-
Rosalinda odsłony: 4112
Kod Da Vinci- pójdziecie????
Pojdziecie do kina na Kod Da Vinci ????
bo ja się zastanawiam...
ksiązka była średnia, ale miała wartka akcję i dużo się działo...
więc myślę, że i film będzie trzymał w napięciu...
ale czy to nie będzie amerykański gniot ???
Film rzeczywsicie dobrze zrobiony, ciekawa akcja, ale cala zagadka nie warta w ogole zainteresowania, to robienie z igly widly, wyssane z palca wnioski, niczym nie poparte i to drazni mnie najbardziej, chociaz historia wyssana z palca to chociaz wyssaliby pozadne dowody tez ;)
OdpowiedzJa wlasnie przed pojsciem naczytalam sie zlych opinii i uwazam, ze sa one przesadzone, bo tak naprawde czego mozna sie spodziewac po ekranizacji ksiazki, ktora byla takim sukcesem? Film prosty, ale w sumie ogladalo sie go lekko. A takie 'nijakie' wrazenie zrobil zarowno na mnie, ktora ksiazke czytala, jak i moim mezu, ktory nie czytal.
Odpowiedz
Widziałam wczoraj. Dobra sensacja i tyle. Wierna odwzorowanie książki więc osoby, które czytają mogą się skupić na innych detalach. Audrey nawet pasuje to tej roli, Hanks ujdzie w tłumie.
Dobra muzyka, szczególnie w końcówce.
OT: joann5, jak to w Płocku nie ma kina????????????????
A my na "Kodzie" byliśmy. Nastawiłąm się na kichę na maksa po tych złych recenzjach, a była taka sobie sensacja, raczej płytka, ale o w miarę wartkiej akcji.
Znowu OT: Tom Hanks ma fatalną fryzurę, widać mu cały czas zakola, prawdę odkrywa z miną wszystkowiedzącej myszy Aleksander. Brrr...
Byłam wczoraj. Film sprawnie zrobiony, ale historia strasznie spłaszczona, nie ma tego dreszczyku emocji, tego napięcia które trzyma przy książce. Nic specjalnego.
Odpowiedz
Wlasnie wrocilismy z kina. Nie sledzilam ocen, nie czytalam komentarzy, nawet ten temat na Forumii omijalam. Nie chcialam sie nastawiac w zadna strone. ;)
Film nam sie podobal. Nie jest to na pewno najlepszy obraz tego roku, ale i tak niezly. Czytalam ksiazke i razily mnie co prawda niedociagniecia, jednak byly piekne widoki ktore to zrekompensowaly.
Film, jak film, ksiazka o niebo ciekawsza.
Nie rozumiem, o co ta cala Koscielna walka.. Najwazniejsze w co ty wierzysz.
Poszlismy wczoraj. Fatalny film. To, co jeszcze bylo fajnego w ksiazce (kombinowanie z bohaterami, ciekawie pokazane inne interpretacji symboli, szczegoly historii poszczegolnych obiektow) w filmie znika i okazuje sie, ze nie ma nic poza tym.
Odpowiedz
gonick napisał(a):Co do Kodu... amerytkańskie nic, filozofia dorabiana na każdym kroku, te "głębokie" rozmowy bohaterów o przeszłości i uczuciach... A zagadka.. Nie za szybo szło bohaterom? I ten Hanks, który miał minę, jakby z innego planu się zaplątał.
Nie wiem, moze przesadzam, dla mnie lipa po maxie...
nic dodać nic ująć
większość moich znajomych podpisałaby się pod słowami Gonick
Z której strony? Ze strony KK może i owszem (nie wiem - nie słucham). Natomiast cała akcja reklamowa tego filmu opiera się na kontrowersjach, jakie film wzbudza - mniej więcej tak: "ktoś ci mówi, żeby nie iść - idź, przekonaj się sam". Dystrybutorowi takie protesty są na rękę - co więcej, sam je może podsycać, żeby robić prasę wokół filmu. Może i jest to najbardziej oczekiwany film roku - ale nie przeze mnie ;)
Odpowiedz
Madeleine napisał(a):
denerwuje mnie presja pt. "musisz to obejrzeć" i w tym wypadku nie dam producentowi zarobić :P
:o chyba jest wręcz odwrotnie? raczej zewsząd teksty, aby zbojkotować
Czytałam w Newsweeku, że autor zastrzegł sobie (co jest w gruncie rzeczy nietypowe), aby scenariusz był wiernym odwzorowaniem książki. Wg recenzenta nie wyszło to niestety filmowi na dobre.
Filmu nie zamierzam oglądać (absolutnie nie z powodów religijnych, poza tym uważam, że mam na tyle dużą wiedzę, aby potrafić rozróżnić fikcję literacką od prawdy historycznej) - reklamy mnie nie przekonują, denerwuje mnie presja pt. "musisz to obejrzeć" i w tym wypadku nie dam producentowi zarobić :P
Byłam. Film IMHO jest wiernym odwzorowaniem książki- czym w sumie jestem zdziwiona, bo zazwyczaj scenariusze jednak odbiegają od pierwowzorów.
I tak jak książka - strasznie przegadany ( co w książce wadą nie jest, natomiast w przypadku filmu - ogromną )
Mąż zasnął, ja masowałam kolana, bo jak na 3 godziny to jednak wartkiej akcji było zbyt mało, żeby wciągnąć bez reszty.
byłam dziś i....... muszę napisać, że się miło rozczarowałam. Tyle się naczytałam o tym, że za długi, że się dłuuuuuuuży momentami, że beznadziejnie odstaje od ksiązki, że aktorzy do d., a tym czasem wcale nie było tak źle - akcja całkiem wartka, wcale mnie pupsko nie bolało od siedzenia ;) mimo, ze byłam na 'nie' odnośnie Hanksa, to wcale ale to wcale nie było źle - dobrze go zrobili, schudł, wyprostowali mu włosy, a że gra dobrze to już było wiadomo :) Tatou też na plus :)
wiadomo - nie to, co książka, ale jak na film, to całkiem OK. :) a mojej mamie nawet bardziej niż OK. się podobał, bo książki nie czytała i nie miała porównania :)
Bylam na tym w zeszlym tygodniu i strasznie mi sie podobal. Do tego punktu ze planuje zakupic wlasna kopie jak tylko sie ukaze. Mam nadzieje ze beda krecic tez "Angels and Demons" bo z tego co widzialam to Ron Howard naprawde swietnie wszystko ujal. Pewnie ze nie bylo wiele detali ktore sa w ksiazce, ale ksiazka jest bardzo, bardzo opisowa.. jakby chcieli wszystko ujac w filmie to bylby powolny i niemilosiernie dlugasny.. Wtedy by dopiero ludzie zasypiali. A tak akcja sie fajnie kreci, Hanks jak zwykle aktor na medal..
Odpowiedz
Byłam wczoraj - wrażenia mam raczej pozytywne, może troszkę zbyt powoli wszystko się dzieje (w środku przez chwilę mnie nawet sen zmorzył - no, ale późno było ;)) ale poza tym film jest niezły. Trudno ocenać fabułę po tym jak się przeczytało książkę bo i tak z góry wszystko wiadomo, ale nie zawiodłam się raczej tym jak ta książka była przeniesiona na ekran.
Pozytywnie zaskoczona byłam własnym odbiorem obsady głównych bohaterów - pamiętam że kiedy się dowiedziałam że Hanks i Tatou mają być w tym filmie to zupełnie mi to nie "zagrało". Ale wczoraj okazało się że pasują i to świetnie!
Idziemy, o ile nic nie wypadnie jutro. Tak szczerze, to idziemy szczególnie dlatego, że KK tak się oburzył... ale z tego, co czytam nie powinnam być rozczarowana
Odpowiedz
Ja z pewnościa nie będe sie sugerowała opinia krytyków, co człowiek to inne spojrzenie. Wybieram się na film, czytałam ksiązkę, podobała mi sie, ale zeby mnie zachwyciła to nie powiem.
Zobaczymy jakie wrażenia po filmie.
Wlasnie przeczytalam doskonala recenzje tego filmu. Polecam (po angielsku):
http://rogerebert.suntimes.com/apps/pbcs.dll/article?AID=/20060518/REVIEWS/60419009/1023
Na zachete wklejam pare smacznych kaskow:
While the book is a potboiler written with little grace and style, it does supply an intriguing plot. Luckily, Ron Howard is a better filmmaker than Dan Brown is a novelist; he follows Brown's formula (exotic location, startling revelation, desperate chase scene, repeat as needed) and elevates it into a superior entertainment, with Tom Hanks as a theo-intellectual Indiana Jones.
I know there are people who believe Brown's fantasies about the Holy Grail, the descendants of Jesus, the Knights Templar, Opus Dei and the true story of Mary Magdalene. This has the advantage of distracting them from the theory that the Pentagon was not hit by an airplane.
lol
Po tym jak w Cannes dziennikarze wyszli z projekcji po kilkunastu minutach to chyba jednak nie obejrze, a napewno nie wydam na bilet do kina. Moze za pare lat jak na DVD wyjdzie i jak zpowszednieje, ale jakos ani ksiazka ani film nie budza we mnie emocji i rzadzy czytania czy ogladania, tak samo jak nie budzi ich Harry Poter.
I kompletnie nie rozumiem tej calej koscielnej nagonki. W koncu ksiazka to ksiazka. Wiele gorszych (w sensie tematyki) ujrzalo swiatlo dzienne i jakos nikt sie nie burzyl....
Ja tez poszlam sama. I nie rozczarowalam sie. Film jest dokladnie tym czego sie spodziewalam: tania weekendowa rozrywka. Przyjemny wizualnie, nie przesadnie nudny.
W porownaniu z ksiazka wypadl niezle. Najwieksza wada ksiazki byl irytujacy styl pelen banalow i truizmow. W filmie tego nie bylo widac. No moze wyjatkiem sceny w Luwrze, kiedy Sophie oznajmia odkrywczo: profesorze Langdon, "Mona Liza" znajduje sie w tym budynku.
Podobalo mi sie obsadzenie Hanksa i Tatou w rolach glownych. W ksiazce glowne postacie sa banalne az do znudzenia: przystojniak z tytulem naukowym i rudowlosa pieknosc. Obsadzenie Hanksa i Tatou przelamalo ten schemat i "usympatycznilo" te postaci.
dzis w "warto rozmawiac" bedzie o Kodzie,a wiec poznamy JEDYNA, SLUSZNA PRAWDE o Kodzie :|
Odpowiedz
Czytalam ksiazke i wczoraj poszlam do kina. Nastawiona bylam (przez media) na nudny film i ze mozelepiej bylo wziac ze soba poduszke a tu taka niespodzianka.
Bardzo mi sie podobal i naprawde nie rozumiem tej calej nagonki. Sa pewne niedociagniecia, ale na pewno nie jest to zly film. Swietne zdjecia (ehh w Paryzu 4 razy wiec milo mi sie to ogladalo), piekna muzyka. A jezeli chodzi o te "prawdy historyczne" to zawsze traktowalam to jako fikcje a nie prawde.
Ja w przeciwieństwie do Skrawka zinterpretowalam film bardzo płytko.
Jesli istnieje coś takiego jak "słuch/zmysł" absolutny w przypadku filmów, to ja to mam Wyczuję kazdy fałsz, niedoróbke i naciąganie na kilometr, co przeszkadza mi oglądac cokolwiek i naprawdę noiewiele filmów dotychczas nie podniosło mi ciśnienia na tyle, zeby się zajarać i nie rzucić przekleństwem w trakcie.
Co do Kodu... amerytkańskie nic, filozofia dorabiana na każdym kroku, te "głębokie" rozmowy bohaterów o przeszłości i uczuciach... A zagadka.. Nie za szybo szło bohaterom? I ten Hanks, który miał minę, jakby z innego planu się zaplątał.
Nie wiem, moze przesadzam, dla mnie lipa po maxie...
SkrawekNieba napisał(a):
Z listu Stanisława Dziwisza, metropolity krakowskiego:
"(...) jest dziełem propagandowym i antykościelnym. (...) Ukrytym bowiem celem filmu jest przekonanie widzów, że chrześcijaństwo jest religią sprzeczności, zatajeń i fałszu(...)"
Dla mnie to tylko ksiazka. Tylko film. Fikcja literacka.
Choc przyznam sie, ze zaczelam ja czytac poniewaz spodziewalam sie sensacji, odkrycia wielkiej tajemnicy.
Kiedy jednak ja skonczylam bylam nawet nieco rozczarowana. Autor nie mial az tak duzej wyobrazni jak tego sie spodziewalam...
W zaden sposob ta ksiazka nie zmienia mojego podejscia do religii, do kosciola.
Film rowniez tego nie zmieni, a zobacze go napewno.
Byłam. Moje odczucia są trochę podobne do odczuć Skrawka. Nie rozumiem o co szum robi Kościół. Hanks, który ciągle powtarza słowa byc może, czyli nie twierdzi że coś było naprawdę, i właśnie ostatnie do znudzenia powtarzanae najważniejsze jest to co y wierzysz, poza tym Sophie która wcale jakoś bardzo nie przejmuje się i nie bierze na poważnie faktu że może byc potomkiem Chrystusa. Moim zdaniem film broni się przed tym wszytskim o co oskarża go Kociół.
Dziwi mnie tylko jedna rzecz wogóle w całej otoczce tego filmu i książki. Zwłaszcza dziwi mnie zdanie kolezanki która podajesię za historyczke i mówi że wszystko jest fikcją. Hm.. oczywiście że jest to luźna interpretacja róznych źródeł ale Dan Brown Ameryki nie odkrył.
No i my film widzielismy ;)
Oczywiscie - moja wyobraznia spodziewala sie czegos innego (po przeczytaniu ksiazki) ale uwazam, ze nie jest zle. Film dobry, ale nie powalil mnie na kolana.
Jednak w srodku filmu zabraklo tego dreszyku i w pewnym momencie cos sie rozmywa...
Denerwowalo mnie ciagle zdziwnienie Tomka Hanksa, przez caly film ciagle byl zdziwiony soba i swymi odkryciami, to bylo dla mnie irytujace
Obsadzenie Audrey Tautou to dla mnie nieporozumienie
I co istotne - nie zatracilam wiary po wyjsciu z kina ;)
Juz pisałam, że pójdziemy ale chciałam trochę OT.
Książka ta jest niebezpieczna dla osób, które nie mają wiedzy teologicznej i historycznej. Dużo osób takowej nie ma i dlatego traktują tę książkę jak prawdę historyczną.
Takim przykładem jest moja ciocia, która po przeczytaniu Kodu stwierdziła kategorycznie, że to jest prawda!
Nie docierały argumenty, podsuwałam jej źródła. Nic.
Ja, studentka historii ;) mogłam tylko zgrzytać zębami.
W końcu odpuściłam bo nie ma to sensu.
Wystarczyła jedna książka kogoś tam...
no wlasnie...
zapominamy, że ludzie potrafią myślec...
ja przeczytałam książkę i... nic... fajny kryminał... nie uwierzyłam w bzdury które Brown pisze i tyle. ale nie zamierzam nikogo straszyć piekłem czy zabraniac mu pójścia do kina...
a teraz wydaje mi się, że to obsmarowaywanie Kodu w prasie (że nuda itp) to tez nagonka na film...
jezeli piszecie że nie jest taki nudny, to pojde... bo jedyne co się bałam, to ze się wynudzę...
i tu Dziwisz mnie zdziwil :)
on jest kolejna osoba, ktora nie wziela pod uwage ze ludzie, ktorzy zobacza ten fil umieja myslec i weryfikuja pewne obrazy jako fikcje filmowa/literacka, a nie traktuja jej jako prawdy historycznej.
bo to o to chyba wogóle w życiu o to chodzi, by być trochę mądrzejszym od chłopa, co zobaczyl, że na płocie napisane jest du**, podszedl, dotknął i weszła mu zadra :o
Z listu Stanisława Dziwisza, metropolity krakowskiego:
"(...) jest dziełem propagandowym i antykościelnym. (...) Ukrytym bowiem celem filmu jest przekonanie widzów, że chrześcijaństwo jest religią sprzeczności, zatajeń i fałszu(...)"
poczułam się urażona
moim zdaniem osoby, ktore najwiecej wojuja o to zeby ludzie nie szli na "kod", nie przyjmuja do wiadomosci faktu, ze wiekszosc osob, ktora zobaczy film POTRAFI myslec samodzielnie! im, chodzi o to, zeby narzucic swoj, jakze ograniczony i tendencyjny, tok myslenia.
ja czytalam ksiazke, na film sie wybieramy, ale pojde na niego z pewnymi "pokladami" wiary, doswiadczeia i wiedzy. chodzi o to, zeby nie przyjmowac bezkrytycznie tego co pokazane w filmie, jak prawdy.
Jestem po piątkowej premierze :D .
Jako osoba, która nie czytała książki sądzę, że będę dość obiektywna w ocenie filmu. Puzel, który czytał, miał parę zażaleń o to (no mógł mieć je tylko do siebie ;) ), że inaczej sobie wyobrażał niektórych bohaterów, ja natomiast mogłam spokojnie poświęcić się chrupaniu popcornu i piciu coli (która notabene w połowie filmu kazała mi skoczyć do kibelka 8) ).
Ale do rzeczy...
Ja zinterpretowałam film dość głęboko. Cała ta historia, w którą uwikłani są bohaterowie i która budzi tak ogromne kontrowersje, jest dla mnie świetnym tłem i pięknie oddaje realia dzisiejszego świata. W naszych czasach, czasach empiryzmu i naukowego dowodzenia wszystkiego co istnieje, ludzie odchodzą od religii i coraz więcej z nich jest niewierzących. Opowieść o potomkach Chystusa daje nam obraz Syna Bożego jako kogoś bardzo nam bliskiego, kogoś takiego jak każdy z nas. Zakwestionowanie Jego boskości bardzo zbliża Go do przeciętnego człowieka a jednocześnie daje namacalny dowód na to, że istniał, więc niedowiarkom zabito ćwieka ;) . Film kończy się słowami: "najważniejsze jest to, w co ty wierzysz" i to jest cała kwintesencja filmu. Czego więc czepiają się mohery? Nie wiem. Dla mnie Brown jest od wczoraj bajarzem; to co stworzył to fikcja literacka, a jeśli ktoś w nią uwierzy to proszę bardzo :D
Co do samego filmu. Nie wiało grozą, nie pozwaliło mi pokombinować. Filmowy Robert wiedział wszystko i o wszystkim, bez chwili zastanowienia rzucał hasłami. Widz ma podane wszystko na talerzu. Tylko ogląda, bez główkowania. Drugą wtopą było dla mnie to, że nasz bohater Robert przez cały film biega w garniturku, ktorego nawet nie zdąża nigdzie przybrudzić :o a na czole (mimo, że wydaje się być już nie dość młodym człowiekiem) nie wyskakuje nawet jedna kropelka potu. No cuszzz pozazdrościć kondycji. Plus jednak za muzykę i brak dłużyzn.
Na 10 możliwych daję 7 dla tych, którzy nie czytali, Puzel zaś daje 5 dla tych, którzy lekturkę znali przed seansem.
byliśmy, ani nas nie zachwycił ani rozczarował, nie rozumiem tej całej kościelnej burzy wokół filmu.... książki nie czytałam, film miejscami zaskakujący, widoki fajne - ah ten Paryż nocą ;) Hanks był ok (ale jego to ja ogólnie lubię więc mogę być nieobiektywna ;) ).
No i jeden minus - biskup nieodparcie kojarzył mi się z Flinstonami i podświadomie czekałam momentu aż ujrzę go w stroju jaskiniowców :D
my na pewno pókdziemy, może nawet dziś?
Książka mi sie bardzo podobała, najlepsza z jego książek ("zwodniczego punktu" tylko nie czytałam), i juz sie nie moge doczekać filmu, choc Hanks na Roberta mi nie pasuje.... Wyobrażałam go sobie przystojniejszego ;)
Ja do kina nie pojde bo..... bo w Plocku chwilowo nie ma kina :o ale pewnie na dvd go zobacze - chociazby tak z ciekawosci bo tyle szumu było.
Wczoraj po specjalnym pokazie dla dzinnikarzy film został wygwizdany
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1356&wid=8312645&rfbawp=1147863976.183&ticaid=119ed
http://film.onet.pl/0,0,1324013,wiadomosci.html
Czekam z niecierpliwością, aż film pojawi się w kinach, pójdziemy na 100%.
Odpowiedz
Idziemy na 100 % :D
Kasiazki Browna lubie - lekkie i przyjemne. Nie kazdy musi byc literackim Noblista ;)
słodka malinka napisał(a):Dzisiaj rano w "Kawie czy herbacie" omawiano ksiazke... "Oszustwa DaVinci" (nie pamietam...),ktora napisali jacys amerykanscy ksieza i dzienikarze,i udowadniaja ze historia zawarta w "Kodzie..." jest zmyslona...
Ale w koncu nie kazda ksiazka musi opowiadac o faktach....
O, nie doczytalam :) Widzialam ten sam program i przerazilo mnie z jaka zapalczywoscia probuja ludzi zniechecic do obejrzenia najzwyklejszego w swiecie filmiku.
Pojde, z przekory, bo ostatnio wszedzie nagonka na ksiazke i na film, ze wielkie oszustwo, falszerstwo historyczne, manipulacja, obraza uczuc religijnych itp. Przeciez to fikcja literacka, czy to tak trudno zrozumiec
Ksiazka mnie nie zachwycila- owszem, byla dosc wciagajaca, ale nie przepadam za tania sensacja. Na film pojde, bez wielkich oczekiwan, ale i bez uprzedzen- jak na kazdy inny ;)
Pójdę na pewno. Po pierwsze dlatego, że książkę przeczytałam jednym tchem. A poza tym widziałam zwiazstun filmu i wydaje mi się, że to będzie coś bardzo fajnego. Szkoda tylko, że wiem jak się skończy :)
Odpowiedz
Na pewno pojdziemy do kina.
Znajomi zrobili szum wokol ksiązki juz jakis czas temu,mialam ja nawet przeczytac,ale nie bylo kiedy.
Historia wydaje mi sie byc ciekawa i dosyc niespotykana.
Mam tylko nadzieje ze nie bedzie to nic w stylu "Rozmowy z Bogiem" (czy jakos tak,gral tam Antonio Banderas)
Dzisiaj rano w "Kawie czy herbacie" omawiano ksiazke... "Oszustwa DaVinci" (nie pamietam...),ktora napisali jacys amerykanscy ksieza i dzienikarze,i udowadniaja ze historia zawarta w "Kodzie..." jest zmyslona...
Ale w koncu nie kazda ksiazka musi opowiadac o faktach....
paris napisał(a):My idziemy do kina w sobotę.
Książka przeczytana więc porównamy :P
to już w TĄ sobote wejdzie????
o rany... to ja pojde chyba w piątek... a co może namówie kolezanki
aaa mam nadzieję że moherowe berety nie zagrodza wejścia do kina itp... może być różnie z tym bo Kościół juz wezwał do bojkotu...
nie daj Boże jakis fanatyk z Wszechpolskiej wejdzie na salę...
Tak z opowieści mojej mamy był taki film pt Ksiądz o księdzu homoseksualiście i podobno pod kinami byly protesty straszne... jakieś babcie zagradzały wejście do kina itp...w kńcu moja mama zdecydowaa się na seans o 24... babcie juz spały ;)
Nie pójdę, bo nie mam ochoty miec z panem Brownem nic wspólnego. O.
Swoją drogą, Hanks okropnie wygląda w tej fryzurze...
Ariakan napisał(a):kasia29 napisał(a):
Ale film zobaczę - pewnie na kompie lol
:mur:
Ariakan - nie słyszałeś o wypożyczalniach DVD?
Dostałam książke, przeczytałam, na film pojdę.
Tak z ciekawości.
kasia29 napisał(a):Mika_ napisał(a): Zdecydowanie jestem uprzedzona do Hanksa. Landgon w moich wyobrażeniach jest zdecydowanie bardziej przystojny
Mam to samo zdanie. Tylko nie wiem, jaki aktor by dotej roli pasował...
podpisuję się pod Miką_
a pasowałby moze ktoś mniej znany, ale przecież trzeba było zatrudnić kasowe nazwisko
My idziemy do kina w sobotę.
Książka przeczytana więc porównamy :P
Mika_ napisał(a): Zdecydowanie jestem uprzedzona do Hanksa. Landgon w moich wyobrażeniach jest zdecydowanie bardziej przystojny
Mam to samo zdanie. Tylko nie wiem, jaki aktor by dotej roli pasował...
Ale film zobaczę - pewnie na kompie lol
Ariakan napisał(a):
- Ron Howard nie zrobiłby kiepskiego filmu.
A z tym stwierdzeniem to bym polemizowala ;)
Pewnie, ze pojdziemy. Ksiazka mi sie bardzo podobala, wiec ciekawa jestem jak to przedstawia.
I ciesze sie, ze to juz niedlugo, bo czekalam z niecierpliwoscia na premiere. 8)
poki co zapieram sie, ze do kina nie pojde, tylko poczekam na DVD. ale pewnei jak/ jesli zaczneicie piac z zachwytu, to sie skusze
Odpowiedz
Nie lubię oglądac adaptacji książek, bo są płytsze i inne niż sobie wyobrażałam.
Ale cholera zawsze jak cos się pokarze to ide I wiem, ze się zawiodę, wiem, ze mi zktorzy nie podpasują ale ide, więc na Da Vinci też pojde, głupia ;)
Zdecydowanie zobaczę. Po pierwsze dlatego, że jestem ciekawa co jest lepsze - książka czy film. Po drugie rzadko kiedy czytam udaną, wciągajacą sensację, która potem jest przenoszona na ekran i jestem ciekawa jak im to wyszło. Zdecydowanie jestem uprzedzona do Hanksa. Landgon w moich wyobrażeniach jest zdecydowanie bardziej przystojny i mniej ciapowaty.
Anioły i Demony dużo gorsza. Reszta juz calkowicie nie do przełknięcia.
Najpierw musze książkę przeczytać...
Cóż jestem trochę w tyle... 8)
Lexa napisał(a): chcę zobaczyć, jaka jest ta ekranizacja - zawsze fajnie jest porównać film z książką :)
z tego powodu i ja sie wybieram do kina - obowiązkowo.
Mam nadzieje, że sie nie zawiode i że to będzie kawał dobrego kina.
chociaż hanksa średnio widze w roli langdona.
Ariakan napisał(a):
teraz czekam aż się wezmą za ekranizację Aniołów i Demonów, nie wiem czy nie lepszej książki Browna.
zdecydowanie lepszej :)
a są plany nakręcenia?
Oczywiście że idziemy bo:
- książka mi się bardzo podobała, pomimo tego że jest pisana strasznie prostym językiem, ale akcja i tematyka niesamowicie wciągająca.
- rewelacyjna obsada, (chociaż z początku nie byłem przekonany do Amelii w roli Sophie ale jak ją zobaczyłem ucharakteryzowaną to już mi się podoba), do reszty nie mam żadnych zastrzeżeń.
- Ron Howard nie zrobiłby kiepskiego filmu.
- bo uwielbiam Indiane Jonesa i Pana Samochodzika :)
teraz czekam aż się wezmą za ekranizację Aniołów i Demonów, nie wiem czy nie lepszej książki Browna.
Ksiazka w stylu "Pan Samochodzik i Templariusze" ;) czyli jak dla mnie w sam raz na odstresowanie sie w cieple popoludnie i na to samo sie nastawiam w kwestii filmu. Pojde i kupie sobie wieeelki popkorn :D
Odpowiedz
obejrzę w podobnych podwójnym celu, w jakim przeczytałam:
(1) żeby wiedzieć, o czym jest głośno
(2) żeby się pośmiać z nieścisłości/przekłamań
mi się ksiązka nawet podobała, ale podobnie do aniasz - pójdę się przekonać, czy miałam rację, że Tom Hanks nie nadaje się do roli Langdona ;) a tak naprawdę chcę zobaczyć, jaka jest ta ekranizacja - zawsze fajnie jest porównać film z książką :)
OdpowiedzMy też się wybieramy. Książkę czytało się ciekawie - więc film też może być interesujący... I ja bardzo lubię Reno jako aktora, więc chociażby dla niego (chociaż też dla Reno poszłam na Różową Panterę i żałuję).
OdpowiedzMnie ksiazka nie zachwycila (pisana jezykiem jak dla 10 latkow ) ale ciekawa jestem jak film wypadnie i czy uda im sie zrobic z tej miernoty jaka jest ksiazka cos interesujacego. Byc moze pojde
OdpowiedzJa pójdę. Książka mi się bardzo podobała, teraz mam duże wątpliwości co do obsady aktorskiej filmu, ale pójdę się przekonać na własne oczy :)
OdpowiedzMi tak srednio odpowiada, ale maz (przyszly)starsznie sie napali na ten film, wiec pewnie mu potowarzysze :|
OdpowiedzPodobne tematy