• Mariolka1980 odsłony: 11220

    Nienawidzę swojej pracy :-(

    Witam wszystkich
    Jestem pierwszy raz na Forumi, odkryłam Was niedawno i piszę bo mam problem. Dla niektórych może to być śmieszne, ale dla mnie jest to poważna sprawa, a śmieszne może się wydawać dlatego, że jest takie duże bezrobocie w kraju, a ja narzekam.

    Pracuję w dużej firmie od 9 m-cy, moja praca jest bardzo monotonna, codziennie to samo, nie mam żadnej możliwości włożenia własnej inicjatywy - typowa odtwórcza praca. Od początku było wiadomo, że na tym stanowisku nie ma żadnych awansów, że własne zdanie, własna inicjatywa nie jest brana pod uwage. Mimo wszystko wzięłam tę pracę ponieważ nie miałam żadnej innej a od paru m-cy byłam bezrobotna.
    W ciągu tych 9 m-cy odeszły już 4 osoby, które sobie znalazły inną pracę, jest dużo roboty, a mało ludzi. Są spięcia między pracownikami, kłótnie, często dość nieprzyjemne sytuacje. Atmosfera w pracy nie jest zbyt przyjemna.
    Niestety dopóki nie znajde innej pracy nie mogę się sama zwolnić bo niedawno z mężem wzięliśmy kredyt na mieszkanie. Mąż mówi żebym zacisnęła zęby i nadal tam chodziła, dopóki czegoś nie znajdę.
    Postanowiłam, że sobie czegoś poszukam, zaczełam znowu uczyć się angielskiego, jednakże mam jeszcze nieukończone studia, wiec zdaje sobie sprawę że może być ciężko.

    Niecierpię swojej pracy, każdego ranka naprawdę muszę się zmuszać, aby tam pójść, codziennie jest to samo, rutyna. No i ta złośliwość....
    Szkoda słów. W rezultacie prawie codziennie przychodzę do domu wściekła, warczę na męża, nie umiem się zdystansować, a w domu czeka mnie jeszcze nauka.

    Przepraszam że aż tyle tu opisuję, ale musiałam się komuś wyżalić, mam już dość. Czy któraś z was miała podobny problem z pracą, jak sobie z tym poradzic, jak odreagować po pracy aby nie przenosić tych problemów do domu?

    Dzięki za ewentualne odpowiedzi i jeszcze raz przepraszam, że się tak rozpisałam. Pozdr. wszystkich :)

    Odpowiedzi (7)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-04, 16:20:36
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Shady 2009-09-04 o godz. 16:20
0

Oj kochane znam doskonale ten bol :( 2 lata pracowalam jako sekretarka wsrod super ludzi, ale samo stanowisko bylo przeze mnie do kosci znienawidzone. Telefon nie przestawal dzwonic, siedzialam w glownych holu do ktorego ktos ciagle wchodzil, niby kazdy mial karte ale nikt jej nie nosil wiec ja ciagle musialam otwierac drzwi bo jak nie to ludzie wieszali sie na dzwonku, nie moglam wychodzic nic jest bo zaraz byla afera ze mnie nie ma i nie ma kto otwierac drzwi, ciagle WSZYSCY mnie wykorzystywali do robienia najglupszych rzeczy - czyli skseruj, zmiel w niszczarce itd itd. Kazdy traktowal mnie jak osobista sekretarke czyli przynies podaj pozamiataj. Przez dlugi czas takze mialam nakaz (!!!!!!!!!!!!) sprzatania kuchni i mycia garow po pracownikach (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) Tego ponizenia juz nie znioslam i nie robilam tego co po kilku aferach jednak poskutkowalo i temat zniknal. Najgorsze bylo jednak to ponizajace robienie kawy calemu zarzadowi. JEden dyr 6 kaw dziennie, 2 - 2, 3 - tez 2, 2 - od 2 do 3. I te wrzaski z pokoju : "KAWE!!!!!!!!!!!!!!!!:" Albo bieganie z parteru na Iv pietro z kawa wlasnie temu dyr co pil ich 6.. A potem zbieranie po kazdym szklanek ;( Czulam sie jak smiec. Doslownie. W grudniu 2004 nie wytrzymalam i nie przedluzylam z nimi umowy. Do dzis mam traume dot. tamtej pracy... Do dzis czuje sie potwornie ponizona i do dzis czuje sie dziwnie w towarzystwie tamtych ludzi ktorzy mnie tak traktowali :(

Odpowiedz
sarabe 2009-09-04 o godz. 11:12
0

znienawidzona praca??
też tak mam - jeszcze jakiś czas myślałam ze wszystko się ułozy, dawałam tej robocie "kolejną szansę" a ona nic... nie jest nic lepiej - pocieszam sie tylko tym ze oby do sierpnia - potem urlop - a potem mam ogromna nadzieje ze coś nowego - nowa praca, nowe miejsce - nie wiem - ale coś musi być, bo jak nie, to .........

A najgorsze jest to że jak pisze Mariolka takie bezrobocie w kraju... ale to nie znaczy ze człowiem ma się męczyć w robocie której nienawidzi, zauwazam, że gdy tylko jakoś bardziej zdenerwują się w pracy - cierpi na tym mój Ł. obrywa mu sie czasem bez jego winy, staję się coraz bardziej znerwicowana, zdołowana....

nie wiem Mariolko czy tym mooim zaleniem się pomogę ci w Twoim problemie, w każdym razie wiedz, że nie jesteś sama.....

kiedyś czytałam dyskusje na o2 na temat pracy - to az dziwne ile jest osób niezadowolonych ze swojego zatrudnienia, a jednak czesto brak odwagi zeby coś zmienic, bo bądź co bądź ale jakas stabilizacja jest - praca - nawet najgorsza - ale co miesiąc wypłata, jakaś pewność (pracuje w urzedzie samorzadowym- umowa na czas nieokreslony - i to jest to co najbardziej trzyma mnie przy tej robocie mimo ze z chęcią rzuciłabym ją w diabły - bo np macierzyństwo - zero problemów z urlopem, z powrotem do pracy)

tylko czy tak ma wylądac moje życie ? mam żyć tylko wspomnieniem ze kiedyś z radością wstawałam rano, a teraz nie moge zwlec się z łóżka bo mam świadomość ze zaraz bede musiała poł dnia spedzić w pracy, której nie znosze?

własciwie to praca by nawet mogła być - bo jesli chodzi o zakres czynności to jest nienajgorzej - ale sama organizacja, szefostwo, ludzie, cała ta filozofia małego urzedu i pensja sa nie do przyjęcia.....

a może ja po prostu jestem nieprzystosowana do życia?

uff - ja też musiałam się wyżalic

Odpowiedz
Paula.anna 2009-08-27 o godz. 15:40
0

Mariolka, trudno mi cokolwiek doradzić. mogę tylko napisać, że znam to o czym piszesz. znienawidzona praca to koszmar.
ja teraz nie mam pracy zarobkowej, w perspektywie także kredyt na mieszkanie (mam nadzieję, że już tuż, tuż, ale nie chcę zapeszać). i chyba jeśli nic nie znajdę będę musiała wrócić do pracy, której nienawidzę :Hangman: ale trudno, dla własnego M spróbuję to znieść, pocieszając się, że jak tylko znajdę coś lepszego...
to może mało pocieszające, ale nie jesteś sama. dasz radę. a zawsze lepiej mieć w CV jakąś pracę niż czarną dziurę.

a poza tym chyba każda praca ma jakieś plusy. może np pracujesz dokładnie 8h, bez darmowych nadgodzin? może po pracy zamykasz drzwi i możesz (teoretycznie) nie myśleć więcej o obowiązkach? może nie musisz pracować w noce i święta? może nie musisz się ubierać do pracy tak jak nie lubisz? no i zarabiasz, może niedużo, ale jednak

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 11:32
0

Już myślałam, że to "nasza" Mariola od Gohy się wyżala, że nie cierpi swojej pracy, a najbardziej tych szalonych forumowiczek, co o 5 rano ją budzą;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 10:17
0

Witaj na Forumi :)

Mariolka1980 ciesz się, że masz pracę .... ja od paru miesięcy szukam pracy i nic :( Chodzę poddenerwowana, mam doły, powoli się załamuję a niestety i mąż na tym cierpi :(

Trzymam kciuki aby wszystko dobrze się ułożyło :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-26 o godz. 06:27
0

pisz jak najwięcej i wyżalaj się tu, malżon na tym tylko zyska!

foruma zresztą po to jest, zeby pisać pisać i jeszcze raz pisać a my pomożemy :D

ze swojej strony mogę wyslać tylko pozytywne fluidki i trzymać kciuki, że się wszystko dobrze skończy, gdzieś czeka na Ciebie praca, która będzie dla Ciebie wyzwaniem a nie tylko szarą monotonią :D

Odpowiedz
Gość 2009-08-26 o godz. 05:43
0

doskonale cię rozumiem i myślę, że nie tylko ja
niestety często tak jest, że musimy pracować tak gdzie jest dla nas miejsce a nie tam gdzie byśmy chcieli
ja wokół siebie mam całe mnóstwo ludzi, któzy codziennie rano muszą się zmuszać do pójścia do pracy, często są znerwicowani, ale póki co nie mają innej szansy
a z własnego doświadczenia powiem ci tylko, że u ciebie przynajmniej sytuacja z rozwojem i awansami była jasna, a często się zdarza tak, że bardzo dużo się mówi na rozmowach kwalifikacyjnych a rzeczywistość jest zupełnie inna
w każdym razie uszy do góry i nie poddwaj się w dalszym szukaniu - upór w końcu zostanie wynagrodzony :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie