slow nurtuje mnie juz od ladnych paru lat .

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 10:12
0

K2, dzięki za temat, bo mnie to gryzło już jakiś czas ;)
Ostatnio nasunęło mi się pytanie z drugiej strony lustra: ile straciłam przez to, że mam zasady i się ich kurde trzymam??
Znajomi moich rodziców mnie nie lubią, bo nigdy nie pozwalałam podstarzałym panom na imprezach nazywać "mamniuśną" ani robić głupich uwag na temat moich skądinąd dużych piersi
oblałam pierwszy w życiu egzamin na politologii własnie za to, że nie potrafiłam przełknąć uwagi profesora "pani to mówi tak niewyraźnie, jakby pani ćwiartkę wydębiła przed" albo "ja znam takie jak pani, dzis pani dostanie dwóję, a za 3 lata będzie najlepszą studentką-przyjdzie pani z kwiatami kiedys"

no nie mogę i już... coraz częściej myślę, ze honor nijak ma się do dzisiajszych czasów :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 10:07
0

K2, dzięki za temat, bo mnie to gryzło już jakiś czas ;)
Ostatnio nasunęło mi się pytanie z drugiej strony lustra: ile straciłam przez to, że mam zasady i się ich kurde trzymam??
Znajomi moich rodziców mnie nie lubią, bo nigdy nie pozwalałam podstarzałym panom na imprezach nazywać "mamniuśną" ani robić głupich uwag na temat moich skądinąd dużych piersi
oblałam pierwszy w życiu egzamin na politologii własnie za to, że nie potrafiłam przełknąć uwagi profesora "pani to mówi tak niewyraźnie, jakby pani ćwiartkę wydębiła przed" albo "ja znam takie jak pani, dzis pani dostanie dwóję, a za 3 lata będzie najlepszą studentką-przyjdzie pani z kwiatami kiedys"

no nie mogę i już... coraz częściej myślę, ze honor nijak ma się do dzisiajszych czasów :(

Odpowiedz
xandra 2009-07-04 o godz. 08:29
0

trzesie mną gdy moja fryzjerka mówi - palcy, koncy, robimy klientką... ale jest tak miła ze nie mam serca :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 07:06
0

K2 napisał(a):no normalnie mnie wcielo. nie powiem co sobie pomyslalam o bardzo rzetelnym panu hydrauliku. i teraz mam zakawyczke. z checia powiedzialabym panu hydraulikowi, ze z szowinistycznymi mieszkancami chlewikow nie chce wspolpracowac, z drugiej strony, pan hydrailik jest dobry
poza tym K2, nie jednemu Burkowi hydraulik na imie :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-04 o godz. 07:04
0

to ja chyba jestem jakas dziwna, bo ja po prostu w takich sytuacjach musze cos powiedziec, dlaczego ktos mnie ma tak traktowac?

pamietam sytuacje na studiach, mielismy zajecia z takim profesorem, ktory mimo swojego tytulu byl maksymalnym burolem. mial foche, ze czytajac liiste obecnosci, facetow wyczytywal z imienia i nazwiska a panny z nazwiska. wiec, za kazdym razem kiedy czytal moje NAZWISKO ja mowilam, ze mam swoje imie, w zwiazku z tym nie jestem gorsza od pana X i prosze o czytanie rowniez mojego imienia z lilsty obecnosci...
oczywiscie egzaminu u tego pana nie zdalam (to chyba byla historia wychowania). zdalam go w terminie pozniejszym na 4, ale swoje uslyszalam i tez na egzaminie wdalam sie w polemike...

nie potrafie nie reagowac kiedy ktos narusza moje granice, obojeetnie jakie

Odpowiedz
xandra 2009-07-04 o godz. 06:20
0

oj, niestety i u mnie tak bywało i to tez z elementem roboczym ;)
panowie u mnie remontowali łazienke
nie palili duzo ale palili w domu
ja - totalnie niepalaca, nowe piekne zasłony itd... Miska zabrali moi rodzice na ten czas, prawie miesiac! by dziecko nie wdychało pyłu

gdyby był w domu, powiedziałabym ale ze nie było... nie odezwałam sie

i tez plując sobie w twarz, ze niby dlaczego sie na to godze

K2 - teraz to i tak za późno, powiesz to pomysli, ma baba okres , nie powiesz, bedzie takimi perełkami raczył inne kobiety
na takich po prostu chyba nie ma rady
a jak jest to moze sie odbic na robocie

zadziwiające ze robotnik nie ma problemu z zatrudnieniem i moze sobie pozwolic na niemal wszystko bo wie ze i tak znajdzie prace a ludzie z wykształceniem muszą ukrywac szkoły by dostać prace

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-07-04 o godz. 06:13
0

K2 napisał(a):ale tak mi sie nasunelo pytanie, czy zdarzylo sie Wam kiedys, ze swiadomie odstawilyscie swoje zasady na polke, zeby cos zyskac.
_________________
tak.
na studiach, ale to glupia bylam i sie balam.
i zamiast powiedziec panu profesorowi, zeby sobie darowal teksty o roli kobiety w spoleczenstwie to milczalam.
zla jestem na siebie za to zachowanie do dzis dnia.

jedynym plusem tamtej sytuacji jest to, ze teraz juz sie nie powstrzymuje i jezeli uwazam, ze ktos mnie obrazil to mu to mowie.

Odpowiedz
Zła kobieta 2009-07-03 o godz. 20:57
0

[troche to nie gramtycznie wyszło: z zasady nie wchodzę nikomu w drogę i cicho siedzę]

Odpowiedz
Zła kobieta 2009-07-03 o godz. 20:56
0

ta.... :D wróciłam na forum lol

a poważnie - musiałam walczyć o możliwość "wepchania się" na oblegany przedtermin w tamtym roku.... a z zasady nie wchodzenia nikomu w drogę, cicho siedzę

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie