-
Gość odsłony: 6488
Oddajecie ubrania?
W miastach stoją kontenery na używaną odzież. Czy sądzicie, że odzież z nich trafia naprawdę w ręce potrzebujących? czy może np. istnieje ryzyko że, będzie sprzedawana w lumpeksach?
no i najważniejsze czy wrzucacie swoje ubrania do owych kontenerów? Czy uznajecie taką formę pomagania potrzebującym?
Myślę, że warto oddać niepotrzebne ubrania. Jeśli mają mi leżeć w
szafie, to lepiej, aby trafiły do osób potrzebujących. Ja jednak nie
wrzucam do pojemników, tylko przekazują w akcji Pomaganie. Odbiór
odzieży organizuje za pośrednictwem strony internetowej.
A ja pracuję w świetlicy środowiskowej, do której przychodzą dzieci i młodzież z rodzin będących z różnych względów w ciężkiej sytuacji. Zawsze ubrania się przydają. Warto w okolicy poszukać takich placówek, na pewno są :)
Odpowiedz
o żesz, to gdzie ja będę ciuchy teraz oddawała?... :chlip:
Mam taki kontener niedaleko domu, szłam raz w miesiącu z reklamówką szmat i miałam spokój. Ech... może coś nowego wymyślą.
A propos kontenerów PCK - właśnie znalezłam to:
http://www.pck.org.pl/view.php?id_news=1047
costakiego wynalazłam:
http://cpo.org.pl/rodzinarodzinie/ciuchland//
wspominałam, ze u mnie w domu dajemy ciuchy do kościoła i tam są rozdzielane dla biednych, ale to podczas Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, a więc 2 razy do roku
wie ktoś może, gdzie w Gdańsku można ewentualnie dac (poza pck) takie rzeczy, bo mamy z D. dosc sporą siatę takich? Nie wiem, czy skorzystam od razu z podanej propozycji, ale chcialabym sie zorientowac.
Moja mama zanosi moje stare ciuchy dwom dziewczynom, ktore wychowaly sie w domu dziecka i jakos do tej pory to zycie maja nienajlzejsze.. tzn. ich ciotce, a ona im to daje.
Co do PCK, tez kiedys tam zostawialam, po tej aferze zaczelam sie zastanawiac. Ale ponoc ta firma, co bierze te ciuchy dla siebie, przekazuje sporo kasy na rzecz PCK..
nie wiem jak to jest naprawde, ale smrod poszedl, i faktycznie wole juz szukac po rodzinie i znajomych osob, ktore sa naprawde potrzebujace...
Torfinka napisał(a):jak się o tym dowiedziałam, to zywczajnie nie mogłam sie pogodzić z taką manipulacją. wrzucamy w dobrej wierze, że komuś, kto potrzebuje się przyda, a tu takie sprowadzenie do parteru szczytnych ideałów.
Oni tłumacza to tak, że z tych zrobionych szmat maja pieniądze. Bo ciuchów jako takich nie potrzebuja tak wiele, a bardziej przydaje sie gotówka, za która mozna kupić jedzenie czy chemie gospodarczą.
Przyznam sie, że jak sie o tym dowiedziałm byłam w szoku. Słyszałam o osobach, które, oprócz oczywistego prania tych rzeczy przed wrzuceniem, prasowały je, zaszywały dziurki.
ej, jesli to idzie na przerób na szmaty, to po co maja napisane, aby wrzucac takze buty? wyjatkowo wrzucilam tam kiedys 3 pary butów, jak to czytam, to zaluje, moglam oddac do kosciola razem z ciuchami, ale ciuchy latwiej w ciagu roku upchnac w szufladzie, niz buty, wiec tak wyszlo...
OdpowiedzJa też nie wrzucam do kontenerów PCK, czytałam, że jakaś prywatna firma wykupiła logo od PCK, a to co wrzucamy do środka idzie na "przerób" na szmaty. Od tego czasu nie wrzucam. O domu na Białołęce też słyszałam, pomocy mocno potrzebują. Wraz ze znajomą wiozłyśmy tam ciuchy samochodem bo komunikacją miejską byłoby ciężko z tobołami. Rzeczy znowu się nazbierało, a ja niezmotoryzowana niestety i zastanawiam się co tym razem wymyślić...
Odpowiedzmnie też czekają wielkie porządki i też nie chciałabym tego wyrzucać - Białołęka ode mnie w sumie niedaleko więc poproszę o namiar tego domu
Odpowiedz
Maura napisał(a):Oddawałam dopoki na własne oczy nie zobaczyłam jak taki kontener rozwala kilku maloletnich niedorostków. Przy użyciu łoma rozerwali blache, wywlekli ciuchy na ulice, wybrali kilka sztuk i uciekli.
nie wrzucam z tego samego powodu. Widziałam takie sytuacje nieraz np. jak dresiarze przewalili konteren, aby...zjezdzac na nim z górki zamiast na sankach:/ po 'stoku' walały sie ciuchy, normalnie az zal patrzec, bo wszytsko poszło na zmarnowanie:( slyszalam tez kiedys o podpaleniu takiej budki. Koło mojej uczelni z kolei jest rynek, gdzie biedni handlują z biednymi ciuchami lumpeksowymi. Co ciekawe, obok rynku stoi kontener pck i kiedys widzialam rozwalony... jakos tak to sie łączy jedno z drugim;P
Poza tym taka budka stoi na dworze i jesli pada, to te rzeczy wewnatrz po prostu gnija... wystarczy powąchać normalne ubranie, które długo lezalo w wilgoci, np. wisiało na balkonie w deszczowy dzien-smierdzi stechlizna, az sie chce jeszcze raz wyprac (a przynajmiej ja nienawidze chociazby odrobiny tego zapachu). A co dopiero taki ciuch, ktory lezal w kontenerze ze 2 tyg.... :/
Koło zsypu nie odkładam, bo jesli nikt tego w pore nie zabierze, to sa dwie opcje-jakis debil przyjdzie i z nudow wszystko powywleka albo kiedy przyjedzie smieciarka, to smieciarze jak zwykle wszystko co dookoła kosza stoi, wrzuca do kosza i wywalą. U nas to wygląda tak: 2 razy w roku w kościele jest zbiórka rzeczy dla potrzebujących: na Wielkanoc i na Gwiazdke. Jesli mamy jakies ciuchy (zazwyczaj do tego czasu uzbiera sie jakis pokaźny wór), to je pakujemy do siatki i wkładamy do specjalnego koszyka ustawionego w kościele. Zespół charytatywny potem wydaje to potrzebującym. Kiedyś, kiedy jszcze bylismy dziecmi, wysyłalismy z rodzina paczki za posrednictwem "podaj rękę". W tym roku czsc ciuchow ktore były w bdb stanie trafiła do Świątecznej Paczki razem z kupnymi prezentami. Wole ciuchy oddac w ten sposob, bo wtedy wiem, ze sie nie marnuja, ze ktos z tego jeszcze skorzysta itp.
Ale jest jeszcze inna strona medalu, a mianowicie mimo wszytsko trudno sie rozstaje z ciuchami. Jako ze kiedys w domu sie nie przelewało, nauczona jestem donaszania ciuchow. I w wiekszosci przypadkow tak jest, ze donaszam, az sie zniszczy, wtedy idzie na szmaty domowe (w koncu czyms trzeba umyc wanne itp ;))). Chyba, ze za czyms konkretnie nie przepadam, bo mi sie znudziło czy kiedy było za duze po tym, jak schudłam, to wtedy oddaje. Ale w wiekszosci to albo rzeczy sa zbyt fajne albo w zbyt dobrym stanie, abym sie pozbywala, bo sama uwazam, ze jeszcze moge skorzystac itp. Dlatego moja szafa ostatnio przezywa przepych;D bo zmieniam styl ubioru na bardziej kobiecy, ale mimo to wciaz mam pelno rzeczy mlodziezowych, ktore lubie lub ktore sa w bdb stanie i sa ok. ;)
Aguus, w jakiej dzielnicy mieszkasz?
Chętnie dorzuciłabym trochę ubrań od siebie.
W tym Domu Samotnej Matki napewno by sie przydaly.
Domy dziecka przy tym to 5 gwiazdkowy luksus.
A tam baraki rozpadajace sie i okropne warunki.
Ostatnio zawiezlismy tam rozne pilki,babingtony*,ubrania,stare plecaki i pani bardzo nam dziekowala i sie cieszyla.Powiedziala,ze wszystko sie przyda. Tylko dla dzieci my akurat nic nie zawozimy - tzn z ubran.Bo sami dzieci nie posiadamy,tak wiec jakby ktos mial ochote cos oddac po swoich dzieciach to moge podac adres.
Moniqeee poadam z mezem jak wroci i pomyslimy,moze zrobimy znow zbiorke na osiedlu,a pozniej pojedziemy po te rzeczy do Ciebie i zawieziemy to wszystko.Chyba,ze ktos Ci poda namiary na cos podobnego w Twpjej okolicy to oddawaj bez wahania ;)
Zreszta bede do Ciebie pisala juz na priv.
Nigdy nie korzystałam z owych kontenerów i korzystać nie mam zamiaru. Swoje ubrania oddaję potrzebującym rodzinom, które znam ja lub ktoś z moich bliskich. Mam pewność, że trafiają do właściwych osób, które takiej formy pomocy naprawdę potrzebują i moje ubrania na pewno się przydadzą i jeszcze komuś posłużą.
Odpowiedz
Pucka napisał(a): czy ktoś może podać mi
konkretne namiary na miejsce w W-wie, gdzie mogłabym oddać damskie ciuchy, w dobrym i b. dobrym stanie?
Przyłączam się do prośby. Jesteśmy z mamą po porządkach wiosennych w naszych szafach i chciałabym oddać trochę ciuchów damskich. Tylko, że ja nie zmotoryzowana, więc najchętniej żeby takie miejsce było niedaleko Bielan, bo trochę tych ubrań jest i ciężkie są :(
Pucka napisał(a):Dziewczyny, może to pójście na łatwiznę, ale czy ktoś może podać mi
konkretne namiary na miejsce w W-wie lub okolicach, gdzie mogłabym oddać damskie ciuchy, w dobrym i b. dobrym stanie? Wymienialiśmy szafy w przedpokoju i trochę się tego zebrało - chciałabym się tego jak najszybciej pozbyć. Ciuchy są naprawdę OK (nie jakieś z poprzedniej epoki) i nie chcę wrzucać ich do pojemników, ani zostawiać przy śmietniku. Zawiozę to gdzie trzeba; nie interesują mnie więc żadne internetowe aukcje typu "oddam za darmo". Z góry dzięki za pomoc.
Zawieź do jakiegokolwiek domu samotnej matki - tam się przydaje wszystko.
Na pewno jest na Białołęce niedaleko oczyszczalni Czajka. W innych miejscach Wawy to nie wiem.
Dziewczyny, może to pójście na łatwiznę, ale czy ktoś może podać mi
konkretne namiary na miejsce w W-wie lub okolicach, gdzie mogłabym oddać damskie ciuchy, w dobrym i b. dobrym stanie? Wymienialiśmy szafy w przedpokoju i trochę się tego zebrało - chciałabym się tego jak najszybciej pozbyć. Ciuchy są naprawdę OK (nie jakieś z poprzedniej epoki) i nie chcę wrzucać ich do pojemników, ani zostawiać przy śmietniku. Zawiozę to gdzie trzeba; nie interesują mnie więc żadne internetowe aukcje typu "oddam za darmo". Z góry dzięki za pomoc.
Ostatnio mało kupuję i mało oddaję. Z pojemników nie korzystałam nigdy. Ubrania zawsze oddajemy albo wielodzietnej rodzinie albo drugiej rodzinie mieszkającej na wsi - im nawet bardziej zużyte ubrania przydają się do prac polowych czy w gospodarstwie. Nie rozumiem wyrzucania ubrań na śmietnik.
Odpowiedz
Hmm... chyba w ogole malo ciuchow ostatnio wyrzucam, chyba zamieniam sie w chomika ;)
Jesli juz, to najczesciej stawiam w torbach obok smietnika, bo wychodze z zalozenia, ze tam ktos potrzebujacy to znajdzie, zwl. ze w poblizu mieszkaja naprawde biedni ludzie i wiem, ze to wezma, a z reki do reki by sie wstydzili. Czasem wrzycam do kontenerow PCK, czasem oddaje znajomym, u ktorych gorzej z kasa...
Przy kazdej kolejnej przeprowadzce wyrzucałam "tony" ciuchów ..
do kontenerów PCK właśnie
ostatnio pakuję i oddaję potrzebującym
moja przyjaciólka ma takich wielu we wsi ,w ktorej ma działkę
dwa miesiące temu nad Bug wyruszyła ekspedycja z 4 ogrom,nymi worami ode mnie i kilkoma od innych znajomych ..
zdecydowanie wolę taką formę
paris napisał(a):Ja również nie wrzucam ubrań do kontenerów, bo jakoś nie mam do nich zaufania. Jak już wyrzucam jakieś ciuchy to wkładam je do reklamówki i stawiam obok śmietnika- zawsze je ktoś zabierze :P Przynajmniej wiem, że trafiły do kogoś kto ich naprawdę potrzebował.
Ja też tak robię.
a ja się zastanawiam czy nie urządzić "wyprzedaży" swoich ciuchów... :) należę do osób, które lubią mieć w szafie tylko te rzeczy, które noszą, więc raz-dwa razy w roku robię porządki w szafie. Rozmawiałam z kilkoma znajomymi i zastanawiam się czy następnym razem nie spotkać się w 4-5 i nie powymieniać rzeczami (możliwa też wymiana na pieniądze ale na pewno bardzo małe - generalna zasada - cena nie może być wyższa niż 50 zł). Co myślicie? :) Może urządzić coś takiego z forumowiczkami? Jestem pewna, że każda z nas ma coś w szafie, na co zachoruje inna :D
Odpowiedz
Fagih i Wiol-ka wielkie dzięki!
A człowiek to jednak mimo okularów ślepy jest
po 3 latrach jeżdzenia tą samą trasą, jakoś w tym tygodniu dojrzałam całkiem bli9sko (w odległości 3 przystanków tramw.) DPS wię wiem już, że z następną partią ubrań nie będę miała problemu.
teraz to właściwie mam nowy problem, ale w odwrotną stronę, kogo wybrać, tylu ich jest...
hmmm, jakoś nigdy nie zdarzyło mi sie wrzucić do kontenera-raz czy dwa oddałam jakieś ciuchy mojej młodej sąsiadce , a zazwyczaj noszę rzeczy do stanu, w którym wstyd sie pokazac na ulicy, więc są "po domu", a potem je po prosu wyrzucam, albo daję męzoi na szmatki do szmochodu :D
Odpowiedz
Wrzucam do kontenera co wynika po prostu z mojego lenistwa. Kontener stoi przy śmietniku, więc szkoda nie skorzystać z niego. Zresztą nie tak jest najłatwiej.
Raz tylko bardzo wkurzyłam, gdy przez pomyłkę wrzuciłam nowiutkie cienie Chanel z limitowanej kolekcji do siatki z ciuchami przeznaczonymi do kontenera. zorientowałam się dokładnie w momencie wrzucenia rzeczy do środka. Jak wiadomo nie da się już tego wyciągnąć. Byłam tak wściekła, że przez długi czas na złość nie wiadomo komu;) wyrzucałam rzeczy na śmietnik, a nie do kontenera. Wyobrażałam sobie, że jak musiał ucieszyć się ten ktoś, kto segreguje rzeczy z kontenera. Do tej pory złość mnie zalewa na samą myśl o tych cieniach :>
Żabunia napisał(a):A najgorsze jest to, że nawet nie mam komu ich oddac, więc albo obok śmietnika albo jednak kontener
Zajrzyj choćby http://www.cpo.org.pl/rodzinarodzinie/ bądź http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=32136&highlight=mam+was+ogromn%B1+pro%B6b%EA
U nas jako tako nigdy kontenerow na ubrania nie widzialam. Po prostu oddaje sie je do kosciola czy do lumpeksow. Jest tez wiele akcji charytatywnych np. klub cykrzykow gdzie sa organizowane roznorodne akcje na zbieranie ubran i wogole przedmiotow uzytku domowego takich ktorych my juz nie potrzebujemy a komus moga sie przydac..
Odpowiedz
Kiedys słyszałam, że to wcale nie trafia do PCK, nie pamietam co dokladnie ale że oni tylko wykorzystuja nalepki PCK.
U nas jest tak: ja daje do wglądu siostrze i mamie, one mi, to co nam nie pasuje idzie dalej. Zawsze ktos korzysta.
agacik napisał(a):Kasiape napisał(a):slawetne "op-shops" :)
A cóż to takiego?
Op shops czyli Opportunity Shops, sklepy prowadzone przez organizacje charytatywne (tak jak St Vincent de Paul, Salvation Army, Brotherhood of St Lawrence) w ktorych mozna za psie pieniadze kupic uzywana odziez i buty (lecz nie tylko: rowniez garnki, talerze, kieliszki, zabawki, meble - wszystko co ludzie podarowali, zostawili pod sklepem lub wrzucili do kontenerow) . Dochody ze sprzedazy wracaja do kasy organizacji, ktora uzytkuje je do pomocy biednym i potrzebujacym. Czasami mozna w sklepikach znalesc perelki za $2 - np. markowe ciuchy Diora, Chanel, D & G, Prady 8)
Ja na ogół zbędne rzeczy składam koło kontenerów w zsypie i po chwili już ich nie ma, bo biorą je luzie szukający po śmietnikach. Wolę zostawiac im (nie tylko ubrania, ale zbedne rzeczy w domu, ktore są sprawne i jeszcze mogą się przydać) w zsypie niż wyrzucać do pojemników.
Odpowiedz
Nie wrzucam juz ubran do tych kontenerow,bo na wlasne oczy widzialam kilka razy jak jacys mlodzi dowcipnisie wrzucaja otwarta butelke z woda,lub po prostu wlewaja tam wode (stad od razu domyslilam sie,dlaczego z kontenerów tych czesto smierdzi...)
Oddaje ubrania podczas zbiórek,kiedy to ludzie wystawiaja takie rzeczy w workach przed klatke,po czym podjezdza samochod z jakiejs organizacji (chyba czerwony krzyz) i to zabiera.
kasia_ewa napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):a z cotgodniowej selekcji ubrania badz zbedne naczynia, garnki itp zostawiamy w reklamowce kolo smietnika.
Serio robisz cotygodniowa selekcje? Zazdroszcze ;)
nie ma czego. ja mam wrazenie, ze nam ktos podrzuca rzeczy
badz mamy mala produkcje, ktorej nie zauwazamy
awangarda w stylu retro napisał(a):a z cotgodniowej selekcji ubrania badz zbedne naczynia, garnki itp zostawiamy w reklamowce kolo smietnika.
Serio robisz cotygodniowa selekcje? Zazdroszcze ;)
Ja to dokladam, dokladam, przekladam, do kartonu, do piwnicy (bo sie oczywiscie cos jeszcze przyda) i po ok 6mies w porywach do 12 robie porzadek -> znajomi, okolice smietnika, konterenery...
U nas juz kontenerów nie widać, nie cieszyły sie powodzeniem, zostały w większości zdewastowane, a ja mam tyle ubrań do wyrzuvenia i nie wiem co z nimi zrobić. Chyba wyrzuce gdzies do smietnika.
Podobno te kontenery nie były z Czerwonego Krzyża, a ciuchy w nich uzbierane sprzedawano na ciuchy na wagę.
no właśnie.
zawsze wrzucałam ubrania do kontenerów, teraz mam kolejną partię do oddania. Jednak za duż razy słyszałam, że te rzeczy wcale nie trafiają do potrzebującyh.
A najgorsze jest to, że nawet nie mam komu ich oddac, więc albo obok śmietnika albo jednak kontener
A ja wrzucam do kontenerów po tym, jak kiedyś zostawilam w pięknym geście ubrania w siatce obok śmietnika. Następnego dnia rzeczy walaly się po calym podwórku. Wrzucam je tam również z innego powodu-dość systematycznie czyszczę szafę z niepotrzebnych ubrań i przeważanie są to 2 czy 3 rzeczy. Nie chcę tego skladować w domu, bo nie mam niestety na to miejsca. A z jedną bluzką do domu dziecka nie bardzo chce mi się wybrać
Odpowiedz
jak duzo sie uzbiera zbednych ubran to zawozimy do caritasu.
a z cotgodniowej selekcji ubrania badz zbedne naczynia, garnki itp zostawiamy w reklamowce kolo smietnika.
wszystko jest oczywisce wyprane i umyte.
Oddaję głównie rodzinie i znajomym, którzy często i chetnie noszą po kimś ciuchy.
OdpowiedzJa również nie wrzucam ubrań do kontenerów, bo jakoś nie mam do nich zaufania. Jak już wyrzucam jakieś ciuchy to wkładam je do reklamówki i stawiam obok śmietnika- zawsze je ktoś zabierze :P Przynajmniej wiem, że trafiły do kogoś kto ich naprawdę potrzebował.
OdpowiedzU nas kontenery sa bezposrednio "zawiadowane" przez rozne organizacje charytatywne i rzeczy trafiaja rzeczywiscie do potrzebujacych albo do sklepikow tych organizacji (slawetne "op-shops" :) ) ktore je sprzedaja a tym samym uzyskane pieniadze wracaja do organizacji i sa wykorzystywane na pomoc dla biednych. Dlatego zawsze wkladam ubrania do kontenerow, albo sama zawoze do tych sklepow.
Odpowiedz
To co sie nadaje i rodzinka chce to wlasnie im przekazuje.
Jesli cos sie nie nadaje wg mnie juz do oddania to wystawiam do smietnika.
Do kontenerów nie wrzucam.
Rzadko też oddaję komuś. A to z tego względu, że jeśli już coś noszę to noszę do upadłego. Kiedy już w czymś wstyd wyjść na ulicę, to ciachram po domu. Później wszystko daję tacie na czyściwo.
Jeśli już coś komuś oddaję to są to ciuchy, które skurczyły się w praniu (mam talent do kupywania ubrań z takich tkanin albo po prostu nie potrafię prać ;)). Są to pojedyncze sztuki, więc najczęściej trafiają do młodszych kuzynek lub dzieci znajomych rodziców.
kiedyś owszem wrzucałam ubrania do takich kontenerów dopóki nie dowiedziałam sie, że pracownicy spółdzielni mieszkaniowej na moim osiedlu dorobili sobie klucze i że wyciągają co lepsze (wcale nie na użytek własny)
Sprawdziłam gdyż sama początkowo w to nie wierzyłam
Ja również nie ufam tym kontenerom. Kiedyś owszem wrzucałam tam rzeczy, teraz staram się robić to jak najrzadziej Zazwyczaj raz w roku robimy generalne porządki w szafie, a rzeczy oddajemy konkretnym potrzebującym ;)
OdpowiedzWiększośc ciuchów jest "kumulowana" (moje, siostry, mamy) i odwożona co jakiś czas do dalekiej rodziny, u której się nie przelewa. Czasem ciuchy, które są w dobrym stanie, ale np skurczyły sie w praniu, lub są już na mnie za krótkie (że niby nie wypada ) oddaje dalszym kuzynkom, które są młodsze = mniejsze, a nie jest w tej rodzinie lekko, więc one zawsze się z tych ciuchów cieszą. jeśli mam pare starych rzeczy, to czasem kładę je obok śmietnika. Zawsze znajdzie się ktoś, komu się one przydadzą.
Odpowiedz
Wonderka napisał(a):Gdy wiem, ze jest potrzebująca rodziną to zawoziliśmy im, ale jakoś ostatnio wszystkim lepiej się powodzi :o i nie chcą tych ubrań więc śmiało oddaję do żółtych kontenerów.
Mam tak samo. lol
Zaluje tylko ze nie moge dotrzec do tych naprawde potrzebujacych, ktorzy by sie ucieszyli...
Wobec czego- pozostaje mi tylko stawiac kolo smietnika (moze panowie z saniporu nie zdaza wyrzucic i ktos ciuchy przygarnie ;) albo wrzucam do kontenera....
Różnie. Czasm stawiam obok śmietnika, czasem daję rodzinie, która jeździ na wieś a tam bardzo są potrzebne do prac w polu, czasem do kontenera. Firma, która ma kontenery działa we współpracy z PCK.
Odpowiedz
Oddawałam dopoki na własne oczy nie zobaczyłam jak taki kontener rozwala kilku maloletnich niedorostków. Przy użyciu łoma rozerwali blache, wywlekli ciuchy na ulice, wybrali kilka sztuk i uciekli. Ktoś powiadomił Straż, ta stwierdziła, ze to nie pierwszy raz i ze nie warto tam nic wrzucac, bo "nie dociera i tak do tych naprawde potrzebujących".
W efekcie, jesli mam cos, co co chce oddac, to czekam na jedna panią, która chodzi po osiedlowych śmietnikach i oddaje jej. Wiem, ze ma 2 dzieci, czasem chodzi po bloku i prosi o jedzenie.
Nabla napisał(a):Z tego co slyszalam, to te rzezczy z kontenerow trafiaja na sprzedaz a z funduszy kupowane sa rzeczy dla potrzebujacych.
Słyszałam podobnie. Ubranie do kontenerów oddaję już od kilku lat. Gdy wiem, ze jest potrzebująca rodziną to zawoziliśmy im, ale jakoś ostatnio wszystkim lepiej się powodzi :o i nie chcą tych ubrań więc śmiało oddaję do żółtych kontenerów.
Od dawna wiem, że ciuchy z kontenerów trafiają do lumpeksów, a jeśli są w kiepskim stanie są przeznaczane na produkcję czyściwa. Podobnie jest i w innych krajach. Nie miałabym nic przeciwko (bo PCK ma z tego jakąś kasę, którą może przeznaczyć na pomoc potrzebującym), gdyby nie wprowadzano ludzi w błąd i jasno informowano dokąd trafia odzież
Jeśli ubrania, które nie są mi już potrzebne, są w gorszym stanie, trafiają do kontenera - najwyżej będzie z nich czyściwo. Jeśli są w dobrym stanie, staram się osobiście lub przez pośredników przekazać konkretnym osobom.
Z tego co slyszalam, to te rzezczy z kontenerow trafiaja na sprzedaz a z funduszy kupowane sa rzeczy dla potrzebujacych.
Swoje rzeczy oddaje kuzynce najczesciej. Jest ode mnie troche mniejsza, troche mlodsza i lubi moje ciuchy - nie niszcze ubran i oddaje jej jak mi sie znudza, przestana pasowac albo "wyrosne" i nie wypada mi w czyms juz latac do pracy. Poza tym jej mama jest samorodnym geniuszem krawickim i czasem mialabym ochote jakis ciuszek odebrac po jej przerobkach ;) Jesli mam cos, czego wiem, ze kuzynka nie zechce - wrzucam do kontenera pck.
Slyszalam kiedys w tv, ze jakas firma ma umowe z pck. Nie pamietam dokladnie jak to szlo, ale o ile pamietam to oni placili cos pck w zamian za to, ze mogą uzywac ich nazwy na kontenerach. Odziez trafiaal wlasnie do lumpeksow... jakos tez wole oddac konkretnym ludziom, a nawet wystawic ciuchy w worku przy smietniku niz wrzucac tam.
Ostatnio bylo mi trochę glupio, bo zrobilam w koncu porządek z ciuchami, ktore zostaly w moim "panieskim" pokoju. Lezaly juz kilka lat, zapakowalam wszsytko do wora (łącznie ze starą bielizną...) i mialam plan wystawic kolo smietnika. Ale napatoczyl sie wujek i zabral to do jakiejs potrzebującej rodziny. Potem zadzwonil, ze wszsytko im pasuje nawet biustonosze :o dobrze ze ich nie znam bo byloby mi glupio - takie staruchy zniszczone...no ale są ludzie bardzo potrzebujący, dla ktorych i takie nadają się do noszenia...
Jeśli oddaje ubrania to konkretnym osobom, albo (jeśli to po Julce) wolę jechać do domu małego dziecka.
Do kontenerów wrzucam rzadko, bo właśnie obiło mi się o uszy, że to idzie na sprzedaż.
Ostatnio wrzuciłam do kontenera ciuszki, które dostałam dla Julki od ciotki. Większość była już moooocno "obciachowa" ;) i wstydziłam się oddać komuś innemu.
Nie korzystam z pojemników :)
Odkąd pamiętam wszystkie ubrania odwozimy do bardzo potrzebującej części rodziny. Kontenery na ubrania kojarzą mi się tylko z aferą sprzed paru lat, która rozpętała się po tym jak wyszło na jaw że odzież trafiała do punktów sprzedaży a nie osób które jej naprawdę potrzebowały...
Podobne tematy